Witam serdecznie. Piszę tu bo wiem, że nie jestem sama i zawsze pomoc otrzymam . Mam nerwicę lękową od 9 lat leczoną i nie leczoną .
Mój pierwszy nawrót choroby był okropny , widziałam dosłownie jak wbijam nóż córce w brzuch , strasznie się broniłam przed takimi atakami i wygrałam . Teraz w tej chwili jestem w Holandii i tu zaznacze ze 5 miesięcy bez lekarza . Tabletki mam na styk raz biore raz nie ( oszczedzam ) , bo dopiero 25 maja bede w Polsce , noestety nie dostałam urlopu zeby byc wczesniej . Czuje, że nerwica powraca pod inną twarzą . Juz nie strach przed zabiciem kogoś ale przed samą sobą . Boje się czegokolwiek zjeść czego nie znam. Wkręca mi się ze to trucizna na szczury np metka czy jakies mieszanki warzywne ...ciągle boli mnie żołądek myślę, że to rak bo pale papierosy ...mam gule w gardle a najlepsze jest to ze poprostu mysle, że przy rozmowach konczy mi sie powietrze i nadmiernie dostaje chrypy. Juz z jakies 5 miesięcy temu odczuwałam cos takiego jakbym to ja oddychala sama z siebie nie wiem jak to dokładnie opisac ...poprostu oddechy kontrolowałam. Oczywiscie nie obejdzie sie od chowania widelców i noży i te moje glupie wieczne pytania do narzeczonego : NIC MI NIE BĘDZIE ? Nadmiernie mysle o śmierci mam strach przed nią , boje sie ze przestanę oddychac ...Tu pytanie czy ktos miał z was aż tak durne myśli bo męczy mnie to okropnie ..Dodam jeszcze ,że ciągle się zamartwiam jak to dalej będzie
Branie tabletek nieregularnie sprawia tyle, co nic, więc praktycznie mogłabyś ich nie brać wcale.
Nie masz kogoś w Polsce, kto Ci pójdzie po receptę i prześle tabletki pocztą? Nie możesz przedzwonić do swojego psychiatry i mu powiedzieć, jak wygląda sytuacja?
Branie tabletek co kilka dni jest bez sensu! Skutek przyniesie Ci tylko i wyłącznie branie ich regularnie.
Niestety nie jakbym mogla to bym juz to dawno zrobila mam ich jeszcze troche to zaczne je regularnie brac . Wiem ze to moja wina ale chcialam poprostu dotrwac do konca bralam je co 2 dzien . Wiem tez ze to przez to tylko te objawy zawsze są inne ...
Niestety nie jakbym mogla to bym juz to dawno zrobila mam ich jeszcze troche to zaczne je regularnie brac . Wiem ze to moja wina ale chcialam poprostu dotrwac do konca bralam je co 2 dzien . Wiem tez ze to przez to tylko te objawy zawsze są inne ...
Takie leki to nie leki na ból głowy, które bierzesz, kiedy Cię boli.
A dlaczego nie masz możliwości zadzwonienia do psychiatry? Nie jesteś przecież odcięta od świata, a jeżeli psychiatra wie, jaka jest sytuacja, to na dobrą sprawę sam ośrodek mógłby Ci przesłać leki za opłatą.
Witam serdecznie. Piszę tu bo wiem, że nie jestem sama i zawsze pomoc otrzymam . Mam nerwicę lękową od 9 lat leczoną i nie leczoną .
