Witam. Mam pewien problem. Otoz mam 26 lat, mam roczne dziecko i partnera. Jesten nieszczęśliwa, czuje sie samotna, moj mezczyzna nie spelnia moich oczekiwan, a opieka nad dzieckiem mnie przerasta. To tak slowem wstepu. Jakos tak wyszlo, ze z tego wszystkiego doszlo do zdrady. Zdradzilam mojego mezczyzne z mlodszym chłopakiem, ktory tez jest zajety. Zauroczyl mnie, biegal za mna, staral sie, byl na moje kazde zawolanie. I jakos tak wyszlo. Sam w sumie do tego doprowaszil, na spotkaniach sie przytulal, byl niezadowolony ze mam tylko godzine czasu. Pewnego razu podczas lekkiej wymiany zdan palnelam, ze ja nie spotykam sie z nim, zeby wracac niezadowolona (wiecie co mm na mysli). Od tamtej pory sie zmienil, spotkalismy sie jedynie 2 razy juz od 3 miesiecy, bo on wiwcznie nie ma czasu. Na spotkaniach podczas sexu potrafil gadac o dzieciach lub przytulal mnie nagle. Nie wiem co o tym myslec, zaczyna mi na nim zalezec chyba, bo bardzo bym chciala, zeby zachowywal sie jak wczesniej i boli mnie, ze mnie olewa. Czy to moja wina? Czy moze po prpatu zaliczyl i ma gdzies? Jak myslicie?
Właśnie tak.
Pewnego razu podczas lekkiej wymiany zdan palnelam, ze ja nie spotykam sie z nim, zeby wracac niezadowolona (wiecie co mm na mysli)
nie wiedziałbym do końca co miałaś na myśli:) ale raczej zrozumiałbym to tak, że jesteś niezadowolona ze spotkań
Witam. Mam pewien problem. Otoz mam 26 lat, mam roczne dziecko i partnera. Jesten nieszczęśliwa, czuje sie samotna, moj mezczyzna nie spelnia moich oczekiwan, a opieka nad dzieckiem mnie przerasta. To tak slowem wstepu.
Rada na te egzystencjalne bolączki może okazać się bardzo prosta.
Rozstań się z partnerem pozostawiając mu dziecko, na które będziesz płaciła alimenty.
Jakos tak wyszlo, ze z tego wszystkiego doszlo do zdrady.
Większej bzdury dawno nie czytałam
Do zdrady nie doszło dlatego, że jakoś tak wyszło i że z tego wszystkiego ... do zdrady doszło dlatego, że Ty podjęłaś taką decyzję, aby zdradzić swojego partnera.
Zdrada to nie przypadkowe wdepnięcie w psią kupę.
Zdrada to wybór, którego dokonałaś.
Nie istniał przecież żaden środek przymusu, ani również nie zostałaś zgwałcona.
Zdradziłaś, bo chciałaś.
Zdradzilam mojego mezczyzne z mlodszym chłopakiem, ktory tez jest zajety. Zauroczyl mnie, biegal za mna, staral sie, byl na moje kazde zawolanie. I jakos tak wyszlo. Sam w sumie do tego doprowaszil, na spotkaniach sie przytulal, byl niezadowolony ze mam tylko godzine czasu. Pewnego razu podczas lekkiej wymiany zdan palnelam, ze ja nie spotykam sie z nim, zeby wracac niezadowolona (wiecie co mm na mysli). Od tamtej pory sie zmienil, spotkalismy sie jedynie 2 razy juz od 3 miesiecy, bo on wiwcznie nie ma czasu. Na spotkaniach podczas sexu potrafil gadac o dzieciach lub przytulal mnie nagle. Nie wiem co o tym myslec, zaczyna mi na nim zalezec chyba, bo bardzo bym chciala, zeby zachowywal sie jak wczesniej i boli mnie, ze mnie olewa. Czy to moja wina? Czy moze po prpatu zaliczyl i ma gdzies? Jak myslicie?
Myślę, że gdybyś miała odwagę stanąć w prawdzie ze swoimi czynami i powiedzieć obecnemu partnerowi o swojej zdradzie, gdybyście się rozstali - a Twój młodszy kochanek dowiedziałby się o tym - to zniknąłby z Twojego życia tak szybko, że nawet kurz na drodze by po nim nie pozostał ...
Jakos tak wyszlo, ze z tego wszystkiego doszlo do zdrady. Zdradzilam mojego mezczyzne z mlodszym chłopakiem, ktory tez jest zajety. Zauroczyl mnie, biegal za mna, staral sie, byl na moje kazde zawolanie. I jakos tak wyszlo. Sam w sumie do tego doprowaszil
Nie jakoś tak wyszło, sama tego chciałaś. To był Twój świadomy wybór, skoro on za Tobą biegał, a Ty się z nim spotykałas i pozwalałas przytulać.
To nie on do tego doprowadził, oboje doprowadziliscie i nic a nic Cię nie usprawiedliwia, nawet to że byłaś nieszczęśliwa.
Stan przed lustrem i powiedz sobie prosto w twarz, że zdradziłas partnera i że zachowałas się jak... sama sobie dokończ, mnie nie wypada.
A skoro byłaś nieszczęśliwa, trzeba było odejść a nie szukać męskich przyjaźni na boku, zmierzających do jednego.
