W którymś starym wątku to było cytowane ale ja to znalazłem na zdradzeni.pl to jeden z lepszych tekstów na temat szansy po zdradzie moim zdaniem.Na pewno z czymś się utożsamisz bleach
"Na początek: To jest Twoje życie i Twoje decyzje! I nikt inny jak nie Ty sam będziesz się musiał z ich konsekwencjami zmierzyć.
Nie zrób najgłupszego błędu, jaki bardzo często popełniają zdradzeni faceci
Nie daj się jej złapać na seks jakiego w życiu nie miałeś...
Coś w stylu:
Powiedz mi tylko swoje marzenie, a będzie spełnione. 50 twarzy Grey'a to nic w w porównaniu z tym, co Tobie jest gotowa zafundować.
Wpuścisz ją do swojego łóżka- Facet już po Tobie. To stara jak świat sztuczka kobiet.
Zanim podejmiesz decyzję, musisz wiedzieć jedno: TEGO CO SIĘ STAŁO NIGDY NIE ZAPOMNISZ I BĘDZIE WRACAŁO DO CIEBIE NICZYM BUMERANG!
Będziesz jeszcze długo przegrywać jako jej mąż z kochankiem, z tym zajebistym seksem, jaki mieli a jedynym jej marzeniem w momencie wypominania jej zdrady będzie abyś się wreszcie zamknął i cieszył się, że wróciła.
Nie daj się nabrać na ten jak to ujmuję tutaj, mózgojebny styl tłumaczenia wszystkich kobiet, które poszły w tango: wybacz, pogubiłam się, to było tylko zauroczenie? ale tylko Ciebie kocham..
Bo to jest bowiem wyłącznie szukanie sobie alibi aby usprawiedliwić się przed samą sobą, że nie jestem kurwą i dałam innemu dupy bo tego chciałam i mi się to ruchanko podobało.
Do tego stopnia, że Ty mógłbyś umrzeć, a nie zrobiłoby to na niej żadnego wrażenia poza koniecznymi pozorami!
Wiesz póki co tyle i tylko tyle ile sam ustaliłeś! Ona nic ponadto co wiesz i tak Tobie nie powie!
A mogę Ci zagwarantować: to co Ty wiesz to jest tylko czubek góry lodowej.
Ile to trwa/ło?
Tak naprawdę nie wiesz nic.
Jeśli razem pracują- tam się wszystko dużo, dużo wcześniej zaczęło?
I na pewno nie trwało tylko miesiąc?
Dla Ciebie to jednak nie ma znaczenia. ŻADNEGO!
Żadna, ale to żadna kobieta nie wlezie facetowi do wyra bez uczucia i nigdy nie odejdzie, jeśli nie była kochanka pewna..
Tak czytam, co też tutaj piszesz i zastanawiam się cały czas kiedy jej ulegniesz.
Bo coraz bardziej się przekonuję, że jednak polegniesz?
To, że ona teraz wobec perspektywy zostania na lodzie z łatką sorki za słowo, qrwy Tobie nie odpuści masz jak w banku?
Będzie manipulować Tobą, grać na Twoim uczuciu, przysyłać wszystkich świętych z księdzem proboszczem na czele tak długo aż wreszcie wymiękniesz.
O ile nadal jej będziesz pokazywał, że coś do niej czujesz..
Tego możesz być pewien?
Kochasz ale to jest tylko fatamorgana. Tej kobiety, którą poślubiłeś już nie ma. ONA NIE ISTNIEJE.
Dla Ciebie ona umarła..
Między bajki możesz sobie włożyć jej słowa, które kompletnie nie mają pokrycia .., Jak wyglądało jej uczucie do Ciebie już boleśnie się przekonałeś..
Pytałem ją jak było z rozstaniem . Przyznała , że mnie okłamała . To ona go zostawiła . Okazało się , że ma żonę , dziecko , drugie mieszkanie . Nie chciała być tą drugą
Co ma bidulka teraz Tobie powiedzieć?