Mój pierwszy nawrót choroby był okropny , widziałam dosłownie jak wbijam nóż córce w brzuch , strasznie się broniłam przed takimi atakami i wygrałam . Teraz w tej chwili jestem w Holandii i tu zaznacze ze 5 miesięcy bez lekarza . Tabletki mam na styk raz biore raz nie ( oszczedzam ) , bo dopiero 25 maja bede w Polsce , noestety nie dostałam urlopu zeby byc wczesniej . Czuje, że nerwica powraca pod inną twarzą . Juz nie strach przed zabiciem kogoś ale przed samą sobą . Boje się czegokolwiek zjeść czego nie znam. Wkręca mi się ze to trucizna na szczury np metka czy jakies mieszanki warzywne ...ciągle boli mnie żołądek myślę, że to rak bo pale papierosy ...mam gule w gardle a najlepsze jest to ze poprostu mysle, że przy rozmowach konczy mi sie powietrze i nadmiernie dostaje chrypy. Juz z jakies 5 miesięcy temu odczuwałam cos takiego jakbym to ja oddychala sama z siebie nie wiem jak to dokładnie opisac ...poprostu oddechy kontrolowałam. Oczywiscie nie obejdzie sie od chowania widelców i noży i te moje glupie wieczne pytania do narzeczonego : NIC MI NIE BĘDZIE ? Nadmiernie mysle o śmierci mam strach przed nią , boje sie ze przestanę oddychac ...Tu pytanie czy ktos miał z was aż tak durne myśli bo męczy mnie to okropnie ..Dodam jeszcze ,że ciągle się zamartwiam jak to dalej będzie
Myśli, że komuś wbijam nóż, czy robię krzywdę, oraz chowanie w obawie ostrych przedmiotów - nigdy nie miałam, tu nie pomogę(masz nerwicę natrectw tak?)
Z oddechem - też to przechodziłam, oj bardzo dawno temu to się zaczęło. Pomogła mi (oprócz leków i terapii) joga - robisz specjalne ćwiczenia oddechowe, powiązane z odpowiednim ruchem rąk i nóg. Pomógł mi też Trening Jacobsona - możesz go znaleźć w internecie.
Oddychać nie przestaniesz, chyba, że przecięłoby cię w pół (jak na horrorze), przerwało rdzeń kręgowy itd - ale wtedy umierasz momentalnie, nieświadoma. A jak nieświadoma, to nie masz się czego bać. Przestać oddychać mozesz, jak masz np Rdzeniowy zanik mięśni - tak po wielu latach chorzy nie mogą sami oddychać, ani się samodzielnie ruszać - ale Ty nie masz tej choroby i nie będziesz miała, bo to niemozliwe. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Masz klasyczne zaburzenia nerwicowe, nie, nie przestaniesz oddychać ani w nocy, ani w dzień (chociaż masz takie wrażenie, plus na pewno jednoczesny napad paniki). Pewnie jak się skupiasz nad tym, że nie możesz oddychać i musisz kontrolować oddech (i dbać, aby jednocześnie oddech był dosyć głeboki), to jest jeszcze gorzej, strach nakręca ten kontrolowany oddech, robisz się coraz bardziej zdenerwowana i musisz ten oddech coraz bardziej kontrolować i tak dalej. Nic nie musisz kontrolować, organizm sam z siebie nie przestanie oddychać, nie bój się. Jeszcze nie było takiego przypadku. Nic Ci nie będzie. Mi pomagało odwracanie uwagi, ćwiczenia, może być joga, może być jakiś fitness, może basen - co tam lubisz. Może po prostu wyjście na dwór i spacer. Nie bój się, nic Ci nie będzie.
Żołądek może boleć Cię z nerwów, papierosy mogłabyś odstawić - ale to pewnie sama wiesz, więc się nie będę mądrzyć.
Na strach przed śmiercią - nie poradzę do końca, też to przechodziłam, czasem się odzywa jeszcze. Powtarzam sobie, ze śmierć to część życia, kiedyś każde stworzenie umrze i to jest coś normalnego. Mało się u nas mówi o śmierci (chodzi mi o rozmowy rodziców z dziećmi), więc później w dorosłym życiu jest to problem. Wiadomo, nie zawsze jest różowo i przychodzi czas, ze człowiek się z nią styka i już ma pozamiatane. Ciężko się po tym pozbierać. A całkowicie- nie wiem czy to jest możliwe.
