Witam.
Od razu napisze, ze jestem osoba wierzaca ale w Kosciele byeam rzadko. Zbliza sie tez dzien koledy. Co roku przyjmowalam ksiedza z rodzina i bylo ok. Teraz akurat mam kolende w dzien waznej wizyty mojego dziecka u lekarza, ktora juz dwa razy przelozylismy z powodu choroby dziecka. Na koledzie z naszej 3osobowej rodziny moglby byc tylko maz ale podobno powinni byc wszyscy domownicy...co zrobic? Dalej probowac przelozyc wizyte czy tylko maz niech przyjmie ksiedza?
1 2018-12-31 02:05:28 Ostatnio edytowany przez SenWiktorii (2018-12-31 02:06:47)
Od kilku lat przyjmuje księdza bez męża, bo pracuje daleko od domu. Czasem tak bywa. Niech mąż przyjmie kolędę sam.
Jest również możliwość umówienia kolędy na inny dzień, U nas wtedy jedziesz po księdza związane jest to równie ze wspólnym obiadem, więc nigdy tego nie praktykowalam.
Zawsze można umówić kolędę na inny dzień i nie musi być wtedy obiadu po prostu jest osobny dzień, kiedy są kolędy dodatkowe i ksiądz odwiedza ludzi z wcześniej zrobionej listy.
Ja mieszkam na wsi, tutaj w zwyczaju jest, ze ksiądz chodzi w dni powszednie w godzinach przedpołudniowych. Oboje z mężem pracujemy, rok temu wzięłam wolne specjalnie, bo to była pierwsza kolęda w nowym domu i chciałam, żeby został poświęcony. W tym roku jestem i tak na urlopie w tym czasie. Jednak w przyszłych latach nie będę brała wolnego. Powinni się księża też dostosować, wieś już nie wygląda jak kiedyś, ludzie nie żyją tylko z gospodarstw, że są cały czas w domu. Argument, że ciemno i będą chodzić też do mnie nie przemawia, bo i tak trzeba ich wozić.
Jak mieszkałam w mieście to chodzili od godziny 15 i prędzej już ktoś był w domu albo w soboty.
Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
Dowaliłeś. Ulżyło? Widzę po zadowoleniu z siebie, że tak.
Dowalil? Powiedzial prawdę.
balin, wrzuc na luz..., gdzie zostawiles poczucie humoru?
9 2018-12-31 16:08:57 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-12-31 16:10:18)
Ja mieszkam na wsi, tutaj w zwyczaju jest, ze ksiądz chodzi w dni powszednie w godzinach przedpołudniowych. Oboje z mężem pracujemy, rok temu wzięłam wolne specjalnie, bo to była pierwsza kolęda w nowym domu i chciałam, żeby został poświęcony. W tym roku jestem i tak na urlopie w tym czasie. Jednak w przyszłych latach nie będę brała wolnego. Powinni się księża też dostosować, wieś już nie wygląda jak kiedyś, ludzie nie żyją tylko z gospodarstw, że są cały czas w domu. Argument, że ciemno i będą chodzić też do mnie nie przemawia, bo i tak trzeba ich wozić.
Jak mieszkałam w mieście to chodzili od godziny 15 i prędzej już ktoś był w domu albo w soboty.
Ja mieszkam na osiedlu typowo mieszkalnym, wieżowied naprzeciwko plebanii i koscioła wystarczy przejść przez ulicę. Raz kolęda skończyła się u mnie, o 23, kolęda trwa od 16, i ksiądz się bal wrócić sam na plebanię, bo kościelny poszedl wcześniej do domu. Moja mama odprowadziła księdza. Ja prawie zawsze nie trafiam na kolędę, bo mieszkam w mieszkaniu o początkowym numerze, a na 16 nie zdążam wrócić do domu. Nie żałuję.
10 2018-12-31 17:10:34 Ostatnio edytowany przez balin (2018-12-31 17:15:10)
Dowalil? Powiedzial prawdę.
Prawdę objawioną. Amen.
balin, wrzuc na luz..., gdzie zostawiles poczucie humoru?