Przecież nie powie, że prawdopodobnie żona kochanka się dowiedziała i facet, któremu zależało na bezproblemowym ruchanku wobec niemiłej perspektywy rozwodu z jego winy, błyskawicznie się ewakuował i wypłacił jej kopa?
Była wyłącznie jego vaginą i do tego celu mu służyła.
Twoja wina jest ogromna bo:
1. za dużo pracowałeś, nie było Cię w domu ona Cię potrzebowała, lub....
2. jesteś ciągle w domu, nie starasz się polepszyć bytu rodzinie
1. jesteś nadopiekuńczy, już ją mdli od tych czułości
2. nie jesteś czuły, nie mówisz że ją kochasz milion razy dziennie, nie nosie jej na rękach.
1. nigdzie nie wychodzicie się zabawić
2. Ty tylko byś imprezował
1. Nic tylko zajmujesz się dzieckiem, a o nią nie dbasz
2. W ogóle nie zajmujesz się dzieckiem
...
...
* wybierz dowolne lub sobie dopisz dowolne zestawienia).
Niestety,
To Ty musisz podejmować trudne decyzje i działać stanowczo i konsekwentnie włącznie z wnioskiem o rozwód.
Trzeba zmusić ją do wzięcia za to zrobiła odpowiedzialności.
Albo to zrozumie i uszanuje Twoją decyzję, albo, co jest wysoce prawdopodobne Twoje działania uzna za atak na siebie i będziesz wrogiem numer jeden!
Tego jednak się dowiesz dopiero i tym przekonasz na Sali sądowej.
Wszelkie inne półśrodki przedłużą tylko agonie tego związku.
Jakieś niedomówienia ,układy, dawanie czasu to gówno w które próbuje Ciebie wciągnąć i ciężko się będzie później z niego otrzepać.
Kryzys były, są i będą w każdym małżeństwie. To nie one są przyczyną zdrady
Przyczyna która prowadzi do zdrady jest JEDNA i leży zawsze po JEDNEJ stronie ?
Po tej stronie która podjęła decyzję o zdradzie zamiast zastosować kilkadziesiąt innych uczciwszych wobec partnera rozwiązań.
Zdrada jest wyłącznie dobrowolnym wyborem jednej ze stron, bez wiedzy i udziału drugiej.
Jest to wybór, decyzja która ma wiele alternatywnych, uczciwych rozwiązań
Łącznie z zakończeniem związku.
Pytanie dlaczego podjęła taką decyzję - odnosi się do analizy osobowości osoby która jest w stanie oszukać kogoś kto jej zaufał bodajże najbardziej na świecie.
To zdradzający powinien głęboko szukać w sobie odpowiedzi na pytanie:
Co jest w niej takiego że potrafi zdradzić i przede wszystkim zrozumieć że wybór oszustwa zamiast uczciwego rozwiązania problemu - to jest żaden wybór...
Przyczyn zdrady mających źródło w zachowaniu zdradzającego nie ma żadnych! ?
Chyba sam jej do niego nie zaprowadziłeś i nie nakłaniałeś jej do zdrady, prawda?
Ofiara zdrady nie ma kompletnie wpływu na taką a nie inną decyzję podjętą przez zdrajcę.
Wybór tej decyzji należy do osoby ją podejmującą - zdradzającego.
Są trzy podstawowe filary związku, będące jego zaworami bezpieczeństwa:
- szczerość
- zaufanie
- szacunek
Te trzy elementy są nierozłączne
Jeżeli któregokolwiek z nich zabraknie, pozostałe zawsze znikają jednocześnie.
Wtedy następuje definitywny koniec! Koniec związku, małżeństwa
Czy tego chcesz czy też nie- zawsze oznacza to jedno: TO JEST KONIEC!
Nie można bowiem komuś zaufać, kogoś szanować jeżeli ten ktoś nie był wobec Ciebie szczery. Był nieuczciwy.
