Próbowałam wielu diet, liczenia kalorii, kupowałam gotowe jadłospisy. Nie dałam rady schudnąć, bo nie znoszę uczucia głodu. Włącza mi sie wtedy stres i porzucam dietę. Przeczytałam ostatnio książkę jak jeść intuicyjnie i schudnąć. Próbuje się do tego stosować i pasuje mi takie odżywanie, ale ciągle wracam do diet, liczenia kalorii. Myślę, że to jakaś obsesja. Czy któraś z was schudła jedząc intuicyjnie? Oczywiście jest to odżywianie zdrowym jedzeniem dla poszanowania swojego ciała i zdrowia. Nie opychanie sie słodyczami.
Próbowałam wielu diet, liczenia kalorii, kupowałam gotowe jadłospisy. Nie dałam rady schudnąć, bo nie znoszę uczucia głodu. Włącza mi sie wtedy stres i porzucam dietę. Przeczytałam ostatnio książkę jak jeść intuicyjnie i schudnąć. Próbuje się do tego stosować i pasuje mi takie odżywanie, ale ciągle wracam do diet, liczenia kalorii. Myślę, że to jakaś obsesja. Czy któraś z was schudła jedząc intuicyjnie? Oczywiście jest to odżywianie zdrowym jedzeniem dla poszanowania swojego ciała i zdrowia. Nie opychanie sie słodyczami.
Nie masz szans na schudnięcie jedząc intuicyjnie. Ta intuicja to wypracowane wcześniej nawyki żywieniowe. Jeżeli chcesz schudnąć, to musisz te nawyki zmieniać.
Nie kupuj gotowych jadłospisów, nie bierz internetowych diet, one w większości zupełnie nie działają. Idź do dietetyka i niech Ci dopasuje dietę do Ciebie, Twojego stylu życia i rzeczy, które lubisz.
To jednak nie zmienia tego, że czasami pierwsze 2-3 tygodnie trzeba po prostu przetrzymać na silnej woli, żeby organizm się przestawił. Ty jesteś uprzedzona, więc ten stres jest większy. Nie nastawiaj się, że będzie źle.
Tak, ok. 20 lat temu w ten sposób schudłam. Po prostu ograniczeniem jedzenia (ilościowo) i większą ilością ruchu. Wprowadziłam też do diety więcej warzyw i ryb, kasz. Nie odstawiałam całkowicie żadnych produktów, jednak cukier bardzo ograniczyłam (wcześniej jadłam dużo słodyczy).
Po zgubieniu nadmiarowych kilogramów i ustabilizowaniu się wagi zauważyłam, że zmieniła mi się przemiana materii. Mogłam jeść dużo więcej niż kiedyś bez efektu tycia. Bardzo możliwe, że był to skutek regularnych ćwiczeń siłowych i/albo jakichś zmian hormonalnych. Od tamtej pory nie mam żadnych problemów z wagą,utrzymuję szczupłą sylwetkę bez większego wysiłku przez wiele lat.
Jednak każdy przypadek jest indywidualny. Może Ty będziesz potrzebowała rozpisanej diety.
Na uczucie głodu, jako głodu a nie smaku na coś, to polecam koktajle warzywne, mieszane lub picie płynów np woda z cytryną
Jestem na diecie cukrzycowej już ponad miesiąc, jem 5 posilków dziennie. Nie chodzę głodna i straciłam już 6 kg.
Zgodzę się z Lady Loka, że po prostu powinnaś zmienić przyzwyczajenia żywieniowe.
To, że diety cud w ogóle nie działają, jest spowodowane ich drastyczną niskokalorycznością i ograniczeniami produktów. Nikt tak normalnie nie je i nikt nie lubi być głodny, więc jak ludzie nawet przetrwają dwa tygodnie takiej mordęgi, to rzucają się z podwojoną siłą na żarcie i odzyskują wszystkie stracone kilogramy z nawiązką.
O wiele skuteczniejszym jest powolne wprowadzanie zamienników do diety i zwieszanie wysiłku fizycznego. Jak lubisz słodycze, to staraj się zastępować je owocami czy jogurtem z odrobina miodu. Mięso kupuj chude i do bolognese czy mielonych dodawaj dużo warzyw. Zamiast smażyć, duś bądź piecz w piekarniku. Ogranicz makarony i chleb, a jak już je jesz, to zawsze pełnoziarniste. Wypróbuj wegańskich zamienników mięsa. Nawet nie zauważysz jak szybko nie tylko spadnie Ci waga, ale jak ten zdrowy sposób jedzenia wejdzie Ci w krew
A jakieś tam diety cud to zostaw dla celebrytów.
7 2020-01-06 20:20:53 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-01-06 20:21:28)
Zamienniki to jedno, ale ja będę się upierać, że warto skonsultować się z dietetykiem, jak się chce coś zmieniać.