Ostatnio doczytuje sobie historię Kościoła. W świetle tego czego się dowiaduję, jakoś nie bawi mnie takie stereotypowe i krzywdzące poczucie humoru. Dla niepoznaki prawdą też nazywaną.
Przepraszam ale nie pytam tu czy i ile dac ksiedzu. Tylko czy dużym nietaktem bedzie to, ze maz sam bedzie na koledzie? Rozumiem, ze czasami jest tylko zona ale tu akurat bylby tylko maz... Przekladac zbytnio nie chcialabym koledy...
A jaka jest różnica między mężem a żoną w temacie kolędy, bo nie kumam?
Przepraszam ale nie pytam tu czy i ile dac ksiedzu. Tylko czy dużym nietaktem bedzie to, ze maz sam bedzie na koledzie? Rozumiem, ze czasami jest tylko zona ale tu akurat bylby tylko maz... Przekladac zbytnio nie chcialabym koledy...
To kwestia Twojego sumienia i potrzeb. Z reguły takie kolędy odbywają się nijak. Bo i księdzu za bardzo się nie chce, a wysyła go np biskup. Ja miałem taki przypadek. Albo ludzie traktują taka wizytę jako niechcianego gościa. A powinna to być wizyta przedstawiciela kościoła w Twoim domu. Kościoła, do którego Ty też należysz, albo chcesz należeć. U Ciebie powód nieobecności jest poważny i ważny. Każdy powinien to zrozumieć. I nie rozumiem dlaczego tak to Cię zajmuje. Jeżeli gryzie Cię sumienie, to możesz odmówić wybraną modlitwę za księdza, który miał przyjść do waszego domu. Męża można poprosić, żeby wraz z księdzem odmówili modlitwę za zdrowie waszego dziecka i Twoją.
Burzowy napisał/a:Dowalil? Powiedzial prawdę.
Prawdę objawioną. Amen.
Benita72 napisał/a:balin, wrzuc na luz..., gdzie zostawiles poczucie humoru?
Ostatnio doczytuje sobie historię Kościoła. W świetle tego czego się dowiaduję, jakoś nie bawi mnie takie stereotypowe i krzywdzące poczucie humoru. Dla niepoznaki prawdą też nazywaną.
Ale tą historię napisaną przez sam Kościół ?
Swoją drogą Kościół przez swoje całe istnienie uczestniczył w seryjnej produkcji mnóstwa stereotypów krzywdzących dla innych, więc jeśli inne stereotypy "walną" go teraz czasem przez "łeb", to można to uznać, za pewną sprawiedliwość dziejową
Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
d...... odpowiedź d..... tyle i aż tyle, byle "zabłyszczeć" głupotą, byle zaistnieć głupotą
Misinx napisał/a:Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
d...... odpowiedź d..... tyle i aż tyle, byle "zabłyszczeć" głupotą, byle zaistnieć głupotą
"Uderz w stół..."
Misinx napisał/a:Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
d...... odpowiedź d..... tyle i aż tyle, byle "zabłyszczeć" głupotą, byle zaistnieć głupotą
Ale przyznasz, ze jeżeli będziemy się upierać, ze temat pieniędzy, jeśli chodzi o KK, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytow, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brac tego tak serio, Daro?
DoswiadczonyDaro napisał/a:Misinx napisał/a:Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna
d...... odpowiedź d..... tyle i aż tyle, byle "zabłyszczeć" głupotą, byle zaistnieć głupotą
Ale przyznasz, ze jeżeli będziemy się upierać, ze temat pieniędzy, jeśli chodzi o KK, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytow, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brac tego tak serio, Daro?
Ja bardzo przepraszam, że taki cynik ze mnie wylazł. Oczywiście, że w kolędzie chodzi o to, żeby zmówić paciorek, pobłogosławić domowników (jest jakiś termin ważności błogosławienia ?) i pokropić dom święconą wodą (znowu ?). Reszta się naprawdę nie liczy
19 2019-01-03 12:09:50 Ostatnio edytowany przez balin (2019-01-03 12:10:59)
Ale przyznasz, ze jeżeli będziemy się upierać, ze temat pieniędzy, jeśli chodzi o KK, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytow, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brac tego tak serio, Daro?
