Mam 20 lat i jestem ciągle dziewicą, i ogólnie sam fakt mi nie przeszkadza, ale boję się, że to przestraszy kiedyś jakiegoś faceta.
Chłopaka nigdy nie miałam, byli tacy co mi się podobali, ale albo coś nie wychodziło, albo bez wzajemności. Ogólnie, niby jestem uważana za atrakcyjną, i trochę chłopaków się kręci, ale żaden mi się teraz nie podoba. Przez większość czasu wiedziałam, że nie jestem gotowa na seks, ale ostatnio czuję że jestem.
Jednak nie chcę zrobić tego z pierwszą lepszą osobą, ani z kimś kto mi się zwyczajnie nie podoba. Chcę być cierpliwa, jednak boję się, że jak się trafi jakiś ciekawy dla mnie chłopak, to moje niedoświadczenie go nie wiem... odstraszy? Mimo, że wiem jaki jest powód tego dlaczego wciąż tego nie robiłam, to jednak mam wrażenie że coś jest ze mną nie tak. Teraz to chyba nawet 13latki mają większą wiedzę w tym temacie niż ja Hahaha
Zaczynam się zwyczajnie zastanawiać, czy wszystko ze mną okej... czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak przestać się przejmować?
Normalnemu, zdrowemu na umyśle, opiekuńczemu facetowi wszystko ryba, czy jesteś dziewicą czy nie. Ba, są tacy, co szukają dziewic (że względu na przekonania religijne).
Facet, który zacznie z Tobą randkowac i tworzyć związek nie będzie się zastanawiał czy jesteś dziewicą. Ważniejszy będzie wygląd, charakter, osobowość. Natomiast, gdy w którymś momencie padnie o to pytanie, to bądź z nim szczera. Powiedz, że jesteś. Z drugiej strony jemu może spodobać się, że to właśnie z nim chcesz wejść w świat seksu.
Sama wyczujesz, czy to jest ten facet i ten moment. Nic na siłę.
Zaczynam się zwyczajnie zastanawiać, czy wszystko ze mną okej... czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak przestać się przejmować?
Wszystko z Tobą OK. To że trzeba pozbyć się szybko jak to możliwe dziewictwa to chyba wymysł jakichś gimnazjalistów. Możesz być spokojna, żaden normalny wartościowy facet nie będzie miał o to pretensji do ciebie.
Jak poprzednicy. Normalnemu facetowi to nie powinno przeszkadzać. A jak jakiemuś zacznie to znak, żebyś go spławiła
PS. Osobiście wolałbym żeby dziewczyna była dziewicą niż miała "duży przebieg"
A nawet jakby pierwszy raz nie wyszedł to z każdym kolejnym będzie tylko lepiej
A jak masz małą wiedzę to poczytaj trochę. Na pewno nie zaszkodzi.
No nie wiem czy tak wszystkim nie przeszkadza ?. Mi niekoniecznie odpowiada nadgryzione jabłko i nie kupił bym bombonierki z rozerwanym opakowaniem. . Moja żona była dziewicą kiedy ją poznałem i to ja ją "rozpieczętowałem". Wiem, wiem, ja stary już jestem a teraz czasy inne ale te czasy niby inne a zawsze takie same. Życzę Ci abyś poznała człowieka ceniącego jakość, jeżeli można tak powiedzieć o osobie ale wiesz co mam na myśli...
Moja była dziewczyna była dziewicą lat 27 . Szanowałem to i kochałem za to, że ma swoje wartości. Mi osobiście to nie przeszkadzało, pamiętaj, żeby trafić na tego jedynego. Ogólnie to musiałem ją wszystkiego uczyć od podstaw ... Całowanie, dotyk oraz pieszczoty. Od tego zacznij jeżeli będziesz gotowa zrób ten pierwszy raz. Musisz być pewna pamiętaj. Ja miałem taką dziewczynę, że ona chciała to zrobić po ślubie ok zgodziłem się na to. Ale nam nie wyszło z tego względu, że nie chciała się przeprowadzić na wspólne mieszkanie...
Też mam 20 lat i jestem dziewicą. Nawet przez myśl mi nie przeszło, by mieć z tego powodu jakiekolwiek zmartwienia, czy obawy Myślę, że dla większości facetów ważniejsze są jednak inne aspekty takie jak Twój charakter, wygląd, osobowość, a dziewictwo nie ma tak wielkiego znaczenia. Prędzej facet ucienkie od Ciebie, jeżeli będziesz miała kompleksy z powodu Twego braku doświadczenia niż przez fakt, że jesteś dziewicą
Także głowa do góry, bo wszystko jest jak najbardziej w normie!
8 2020-02-24 20:57:38 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-02-24 21:23:50)
Patrzysz na swoje dziewictwo ze smutnego punktu widzenia, jak taki towar, który nie chce rozczarować swojego użytkownika. Zrobiono ci z tego dziewictwa jakąś mega wartość, a tak naprawdę nie ono jest najważniejsze. Najważniejsze żebyś trafiła na fajnego mężczyznę, który będzie cię szanował za to kim jesteś, jako człowieka, który będzie delikatny, który będzie dobrym partnerem, z którym razem będziecie się uczyć swoich ciał i przyjemności, a nie prymitywa który cię użyje bo jesteś ginącym gatunkiem jednorazowego użytku jako swoje trofeum. Będzie cenił za to jaka jesteś, a nie za to, że masz jeszcze hymen niczym nieużywana jałówka na targu. Porządny, mądry, niezakompleksiony mężczyzna nie zajmuje się takimi pierdołami jak hymen i brak doświadczenia, albo posiadanie jakiegoś doświadczenia. Działa to również w drugą stronę normalna kobieta nie będzie rozliczała swojego partnera za to, że jest jej pierwszym, ani za to, że ma bagaż doświadczeń, będzie dla niej ważne czy jest dobrym człowiekiem z którym jest jej dobrze.
To nic wstydliwego, nie masz się czym przejmować
... jestem gotowa na seks, ale ostatnio czuję że jestem.
Super
Jednak nie chcę zrobić tego z pierwszą lepszą osobą, ani z kimś kto mi się zwyczajnie nie podoba.
Takie podejście uważam, za fatalny błąd młodości. Jak jest przy Tobie jakiś chłopak, który się Tobie podoba, a Ty jemu i oboje mielibyście ochotę na seks ze sobą, to nie powtrzymujcie się. Nie licz na to iż pierwsze seksy w życiu będą fajne. Pewnie nie będą.
nie przejmuj się takimi rzeczami kobieto ja miałam 19 lat jak stracilam dziewictwo i czekałam na kogoś kogo pokocham. nie myśł w ten sposób, że jesteś już 20 letnią kobietą, nadejdzie twój czas nie przejmuj się. a jak facetowi to będzie przeszkadzało to znaczy że z niego zwykły dupek i z takim tego nawet nie rób, szukaj takiego który cie doceni
Kateloxo98 napisał/a:... jestem gotowa na seks, ale ostatnio czuję że jestem.
Super
![]()
Jednak nie chcę zrobić tego z pierwszą lepszą osobą, ani z kimś kto mi się zwyczajnie nie podoba.
Takie podejście uważam, za fatalny błąd młodości. Jak jest przy Tobie jakiś chłopak, który się Tobie podoba, a Ty jemu i oboje mielibyście ochotę na seks ze sobą, to nie powtrzymujcie się. Nie licz na to iż pierwsze seksy w życiu będą fajne. Pewnie nie będą.
Tylko chodzi o to ze w tej chwili nie ma takiego któremu bym się podobała z wzajemnością. Podobam się takim, do których ja nie czuję pociągu.
Witam.
Tak sie sklada ze jestem facetem ktory przerobil zwiazek z kobieta ktora byla dziewica. Postaram sie przedstawic Tobie moja historie.
Bylismy w tedy bardzo mlodzi ona miała 19 a ja 23 lata, ja bylem jej pierwszym partnerem z ktorym zdecydowala sie na seks, zreszta ona tez byla moja pierwsza kobieta tak na powaznie.
Bardzo mi sie spodobalo to ze jest dziewica poczulem sie w tedy wyjatkowo ze bede tym pierwszym, jedynym i tak bylo. Po ponad dwoch latach zdecydowalismy się na slub. A po dwoch latach malzenstwa pojawilo się piersze dziecko a po kolejnych dwoch drugie. Miedzynami bylo super, mimo kilku lat malzenstwa bylismy bardzo w sobie zakochani mozna by powiedzieć ze bylo z nas idelalne malzenstwo. Niestety rok pozniej dowiedziałem się ze pol roku po slubie moja zona mnie zdradzala z kolega z pracy ich romans trwal kilka miesiecy a ja niczego nie podejrzewalem tak swietnie to maskowala, kochalismy sie co dziennie a czasem nawet dwa razy mielismy duze potrzeby seksualne i spokojnie zadowalalismy się oboje przynajmniej tak mi się wydawalo. Do glowy by mi to nie przyszlo ze miedzy nami moglby byc jeszcze ktos. Niestety ja nie wytrzymalem tego psychicznie i odszedlem od zony. I tak naprawde dopiero poznalem moja byla zone po rozwodzie jakim jest człowiekiem. Patrzac na to wszystko juz z dluzszej perspektywy czasu to bylo najlepsze wyjscie jakie moglem zrobic w tedy na ten czas. Po rozwodzie miałem jeszcze kilka partnerek. I w tedy dopiero zrozumialem ze ukladanie sobie zycia z kims kto byl dziewica lub nie mial kilku partnerow z ktorymi uprawial seks jest duzym bledem, bo mysle ze oprucz duzych potrzeb seksualnych to bylo powodem zdrady mojej bylej nie miala zadnego doswiadczenia ani porownania jak to jest byc z innym meszczyzna.
Obecnie jestem z kobieta ktora miala duzo partnerow i mi to nie przeszkadza uwazam ze to dobrze bo ma przynajmniej odniesienie jak bylo jej z innymi tak i ja mam, i oboje wiemy jakie mamy oczekiwania, potrzeby i rozumiemy sie bez slow.
Wiec moja rada jest taka ze jesli masz ochote to nie bron sie przed tym, oczywiście tez nic na sile i z umiarem, seks to nic zlego a wspaniale, boskie uczucie, z kazdym partnerem bedzie inaczej im wiecej poznasz partnerow tym lepiej dla Ciebie, roznych meszczyzn, rozne charaktery, będziesz tez w przyszlosci lepiej wiedziała jaki typ meszczyzny bedzie najlepszy dla Ciebie.
Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego i duzo milosci.
Oj znam to
Mam 23 lata, nigdy nie miałam chłopaka. Jestem dosyć atrakcyjną osobą. Nie przyznaję się nikomu, że jeszcze nigdy tego nie robiłam, bo nikt by mi nie uwierzył. Już moja współlokatorka w mieszkaniu średnio 2 razy w tygodniu mi powtarza, że nie rozumie, jak taka osoba jak ja może nie mieć chłopaka. Dlatego się nie przyznaję, bo 23 lata to jednak już trochę dużo i niejedna licealistka jest bardziej doświadczona niż ja.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie od wielu lat czuję się gotowa, tak mniej więcej od 17,18 roku życia. Niestety nie trafił się nikt ciekawy na mojej drodze. Odkąd skończyłam 18 lat większość chłopaków patrzy na mnie tylko jak na obiekt seksualny. Dla mnie to obleśne, chciałabym, żeby ktoś się na mnie spojrzał z miłością i czułością, a nie tylko pożądaniem.
Na 1 roku studiów zostałam po imprezie u kolegi z roku. On sam powiedział, że interesuje go relacja sex friends, zaczął mnie łapać za piersi, włożył "tam" rękę. Wypiłam trochę drinków, więc nie broniłam się za długo. W pewnym momencie nawet zaczął mi robić minetkę. Niestety ten kolega to mój kolega z grupy. Widywałam go codziennie na zajęciach. Bałam się, że jak ulegnę i się z nim prześpię to on rozpowie wszystkim na roku, że mnie zaliczył, a niestety takie dziewczyny nie mają u nas na uczelni dobrej sławy, więc uciekłam. Na koniec rzekł, że przynajmniej zobaczył mnie nago. Bałam się, że rozpowie wszystkim, jednak nic takiego się nie stało. Nikt się o tym nie dowiedział (gdyby komuś powiedział to na bank by to do mnie doszło). Po miesiącu napisałam do niego, czy nie chce się znowu spotkać, ale odmówił, powiedział, że jeździ co tydzień do pracy do miasta rodzinnego na weekendy.
