Dzień dobry:)
Moja psychiczna kondycja ostatnio bardzo szwankuje, co ma związek z pracą i atmosferą, która w niej panuje. Prawie 3 lata pracuję w firmie, gdzie jestem zatrudniona na 1/2 etatu. Taki wymiar pracy był mi na rękę, jako że posiadam dwójkę brzdąców w wieku żłobkowo-przedszkolnym. Będąc w ciąży z młodszym, pracowałam do 8 miesiąca, następnie po pół roku macierzyńskiego musiałam wrócić do pracy i zrezygnować z rodzicielskiego. W te wakacje poprosiłam szefa, aby zwiększył mi wymiar pracy do całego etatu. Odpowiedź była odmowna, gdyż wg niego centrala firmy nie da na to pieniędzy. Kilka dni po tej sytuacji, koleżanka poszła na ciążowe L4 a szef...zatrudnił nową osobę. Mnie oczywiście pominięto. Mimo, że codziennie proszę o to, aby dac mi wiecej pracy, bo chcę się uczyć - jestem ignorowana. Codziennie przychodzę i siedzę 4 h bez celu, na siłę szukam zajęcia. Moim zdaniem szef dąży do tego, abym sama się zwolniła (nie może mi nic zarzucić, więc to taka psychologiczna wojna). Oczywiście, szukam pracy, ale jest koniec roku i ciężko o coś stabilnego. Czuję się bezwartościowa i głupia. Skoro szef stosuje takie roszady, to widocznie ma takie zdanie (pomijając jego nieuzasadnioną niechęć do mojej osoby od samego początku). Tkwię w martwym punkcie, nie mam nawet szans aby się wykazać a wierzcie mi, że bym bardzo chciała. Pracuję skrupulatnie, jestem punktualna - no nie ma się do czego przyczepić, dlatego robi takie rzeczy, aby mnie zrównać z ziemią i abym to ja odeszła. Czy uważacie, że przesadzam?
Nie jest przypadkiem tak, ze szefa ktos rozlicza z ilosci etatow?
Pewnie jest, tak jak mówił - centrala. Ale jemu kompletnie nie zależy na jakości zatrudnianych ludzi. Jest obcokrajowcem, który gardzi Polakami i według niego co jakiś czas (najlepiej co pół roku) wymieniać ludzi na "świeżych". Na moim stanowisku ludzie zmieniali się kilkanaście razy odkąd istnieje firma (a istnieje 10 lat). Niektórzy zwalniali się po 2 tygodniach. Widocznie znudził mu się stary skład i ja jestem na celowniku, tylko nie ma powodu żeby dać wypowiedzenie i dlatego traktuje jak powietrze...
To czemu nie odeszłaś wcześniej?
Skoro facet ma ustalenia od centrali odnośnie liczby etatów, to po prostu może nie może Ci etatu zwiększyć.
A po przerzuceniu Cię na miejsce koleżanki i tak brakowałoby mu kogoś na pół etatu.
Ze względu na to, że dzieci poszły do żłobka i przedszkola, chciałam przeczekać ten czas a później przejść na pełen etat (obietnice kierowniczki). Akurat osobę na pół etatu ma, tutaj chodzi tylko i wyłącznie o to, abym sama się zwolniła.
Ze względu na to, że dzieci poszły do żłobka i przedszkola, chciałam przeczekać ten czas a później przejść na pełen etat (obietnice kierowniczki). Akurat osobę na pół etatu ma, tutaj chodzi tylko i wyłącznie o to, abym sama się zwolniła.
Nie.
Bo jak przyjmie Ciebie na cały etat to będzie nadwyżka.
Jak przyjmie Ciebie na etat za kobietę w ciąży to będzie pół etatu na minusie.
Tak działa biznes.
Voiletta napisał/a:Ze względu na to, że dzieci poszły do żłobka i przedszkola, chciałam przeczekać ten czas a później przejść na pełen etat (obietnice kierowniczki). Akurat osobę na pół etatu ma, tutaj chodzi tylko i wyłącznie o to, abym sama się zwolniła.
Nie.
Bo jak przyjmie Ciebie na cały etat to będzie nadwyżka.
Jak przyjmie Ciebie na etat za kobietę w ciąży to będzie pół etatu na minusie.
Tak działa biznes.
Tak Lady Loka, wiem jak działa biznes. Nie ma drugiej osoby w pokoju ani w całej firmie na 1/2 etatu oprócz mnie, więc dorzucaucenie mi kolejnej połówki byłoby chyba większą oszczędnością (o ile faktycznie chodziloby o pieniądze), niż tworzenie kolejnego etatu.
