zbuntowana piętnastolatka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » zbuntowana piętnastolatka

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

1

Temat: zbuntowana piętnastolatka

Witajcie

Dziś podczas kolejnej potyczki słownej z moją córą usłyszałam, że to ja jestem jej jedynym problemem...moze mieć rację.

Od paru miesięcy nasze stosunki się drastycznie pogorszyły. Od tego czasu, gdy zaczęła wychodzić z kolegami.
Oczywistym jest, że martwiłam się tą sytuacją, bo zaczęła zaniedbywać lekcje, a o obowiązkach wobec swoich zwierzątek( 2 króliczki) i sprzataniu po sobie nie wspomnę.
Nikt nigdy cudów od niej nigdy nie wymagał.(wiem, błąd wychowawczy) Szczerze- rozpieszczona jedynaczka, za którą do niedawna wszyscy wszystko robili. Zaczęłam jednak od niej wymagać minimum obowiązków: sprzątania po sobie kiedy np. coś robi w kuchni itp.
Córka traktuje domowników jak służbę, a teraz doszło jeszcze to-czyli problem, bo mama zabrania łazić z chłopakami i koleżankami kiedy wypadałoby się pouczyc. Co prawda, pyta czy może wyjść, i wraca o której obieca.
Problem również z jedzeniem. W zasadzie wszystko co jest w domu do jedzenia -czyli co nie jest z mc donalda, kfc bądź nie jest kebabem jej  NIE SMAKUJE - i nie je .
Na każde zwrócenie uwagi jest obraza majestetu że "się czepiam"

Zabierałam telefon, cofnęłam kieszonkowe,bo skoro chce mieć służbę do sprzątania po sobie to niech płaci za nią. Oczywiście i tak nic to nie daje ...


Mam jej na wszystko pozwalać ?  Niech chodzi gdzie chce, z kim chce i do której chce ? Dać spokój jak nie chce się uczyć ? Sprzątać po niej ? (jak wychodzi z łazienki to ręczniki, ciuchy, płatki kosmetyczne ...wszystko się wala wszędzie.
A po jej kuchennych przygodach jest taki syf w kuchni, że strach wejść. Nic nie pomaga krzyk, prośba, zero reakcji . Słyszę jedynie "potem" albo "nie mam czasu" ...
Jeszcze rok temu szczyciła sie tym, że ma najfajniejszą mamę i że koleżanki jej zazdroszczą hmm

Pomóżcie, bo nie mam pomysłu.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Jeśli pyta, czy może wyjść i wraca o której obieca, to nie jest tak źle, to oznacza że jest zdyscyplinowana i słowna, wiec aż tak na córkę nie narzekaj że wychodzi i to z chłopakami, bo dziewczyna dorasta, wiec chyba należało się tego spodziewać. Reszta to kwestie mało ważne, no chyba że wolałabyś szukać córki nad ranem po jej znajomych w zamian za to że przed wyjściem zjadła dwudaniowy pełnowartościowy obiad.  Może zaproponuj córce, pozwól jej, zaprosić do domu tych znajomych, poznaj ich, niech zobaczy że masz do niej zaufanie.
Co do reszty - nie stosuj metod polegających na zabranianiu (mimo, że ma jeszcze tyle lat ile ma, ale nie jest także już małym dzieckiem), zamiast zabraniać i nakazywać zacznij z nią rozmawiać, spróbuj potraktować ją jak dorosłą osobę, ale nierozsądną i niepoważną.

3

Odp: zbuntowana piętnastolatka

SonyXperia ma rację - o ile w wieku piętnastu lat nadal jest się dzieckiem, to jednak oczekuje się, żeby traktować się poważnie, jak dorosłego człowieka.
Zamiast zabraniać i decydować, usiądź z nią i porozmawiaj czego od siebie oczekujecie. Wydaje się być rozsądnym człowiekiem, więc chyba zwyczajnie zależy jej na indywidualności - powinnaś jej to zapewnić w pewnym stopniu. smile

4

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

Witajcie

Dziś podczas kolejnej potyczki słownej z moją córą usłyszałam, że to ja jestem jej jedynym problemem...moze mieć rację.

Od paru miesięcy nasze stosunki się drastycznie pogorszyły. Od tego czasu, gdy zaczęła wychodzić z kolegami.
Oczywistym jest, że martwiłam się tą sytuacją, bo zaczęła zaniedbywać lekcje, a o obowiązkach wobec swoich zwierzątek( 2 króliczki) i sprzataniu po sobie nie wspomnę.
Nikt nigdy cudów od niej nigdy nie wymagał.(wiem, błąd wychowawczy) Szczerze- rozpieszczona jedynaczka, za którą do niedawna wszyscy wszystko robili. Zaczęłam jednak od niej wymagać minimum obowiązków: sprzątania po sobie kiedy np. coś robi w kuchni itp.
Córka traktuje domowników jak służbę, a teraz doszło jeszcze to-czyli problem, bo mama zabrania łazić z chłopakami i koleżankami kiedy wypadałoby się pouczyc. Co prawda, pyta czy może wyjść, i wraca o której obieca.
Problem również z jedzeniem. W zasadzie wszystko co jest w domu do jedzenia -czyli co nie jest z mc donalda, kfc bądź nie jest kebabem jej  NIE SMAKUJE - i nie je .
Na każde zwrócenie uwagi jest obraza majestetu że "się czepiam"

Zabierałam telefon, cofnęłam kieszonkowe,bo skoro chce mieć służbę do sprzątania po sobie to niech płaci za nią. Oczywiście i tak nic to nie daje ...