Mijają niedługo 2 lata od tego zdarzenia, a ja ciągle o tej sytuacji myślę. Bo problem w tym, że to była jedyna osoba, która chciała mnie przelecieć, która mi się chociaż trochę podobała fizycznie: chłopak dobrze zbudowany, krótkie, brązowe włosy, ładny z twarzy, wysportowany, bo większość chłopaków, którzy chcą mnie zaliczyć nawet fizycznie mi się nie podobają i wydają mi się obleśni
Także no wtedy uciekłam, bo bałam się, że wszyscy się o tym dowiedzą, dzisiaj bardzo tego żałuję, że nie zostałam z nim dłużej. Dodatkowo jego współlokator wyjechał na weekend do domu, więc mielibyśmy całe mieszkanie dla siebie. No głupia sytuacja
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mnie czasem hormony roznoszą, bo libido mam wysokie. Ciężko tak funkcjonować
15 2020-02-28 14:38:36 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-02-28 14:38:53)
Oj znam to
Mam 23 lata, nigdy nie miałam chłopaka. Jestem dosyć atrakcyjną osobą. Nie przyznaję się nikomu, że jeszcze nigdy tego nie robiłam, bo nikt by mi nie uwierzył. Już moja współlokatorka w mieszkaniu średnio 2 razy w tygodniu mi powtarza, że nie rozumie, jak taka osoba jak ja może nie mieć chłopaka. Dlatego się nie przyznaję, bo 23 lata to jednak już trochę dużo i niejedna licealistka jest bardziej doświadczona niż ja.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie od wielu lat czuję się gotowa, tak mniej więcej od 17,18 roku życia. Niestety nie trafił się nikt ciekawy na mojej drodze. Odkąd skończyłam 18 lat większość chłopaków patrzy na mnie tylko jak na obiekt seksualny. Dla mnie to obleśne, chciałabym, żeby ktoś się na mnie spojrzał z miłością i czułością, a nie tylko pożądaniem.
Na 1 roku studiów zostałam po imprezie u kolegi z roku. On sam powiedział, że interesuje go relacja sex friends, zaczął mnie łapać za piersi, włożył "tam" rękę. Wypiłam trochę drinków, więc nie broniłam się za długo. W pewnym momencie nawet zaczął mi robić minetkę. Niestety ten kolega to mój kolega z grupy. Widywałam go codziennie na zajęciach. Bałam się, że jak ulegnę i się z nim prześpię to on rozpowie wszystkim na roku, że mnie zaliczył, a niestety takie dziewczyny nie mają u nas na uczelni dobrej sławy, więc uciekłam. Na koniec rzekł, że przynajmniej zobaczył mnie nago. Bałam się, że rozpowie wszystkim, jednak nic takiego się nie stało. Nikt się o tym nie dowiedział (gdyby komuś powiedział to na bank by to do mnie doszło). Po miesiącu napisałam do niego, czy nie chce się znowu spotkać, ale odmówił, powiedział, że jeździ co tydzień do pracy do miasta rodzinnego na weekendy.
Mijają niedługo 2 lata od tego zdarzenia, a ja ciągle o tej sytuacji myślę. Bo problem w tym, że to była jedyna osoba, która chciała mnie przelecieć, która mi się chociaż trochę podobała fizycznie: chłopak dobrze zbudowany, krótkie, brązowe włosy, ładny z twarzy, wysportowany, bo większość chłopaków, którzy chcą mnie zaliczyć nawet fizycznie mi się nie podobają i wydają mi się obleśni
Także no wtedy uciekłam, bo bałam się, że wszyscy się o tym dowiedzą, dzisiaj bardzo tego żałuję, że nie zostałam z nim dłużej. Dodatkowo jego współlokator wyjechał na weekend do domu, więc mielibyśmy całe mieszkanie dla siebie. No głupia sytuacja
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mnie czasem hormony roznoszą, bo libido mam wysokie. Ciężko tak funkcjonować
Jeśli dla kogoś takie sytuacje są rzadkością to nic dziwnego, że się o tym dużo myśli. Układa w głowie scenariusze. Żałuje się tego co się zrobiło, albo tego co się nie zrobiło Staje się to nawet ulubioną fantazją. Znam to doskonale. Też tak miałem. Mój pierwszy raz był krótko przed 26 urodzinami. Mimo, że generalnie był kiepski to jednak tkwił mi w głowie bardzo, bardzo długo..., czyli do drugiego razu
katie96 napisał/a:Oj znam to
Mam 23 lata, nigdy nie miałam chłopaka. Jestem dosyć atrakcyjną osobą. Nie przyznaję się nikomu, że jeszcze nigdy tego nie robiłam, bo nikt by mi nie uwierzył. Już moja współlokatorka w mieszkaniu średnio 2 razy w tygodniu mi powtarza, że nie rozumie, jak taka osoba jak ja może nie mieć chłopaka. Dlatego się nie przyznaję, bo 23 lata to jednak już trochę dużo i niejedna licealistka jest bardziej doświadczona niż ja.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie od wielu lat czuję się gotowa, tak mniej więcej od 17,18 roku życia. Niestety nie trafił się nikt ciekawy na mojej drodze. Odkąd skończyłam 18 lat większość chłopaków patrzy na mnie tylko jak na obiekt seksualny. Dla mnie to obleśne, chciałabym, żeby ktoś się na mnie spojrzał z miłością i czułością, a nie tylko pożądaniem.
Na 1 roku studiów zostałam po imprezie u kolegi z roku. On sam powiedział, że interesuje go relacja sex friends, zaczął mnie łapać za piersi, włożył "tam" rękę. Wypiłam trochę drinków, więc nie broniłam się za długo. W pewnym momencie nawet zaczął mi robić minetkę. Niestety ten kolega to mój kolega z grupy. Widywałam go codziennie na zajęciach. Bałam się, że jak ulegnę i się z nim prześpię to on rozpowie wszystkim na roku, że mnie zaliczył, a niestety takie dziewczyny nie mają u nas na uczelni dobrej sławy, więc uciekłam. Na koniec rzekł, że przynajmniej zobaczył mnie nago. Bałam się, że rozpowie wszystkim, jednak nic takiego się nie stało. Nikt się o tym nie dowiedział (gdyby komuś powiedział to na bank by to do mnie doszło). Po miesiącu napisałam do niego, czy nie chce się znowu spotkać, ale odmówił, powiedział, że jeździ co tydzień do pracy do miasta rodzinnego na weekendy.
Mijają niedługo 2 lata od tego zdarzenia, a ja ciągle o tej sytuacji myślę. Bo problem w tym, że to była jedyna osoba, która chciała mnie przelecieć, która mi się chociaż trochę podobała fizycznie: chłopak dobrze zbudowany, krótkie, brązowe włosy, ładny z twarzy, wysportowany, bo większość chłopaków, którzy chcą mnie zaliczyć nawet fizycznie mi się nie podobają i wydają mi się obleśni
Także no wtedy uciekłam, bo bałam się, że wszyscy się o tym dowiedzą, dzisiaj bardzo tego żałuję, że nie zostałam z nim dłużej. Dodatkowo jego współlokator wyjechał na weekend do domu, więc mielibyśmy całe mieszkanie dla siebie. No głupia sytuacja
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mnie czasem hormony roznoszą, bo libido mam wysokie. Ciężko tak funkcjonowaćJeśli dla kogoś takie sytuacje są rzadkością to nic dziwnego, że się o tym dużo myśli. Układa w głowie scenariusze. Żałuje się tego co się zrobiło, albo tego co się nie zrobiło
Staje się to nawet ulubioną fantazją. Znam to doskonale. Też tak miałem. Mój pierwszy raz był krótko przed 26 urodzinami. Mimo, że generalnie był kiepski to jednak tkwił mi w głowie bardzo, bardzo długo..., czyli do drugiego razu
Cieszę się, że rozumiesz, o czym mówię i jest dokładnie tak jak piszesz. Wtedy uciekłam, bo nie lubiłam tego chłopaka za bardzo, nie podobał mi się, na roku się z niego śmiali, bo nieudolnie wyrywał laski. Przez kilka miesięcy tego nie żałowałam, cieszyłam się, że postawiłam na swoim, ale no jak od tamtej pory się nic nie działo, to jest moja jedyna przygoda erotyczna w życiu to trochę słabo. Gdybym sobie znalazła potem chłopaka to bym nie żałowała, ale no nadal sama od tamtego czasu, nie trafił się nawet nikt do relacji sex friends. Nie no, zapisałam się na basen i zwróciłam uwagę ratownika/instruktora. Zaczął mnie zapraszać na eventy sportowe, gdzie byłabym z nim w pokoju, do spa (gdzie się jest nago), wysyłał mi swoje półnagie fotki. Na prawdę bardzo długo się zastanawiałam nad tym, czy nie przespać się z nim, bo jest dobrze zbudowany, niby przystojny, ale kurczę jest ode mnie starszy o 17-18 lat i patrzy jak na zdobycz i to obleśne. Wolałabym kogoś bardziej w moim wieku.
17 2020-02-28 21:02:37 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-02-28 21:26:01)
Moim zdaniem dziewica jest w porządku, ale to co w niej może być irytujące z perspektywy kogoś, kto coś tam już o tym wie, jest jakby taki ogromny, wręcz gigantyczny brak zdecydowania i taktu do tematów seksualnych. Może np. dojść do sytuacji, w warunkach której doświadczeni, wolni ludzie, już by coś ze sobą robili, a dziewica w takim momencie jak gdyby się peszy, nie wie co ma ze sobą zrobić, wygląda, jakby jednocześnie chciała i nie chciała, nerwowo kręci się w kółko i ostatecznie czerwienieje na twarzy. A ktoś z zewnątrz patrzy się na nią i myśli sobie: "ona w końcu tego chce czy nie? Może powinienem jej pomóc? Co ona w ogóle robi?!". I wtedy wychodzi na jaw, że ona nigdy tego nie robiła.
Mam prośbę do wszystkich dziewic w Polsce,
Czy zanim będziecie chciały coś tworzyć sobie z jakimś chłopakiem, czy mogłybyście przestudiować książkę "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej? Ona wam otworzy oczy na wiele tematów, co się tak naprawdę dzieje w seksie, jakie zachowania występują w związkach, albo jakie są różnice między kobietą a mężczyzną. Nie będziecie chociaż kompletnie zielone jak będziecie do tego podchodzić.
A poradników z internetu nie polecam, bo to szczątkowa wiedza napisana przez jakichś amatorów.
Moim zdaniem dziewica jest w porządku, ale to co w niej może być irytujące z perspektywy kogoś, kto coś tam już o tym wie, jest jakby taki ogromny, wręcz gigantyczny brak zdecydowania i taktu do tematów seksualnych. Może np. dojść do sytuacji, w warunkach której doświadczeni, wolni ludzie, już by coś ze sobą robili, a dziewica w takim momencie jak gdyby się peszy, nie wie co ma ze sobą zrobić, wygląda, jakby jednocześnie chciała i nie chciała, nerwowo kręci się w kółko i ostatecznie robi czerwona na twarzy. A ktoś z zewnątrz patrzy się na nią i myśli sobie: "ona w końcu tego chce czy nie? Może powinienem jej pomóc? Co ona w ogóle robi?!". I wtedy wychodzi na jaw, że ona nigdy tego nie robiła.
Mam prośbę do wszystkich dziewic w Polsce,
Czy zanim będziecie chciały coś tworzyć sobie z jakimś chłopakiem, czy mogłybyście przestudiować książkę "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej? Ona wam otworzy oczy na wiele tematów, co się tak naprawdę dzieje w seksie, jakie zachowania występują w związkach, albo jakie są różnice między kobietą a mężczyzną. Nie będziecie chociaż kompletnie zielone jak będziecie do tego podchodzić.
A poradników z internetu nie polecam, bo to szczątkowa wiedza napisana przez jakichś amatorów.
