Kłamstwo? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 49 ]

1 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-01-17 15:54:09)

Temat: Kłamstwo?

Witam dziewczyny

Przejdę od razu do sprawy.

Wydaje mi się że mój facet ma dosyć duże skłonności do kłamstwa..

Nie wiem już sama czy przesadzam.

To nie są duże kłamstwa przynajmniej na takim go nie zlapalam.

Ale np. kupi coś głupiego i chce oddać jednak z powrotem. Pytam się go czy ma paragon. Mówi że ma. Ok. Mijają 2 tygodnie. Pytam czy oddał. Mówi że zapomniał. Mija tydzień. Pytam czy ma paragon. Mówi że nie ale to bez znaczenia bo płacił karta. Mija tydzień pytam czy płacił karta. Mówi że nie ale ma paragon! Przypieram go do muru przeinacza wszystko itp że to jego kasa że paragonu nie ma karta nie płacił i mam dac spokój. 400 pln.. trudno...

Inna sytuacja. Pytam czy ma czas w jakiś tam weekend. Mówi że nie bo jego siostra i mama do nas przyjadą i tyle. Ok. Piszę do jego siostry na what's up czy coś rezerwować co by chciały robić. Ona nic nie wie o odwiedzinach i ma już plany swoje...

Innym razem obieca że coś naprawi i się tym zajmie. Po tygodniu pytam czy to zrobił. Mówi że nic nie obiecywał. To spokojnej tłumaczę.. Słuchaj ja nie jestem zła że tego nie zrobisz bo mogę sama to ogarnąć ale po cholere obiecujesz puste słowa? Nie obiecuj to mnie nie rozczarujesz i sama się zajmę...

Ale on nie rozumie..juz nawet jak coś tam obieca to wzgardliwie tylko wzruszam ramionami i sama załatwiam a on: masz prawo narzekać dopiero jak nie zrobię! A nie z góry! Jesteś jedzowata... Ja mu tłumaczę ze to jest problem nie zajęć tylko obietnic..


Inna sprawa... Umówił się z kumplem i... Zapomniał. Na ten sam weekend już mieliśmy inne plany no i co... Zamiast wyjaśnić I przeprosić postawić mu piwo i tyle on mówi :powiem mu ze ty masz egzaminy..... Strasznie się wkurzyłam i nie gadam z nim że nie ma jaj tego wytłumaczyć po prostu. Ja nie mam żadnych egzaminow...


On generalnie ma bardzo tchórzliwy charakter..

Potem przez dwa dni np usiłował mnie przekonać że z siostrą jest umówiony. Aż mu pokazałam wiadomości na what's up... No i pytam... Po co ty kombinujesz? A on... Bo nie chciał zwyczajnie nic robić i chciał już iść spać I tak jest krócej.


Martwię się hmm... Nastolatka już dawno nie jestem ale zastanawiam się czy on się nadaje na całe życie jako partner... Boję się trochę że może kiedyś będę mieć córkę i ona wyrośnie tak jak ja w przekonaniu że na tatę nie ma co liczyć ani zbyt na nim polegać..

Generalnie mamy udane życie ale jak patrzę na niego to.. Ostatnie miesiące inaczej. Unikam zbliżeń bo facet który nie daje poczucia bezpieczeństwa.. Nie wiem ale nie jest po prostu sexy..

I jeszcze zapomniałam... On Wie że "zdarza mu się opowiadać głupoty"

I np przeprasza mnie przez wiadomości na what's up...

Nie działa... No to po 2 dniach kupi czekoladę z kiosku pod blokiem...

No już mam go dosyć I mówię mu: słuchaj ty nie uważasz że to coś złego ściemniać prawda? Te przeprosiny.... Mów uczciwie... Na pół gwizdka co? A on.. No masz rację.. Ja już jestem zmęczony... Teraz jest na weekend z kumplami w Hiszpanii. Nic nawet nie napisze że dotarł itp... Tak jakbym to ja miała o niego zabiegać!

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-17 17:00:36)

Odp: Kłamstwo?

Facet któremu nie ufasz, a nawet wciąż łapiesz na kłamstwach to chyba niezbyt dobry partner "na dobre i złe" w życiu. Ale ty bardzo dobrze o tym wiesz, więc?...
Człowieka nie zmienisz choćbyś nie wiem jak chciała i się starała.

Odp: Kłamstwo?

facet albo jest zakręcony jak słoik na zimę, albo po prostu kombinuje "bo coś tam". Nie zachowuje się jak facet-taki prawdziwy facet, dający oporę i bezpieczeństwo, taki przy którym możesz być spokojna, że jak zajdziesz w ciążę, urodzisz ,i będziesz musiała skupić się na sobie i dziecku, to będziesz spokojna, że on zadba o inne rzeczy. Oszalałabym. Sama mam silny charakter i jestem osobą zorganizowaną (chyba za bardzo), i samodzielną, i jak już o coś poproszę to naprawdę chcę, żeby mi pomógł. Chociaż w moim przypadku, też wiecznie zapomina, wiecznie jest coś ważniejszego itd.... Masz ciężki wybór, ale jako, że jestem po drugim 'poważnym' nieudanym związku, to wypowiem swoje zdanie: odpuść, nie warto. Ludzie albo potrafią się dogadać, albo nie.

4

Odp: Kłamstwo?

No ja też mam już doświadczenia pewne. Mam te 30 lat on 35,mieszkamy razem i ja wiem że w związku może być dużo gorzej oj wiem... Ale cos we mnie krzyczy że może być też lepiej. Sama jestem dobrze zorganizowana mam plany na x lat naprzód... Z drugiej strony też mam wady, idealna księżniczka nie jestem....

Jemu nawet się nie chce przepraszać ją mam dać po prostu spokój. Boję się że on chce żebym po prostu sprzedała skórę tanio. Myślę czy jeszcze np 2 3 miesiące nie poczekać I nie spisywać przez ten czas tych małych oszustw i wtedy jeśli się tego uzbiera dać mu te listę I poprosić o wyprowadzkę... No bo jak tu razem życie ogarniać jak cholera wie czy to kretacz czy nie?

5

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:

Innym razem obieca że coś naprawi i się tym zajmie. Po tygodniu pytam czy to zrobił.

Jak mezczyzna mowi, ze zrobi, to zrobi. Nie trzeba co pol roku przypominac.

Ale ten Twoj partner ma 35 lat .... a z opisu to jakis nieogarniety nastolatek. Na ojca to on sie nie nadaje.

6

Odp: Kłamstwo?

Kup mu notes. Może ma problemy z pamięcią? I to ukrywa. Coś mu się myli,a na opory by dopytać innych? Czym on się na co dzień zajmuje?

7

Odp: Kłamstwo?
Ela210 napisał/a:

Kup mu notes. Może ma problemy z pamięcią? I to ukrywa. Coś mu się myli,a na opory by dopytać innych? Czym on się na co dzień zajmuje?

Hej,
To nie to nie do końca tak jest niestety... on świetnie pamiętał np że nie umówił się z siostrą I przyznał się w końcu że klamal. Do tego paragonu też przyznał ze nie chciał się po prostu kłócić i wyjść na idiote który gubi paragon więc skłamał.


A z kumplem ok zapomniał ale żeby wyjść z sytuacji z twarzą chciał sklamac zamiast to rozwiązać po prostu, taka jego pierwsza spontaniczna myśl-naklamac.

Co do zakręcenia to niektóre rzeczy faktycznie zapomina, irytuje mnie to ale nie jest dla mnie ptoblemem... Problemem jest tylko jak wychodzi z takiej sytuacji..


Zajmuje się produkcją maszyn.

8

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:

Witam dziewczyny

Przejdę od razu do sprawy.

Wydaje mi się że mój facet ma dosyć duże skłonności do kłamstwa..

Nie wiem już sama czy przesadzam.

To nie są duże kłamstwa przynajmniej na takim go nie zlapalam.

Ale np. kupi coś głupiego i chce oddać jednak z powrotem. Pytam się go czy ma paragon. Mówi że ma. Ok. Mijają 2 tygodnie. Pytam czy oddał. Mówi że zapomniał. Mija tydzień. Pytam czy ma paragon. Mówi że nie ale to bez znaczenia bo płacił karta. Mija tydzień pytam czy płacił karta. Mówi że nie ale ma paragon! Przypieram go do muru przeinacza wszystko itp że to jego kasa że paragonu nie ma karta nie płacił i mam dac spokój. 400 pln.. trudno...

Inna sytuacja. Pytam czy ma czas w jakiś tam weekend. Mówi że nie bo jego siostra i mama do nas przyjadą i tyle. Ok. Piszę do jego siostry na what's up czy coś rezerwować co by chciały robić. Ona nic nie wie o odwiedzinach i ma już plany swoje...

Innym razem obieca że coś naprawi i się tym zajmie. Po tygodniu pytam czy to zrobił. Mówi że nic nie obiecywał. To spokojnej tłumaczę.. Słuchaj ja nie jestem zła że tego nie zrobisz bo mogę sama to ogarnąć ale po cholere obiecujesz puste słowa? Nie obiecuj to mnie nie rozczarujesz i sama się zajmę...

Ale on nie rozumie..juz nawet jak coś tam obieca to wzgardliwie tylko wzruszam ramionami i sama załatwiam a on: masz prawo narzekać dopiero jak nie zrobię! A nie z góry! Jesteś jedzowata... Ja mu tłumaczę ze to jest problem nie zajęć tylko obietnic..


Inna sprawa... Umówił się z kumplem i... Zapomniał. Na ten sam weekend już mieliśmy inne plany no i co... Zamiast wyjaśnić I przeprosić postawić mu piwo i tyle on mówi :powiem mu ze ty masz egzaminy..... Strasznie się wkurzyłam i nie gadam z nim że nie ma jaj tego wytłumaczyć po prostu. Ja nie mam żadnych egzaminow...