Był po prostu kłamcą i okazał się najzwyklejszą kanalią!
Nawet jeśli, jak mówi to rozdział zamknięty, nie ma żadnych niepokojących sygnałów z jej strony, to wyłącznie z powodów o których wcześniej napisałem.
Ona ma cały czas nadzieję, że sprawa rozejdzie się "po kościach" i jej się upiecze
Bo i tak w końcu wymiękniesz!
Wybij jej to z głowy! Niech na to nawet nie liczy! Stanowczo ale grzecznie to jej zakomunikuj...
Facet.
To ma być wyłącznie TWOJA decyzja!
Nie słuchaj jej psiapsiółki i uj wie kogo jeszcze. Goń wszystkich jej emisariuszy z Twoimi i jej rodzicami włącznie, jacy będą wysyłani.
Bo to nie oni będą musieli żyć z tą qrewną i to nie oni będą musieli zmierzyć się z piekłem, przez jakie będziesz przechodzić.
Nie słuchaj nikogo oprócz siebie
Z psiapsiółką ona ma wersję uzgodnioną i konsekwentnie obie się będą jej trzymać.
Nie wierz kompletnie w to co teraz ona mówi, w jej łzy, w jej zachowanie.
Wszystko jest wyłącznie po to aby Ciebie odpowiednio ?obrobić?
Niczego już nie wiesz i już niczego nie będziesz pewien...
Nawet tego czy w tej chwili już nie układa sobie swojej alternatywnej przyszłości na Twoich plecach...
Być może tylko potrzebuje na to czasu A ten dostanie, gdy dasz jej wrócić!
Jeżeli nawet nie, to teraz już jej wystarczy kolejne zawirowanie w Waszym małżeństwie, a ona pofrunie w ramiona kolejnego kochasia-pocieszyciela, który gdzieś tam na nią czeka.
Jeżeli nawet pozwolisz jej wrócić, to czy wytrzymasz ciśnienie wątpliwości teraz i za lat kilka, naście?
Czy dasz radę zmierzyć z tymi ironicznymi spojrzeniami wszystkich tych, którzy wiedzieli doskonale o jej wyczynach? Wątpię. Bo to nie jest już tylko Wasza tajemnica?
Możesz sobie mówić, że tak. Tylko, że nie wiesz jeszcze, kompletnie nie masz świadomości, z czym się będziesz musiał zmierzyć!
Chcesz jednak jej pozwolić wrócić?
Postaw sprawę ostro!
Jeżeli ma w ogóle marzyć o powrocie, bo do dania jej szansy droga dla niej będzie długa, bolesna i daleka- o jej otrzymanie będzie musiała walczyć, to bezdyskusyjnie akceptuje następujące Twoje warunki:
1/ Bierze winę na siebie i zgadza się na rozwód z orzeczeniem jej wyłącznej winy, Temat doprowadzasz do końca
2/Zgadza się na rozdzielczość majątkową oraz niekorzystny dla niej podział Waszego dorobku,
Jeśli pozwolisz jej wrócić- z własnej kieszeni płaci połowę kosztów utrzymania
3/Akceptuje i uszanuję każdą Twoją decyzję, w tym to, że masz prawo ułożyć sobie życie na nowo i ją jednak ostatecznie wykopiesz za drzwi,
Ma cierpliwie czekać na Twój werdykt i nie naciskać ani kogokolwiek wysyłać z misją ?pojednania?
4/Ma świadomość tego co zrobiła, nie będzie Ciebie obciążała winą i wie, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
5/ Akceptuje Twoje warunki jej powrotu i to że to Ona ma walczyć o Ciebie niczym lwica o młode, a nie odwrotnie. Ma udowodnić Tobie codziennie, że pozwolenie na jej powrót nie było Twoim błędem
6/ Zanim zechcesz ją przelecieć- ma dostarczyć na papierze wyniki badań na wszelkie choróbska przenoszone drogą płciową
7/ Akceptuje to, że z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji na to, że jej się Ciebie uda odzyskać ..
