Witam. W zasadzie to nie wiem na jakiego typu poradę tutaj liczę, ale może opowiem swoją historię. Dziewczynę poznałem ponad 10 lat temu. Byliśmy młodzi, ja 18 lat, ona 16. Byliśmy razem około pół roku, po czym coś nie grało i się rozpadło, wiecie jak to było za dzieciaka, coś nie pasowało i tyle. Nie widzieliśmy się prawie 2 lata. Po tym czasie tak wyszło, że wylądowaliśmy razem na domówce u jej brata. Zapytałem go wcześniej czy siostra nie będzie miała nic przeciwko, wydawało mi się że przecież minęło już tyle czasu i możemy być sobie obojętni. No ale chyba nie mogliśmy. Kilka drinków i wylądowaliśmy w sypialni. No i od wtedy byliśmy razem prawie 6 lat. Życie biegło swoim torem no i po tych kilku latach rozstaliśmy się. Rozstaliśmy się jak ludzie, bez jakiś złych emocji, wydzierania się i obrażania. Najwidoczniej tak po prostu miało być. Głównie z mojej winy, zmieniłem swoje podejście, ona mnie prosiła o zmianę swojego zachowania, powiedziała że musi wszystko przemyśleć, że sama nie wie co czuje bo pokochała mnie jako inną osobę. Miałem w głowie, że jeśli ktoś odchodzi po tylu latach to na pewno ma kogoś innego na oku. Uniosłem się honorem i nigdy nie poprosiłem o szansę. Kosztowało mnie to wiele nerwów żeby czy to na trzeźwo czy po pijaku nie wyskoczyć z tekstami o uczuciach. Nie chciałem pokazać, że w gruncie rzeczy byłem słaby i ciągle o niej myślałem. Ale z czasem nauczyłem się to kontrolować. Zachowywaliśmy do jakiegoś czasu kontakt, bolało ją to, że zmieniłem się dopiero kiedy odeszła, ale nigdy więcej nie zamieniliśmy słowa o tym czy warto naprawić związek. Każdy poszedł w swoją stronę, byliśmy wtedy za granicą w pracy. Ona po czasie wróciła do Polski, ja zostałem. Teraz po dłuższym czasie znów się spotkaliśmy. I znów ta sama sytuacja... Wmawiałem sobie, że nie ma takiej opcji żeby to się powtórzyło, że przecież to byłoby bez sensu. Tylko, że to się po raz kolejny okazało silniejsze ode mnie, od niej zresztą też. Nie umiem wyjaśnić na czym polega ten magnes, ale nigdy nie czułem czegoś takiego względem innej osoby. Z nikim mi się tak nie rozmawia, wydaje mi się że znamy się jak łyse konie. Tylko, że już próbowaliśmy poważnego związku i nie wyszło. Friendzone kompletnie nie wchodzi w grę, bo nie możemy od siebie oderwać wzroku. Wy macie tutaj doświadczenie, każdy swoje przeżył, dużo historii znacie też z tego forum, podpowie ktoś co tak naprawdę robić? Czy wejście znów do tej "rzeki" ma jakikolwiek sens?
Temat: Czy warto do siebie wrócić? Co robić?
Zobacz podobne tematy :
Odp: Czy warto do siebie wrócić? Co robić?
zacznij od rozmowy, ale nie takiej na 5 minut, takiej gdzie krok po kroku wyjasnicie sobie co wam przeszkadzalo kiedy byliscie razem, co z tamtymi wadami zrobiliscie, jak dacie rade wszystko sobie powyjasniac wtedy podejmujcie decyzje co dalej