Cześć!
Chcę opisać Wam krótką historię i jestem ciekawa Waszego zdania. Jesteśmy w wieku około 30-tki. Poznaliśmy się przez internet. Mieszkamy od siebie 150 km. Poznaliśmy się się kilka miesięcy temu, później kontakt się urwał na niecałe 2 miesiące. Ja go odnowiłam. Jemu wciąż zależało - sam tak twierdził. Wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie i on przyjechał do mnie. Spędziliśmy miło weekend. Choć pewne kwestie mnie zaskoczyły, np. to, że głównie zależy mu na nim, tzn że cały czas on, że jego przyjemność jest najważniejsza. Mówiłam mu, że nie do końca mi się to podoba. Ale powiedział, że popracujemy nad tym. Mieliśmy umówić się na kolejne spotkanie i on stwierdził, że "nie może być tylko tak, że on przyjeżdża, że ja też powinnam" a ja na to przystałam, bo nie mam z tym problemu, jeśli chcę kogoś poznawać, to ok. I ustaliliśmy, że w ten weekend przyjadę, a on dzisiaj stwierdzil, że to tylko było wstępne ustalenie, że nie wie czy nie będzie musiał jechać do rodziny. Zdziwiło mnie, to bo jak ma wyglądać nasze poznawanie się, jak my nie rozmawiamy przez telefon tylko wymienimy się kilkoma zdaniami codziennie przez komunikator i będziemy widywać się raz na kilka tygodni. W takich sytuacjach odechciewa mi się, bo albo komuś zależy na poznawaniu się albo nie. Chodzi o sam fakt poznawania się, nie bycia w zawiązku. Co Wy sądzicie na ten temat?
Myślę że szkoda prądu. Jego zainteresowanie jest co najwyżej średnie, a sama związku nie zbudujesz, bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz.
jagodas
wyjazd do rodziny, to pewno randka z inną, która nie jest jeszcze przyklepana, więc Cię trzyma w odwodzie.
jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że dziewczyna podoba mi się, ale muszę zrealizować jakieś własne obowiązki i mogę spotykać się tylko raz na kilka tygodni. ale nie jestem tym chłopakiem więc nie wiem jakie są przyczyny w jego przypadku:)
jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że dziewczyna podoba mi się, ale muszę zrealizować jakieś własne obowiązki i mogę spotykać się tylko raz na kilka tygodni. ale nie jestem tym chłopakiem więc nie wiem jakie są przyczyny w jego przypadku:)
Myślę ze w tej fazie poznawania się ważne jest zainteresowanie i poznawanie się na żywo. Ja podczas dwutygodniowe pisania (od poprzedniego spotkania) niczego nie dowiedziałam się nowego o nim - mimo że zadaje pytania. Ale to nie rzeczywistość.
Znam przypadki gdzie ludzie mieszkają od siebie kilkaset km o siebie i potrafią do siebie wpaść na godzinę..
6 2019-05-16 21:23:27 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-05-16 21:25:50)
Cześć!
Chcę opisać Wam krótką historię i jestem ciekawa Waszego zdania. Jesteśmy w wieku około 30-tki. Poznaliśmy się przez internet. Mieszkamy od siebie 150 km. Poznaliśmy się się kilka miesięcy temu, później kontakt się urwał na niecałe 2 miesiące. Ja go odnowiłam. Jemu wciąż zależało - sam tak twierdził. Wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie i on przyjechał do mnie. Spędziliśmy miło weekend. Choć pewne kwestie mnie zaskoczyły, np. to, że głównie zależy mu na nim, tzn że cały czas on, że jego przyjemność jest najważniejsza. Mówiłam mu, że nie do końca mi się to podoba. Ale powiedział, że popracujemy nad tym. Mieliśmy umówić się na kolejne spotkanie i on stwierdził, że "nie może być tylko tak, że on przyjeżdża, że ja też powinnam" a ja na to przystałam, bo nie mam z tym problemu, jeśli chcę kogoś poznawać, to ok. I ustaliliśmy, że w ten weekend przyjadę, a on dzisiaj stwierdzil, że to tylko było wstępne ustalenie, że nie wie czy nie będzie musiał jechać do rodziny. Zdziwiło mnie, to bo jak ma wyglądać nasze poznawanie się, jak my nie rozmawiamy przez telefon tylko wymienimy się kilkoma zdaniami codziennie przez komunikator i będziemy widywać się raz na kilka tygodni. W takich sytuacjach odechciewa mi się, bo albo komuś zależy na poznawaniu się albo nie. Chodzi o sam fakt poznawania się, nie bycia w zawiązku. Co Wy sądzicie na ten temat?