Ale Ty nie umrzesz z tego braku oddechu, pamiętaj, to tylko nerwy. Nic Ci nie będzie. Póki co bierz te leki, przynajmniej do kolejnej wizyty i rób ćwiczenia, chociaż 20 min dziennie i to w czasie, jak czujesz, że nadchodzi atak.
I spróbuj dojść do sedna Twojego problemu, bo pewnie coś się dzieje w Twoim życiu, czegoś się boisz, tak ?
A do lekarza na miejscu nie możesz iść?
kamcia2770 napisał/a:Witam serdecznie. Piszę tu bo wiem, że nie jestem sama i zawsze pomoc otrzymam . Mam nerwicę lękową od 9 lat leczoną i nie leczoną .
Mój pierwszy nawrót choroby był okropny , widziałam dosłownie jak wbijam nóż córce w brzuch , strasznie się broniłam przed takimi atakami i wygrałam . Teraz w tej chwili jestem w Holandii i tu zaznacze ze 5 miesięcy bez lekarza . Tabletki mam na styk raz biore raz nie ( oszczedzam ) , bo dopiero 25 maja bede w Polsce , noestety nie dostałam urlopu zeby byc wczesniej . Czuje, że nerwica powraca pod inną twarzą . Juz nie strach przed zabiciem kogoś ale przed samą sobą . Boje się czegokolwiek zjeść czego nie znam. Wkręca mi się ze to trucizna na szczury np metka czy jakies mieszanki warzywne ...ciągle boli mnie żołądek myślę, że to rak bo pale papierosy ...mam gule w gardle a najlepsze jest to ze poprostu mysle, że przy rozmowach konczy mi sie powietrze i nadmiernie dostaje chrypy. Juz z jakies 5 miesięcy temu odczuwałam cos takiego jakbym to ja oddychala sama z siebie nie wiem jak to dokładnie opisac ...poprostu oddechy kontrolowałam. Oczywiscie nie obejdzie sie od chowania widelców i noży i te moje glupie wieczne pytania do narzeczonego : NIC MI NIE BĘDZIE ? Nadmiernie mysle o śmierci mam strach przed nią , boje sie ze przestanę oddychac ...Tu pytanie czy ktos miał z was aż tak durne myśli bo męczy mnie to okropnie ..Dodam jeszcze ,że ciągle się zamartwiam jak to dalej będzieMyśli, że komuś wbijam nóż, czy robię krzywdę, oraz chowanie w obawie ostrych przedmiotów - nigdy nie miałam, tu nie pomogę(masz nerwicę natrectw tak?)
Z oddechem - też to przechodziłam, oj bardzo dawno temu to się zaczęło. Pomogła mi (oprócz leków i terapii) joga - robisz specjalne ćwiczenia oddechowe, powiązane z odpowiednim ruchem rąk i nóg. Pomógł mi też Trening Jacobsona - możesz go znaleźć w internecie.
Oddychać nie przestaniesz, chyba, że przecięłoby cię w pół (jak na horrorze), przerwało rdzeń kręgowy itd - ale wtedy umierasz momentalnie, nieświadoma. A jak nieświadoma, to nie masz się czego bać. Przestać oddychać mozesz, jak masz np Rdzeniowy zanik mięśni - tak po wielu latach chorzy nie mogą sami oddychać, ani się samodzielnie ruszać - ale Ty nie masz tej choroby i nie będziesz miała, bo to niemozliwe. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Masz klasyczne zaburzenia nerwicowe, nie, nie przestaniesz oddychać ani w nocy, ani w dzień (chociaż masz takie wrażenie, plus na pewno jednoczesny napad paniki). Pewnie jak się skupiasz nad tym, że nie możesz oddychać i musisz kontrolować oddech (i dbać, aby jednocześnie oddech był dosyć głeboki), to jest jeszcze gorzej, strach nakręca ten kontrolowany oddech, robisz się coraz bardziej zdenerwowana i musisz ten oddech coraz bardziej kontrolować i tak dalej. Nic nie musisz kontrolować, organizm sam z siebie nie przestanie oddychać, nie bój się. Jeszcze nie było takiego przypadku. Nic Ci nie będzie. Mi pomagało odwracanie uwagi, ćwiczenia, może być joga, może być jakiś fitness, może basen - co tam lubisz. Może po prostu wyjście na dwór i spacer. Nie bój się, nic Ci nie będzie.Żołądek może boleć Cię z nerwów, papierosy mogłabyś odstawić - ale to pewnie sama wiesz, więc się nie będę mądrzyć.