Zapoznam się
Niestety zgadzam się z tym, co piszesz. Chociaż nie miałam wiele sytuacji, żeby przetestować, czy to prawda czy nie, ale podejrzewam, że gdyby do tego doszło mogłabym być speszona. Niby mam zabawki erotyczne, znam dobrze swoje ciało i potrzeby, to nie mam pojęcia, jakbym zareagowała w bliższym kontakcie w facetem
A ja nikomu nie zamierzam mówić, że nigdy tego nie robiłam, bo nie jest to nikomu do niczego potrzebne
A ja się zupełnie nie zgadzam. Przede wszystkim jak kobieta wie czego chce, to się peszyć nie będzie. Seks jest prosty i intuicyjny, a każdego partnera w jakiś sposób trzeba się nauczyć, bo nie ma rozwiązań uniwersalnych pasujących do wszystkich. Nie mam pojęcia skąd może wziąć się speszenie i kogoś, kto wie, czego chce. Co innego jak taka dziewczyna jeszcze nie wie i czeka, aż ją facet zachęci. Ale w takim wypadku powinna poczekać, aż się dowie i aż sama będzie naprawdę chciała. Wtedy speszenia nie będzie.
Katie, a właśnie warto powiedzieć. Bo unikniesz niepotrzebnego stresu i właśnie takiego zastanawiania się "czy on się zorientował, że to mój pierwszy raz czy nie". A jak facet będzie mądry to zrobi tak, że będziesz się czuła po prostu swobodnie.
A ja się zupełnie nie zgadzam. Przede wszystkim jak kobieta wie czego chce, to się peszyć nie będzie. Seks jest prosty i intuicyjny, a każdego partnera w jakiś sposób trzeba się nauczyć, bo nie ma rozwiązań uniwersalnych pasujących do wszystkich. Nie mam pojęcia skąd może wziąć się speszenie i kogoś, kto wie, czego chce. Co innego jak taka dziewczyna jeszcze nie wie i czeka, aż ją facet zachęci. Ale w takim wypadku powinna poczekać, aż się dowie i aż sama będzie naprawdę chciała. Wtedy speszenia nie będzie.
Katie, a właśnie warto powiedzieć. Bo unikniesz niepotrzebnego stresu i właśnie takiego zastanawiania się "czy on się zorientował, że to mój pierwszy raz czy nie". A jak facet będzie mądry to zrobi tak, że będziesz się czuła po prostu swobodnie.
Szczerze? Ja wyparłam to z umysłu. Jestem gotowa na seks od wielu lat. Przez to wstydzę się, że nadal tego nie mam za sobą i nie da mi się przemówić do rozsądku. Gdy spotkam swoją prawdziwą miłość, która też będzie miała swój pierwszy raz przed sobą to może powiem, ale jak trafię na mega pewnego gościa to nie ma szans
Doprowadziłam do takiego stanu, że zapomniałam, że jestem dziewicą. Serio, wyparłam to z umysłu. Po prostu od jakiś 10 lat masturbuję się, 4 lata temu kupiłam pierwszy wibrator, teraz mam 4. Znam doskonale swoje ciało i to, jak reaguje na jakie bodźce. Właściwie to nawet nie czuję się jak dziewica, bo znam swoje ciało lepiej niż niejedna, która tylko sypia z chłopakiem, a sama swojego ciała nie poznaje. Dlatego jak mnie się ktoś pyta, to nawet mi przez myśl nie przechodzi moje dziewictwo, bo mentalnie się po prostu za taką nie uważam
Mam jednak duże libido i czasem jestem tym sfrustrowana, że nie mam na kim wyładować, ale no cóż, jakoś sobie z tym radzę
Napisałaś że masz 20 lat i od 10 lat się masturbujesz... wow. Jak dla mnie to jesteś jakąś gówniarą która pisze że wie czego chce a tak naprawę nie jest.
Piszesz że jesteś uważana za atrakcyjną, jak większość kobiet.
Wiesz, sama do modelki nie należę, ale w wieku 20 lat coś w głowie już miałam, w przeciwieństwie do ciebie.
Napisałaś że masz 20 lat i od 10 lat się masturbujesz... wow. Jak dla mnie to jesteś jakąś gówniarą która pisze że wie czego chce a tak naprawę nie jest.
Piszesz że jesteś uważana za atrakcyjną, jak większość kobiet.
Wiesz, sama do modelki nie należę, ale w wieku 20 lat coś w głowie już miałam, w przeciwieństwie do ciebie.
Taaaa
Ty za to na pewno wiesz najlepiej, co dla każdego jest dobre, na pewno jeszcze lepiej niż te osoby
Wiesz, większość kobiet jest raczej atrakcyjna. Ja na ulicy widzę dużo ładnych i zadbanych dziewczyn, więc nie wiem, w czym masz problem. Zazdrościsz im, że masz taki ton? Co jest złego w atrakcyjnych kobietach?
>Wiesz, sama do modelki nie należę, ale w wieku 20 lat coś w głowie już miałam, w przeciwieństwie do ciebie
Może i wtedy miałaś, ale jak widać nie jest to dane na wieczność
I nie wiem, co ma wygląd modelki do inteligencji. To się wyklucza? Jest wiele ładnych i mądrych modelek
Nie wiem, z czym masz problem
23 2020-02-29 01:57:51 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-02-29 02:00:31)
katie96, coś Ci powiem. Nie myśl tak, że wiesz, czego chcesz w seksie, bo jak widzę, jedynie co Ty wiesz na te tematy to to, w których miejscach dotykanie siebie daje Ci przyjemność, i nic więcej. A wiesz, kiedy mężczyźnie stoi (czyli podnieca się) i jak mogłabyś to wywołać? A wiesz, że sposób, w jaki ludzie szukają i znajdują seks, to na tym jakby stoi całe to, co nazywamy kulturą? Poza tym związek na samym seksie nie stoi. Tylko wygląd podnieca Cię w mężczyznach? Może jest w nich coś jeszcze? A może podniecają Cię mężczyźni, którzy wykonują określony zawód jak np. Pan policjant, albo Pan informatyk, albo może Pan leśniczy?
A co z czymś takim, jak wspólne planowanie przyszłości? A co z czymś takim, jak stabilizacja finansowa? Przecież to nie są takie proste tematy, które przychodzą pstryknięciem palca, a których wagi pewnie nie rozumiesz, bo jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców.
A co do tego, że sama przewidujesz peszenie się przy pierwszym razie, możliwe, że znajdziesz odpowiedź na pytanie, skąd takie nieprzyjemne uczucie może się brać, czego konkretnie się obawiasz, właśnie w tej książce "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej, oraz sposoby, jak temu zaradzić.
Lady Loka napisał/a:A ja się zupełnie nie zgadzam. Przede wszystkim jak kobieta wie czego chce, to się peszyć nie będzie. Seks jest prosty i intuicyjny, a każdego partnera w jakiś sposób trzeba się nauczyć, bo nie ma rozwiązań uniwersalnych pasujących do wszystkich. Nie mam pojęcia skąd może wziąć się speszenie i kogoś, kto wie, czego chce. Co innego jak taka dziewczyna jeszcze nie wie i czeka, aż ją facet zachęci. Ale w takim wypadku powinna poczekać, aż się dowie i aż sama będzie naprawdę chciała. Wtedy speszenia nie będzie.
Katie, a właśnie warto powiedzieć. Bo unikniesz niepotrzebnego stresu i właśnie takiego zastanawiania się "czy on się zorientował, że to mój pierwszy raz czy nie". A jak facet będzie mądry to zrobi tak, że będziesz się czuła po prostu swobodnie.
Szczerze? Ja wyparłam to z umysłu. Jestem gotowa na seks od wielu lat. Przez to wstydzę się, że nadal tego nie mam za sobą i nie da mi się przemówić do rozsądku. Gdy spotkam swoją prawdziwą miłość, która też będzie miała swój pierwszy raz przed sobą to może powiem, ale jak trafię na mega pewnego gościa to nie ma szans
Doprowadziłam do takiego stanu, że zapomniałam, że jestem dziewicą. Serio, wyparłam to z umysłu. Po prostu od jakiś 10 lat masturbuję się, 4 lata temu kupiłam pierwszy wibrator, teraz mam 4. Znam doskonale swoje ciało i to, jak reaguje na jakie bodźce. Właściwie to nawet nie czuję się jak dziewica, bo znam swoje ciało lepiej niż niejedna, która tylko sypia z chłopakiem, a sama swojego ciała nie poznaje. Dlatego jak mnie się ktoś pyta, to nawet mi przez myśl nie przechodzi moje dziewictwo, bo mentalnie się po prostu za taką nie uważam
Mam jednak duże libido i czasem jestem tym sfrustrowana, że nie mam na kim wyładować, ale no cóż, jakoś sobie z tym radzę
Z mojego punktu widzenia to powiem Ci, że w tym długim czekaniu na pierwszy seks najgorsze jest to, że kiedy w końcu do tego dochodzi to okazuje się on najzwyczajniej w świecie przereklamowany. Po prostu nie jest w stanie on sprostać wszelkim wyobrażeniom i fantazjom jakie przez te lata się wytwarzają w głowie. Można odczuć pewne rozczarowanie. Bywa tak, że wychodzą pewne problemy w tej materii o których się nie myślało, bo w fantazjach zawsze wszystko jest idealnie. A idealny seks w którym obie strony są świetnie dobrane to moim zdaniem rzadkość. Może właśnie jest tak, że masz tak wyśrubowane wyobrażenie na ten temat, że to Cię podświadomie blokuje i dlatego mimo okazji jednak do niczego dotąd nie doszło.
25 2020-02-29 09:22:43 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-02-29 09:23:21)
Jak kręci się i wierci to znaczy ze nie chce.ktoś o nicku Kaplan powinien mieć taką świadomość.
Bo gdy kobieta chce to nawet jak jest dziewicą nie masz co do tego żadnych wątpliwości. I dla kobiety seks jest intuicyjny, bardziej niż dla mężczyzny. Książki super, ale przydają się bardziej jako materiał doszkalajacy potem, jak juz wiesz o czym mowa.
Nie wierzę, ze chcesz to zrobić z kimś kto czyje spojrzenie wydane Ci się oblešne, żeby to mieć za sobą.. Ja przestalam być dziewicą w wieku 21 lat i nie miałam żadnych wątpliwości ze chcę właśnie z tym chłopakiem.
Nie przypominam sobie by mnie męczylo to, ze jestem 20 letnią dziewicą.:)
Poznawaj różnych mężczyzn, rozmawiaj z nimi, będziesz wiedziała z kim chcesz przekroczyć ten próg..
katie96 napisał/a:Lady Loka napisał/a:A ja się zupełnie nie zgadzam. Przede wszystkim jak kobieta wie czego chce, to się peszyć nie będzie. Seks jest prosty i intuicyjny, a każdego partnera w jakiś sposób trzeba się nauczyć, bo nie ma rozwiązań uniwersalnych pasujących do wszystkich. Nie mam pojęcia skąd może wziąć się speszenie i kogoś, kto wie, czego chce. Co innego jak taka dziewczyna jeszcze nie wie i czeka, aż ją facet zachęci. Ale w takim wypadku powinna poczekać, aż się dowie i aż sama będzie naprawdę chciała. Wtedy speszenia nie będzie.
Katie, a właśnie warto powiedzieć. Bo unikniesz niepotrzebnego stresu i właśnie takiego zastanawiania się "czy on się zorientował, że to mój pierwszy raz czy nie". A jak facet będzie mądry to zrobi tak, że będziesz się czuła po prostu swobodnie.