Pytanie nie do mnie. Ale odpowiem. Trudno pewne rzeczy wyjaśniać osobie, która jest pod wpływem ideologii wrogiej kościołowi. Dlatego może na innym przykładzie przedstawię sprawę. Zatem na podobnym poziomie co nasz wesoły kolega, można powiedzieć, że wszystkie kobiety to materialistki, patrzące jedynie na zamożność nieszczęśnika, którego chcą oskubać.
Przyznasz, że jeżeli będziemy sie upierać, że temat pieniędzy, jeśli chodzi o kobiety, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytów, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brać tego na serio.
Jako kobieta myślę, nie powtórzysz tego. A tylko wystarczyło zamiast kościoła, zmienić na kobiety.
Benita72 napisał/a:Ale przyznasz, ze jeżeli będziemy się upierać, ze temat pieniędzy, jeśli chodzi o KK, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytow, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brac tego tak serio, Daro?
Pytanie nie do mnie. Ale odpowiem. Trudno pewne rzeczy wyjaśniać osobie, która jest pod wpływem ideologii wrogiej kościołowi. Dlatego może na innym przykładzie przedstawię sprawę. Zatem na podobnym poziomie co nasz wesoły kolega, można powiedzieć, że wszystkie kobiety to materialistki, patrzące jedynie na zamożność nieszczęśnika, którego chcą oskubać.
Przyznasz, że jeżeli będziemy sie upierać, że temat pieniędzy, jeśli chodzi o kobiety, nie istnieje, to chyba trochę wyjdziemy na hipokrytów, zgodzisz się? To nie lepiej po prostu nie brać tego na serio.
Jako kobieta myślę, nie powtórzysz tego. A tylko wystarczyło zamiast kościoła, zmienić na kobiety.
Cóż, kolega też jest pod wpływem ideologii i z tego względu również jest mu ciężko wyjaśniać pewne rzeczy Zapewne wszyscy jesteśmy pod wpływem jakiś ideologii. Ok. Niech i tak będzie, że generalnie księża są jak ryby: po prostu "nie biorą"
Kierują się zawsze czystym altruizmem i miłością bliźniego. Nie biorą kopert po kolędzie, nie mają stawek ("co łaska, ale nie mniej...") za pogrzeby, chrzty, śluby
Ale nawet jeśli to cytując pewną panią "klasyk": "Te pieniądze im się po prostu należą".
balin, ale Tobie się wydaje, ze powyższe stwierdzenie o kobietach by mnie jakos oburzylo? Zapewne, sa i takie kobiety jak napisales, ale co mnie to obchodzi. Możesz nawet uwazac, ze ja taka jestem. Chodzi o to, ze jeśli ja wiem, jak jest naprawdę (mam o sobie zdanie takie, a nie inne), to mogę do tego typu stwierdzen podchodzić z humorem i dystansem. A jeżeli Ciebie ruszają takie teksty w konteksie KK, to znaczy, ze sam uważasz, ze jest cos na rzeczy, i to Ciebie cos uwiera i niepokoi, dlatego tak reagujesz.
ps. Ja, jeśli chodzi o kosciol, to nie jestem calkiem anty, uważam, ze wiele robi dobrego, ale raczej nie dam sobie wmowic, ze pieniądz nie ma tam znaczenia. Czytales historie KK to musiales przeczytać, jakie skarby sa np. w Watykanie, gromadzone od wiekow - roznymi metodami.
22 2019-01-03 13:18:43 Ostatnio edytowany przez SenWiktorii (2019-01-03 13:19:31)
Nie poruszalam w pytaniu kwestii pieniedzy i wiary... Zadałam konkretne pytanie.
Myslę, że księdzu może nie podobać się to, że nie ma matki i córki. Jakby nie patrzeć to kobiety są uznawane za opiekę nad domem, ogniskiem domowym i gośćmi. Myśle, że ksiądz też tak myśli... no ale trudno. Podjęłam decyzję, przyjmie go mąż, bo ja już nie będę tej wizyty przekładać. Najwyżej będę miała za uszami u księdza (który nawiasem mówiąc jest całkiem wporządku).
balin, ale Tobie się wydaje, ze powyższe stwierdzenie o kobietach by mnie jakos oburzylo?