Na strach przed śmiercią - nie poradzę do końca, też to przechodziłam, czasem się odzywa jeszcze. Powtarzam sobie, ze śmierć to część życia, kiedyś każde stworzenie umrze i to jest coś normalnego. Mało się u nas mówi o śmierci (chodzi mi o rozmowy rodziców z dziećmi), więc później w dorosłym życiu jest to problem. Wiadomo, nie zawsze jest różowo i przychodzi czas, ze człowiek się z nią styka i już ma pozamiatane. Ciężko się po tym pozbierać. A całkowicie- nie wiem czy to jest możliwe.
Ale Ty nie umrzesz z tego braku oddechu, pamiętaj, to tylko nerwy. Nic Ci nie będzie. Póki co bierz te leki, przynajmniej do kolejnej wizyty i rób ćwiczenia, chociaż 20 min dziennie i to w czasie, jak czujesz, że nadchodzi atak.
I spróbuj dojść do sedna Twojego problemu, bo pewnie coś się dzieje w Twoim życiu, czegoś się boisz, tak ?
8 2019-05-11 22:34:00 Ostatnio edytowany przez kamcia2770 (2019-05-11 22:35:01)
Rossanka bardzo Ci dziekuje za pomoc tego mi bylo trzeba ...leki jeszcze mam zaczne brac po 1.5 tabletki dziennie to powinno mi pomoc ...te napady bardziej mnie przerazaly ... Napisalam do lekarza nie mam do niej prywatnego nr obecnie jest na urlopie ah...
9 2019-05-11 22:36:53 Ostatnio edytowany przez rossanka (2019-05-11 22:37:15)
Rossanka bardzo Ci dziekuje za pomoc tego mi bylo trzeba ...leki jeszcze mam zaczne prac po 1.5 tabletki dziennie to powinno mi pomoc ...te napady bardziej mnie przerazaly ...
No wiem, lęki potrafią wykończyć plus te objawy, to jest masakra.
Ale pamiętaj, nic Ci się nie stanie.
Tylko nie czytaj w Google o chorobach, czytaj coś miłego, pooglądaj może jakąś komedię, poczytaj relaksującą książkę.
A dalej to do psychologa i lekarza, to się powoli bardzo leczy niestety. Chociaż tempo bywa różne, może u Ciebie będzie szybciej, kto wie.
A co bierzesz?
10 2019-05-11 22:37:26 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-05-11 22:38:48)
Będziesz miała natręctwa myślowe bo masz klasyczne zaburzenie lękowe, będziesz miała myśli żeby zabić własne dziecko bo się tego boisz ponieważ je kochasz. Te myśli będą się zmieniać, możesz dostać myśli żeby popełnić samobójstwo, zabić narzeczonego - będziesz dostawać takich myśli których będziesz się bała i będą one dotyczyły istotnych dla Ciebie rzeczy i osób. Tak działa nerwica - masz się bać te myśli wywołują u Ciebie kolejne "Czy jestem normalna?" "pewnie jestem chora psychicznie" "zabije w końcu kogoś" - masz zapewne również lęk przed utratą kontroli, chowasz noże co jest błędem bo karmisz zaburzenie lękowe - Ty masz wyjść temu na przeciw. Myśli natrętne, zaburzenie lękowe nigdy Ci nie minie jeżeli nie przestaniesz się tego bać i nie zmienisz nastawienia do tego, żeby tak się stało musisz zrozumieć dlaczego takie mysli się pojawiają, jak działa zaburzenie lękowe. Od siebie dodam że nic nikomu nigdy nie zrobisz, ani własnemu dziecku ani sobie.