Szczerze? Ja wyparłam to z umysłu. Jestem gotowa na seks od wielu lat. Przez to wstydzę się, że nadal tego nie mam za sobą i nie da mi się przemówić do rozsądku. Gdy spotkam swoją prawdziwą miłość, która też będzie miała swój pierwszy raz przed sobą to może powiem, ale jak trafię na mega pewnego gościa to nie ma szans
Doprowadziłam do takiego stanu, że zapomniałam, że jestem dziewicą. Serio, wyparłam to z umysłu. Po prostu od jakiś 10 lat masturbuję się, 4 lata temu kupiłam pierwszy wibrator, teraz mam 4. Znam doskonale swoje ciało i to, jak reaguje na jakie bodźce. Właściwie to nawet nie czuję się jak dziewica, bo znam swoje ciało lepiej niż niejedna, która tylko sypia z chłopakiem, a sama swojego ciała nie poznaje. Dlatego jak mnie się ktoś pyta, to nawet mi przez myśl nie przechodzi moje dziewictwo, bo mentalnie się po prostu za taką nie uważam
Mam jednak duże libido i czasem jestem tym sfrustrowana, że nie mam na kim wyładować, ale no cóż, jakoś sobie z tym radzęZ mojego punktu widzenia to powiem Ci, że w tym długim czekaniu na pierwszy seks najgorsze jest to, że kiedy w końcu do tego dochodzi to okazuje się on najzwyczajniej w świecie przereklamowany. Po prostu nie jest w stanie on sprostać wszelkim wyobrażeniom i fantazjom jakie przez te lata się wytwarzają w głowie. Można odczuć pewne rozczarowanie. Bywa tak, że wychodzą pewne problemy w tej materii o których się nie myślało, bo w fantazjach zawsze wszystko jest idealnie. A idealny seks w którym obie strony są świetnie dobrane to moim zdaniem rzadkość. Może właśnie jest tak, że masz tak wyśrubowane wyobrażenie na ten temat, że to Cię podświadomie blokuje i dlatego mimo okazji jednak do niczego dotąd nie doszło.
O tak! To jest bardzo prawdziwe. Ja dziewictwo straciłam mając 24 lata. Nota bene mój partner o tym nie wiedział, ale pamiętam, że seks wydał mi się potwornie nudny i przereklamowany. Spodziewałam się fajerwerków, a było tak zwyczajnie. Potem szukałam tych fajerwerków, stwierdziłam, że może starszy facet, który będzie wiedział jak się "zająć" kobietą, ale też szału nie było.
Zakładam, że pewnie są faceci, którzy byliby w stanie zrobić, żeby były fajerwerki, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że nie chce mi się szukać, bo za dużo razy się rozczarowałam. Ze stałym partnerem jest inaczej, bo jest jeszcze element bliskości wynikającej z relacji i to mi pasuje. W takiej kombinacji oboje uczymy się sami siebie, więc za każdym razem jest lepiej niż poprzednio.
katie96, coś Ci powiem. Nie myśl tak, że wiesz, czego chcesz w seksie, bo jak widzę, jedynie co Ty wiesz na te tematy to to, w których miejscach dotykanie siebie daje Ci przyjemność, i nic więcej. A wiesz, kiedy mężczyźnie stoi (czyli podnieca się) i jak mogłabyś to wywołać? A wiesz, że sposób, w jaki ludzie szukają i znajdują seks, to na tym jakby stoi całe to, co nazywamy kulturą? Poza tym związek na samym seksie nie stoi. Tylko wygląd podnieca Cię w mężczyznach? Może jest w nich coś jeszcze? A może podniecają Cię mężczyźni, którzy wykonują określony zawód jak np. Pan policjant, albo Pan informatyk, albo może Pan leśniczy?
A co z czymś takim, jak wspólne planowanie przyszłości? A co z czymś takim, jak stabilizacja finansowa? Przecież to nie są takie proste tematy, które przychodzą pstryknięciem palca, a których wagi pewnie nie rozumiesz, bo jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców.A co do tego, że sama przewidujesz peszenie się przy pierwszym razie, możliwe, że znajdziesz odpowiedź na pytanie, skąd takie nieprzyjemne uczucie może się brać, czego konkretnie się obawiasz, właśnie w tej książce "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej, oraz sposoby, jak temu zaradzić.
Oki, jak polecacie tą książkę to przeczytam, tylko wiecie, czy można ją gdzieś ściągnąć w pdfie? Bo nie mogę nigdzie znaleźć
Nie, nie tylko wygląd się liczy, o czym już pisałam w innych postach. Wygląd się liczy przy jednorazowym razie, ale u partnera na stałe już nie, tu wchodzi w grę uczucie. Zawód też jest w sumie ważny, ale to też do związku na dłuższą metę
A jak wspominałam książkę chętnie przeczytam, jeśli ma choć trochę otworzyć oczy, tylko nie widzę jej nigdzie do ściągnięcia w pdfie, a w empiku kosztuje prawie 30 zł, a mam teraz jeszcze inne wydatki, ale jak tylko przyjdzie mi wypłata to czemu nie
Misinx napisał/a:katie96 napisał/a:Szczerze? Ja wyparłam to z umysłu. Jestem gotowa na seks od wielu lat. Przez to wstydzę się, że nadal tego nie mam za sobą i nie da mi się przemówić do rozsądku. Gdy spotkam swoją prawdziwą miłość, która też będzie miała swój pierwszy raz przed sobą to może powiem, ale jak trafię na mega pewnego gościa to nie ma szans
Doprowadziłam do takiego stanu, że zapomniałam, że jestem dziewicą. Serio, wyparłam to z umysłu. Po prostu od jakiś 10 lat masturbuję się, 4 lata temu kupiłam pierwszy wibrator, teraz mam 4. Znam doskonale swoje ciało i to, jak reaguje na jakie bodźce. Właściwie to nawet nie czuję się jak dziewica, bo znam swoje ciało lepiej niż niejedna, która tylko sypia z chłopakiem, a sama swojego ciała nie poznaje. Dlatego jak mnie się ktoś pyta, to nawet mi przez myśl nie przechodzi moje dziewictwo, bo mentalnie się po prostu za taką nie uważam
Mam jednak duże libido i czasem jestem tym sfrustrowana, że nie mam na kim wyładować, ale no cóż, jakoś sobie z tym radzęZ mojego punktu widzenia to powiem Ci, że w tym długim czekaniu na pierwszy seks najgorsze jest to, że kiedy w końcu do tego dochodzi to okazuje się on najzwyczajniej w świecie przereklamowany. Po prostu nie jest w stanie on sprostać wszelkim wyobrażeniom i fantazjom jakie przez te lata się wytwarzają w głowie. Można odczuć pewne rozczarowanie. Bywa tak, że wychodzą pewne problemy w tej materii o których się nie myślało, bo w fantazjach zawsze wszystko jest idealnie. A idealny seks w którym obie strony są świetnie dobrane to moim zdaniem rzadkość. Może właśnie jest tak, że masz tak wyśrubowane wyobrażenie na ten temat, że to Cię podświadomie blokuje i dlatego mimo okazji jednak do niczego dotąd nie doszło.
O tak! To jest bardzo prawdziwe. Ja dziewictwo straciłam mając 24 lata. Nota bene mój partner o tym nie wiedział, ale pamiętam, że seks wydał mi się potwornie nudny i przereklamowany. Spodziewałam się fajerwerków, a było tak zwyczajnie. Potem szukałam tych fajerwerków, stwierdziłam, że może starszy facet, który będzie wiedział jak się "zająć" kobietą, ale też szału nie było.
Zakładam, że pewnie są faceci, którzy byliby w stanie zrobić, żeby były fajerwerki, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że nie chce mi się szukać, bo za dużo razy się rozczarowałam. Ze stałym partnerem jest inaczej, bo jest jeszcze element bliskości wynikającej z relacji i to mi pasuje. W takiej kombinacji oboje uczymy się sami siebie, więc za każdym razem jest lepiej niż poprzednio.
Misinxs- chodzi o to, że właśnie nie miałam zbyt wielu okazji nawet do poznawania chłopaków. Gimnazjum to za wcześnie, w liceum większość to dziewczyny, niestety liceum słabe, więc i ludzie na trochę innym poziomie (dziewczyny były spoko, chłopaki strasznie dziecinni, nikt mi się nie podobał, a czy ja się komuś podobałam? Nie wiem). W czasach szkolnych jeździłam na kolonie młodzieżowe i obozy sportowe pływackie. Tam poznawałam ciekawych ludzi. Czasem mi się nawet ktoś spodobał, ale problem w tym, że zawsze trafił się ktoś, kto mi wpadł w oko, ale nie był kompletnie zainteresowany albo ja spodobałam się komuś, kto mi się nie podobał, ale nie przejmowałam się tym wtedy, bo byłam jeszcze młodziutka.
Potem studia. Na mojej uczelni na wszystkich kierunkach chłopaki to mniejszość. A jak są, to tacy, no wiecie, rurki, obcisłe ubrania, nie to, że jestem nietolerancyjna, niech sobie tacy żyją, ale mi się nie podobają. Na imprezach studenckich też poznaję w większości dziewczyny. Więc to nie tak, że przepuszczałam okazję. Spotykałam się na studiach z 2 chłopakami, ale nic do nich nie miałam, ani charakter mi się nie podobał, ani wygląd, więc dałam spokój. Za to byli tacy, którzy mnie chcieli tylko przelecieć. Wtedy jeszcze liczyłam, że znajdę sobie jakiegoś fajnego chłopaka. Teraz jednak już jestem troszkę starsza i inaczej na to patrzę, bardziej realistycznie i wiem, że w najbliższym czasie nie zapowiada się, żebym kogoś miała, więc dlatego piszę, że żeby chociaż ktoś mi się podobał fizycznie, to mogłabym się przespać, nie jestem super wierząca, że takie rzeczy tylko po ślubie...ale no z pierwszym lepszym, do którego nie ma nawet tego pociągu chyba nie ma sensu próbować
Lady Loka- i czy zorientował się, mimo że mu nie powiedziałaś? Bo w sumie tego się nie da od tak rozpoznać. Właśnie to co napisał kolega i Ty to potwierdziłaś, że przy długim czekaniu może być różnie, ale to chyba jak z wszystkim. Jak na coś bardzo długo i niecierpliwie czekamy, to wydaje nam się, że to jest coś niesamowitego, idealizujemy to, a potem okazuje się, że to niekoniecznie tak wygląda. Ja miałam to samo ze studiami- czekałam na nie niecierpliwie, wyobrażałam sobie, że poznam fajnych ludzi z pasją, będą domówki, nauka też oczywiście, ale wszystko wyważone, a tymczasem moi znajomi co tydzień na weekend wracają albo do rodziny albo do narzeczonych, więc o domówkach nie ma mowy, ambicji też żadnych nie mają, tylko nauka nauka oraz gry i seriale i to całe ich życie. Nauka jest, ale to, że się uczysz nie świadczy o tym, że zdasz nawet na 3. Słono się rozczarowałam i wiem teraz, że z seksem może być tak samo
Napisałaś że masz 20 lat i od 10 lat się masturbujesz... wow. Jak dla mnie to jesteś jakąś gówniarą która pisze że wie czego chce a tak naprawę nie jest.
Piszesz że jesteś uważana za atrakcyjną, jak większość kobiet.
Wiesz, sama do modelki nie należę, ale w wieku 20 lat coś w głowie już miałam, w przeciwieństwie do ciebie.
20 lat mam ja - autorka tego tematu, dziewczyna do której piszesz jest chyba troszkę starsza.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.
31 2020-02-29 12:33:05 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-02-29 12:38:22)
Ela, to jest dla mnie jasne, że ona tego nie chce. Ale czy dla niej to jest jasne, że ona tego nie chce? To ona przede wszystkim powinna to wiedzieć. To jest właśnie realny problem, na który próbuję zwrócić uwagę. Przecież to widać jak na dłoni u katie - była okazja, której jakby chciała, trochę się dała, potem to zablokowała, a następnie żałowała, że nie dała w pełni. To dziwne. Takie zachowania, takie kręcenie się w kółko, bez jasno określonego celu, właśnie bierze się z tego, że się nie wie, czego konkretnie się szuka, czego się chce.
I ja nie sądzę, że "Sztuka kochania" jest dobra do czytania dopiero, jak już się to robi. Bo jeśli Lady Loka przestudiowała by ją, zanim rozpoczęła współżycie, to byłaby świadoma tego, że osiągnięcie tych "fajerwerków" których szuka, jest prawie niemożliwe przy pierwszych seksach. To wcale nie jest takie proste jak się wydaje, że wsadza się kluczyk do dziurki, i mamy wielkie fajerwerki. To dopiero przychodzi z czasem. Po lekturze tej książki można zrozumieć ten mechanizm, że kobieta musi się jakby najpierw "rozbudzić", a żeby się rozbudzić, kobieta musi czuć się bezpiecznie, kobieta musi mieć zaufanie, a najlepsze ku temu warunki, są właśnie w stabilnych związkach.
