Cześć wszystkim, nigdy nie udzielałam się na forum, ale od dłuższego czasu podczytuję różne wątki na tym portalu Dzisiaj i ja postanowiłam zapytać Was o radę... Od trzech tygodni piszę z pewnym chłopakiem, znamy się od pięciu miesięcy, ale dopiero pod koniec czerwca z etapu koleżeństwa powoli rozwija się coś więcej. Od początku z jego strony czułam chęć pogłębienia znajomości, ale wtedy zależało mi żebyśmy byli tylko znajomymi. W czerwcu zaczeliśmy pisać do siebie na fb, teoretycznie wszystko jest w porządku, ale zastanawia mnie jedna sprawa. Rzucił kilkukrotnie temat zjedzenia czegoś na mieście albo oglądania filmów, jednak nie były to propozycje wprost z konkretnym terminem tylko bardziej... gdybanie że fajnie byłoby skoczyć na miasto. Pytanie tylko czy moja reakcja była zbyt subtelna że nigdzie do tej pory nie byliśmy mimo takich aluzji do spotkań? Nie ukrywam że oczekiwałabym raczej konkretnej propozycji gdzie i kiedy się spotykamy, a tu nic. Jak myślicie, powinnam sama coś zaproponowac czy to tylko takie pisanie i badanie gruntu czy w ogóle byłabym skłonna gdzieś z nim pójść?
- Może byśmy coś zjedli na mieście?
- Może .....to czekam na propozycję......
Nie ukrywam że oczekiwałabym raczej konkretnej propozycji gdzie i kiedy się spotykamy, a tu nic. Jak myślicie, powinnam sama coś zaproponowac czy to tylko takie pisanie i badanie gruntu czy w ogóle byłabym skłonna gdzieś z nim pójść?
Masz racje i teraz przed tym chłopakiem też nie ukrywaj czego oczekujesz od niego czyli konkretów gdzie,kiedy o której powiedz mu to nie pochlasta się najwyżej pomyśli że się interesujesz nim trochę a to nie wykroczenie bo się interesujecie sobą wzajemnie nawet dla mnie to oczywiste żadna eureka po co te zwody jak masz własne pomysły i propozycje też ich nie ukrywaj nie licz na to że ktokolwiek czegokolwiek się domyśli to też częsty błąd w komunikacji.
Zgadzam się on też najpierw bada grunt czy w ogóle masz chęć na wspólne wyjście dogadać się to nie zbrodnia takie podchody wzajemne nie są wcale dobre.
.
Jak znowu zapyta "może byśmy" to wystarczy odpowiedzieć "no to zaproponuj coś"
Po prostu chłopak boi się odmowy i bada grunt. Bardzo rozsądnie moim zdaniem.
- Może byśmy coś zjedli na mieście?
- Może .....to czekam na propozycję......
Nie tak. Jakbym to usłyszał, pomyślałbym "księżniczka, żółwia błoć, może jeszcze dywan czerwony rozwinąć przed lektyką?"
W ten sposób lepiej:
- Może byśmy coś zjedli na mieście?
- O, super, a na co masz chęć?
Trochę dyplomacji
6 2019-07-24 10:44:27 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2019-07-24 10:46:02)
zwyczajny gość napisał/a:- Może byśmy coś zjedli na mieście?
- Może .....to czekam na propozycję......Nie tak. Jakbym to usłyszał, pomyślałbym "księżniczka, żółwia błoć, może jeszcze dywan czerwony rozwinąć przed lektyką?"
W ten sposób lepiej:
- Może byśmy coś zjedli na mieście?
- O, super, a na co masz chęć?
Na sex
(przepraszam)
To zbyt bezpośrednie i nachalne, trochę dalekie od dyplomacji....
A to zależy od człowieka
Raz będąc na grupowym wyjeździe turystycznym, pozostawszy przypadkiem sam na sam w domku z koleżanką i mając z nią wolne popołudnie powiedziałem jej, że teraz idę pod prysznic i za kwadrans wracam, a ona przez ten czas ma przygotować łóżko.
I przygotowała
Więc wiesz, czasem należy odwinąć bawełnę
Kwestia wyczucia
Według mnie to zwykłe pisanie co chciałby zrobić, a może zrobił. Sam czasami zarzucę takim tekstem i nikt jakiegoś nadzwyczajnego znaczenia nie szuka. Dodatkowo tutaj zaznaczyłaś na początku że obchodziły Cię relacje typu "znajomy", więc chłopak pewnie tak Cię traktuje, a po co się spotykać z internetowym znajomym gdy nic nowego z tego nie wyjdzie.
Cześć wszystkim, nigdy nie udzielałam się na forum, ale od dłuższego czasu podczytuję różne wątki na tym portalu
Dzisiaj i ja postanowiłam zapytać Was o radę... Od trzech tygodni piszę z pewnym chłopakiem, znamy się od pięciu miesięcy, ale dopiero pod koniec czerwca z etapu koleżeństwa powoli rozwija się coś więcej. Od początku z jego strony czułam chęć pogłębienia znajomości, ale wtedy zależało mi żebyśmy byli tylko znajomymi. W czerwcu zaczeliśmy pisać do siebie na fb, teoretycznie wszystko jest w porządku, ale zastanawia mnie jedna sprawa. Rzucił kilkukrotnie temat zjedzenia czegoś na mieście albo oglądania filmów, jednak nie były to propozycje wprost z konkretnym terminem tylko bardziej... gdybanie że fajnie byłoby skoczyć na miasto. Pytanie tylko czy moja reakcja była zbyt subtelna że nigdzie do tej pory nie byliśmy mimo takich aluzji do spotkań? Nie ukrywam że oczekiwałabym raczej konkretnej propozycji gdzie i kiedy się spotykamy, a tu nic. Jak myślicie, powinnam sama coś zaproponowac czy to tylko takie pisanie i badanie gruntu czy w ogóle byłabym skłonna gdzieś z nim pójść?
No ale co on miał ci więcej powiedzieć?
Czy miał powiedzieć tak: "fajno byłoby zjeść razem coś na mieście, film obejrzeć. Czy pasuje ci jutro o 18 na w barze tym a tym na ulicy tej a tej?" - Tak miałoby to brzmieć?
Nie sądzisz, że troszkę za konkretne jak na pierwszą propo spotkania? Takie może z lekka grafikowate?
On napomknął, że fajnie się spotkać byłobybyło, i ty to od razu podchwycasz proponując konkretne miejsce, termin.