On generalnie ma bardzo tchórzliwy charakter..

Potem przez dwa dni np usiłował mnie przekonać że z siostrą jest umówiony. Aż mu pokazałam wiadomości na what's up... No i pytam... Po co ty kombinujesz? A on... Bo nie chciał zwyczajnie nic robić i chciał już iść spać I tak jest krócej.


Martwię się hmm... Nastolatka już dawno nie jestem ale zastanawiam się czy on się nadaje na całe życie jako partner... Boję się trochę że może kiedyś będę mieć córkę i ona wyrośnie tak jak ja w przekonaniu że na tatę nie ma co liczyć ani zbyt na nim polegać..

Generalnie mamy udane życie ale jak patrzę na niego to.. Ostatnie miesiące inaczej. Unikam zbliżeń bo facet który nie daje poczucia bezpieczeństwa.. Nie wiem ale nie jest po prostu sexy..

I jeszcze zapomniałam... On Wie że "zdarza mu się opowiadać głupoty"

I np przeprasza mnie przez wiadomości na what's up...

Nie działa... No to po 2 dniach kupi czekoladę z kiosku pod blokiem...

No już mam go dosyć I mówię mu: słuchaj ty nie uważasz że to coś złego ściemniać prawda? Te przeprosiny.... Mów uczciwie... Na pół gwizdka co? A on.. No masz rację.. Ja już jestem zmęczony... Teraz jest na weekend z kumplami w Hiszpanii. Nic nawet nie napisze że dotarł itp... Tak jakbym to ja miała o niego zabiegać!

Wierzę, że na dłuższą metę to jest nie tylko irytujące, ale też po ludzku męczące, bo od dorosłego człowieka masz prawo oczekiwać, że jeśli coś mówi, to tak jest, a jeśli coś obieca, to tak zrobi.
Mój mąż też bywa roztrzepany, czasem zastanawiam się nawet jak to się dzieje, że w pracy, a pracę ma stresującą i bardzo odpowiedzialną, bo popełnione błędy mogą kogoś kosztować nawet życie, nigdy nie nawala, a przynajmniej ja o tym nie wiem. Z czasem doszłam do wniosku, że jego umysł w domu wyraźnie się wyłącza, żeby odpocząć.
Niemniej u nas wygląda to zupełnie inaczej niż to wynika z Twojego opisu, bo Twój partner jest zwykłym krętaczem, który często mija się z prawdą. To jest niepokojące, jeśli kłamstwo tak lekko mu to przychodzi, bo z czasem zaczniesz zastanawiać się kiedy to co mówi jest zgodne z rzeczywistością, a kiedy zostało wymyślone na potrzebę chwili. Choć przypuszczam, że już tak jest.

9

Odp: Kłamstwo?

Autorko podstawowe pytanie. Dlaczego od niego nie odejdziesz? Po co to gonienie króliczka? Po co mu coś tłumaczysz w kółko? Przecież to 35 letni chłop!!! Już go nie zmienisz. Odejdź i po problemie.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-17 20:49:09)

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Kup mu notes. Może ma problemy z pamięcią? I to ukrywa. Coś mu się myli,a na opory by dopytać innych? Czym on się na co dzień zajmuje?

Hej,
To nie to nie do końca tak jest niestety... on świetnie pamiętał np że nie umówił się z siostrą I przyznał się w końcu że klamal. Do tego paragonu też przyznał ze nie chciał się po prostu kłócić i wyjść na idiote który gubi paragon więc skłamał.




A z kumplem ok zapomniał ale żeby wyjść z sytuacji z twarzą chciał sklamac zamiast to rozwiązać po prostu, taka jego pierwsza spontaniczna myśl-naklamac.

Co do zakręcenia to niektóre rzeczy faktycznie zapomina, irytuje mnie to ale nie jest dla mnie ptoblemem... Problemem jest tylko jak wychodzi z takiej sytuacji..


Zajmuje się produkcją maszyn.

Obstawiaml, że zapomniał czy umawiał się z siostrą..tylko głupio mi się było przyznać. Zapomniał gdzie ma paragon i o kumplu..

11 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-17 21:29:27)

Odp: Kłamstwo?

Myślę, że ta jego sklonosc do gadanie byle czego, na odczepkę, czyli kłamania po prostu wynika z jego lekkomyślności i zwykłej głupoty. Są tacy ludzie. Paplają, co im ślina na język przyniesie, raz powie tak, za chwilę co innego o tym samym i nawet nie pomyśli, że kogoś może coś takiego drażnić albo że wprowadza w czyjeś życie chaos lub wątpliwości. Ot, taki duży glupol.
Pojechał fgdzies na weekend, ale co go to obchodzi, że ktoś martwi się o niego, że czeka na wiadomość. Tacy ludzie są naprawdę irytujący.
Czy ktoś taki nadaje się do życia w rodzinie? To zależy na jaką kobiete trafi, bo dla jednej taka jego przywara w ogóle nie będzie żadnym problemem, dla innej może być nawet jego urokiem, że taki misiu roztargniony, a dla jeszcze innej sygnałem alarmowym nawołującym do ewakuacji.
Kwestia gustu i tolerancji na określone cechy czyjegoś charakteru.
Na głowę domu on na pewno się nie nadaje, więc jeśli autorko pasuje ci facet dziecko, to ciągnij to, jednak ja już teraz mogę Ci powiedzieć, że akurat tobie na pewno coś takiego nie pasuje. Nie zakładałabys wątku, gdyby było inaczej.
I pamiętaj, że od rzemyczka do koniczka, czyli będzie pod tym względem coraz gorzej, a być może, że te dzisiaj z pozoru niewinne kłamstwa z czasem będą coraz poważniejsze.
Nic też dziwnego, że przestał pociągać cię jako mężczyzna, bo to raczej jest duży chłopiec.

12

Odp: Kłamstwo?

Bycie z kimś, komu tak często i tak łatwo przychodzi kłamstwo i to nie tylko w stosunku do Ciebie, ale i wielu innych osób, nie rokuje zbyt dobrze. Wygląda na to, żę on kompletnie nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę robi.

13

Odp: Kłamstwo?

No dobra.. Wrócił z weekendu z kolegami. Nawet nie zainicjował rozmowy tylko ja.

No i stwierdził że wie że źle się zachowal. Spytałam czy już częściej mi kłamał. Powiedział że tak ale w nieważnych sprawach. Spytałam się kto decyduje czy te sprawy są ważne?

I potem czy ma zamiar coś zmienić i sensownie przeprosić... Powiedział że może się zmienić ale nie chce mnie oszukiwać (!) i nie przeprosi porządnie bo on tego nie czuje.
Ze mógłby teraz płakać i kupić kwiatki ale mówi że mnie nie zdradził więc nie trzeba.

Pytam czy naprawdę mu nie wstyd że w oczy umie tak dobrze opowiadac bajki I obiecywać zawsze głupoty? A on że wie że to źle ale6ten związek od dawna jest niedobry i go męczy bo ja mam ciężki charakter i inaczej nie da się mnie zbyć I mieć spokoju niż kłamać...


No i że kumple też tam uważają.. Próbowałam mu wytłumaczyć że związek to jedna wielka obietnica6...I jeśli kłamiesz inie widzisz w tym nic złego... to jak tu mieć związek A on nie rozumie...


No i... Wkurzyłam się i mówię to się pakuj nie będziesz mi tu lgal i potem mówił że nie przeprosisz... A on no cóż bez problemu przystał na rozwiązanie smile mówi że szuka mieszkania, zabrał pościel z sypialni poprosil bym spala na kanapie. W poniedziałek idę na wieczorny kurs, zawsze o 23 mnie odbierał bo nasza dzielnica jest niebezpieczna, wczoraj już nie odebrał. Podzielił półki w lodówce o powiedział ktoremeble zabierze. Spytał czy może już z właścicielem uregulować sprawy. W mniej niż 24h! I czy może być taki plan że 6:50", łazienka jest jego
..


No dziewczyny... jestem największym przegrywem jeśli chodzi o związki. Zawsze coś nie tak, zawsze mi nie wyjdzie. Wszyscy mają męża dzieci dom... A ja jak zwykle gówno

14 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-21 10:21:42)

Odp: Kłamstwo?

No proszę, jak szybko sprząta po waszym związku, no ale skoro i jego znajomi wspierają go w tym, by on rozstal się z tobą, to nic dziwnego, że jest taki siebie pewny. Wrócił nabuzowany, bo tam nie zostawiono na tobie suchej nitki, uznano cię za kobiete nie do życia, więc poczuł się jak frajer, który dał sobie wejść jakiejś babie na głowe.
Dlatego teraz pyskuje, zamiast wytłumaczyć się i przeprosić.
Zachowuje się jak chłoptaś w krótkich spodenkach, czyli zgodnie z tym, jaki jest naprawdę.
Nie odchodź od swojego zdania, ponieważ masz absolutna rację.
Pozwól mu odejść, a na pożegnanie narysuj mu krzyżyk na drogę.
Niech życie pokaże mu, jak inne kobiety będą szanowały i podziwiały za kłamanie i lekceważenie ich uczuć oraz obrażanie inteligencji. Wiele jeszcze kobiet pogoni go za te jego urocze, z pozoru niewinne przywary. Niech się buja i niech buja innych. Daleko na czymś takim nie zajdzie.

Głowa do góry. Ważne, że wiesz, czego nie chcesz dla siebie od związku, a znaleźć kogoś sensownego rzeczywiście nie jest łatwo. Bądź jednak dobrej myśli. Jesteś jeszcze bardzo młoda osobą, więc spokojnie.
Trzymam kciuki.