A co jeśli dziewica bierze obraz tego, jak to wszystko wyglada, z jakichś durnych filmów czy seriali miłosnych, gdzie jak gdyby nie istnieją żadne problemy?
Albo może co gorsza z filmów pornograficznych, gdzie główni bohaterowie to fiut i cipka, a nie ludzie?
Trzymanie w głowie fałszywego obrazu tego, jak to wszystko wygląda, będzie się mścić w postaci zawierania bezowocnych związków.
A co do tego pdf, to można gdzieś znaleźć, jak się dobrze poszuka, ale wiesz, nie mogę wskazać gdzie, bo to trochę zahacza o piractwo
Mam 20 lat i jestem ciągle dziewicą, [...] Teraz to chyba nawet 13latki mają większą wiedzę w tym temacie niż ja Hahaha
Zaczynam się zwyczajnie zastanawiać, czy wszystko ze mną okej... czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak przestać się przejmować?
ja też byłam dziewicą i wszystko poszło tak gładko i fajnie, że ani ja ani on nie odczuł nic złego, wszystko przebiegło wspaniale i przyniosło nam satysfakcję.
Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywa
Widzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade rozczarowania tez są częścią zycia.
Pod tym względem i tak kobiety chyba mają lepiej.
Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
Moje gratulacje.
Ale dziewicom jednak nie polecałbym podejścia na zasadzie: "idę na żywioł, i niech się dzieje wola nieba". Ja myślę, że tutaj jednak powinno się być choć minimalnie przygotowanym przez fachową literaturę.
Przecież tu jeszcze jest takie coś jak niechciana ciąża, albo choroby...
36 2020-02-29 15:44:34 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-02-29 15:45:14)
Mam 20 lat i jestem ciągle dziewicą, i ogólnie sam fakt mi nie przeszkadza, ale boję się, że to przestraszy kiedyś jakiegoś faceta.
Chłopaka nigdy nie miałam, byli tacy co mi się podobali, ale albo coś nie wychodziło, albo bez wzajemności. Ogólnie, niby jestem uważana za atrakcyjną, i trochę chłopaków się kręci, ale żaden mi się teraz nie podoba. Przez większość czasu wiedziałam, że nie jestem gotowa na seks, ale ostatnio czuję że jestem.
Jednak nie chcę zrobić tego z pierwszą lepszą osobą, ani z kimś kto mi się zwyczajnie nie podoba. Chcę być cierpliwa, jednak boję się, że jak się trafi jakiś ciekawy dla mnie chłopak, to moje niedoświadczenie go nie wiem... odstraszy? Mimo, że wiem jaki jest powód tego dlaczego wciąż tego nie robiłam, to jednak mam wrażenie że coś jest ze mną nie tak. Teraz to chyba nawet 13latki mają większą wiedzę w tym temacie niż ja Hahaha
Zaczynam się zwyczajnie zastanawiać, czy wszystko ze mną okej... czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak przestać się przejmować?
Masz 20 lat i jesteś dziewicą? To zdecydowanie nie jest normalne. Napewno chłopak pomyśli, że jesteś dziwna, powinnaś się tego pozbyć jaknajszybciej. Jakby co mogę pomóc, odezwij się na priv
Tak naprawdę to żartowałem, nie pisz. Ale przeanalizuj moją wypowiedź i zastanów się czy presja którą odczuwasz to nie jest przypadkiem sztuczny problem stworzony do zaspakajania interesu pewnej grupy społecznej
Moim zdaniem nie ukrywaj, że jesteś dziewicą. Dla mądrego faceta nie będzie to problemem, poza tym wiedząc o tym postara się zrobić wszystko byś czuła się podczas pierwszego seksu komfortowo.
Lady Loka napisał/a:Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
Moje gratulacje.
Ale dziewicom jednak nie polecałbym podejścia na zasadzie: "idę na żywioł, i niech się dzieje wola nieba". Ja myślę, że tutaj jednak powinno się być choć minimalnie przygotowanym przez fachową literaturę.
Przecież tu jeszcze jest takie coś jak niechciana ciąża, albo choroby...
Ale mieszasz tutaj dwie rzeczy.
Bo pojscie na zywiol nie oznacza, ze sie nie zabezpieczalam. Jednoczesnie nie potrzeba fachoweh literarury, zeby kupic w aptece prezerwatywy.
Pojscie na zywiol - swiadomosc tego, czego sie chce. Bez tego co Ty opisujesz jako jakis dziwny dziewiczy wstyd. To nie zmienia tego, ze jak sie chce seksu to z partnerem się rozmawia o zabezpieczeniu.
39 2020-02-29 17:37:19 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-02-29 17:41:37)
OgnistyKapłan napisał/a:Lady Loka napisał/a:Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
Moje gratulacje.
Ale dziewicom jednak nie polecałbym podejścia na zasadzie: "idę na żywioł, i niech się dzieje wola nieba". Ja myślę, że tutaj jednak powinno się być choć minimalnie przygotowanym przez fachową literaturę.
Przecież tu jeszcze jest takie coś jak niechciana ciąża, albo choroby...Ale mieszasz tutaj dwie rzeczy.
Bo pojscie na zywiol nie oznacza, ze sie nie zabezpieczalam. Jednoczesnie nie potrzeba fachoweh literarury, zeby kupic w aptece prezerwatywy.
Pojscie na zywiol - swiadomosc tego, czego sie chce. Bez tego co Ty opisujesz jako jakis dziwny dziewiczy wstyd. To nie zmienia tego, ze jak sie chce seksu to z partnerem się rozmawia o zabezpieczeniu.
"dziwny dziewiczy wstyd" hehe, ale dlaczego dziwny? To jest coś naturalnego. To jest nawet opisane w "Sztuce kochania" jako o ile dobrze pamiętam "pierwotny lęk przed pierwszym razem". I nie widzę sposobu na załatwienie tego lęku w sposób podobny, jak np. oswaja się dzikie zwierze. Z taką kobietą jest tak naprawdę bardzo podobnie. Musi poczuć się bezpieczna, musi mieć zaufanie. Jeżeli z kobiety za szybko się to "zedrze", to ona potem może mieć uraz na długie lata. Wszystko jest wyjaśnione w tej książce na którą się powołuję.
40 2020-02-29 17:47:51 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-02-29 17:50:18)
Lady Loka napisał/a:OgnistyKapłan napisał/a:Moje gratulacje.
Ale dziewicom jednak nie polecałbym podejścia na zasadzie: "idę na żywioł, i niech się dzieje wola nieba". Ja myślę, że tutaj jednak powinno się być choć minimalnie przygotowanym przez fachową literaturę.
Przecież tu jeszcze jest takie coś jak niechciana ciąża, albo choroby...Ale mieszasz tutaj dwie rzeczy.
Bo pojscie na zywiol nie oznacza, ze sie nie zabezpieczalam. Jednoczesnie nie potrzeba fachoweh literarury, zeby kupic w aptece prezerwatywy.
Pojscie na zywiol - swiadomosc tego, czego sie chce. Bez tego co Ty opisujesz jako jakis dziwny dziewiczy wstyd. To nie zmienia tego, ze jak sie chce seksu to z partnerem się rozmawia o zabezpieczeniu."dziwny dziewiczy wstyd" hehe, ale dlaczego dziwny? To jest coś naturalnego. To jest nawet opisane w "Sztuce kochania" jako o ile dobrze pamiętam "pierwotny lęk przed pierwszym razem". I nie widzę sposobu na załatwienie tego lęku w sposób podobny, jak np. oswaja się dzikie zwierze. Z taką kobietą jest tak naprawdę bardzo podobnie. Musi poczuć się bezpieczna, musi mieć zaufanie. Jeżeli z kobiety za szybko się to "zedrze", to ona potem może mieć uraz na długie lata. Wszystko jest wyjaśnione w tej książce na którą się powołuję.
Oswajanie? Ale Ty nie jesteś od tego, żeby kobietę oswajać. Jeżeli kobieta chce uprawiać seks to uprawia seks i to wszystko. Nie potrzebuje oswajania, bo nie jest dzikim zwierzęciem. Jeżeli kobieta się zastanawia, chce, ale nie chce, jest jak spłoszone zwierzątko, to znaczy, że nie jest jeszcze na seks gotowa i nie potrzebuje oswajania tylko świętego spokoju. "Sztuka kochania" nie jest akademickim podręcznikiem jak traktować kobietę.
Kobieta przy pierwszym razie może potrzebować pokierowania, może potrzebować tego, żeby to facet był głównodowodzącym tej akcji, może potrzebować chwili na to, żeby się rozluźnić, może się wstydzić swojego ciała, ale na Boga, nie potrzebuje ona oswajania z seksem.
I proszę Cię, przestań twierdzić, że lepiej wiesz jak traktować kobietę niż kobieta
OgnistyKapłan napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ale mieszasz tutaj dwie rzeczy.
Bo pojscie na zywiol nie oznacza, ze sie nie zabezpieczalam. Jednoczesnie nie potrzeba fachoweh literarury, zeby kupic w aptece prezerwatywy.
Pojscie na zywiol - swiadomosc tego, czego sie chce. Bez tego co Ty opisujesz jako jakis dziwny dziewiczy wstyd. To nie zmienia tego, ze jak sie chce seksu to z partnerem się rozmawia o zabezpieczeniu."dziwny dziewiczy wstyd" hehe, ale dlaczego dziwny? To jest coś naturalnego. To jest nawet opisane w "Sztuce kochania" jako o ile dobrze pamiętam "pierwotny lęk przed pierwszym razem". I nie widzę sposobu na załatwienie tego lęku w sposób podobny, jak np. oswaja się dzikie zwierze. Z taką kobietą jest tak naprawdę bardzo podobnie. Musi poczuć się bezpieczna, musi mieć zaufanie. Jeżeli z kobiety za szybko się to "zedrze", to ona potem może mieć uraz na długie lata. Wszystko jest wyjaśnione w tej książce na którą się powołuję.
Oswajanie? Ale Ty nie jesteś od tego, żeby kobietę oswajać. Jeżeli kobieta chce uprawiać seks to uprawia seks i to wszystko. Nie potrzebuje oswajania, bo nie jest dzikim zwierzęciem. Jeżeli kobieta się zastanawia, chce, ale nie chce, jest jak spłoszone zwierzątko, to znaczy, że nie jest jeszcze na seks gotowa i nie potrzebuje oswajania tylko świętego spokoju. "Sztuka kochania" nie jest akademickim podręcznikiem jak traktować kobietę.
Kobieta przy pierwszym razie może potrzebować pokierowania, może potrzebować tego, żeby to facet był głównodowodzącym tej akcji, może potrzebować chwili na to, żeby się rozluźnić, może się wstydzić swojego ciała, ale na Boga, nie potrzebuje ona oswajania z seksem.
I proszę Cię, przestań twierdzić, że lepiej wiesz jak traktować kobietę niż kobieta
A gdzie ja tak stwierdziłem?
Dlaczego mam takie wrażenie, że jak gdyby na siłę chcesz mnie tutaj umniejszyć?
"Jeżeli kobieta chce uprawiać seks to uprawia seks i to wszystko." -> Hehe gdyby to było takie proste, to zawód seksuologa straciłby swój sens. To jest tak proste i skąpe spojrzenie, że tu aż nie ma czego komentować. Po prosto sobie myślisz: chcę, to to robię, i tyle. Ale nie wiem czy zauważyłaś, ale możliwe że nie, ale nie każdy do tego podchodzi tak prostolijnie. Niektórych np. podniecają tajemniczość i zagadki. A z takim prostolijnym myśleniem najzwyczajniej by się zanudzili. Chyba wiedziałaś o tym, że są różne typy dziewczyn? Znasz wszystkie?