Biore Asertin 50 caly czas bralam 1.5 tabletki puki mi ich nie zaczynało brakowac dla tego zaczełam brać ( oszczędnie) 1 co 3 , 2 dni i dla tego znow mi sie zaczyna , wiec to co mi zostalo jakies 23 tabletki zaczelam od dzisiaj brac znow 1.5 tabletki. Natręctwa są okropne ale walcze caly czas walcze nie poddam się jej tak łatwo bynajmiej spróbuję.
Kamcia, to są tylko myśli. Puste wyobrażenia, które same w sobie nie mogą nic nikomu zrobić. Straszą tylko Ciebie, ale same nic nie robią. To trochę jak taki dożarty, ujadający piesek. Można się go przestraszyć, uciekać przed nim w panice, ale tak na prawde nic nie zrobi, tylko straszy.
Nawet jak w myśli widzisz cos okropnego, to się nie wydarzy w rzeczywistości. Pomyśl o różnych pisarzach horrorów na przykład Oni w wyobraźni widzą różniaste rzeczy... Ale czy to znaczy, że to co wymyślą, im się potem dzieje? To już by żaden dawno nie żył
Tak samo u Ciebie sie nie bedzie działo. To tylko lęk, nic ponad to.
Zadzwon do poradni, w ktorej sie leczysz i powiedz im jaka jest sytuacja.
Witam serdecznie. Piszę tu bo wiem, że nie jestem sama i zawsze pomoc otrzymam . Mam nerwicę lękową od 9 lat leczoną i nie leczoną .
Mój pierwszy nawrót choroby był okropny , widziałam dosłownie jak wbijam nóż córce w brzuch , strasznie się broniłam przed takimi atakami i wygrałam . Teraz w tej chwili jestem w Holandii i tu zaznacze ze 5 miesięcy bez lekarza . Tabletki mam na styk raz biore raz nie ( oszczedzam ) , bo dopiero 25 maja bede w Polsce , noestety nie dostałam urlopu zeby byc wczesniej . Czuje, że nerwica powraca pod inną twarzą . Juz nie strach przed zabiciem kogoś ale przed samą sobą . Boje się czegokolwiek zjeść czego nie znam. Wkręca mi się ze to trucizna na szczury np metka czy jakies mieszanki warzywne ...ciągle boli mnie żołądek myślę, że to rak bo pale papierosy ...mam gule w gardle a najlepsze jest to ze poprostu mysle, że przy rozmowach konczy mi sie powietrze i nadmiernie dostaje chrypy. Juz z jakies 5 miesięcy temu odczuwałam cos takiego jakbym to ja oddychala sama z siebie nie wiem jak to dokładnie opisac ...poprostu oddechy kontrolowałam. Oczywiscie nie obejdzie sie od chowania widelców i noży i te moje glupie wieczne pytania do narzeczonego : NIC MI NIE BĘDZIE ? Nadmiernie mysle o śmierci mam strach przed nią , boje sie ze przestanę oddychac ...Tu pytanie czy ktos miał z was aż tak durne myśli bo męczy mnie to okropnie ..Dodam jeszcze ,że ciągle się zamartwiam jak to dalej będzie
Wydaje mi się, że powinnaś leczyć się na miejscu. Przecież Holandia to nie koniec świata tylko cywilizowany, dobrze rozwinięty kraj. Żeby leczenie dało efekty wizyty muszą być częste i przydałaby się terapia. Jeżeli masz problem z językiem wystarczy kogoś poprosić, zapłacić żeby poszedł z tobą i tłumaczył. Latanie do Polski co kilka miesięcy po leki jest bezcelowe, bo lekarz nie ma jak ci ustawić leków i odpowiedniego leczenia. Wizyty powinny odbywać się raz w miesiącu przy takich zaburzeniach jakie opisujesz. Sama choruję, wiem jak jest ciężko... trzymam kciuki
Na pewno musisz się leczyć to jest podstawa.. Powodzenia
16 2019-05-19 22:39:24 Ostatnio edytowany przez Anias5 (2019-05-19 22:39:57)
A czy mnie też ktoś mógłby doradzić od czego zacząć gdzie pójść w przypadku podejrzenia nerwicy lękowej?