15

Odp: Kłamstwo?
ulle napisał/a:

No proszę, jak szybko sprząta po waszym związku, no ale skoro i jego znajomi wspierają go w tym, by on rozstal się z tobą, to nic dziwnego, że jest taki siebie pewny. Wrócił nabuzowany, bo tam nie zostawiono na tobie suchej nitki, uznano cię za kobiete nie do życia, więc poczuł się jak frajer, który dał sobie wejść jakiejś babie na głowe.
Dlatego teraz pyskuje, zamiast wytłumaczyć się i przeprosić.
Zachowuje się jak chłoptaś w krótkich spodenkach, czyli zgodnie z tym, jaki jest naprawdę.
Nie odchodź od swojego zdania, ponieważ masz absolutna rację.
Pozwól mu odejść, a na pożegnanie narysuj mu krzyżyk na drogę.
Niech życie pokaże mu, jak inne kobiety będą szanowały i podziwiały za kłamanie i lekceważenie ich uczuć oraz obrażanie inteligencji. Wiele jeszcze kobiet pogoni go za te jego urocze, z pozoru niewinne przywary. Niech się buja i niech buja innych. Daleko na czymś takim nie zajdzie.

Głowa do góry. Ważne, że wiesz, czego nie chcesz dla siebie od związku, a znaleźć kogoś sensownego rzeczywiście nie jest łatwo. Bądź jednak dobrej myśli. Jesteś jeszcze bardzo młoda osobą, więc spokojnie.
Trzymam kciuki.


Dziękuję za te słowa.

Ja po prostu zawsze co 2/3 lata przechodzę to samo. Zawsze jakiś Piotruś Pan mnie oczaruje i jak zaczynam mieć wymagania to się zawija...

16

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:
ulle napisał/a:

No proszę, jak szybko sprząta po waszym związku, no ale skoro i jego znajomi wspierają go w tym, by on rozstal się z tobą, to nic dziwnego, że jest taki siebie pewny. Wrócił nabuzowany, bo tam nie zostawiono na tobie suchej nitki, uznano cię za kobiete nie do życia, więc poczuł się jak frajer, który dał sobie wejść jakiejś babie na głowe.
Dlatego teraz pyskuje, zamiast wytłumaczyć się i przeprosić.
Zachowuje się jak chłoptaś w krótkich spodenkach, czyli zgodnie z tym, jaki jest naprawdę.
Nie odchodź od swojego zdania, ponieważ masz absolutna rację.
Pozwól mu odejść, a na pożegnanie narysuj mu krzyżyk na drogę.
Niech życie pokaże mu, jak inne kobiety będą szanowały i podziwiały za kłamanie i lekceważenie ich uczuć oraz obrażanie inteligencji. Wiele jeszcze kobiet pogoni go za te jego urocze, z pozoru niewinne przywary. Niech się buja i niech buja innych. Daleko na czymś takim nie zajdzie.

Głowa do góry. Ważne, że wiesz, czego nie chcesz dla siebie od związku, a znaleźć kogoś sensownego rzeczywiście nie jest łatwo. Bądź jednak dobrej myśli. Jesteś jeszcze bardzo młoda osobą, więc spokojnie.
Trzymam kciuki.


Dziękuję za te słowa.

Ja po prostu zawsze co 2/3 lata przechodzę to samo. Zawsze jakiś Piotruś Pan mnie oczaruje i jak zaczynam mieć wymagania to się zawija...

A może w tym, że nie da się z Tobą normalnie porozmawiać bo robisz aferę jest ziarnko prawdy?
Skoro inne mają rodziny, a Ty powtórki z rozrywki?

17

Odp: Kłamstwo?
Ela210 napisał/a:
niezbyt daleko napisał/a:
ulle napisał/a:

No proszę, jak szybko sprząta po waszym związku, no ale skoro i jego znajomi wspierają go w tym, by on rozstal się z tobą, to nic dziwnego, że jest taki siebie pewny. Wrócił nabuzowany, bo tam nie zostawiono na tobie suchej nitki, uznano cię za kobiete nie do życia, więc poczuł się jak frajer, który dał sobie wejść jakiejś babie na głowe.
Dlatego teraz pyskuje, zamiast wytłumaczyć się i przeprosić.
Zachowuje się jak chłoptaś w krótkich spodenkach, czyli zgodnie z tym, jaki jest naprawdę.
Nie odchodź od swojego zdania, ponieważ masz absolutna rację.
Pozwól mu odejść, a na pożegnanie narysuj mu krzyżyk na drogę.
Niech życie pokaże mu, jak inne kobiety będą szanowały i podziwiały za kłamanie i lekceważenie ich uczuć oraz obrażanie inteligencji. Wiele jeszcze kobiet pogoni go za te jego urocze, z pozoru niewinne przywary. Niech się buja i niech buja innych. Daleko na czymś takim nie zajdzie.

Głowa do góry. Ważne, że wiesz, czego nie chcesz dla siebie od związku, a znaleźć kogoś sensownego rzeczywiście nie jest łatwo. Bądź jednak dobrej myśli. Jesteś jeszcze bardzo młoda osobą, więc spokojnie.
Trzymam kciuki.


Dziękuję za te słowa.

Ja po prostu zawsze co 2/3 lata przechodzę to samo. Zawsze jakiś Piotruś Pan mnie oczaruje i jak zaczynam mieć wymagania to się zawija...

A może w tym, że nie da się z Tobą normalnie porozmawiać bo robisz aferę jest ziarnko prawdy?
Skoro inne mają rodziny, a Ty powtórki z rozrywki?


Oczywiście że jest. Rozmawialiśmy o tym. Ja zawsze zaczynam rozmowę spokojnej tylko on najczęściej potem wychodził lub nie odpowiadał i mnie ignorował. I wtedy tak robiłam aferę. I wyszło że żeby afery nie było to powinnam żadnego tematu nie zaczynać...

18

Odp: Kłamstwo?

Przeniesione z kolejnego wątku:

niezbyt daleko napisał/a:

Witam,

Poproszę o poradę w następującej kwestii, może najlepiej dziewczyny trochę starsze z doświadczeniem życiowym. Pytałam też moja mamę chociaż lepiej wiadomo w sprawy związkowe jej nie mieszać ale ona stwierdziła że to moje życie i woli bym sama to rozwiązała.


Mieszkam z partnerem, ja 30 on 36, bez dzieci, mieszkanie wynajęte.

Ostatnio wyszło że mój Partner oszukuje w wielu kwestiach, które są jednak tylko trochę istotne. Np drobnych wydatków, czy coś załatwił, czy coś zrobi (bywa nieslowny).

Jesteśmy razem 2 lata i 0,5 roku mieszkamy razem. Zauważyłam że on bardzo bardzo unika konfliktów "zamiatając je pod dywan" lub uciekając od nich. Stąd też kłamstwa by nie doszło do konfrontacji. Zaznaczę ze z innymi podobnie unika konfliktu po prostu lekko kręcąc.

Oststnio go przyłapałam znowu, kłótnia, ostre słowa, powiedziałam że jak to nie jest problem dla niego i nie wyraza skruchy to... Ma się pakować. W złości to powiedziałam i 2 dni później wyjaśniłam. On uznał ze spoko on odchodzi I dzielimy meble itp wszystko się załatwi.

On nie chciał przeprosić i jako powód stwierdził że to i tak nie ma sensu bo często się kłócimy, ja często czegoś chce, jestem konfliktowa.

Stwierdziłam że możemy przejść do tego problemu nr 2 ale on musi najpierw okazać skruchę i zacząć brać odpowiedzialność i przeprosić. Przyznał ze kłamał już częściej.

Potem zmienił się na gorsze... Spytałam czy ktoś mu tych jego durnych przekonań nakładł w głowę. On że nie. Spytałam czy może siostra (siostrunia nie cierpi mnie i żadnej jego dziewczyny nie lubiła). On że nie. Wtedy sprawdziłam mu telefon.... Wiem głupie itp ale jak inaczej dojść czy kłamał? A tam milion wiadomości od siostry żeby mnie zostawił że ja przesadzam ze przecież nie ma długów i mnie nie zdradza to jest ok.


Wyjechałam po tym do rodziny, już otwarcie poradziłam się przyjaciółek itp. On zaś już na początku opowiedział to rodzinie wszystko że jest kryzys itp i każdego chyba poza babcia się radził.. Tja.. Na moje tłumaczenia że poradzić się można ale np kumpla lub ojca i starczy to znowu nie rozumiał...


Wróciłam myślałam że przemyślał... A on znalazł mieszkanie.
Przeprosił mnie ze słowami "może już skończmy nie uważasz? Zrobiłem błąd, przepraszam wiem że już nie ma co ratować, tu mam dla ciebie prezent na przeprosiny jakoś bądźmy mili bo dopiero w marcu mogę się wyprowadzić, umowę jutro podpisuje"

Spytałam czy on wie że sam rozpoczął te kłótnie, że moja wina jest taka że go przyłapałam i  czy rozumie co robi.

A on do mnie "no nie wiem a co mam zrobić czy zu są jakieś szanse?" i cała rozmowa opierała się że on sam nie wiedział czego chciał.

Teraz pytanie : czy pozostać pasywna i niech on decyduje czy poprosić by został I poprosić by przestał kłamać i że ja też spróbuję popracować nad sobą? Boję się że będę żyć z kretaczem I jak ja spróbuję to sama odkręcać to on będzie miał "licencje na kłamanie"

Swoją drogą ani razu mnie nie poprosił bym z nim była i bym mu naprawdę z głębi serca wybsczyla... Miałam raczej wrażenie że chce bym przyklepała niejako jego decyzję o wyprowadzce żeby było "za porozumieniem"

Proszę o porady bez hejtu bo naprawdę jestem w rozsypce.

19

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:

Swoją drogą ani razu mnie nie poprosił bym z nim była i bym mu naprawdę z głębi serca wybsczyla

Co tu jeszcze tłumaczyć?