Jako odpowiedź na Twoje pytanie - tak, wygląda na to, że dostał czego chciał i sobie poszedł gdzie indziej. Tym bardziej, że zaczęłaś marudzić.
Ja nie wiem czego się spodziewają ci wszyscy, którzy zdradzają partnerów i potem płaczą bo dostali kopniaka. Kobieta z dzieckiem w związku plus mężczyzna w związku, co może być z tego oprócz przelotnego romansu? Wielka miłość? Myślałaś, że on odejdzie od żony/partnerki, Ty od męża i będziecie żyć długo i szczęśliwie?
Skutki podejmowania pochopnych, nieprzemyslanych i niedojrzalych decyzji często są bardzo bolesne. Poped seksualny to coś, nad czym my ludzie możemy panować. A po co szukać pocieszenia w ramionach kogoś innego, ja bym tak nie mogła, jak możesz wrócić do domu i udawać że wszystko jest ok. To że Ci się nie układa w związku nie znaczy, że musisz od razu doprawić rogi swojemu facetowi.
Przepraszam, ale skoro tak Cię to gryzie, że przyszłas tu o tym napisać i dostać poradę, znaczy chyba tyle, że płacisz właśnie za swoje błędy.
Ludzie, błagam Was nie zdradzajcie, to jest naprawdę żałosne i poniżej pasa.
Witam. Mam pewien problem. Otoz mam 26 lat, mam roczne dziecko i partnera. Jesten nieszczęśliwa, czuje sie samotna, moj mezczyzna nie spelnia moich oczekiwan, a opieka nad dzieckiem mnie przerasta. To tak slowem wstepu. Jakos tak wyszlo, ze z tego wszystkiego doszlo do zdrady. Zdradzilam mojego mezczyzne z mlodszym chłopakiem, ktory tez jest zajety. Zauroczyl mnie, biegal za mna, staral sie, byl na moje kazde zawolanie. I jakos tak wyszlo. Sam w sumie do tego doprowaszil, na spotkaniach sie przytulal, byl niezadowolony ze mam tylko godzine czasu. Pewnego razu podczas lekkiej wymiany zdan palnelam, ze ja nie spotykam sie z nim, zeby wracac niezadowolona (wiecie co mm na mysli). Od tamtej pory sie zmienil, spotkalismy sie jedynie 2 razy juz od 3 miesiecy, bo on wiwcznie nie ma czasu. Na spotkaniach podczas sexu potrafil gadac o dzieciach lub przytulal mnie nagle. Nie wiem co o tym myslec, zaczyna mi na nim zalezec chyba, bo bardzo bym chciala, zeby zachowywal sie jak wczesniej i boli mnie, ze mnie olewa. Czy to moja wina? Czy moze po prpatu zaliczyl i ma gdzies? Jak myslicie?
Proponuję zapytać swojego partnera, jako mężczyzna na pewno najlepiej ci to wytłumaczy
kicia20 napisał/a:Witam. Mam pewien problem. Otoz mam 26 lat, mam roczne dziecko i partnera. Jesten nieszczęśliwa, czuje sie samotna, moj mezczyzna nie spelnia moich oczekiwan, a opieka nad dzieckiem mnie przerasta. To tak slowem wstepu. Jakos tak wyszlo, ze z tego wszystkiego doszlo do zdrady. Zdradzilam mojego mezczyzne z mlodszym chłopakiem, ktory tez jest zajety. Zauroczyl mnie, biegal za mna, staral sie, byl na moje kazde zawolanie. I jakos tak wyszlo. Sam w sumie do tego doprowaszil, na spotkaniach sie przytulal, byl niezadowolony ze mam tylko godzine czasu. Pewnego razu podczas lekkiej wymiany zdan palnelam, ze ja nie spotykam sie z nim, zeby wracac niezadowolona (wiecie co mm na mysli). Od tamtej pory sie zmienil, spotkalismy sie jedynie 2 razy juz od 3 miesiecy, bo on wiwcznie nie ma czasu. Na spotkaniach podczas sexu potrafil gadac o dzieciach lub przytulal mnie nagle. Nie wiem co o tym myslec, zaczyna mi na nim zalezec chyba, bo bardzo bym chciala, zeby zachowywal sie jak wczesniej i boli mnie, ze mnie olewa. Czy to moja wina? Czy moze po prpatu zaliczyl i ma gdzies? Jak myslicie?
Proponuję zapytać swojego partnera, jako mężczyzna na pewno najlepiej ci to wytłumaczy
Jest taka szansa
Dawno już nie widziałem tak mocnego mechanizmu wyparcia.
Masakra. Kochanek jest winny, że zdradziła bo ją przytulał i się starał. Szok !
Tu jest kilka mechanizmów cechujących niedojrzała kobietę. Ale na pierwszy plan wybija się egoizm, który zawsze cechuje zdradzających.
Co do wypowiedzi o partnerze, czy kochanku. No ślepi to oni nie są. Myślę, że cała trójka jest siebie warta. Dziecka tylko szkoda.
Masakra. Kochanek jest winny, że zdradziła bo ją przytulał i się starał. Szok !
Z doświadczeń innych oraz własnej obserwacji zaryzykuje smutną tezę, że kto poluje ten w końcu upoluje.