Ja serio zawsze byłam przekonana, że dużo jem. Całe życie myślałam, że powinnam ograniczać to, co jem, bo jest tego za dużo.
A okazało się, że jem max 1000 kcal dziennie. Ja nie miałam energii na wstanie z łóżka, co dopiero mówić o wprowadzaniu aktywności fizycznej.
Dopiero jak mi dietetyk ułożył posiłki i zwiększył ilość kalorii do 1600-1700 (ogólnie powinnam mieć 2000, ale to póki co dla mnie nie do przeskoczenia), to zaczęłam faktycznie żyć i to jest zupełnie inna jakość życia.
I o dziwo, też na początku byłam głodna między posiłkami. Teraz już nie jestem.
Btw. schudłam w ten sposób od września już 18kg
Dietetyk to fajny pomysł, jak i warto by się było przebadać na hormony tarczycy.
Mimo to, uważam, że sensowne jedzenie, które nie składa się z przetworzonych produktów i które jest własnoręcznie przygotowywane uczy świadomego odżywiania się. Ja się dzięki temu oduczyłam zupełnie jedzenia słodyczy (dosłownie, czekolada w moim domu leży miesiącami) i zrzuciłam 5 upartych kilogramów, które pomimo regularnej siłowni nie chciały mi zlecieć.
Dietetyk to fajny pomysł, jak i warto by się było przebadać na hormony tarczycy.
Mimo to, uważam, że sensowne jedzenie, które nie składa się z przetworzonych produktów i które jest własnoręcznie przygotowywane uczy świadomego odżywiania się. Ja się dzięki temu oduczyłam zupełnie jedzenia słodyczy (dosłownie, czekolada w moim domu leży miesiącami) i zrzuciłam 5 upartych kilogramów, które pomimo regularnej siłowni nie chciały mi zlecieć.
To też przy okazji i mądry dietetyk też na to zwróci uwagę. Od września też nie jem nic słodkiego, nic smażonego, zero fastfoodów, zero pszennych rzeczy. Jest świetnie
10 2020-01-06 22:14:23 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2020-01-06 23:11:45)
To też przy okazji
i mądry dietetyk też na to zwróci uwagę. Od września też nie jem nic słodkiego, nic smażonego, zero fastfoodów, zero pszennych rzeczy. Jest świetnie
Absolutnie.
Chociaż nie jestem weganką, polecam też wprowadzanie dań roślinnych do diety. Zamiast burgera wołowego, taki z buraków i kaszy Mam dużo książek wegańskich, ale przepisy można znaleźć za darmo na blogach jak Jadłonomia, Wegan Nerd czy Weganon. Są smaczne, pożywne i zdecydowanie niższe w cholesterol, tłuszcz i kalorie.
Tak. Schudlam prawie 20 kg bez zadnej planowanej diety.
Jadlam slodycze tylko do 7 rano i jadlam ogolnie tylko do 17 godziny.
Poza tym jadlam troche mniej ale zmian w sumie nie wiele. Odmawiac sobie nie lubilam nigdy.
Roznica jest taka, ze ja przez wiekszosc zycia wazylam 48 kg (lub maksymalnie 51) pozniej przytylam te 18 czy ile, a po tym jak zrzucilam ta wage to nadal waze pomiedzy 43-48 kg. Bez pilnowania i myslenia co jem. Co znaczy, ze moze to nie dieta taka cud, ale ja mam takie cialo.
12 2020-01-07 10:32:13 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2020-01-07 20:13:07)
Generalnie, jeżeli ćwiczę 2 godziny na siłowni i biegam 6 razy na tydzień, to mogłabym jeść pizzę i frytki, a i tak ważyłabym 55 kg. Niestety, moja praca jest stacjonarna i nie jestem w stanie tyle trenować. Dlatego racjonalna dieta się przydaje.
Rano, kubek wody z cytryną. Śniadanie to zwykle musli z mlekiem migdałowym i bananem, albo tofucznica z warzywami bądź jajecznica z pomidorami. Na obiad jem zwykle kaszę z warzywami i fasolą/ kurczakiem/ krewetkami, a na kolację zupę. Okazjonalnie robię domową pizzę czy inne ustrojstwa- zwykle raz na tydzień. Ćwiczę 5 razy w tygodniu- dwie sesje na siłowni i kardio tabaty z Moniką Kołakowską. W weekendy jeżdżę na rowerze około 40 kilometrów.
Mimo wszystko zdaję sobie sprawę, że nie każdy może tyle się ruszać- praca, dojazdy, dzieci- ale zawsze jest możliwość wygospodarowania czasu, przynajmniej, na spacery i treningi w domu.