Mam jej na wszystko pozwalać ?  Niech chodzi gdzie chce, z kim chce i do której chce ? Dać spokój jak nie chce się uczyć ? Sprzątać po niej ? (jak wychodzi z łazienki to ręczniki, ciuchy, płatki kosmetyczne ...wszystko się wala wszędzie.
A po jej kuchennych przygodach jest taki syf w kuchni, że strach wejść. Nic nie pomaga krzyk, prośba, zero reakcji . Słyszę jedynie "potem" albo "nie mam czasu" ...
Jeszcze rok temu szczyciła sie tym, że ma najfajniejszą mamę i że koleżanki jej zazdroszczą hmm

Pomóżcie, bo nie mam pomysłu.

Mam prawie 14 latkę,która też wszędzie zostawia po sobie mega syf.Często było tak jak u Ciebie-sprzątałam po niej a bo dziecko ma dwie szkoły,wraca do domu wieczorem a tu jeszcze lekcje trzeba odrobić.No ale bez przesady-wrzucić talerz i kubek do zmywarki to chyba nie jest nadludzki wysiłek.I zaczęłam egzekwować.Na początku była też akcja,że się czepiam.Ale powiedziałam,że ja mogę nie sprzątać.I przestałam przez tydzień.Trzeba było samodzielnie sobie blat umyć by zrobić kanapkę i się nie przykleić,trzeba było umyć podłogę by wylanego syfu nie roznieść po chacie i nie sprzątać całego domu.Zobaczyła ile w weekend zajmuje sprzątnięcie tego syfu z tygodnia,że się ogarnęła nieco.Nie krzycz,nie proś.Powiedz tylko,ze Ty też nie sprzątasz.A jak będzie chciała kogoś do domu zaprosić to będzie tak jak zostawiła po sobie.
Z tym chodzeniem gdzie chce-moja córka bardzo rzadko na tygodniu gdzies wychodzi bo nie ma na to czasu.I tak ma większość nastolatków.
Nie daj sie traktować jak służbę.Pogadaj z nią,przypomnij,ze jest w hierarchii rodziny nie wyżej od Ciebie i tak jak Ty masz wobec niej obowiązek wiktu i opierunku tak ona ma obowiązek uczyć się i pomóc Ci w domu.Jak ona się nie wywiązuje z obowiązków to niech ona sobie pomyśli co sie stanie jak Ty nie będziesz się wywiązywać?
Zaczęłaś nagle tyle wymagać więc nic dziwnego,że Ty jesteś jej problemem.
Jednak jak jej powiesz,że oprócz obowiązków Twoja córka ma jeszcze przywileje wieku nastoletniego-i tu wymienisz stosowne i takie by pannę zachęcić do działania-to kto wie,może sprawy się pomyślnie ułożą?

5 Ostatnio edytowany przez uleshe (2018-10-23 13:59:15)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Zabranianie zakazywanie zabieranie telefonu niewiele dają. Ciesz się że mówi o której wraca i nagradzaj ją za to miłym przywitaniem gdy wróci. Tak wiele rzeczy musi naraz robić i ma tak wiele zakazów nakazów że się pogubiła. Wybierz jedną rzecz np sprzątanie po sobie talerzy . Powiedz jej że od dziś ma je wkładać do zmywarki . Ustal określony czas czyli np jak zje obiad to ma do wieczora danego dnia naczynia po sobie włożyć do zmywarki najlepiej niech ona wybierze konkretną godzinę do której się zobowiązuje to robić bo Ty tego nie zrobisz. Wyznacz za to nagrodę i karę. Czyli jeśli będzie to robić regularnie to będzie mogła wychodzić tak jak wychodzi i dasz jej kieszonkowe albo zwrócisz telefon. Wyznacz też karę np jak na 2 dzień nie sprzątnie po sobie naczyń to tego 2 dnia nie wyjdzie z koleżankami do czasu aż naczynia nie znajdą się w zmywarce.
Nie krzycz tylko spokojnie z nią o tym porozmawiaj i ona ma sama powiedzieć że zgadza się z tą waszą umową i się zobowiązuje jej przestrzegać. Bądź wyrozumiała i jak czasem zapomni włożyć kubek to przymknij na to oko a gdy zobaczysz że się stara i wkłada te naczynia to ją chwal.
Jak coś każesz jej zrobić a ona mówi później to też każ jej podać konkretną godzinę do której daną rzecz zobowiązuje się zrobić.

Jak by się buntowała i nie będzie wkładać naczyń no to odkładaj jej naczynia gdzieś na stertę obok.

