Witam co mam poradzic jak moj mąż kłoci sie o byle co np o to ze musi chodzic po schodach te i we wte, po psa potem po co innego itd.
A potem mnie obraza ze ja nic nie robie.
Czy to normalne?
2 2019-04-30 01:37:02 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-04-30 01:42:52)
Proponuję może kurs zarządzania czasem to wtedy mąż pójdzie raz i wszystko załatwi. To jedno. Jak obraża Ciebie mąż, to już poważna sprawa. Powinnaś to wyjaśnić z nim w rozmowie, że nie ma takiego prawa, przysięga małżeńska mówi o miłości nie obrażaniu. Polecam może przeczytać ją ponownie i zrozumieć wspólnie. No i warto zasięgnąć rady specjalisty: ks. Marek Dziewiecki i/lub państwo Gajdowie (Wrocław).
W związku mąż ma obowiązki wobec Ciebie (TYLKO) a nie prawa(do...) do obrażania Ciebie.
Tak samo żona. Małżeństwo nie jest po to, by móc kogoś jakkolwiek obrażać.
Opis jest bardzo ogólny, ale bardzo niepokojący.
Przyczyn może być wiele takiej sytuacji. Bez specjalistycznego wywiadu rodzinnego (najlepiej w poradni darmowej) trudno cokolwiek radzić.
Jemu sie po schodach chodzić nie chce i chce żeby Ona latała za Niego po tych schodach - może lepiej niech ustalą miedzy sobą co kto ma robić zanim poświęcą czas na kursy i pytania w poradni ?
Chyba, że coś więcej niedobrego się dzieje ?
A faktycznie nic nie robisz?
5 2019-04-30 16:18:36 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-04-30 16:24:07)
Mam 2 tys zł miesiecznie z wynajmu mieszkania reszte sprzatam i gotuje co według niego zajmuje mi dziennie 15 minut.
Przy nim nie mozna pokazac tez jakiej kolwiek slabosci bo czuje przewage i jest mu przyjemnie wtedy, najbardziej żałuje ze opowiadałam o swoich problemach ktore teraz sa wykorzystywane przeciwko mnie.
dla niego najwazniejsxe sa pieniadze (choc cały czas tłumaczy ze nie) tak został wychowany jego matka doiła z jego ojca a teraz jego nauczyla ze tez ma tylko doić.
A czy on gdzieś pracuje? Czy tylko, jak napisałaś, doi? Przepraszam, że tak dopytuję, absolutnie nie zamierzam pochwalać obrażania kogokolwiek, ale napisałaś tak mało w pierwszym poście, że równie dobrze można sobie wyobrazić sytuację, w której on wraca z pracy, a potem ma jeszcze kupę roboty w domu - w takim wypadku, gdyby nie zaczął od kłótni a od rozmów, zrozumiałabym jego irytację. Chodzi mi o to, że bez dokładniejszego opisu podziału obowiązków u Was i sytuacji z 1. posta, trudno się wypowiadać, bo zwyczajnie nie wiadomo, jak to wszystko wygląda.
8 2019-04-30 22:49:20 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-04-30 23:49:13)
dla niego najwazniejsxe sa pieniadze (choc cały czas tłumaczy ze nie) tak został wychowany jego matka doiła z jego ojca a teraz jego nauczyla ze tez ma tylko doić.
Przepraszam, ale to są lakoniczne komunikaty (ALBO! tzw. enigmatyczne) na podstawie tego trudno cokolwiek zrozumieć z całej sytuacji.
Potrzebny jest dokładniejszy opis Twojej własnej sytuacji (nie męża).
Jesteś dla nas jedynym świadkiem i potrzebne jest twoje rozumne sprawozdanie.
Nic tutaj nie pomoże opisywanie jak bardzo "zły" jest mąż.
W czym problem?
Masz oznaki somatyczne z powodu stresu?
W kwestii stresu żartów nie ma, bo długotrwała taka sytuacja prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych.
Nigdy nie wolno długo trwać w toksycznej relacji (z kimś, z czymś, jakkolwiek).
Trzeba zakończyć i już. Można ewentualnie dać drugą szansę, ale twarde warunki postawić.
Trzeba siebie! szanować!!!
Pieniądze to środek płatniczy, który może pomagać w wymianie dóbr doczesnych i nie ma żadnego (duchowego) znaczenia w kwestii relacji pomiędzy osobami, które sobie przysięgają miłość (wzajemną i bezinteresownie). Pieniądze raz są, raz ich nie ma. Budowanie relacji na pieniądzach to nonsens. W ogóle nie należy budować relacji osobowej (on-ona) na czymś, co się ciągle zmienia jak chorągiewka na wietrze. Macie solidne podstawy do bycia w związku?