Cześć Wszystkim !
Postanowiłam zaprosić swoją bliższą znajoma wraz z jej dziećmi do Siebie w pierwszy albo drugi dzień Świąt. Zapowiadał się fajny wieczór z jej dzieciakami ,problem w tym że ona chciałabym zabrać ze sobą swojego partnera a mi to trochę przeszkadza z racji faktu że za nim nie przepadam , gdy spotkam się z Basią u niej w mieszkaniu to staram się tolerować tego faceta ale praktycznie w ogóle z nim nie rozmawiam . Dlatego myślę że naszego spotkanie nie będzie fajne a ja nie będę czuła się swobodnie pomijając że nie o wszystkim będzie można swobodnie porozmawiać w jego obecność. ..
Wstępnie się jednak zgodziłam ,Basia sama zapytała czy może przyjść również z nim ,zaznaczając że nie chciałabym go zostawiać samego w domu bo są praktycznie jak rodzina i byłoby jej głupio. A dla mnie to jest trochę dziwne bo to że ma faceta z którym mieszka musi automatycznie oznaczać że będzie go ciągnąc do swoich koleżanek?
A może to ja się mylę?
Jakbyście rozegrały tą sytuacje?