Po kilku tygodniach możesz dorzucić jej kolejny obowiązek. Też zacznij od rozmowy wytłumacz jej dlaczego ma daną rzecz robić. Spytaj się czy się zgadza na taką umowę i się zobowiązuje to robić konkretnie jak często i do kiedy. Czyli np odkurzy podłogę w swoim pokoju co 2 tygodnie do soboty. Jeśli powie nie niech poda inny sposób na rozwiązanie danego problemu.

6

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Moim zdaniem najwazniejsze, bys wiedziała, z kim spotyka się corka, jeśli towarzystwo jest ok, to docen to, ze dotrzymuje słowa co do powrotu. Mnie by martwilo jakies radykalne opuszczenie się w nauce, ale z drugiej strony, 15latki teraz maja dużo nauki, wiem po mojej corce - ja bym zwrocila uwagę, ile faktycznie czasu poswieca na lekcje.

Zabranianiem i odbieraniem przywilejow można się trochę jako rodzic zapedzic w kozi rog, bo w ktoryms tam momencie wszystko już zabrane, a sytuacje dalej ta sama wink.

7

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Mam 16 latkę.. Moja rada, rozmawiać jak z dorosłą, wymagać jak od dorosłej- ignorować wybuchy emocjonalne- niedojrzałość.. Przytulać czasem jak bobaska-- smile) ale nie przy ludziach..
I rozmawiać, słuchać, nie oceniać pochopnie, chronić tajemnice matki i córki..

8

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Hej. Dziękuję za rady. Wróciłam z pracy Teraz mam drugą zmianę i w tym tygodniu nie mam jak z córą dojść do porozumienia. Szkoda, bo sytuacja odbija się na mojej pracy.
Tak sobie myślę... córka nigdy w stosunku do mnie nie była chamska, arogancka czy bezczelna. Jak jej coś nie pasowało, obrażała się ale kulturalnie.
Od czasu kiedy wychodzi z pewnym chłopakiem (rok starszy) zrobiła się taka . Jest wręcz agresywna. Na każde moje słowo zaczyna podnosić głos.Nie wiem czy on czasem nie ma na nią wpływu. Czy jej nie buntuje. Widzę to tak:
Moja córka mówi mu, że musi iść bo obiecała być o 20.00 w domu a on może na to " ale matka Tobą rządzi ! Nie pozwól jej na to ! ... Itp.
Nie wiem czy dobrym pomysłem będzie jak ją o to zapytam. I czy się przyzna, jeśli nawet.
Co do tego sprzątania po sobie to wynoszenie brudnych naczyń do jej pokoju na stolik już przerabiałam. Nie bardzo to zdało egzamin. Przynosiła je z powrotem na stół do kuchni.
I tak w kółko. W końcu przypilnowana, wstawiła do zmywarki z wielkimi fochami hmm Nie mam na to siły codziennie- ani czasu hmm
Czy wiem z kim się spotyka. Wiem, bo wypytuje z kim wychodzi. Czasem sama mi pokazuje profil na FB albo jakieś fotki z telefonu.
Są to koledzy z gimnazjum lub byli koledzy, którzy teraz poszli do szkoły średniej.

Jeszcze jedna sprawa - niedawno przyszedł do niej kolega rok starszy, znają się z gimnazjum (nie chodzili do jednej klasy ) wytłumaczyć jej matematykę.
Siedzieli w pokoju, uczyli się -spoko.
Po tygodniu ona chciała iść do niego do domu, żeby jej wytłumaczył chemię ( jest w liceum biol-chem)
Nie puściłam jej. Nie znam go na tyle, nie wiem czy byliby sami w domu. Oj była obrażona bardzo. Tłumaczyłam,że może przyjść znów do nas, ale ona chciała iść do niego.
Wyrwało mi się, że jest naiwna skoro myśli że 17-latek ją zaprosił tylko po to, żeby uczyć się chemii.
Myślicie, że źle zrobiłam nie puszczając jej ? Nawet nie wiem gdzie on mieszka a przecież nie będę pytała jej o adres hmm

No, to tyle chyba na razie moich rozterek hmm
Ogólnie to wiem, że czasem przesadzam z ostrożnością, wszędzie widzę gwałcicieli i morderców a dziecko nagle chce być dorosłe ...nie bardzo umiem zapanować nad myśleniem pesymistycznym jak tylko moje dziecko wyjdzie z domu z kimś hmm

9

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

Od czasu kiedy wychodzi z pewnym chłopakiem (rok starszy) zrobiła się taka . Jest wręcz agresywna. Na każde moje słowo zaczyna podnosić głos.Nie wiem czy on czasem nie ma na nią wpływu. Czy jej nie buntuje. Widzę to tak:
Moja córka mówi mu, że musi iść bo obiecała być o 20.00 w domu a on może na to " ale matka Tobą rządzi ! Nie pozwól jej na to ! ... Itp.
Nie wiem czy dobrym pomysłem będzie jak ją o to zapytam. I czy się przyzna, jeśli nawet.