20

Odp: Kłamstwo?
balin napisał/a:
niezbyt daleko napisał/a:

Swoją drogą ani razu mnie nie poprosił bym z nim była i bym mu naprawdę z głębi serca wybsczyla

Co tu jeszcze tłumaczyć?

No a z drugiej strony patrzy na mnie i pyta czy myślę że tu są jakieś szanse bo on nie wie... Czuję że on narobił chaosu i ja mam podjąć decyzję. A nie czuje tu bym to ja miała jakąś decyzję podejmować tylko on powinien. A z drugiej strony nie chce za rok sobie wyrzucać ze mogłam go zatrzymać jakos..

21

Odp: Kłamstwo?

To zupełnie nie tak.
Jeśli ktoś tu kogoś powinien prosić i zatrzymywać, to absolutnie nie Ty jego.

22

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

To zupełnie nie tak.
Jeśli ktoś tu kogoś powinien prosić i zatrzymywać, to absolutnie nie Ty jego.


Właśnie też tak w środku czuje.

Ale z drugiej strony boję się że zaraz będę potem rozmyślać ze moze gdybym go zatrzymała i potem może byśmy popracowali nad tym. Z drugiej strony boję się że ciężko byłoby go zmotywować do tak głębokiej zmiany i że zmarnuje kolejne lata..

23

Odp: Kłamstwo?

Dziewczyny proszę o jakąś konstruktywna radę kogoś kto już trochę doświadczenia życiowego ma itp

24

Odp: Kłamstwo?

Jeśli prosisz o radę, to napiszę krótko: puść go. Czasem trzeba radykalnych rozwiązań, żeby mogły zadziałać jak terapia szokowa, w przeciwnym razie wątpię, aby cokolwiek się zmieniło. Jeśli jednak nie zadziała, to też nie będziesz miała powodu, by sobie coś wyrzucać, bowiem w takim związku, gdzie zamiast partnera masz duże dziecko, które nie ogarnia nawet elementarnych zasad, naprawdę trudno odnaleźć swoje szczęście. Niepewność, brak zaufania - to zniszczy nawet największe uczucie.

25

Odp: Kłamstwo?

Cześć. Minęło kilka dni, wzięłam urlop, leki trochę mnie uspokoiły. Jestem mimo to i tak załamana mam Stany depresyjne, mam terapię.

Wracam dziś do pracy a więc też do mieszkania. Mój były jeszcze tam mieszka za 3 tygodnie dopiero wyprowadzka... Trudno mi.

Zwłaszcza że on jest niesamowicie... Miły. Pyta co zjemy czy pójdziemy do kina czy mnie odebrać. Parzy mi herbatę. Prosiłam żeby tego nie robił skoro się wyprowadza...
A on mówi że się wyprowadza bo taka podjął decyzję ale może kto wie jeszcze nam się ułoży?!
Moim zdaniem on ma problem z kłamstwem, unikaniem problemów, ja zaś zrzędzę i zbyt przejmuje kontrolę i wymagam.. Ale to się samoi nie rozwiąże... Szczególnie bez jakiejkolwiek terapii par. Szczególnie gdy jedna strona decyduje się wynieść... Z tym trzeba się zmierzyć a nie...

On mówi że chce się ze mną po spotykać po wyprowadzce. Sorry dwa lata razem mieszkanie ja 29 prawie 30 on 36 lat no kurde co to ma być jakie randki...

Po co on mi mówi że ślicznie wyglądam ze zrobi mi zupkę itp... Ja jestem w tak chorej sytuacji że nie wiem już co myśleć.

Przy tym kupuje rzeczy do nowego mieszkania itp..

26

Odp: Kłamstwo?

On ma wyrzuty sumienia / poczucie dyskomfortu.
Dlatego chce Tobie osłodzić te ostatnie chwile, jakie razem spędzacie pod wspólnym dachem.

niezbyt daleko napisał/a:

Po co on mi mówi że ślicznie wyglądam ze zrobi mi zupkę itp... Ja jestem w tak chorej sytuacji że nie wiem już co myśleć.

Po nico. Po prostu nie chce nieprzyjemnej atmosfery. Chce, żeby było fajnie i żadnych pretensji.
Żebyś już nie prowokowała żadnych poważnych rozmów, nie chciała żadnych wyjaśnień. Chce po prostu doczekać momentu w którym będzie mógł się wyprowadzić, w spokoju.

27

Odp: Kłamstwo?

Witam.

Minęło parę miesięcy.


Moj już były Partner pisze do mnie pod pretekstem takim czy innym, dzwoni i generalnie prośby i groźby nie skutkowały żeby albo przestał tu przychodzić i dzwonić lub spróbował naprawdę podjąć decyzję czego chce.

Ja wciąż cos do niego czuje.

Wyprowadzil sie I... Znalazł nam terapię dla par. Ok zgodziłam się. Jednak zaraz potem powiedział że są dwie opcje : albo ja się teraz wyprowadzę (nie mogę, tu za granicą przeprowadzki to katastrofa, wszystkie meble itp kaucję, odnowienie mieszkania po wyprowadzce plus czas którego nie mam na stażu...) albo żyjemy osobno dopóki nie zdam ostatecznego egzaminu zawodowego czyli jeszcze 1rok i 8 miesięcy.

1 opcja jest głupia to moje a jeszcze niedawno nasze mieszkanie jest tanie całkiem dobre urządzone z miłością ma 2 pokoje... Po co ten stres i kolejne miesiące na remonty? Pieniądze w błoto! Bo on zbyt szybko i chwiejnie podjął decyzję o przeprowadzce opowiedział znajomym i rodzinie, znalazł mieszkanie droższe bez balkonu ogródka daleko, z dala od centrum... Ale musi być po jego myśli? Ma tam tylko kartony i tyle...

Druga opcja mi uwłacza... Sypiać z nim i spotykać się na randki w sytuacji gdy ja wolę z tym kimś NORMALNIE żyć jak para?

On mówi że się nie wprowadzi i koniec. Bo tu mieszkają moje koleżanki bo mieszkanie mu za małe (to po co wtedy je ze mną przyklepal I chciał brać?) bo tu się kłóciliśmy?

Te argumenty są bez sensu.. A z drugiej po co terapia skoro tu nie ma kompromisu i naszym problemem nie jest mieszkanie a KOMUNIKACJA I jego sposób unikania konfliktu (kłamstwa)


Ja mu zaproponowałam mnóstwo rozwiązań, pracuje Sana nad sobą na własnej terapii, jego mieszkanie można podwynajac koledze, dałoby się to załatwić... A on mówi że nie I koniec. Jeśli ja się nie przeniosę to min rok nie będzie ze mną mieszkał bo on już zamówił swoje meble i nie będzie nic zmieniał...

Co myślicie?

28 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 02:02:07)

Odp: Kłamstwo?

Tak poczytałem ten wątek. Facet kłamie, żeby nie mieć problemów. A zastanawiałaś się czemu? Przecież ty jesteś zrzędą i furiatką z zapędami dyktatorskimi. Chcesz mieć bardziej stanowczego faceta? Przecież taki albo z tobą nie wytrzyma, albo będzie niekończąca się wojna.

A że nie chce w tym konkretnym mieszkaniu z tobą mieszkać... Przecież go wyrzuciłaś. Odwołałaś to, przeprosiłaś? Bo jego wciąż zmuszasz do przepraszania i składania samokrytyki.

29

Odp: Kłamstwo?
JaJakoJa napisał/a:

Tak poczytałem ten wątek. Facet kłamie, żeby nie mieć problemów. A zastanawiałaś się czemu? Przecież ty jesteś zrzędą i furiatką z zapędami dyktatorskimi. Chcesz mieć bardziej stanowczego faceta? Przecież taki albo z tobą nie wytrzyma, albo będzie niekończąca się wojna.

A że nie chce w tym konkretnym mieszkaniu z tobą mieszkać... Przecież go wyrzuciłaś. Odwołałaś to, przeprosiłaś? Bo jego wciąż zmuszasz do przepraszania i składania samokrytyki.

Nie wyrzuciłam go tylko poprosiłam o samodzielna decyzję.
I oczywiście przeprosiłam zdecydowanie i wypisałam mu co ja na pewno spróbuje zmienić.

30

Odp: Kłamstwo?

Dzisiaj 09:13:21

niezbyt daleko napisał/a:

Nie wyrzuciłam go tylko poprosiłam o samodzielna decyzję.

Tydzień temu:

niezbyt daleko napisał/a:

kłótnia, ostre słowa, powiedziałam że jak to nie jest problem dla niego i nie wyraza skruchy to... Ma się pakować.

U niego z każdej bzdury robisz giga problem i w stylu chińskich komunistów zmuszasz do składania samokrytyki. Za to siebie ze wszystkiego rozgrzeszasz.

31

Odp: Kłamstwo?

Autorko, nie jesteś żadną zrzędą, ani żadną dyktatorską furiatką.
Jesteś dorosłą, konsekwentną kobietą, która potrafi trzymać się swoich decyzji.
Tym bardziej nie rozumiem, z jakiego powodu nagle nastąpiła u Ciebie taka zmiana sytuacji, że czujesz się obowiązana prosić o szansę swojego kłamliwego partnera, który - jak widać - w żaden sposób nie zmienił swojego postępowania?
Ciągłe, permanentne kłamstwa z jego strony to nie są przecież żadne bzdury. Szczerość i prawdomówność to podstawa każdej relacji. Jak można tworzyć normalny, zdrowy związek będąc ciągle okłamywaną, w każdej, dosłownie każdej sprawie? Przecież to psychopatyczne ...

32 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 12:44:21)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

Autorko, nie jesteś żadną zrzędą, ani żadną dyktatorską furiatką.