I dlaczego mam takie wrażenie, że jak gdyby z pogardą mówisz o tych biednych dziewicach? Trochę tak, jakbyś im czegoś zazdrościła No ale przecież chyba wiesz, że nie każdy musi mieć swój pierwszy raz, dokładnie taki sam, jaki był Twój
. Niech one same sobie wybiorą, jak chciałyby to zrobić
. (Póki jeszcze mogą
)
I dlaczego mam takie wrażenie, że jak gdyby z pogardą mówisz o tych biednych dziewicach? Trochę tak, jakbyś im czegoś zazdrościła
No ale przecież chyba wiesz, że nie każdy musi mieć swój pierwszy raz, dokładnie taki sam, jaki był Twój
. Niech one same sobie wybiorą, jak chciałyby to zrobić
. (Póki jeszcze mogą
)
Tylko, że wiesz .. czasy się zmieniły, teraz dziewczyny przed swoim pierwszym razem naoglądają się pornosów i zamiast wstydu będą miały wymagania.
Z pogardą, ale jednocześnie z zazdrością? dobre, dobre. Niestety nie umiem tak. Pogarda i zazdrość się trochę wykluczają.
Jedyne na co jestem wyczulona, to na zachęcanie do seksu kobiet, które nie są na to gotowe. Trafiają na faceta, który chce je oswajać, pomimo tego, że właśnie powinien tak naprawdę dać im w spokoju dojrzeć.
Nie mówię, że wszyscy mają mieć taki sam pierwszy raz jak ja miałam. Ale zdecydowanie za to, jaki mój pierwszy raz będzie, jestem odpowiedzialna bardziej nawet ja niż mój partner. To ja mam się czuć psychicznie gotowa. To ja mam zadecydować czy to jest ten czas czy inny. To ja mam prawo powiedzieć, gdzie jest moja granica. To ja mam prawo powiedzieć, co chcę robić, a czego robić nie chcę. To ja mam prawo powiedzieć w każdym momencie, że nie chcę. I to ja mam obowiązek zadbać o to, żeby było mi przyjemnie, żeby było odpowiedzialnie i żeby nie skończyło się to niechcianą ciążą albo chorobą weneryczną. To ja mam prawo wybrać sobie do pierwszego razu odpowiedniego partnera. Czy to z dłuższego związku czy to jakąś krótszą relację. I to ja mam prawo wybrać, jak to będzie wyglądać.
Ale jeżeli kobieta się peszy, wstydzi, wycofuje, to trzeba ją zostawić żeby dojrzała. Niedojrzałe owoce też się zostawia żeby dojrzały. Czasami kobiecie potrzeba głównie czasu bez nacisków ze strony partnera.
Z pogardą, ale jednocześnie z zazdrością?
dobre, dobre. Niestety nie umiem tak. Pogarda i zazdrość się trochę wykluczają.
Jedyne na co jestem wyczulona, to na zachęcanie do seksu kobiet, które nie są na to gotowe. Trafiają na faceta, który chce je oswajać, pomimo tego, że właśnie powinien tak naprawdę dać im w spokoju dojrzeć.Nie mówię, że wszyscy mają mieć taki sam pierwszy raz jak ja miałam. Ale zdecydowanie za to, jaki mój pierwszy raz będzie, jestem odpowiedzialna bardziej nawet ja niż mój partner. To ja mam się czuć psychicznie gotowa. To ja mam zadecydować czy to jest ten czas czy inny. To ja mam prawo powiedzieć, gdzie jest moja granica. To ja mam prawo powiedzieć, co chcę robić, a czego robić nie chcę. To ja mam prawo powiedzieć w każdym momencie, że nie chcę. I to ja mam obowiązek zadbać o to, żeby było mi przyjemnie, żeby było odpowiedzialnie i żeby nie skończyło się to niechcianą ciążą albo chorobą weneryczną. To ja mam prawo wybrać sobie do pierwszego razu odpowiedniego partnera. Czy to z dłuższego związku czy to jakąś krótszą relację. I to ja mam prawo wybrać, jak to będzie wyglądać.
Ale jeżeli kobieta się peszy, wstydzi, wycofuje, to trzeba ją zostawić żeby dojrzała. Niedojrzałe owoce też się zostawia żeby dojrzały. Czasami kobiecie potrzeba głównie czasu bez nacisków ze strony partnera.
Dokładnie, to tak jak mówiłem na początku. Z mojej perspektywy taka niedojrzała, nie do końca w pełni rozwinięta w tym temacie kobieta, sprawia wrażenie niezdecydowanej. I ja, osobiście, nie gustuję w takich niedojrzałych kobietach, bo dla mnie mentalnie one są jak małe dziewczynki. A jeśli taka niedojrzała kobieta ma coś takiego, że czuje się w tym wszystkim jakby taka "pogubiona", to ja jeszcze raz polecam "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej. Ta lektura powinna ją naprostować.
Dokładnie, to tak jak mówiłem na początku. Z mojej perspektywy taka niedojrzała, nie do końca w pełni rozwinięta w tym temacie kobieta, sprawia wrażenie niezdecydowanej. I ja, osobiście, nie gustuję w takich niedojrzałych kobietach, bo dla mnie mentalnie one są jak małe dziewczynki. A jeśli taka niedojrzała kobieta ma coś takiego, że czuje się w tym wszystkim jakby taka "pogubiona", to ja jeszcze raz polecam "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej. Ta lektura powinna ją naprostować.
W kwestii naprostowania to akurat Wisłocka nie jest dobrym przykładem, ta kobieta miała tak poplątane życie że głowa mała. To nie jest żadna sztuka kochania tylko jeśli już to sztuka ru******. Właśnie takie książki oraz porno zatracają to co najpiękniejsze w seksie, czyli naturalność.
46 2020-02-29 19:35:51 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-02-29 19:41:33)
OgnistyKapłan napisał/a:Dokładnie, to tak jak mówiłem na początku. Z mojej perspektywy taka niedojrzała, nie do końca w pełni rozwinięta w tym temacie kobieta, sprawia wrażenie niezdecydowanej. I ja, osobiście, nie gustuję w takich niedojrzałych kobietach, bo dla mnie mentalnie one są jak małe dziewczynki. A jeśli taka niedojrzała kobieta ma coś takiego, że czuje się w tym wszystkim jakby taka "pogubiona", to ja jeszcze raz polecam "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej. Ta lektura powinna ją naprostować.
W kwestii naprostowania to akurat Wisłocka nie jest dobrym przykładem, ta kobieta miała tak poplątane życie że głowa mała. To nie jest żadna sztuka kochania tylko jeśli już to sztuka ru******. Właśnie takie książki oraz porno zatracają to co najpiękniejsze w seksie, czyli naturalność.
Wisłocka była wykształcona, pracowała naukowo, opierała swoje przemyślenia na ogromnej ilości opowieści jakich nasłuchała się będąc seksuologiem, znała się na kulturze greckiej, przytacza w książce mity, a nawet bazowała też na indyjskiej kamasutrze. Dlatego ja nie sądzę, że to jest ten sam poziom, co pornografia.
47 2020-02-29 19:50:51 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-02-29 20:47:16)
HardBreaker napisał/a:OgnistyKapłan napisał/a:Dokładnie, to tak jak mówiłem na początku. Z mojej perspektywy taka niedojrzała, nie do końca w pełni rozwinięta w tym temacie kobieta, sprawia wrażenie niezdecydowanej. I ja, osobiście, nie gustuję w takich niedojrzałych kobietach, bo dla mnie mentalnie one są jak małe dziewczynki. A jeśli taka niedojrzała kobieta ma coś takiego, że czuje się w tym wszystkim jakby taka "pogubiona", to ja jeszcze raz polecam "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej. Ta lektura powinna ją naprostować.
W kwestii naprostowania to akurat Wisłocka nie jest dobrym przykładem, ta kobieta miała tak poplątane życie że głowa mała. To nie jest żadna sztuka kochania tylko jeśli już to sztuka ru******. Właśnie takie książki oraz porno zatracają to co najpiękniejsze w seksie, czyli naturalność.
Wisłocka była wykształcona, pracowała naukowo, opierała swoje przemyślenia na ogromnej ilości opowieści jakich nasłuchała się będąc seksuologiem, znała się na kulturze greckiej, przytacza w książce mity, a nawet bazowała też na indyjskiej kamasutrze. Dlatego ja nie sądzę, że to jest ten sam poziom, co pornografia.
Ona miała aspergera, skupiała się na narządach/technice/anatomii nie można tego nazwać kochaniem.
Poza tym żyła w trójkącie. Nie widzę w tym żadnej wartości związanej z miłością. To raczej papka jak 50 twrzy Greya tylko z czasów PRL. A jak wiadomo ludzie zainteresują się wszystkim co się wiąże z seksem i kontrowersjami.
No dobrze, ale temat nie jest o Wisłockiej, więc nie róbcie spamu kłócąc się o to.
49 2020-02-29 20:04:19 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-02-29 20:15:51)
No dobrze, ale temat nie jest o Wisłockiej, więc nie róbcie spamu kłócąc się o to.
Zawsze mnie dziwią ludzie którzy piszą w taki sposób. Przecież nie jesteś moderatorem? A poza tym powyższa dyskusja ma jakąś wartość merytoryczną w odróżnieniu od twojego posta, nie sądzisz? Więc Ty też robisz spam i to nawet większy.
A jeśli chodzi o pierwszy raz to najlepiej kierować się tym co natura podpowiada. Najlepiej niech nikt nie miesza młodym w głowie, ani kościół ani seksuolodzy.
Izzie_Stevens napisał/a:Napisałaś że masz 20 lat i od 10 lat się masturbujesz... wow. Jak dla mnie to jesteś jakąś gówniarą która pisze że wie czego chce a tak naprawę nie jest.
Piszesz że jesteś uważana za atrakcyjną, jak większość kobiet.
Wiesz, sama do modelki nie należę, ale w wieku 20 lat coś w głowie już miałam, w przeciwieństwie do ciebie.20 lat mam ja - autorka tego tematu, dziewczyna do której piszesz jest chyba troszkę starsza.
A weź, ten komentarz został napisany żeby tylko coś napisać, nic mądrego w tym nie ma, więc nie przejmujmy się
Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
No ja rozumiem. Ja tego dziewiczego wstydu też nie mam. Opisywałam tą sytuację z chłopakiem (że miałam tą okazję a nie wykorzystałam) to on nawet nie podejrzewał, że mogłabym być dziewicą, sam mi to powiedział, a ja nie wyprowadziłam go z błędu
Ja błonę mam półksiężycowatą, noszę nawet kubeczki menstruacyjne, które mają sporą średnicę, więc no podejrzewam, że u mnie też się nie skapnie
Lady Loka napisał/a:Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
No ja rozumiem. Ja tego dziewiczego wstydu też nie mam. Opisywałam tą sytuację z chłopakiem (że miałam tą okazję a nie wykorzystałam) to on nawet nie podejrzewał, że mogłabym być dziewicą, sam mi to powiedział, a ja nie wyprowadziłam go z błędu
Ja błonę mam półksiężycowatą, noszę nawet kubeczki menstruacyjne, które mają sporą średnicę, więc no podejrzewam, że u mnie też się nie skapnie
Tylko, że to nie chodzi o to, żeby się skapnął albo nie skapnął.
Fajnie jest mieć taką atmosferę pierwszego razu, w której facet naprawdę zadba o to, jak Ty się z tym pierwszym razem poczujesz. Gdzie będziesz się czuła zaopiekowana i będziesz widzieć, że jemu zależy na tym, żeby Tobie było dobrze z tym, co robicie.
Może teraz mam w głowie fantazję, ale mi tego bardzo zabrakło na początku. Gdybym miała opcję cofnięcie czasu to poczekałabym na faceta, który właśnie tak pozwoli mi się poczuć.
katie96 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Katie, nie zorientowal sie. Ale ja nie mialam blony. Albo przebila sie juz wczesniej, nie wiem.
Ale ja nie mialam w sobie jakiegos dzjewiczego wstydu z posta Ognistego. Ja doskonale wiedzialam, czego chce i bylam pewna siebie. Oczywiscie teraz jak o tym mysle, to w wielu sprawach bylam naiwna, ale coz, bywaWidzisz Ognisty, mam te same wnioski, a nie musialam czytac Wisłockiej. Dalam rade
rozczarowania tez są częścią zycia.
No ja rozumiem. Ja tego dziewiczego wstydu też nie mam. Opisywałam tą sytuację z chłopakiem (że miałam tą okazję a nie wykorzystałam) to on nawet nie podejrzewał, że mogłabym być dziewicą, sam mi to powiedział, a ja nie wyprowadziłam go z błędu
Ja błonę mam półksiężycowatą, noszę nawet kubeczki menstruacyjne, które mają sporą średnicę, więc no podejrzewam, że u mnie też się nie skapnieTylko, że to nie chodzi o to, żeby się skapnął albo nie skapnął.