Nie traktuj swojej córki jako bezwolnej istoty. Jej agresja to rodzaj obrony przed twoimi zachowaniami . Zabraniasz jej nakazujesz no to robi się agresywna. Gdyby chłopak jej mówił to co napisałaś to sama by z nim zakończyła znajomość. A pytanie jej czy chłopak nią manipuluje to już w ogóle nietrafiony pomysł. Bo jeśli tak jest to ona sobie z tego nie zdaje sprawy i po prostu uzna to za twój kolejny atak w jej znajomość.

aniaff napisał/a:

Co do tego sprzątania po sobie to wynoszenie brudnych naczyń do jej pokoju na stolik już przerabiałam. Nie bardzo to zdało egzamin. Przynosiła je z powrotem na stół do kuchni.
I tak w kółko. W końcu przypilnowana, wstawiła do zmywarki z wielkimi fochami hmm Nie mam na to siły codziennie- ani czasu hmm

Musisz znaleźć czas i być konsekwentna brak konsekwencji to najgorsze co jej możesz zafundować. Tylko wpierw zawrzyj z nią rodzaj umowy niech sama powie że będzie to robić. Dopiero potem raz na koniec dnia odstawiaj jej brudne talerze gdzieś na bok niekoniecznie do jej pokoju bo to jest jakieś naruszenie jej prywatności ale po prostu na bok aby nie przeszkadzały byle nie do zmywarki aby się nauczyła że ma to robić sama i Ty tego nie zrobisz .


aniaff napisał/a:

Myślicie, że źle zrobiłam nie puszczając jej ? Nawet nie wiem gdzie on mieszka a przecież nie będę pytała jej o adres hmm

A czemu nie możesz własnej córki zapytać o adres pod którym będzie przebywać? Chcesz się do niego iść uczyć ok. Obawiam się że będziecie tam sami i zrobi Ci krzywdę. Czy jego rodzice będą wtedy w domu? Możesz iść ale podaj adres i numer telefonu do jego rodziców jak się spóźnisz z tej nauki o ponad 30 min i nie dasz znaku życia to do nich będę mogła zadzwonić.


aniaff napisał/a:

Ogólnie to wiem, że czasem przesadzam z ostrożnością, wszędzie widzę gwałcicieli i morderców a dziecko nagle chce być dorosłe ...nie bardzo umiem zapanować nad myśleniem pesymistycznym jak tylko moje dziecko wyjdzie z domu z kimś hmm

Wszystkiego jej nie zabronisz a jak się uprze to po szkole też może iść do domu chłopaka. Dlatego musisz nauczyć się jej ufać i mówić jej o swoich obawach że się boisz że ją zgwałcą lub zamordują. Bo tak ona myśli że jej zabraniasz bo robisz jej na złość i się buntuje. Niech zrozumie twoje motywacje to może dojdziecie do jakiegoś kompromisu np będziecie się uczyć tylko przez godzinę albo że ma dzwonić o konkretnej porze jak gdzieś wychodzi.

10 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-10-24 09:21:46)

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

[...]Jeszcze jedna sprawa - niedawno przyszedł do niej kolega rok starszy, znają się z gimnazjum (nie chodzili do jednej klasy ) wytłumaczyć jej matematykę.
Siedzieli w pokoju, uczyli się -spoko.
Po tygodniu ona chciała iść do niego do domu, żeby jej wytłumaczył chemię ( jest w liceum biol-chem)
Nie puściłam jej. Nie znam go na tyle, nie wiem czy byliby sami w domu. Oj była obrażona bardzo. Tłumaczyłam,że może przyjść znów do nas, ale ona chciała iść do niego.
Wyrwało mi się, że jest naiwna skoro myśli że 17-latek ją zaprosił tylko po to, żeby uczyć się chemii.
Myślicie, że źle zrobiłam nie puszczając jej ? Nawet nie wiem gdzie on mieszka a przecież nie będę pytała jej o adres hmm

Zachowujesz sie niepoważnie. Nie masz wpływu na to dokąd córka pójdzie np. po lekcjach w szkole, czy przypadkiem nie spędzi czasu u jakiegoś kolegi w domu sam na sam. Jesli liczysz na to, ze bedziesz wiedzieć wszystko, to sie przeliczysz. I jesteś na dobrej drodze do tego żeby córka zaczęła Cię okłamywac dokąd i z kim wychodzi. Na razie mówi prawdę, a Ty histeryzujesz. Ona będzie dorastać, a Ty panicznie zaczynasz się bać się tego dorastania.
I właśnie trzeba było zapytac o ten adres.

11 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-10-24 13:14:09)

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

Hej. Dziękuję za rady. Wróciłam z pracy Teraz mam drugą zmianę i w tym tygodniu nie mam jak z córą dojść do porozumienia. Szkoda, bo sytuacja odbija się na mojej pracy.
Tak sobie myślę... córka nigdy w stosunku do mnie nie była chamska, arogancka czy bezczelna. Jak jej coś nie pasowało, obrażała się ale kulturalnie.
Od czasu kiedy wychodzi z pewnym chłopakiem (rok starszy) zrobiła się taka . Jest wręcz agresywna. Na każde moje słowo zaczyna podnosić głos.Nie wiem czy on czasem nie ma na nią wpływu. Czy jej nie buntuje. Widzę to tak:
Moja córka mówi mu, że musi iść bo obiecała być o 20.00 w domu a on może na to " ale matka Tobą rządzi ! Nie pozwól jej na to ! ... Itp.
Nie wiem czy dobrym pomysłem będzie jak ją o to zapytam. I czy się przyzna, jeśli nawet.
Co do tego sprzątania po sobie to wynoszenie brudnych naczyń do jej pokoju na stolik już przerabiałam. Nie bardzo to zdało egzamin. Przynosiła je z powrotem na stół do kuchni.
I tak w kółko. W końcu przypilnowana, wstawiła do zmywarki z wielkimi fochami hmm Nie mam na to siły codziennie- ani czasu hmm
Czy wiem z kim się spotyka. Wiem, bo wypytuje z kim wychodzi. Czasem sama mi pokazuje profil na FB albo jakieś fotki z telefonu.
Są to koledzy z gimnazjum lub byli koledzy, którzy teraz poszli do szkoły średniej.