Nie, no wcale, to wszak normalne, najpierw uczepienie się czegoś i maglowanie tygodniami:

niezbyt daleko napisał/a:

Ale np. kupi coś głupiego i chce oddać jednak z powrotem. Pytam się go czy ma paragon. Mówi że ma. Ok. Mijają 2 tygodnie. Pytam czy oddał. Mówi że zapomniał. Mija tydzień. Pytam czy ma paragon. Mówi że nie ale to bez znaczenia bo płacił karta. Mija tydzień pytam czy płacił karta. Mówi że nie ale ma paragon! Przypieram go do muru przeinacza wszystko itp że to jego kasa że paragonu nie ma karta nie płacił i mam dac spokój. 400 pln.. trudno...

Miesiąc!!! Miesiąc magla. Święty by tego nie wytrzymał. Za 400 zł (ciekawe czyje 400 zł - jego czy wspólne? Bo to już zakrawa na przemoc ekonomiczną, to ona decyduje czy jego wydatki są sensowne).

Dalej, mama rozlicza ucznie podstawówki:

niezbyt daleko napisał/a:

Nawet nie zainicjował rozmowy tylko ja.
No i stwierdził że wie że źle się zachowal. Spytałam czy już częściej mi kłamał. Powiedział że tak ale w nieważnych sprawach. Spytałam się kto decyduje czy te sprawy są ważne?
I potem czy ma zamiar coś zmienić i sensownie przeprosić... Powiedział że może się zmienić ale nie chce mnie oszukiwać (!) i nie przeprosi porządnie bo on tego nie czuje.

Uczeń jest krnąbrny, więc mamie puszczają nerwy:

niezbyt daleko napisał/a:

No i... Wkurzyłam się i mówię to się pakuj nie będziesz mi tu lgal i potem mówił że nie przeprosisz...

niezbyt daleko napisał/a:

kłótnia, ostre słowa, powiedziałam że jak to nie jest problem dla niego i nie wyraza skruchy to... Ma się pakować.

To dwa różne zdarzenia, więc takie wyrzucanie z domu to stały scenariusz (i tak dla mnie to zachowania furiackie - nie jesteś grzeczny, to się wścieknę i cię wyrzucę).

I domaga się, żeby krnąbrny uczeń złożył samokrytykę i przeprosił:

niezbyt daleko napisał/a:

Stwierdziłam że możemy przejść do tego problemu nr 2 ale on musi najpierw okazać skruchę i zacząć brać odpowiedzialność i przeprosić.

To nawet nie koszary, to obóz reedukacyjny. Facet powinien wiać i się za siebie nie oglądać. Aż dziw, że w ogóle z nią rozmawia.

IsaBella77 napisał/a:

Tym bardziej nie rozumiem, z jakiego powodu nagle nastąpiła u Ciebie taka zmiana sytuacji, że czujesz się obowiązana prosić o szansę swojego kłamliwego partnera

A po kim będzie jeździć?

33

Odp: Kłamstwo?

To nie jest "czepienie się czegoś". Nie odróżniasz drobiazgów od ciągłego kłamania i oszukiwania?
Nie uczepiła się i nie biła go maglownicą miesiąc z powodu nie wyniesionych śmieci.
Jej, pożal się Boże ... partner kłamie w każdej sprawie. Kłamie w sprawach drobnych, błahych, kłamie w sprawach poważnych i znaczących. Kłamie każdego dnia. Jak możesz nazywać to "czymś"?
To nie są drobiazgi, a w jej sytuacji dziwnym jest to, że tak długo to wytrzymywała. Każda inna na jej miejscu po krótkim czasie odstrzeliła by takiego kłamcę i oszusta w kosmos, tymczasem dziewczyna męczy się z kłamczuchem 2 lata!

JaJakoJa napisał/a:

To dwa różne zdarzenia, więc takie wyrzucanie z domu to stały scenariusz.
I domaga się, żeby krnąbrny uczeń złożył samokrytykę i przeprosił.

Nie, to nie są dwa różne zdarzenia. To jest ciągłe kłamanie i jak widać stosunek Autorki tematu do tego problemu się nie zmienia. Kłamczuch oszukuje w styczniu i Autorka prosi, aby się wyprowadził. Kłamie nadal w marcu i Autorka nadal oczekuje, że on się wyprowadzi. O jakich dwóch zdarzeniach mówisz?

JaJakoJa napisał/a:

To nawet nie koszary, to obóz reedukacyjny. Facet powinien wiać i się za siebie nie oglądać.

Tak, zgadzam się z tym. Najlepiej tak daleko, żeby nie miał szansy zawracania jej głowy ponownie swoimi kłamstwami, krętactwami i oszustwami. Zastanawiające jest tylko to, że nieproszony znowu wraca do Autorki ... pewnie masochista jakiś.

JaJakoJa napisał/a:

A po kim będzie jeździć?

A co Cię to obchodzi? To nie Twoja sprawa, nie musisz się o to martwić, ani atakować jej z powodu własnych wymysłów. Równie dobrze można by napisać, że kłamczuch chce wrócić, bo okazało się, że nie ma kogo oszukiwać.
Nie deprecjonuj uczuć, ani emocji Autorki tego tematu, bo oprócz tego, że masz bardzo pogardliwy stosunek do kobiet - nic Cię do tego nie upoważnia.

Jeśli uważasz jej patologicznie kłamliwego partnera za jej ofiarę, to powinieneś się raczej cieszyć, że się wyprowadził.

34 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 13:21:55)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

To nie jest "czepienie się czegoś". Nie odróżniasz drobiazgów od ciągłego kłamania i oszukiwania?

Drobiazg? Zatruwanie życia przez MIESIĄC, bo śmiał wydać 400 zł na jej zdaniem głupoty? To nie jest drobiazg, to jest terror domowy. I wcale się nie dziwię, że facet kłamie - każdy by kłamał mając w perspektywie takie szopki.

IsaBella77 napisał/a:

Nie uczepiła się i nie biła go maglownicą miesiąc z powodu nie wyniesionych śmieci.

No ta, przemocy fizycznej ona nie stosuje, tylko psychiczną i ekonomiczną, a na facecie można - prawda?

IsaBella77 napisał/a:

Jej, pożal się Boże ... partner kłamie w każdej sprawie. Kłamie w sprawach drobnych, błahych, kłamie w sprawach poważnych i znaczących. Kłamie każdego dnia. Jak możesz nazywać to "czymś"?

Wcale mnie to nie dziwi. Normalny odruch obronny.

IsaBella77 napisał/a:

To nie są drobiazgi, a w jej sytuacji dziwnym jest to, że tak długo to wytrzymywała. Każda inna na jej miejscu po krótkim czasie odstrzeliła by takiego kłamcę i oszusta w kosmos, tymczasem dziewczyna męczy się z kłamczuchem 2 lata!

Bo nikt inny z nią nie wytrzyma. Ma faceta miękkiego - i tylko dlatego żył z nią dwa lata. Jakby miał jaja, to po miesiącu strzeliłby drzwiami.

IsaBella77 napisał/a:

Nie, to nie są dwa różne zdarzenia. To jest ciągłe kłamanie i jak widać stosunek Autorki tematu do tego problemu się nie zmienia. Kłamczuch oszukuje w styczniu i Autorka prosi, aby się wyprowadził. Kłamie nadal w marcu i Autorka nadal oczekuje, że on się wyprowadzi. O jakich dwóch zdarzeniach mówisz?

Ale kombinujesz, żeby usprawiedliwić kobiecą przemoc.
A piszę o dwóch przypadkach w krótkim czasie, bo raz pisała o wyrzucaniu 17 stycznia, a drugi raz 30 stycznia i było to kolejne wydarzenie (zaczęła od słowa "znowu").

IsaBella77 napisał/a:

A co Cię to obchodzi? To nie Twoja sprawa, nie musisz się o to martwić, ani atakować jej z powodu własnych wymysłów.

Wymysłów? A zdawało się, że podałem konkretne przykłady jej zachowań. I to nie wszystkie, bo dochodzi jeszcze np. nielojalność (ona wynosi sprawy związkowe do koleżanek, a potem reaguje na podstawie ich "porad"). Kontroluje jego telefon, nie pod kątem zdrady, tylko pod kątem kontroli - sztuka dla sztuki. Oczywiście jest także wymierzana kara w postaci odsunięcia od łoża.

IsaBella77 napisał/a:

Nie deprecjonuj uczuć, ani emocji Autorki tego tematu, bo oprócz tego, że masz bardzo pogardliwy stosunek do kobiet - nic Cię do tego nie upoważnia.

Sądzę raczej, że to Ty masz bardzo niechętny stosunek do mężczyzn i dlatego jesteś gotowa przymknąć oczy na każde niewłaściwe zachowanie kobiet.

IsaBella77 napisał/a:

Jeśli uważasz jej patologicznie kłamliwego partnera za jej ofiarę, to powinieneś się raczej cieszyć, że się wyprowadził.

Jest mi to dalece obojętne. Natomiast uważam, że utwierdzając autorkę w jej przemocowych zachowaniach wyrządzacie jej bardzo wielką krzywdę. Zresztą facet wyraźnie jej powiedział dlaczego kłamie:
On nie chciał przeprosić i jako powód stwierdził że to i tak nie ma sensu bo często się kłócimy, ja często czegoś chce, jestem konfliktowa.

Swoją drogą ciekawe co byś napisała w odwrotnej sytuacji - gdyby to mężczyzna zachowywał się tak jak ona. Pewnie byś go w łyżce wody utopiła.

35

Odp: Kłamstwo?
JaJakoJa napisał/a:

Drobiazg? Zatruwanie życia przez MIESIĄC, bo śmiał wydać 400 zł na jej zdaniem głupoty? To nie jest drobiazg, to jest terror domowy. I wcale się nie dziwię, że facet kłamie - każdy by kłamał mając w perspektywie takie szopki.