Powtarzane w kółko myślę, że tak. Ileż razy można czytać te same głupoty? Do tego gadanie wesołego kolegi, mnie nie oburza. Jakoś tak czas od czasu zwracam uwagę komuś na jego fanatyzm.
Benita72 napisał/a:balin, ale Tobie się wydaje, ze powyższe stwierdzenie o kobietach by mnie jakos oburzylo?
Powtarzane w kółko myślę, że tak. Ileż razy można czytać te same głupoty? Do tego gadanie wesołego kolegi, mnie nie oburza. Jakoś tak czas od czasu zwracam uwagę komuś na jego fanatyzm.
Kolega zna się na fanatyzmie, więc wie co pisze
Benita72 napisał/a:balin, ale Tobie się wydaje, ze powyższe stwierdzenie o kobietach by mnie jakos oburzylo?
Powtarzane w kółko myślę, że tak. Ileż razy można czytać te same głupoty? Do tego gadanie wesołego kolegi, mnie nie oburza. Jakoś tak czas od czasu zwracam uwagę komuś na jego fanatyzm.
lepszy wesoły kolega niż zbyt poważny, nie sądzisz Balin?
Na zarty o blondynkach tez tak reagujesz?
26 2019-01-03 15:44:08 Ostatnio edytowany przez balin (2019-01-03 15:46:03)
Poważny adwokat się pojawił. Ja z tego wątku zmykam. Bawcie się dobrze.
Witam.
Od razu napisze, ze jestem osoba wierzaca ale w Kosciele byeam rzadko. Zbliza sie tez dzien koledy. Co roku przyjmowalam ksiedza z rodzina i bylo ok. Teraz akurat mam kolende w dzien waznej wizyty mojego dziecka u lekarza, ktora juz dwa razy przelozylismy z powodu choroby dziecka. Na koledzie z naszej 3osobowej rodziny moglby byc tylko maz ale podobno powinni byc wszyscy domownicy...co zrobic? Dalej probowac przelozyc wizyte czy tylko maz niech przyjmie ksiedza?
Oczywiście,że nie przkładaj wizyty u lekarza z dzieckiem.Cóz,zdarza się tak,że domwnicy mają ważne sprawy i na spotkanie towarzyskie z księdzem nie mają danego dnia czasu.Jesli mąż ma ochotę-niech księdza przyjmie.Jesli nie-nie ma obowiązku.
Misinx napisał/a:
Najważniejsze to zostawić kopertę w takim miejscu, aby ksiądz mógł ją znaleźć. Reszta nie jest istotna big_smiled...... odpowiedź d..... tyle i aż tyle, byle "zabłyszczeć" głupotą, byle zaistnieć głupotą
Misinx napisał to,jak sądzę,na podstawie własnych doświadczeń.Twoich opinii na podstawie Twoich doświadczeń nikt głupotą nie nazywa a nawet jesli próbuje to robisz aferę.Więc panuj nad palcami lub spróbuj zrozumieć dlaczego ktoś ma taką a nie inną opinię.
Misinx-oczywiście tuszę,że nie wrzucasz wszystkich księży do tego jednego,Twojego wora
Ja wizytę księdza traktuję jako spotkanie towarzyskie (zresztą ksiądz,który nas odwiedził również to tak potraktował).Nie uwierzysz,ale kiedy byliśmy młodym małżeństwem dwa razy ksiądz kasy nie wziął Poza tym,chyba jak nie chcesz to kasy nie dajesz i nie spotkałam się jeszcze z tym by ksiądz się o kasę upominał
Nie poruszalam w pytaniu kwestii pieniedzy i wiary... Zadałam konkretne pytanie.
Myslę, że księdzu może nie podobać się to, że nie ma matki i córki. Jakby nie patrzeć to kobiety są uznawane za opiekę nad domem, ogniskiem domowym i gośćmi. Myśle, że ksiądz też tak myśli... no ale trudno. Podjęłam decyzję, przyjmie go mąż, bo ja już nie będę tej wizyty przekładać. Najwyżej będę miała za uszami u księdza (który nawiasem mówiąc jest całkiem wporządku).
Nie uwierzysz ale ja katoliczką nie jestem i uczestniczę lub nie (jeśli nie mam czasu) w tych wizytach
Zwrócił się ku tamtym kobietom.