No ale na czym ostatecznie stanęło? Nie przyjeżdżasz w ten weekend, bo on być moze będzie musiał wywiązywać się z rodzinnych obowiązków, i co dalej? Zaproponował coś w zamian? Jakiś kolejny weekend, czy tak tylko poinformował o zlocie rodzinnym?
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale zawsze zwracam uwagę, czy ewentualna odmowa wiąże się np. z propozycją w zamian. Nie ważne że nie może w danym czasie, ważne czy w zmian zaproponował coś innego, w innym terminie, czy jest w ogóle wola kontynuacji spotkań.
jagodas.1989 napisał/a:Cześć!
Chcę opisać Wam krótką historię i jestem ciekawa Waszego zdania. Jesteśmy w wieku około 30-tki. Poznaliśmy się przez internet. Mieszkamy od siebie 150 km. Poznaliśmy się się kilka miesięcy temu, później kontakt się urwał na niecałe 2 miesiące. Ja go odnowiłam. Jemu wciąż zależało - sam tak twierdził. Wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie i on przyjechał do mnie. Spędziliśmy miło weekend. Choć pewne kwestie mnie zaskoczyły, np. to, że głównie zależy mu na nim, tzn że cały czas on, że jego przyjemność jest najważniejsza. Mówiłam mu, że nie do końca mi się to podoba. Ale powiedział, że popracujemy nad tym. Mieliśmy umówić się na kolejne spotkanie i on stwierdził, że "nie może być tylko tak, że on przyjeżdża, że ja też powinnam" a ja na to przystałam, bo nie mam z tym problemu, jeśli chcę kogoś poznawać, to ok. I ustaliliśmy, że w ten weekend przyjadę, a on dzisiaj stwierdzil, że to tylko było wstępne ustalenie, że nie wie czy nie będzie musiał jechać do rodziny. Zdziwiło mnie, to bo jak ma wyglądać nasze poznawanie się, jak my nie rozmawiamy przez telefon tylko wymienimy się kilkoma zdaniami codziennie przez komunikator i będziemy widywać się raz na kilka tygodni. W takich sytuacjach odechciewa mi się, bo albo komuś zależy na poznawaniu się albo nie. Chodzi o sam fakt poznawania się, nie bycia w zawiązku. Co Wy sądzicie na ten temat?No ale na czym ostatecznie stanęło? Nie przyjeżdżasz w ten weekend, bo on być moze będzie musiał wywiązywać się z rodzinnych obowiązków, i co dalej? Zaproponował coś w zamian? Jakiś kolejny weekend, czy tak tylko poinformował o zlocie rodzinnym?
MA dzisiaj dać znać. Póki co nie ma tematu.
Jemu na Tobie nie zależy. Sama pchasz mu się w ręce, to Cię przytuli od czasu do czasu, ale nie spodziewałabym się niczego ponad to. Nie napisałaś, dlaczego wcześniej kontakt zamarł na 2 m-ce. Podejrzewam, że nie ma między Wami tzw. chemii i tyle. Ja nie raz spotkalam się z panami z netu na zapoznawczą kawkę, po b. miłych rozmowach wcześniej, tylko po to aby stwierdzić, że nic z tego nie będzie przez brak chemii właśnie. Niestety, ale tak to działa (a raczej - nie działa najczęściej).
nudny.trudny napisał/a:jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że dziewczyna podoba mi się, ale muszę zrealizować jakieś własne obowiązki i mogę spotykać się tylko raz na kilka tygodni. ale nie jestem tym chłopakiem więc nie wiem jakie są przyczyny w jego przypadku:)
Myślę ze w tej fazie poznawania się ważne jest zainteresowanie i poznawanie się na żywo. Ja podczas dwutygodniowe pisania (od poprzedniego spotkania) niczego nie dowiedziałam się nowego o nim - mimo że zadaje pytania. Ale to nie rzeczywistość.
Znam przypadki gdzie ludzie mieszkają od siebie kilkaset km o siebie i potrafią do siebie wpaść na godzinę..
Potrafią, jeśli znają się jak łyse konie i to od dawna i nie przez Internet.