Mam pytanie czy jak dziewczyna jest w zwiazku a chodzi na imprezyz kolegmi/zaprasza znajomych od domu czy z tym jest cos nie tak?chodzi mi o dzewczyny bedace w zwiazku .ktore maja chec imponowania innym facetom.Chyba nie ma nic zlego w tym ze dziewcyna czuje sie seksowna itd ale spodkalam sie z przypadkiem dziewczyny(bliska kolezanka) ktora ma faceta(chlop pracuje za granica)a ona spotyka sie z innymi(bez wiedzy faceta bardzo czesto),imprezuje z nimi zaprasza na noc itd oczywiscie nie mowie tu o zdradzie seksualnej bojej rownie dobrze moze nie byc ale sam fakt flitru czy to jest wedlug was zdrada?Jej chlopak funduje jej wycieczki,kolacje i wiekszasc czasu spedza w pracy to fakt.Czy powiedziec jej ze to wobec niego nie fer?Nie wiem co mam myslec nic w tym zlego ze ma kolegow ale czy to nie przesada....
Mam pytanie czy jak dziewczyna jest w zwiazku a chodzi na imprezyz kolegmi/zaprasza znajomych od domu czy z tym jest cos nie tak?chodzi mi o dzewczyny bedace w zwiazku .ktore maja chec imponowania innym facetom.Chyba nie ma nic zlego w tym ze dziewcyna czuje sie seksowna itd ale spodkalam sie z przypadkiem dziewczyny(bliska kolezanka) ktora ma faceta(chlop pracuje za granica)a ona spotyka sie z innymi(bez wiedzy faceta bardzo czesto),imprezuje z nimi zaprasza na noc itd oczywiscie nie mowie tu o zdradzie seksualnej bojej rownie dobrze moze nie byc ale sam fakt flitru czy to jest wedlug was zdrada?Jej chlopak funduje jej wycieczki,kolacje i wiekszasc czasu spedza w pracy to fakt.Czy powiedziec jej ze to wobec niego nie fer?Nie wiem co mam myslec nic w tym zlego ze ma kolegow ale czy to nie przesada....
Co to jest flitr?
Moze tak zajmij sie swoim zyciem, a nie kolezanki?
4 2018-12-09 00:10:57 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-12-09 00:12:10)
To wyłącznie jej sprawa i nieobecnego partnera.
To może się nie podobać, to prawda. I flirtem bym tego nie nazywał.
Jednak, nie wtrącałbym się.
Partner ślepy chyba nie jest i "życzliwych" zapewne, ma na podorędziu także?
A może i z tyłu ma, co robi jego kobieta, gdy go nie ma?
Lepiej, do ich grona, tj. "życzliwych", się nie zaliczać.
Flitr:)) i jeszcze spodkałam, to coś ze spodkami:)) Nie zyczylabym sobie zapraszania kogos na noc jak mnie nie ma,jakby to byl moj partner. Moze tamtym to odpowiada,nie wiem.
Nie zyczylabym sobie zapraszania kogos na noc jak mnie nie ma,jakby to byl moj partner. Moze tamtym to odpowiada,nie wiem.
W jakim Ty świecie żyjesz? Przecież facet pracujący za granicą, żyje w słodkiej nieświadomości, co żonka wyprawia w Polsce.
Jak jestem w związku to nie spotykam się z innymi facetami. Poza kolegami, ale z nimi to raczej w większym gronie.