Przyjrzał się uważnie oknom i drzwiom.
28 2019-01-03 16:58:36 Ostatnio edytowany przez adiafora (2019-01-03 17:25:51)
Poważny adwokat się pojawił.
Ja z tego wątku zmykam. Bawcie się dobrze.
oj, Balin, nie traktuj życia zbyt serio, i tak z niego nie wyjdziesz żywy
Więcej luzu i humoru życzę z Nowym Rokiem
Żeby Ci humor poprawić, napiszę, że mój ojciec gdy dał raz księdzu (nowy i młody chodził) po kolędzie kopertę to ksiądz nie dość, że nie przyjął to jeszcze dał mu 20 albo 50 zł (nie pamiętam, nie chce kłamać).
Staruszek potem poleciał na metę po flaszke i pił za zdrowie swego dobrodzieja szczerze wzruszony i do dzisiaj wspomina, jakby to cud był jakis
Chociaż nas spotkał kiedyś większy - wracaliśmy znad morza i złapała nas policja za przekroczenie prędkości, takie młode łepki... Maz dał im w łapę i już wracał do samochodu a oni chyba stwierdzili, że był zbyt hojny bo zawrocili go i wydali mu resztę
Misinx-oczywiście tuszę,że nie wrzucasz wszystkich księży do tego jednego,Twojego wora
Gdzież bym śmiał. Zdarzają się tacy Kaczkowscy, Twardowscy, Boneccy itd. Szkoda tylko, że tak ich mało, a prym wiodą Głodzie, Rydzyki, Oka itp.
Wiki, ksiądz też człowiek i na pewno sobie zdaje sprawę z tego, że ludzie pracują lub mają na głowie inne obowiązki.
Kompletnie się tym nie przejmuj, ważne, że ktokolwiek w domu będzie i księdza przyjmie.
Balin , czytasz historię Kościoła i jakie wnioski wyciągasz?
Walka o pieniądze i wpływy polityczne w różnych państwach, ingerencja w politykę tych państw, krwawe walki i wojny pomiędzy wyznającymi różne doktryny (nie mówiac już o tym co robiono z poganami), popieranie niewolnictwa i dyktatur, by wymienić tylko kilka. Podoba Ci się?
Balin , czytasz historię Kościoła i jakie wnioski wyciągasz?
Walka o pieniądze i wpływy polityczne w różnych państwach, ingerencja w politykę tych państw, krwawe walki i wojny pomiędzy wyznającymi różne doktryny (nie mówiac już o tym co robiono z poganami), popieranie niewolnictwa i dyktatur, by wymienić tylko kilka. Podoba Ci się?
No wlasnie. Bardzo madra wypowiedz. To samo zreszta jest w filmie "Kler" Pana Smarzowskiego. Ktos moglby powiedziec ze w kosciele to margines i to tylko film. A ja czytalam wypowiedz jakiegos eksperta i z niej wynikalo ze takie rzeczy sa na porzadku dziennym w kosciele. To przerazajace. No i wiekszosc pedofili to ksieza. Powinni zniesc ten celibat.
Co do tematu. To ja ksiedza nie przyjmuje. Jestesmy z mezem ateistami i tak wychowamy nasze dzieci.
Co do tematu. To ja ksiedza nie przyjmuje. Jestesmy z mezem ateistami i tak wychowamy nasze dzieci.
To nie jest na temat, nikt o to tu nie pytał. Przestań już latać po wątkach i prowokować, bo to nudne.
Balin , czytasz historię Kościoła i jakie wnioski wyciągasz?
Walka o pieniądze i wpływy polityczne w różnych państwach, ingerencja w politykę tych państw, krwawe walki i wojny pomiędzy wyznającymi różne doktryny (nie mówiac już o tym co robiono z poganami), popieranie niewolnictwa i dyktatur, by wymienić tylko kilka. Podoba Ci się?
Ja nie przyjmuję takiego sposobu argumentacji. To nie fakty. To przeinaczanie faktów. I ogólniki. Pasujące do tezy, że kościół, to tylko zło i co złego się działo, było wywołane przez kościół. Najczęściej jednak było tak, że kościół był wykorzystywany do osiągnięcia słuszności swych działań przez różnych władców, czy zaistniałej sytuacji politycznej.