Tylko tak i nie inaczej? Test jej wiarygodności i szczerości jej intencji?
Mówisz jej : Sprawdzam?
Wiesz, że bronisz kogoś, kto nie zasługuje na litość z Twojej strony?
Bo litości nad Tobą nie miał?
Jesteś w wyjątkowo komfortowej sytuacji, o jakiej większość tutaj piszących może tylko pomarzyć..
Wiesz, z kim i z czym masz do czynienia. I naprawdę już nic nie musisz..
Co najwyżej możesz ...
Zarówno dać jej walczyć o Ciebie, jak i ją z hukiem na kopach wypierzyć ze swojego życia na zawsze!
Każda decyzja jest zawsze lepszą niż jej brak...
Moment wykrycia zdrady to moment nie na czekanie i analizowanie swojego życia tylko jest to pora stanowczego, zdecydowanego działania
Życie uczy jednego. One zawsze liczą się wyłącznie z silnymi.
Pokazanie choćby najmniejszej oznaki słabości zawsze jest użyte przeciwko Tobie...
To jest oczywiście tylko moja sugestia,
Ty zrobisz dokładnie to co uważasz, że dla Ciebie jest najlepszym rozwiązaniem..
Moim zdaniem trzeba temat dociągnąć do końca...
Nie ugiąć się, nie wycofać się w ostatnim momencie, tylko pokazać, że właśnie to jest cena jaką zdrajca musi zapłacić aby mieć jakąkolwiek nadzieję na powrót...
Zakończyć formalnie to, co on i tak zrobił.
Jeśli będziesz tylko tego chciał,i będzie to potrzebne do Twojego szczęścia - ślub z niewierna zawsze ponownie możesz przecież wziąć..
W dowolnym momencie...
Nie wiem dlaczego tak wielu na tym portalu na słowo rozwód reaguje wręcz histerycznie...
Rozwód to nie koniec świata - choć akurat dla zdrajcy może on to oznaczać wink
O ile ona ma resztki szacunku do Ciebie, zaakceptuje i uszanuje Twoją decyzję
Jakby na to nie patrzeć, dla Ciebie stwarza to komfortowy punkt wyjściowy
Bo może być zarówno początkiem Twojego nowego życia, Jak i może być etapem budowy związku na nowo.
Ale na to czy Ty będziesz jeszcze chciał wiązać swoje życie z kimś, o którym wiesz do czego jest zdolny, czy też wybierasz układanie swojego życia od nowa - ona już żadnego wpływu NIE MA.
Pozostaje jej czekać, dać Tobie czas na to, abyś spróbował życia bez niej.
Jeśli uznasz,że jednak warto spróbować na nowo - nic nie stoi na przeszkodzie..
Jeśli jednak dojdziesz do wniosku, że nie warto - zaczynasz nowe życie z czystą kartą. W każdym przypadku oczywiście rozwód musi być z jej wyłącznej winy.
Skoro ona kocha, to jedyne, co jej pozostaje to cierpliwe czekanie , o ile oczywiście ten okres oczekiwania wytrzyma...
Bo skoro jej na Tobie tak bardzo zależy, jak teraz mowi- będzie czekała na Ciebie..
Nawet całe pozostałe jej życie...
Prawda jest taka, że jeśli chcemy budować związek od nowa, to zaczyna się to od wbicia zdrajcy w podłogę, zmuszenia do bezwarunkowej kapitulacji.
Tylko taka lekcja, pokazanie, że jest się zdolnym do natychmiastowego wykopania jej ze swojego życia tym razem na zawsze, prawdopodobieństwo kolejnej zdrady sprowadza do minimum.. Choć jej nie wyklucza..
Nie ma się czego bać. Cóż gorszego może Ciebie niż to co się stało może jeszcze Cię spotkać?
Jak pisałem - jesteś w komfortowym położeniu..."