Z gryzoniami trzeba uważać, bo mnożą się na potęgę. Ja miałam z nimi kontakt i nie robiły żadnych szkód, więc ich nie ruszam, może moje koty to uporządkują, ale jak dotąd chyba nie rwą się do roboty 
Jak chcesz się ich trwale pozbyć, to nie sądzę by udało Ci się inaczej niż poprzez zabicie, a czy to będzie kot, czy trutka im większej różnicy raczej nie zrobi. Możesz ewentualnie odciąć je od źródła jakiegokolwiek jedzenia.
Ja jakiś rok temu zastałam w pokoju małą szarą myszkę. Drążyła korytarze gdzieś pod podłogą i ścianami, nawet były(są) drobne wąskie otwory na miejscu łączenia się podłogi ze ścianą. Na początku nie wiedziałam, że to mysz, bo słyszałam tylko szelesty i widziałam korytarze, gdy zaświeciłam latarką w dziurkę pod ścianą. Wsypywałam tam jedzonko, aby przekonać się, czy zniknie i utwierdzi mnie w przekonaniu, że mam jakiegoś gościa. Oczywiście pestki, ziarenka, czy chlebek znikały, a moment zniknięcia poprzedzał wyraźny szmer. Później postanowiłam oswoić swoje zwierzątko. Zaczęłam wysypywać jedzonko na podłogę w niewielkiej odległości od otworu pod ścianą. Wtedy byłam już pewna. Mała szara myszka wystawiała łepek i błyskawicznym ruchem porywała płatki owsiane, czy ziarenka słonecznika. Następnie zwiększałam odległość, lub tworzyłam szlaki, a myszka coraz mniej się bała, wychodziła coraz dalej, choć na każdy ruch, czy hałas z prędkością światła chowała się w ścianie. Wkrótce pojawiła się druga, co już wzbudziło moje podejrzenia. Rankiem leżałam w łóżku, jeszcze zaspana, widziałam myszkę wychodzącą po ziarenka i mocno zdziwiłam się gdy z drugiej strony, widocznie inną dziurą, wybiegła druga myszka, a za nią kolejna, wyraźnie mniejsza, po chwili pojawiły się jeszcze dwie takie mniejsze, a potem jeszcze jedna. Z jednej szarej myszki nagle było sześć. Potem chyba jeszcze więcej, ale już nie liczyłam, czasem nawet złapałam jakąś. Nie przestawałam ich karmić, ale był to chyba błąd, bo zaczęły się coraz bardziej rozgaszczać. Niektóre, bardziej odważne, biegały przy mnie po pokoju, wskakiwały na kaloryfer, krzesło. Zza szafy dochodziły wyraźne piski i odgłosy gonitwy, domyślam się co robiły
Wyobraźcie sobie moje przerażenie, gdy w bezsenną noc, leżałam sobie na brzuchu, w rękach trzymając telefon i nagle na swoim udzie poczułam kroki malutkich zimnych stópek
Wzdrygnęłam się bardzo, a zwierzątko zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Potem przestałam je karmić, nadeszła zima, myszki zniknęły, ale teraz znowu się pojawiają, chyba. Ale myślę, że nic z nimi nie zrobię, nie przeszkadzają mi, dopóki nie grasują po pokoju, więc po prostu ich nie dokarmiam 