Dobrym przykładem takiej sytuacji były zabory Polski. Papież ogłosił, że Polacy powinni podporządkować władzy zaborców. Co nie spodobało polskiej inteligencji. Na czele z Mickiewiczem, czy Słowackim. Na podstawie religii katolickiej, powstała nowa religia narodowa, bogojczyźniana. Polska stała się Chrystusem narodów. Z hasłami na sztandarach Bóg, Honor, Ojczyzna. Jaki miał tu wpływ kościół? Ano miał. Bo spora część księży zaangażowała się w walką o wyzwolenie ojczyzny. Popierała hasła religijno-narodowe Ale byli i tacy, którzy przypominali o podstawowych powinnościach księdza.
Jak zwykle ktoś ma typowo praktyczny problem związany z przynależnością do kościoła i zaraz musi się zacząć wysyp zadeklarowanych ateistów i innych antyreligijnych frustracji. Nie ma obowiązku przyjmowania księdza po kolędzie i jeśli ktoś nie jest członkiem kościoła katolickiego, to taka wizyta mu nie grozi. Nawet jeśli członkiem formalnie jest ale nie praktykuje i nie czuje żadnej więzi z tą religią, to po prostu nie ma dla niego tematu wizyty księdza. No ale nie...
A ja księdza na wsi przyjąłem chyba raz na początku. Po prostu na wsi często chodzi w godzinach kiedy nas nie ma w domu. Tak było i w tym roku. Jak będzie nam się chciało, to zaprosimy go indywidualnie. W mieście tak wychodziło, że byliśmy zawsze jednym z ostatnich mieszkań więc przyjmowaliśmy co rok. Co do koperty wszystko zależy od księdza. Bywało, że musiałem zbiegać na dół, bo ksiądz "zapomniał" zabrać koperty, a jak dogoniłem, to się jeszcze wzdragał, że my młodzi ludzie na dorobku, że po co...
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
36 2019-01-28 10:45:45 Ostatnio edytowany przez szakisz (2019-01-28 10:46:54)
A ja księdza na wsi przyjąłem chyba raz na początku. Po prostu na wsi często chodzi w godzinach kiedy nas nie ma w domu. Tak było i w tym roku. Jak będzie nam się chciało, to zaprosimy go indywidualnie. W mieście tak wychodziło, że byliśmy zawsze jednym z ostatnich mieszkań więc przyjmowaliśmy co rok. Co do koperty wszystko zależy od księdza. Bywało, że musiałem zbiegać na dół, bo ksiądz "zapomniał" zabrać koperty, a jak dogoniłem, to się jeszcze wzdragał, że my młodzi ludzie na dorobku, że po co...
U nas było tak, że ponieważ my jesteśmy pierwszym mieszkaniem w bloku, to kapłan zaczynał od góry, a do nas schodził dopiero wieczorem. U nas też jadł kolację, kiedy wiadomo było, że do siebie nie wyrobi. Ten zwyczaj zapoczątkowali jeszcze moi żyjący wtedy pradziadkowie i tak jest do dziś Co do tych kontrowersyjnych kopert, to akurat my podlegamy od zawsze pod klasztor o. Kapucynów. Widać realnie, że zwyczajnie czują się niekomfortowo kiedy im się cokolwiek wciska.
Ja też wtedy podlegałem pod zakonników. Kasa z koperty i tak nie szła na ich osobiste potrzeby, bo oni mogą mieć tylko to na co wyrazi zgodę przełożony. Braciszkowie mieli jeden samochód, stary rzęch do robienia zakupów, czy jak trzeba coś załatwić. Fajni goście, ojciec przełożony zorganizował na osiedlu świetlicę dla dzieci, poradnię dla rodziców i małżonków, gdzie jak ktoś się chciał wygadać, to mógł przyjść. Ogólnie mocno zżyci z lokalną społecznością, budowali się razem z nią, sam nawet pomagałem przy fundamentach kościoła. Szkoda tylko, że mają obowiązek zmiany miejsca posługi co jakiś czas, bo poprzedni przeor był debeściak.
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!