Taaa. Jedno, małe kłamstewko big_smile

niezbyt daleko napisał/a:

Pytam czy ma czas w jakiś tam weekend. Mówi że nie bo jego siostra i mama do nas przyjadą i tyle. Ok. Piszę do jego siostry na what's up czy coś rezerwować co by chciały robić. Ona nic nie wie o odwiedzinach i ma już plany swoje...Potem przez dwa dni np usiłował mnie przekonać że z siostrą jest umówiony. Aż mu pokazałam wiadomości na what's up... No i pytam... Po co ty kombinujesz?

niezbyt daleko napisał/a:

Innym razem obieca że coś naprawi i się tym zajmie. Po tygodniu pytam czy to zrobił. Mówi że nic nie obiecywał.

niezbyt daleko napisał/a:

Ja mu tłumaczę ze to jest problem nie zajęć tylko obietnic..

niezbyt daleko napisał/a:

Inna sprawa... Umówił się z kumplem i... Zapomniał. Na ten sam weekend już mieliśmy inne plany no i co... Zamiast wyjaśnić I przeprosić postawić mu piwo i tyle on mówi :powiem mu ze ty masz egzaminy..... Strasznie się wkurzyłam i nie gadam z nim że nie ma jaj tego wytłumaczyć po prostu. Ja nie mam żadnych egzaminow...

Brak akceptacji dla kłamstw i oczekiwanie prawdomówności od dorosłego mężczyzny, to nie są szopki.
Widzę, że nie jesteś w stanie pojąć podstawowych wartości, na jakich powinien opierać się zdrowy związek. Patologiczne i ciągłe kłamstwa jednego partnera (niezależnie od tego, czy jest to kobieta czy mężczyzna) powodują, że drugi partner zaczyna w pewnym momencie wątpić we wszystko, co jego druga połówka robi, czy mówi, ponieważ każdego dnia przekonuje się o tym, że jest ciągle okłamywany.
I to jest już równia pochyła do końca ich relacji.
Nie uważam, aby brak akceptacji dla ciągłych i na dobrą sprawę niepotrzebnych i zupełnie bezsensownych kłamstw, był jakąkolwiek przesłanką do wniosków, że Autorka stosuje przemoc wobec kłamczucha.

JaJakoJa napisał/a:

Swoją drogą ciekawe co byś napisała w odwrotnej sytuacji - gdyby to mężczyzna zachowywał się tak jak ona. Pewnie byś go w łyżce wody utopiła.

Jasnym jest, że napisałabym to samo.
W łyżce wody topię tylko mizoginów, a i to wyłącznie takich, którzy hejtują i atakują kobiety nie mając ku temu żadnych powodów.

36 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 13:42:46)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

Widzę, że nie jesteś w stanie pojąć podstawowych wartości, na jakich powinien opierać się zdrowy związek. Patologiczne i ciągłe kłamstwa jednego partnera (niezależnie od tego, czy jest to kobieta czy mężczyzna) powodują, że drugi partner zaczyna w pewnym momencie wątpić we wszystko, co jego druga połówka robi, czy mówi, ponieważ każdego dnia przekonuje się o tym, że jest ciągle okłamywany.

Aha, rozumiem, że masz głębokie, choć niczym nie uzasadnione przeświadczenie, że on kłamie dla kłamania, a nie dlatego, że jest ofiarą przemocy. Trudno mi dyskutować z głębokim przeświadczeniem.

Inna rzecz, że jego kłamstwa - nawet gdyby były patologiczne - w niczym nie usprawiedliwiają jej przemocy. A tę ona stosuje i to nie jest interpretacja, to fakt. Przemoc ekonomiczną i przemoc psychiczną. Rozliczanie z wydatków i to długotrwałe (przez miesiąc z jednego wydatku!), to przemoc ekonomiczna. Wyrzucanie z domu, wymuszanie samokrytyki, poniżanie, ciągłe czepianie się, ataki furii, obgadywanie - to przemoc psychiczna. I to jest fakt.

IsaBella77 napisał/a:

Nie uważam, aby brak akceptacji dla ciągłych i na dobrą sprawę niepotrzebnych i zupełnie bezsensownych kłamstw, był jakąkolwiek przesłanką do wniosków, że Autorka stosuje przemoc wobec kłamczucha.

Oczywiście, wszak to kobieta z natury przemocy stosować nie może. A jeśli robi coś, co wygląda na przemoc, to na pewno się znajdzie (szczególnie tu) jakieś usprawiedliwienie, żeby winą obciążyć mężczyznę. A wiesz, że przemocowcy powielają ten sam schemat w kolejnych związkach? I to niekoniecznie jako sprawcy, to zależy od odporności psychicznej drugiej strony, sprawca może stać się ofiarą. Ale utwierdzajcie ja w tych zachowaniach.

IsaBella77 napisał/a:

W łyżce wody topię tylko mizoginów, a i to wyłącznie takich, którzy hejtują i atakują kobiety nie mając ku temu żadnych powodów.

A znasz takie słowo jak mizoandria? Zarzucasz mi mizoginię, mimo że wymieniłem szereg jej przemocowych zachowań - nie podjęłaś z tym dyskusji, ominęłaś fakty. Więc nie sądzę, że ja cierpię na mizoginię, sądzę, że to Ty cierpisz na mizoandrię.



Formy przemocy psychicznej, wg listy zachowań ze strony psychologicznej, stosowane przez autorkę:

Degradacja werbalna: krzyk, oskarżania, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie. Stała krytyka.
Domaganie się posłuszeństwa.
Grożenie: wypędzania z domu.
Rozpuszczanie plotek i pomówień.
Narzucanie własnych poglądów.
Karanie przez nieokazywanie uczuć, odmowa szacunku, zainteresowania, lekceważenie emocjonalne.

37

Odp: Kłamstwo?
JaJakoJa napisał/a:

Aha, rozumiem, że masz głębokie, choć niczym nie uzasadnione przeświadczenie, że on kłamie dla kłamania, a nie dlatego, że jest ofiarą przemocy. Trudno mi dyskutować z głębokim przeświadczeniem.
Inna rzecz, że jego kłamstwa - nawet gdyby były patologiczne - w niczym nie usprawiedliwiają jej przemocy. A tę ona stosuje i to nie jest interpretacja, to fakt. Przemoc ekonomiczną i przemoc psychiczną. Rozliczanie z wydatków i to długotrwałe, to przemoc ekonomiczna. Wyrzucanie z domu, wymuszanie samokrytyki, poniżanie, ciągłe czepianie się, ataki furii - to przemoc psychiczna. I to jest fakt.

Nic nie staje się faktem dlatego, że Ty tak stwierdzisz.
Z postów Autorki jasno wynika, że jej zachowanie w stosunku do partnera, jest konsekwencją jego ciągłych kłamstw. Ona żąda od niego wyjaśnień - bezskutecznie. Domaga się aby przestał kłamać - bezskutecznie. Nie chce brać udziału w jego kłamstwach, wiele razy i wprost mówi o tym, że nie akceptuje jego ciągłych kłamstw, konfrontuje go z jego oszustwami, po czym przekazuje mu, że ma się wyprowadzić. Nie widzę tutaj naprawdę żadnej przemocy, jedynie konsekwencję w stosunku do jego czynów.
W skrócie mówiąc - ona każe mu się wyprowadzić, ponieważ on ciągle kłamie.
Natomiast Ty przedstawiasz sytuację w taki sposób, że on zaczyna kłamać, bo Autorka wyrzuca go z domu.
Jeśli konsekwencję Autorki traktujemy w kategoriach przemocy, to na takie miano zasługują również stałe, ciągłe kłamstwa jej partnera. To również jest przemoc psychiczna, emocjonalna i uczuciowa.

JaJakoJa napisał/a:

Oczywiście, wszak to kobieta z natury przemocy stosować nie może. A jeśli robi coś, co wygląda na przemoc, to na pewno się znajdzie (szczególnie tu) jakieś usprawiedliwienie, żeby winą obciążyć mężczyznę.

Kto tak napisał? I gdzie? Pokrętna jest ta natura, słowo daję. Jednak jasnym i oczywistym jest fakt, że obie płcie zdolne są do stosowania przemocy. Nie chcę za bardzo rozwijać off topu w tym wątku, jednak śmiało można stwierdzić, że preferencje co do sposobów stosowanej przemocy, różnią się w zależności od płci. Natomiast zdolność do jej stosowania - nie jest zależna od tego.

JaJakoJa napisał/a:

A wiesz, że przemocowcy powielają ten sam schemat w kolejnych związkach? I to niekoniecznie jako sprawcy, to zależy od odporności psychicznej drugiej strony, sprawca może stać się ofiarą. Ale utwierdzajcie ja w tych zachowaniach.

Ale do kogo piszesz "utwierdzajcie" pisząc do mnie smile ?
Uważam, że zrobiła słusznie pozostając konsekwentną w stosunku do bezustannych kłamstw jej partnera. Można by dyskutować, gdyby opisywany przez nią problem dotyczył jej kilkuletniego syna, to wtedy pal licho. Ale dorosły, dojrzały mężczyzna po trzydziestce, który kłamie w każdej sprawie ... przecież to jest porażka, co można stworzyć z takim człowiekiem? Przecież takiego to strach nawet pytać o pogodę, czy o godzinę.

JaJakoJa napisał/a:

A znasz takie słowo jak mizoandria? Zarzucasz mi mizoginię, mimo że wymieniłem szereg jej przemocowych zachowań - nie podjęłaś z tym dyskusji, ominęłaś fakty. Więc nie sądzę, że ja cierpię na mizoginię, sądzę, że to Ty cierpisz na mizoandrię.