Fajnie jest mieć taką atmosferę pierwszego razu, w której facet naprawdę zadba o to, jak Ty się z tym pierwszym razem poczujesz. Gdzie będziesz się czuła zaopiekowana i będziesz widzieć, że jemu zależy na tym, żeby Tobie było dobrze z tym, co robicie.
Może teraz mam w głowie fantazję, ale mi tego bardzo zabrakło na początku. Gdybym miała opcję cofnięcie czasu to poczekałabym na faceta, który właśnie tak pozwoli mi się poczuć.
Dokładnie
Chociaż ja myślę, że nie ma co tego tak planować, co będzie to będzie
I zgadzam się z Tobą, że pójście na żywioł nie znaczy niezabezpieczania się, jak sugerował kolega. Ja akurat mam taką okropną fobię (tokofobię- strach przed ciążą i porodem, nie wiem nawet, czy przez to zdecyduję się kiedyś na dzieci), która jest też przyczyną tego, że dotąd bałam się spać z kolegą, bo jakby była wpadka, to koniecznie tylko z "wielkiej miłości"
Jednak studiuję stomatologię, mam większą wiedzę o funkcjonowaniu organizmu i wiem, że zachodzenie w ciążę wcale nie jest takie łatwe i przy dwóch rodzajach zabezpieczeń np. prezerwatywa+pigułki lub prezerwatywa+pianka/żel plemnikobójczy jest bardzo, bardzo trudne
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.
Ehhh jakbym czytała o sobie
Przez chwilę myślałam, że to mój wpis
Mam to samo- nie chcę być tylko dla tego jedynego, seks to też przyjemność i jakieś doświadczenie. Jak się ma lat naście to potrzebny nie jest, powiedziałabym, że w tym wieku lepiej zająć się książkami, ale jak się ma już lat 20, to jest to naturalne, że ciągnie nas instynkt do współżycia. I to jest nawet udowodnione, bo w tym wieku ludzie się rozmnażają, więc i libido jest największe
Tylko no szkoda, że nie ma zbyt wielu okazji
Mam 20 lat i jestem ciągle dziewicą, i ogólnie sam fakt mi nie przeszkadza, ale boję się, że to przestraszy kiedyś jakiegoś faceta.
Chłopaka nigdy nie miałam, byli tacy co mi się podobali, ale albo coś nie wychodziło, albo bez wzajemności. Ogólnie, niby jestem uważana za atrakcyjną, i trochę chłopaków się kręci, ale żaden mi się teraz nie podoba. Przez większość czasu wiedziałam, że nie jestem gotowa na seks, ale ostatnio czuję że jestem.
Jednak nie chcę zrobić tego z pierwszą lepszą osobą, ani z kimś kto mi się zwyczajnie nie podoba. Chcę być cierpliwa, jednak boję się, że jak się trafi jakiś ciekawy dla mnie chłopak, to moje niedoświadczenie go nie wiem... odstraszy? Mimo, że wiem jaki jest powód tego dlaczego wciąż tego nie robiłam, to jednak mam wrażenie że coś jest ze mną nie tak. Teraz to chyba nawet 13latki mają większą wiedzę w tym temacie niż ja Hahaha
Zaczynam się zwyczajnie zastanawiać, czy wszystko ze mną okej... czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak przestać się przejmować?
Mojemu koledze, z którym 3 tygodnie temu zrobiłam to pierwszy raz wogóle nie przeszkadzało moje dziewictwo, a znałam go 3 lata
Kateloxo98 napisał/a:Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.Ehhh jakbym czytała o sobie
Przez chwilę myślałam, że to mój wpis
Mam to samo- nie chcę być tylko dla tego jedynego, seks to też przyjemność i jakieś doświadczenie. Jak się ma lat naście to potrzebny nie jest, powiedziałabym, że w tym wieku lepiej zająć się książkami, ale jak się ma już lat 20, to jest to naturalne, że ciągnie nas instynkt do współżycia. I to jest nawet udowodnione, bo w tym wieku ludzie się rozmnażają, więc i libido jest największe
Tylko no szkoda, że nie ma zbyt wielu okazji
Odnoszę trochę wrażenie, że jesteś wybredna. Sytuacje, które opisujesz, że im na myśli jest, aby tylko Cię przelecieć, to rozumiem, że są to sytuacje wprost. Jasne, czytelne sygnały: "chodź maleńka, zabawimy się"? Bo jeśli jest to zwykły flirt, to ekhm, nie jest tajemnicą, że każdy facet będzie oczekiwał, że w końcu wyląduje z Tobą w łóżku. Nawet ten idealnie pasujący do Twojego obrazu pierwszego kochanka z początku będzie miły, ale gdzieś z tyłu głowy będzie miał myśli o seksie z Tobą. Pierwsza randka nic, druga randka nic, po trzeciej seks. Baza zdobyta! Czwarta randka, pięćdziesiąta, zamieszkamy razem?
Tak to działa.
Jeśli masz problemy ze znalezieniem odpowiedniej osoby, a sam miałem taki, przy tym chroniczny brak czasu na imprezy/poznawanie ludzi, to skorzystałem z portalu randkowego. Tak poznałem moją żonę.
57 2020-03-01 01:56:18 Ostatnio edytowany przez OgnistyKapłan (2020-03-01 17:00:18)
Lady Loka napisał/a:katie96 napisał/a:No ja rozumiem. Ja tego dziewiczego wstydu też nie mam. Opisywałam tą sytuację z chłopakiem (że miałam tą okazję a nie wykorzystałam) to on nawet nie podejrzewał, że mogłabym być dziewicą, sam mi to powiedział, a ja nie wyprowadziłam go z błędu
Ja błonę mam półksiężycowatą, noszę nawet kubeczki menstruacyjne, które mają sporą średnicę, więc no podejrzewam, że u mnie też się nie skapnieTylko, że to nie chodzi o to, żeby się skapnął albo nie skapnął.
Fajnie jest mieć taką atmosferę pierwszego razu, w której facet naprawdę zadba o to, jak Ty się z tym pierwszym razem poczujesz. Gdzie będziesz się czuła zaopiekowana i będziesz widzieć, że jemu zależy na tym, żeby Tobie było dobrze z tym, co robicie.
Może teraz mam w głowie fantazję, ale mi tego bardzo zabrakło na początku. Gdybym miała opcję cofnięcie czasu to poczekałabym na faceta, który właśnie tak pozwoli mi się poczuć.Dokładnie
Chociaż ja myślę, że nie ma co tego tak planować, co będzie to będzie
I zgadzam się z Tobą, że pójście na żywioł nie znaczy niezabezpieczania się, jak sugerował kolega. Ja akurat mam taką okropną fobię (tokofobię- strach przed ciążą i porodem, nie wiem nawet, czy przez to zdecyduję się kiedyś na dzieci), która jest też przyczyną tego, że dotąd bałam się spać z kolegą, bo jakby była wpadka, to koniecznie tylko z "wielkiej miłości"
Jednak studiuję stomatologię, mam większą wiedzę o funkcjonowaniu organizmu i wiem, że zachodzenie w ciążę wcale nie jest takie łatwe i przy dwóch rodzajach zabezpieczeń np. prezerwatywa+pigułki lub prezerwatywa+pianka/żel plemnikobójczy jest bardzo, bardzo trudne
Jak ja nie cierpię ludzi, którzy wygadują jakieś brednie na mój temat. Gdzie ja tak sugerowałem? Czytać ze zrozumieniem koleżanko nie umiesz, czy co? To irytujące. To nawet czytając Twoje posty tutaj odnoszę wrażenie, że jesteś jakaś mocno niestabilna wewnątrz siebie. Może jednak lepiej wróć do książek? To książki przede wszystkim powinny ukształtować człowieka. A na praktykę seksualną jeszcze przyjdzie czas
Ona miała aspergera, skupiała się na narządach/technice/anatomii nie można tego nazwać kochaniem.
Poza tym żyła w trójkącie. Nie widzę w tym żadnej wartości związanej z miłością. To raczej papka jak 50 twrzy Greya tylko z czasów PRL. A jak wiadomo ludzie zainteresują się wszystkim co się wiąże z seksem i kontrowersjami.
Dobra technika jak najbardziej przydaje się przy kochaniu.
Anatomia - żeby minetke dobrze zrobić to przydaje się wiedza, jak to tam u kobiet działa wewnątrz, gdzie jest ta cała łechtaczka i jak należy się nią zaopiekować. Albo wiedza o kobiecych strefach erogennych, też jest przydatna.
Wszytko to jest dla urozmaicenia
I jeżeli myślisz, że tylko to jest w tej książce, to Ty tej książki najwidoczniej nie czytałeś.
A po przeczytaniu przecież nikt nie musi robić w życiu tego samego, co ona robiła.
Kobieta przy pierwszym razie może potrzebować pokierowania, może potrzebować tego, żeby to facet był głównodowodzącym tej akcji, może potrzebować chwili na to, żeby się rozluźnić, może się wstydzić swojego ciała, ale na Boga, nie potrzebuje ona oswajania z seksem.
A wracając do tego, to to co tu napisałaś, nie jest kompletnie ujęte. To zależy od tego, przez czyje oczy patrzymy na tę sytuację. Kobieta przy pierwszym razie widzi tego głównodowodzącego, który nią pokieruje, a głównodowodzący widzi kobietę pełną wstydu, której na spokojnie, bez pośpiechu, powinien pomóc ten wstyd zdjąć. I właśnie dlatego napisałem, że to jest trochę jak oswajanie dzikiego zwierzątka.
Kateloxo98 napisał/a:Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.Ehhh jakbym czytała o sobie
Przez chwilę myślałam, że to mój wpis
Mam to samo- nie chcę być tylko dla tego jedynego, seks to też przyjemność i jakieś doświadczenie. Jak się ma lat naście to potrzebny nie jest, powiedziałabym, że w tym wieku lepiej zająć się książkami, ale jak się ma już lat 20, to jest to naturalne, że ciągnie nas instynkt do współżycia. I to jest nawet udowodnione, bo w tym wieku ludzie się rozmnażają, więc i libido jest największe
Tylko no szkoda, że nie ma zbyt wielu okazji
Napisałaś wcześniej, że się od dłuższego czasu masturbujesz i używasz wibratora. Niestety prawdziwy penis to nie wibrator i nie dostarczy Ci takich wrażeń. Dodatkowo do penisa jest podłączony właściciel, który może mieć różne umiejętności jego władaniem, a przede wszystkim on nie zna Twojego ciała i nie wie co Ci sprawia przyjemność. To właśnie między innymi miałem na myśli mówiąc o tym, że seks potrafi rozczarowywać. Przy dłuższej masturbacji można się dość łatwo uwarunkować na pewien rodzaj doznań. U facetów jest to dość częste, że na przykład przyzwyczajają się do mocnego uścisku swojej ręki z którym kobieca pochwa nie może konkurować i przez to doznania są słabsze. To może wpływać na problemy z uzyskaniem orgazmu i erekcją. Podejrzewam, że pewna analogia u kobiet też występuje. Jeśli zdecydujesz się na seks to może warto jakiś czas wcześniej odstawić wibrator i masturbację.
Rin Trine napisał/a:Kateloxo98 napisał/a:Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.Ehhh jakbym czytała o sobie
Przez chwilę myślałam, że to mój wpis
Mam to samo- nie chcę być tylko dla tego jedynego, seks to też przyjemność i jakieś doświadczenie. Jak się ma lat naście to potrzebny nie jest, powiedziałabym, że w tym wieku lepiej zająć się książkami, ale jak się ma już lat 20, to jest to naturalne, że ciągnie nas instynkt do współżycia. I to jest nawet udowodnione, bo w tym wieku ludzie się rozmnażają, więc i libido jest największe
Tylko no szkoda, że nie ma zbyt wielu okazjiOdnoszę trochę wrażenie, że jesteś wybredna. Sytuacje, które opisujesz, że im na myśli jest, aby tylko Cię przelecieć, to rozumiem, że są to sytuacje wprost. Jasne, czytelne sygnały: "chodź maleńka, zabawimy się"? Bo jeśli jest to zwykły flirt, to ekhm, nie jest tajemnicą, że każdy facet będzie oczekiwał, że w końcu wyląduje z Tobą w łóżku. Nawet ten idealnie pasujący do Twojego obrazu pierwszego kochanka z początku będzie miły, ale gdzieś z tyłu głowy będzie miał myśli o seksie z Tobą. Pierwsza randka nic, druga randka nic, po trzeciej seks. Baza zdobyta! Czwarta randka, pięćdziesiąta, zamieszkamy razem?