Jeszcze jedna sprawa - niedawno przyszedł do niej kolega rok starszy, znają się z gimnazjum (nie chodzili do jednej klasy ) wytłumaczyć jej matematykę.
Siedzieli w pokoju, uczyli się -spoko.
Po tygodniu ona chciała iść do niego do domu, żeby jej wytłumaczył chemię ( jest w liceum biol-chem)
Nie puściłam jej. Nie znam go na tyle, nie wiem czy byliby sami w domu. Oj była obrażona bardzo. Tłumaczyłam,że może przyjść znów do nas, ale ona chciała iść do niego.
Wyrwało mi się, że jest naiwna skoro myśli że 17-latek ją zaprosił tylko po to, żeby uczyć się chemii.
Myślicie, że źle zrobiłam nie puszczając jej ? Nawet nie wiem gdzie on mieszka a przecież nie będę pytała jej o adres hmm

No, to tyle chyba na razie moich rozterek hmm
Ogólnie to wiem, że czasem przesadzam z ostrożnością, wszędzie widzę gwałcicieli i morderców a dziecko nagle chce być dorosłe ...nie bardzo
umiem zapanować nad myśleniem pesymistycznym jak tylko moje dziecko wyjdzie z domu z kimś hmm

Nawet jeśli skarży się koledze,że mama za bardzo ją kontroluje to jak wyobrażasz sobie rozmowę na ten temat z nią? Zapytasz czy ten kolega ją buntuje przeciw Tobie? Wiesz co z tego wyniknie? Córka zacznie kłamać bo przecież jeśli powie,że z nim o tym rozmawiała to Ty jako matka będziesz chciała ograniczyć ich kontakty uważając,że chłopak ma na nią zły wpływ,prawda? A ona jest myślącą osobą a nie bezwolnym baranem.
Dlaczego nie puściłaś ją do kolegi? Trzeba było poprosić o adres,zapytać kiedy planuje wrócić i pozwolić iść zamiast sugerować,że 17 latek będzie chciał z nią seks uprawiać.
Pamiętam,ze moja mama też mi takie teksty rzucała jak miałam 16 lat.Czułam się tak zeszmacona przez nią.Bo ja byłam na przykład u  znajomego i słuchaliśmy Bacha i jedliśmy pomarańcze.I czułam się tak okropnie kiedy moja mama sprowadzała wszelkie moje wyjścia do pieprzenia się pod nieobecność rodziców.

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-24 11:19:08)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

tak, dobrze zrobiłaś nie puszczając jej. Mogą się uczyć w domu u Ciebie. I powiedziałaś jej prawdę.
Nie musisz na wszystko pozwalać- nie jest dorosła. To że w większości przypadków jest to nauka, to wynika z innych powodów, niezależnych od Ciebie.
Nie zabraniasz jej za wiele, ni dajmy się zwariować, ze musisz pozwalać na wszystko. Musisz myśleć za nią. I jak ma chłopaka, porozmawiałabym o antykoncepcji..

Gojka, słuchaliście Bacha i jedliście pomarańcze, też mam podobne wspomnienia smile i 100  % pewność, ze po latach On nie te pomarańcze pamięta. big_smile
Przypominam, że Ona ma 15 lat, nie 17..

13

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

Jeszcze jedna sprawa - niedawno przyszedł do niej kolega rok starszy, znają się z gimnazjum (nie chodzili do jednej klasy ) wytłumaczyć jej matematykę.
Siedzieli w pokoju, uczyli się -spoko.
Po tygodniu ona chciała iść do niego do domu, żeby jej wytłumaczył chemię ( jest w liceum biol-chem)
Nie puściłam jej. Nie znam go na tyle, nie wiem czy byliby sami w domu. Oj była obrażona bardzo. Tłumaczyłam,że może przyjść znów do nas, ale ona chciała iść do niego.
Wyrwało mi się, że jest naiwna skoro myśli że 17-latek ją zaprosił tylko po to, żeby uczyć się chemii.
Myślicie, że źle zrobiłam nie puszczając jej ? Nawet nie wiem gdzie on mieszka a przecież nie będę pytała jej o adres hmm

Dlaczego jej nie puściłaś? Boisz się, że będzie uprawiać seks? Przed tym jej nie "uchronisz" bo jak będzie chciała to i tak to zrobi..tyle, że np w godzinach lekcyjnych smile Uważam, że źle zrobiłaś. Możesz córkę zawieźć, albo umówić się, że odbierzesz ją z tego spotkania itp.

aniaff napisał/a:

Ogólnie to wiem, że czasem przesadzam z ostrożnością, wszędzie widzę gwałcicieli i morderców a dziecko nagle chce być dorosłe ...nie bardzo umiem zapanować nad myśleniem pesymistycznym jak tylko moje dziecko wyjdzie z domu z kimś hmm

To pracuj nad sobą, bo tutaj sama wskazujesz, że problem leży w Tobie...