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Wyraźnie napisałam, że topię w łyżce wody mizoginów, którzy bezpodstawnie atakują kobiety. Nie wszystko co na płocie, to o Tobie. Nie napisałam ani słowa o tym, że Ty kobiet nie znosisz, lub że jesteś mizoginem.
Ponieważ Ty również pominąłeś wiele jasnych przykładów, pokazujących iż partner Autorki wątku jest beznadziejnym i nie rokującym kłamczuchem, nie czuję się zobowiązana, do odnoszenia się do każdego Twojego słowa.
Naprawdę nie uważam zachowania Autorki za przemoc. Moim zdaniem jej postępowanie, jest konsekwencją kłamstw, krętactw i oszustw jej partnera.
Oczywiście, można się przyczepić, że za mało w tym dojrzałości, a zbyt wiele nacechowania niepotrzebnymi emocjami, niepotrzebną eskalacją i tak dalej. Że powinna stracić cierpliwość i przejrzeć na oczy po 3-5 kłamstwie, nie po setnym.

38 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 14:37:54)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

Z postów Autorki jasno wynika, że jej zachowanie w stosunku do partnera, jest konsekwencją jego ciągłych kłamstw. Ona żąda od niego wyjaśnień - bezskutecznie. Domaga się aby przestał kłamać - bezskutecznie. Nie chce brać udziału w jego kłamstwach, wiele razy i wprost mówi o tym, że nie akceptuje jego ciągłych kłamstw, konfrontuje go z jego oszustwami, po czym przekazuje mu, że ma się wyprowadzić. Nie widzę tutaj naprawdę żadnej przemocy, jedynie konsekwencję w stosunku do jego czynów.

Przecież przemocy w wykonaniu kobiety nigdy nie zauważysz... Wymieniłem nie z głowy, a ze strony psychologicznej co jest przemocą psychiczną. Faktem bezspornym jest, że autorka to stosuje. Nie widzę sensu w dalszym prowadzeniu dyskusji, skoro negujesz fakty. To jakby ktoś mi się upierał, że węgiel kamienny jest biały...

IsaBella77 napisał/a:

W skrócie mówiąc - ona każe mu się wyprowadzić, ponieważ on ciągle kłamie.

Znowu negujesz fakty. Po 1. kazała mu się wyprowadzić, bo dostała napadu furii, a napadu dostała nie z powodu kłamstw, tylko z powodu niezłożenia samokrytyki i przeprosin. Przy czym był to tylko element przemocowej gry, bo przecież nie chciała i nie chce, żeby się wyprowadził - to było tylko na skopanie go, żeby klęknął. I jest zonk, bo nie klęknął po raz pierwszy...

IsaBella77 napisał/a:

Natomiast Ty przedstawiasz sytuację w taki sposób, że on zaczyna kłamać, bo Autorka wyrzuca go z domu.

Znowu mijasz się z faktami - nigdzie tego nie napisałem. Napisałem, że on kłamie, bo jest ofiarą domowej przemocy - kłamie ze strachu (ale nie wiem czy konkretnie przed wyrzucaniem, raczej to skutek całokształtu).

I do skutku: nawet jeśli on kłamie patologicznie (a nic na to nie wskazuje, bo kłamie zawsze po to, żeby uniknąć problemów), to nie usprawiedliwia jej przemocy.

IsaBella77 napisał/a:

Jeśli konsekwencję Autorki traktujemy w kategoriach przemocy, to na takie miano zasługują również stałe, ciągłe kłamstwa jej partnera. To również jest przemoc psychiczna, emocjonalna i uczuciowa.

Odwrócenie kota ogonem. Skoro kłamie ze strachu przed przemocą, to sam stosuje przemoc... Mistrzowie palestry by czegoś tak przewrotnego nie wymyślili big_smile

IsaBella77 napisał/a:

śmiało można stwierdzić, że preferencje co do sposobów stosowanej przemocy, różnią się w zależności od płci.

Nie ma większych różnic jeśli chodzi o przemoc fizyczną, za to kobiety częściej stosują psychiczną.

IsaBella77 napisał/a:

Ale do kogo piszesz "utwierdzajcie" pisząc do mnie smile ?

Oczywiście, że ją utwierdzasz w działaniach przemocowych - twierdząc, że on jest winny i de facto ta przemoc mu się należy.

IsaBella77 napisał/a:

Ale dorosły, dojrzały mężczyzna po trzydziestce, który kłamie w każdej sprawie ... przecież to jest porażka, co można stworzyć z takim człowiekiem?

Po 1. Nic nie wskazuje, że on "kłamie w każdej sprawie" - on kłamie wtedy, kiedy jej się boi (lub kogoś innego, bo z natury jest miętki).
Po 2. Ależ wszak autorka ma teraz wyborną okazję, by ten związek zakończyć. Tylko teraz to ona za nim biega i ona błaga. Co zresztą też jest typowe dla przemocowców. Jeśli się zejdą - będzie miesiąc miodowy, a potem od nowa.

IsaBella77 napisał/a:

Ponieważ Ty również pominąłeś wiele jasnych przykładów, pokazujących iż partner Autorki wątku jest beznadziejnym i nie rokującym kłamczuchem, nie czuję się zobowiązana, do odnoszenia się do każdego Twojego słowa.

Jej partnera tu nie ma, a ona jest - i ma wielki problem ze sobą, a Ty i inne panie utwierdzacie ją w przekonaniu, że ona problemu nie ma.
Swoja drogą jestem ciekaw jej poprzednich związków, przy których ten jej się jawi jak oaza spokoju (ja wiem że w związku może być dużo gorzej oj wiem (...) jestem największym przegrywem jeśli chodzi o związki. Zawsze coś nie tak, zawsze mi nie wyjdzie). Jak myślisz, były ostre dymy, co?

IsaBella77 napisał/a:

Oczywiście, można się przyczepić, że za mało w tym dojrzałości, a zbyt wiele nacechowania niepotrzebnymi emocjami, niepotrzebną eskalacją i tak dalej. Że powinna stracić cierpliwość i przejrzeć na oczy po 3-5 kłamstwie, nie po setnym.

Ty cały czas nie pojmujesz jednego - to jest właśnie taki facet, jakiego ona potrzebuje: tchórzliwy, nie podskakujący, dający sobą pomiatać. To naprawdę nie jest przypadek, że ona z nim się związała i z nim tyle czasu jest.


Ponieważ wciąż nie chcesz dostrzec powodu z jakiego on kłamie, to jeszcze jeden cytat:
A on że wie że to źle ale ten związek od dawna jest niedobry i go męczy bo ja mam ciężki charakter i inaczej nie da się mnie zbyć I mieć spokoju niż kłamać.

39

Odp: Kłamstwo?

JaJakoJa - napisałam już w tek sprawie wszystko co chciałam, i co uważałam za słuszne. Dalsze posty byłyby tylko powtarzaniem napisanych już wcześniej opinii, argumentów i uzasadnień, a więc zaśmiecałyby wątek.
Uważam, że zachowanie Autorki jest konsekwencją ciągłych kłamstw i krętactw jej partnera.
Natomiast w kwestii ciekawości co do poprzednich związków Autorki, możesz przecież przejrzeć jej tematy i posty, nie musisz opierać się na moich domysłach.

Autorce gratuluję podjęcia dobrej decyzji.
Tak naprawdę, kłamstwo to władza, przynajmniej w związku.
Odkrycie kłamstwa powoduje, że sytuacja staje się nie do wytrzymania i musimy skonfrontować kłamcę z jego kłamstwami, powiedzieć mu, że mamy tego dość. Ale aby do tego doszło, musimy sobie to uświadomić. A to jest często zbyt przerażające. Bo stawia pod znakiem zapytania wszystko, co nas łączy z osobą, która nas okłamuje. Ludzie często unikają tematu. I dopiero jak odważą się wziąć na siebie odpowiedzialność za możliwość rozpadnięcia się tego związku, to są gotowi na stanięcie twarzą w twarz z kłamstwem i kłamcą. Ale ta wizja jest tak straszna, że często siedzimy cicho. Lepiej być oszukiwaną.
Jednak związek z kłamcą może zniszczyć nasz szacunek dla samych siebie, a także naszą zdolność do ufania własnym zmysłom i osądom.
Kłamstwo to psychiczna przemoc, bo wiąże się z manipulacją, odebraniem poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Poza tym kłamstwo daje władzę – jedna strona ma przewagę, a druga błądzi we mgle. A to niezdrowe zachwianie równowagi.

Autorka postąpiła właściwie konfrontując swojego partnera z jego kłamstwami.
I właśnie tu zaczyna się bolesny taniec; osoby, które przez lata mijały się z prawdą - nieważne czy ze strachu, wygody czy wyrachowania – będą teraz stosować różne sztuczki po to, by załagodzić sytuację. Sposobów jest wiele.
Bagatelizowanie problemu („Ale właściwie o co ci chodzi? Przecież to nic wielkiego”)
● Zaprzeczanie – do upadłego, najczęściej ma to formę obrony przez atak - co często stosuje partner Autorki
● Sposób na „zranione maleństwo” („Jak w ogóle mogłaś pomyśleć coś takiego?!”)
● Zwalanie winy na innych („Oni chcą nas skłócić”)
● Skrucha i błaganie o przebaczenie
● Obwinianie i agresja - w tym również celuje partner Autorki
Usłyszała również, że nie widziała tego, co jej się wydaje, że widziała, nie słyszała tego, co jej się wydaje, że słyszała, jest okropna, doprowadza do rozpadu rodziny, rujnuje związek.
Musiała poradzić sobie z ogromnymi pokładami jego gniewu, z własną rozpaczą i z lękiem. To obezwładniające uczucia. Zna je każdy, kto dowiedział się nagle, że najbliższa mu osoba nie jest tym, kim nam się wydawało, że jest. Czy teraz rozumiesz, jak kłamstwo potrafi okaleczyć?