Tak to działa.
Jeśli masz problemy ze znalezieniem odpowiedniej osoby, a sam miałem taki, przy tym chroniczny brak czasu na imprezy/poznawanie ludzi, to skorzystałem z portalu randkowego. Tak poznałem moją żonę.
To prawda, jestem trochę wybredna. Byłam jeszcze bardziej wybredna. Nigdy z pierwszego razu nie robiłam świętości. Od zawsze wiedziałam, że mogę się przespać z kimś, z kim nie będzie wielkiej miłości, byle tylko ten ktoś mnie chociaż fizycznie pociągał, bo no przespać się z kimś, kogo brzydzi się nawet pocałować....to już chyba desperacja
Nie potrzebuję chodzenia za rączkę przez rok, rozsypanych róż i zapalonych świec. Nie. Super miłości też nie. Jednak chciałabym, żeby ten ktoś był dla mnie atrakcyjny, nie wiem, czy rozumiecie o co chodzi, bo zagmatwałam, ale czasem jest coś takiego, co nas przyciąga do danej osoby.
A ja mam po prostu pecha do facetów. Od zawsze, jak ktoś się podoba mi to ja komuś nie. Myślałam, że to już dawne czasy, ale z nie tak dawno rozpoczęłam pracę w korpo. Generalnie ludzie są fajni, mili, wiele osób pokazywało mi i tłumaczyło papierkowe sprawy dosyć chętnie. Generalnie ludzi sami podchodzili i zagadywali. Jeden chłopak wpadł mi w oko i akurat on ani nie powie "cześć", jako jedyny nie podał mi ręki i się nie przedstawił, nie chciało mu się nawet mi wytłumaczyć kilku rzeczy, których musiałam się nauczyć. No czy to nie jest pech? Bo jak nie, to ja już nie wiem co
Rin Trine napisał/a:Kateloxo98 napisał/a:Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Ogólnie, nie traktuję dziewictwa jako rzecz świętą, to po prostu błona, która jest albo jej nie ma.
Chodzi o to, że nie byłam w zbyt wielu intymnych sytuacjach. Były pocałunki, krótsze, dłuższe, dotykanie - no ale to tyle.
Chciałabym zacząć wchodzić w ten świat niekoniecznie z ''tym jedynym'', ale z kimś z kim czuję się dobrze, bezpiecznie i kto mógłby mnie trochę ''naprowadzić''.
Po prostu dość niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę poznania swojego ciała lepiej. Wiem, że mogę zrobić to sama - jednak to nie jest kontakt z drugim człowiekiem.
Nie należę do dziewczyn, które są nieśmiałe, czy boją się płci przeciwnej. Mam dość dużo kolegów, niektórym się podobam/podobałam, ale nigdy nie chciałam na siłę zmuszać się do uczuć jeśli doskonale wiedziałam, że to nie to.
Temat mojego ''niedoświadczenia'' zaczął mnie stresować jakoś niedawno, to się trochę nasłucham koleżanek, które mają chłopaków, to coś innego, no i to, że seks teraz jest dosłownie wszędzie i wtedy przychodzi myśl, że ty tego nie zasmakowałaś..
Obawiam się też troszkę reakcji chłopaka, bo ja sobie zdaję sprawę, że pierwsze seksy nie będą zbyt świetne, ale nie chciałabym żeby to był kłopot dla tej drugiej osoby, więc to jest właśnie ten główny strach.Ehhh jakbym czytała o sobie
Przez chwilę myślałam, że to mój wpis
Mam to samo- nie chcę być tylko dla tego jedynego, seks to też przyjemność i jakieś doświadczenie. Jak się ma lat naście to potrzebny nie jest, powiedziałabym, że w tym wieku lepiej zająć się książkami, ale jak się ma już lat 20, to jest to naturalne, że ciągnie nas instynkt do współżycia. I to jest nawet udowodnione, bo w tym wieku ludzie się rozmnażają, więc i libido jest największe
Tylko no szkoda, że nie ma zbyt wielu okazjiNapisałaś wcześniej, że się od dłuższego czasu masturbujesz i używasz wibratora. Niestety prawdziwy penis to nie wibrator i nie dostarczy Ci takich wrażeń. Dodatkowo do penisa jest podłączony właściciel, który może mieć różne umiejętności jego władaniem, a przede wszystkim on nie zna Twojego ciała i nie wie co Ci sprawia przyjemność. To właśnie między innymi miałem na myśli mówiąc o tym, że seks potrafi rozczarowywać. Przy dłuższej masturbacji można się dość łatwo uwarunkować na pewien rodzaj doznań. U facetów jest to dość częste, że na przykład przyzwyczajają się do mocnego uścisku swojej ręki z którym kobieca pochwa nie może konkurować i przez to doznania są słabsze. To może wpływać na problemy z uzyskaniem orgazmu i erekcją. Podejrzewam, że pewna analogia u kobiet też występuje. Jeśli zdecydujesz się na seks to może warto jakiś czas wcześniej odstawić wibrator i masturbację.
W pełni masz rację
Kiedyś, dawno, bo wiele lat temu na jakimś forum przeczytałam, że kobiety się masturbowały strumieniem wody z kranu w wannie lub strumieniem z prysznica. Napisały, że doznania super, ale potem seks z partnerem nie sprawiał im już przyjemności.
Ja obawiam się, że ze mną będzie podobnie i będzie trzeba to odstawić na jakiś czas, ale to jak już znajdę tego potencjalnego kandydata, bo na razie na horyzoncie brak
Nie wiedziałam, że u facetów jest podobnie, ale to racja, jak się ktoś uzależni od konkretnych bodźców to może być ciężko
Czasami szczęściu trzeba pomóc. Możliwe, że gość, który był dla Ciebie oschły, gdyby lepiej Cię poznał, to coś by z tego było do łóżka. Faceci też lubia być zdobywani. Pech wieczny nie jest. W końcu Ci się trafi.
Czasami szczęściu trzeba pomóc. Możliwe, że gość, który był dla Ciebie oschły, gdyby lepiej Cię poznał, to coś by z tego było do łóżka. Faceci też lubia być zdobywani. Pech wieczny nie jest. W końcu Ci się trafi.
Nie no to wiadomo, chociaż wiem, że to nie jest pewniak, że ktoś się znajdzie
Ja serio już nie potrzebuję super bliskości, po prostu chciałabym spróbować czegoś nowego i jako zdrowa osoba to normalne, że mam takie potrzeby fizjologiczne. No jest facet, który na mnie strasznie leci. I to widać. Jakbym tylko chciała to by mnie przeleciał. Problem w tym, że on ma 19 lat więcej niż ja i to jest trochę obrzydliwe. No mnie to brzydzi. Tak do 10 lat więcej to maks
No a taki pech to mnie od zawsze prześladuje. W czasach szkolnych to samo. Ktoś się we mnie kochał, wiele osób się za mną oglądało, a ten jeden, który wpadł w oko mi albo miał inną albo nie był zainteresowany
To bardzo obniża samoocenę, bo jednak ludzie już w liceum jakieś pierwsze przygody miłosne mają, choćby najmniejsze, a znam takich, którzy od liceum są razem, teraz są już pozaręczani i czasami się zastanawiam, czemu to takie nie fair. I to nie tak, że mam wymagania z kosmosu, że chcę Adonisa i modela z własną willą, który mnie będzie woził limuzyną. Ostatnio mi się spodobał chłopak z biedniejszej rodziny, sam super atrakcyjny nie był, ale miał super charakter. I on też mnie nie chciał, nawet nie potrafię dokładnie powiedzieć dlaczego, bo robiłam, co mogłam, żeby wypaść jak najlepiej. Nawet kilka razy między zajęciami był u mnie na obiedzie, więc no serio, nie mam wytłumaczenia. I jak oglądam filmiki/poradniki o tym, że faceci lubią, gdy kobieta robi pierwszy krok to ja to traktuję już jako mit i przewracam oczami, bo jak widać to nie jest wcale pewne. "Jak sama do niego zagadasz to jesteś na lepszej pozycji, niż 90% kobiet"- i no nie zgadzam się z tym
m4jkel napisał/a:Czasami szczęściu trzeba pomóc. Możliwe, że gość, który był dla Ciebie oschły, gdyby lepiej Cię poznał, to coś by z tego było do łóżka. Faceci też lubia być zdobywani. Pech wieczny nie jest. W końcu Ci się trafi.
Nie no to wiadomo, chociaż wiem, że to nie jest pewniak, że ktoś się znajdzie
Ja serio już nie potrzebuję super bliskości, po prostu chciałabym spróbować czegoś nowego i jako zdrowa osoba to normalne, że mam takie potrzeby fizjologiczne. No jest facet, który na mnie strasznie leci. I to widać. Jakbym tylko chciała to by mnie przeleciał. Problem w tym, że on ma 19 lat więcej niż ja i to jest trochę obrzydliwe. No mnie to brzydzi. Tak do 10 lat więcej to maks
No a taki pech to mnie od zawsze prześladuje. W czasach szkolnych to samo. Ktoś się we mnie kochał, wiele osób się za mną oglądało, a ten jeden, który wpadł w oko mi albo miał inną albo nie był zainteresowany
To bardzo obniża samoocenę, bo jednak ludzie już w liceum jakieś pierwsze przygody miłosne mają, choćby najmniejsze, a znam takich, którzy od liceum są razem, teraz są już pozaręczani i czasami się zastanawiam, czemu to takie nie fair. I to nie tak, że mam wymagania z kosmosu, że chcę Adonisa i modela z własną willą, który mnie będzie woził limuzyną. Ostatnio mi się spodobał chłopak z biedniejszej rodziny, sam super atrakcyjny nie był, ale miał super charakter. I on też mnie nie chciał, nawet nie potrafię dokładnie powiedzieć dlaczego, bo robiłam, co mogłam, żeby wypaść jak najlepiej. Nawet kilka razy między zajęciami był u mnie na obiedzie, więc no serio, nie mam wytłumaczenia. I jak oglądam filmiki/poradniki o tym, że faceci lubią, gdy kobieta robi pierwszy krok to ja to traktuję już jako mit i przewracam oczami, bo jak widać to nie jest wcale pewne. "Jak sama do niego zagadasz to jesteś na lepszej pozycji, niż 90% kobiet"- i no nie zgadzam się z tym
40-letni facet jest dla Ciebie obrzydliwy ? Masakra
Jak sobie przypominam np. aktorów w wieku 40 lat, to wtedy są chyba w najlepszej formie
Na przykład taki Marcin Dorociński.
Heh, ja mam prawie 40-kę i nie czuję się specjalnie brzydki Dlaczego uważasz to za obrzydliwe? Jeśli dobrze się prezentuje, jest zadbany i umie się zachować (nie wisi jęzorem przy Tobie), to czemu nie? Skoro chcesz tylko spróbować, a nie potrzebujesz związku. Z pewnością lepiej wprowadziłby Cię w świat seksu niż 20-to paro letni chłopak, który będzie miał z tego tylko większą frajdę. No chyba, że trafisz na dojrzałego.
Mam znajomą, która miała romans z 40 letnim mężczyzną, był żonaty. Pomijając moralne dywagacje takiej znajomości, to był zadowolona, że weszła w taki układ. Nabrała doświadczenia w seksie przy doświadczonym mężczyźnie. Potem poznała mężczyznę w swoim wieku i dziś tworzą zgrane małżeństwo.
Absolutnie nie mówię przy tym, że masz wskakiwać do łóżka z mężczyzną z bagażem, tylko daję argument, że w sferze seksu różnica wieku nie musi być koniecznie problemem.
65 2020-03-04 08:25:42 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-03-04 08:28:01)
To chyba nie są obrzydliwe "staruchy" ?