Heh.
To ciekawe czy rozumiesz, bo ciągle mówię całkowicie to samo, a Ty twierdząc, że rozumiesz, mówisz całkowicie co innego
żebyś była w stanie zastąpić koleżankę w ciąży musiałabyś mieć łącznie 1.5 etatu.
Co jest nielegalne. Więc dorzucając 0.5 Tobie musiałby zatrudnić i tak kogoś innego na 0.5 etatu, które zostanie z tej Waszej puli.
Drugie pytanie brzmi czy to legalne, żeby na miejsce ciężarnej zatrudniać kogoś, kto już w danej firmie pracuje. Weź pod uwagę to, że zwolnienie z racji ciąży jest prawdopodobnie czasowe, więc ta zatrudniona na jej miejsce osoba dostanie czasową umowę.
Mamy studentkę, która chętnie wzielaby połówkę etatu i oni to doskonale wiedzą. A dla mnie zastępstwo nawet na rok byłoby na rękę tylko ze względu na to, że chciałabym się podszkolić. To wszystko jest im wiadome, natomiast niewiadomą jest to, dlaczego osobie która chce pracować, uczyć się i prosi o więcej pracy, jest ignorowana i nudzi się w pracy .
To w takim razie zacznij szukać innej pracy, jeżeli w tej się nie rozwijasz i szef nie traktuje Cię poważnie. Sama tego nie zmienisz, bo co miałabyś zrobić?
Skoro atmosfera w pracy nie jest dobra, zbyt dużo stresu niszczy zle działa na psychike, to lepiej zrezygnować, szukać coś innego.
Nie warto zdrowia marnować, niszczyć się psychicznie.
Skoro atmosfera w pracy nie jest dobra, zbyt dużo stresu niszczy zle działa na psychike, to lepiej zrezygnować, szukać coś innego.
Nie warto zdrowia marnować, niszczyć się psychicznie.
No dokładnie, im bardziej będziesz to odkładać, tym będzie gorzej.
Również zgadzam się z przedmówcami. Nie warto rujnować się psychicznie. Spójrz, tak naprawdę jesteś w super położeniu, bo masz pracę. Naprawdę powód do zmartwień mogłabyś mieć, gdybyś jej nie miała. Na Twoim miejscu podeszłabym do tej całej sytuacji bardzo optymistycznie, z uśmiechem na twarzy szukałabym nowej pracy, w której tak, czy inaczej pracując na pełen etat będziesz czuć się potrzebna, a nie wiecznie jak piąte koło u wozu. I nie wiem kto nagadał Ci takich głupot, że pod koniec roku ciężko znaleźć pracę? Zresztą jest listopad, a nie koniec grudnia. Oczywiście nie wiem na jakim stanowisku szukasz pracy, ale przecież koniec roku to najlepiej przychodowy okres. Jeśli szukasz pracy w sklepie to z całą pewnością będą poszukiwać rąk do pracy, na stanowisku biurowym prawdopodobnie także mogłabyś pomóc chociażby przy inwentaryzacji na koniec roku. Grunt to dobre nastawienie, zwłaszcza, że nie jesteś obibokiem, tylko naprawdę dobrym pracownikiem, o którym inny pracodawca tylko może pomarzyć. Trzymam kciuki za Ciebie .
Wysyłaj po prostu mnóstwo CV. Także do firm, w których wydaje Ci się, że nie masz szans na pracę. Często dobre wrażenie na rozmowie może spowodować, że akurat mogą potrzebować kogoś takiego jak Ty. Jak naprawdę podejmiesz świadomie decyzję o zmianie miejsca pracy i uprzesz się, to jestem pewna, że dostaniesz to, na co zasługujesz.
Zgadzam się z powyżej. Jeśli nie czujesz się dobrze w pracy,to okej, poszukaj innej.
Wysyłaj po prostu mnóstwo CV. Także do firm, w których wydaje Ci się, że nie masz szans na pracę. Często dobre wrażenie na rozmowie może spowodować, że akurat mogą potrzebować kogoś takiego jak Ty. Jak naprawdę podejmiesz świadomie decyzję o zmianie miejsca pracy i uprzesz się, to jestem pewna, że dostaniesz to, na co zasługujesz.
Ostatnio widziałam taki artykuł, że większość kobiet aplikuje na daną ofertę pracy, gdy spełnia 100% wymagań, a u mężczyzn jest inaczej. Dlatego moim zdaniem my, kobiety powinniśmy bardziej wierzyć w siebie