Autorka ma po prostu syndrom gotującej się żaby, i nie wyskoczyła w porę z wrzątku.

40 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 14:54:06)

Odp: Kłamstwo?

Skoro dalej zamierzasz ignorować fakty, żeby wybielać kobietę stosującą przemoc, to dalsza dyskusja sensu nie ma. Tylko pamiętaj, jej problem nie zniknie od tego, że ją tutaj pogłaszczecie po głowie.

W każdym razie, znowu wybielając autorkę mijasz się z prawdą. Np. on nie bagatelizuje problemu, wręcz przeciwnie, ale też wskazuje co jest jego przyczyną. To „Oni chcą nas skłócić” to nie wiem skąd i po co wzięłaś - chodzi Ci o jej pretensje o postawę jego rodziny? Ale to ona ma te pretensje, nie on. Byłbym zobowiązany, gdybyś wysuwając jakieś zarzuty dokumentowała je cytatami z wypowiedzi autorki, bo jakoś odnoszę wrażenie, że mamy tu Twoje wyobrażenia, a nie fakty.


Takie pytanie: jak moja pani kupi sobie buty za 400 zł, a będzie twierdzić, że zawsze może oddać, co będzie nieprawdą - ile czasu mam ją za to gnębić? Wystarczy przez miesiąc? Ile razy powinienem ją za to wyrzucić z domu? Wystarczy dwa? Przed iloma znajomymi powinienem ją obgadać? I czy wystarczy jak złoży samokrytykę ustnie, czy powinna pisemnie? I jak często podczas tego miesiąca mam prawo na nią wrzeszczeć?

PS
Autorka nie podjęła żadnej decyzji, bo tam nie było nic przemyślanego. Ona tylko chciała skopać faceta do reszty i okazało się, że co za dużo, to i on nie uniesie. I tak została na lodzie. A faceta bardziej pasującego do siebie nie znajdzie, bo mało jest facetów aż tak bezjajecznych i aż tak pozwalających sobą pomiatać.

41

Odp: Kłamstwo?

Pozwól, że odpowiem Ci cytatem z wypowiedzi Autorki tego wątku:

niezbyt daleko napisał/a:

Ale np. kupi coś głupiego i chce oddać jednak z powrotem.

Jej partner nie twierdził, że zawsze może to oddać, tylko wyraźnie zadeklarował, że chce to oddać, co w sytuacji zwrotu zakupu, ma jednak znaczenie.
Wystarczyło, aby zapytany ponownie przez Autorkę o oddanie tego przedmiotu (załóżmy, że to buty) - odpowiedział - nie, jednak nie chcę ich oddawać. Będę w nich chodził.
I sprawa byłaby zakończona.
Zamiast tego on zaczął kłamać jeszcze więcej. Że paragonu nie ma. Że jednak ma paragon. Że jednak nie ma paragonu, ale kartą płacił. A nie, jednak kartą nie płacił, ale nagle paragon znowu się pojawił. Skonfrontowany ze swoimi kłamstwami wreszcie wybucha gniewem i atakuje Autorkę, że to jego kasa, jego paragon, jego płatność kartą i jego święty spokój ma być.
Normalny, dorosły człowiek w jego wieku i w takiej sytuacji, powiedziałby po prostu - nie chcę oddawać tych butów, zatrzymam je. Nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby w związku z tym kłamać jeszcze przez miesiąc.
A jeśli przyjdzie to do głowy Twojej partnerce, to z góry bardzo Ci współczuję, bo to oznacza, że trafiłeś na infantylną kłamczuchę.

Nie ignoruję żadnych faktów, a wyłącznie Twoje prowokacje.

Nadal uważam, że Autorka podjęła bardzo dobrą decyzję pozostając konsekwentną w stosunku do swojego partnera kłamczucha i trzymam kciuki za to, aby nie przyszło jej do głowy zmieniać tego.

42 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 15:20:27)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

A jeśli przyjdzie to do głowy Twojej partnerce, to z góry bardzo Ci współczuję, bo to oznacza, że trafiłeś na infantylną kłamczuchę.

I wtedy mam prawo czepiać się jej przez miesiąc, wydzierać się na nią, wyrzucać z domu, obgadywać, zmuszać do złożenia samokrytyki?

Nie ignorujesz faktów, czyli przyznajesz, ze działania autorki wyczerpują definicję przemocy psychicznej?


W poszukiwaniu źródeł zachowania autorki, może warto się też cofnąć do jej postów sprzed trzech lat, np.:
Nie mam absolutnie żadnego oparcia w rodzinie, byłam ofiarą przemocy domowej, rodzice nie chcą utrzymywać ze mną kontaktow (...) Nikt, absolutnie nikt mnie nie kocha. Przetrwałam najgorsze, daje rade finansowo i ogólnie jako tako. Ale przygniotło mnie to odkrycie. Nikt nigdy mnie nie kochał (...) ojciec, ktory często powtarza że szkoda, że musiał przeze mnie pracować bo bez przerwy trzeba było "darmozjada karmić".

Cóż, dzieci z takich rodzin bardzo często mają problemy z przemocą, z impulsywnością, nie wspomnę już o zaburzeniach osobowości (jak choćby borderline).

I warto też przeczytać przy wątku o parapetówce, jak próbowała ustawiać znajomych.

43

Odp: Kłamstwo?
JaJakoJa napisał/a:

Nie ignorujesz faktów, czyli przyznajesz, ze działania autorki wyczerpują definicję przemocy psychicznej?

Na równi z ciągłymi, nieuzasadnionymi i patologicznymi łgarstwami jej partnera?

44 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 15:30:11)

Odp: Kłamstwo?
IsaBella77 napisał/a:

Na równi z ciągłymi, nieuzasadnionymi i patologicznymi łgarstwami jej partnera?

Czyli robisz uniki, koniecznie nie chcesz udzielić odpowiedzi "tak" lub "nie" - nie przejdzie Ci przez klawiaturę przyznanie prostego faktu. Czyli, jak pisałem, nie interesują Cię fakty, interesuje Cię wybielanie kobiety.

I nie odpowiedziałaś na moje drugie pytanie, powtórzę:

JaJakoJa napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

A jeśli przyjdzie to do głowy Twojej partnerce, to z góry bardzo Ci współczuję, bo to oznacza, że trafiłeś na infantylną kłamczuchę.

I wtedy mam prawo czepiać się jej przez miesiąc, wydzierać się na nią, wyrzucać z domu, obgadywać, zmuszać do złożenia samokrytyki?

45

Odp: Kłamstwo?

Wiecie co? Obejrzyjcie sobie „Historię małżeńską”.
Jesteście jak adwokaci obu stron, robiący z upierdliwej babki przemocowca, a z faceta, który ucieka w kłamstwa, jakiegoś skończonego mitomana i manipulanta.

46

Odp: Kłamstwo?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jesteście jak adwokaci obu stron, robiący z upierdliwej babki przemocowca, a z faceta, który ucieka w kłamstwa, jakiegoś skończonego mitomana i manipulanta.

W obu przypadkach nie jest to problem wydumany.

Facet nie ma jaj i dlatego kłamie (nie jest to kłamstwo patologiczne, bo patologiczny kłamczuch kłamie dla samego kłamania, a ten w jakimś celu). Być może przy innej kobiecie kłamał nie będzie. A może będzie? Nie wiem. Sam dawno temu miałem taką panią, która też kłamała i z tych samych powodów. Tak się nauczyła w domu rodzinnym, pewnie za sprawą czepialskiej matki. Tylko ja nie jestem czepliwy, a że kłamstwa dotyczyły spraw błahych (ot np. zaniżyła cenę czegoś co sobie kupiła) to tym bardziej się nie dowalałem. Z czasem się przekonała, że nie musi kłamać i jej przeszło.

Natomiast ze strony autorki mamy ewidentne zachowania przemocowe. I to bez terapii jest nie do wyeliminowania.

47

Odp: Kłamstwo?

Nigdy nie wpadłabym na tyle pomysłów bez waszych uwag. Dziękuję za kilka sensownych pomysłów. Do teorii o przemocy ekonomicznej itp nie będę się odnosić. To publiczne forum i każdy może tu napisać to co sądzi. decydując się na napisanie posta muszę wziąć pod uwagę że nawet osoby które stosują słowna agresję na forum mogą się też tu wypowiadać.


Rozpad związku I wkład w to zdarzenie biorą na siebie obydwie strony i to jest jasne. Nie ma ofiar I oprawców. Proszę się nie martwić nie biłam go gdy kłamał smile smile smile

Ja po prostu spytałam co zrobilibyście w mojej sytuacji bo to są naprawdę życiowe decyzje.. No a ja jak już to "biję się z myślami" smile

48 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-04-06 16:02:57)

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:

Rozpad związku I wkład w to zdarzenie biorą na siebie obydwie strony i to jest jasne. Nie ma ofiar I oprawców. Proszę się nie martwić nie biłam go gdy kłamał

Nikt Ci tego nie zarzuca. Owszem, możesz wyśmiewać to co napisałem, ale od tego Twój problem nie zniknie. Faktem jest, że to co robiłaś wyczerpuje znamiona przemocy psychicznej.

Aaaa, pytasz co byśmy zrobili. Na jego miejscu bym zaczął układać życie bez Ciebie i nawet przez myśl by mi nie przeszło, żeby wracać. Na Twoim miejscu wróciłbym na terapię i uczciwie, tak jak tu, opisał swoje zachowania terapeucie.

49

Odp: Kłamstwo?
niezbyt daleko napisał/a:

No dziewczyny... jestem największym przegrywem jeśli chodzi o związki. Zawsze coś nie tak, zawsze mi nie wyjdzie. Wszyscy mają męża dzieci dom... A ja jak zwykle gówno

No jeśli chcesz budować z oparów absurdu to właśnie masz to g*o.

Posty [ 49 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024