14

Odp: zbuntowana piętnastolatka
Ela210 napisał/a:

tak, dobrze zrobiłaś nie puszczając jej. Mogą się uczyć w domu u Ciebie. I powiedziałaś jej prawdę.
Nie musisz na wszystko pozwalać- nie jest dorosła. To że w większości przypadków jest to nauka, to wynika z innych powodów, niezależnych od Ciebie.
Nie zabraniasz jej za wiele, ni dajmy się zwariować, ze musisz pozwalać na wszystko. Musisz myśleć za nią. I jak ma chłopaka, porozmawiałabym o antykoncepcji..

Gojka, słuchaliście Bacha i jedliście pomarańcze, też mam podobne wspomnienia smile i 100  % pewność, ze po latach On nie te pomarańcze pamięta. big_smile
Przypominam, że Ona ma 15 lat, nie 17..

Słuchaliśmy Bacha bo  mieliśmy grać w duecie na popisie w muzycznej.Ja wykłócałam się o interwały w kanonach a on mi potakiwał smile I żarliśmy te pomarańcze.Żadnej chemii nie było.On mi się nie podobał nie wiem czy ja jemu,ale to nieistotne dla mnie było.Więc wiesz... smile

15 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-10-24 18:20:50)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Moja mama zawsze mnie pytała o adres i nr telefonu. Nie widzę w tym nic złego. Ja stosuję to samo. Uzasadniam swoją prośbę i moja 16-latka się nie buntuje. Z początku czuła się z tym chyba źle, jakby zdradzała swoich przyjaciół, nie miała do mnie zaufania, ale gdy zobaczyła, ze ja nie przekraczam umówionych granic, że nie robię bezpodstawnego użytku z tych informacji, to już nie ma problemu. Nawet miałam raz sytuację, ze zapomniałam się zapytać, a ona sama mi zostawiła miejsce dokąd jedzie informując, że będzie z przyjaciółką (do której tez mam nr telefonu na wszelki wypadek).
Dziś jest możliwość żeby zawieźć i odebrać dziecko (moi rodzice takiej możliwości nie mieli). To też stosujemy.

Ja to widzę tak: uspokajasz emocje, oswajasz swoje własne lęki, a potem zapraszasz córkę na babską pogawędkę przy kawie i przyznajesz się do słabości, wyjaśniasz swoje obawy. Wyjaśniasz też, ze pracujesz nad tym i prosisz, by doceniła, ze się do tego przyznałaś i chcesz poprawić Wasze relacje. Potem ustalcie formę komunikacji, która musi być oparta na wzajemnym zaufaniu. Ty dajesz coś z siebie i ona tez. Jeśli któraś się nie wywiązuje to przypominacie sobie o ustaleniach, ale bez agresji i krzyku. Jeśli którejś puszczą nerwy, druga jest spokojna i przypomina... i tak budujecie cegiełka po cegiełce wzajemne relacje.

Polecam książkę o relacjach matka- nastoletnia córka. Swego czasu czytałam takie poradniki i bardzo mi pomogły.
Problem matek dorastających córek jest taki, ze nie myślą o córce, choć im się wydaje, ze tak robią. Myślą przez pryzmat swoich lęków, a to nie ma z rzeczywistością wiele wspólnego więc się nie dogadują.

16

Odp: zbuntowana piętnastolatka
tajemnicza75 napisał/a:

Moja mama zawsze mnie pytała o adres i nr telefonu. Nie widzę w tym nic złego. Ja stosuję to samo. Uzasadniam swoją prośbę i moja 16-latka się nie buntuje. Z początku czuła się z tym chyba źle, jakby zdradzała swoich przyjaciół, nie miała do mnie zaufania, ale gdy zobaczyła, ze ja nie przekraczam umówionych granic, że nie robię bezpodstawnego użytku z tych informacji, to już nie ma problemu. Nawet miałam raz sytuację, ze zapomniałam się zapytać, a ona sama mi zostawiła miejsce dokąd jedzie informując, że będzie z przyjaciółką (do której tez mam nr telefonu na wszelki wypadek).
Dziś jest możliwość żeby zawieźć i odebrać dziecko (moi rodzice takiej możliwości nie mieli). To też stosujemy.

