Parę dni temu zostałam porzucona. Właściwie to stało się z dnia na dzień. Powodem było pierwsze nieporozumienie, które doprowadziło do tego, "szkoda twojego czasu" i "nie nadaję się do związków". Jestem wysoko wrażliwą osobą, znaczy to, że wszystkie emocje dostępne człowiekowi przeżywam kilka razy silniej. W przypadku, kiedy jestem szczęśliwa endorfiny wylewają się uszami, kiedy coś mnie zasmuci wpadam w depresję, czasem wolę się wycofać niż narazić na wstyd, odmowę czy niepowodzenie. Może i dlatego tak łatwo odpuściłam i nie walczyłam o niego
Drugi problem polega na tym, że najprawdopodobniej on ma to samo. Nigdy o nim z tym nie rozmawiałam . Myślałam, że będzie na to jeszcze czas.Niestety...
Pomimo ogromnego cierpienia i walki wewnętrznej , według zaleceń wszystkich poradników, psychologów i rad z życia wziętych udaje mi się utrzymać- zero kontaktu-
Wiem, że jemu też nie jest dobrze i też go bardzo boli. Wiem też, że nie odezwie się do mnie pierwszy.
Czego oczekuję? Może któraś tutaj spotykała się z mężczyzną HSP i poradzi co można zrobić po upłynięciu odpowiedniego czasu aby znowu nawiązać pozytywną znajomość.
Temat: Osobowość HSP a porzucenie