Wszystko zależy od tego jakie masz objawy, jeżeli dajesz radę funkcjonować i pracować - psychoterapeuta i nurt poznawczo-behawioralny.
Właściwie chciałabym wiedzieć czy mozna jakoś samemu sobie pomoc czy jednak przy odczuwaniu długotrwałego stresu który powoli przekształcił się w lęki i fobie konieczna jest wizyta u specjalisty? Może człowiek może jakoś sam złagodzić skutki tego na codzień?
Sięgnij po literaturę zatem, jak wpiszesz w google to znajdziesz.
Można wyjść z nerwicy lękowej i depresji samemu - kwestia nastawienia i odpowiedniego prowadzenia. W internecie jest pełno materiałów na ten temat.
Nerwica czy depresja to choroby, ktore leczy LEKARZ. Ciekawe dlaczego na inne choroby nie poleca się samoleczenia, a poważne lekceważy i proponuje metody zastępcze? oczywiście, że literatura itp. moga wspomóc, ale przyczyny nie wyleczą.
Można wyjść z nerwicy lękowej i depresji samemu - kwestia nastawienia i odpowiedniego prowadzenia. W internecie jest pełno materiałów na ten temat.
To już w późnniejszym etapie. Jeśli to początek, to samemu nie wydolisz, przynajmniej ja nie dałam rady.
A jak już masz pewne podstawy to potem pracujesz samemu i objawy się zmniejszają. Lubia co prawda wracać ale tego jeszcze nie rozgryzłam, prawdopodobnie zostaną już do końca.
Świadomość tego co się wtedy dzieje pomaga przetrwać i pomału z tego wychodzić.
Moim zdaniem jak jest znośnie - można pracować samemu, ale jak jest naprawdę ciężko - wtedy do lekarza, bo sobie nie będziesz w stanie sam poradzić. Ja wiem jak to się ciężko i długo leczy,
a efekty mogą być różne.
Przyjmowanie przepisanych leków to naprawdę podstawa leczenia. Nie możesz oszczędzać na swoim zdrowiu. Mahika ma rację pisząc Ci, że to leczy lekarz. Twoje objawy są na tyle nasilone i męczące dla Ciebie, że potrzebujesz leczenia psychiatrycznego, a to jest związane z przyjmowaniem leków. Rozumiem, że psychoedukacja, czy psychoterapia mogą pomóc, ale w pierwszej kolejności lekarz psychiatra. Wiem też po sobie, że te myśli zwykle nie mijają, gdy osoba chora na siłę próbuje je przezwyciężyć. Tu potrzeba leków i być może czasu, aż zaczną działać lub zostaną właściwie dobrane, bo gdy leki nie działają to nie jest nic strasznego- wtedy zwyczajnie psychiatra szuka innych, które pomogą.
Słuchaj się lekarza, bo gdy nie bierzesz leków w zaleconej dawce to nie poczujesz się w pełni dobrze. A w razie wątpliwości, co do leczenia nie odstawiaj leków sama! Zawsze zgłaszaj wątpliwości lekarzowi.
Leki nie leczą depresji ani nerwicy - po odstawieniu nerwica i depresja wraca.. czasami po 2 miesiącach, czasami po roku czy po dwóch. Nerwica nie jest chorobą którą leczy się lekami i powie to każdy dobry lekarz psychiatra, te leki zamaskują objawy i to wszystko.
też myslałam,że mam nerwice lękowa, objawy jak Ty opisujesz. Dobry lekarz poleciał mi zbadać sie na tężyczkę.
od suplementacji wszystko minęło a ja zaczęłam znów życ!!!