Ja to widzę tak: uspokajasz emocje, oswajasz swoje własne lęki, a potem zapraszasz córkę na babską pogawędkę przy kawie i przyznajesz się do słabości, wyjaśniasz swoje obawy. Wyjaśniasz też, ze pracujesz nad tym i prosisz, by doceniła, ze się do tego przyznałaś i chcesz poprawić Wasze relacje. Potem ustalcie formę komunikacji, która musi być oparta na wzajemnym zaufaniu. Ty dajesz coś z siebie i ona tez. Jeśli któraś się nie wywiązuje to przypominacie sobie o ustaleniach, ale bez agresji i krzyku. Jeśli którejś puszczą nerwy, druga jest spokojna i przypomina... i tak budujecie cegiełka po cegiełce wzajemne relacje.

Polecam książkę o relacjach matka- nastoletnia córka. Swego czasu czytałam takie poradniki i bardzo mi pomogły.
Problem matek dorastających córek jest taki, ze nie myślą o córce, choć im się wydaje, ze tak robią. Myślą przez pryzmat swoich lęków, a to nie ma z rzeczywistością wiele wspólnego więc się nie dogadują.

Przyjaciele, Ok. Jak jest impreza i rodzice w domu- ok.
Ale powiedz Tajemnicza, spotkałaś się z taką sytuacją, że córka chce jechać do kolegi którego Ty nie znasz, uczyć się i ją po prostu zawozisz? tak to wygląda?

17 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-24 19:11:25)

Odp: zbuntowana piętnastolatka
Ela210 napisał/a:

Ale powiedz Tajemnicza, spotkałaś się z taką sytuacją, że córka chce jechać do kolegi którego Ty nie znasz, uczyć się i ją po prostu zawozisz? tak to wygląda?

Mnie mama zawoziła, zdarzało się smile I ja też pewnie będę odwiozę córkę, jak będzie potrzeba, bo generalnie wychodzę z założenia, że jak ja w wieku 15 lat dałam radę dojechać 50km sama na obóz, to i ona da radę przemieszczać się transportem miejskim smile
Jak się ma do dziecka zaufanie, to wystarczy, że dziecko mi powie, co to za kolega, ja go nie muszę poznać i przetrzepać wcześniej osobiście... tyle tylko, że na to zaufanie pracuje się wcześniej - no i tak naprawdę od rodziców zależy, czy na tyle dobrze wychowali, że spokojnie mogą to zaufanie mieć...

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-24 19:38:59)

Odp: zbuntowana piętnastolatka
santapietruszka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale powiedz Tajemnicza, spotkałaś się z taką sytuacją, że córka chce jechać do kolegi którego Ty nie znasz, uczyć się i ją po prostu zawozisz? tak to wygląda?

Mnie mama zawoziła, zdarzało się smile I ja też pewnie będę odwiozę córkę, jak będzie potrzeba, bo generalnie wychodzę z założenia, że jak ja w wieku 15 lat dałam radę dojechać 50km sama na obóz, to i ona da radę przemieszczać się transportem miejskim smile
Jak się ma do dziecka zaufanie, to wystarczy, że dziecko mi powie, co to za kolega, ja go nie muszę poznać i przetrzepać wcześniej osobiście... tyle tylko, że na to zaufanie pracuje się wcześniej - no i tak naprawdę od rodziców zależy, czy na tyle dobrze wychowali, że spokojnie mogą to zaufanie mieć...

Ale ja zaufanie do córki mam- była sama na obozach, za granicą również. Jest samodzielna, jako 13 latka była na obozie przetrwania. Ale jak kolegi nie znam to nie zgodzę się i już.To do niego nie mam zaufania. Taka ze mnie matka kwoka smile Z synem tak nie miałam..
I nawet nie o to chodzi, że Oni mieliby seks- na to nie mam wpływu- tylko że ktokolwiek zmusiłby ją do zrobienia czegoś wbrew sobie.
Stałego chłopaka zapewne bym znała wcześniej.

19

Odp: zbuntowana piętnastolatka
Ela210 napisał/a:

Ale ja zaufanie do córki mam- była sama na obozach, za granicą również. Jest samodzielna, jako 13 latka była na obozie przetrwania. Ale jak kolegi nie znam to nie zgodzę się i już.To do niego nie mam zaufania. Taka ze mnie matka kwoka smile Z synem tak nie miałam..

Ale jeśli Ci córka powie, co to za kolega, skąd go zna, gdzie mieszka itd. - to dalej musisz go poznać osobiście? A co za problem w takim razie odwieźć córkę i odprowadzić ją aż do drzwi, jeśli aż tak potrzebujesz kolegę na własne oczy zobaczyć?
Jednak wygląda to bardziej na brak zaufania do córki smile

Odp: zbuntowana piętnastolatka

15 latka na pewno myśli o sobie jak o dorosłej. Niepotrzebna ta kontrola wink
Zadziwiające jak się te czasy przez 10 lat zmieniły, ja od 7 roku życia samemu na obozy jeździłam, od 14 byłam odpowiedzialna za grupkę młodszych dzieci a od 16 za całą dużą drużynę. A tu matka boi się puścić dziewczyny do kolegi. Taka rada, jak jej zabronisz to i tak pójdzie, nie będziesz tylko o tym wiedzieć. Dziecko staje się dorosłym, tego nie da się odwrócić, pora pozbyć się ochoty stałej kontroli oraz uchronienia przed złem świata.

