4 dni normalnych lekcji za nami.
Mam kilkoro licealistów w rodzinie i wśród znajomych i sprawa nie jest wesoła. Dziewczyna chciała do liceum, ale dostała się do technikum gastronomicznego. Tylko jeden dzień ma na 7:30, kończy 14:30 inne dni ma na 9:15 kończy po 15:00 i po 16:00. co jeszcze nie jest tak tragicznie, ale problem z dojazdem, bo dojeżdżała pociągiem 3 stacje i pociąg przyjeżdżał o 7:35 od stacji do 10min pieszo do szkoły, a teraz od stacji 25 min do szkoły
Drugi przypadek, dziewczyna w 2 klasie liceum, ale zrobili tyle klas pierwszych że jest ciasno na korytarzach na przerwie, niektórzy spóźniają się na lekcje bo była kolejka do WC. Rok temu jadła obiady w szkole, ale teraz nie ma już obiadów, bo stołówka przerobiona na salę lekcyjną.
Trzeci przypadek, chłopak 3 klasa liceum, zazwyczaj tworzyli 3 klasy pierwsze, teraz utworzyli 5 klas pierwszych, ale on jako 3-klasista także ma utrudnienia, bo przez 2 lata chodził na lekcje na 8:00 ewentualnie na 8:50 teraz przesunęli dzwonki i pierwszy jest na 7:45 a on chodzi na 9:35 lub 11:25 i kończy o 17:55 najpóźniej