21

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Nawet kolega, którego byś znała bardzo dobrze mógłby zrobić jej krzywdę. Nie ma na to reguły, ale nie można popadać w paranoję.

22 Ostatnio edytowany przez aniaff (2018-10-24 23:26:57)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Dzięki smile

Bardzo mi się podoba Twój pomysł z pogadaniem z córką, tak " po babsku " - tak zrobię. Na pewno napiszę Wam co z tego wyszło.

Co do zaufania - do mojego dziecka mam zaufanie. Wiem, że nie chciała tam iść " na sex".
Ale nie znam chłopaka. Jest też tak jak piszecie. Niekoniecznie nieznajomy musi byc tym "złym" . Kolega z klasy też może się okazać kimś innym niż się wydawał.
Zresztą była parę razy u kolegi z klasy. Ale znam jego rodziców  i znam jego.
Martwię się bo wydaje mi się, że moja córka jest strasznie naiwna. Uważa, że wszyscy są idealni, wspaniali, szczerzy i mili. Że złe rzeczy to tylko w filmach się dzieją i innym osobom przytrafiają.
Dlatego próbuję ograniczyć ryzyko ile się da. Przynajmniej dopóki mam na to wpływ.

23 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-24 23:30:24)

Odp: zbuntowana piętnastolatka
aniaff napisał/a:

Dlatego próbuję ograniczyć ryzyko ile się da. Przynajmniej dopóki mam na to wpływ.

Ja uważam, że przesadzasz, Aniu. Sama piszesz, że jak byli u Was, to było ok, siedzieli i uczyli się. Dlaczego u niego w domu miałoby być inaczej? Dlaczego, jakby to był kolega z klasy, to byś nie miała żadnych podejrzeń? Uważasz, że jak znasz rodziców, to już się nie pomylisz?

Masz rację w jednym - wydaje Ci się, że Twoja córka jest naiwna. A może zamiast zakazów wystarczy z nią porozmawiać?

24

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Ależ już dawno jej próbowałam uświadomić, że nie można ufać każdemu, że ludzie są różni. Że to co pokazują w telewizji i piszą w gazetach to nie fikcja. Że takie rzeczy mogą się przytrafić każdemu itp . Po jej reakcji na moje słowa twierdzę, że jest naiwna. Zostałam wyśmiana, potraktowana jak paranoiczka i oczywiście cyt." przesadzasz mama "
Martwi mnie jej podejście i lekceważący stosunek do bezpieczeństwa.

25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-10-25 10:09:43)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Ja sobie zostawiam prawo do mojej paranoji jeszcze przez 2 lata.:)A kontakt z córką mam bardzo dobry.ale to nastolatka smile)

26 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-10-25 11:11:18)

Odp: zbuntowana piętnastolatka

Haha big_smile Moja mama też tak mawiała, a nie wiedziała 3/4 rzeczy, o których zdecydowanie nie powinna była wiedzieć, a to właśnie przez mniej wiecej takie postępowanie jak postępowanie Autorki, czyli próby kurczowo paranoicznego trzymania dorastającej córki pod kloszem. Niestety 15 latka to nie bezwolna istota, i swój rozum już ma.
Zwracam uwagę Autorki jedynie na fakt, że zbytnim rygoryzmem w traktowaniu dorastającej nastolatki może spowodować tzw. ukryty bunt, tj. spadek rzeczywistego zaufania na pozorne i kombinowania nastolatki jak wyjść na swoje wink bo ona robi się coraz starsza, czy tego Autorka chce czy nie.

27

Odp: zbuntowana piętnastolatka
Ela210 napisał/a:

Przyjaciele, Ok. Jak jest impreza i rodzice w domu- ok.
Ale powiedz Tajemnicza, spotkałaś się z taką sytuacją, że córka chce jechać do kolegi którego Ty nie znasz, uczyć się i ją po prostu zawozisz? tak to wygląda?

Nie miałam. Córka sama mówi do kogo idzie, ale tez z drugiej strony nie zabiega, by sama iść do kogoś nowego, zwłaszcza chłopaka. Gdybym miała taką sytuację to poważnie bym z nią porozmawiała, przedstawiając swoje argumenty i jestem przekonana, że by mnie wysłuchała w spokoju. Ustaliłybyśmy jakiś konsensus.
Mamy dobre relacje, ale zaznaczam, ze pracowałam na nie całe jej życie. Nic nie przyszło samo ot tak sobie.

Ela210 napisał/a:

Ale ja zaufanie do córki mam- była sama na obozach, za granicą również. Jest samodzielna, jako 13 latka była na obozie przetrwania. Ale jak kolegi nie znam to nie zgodzę się i już.To do niego nie mam zaufania. Taka ze mnie matka kwoka smile

Nie ochronisz jej przed światem.
Nie masz wyjścia i musisz się uporać z własnym lękiem. Jeśli masz obawy, ze chłopak zmusi ją do zrobienia czegoś wbrew jej woli to oznacza jedynie, że jednak nie masz do niej zaufania, choć uważasz, ze masz. Moze inaczej... masz, ale nie w tej kwestii. Tak ja to odbieram.

28

Odp: zbuntowana piętnastolatka

czesc

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » zbuntowana piętnastolatka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024