Potrzebuję się wygadać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potrzebuję się wygadać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Potrzebuję się wygadać

Potrzebuję się wygadac.
Otóż jestem z moim narzeczonym 2 lata, po roku czasu mi się oświadczył. Date ślubu mamy wyznaczona na sierpień przyszłego roku. On jest z Krakowa ja spod Warszawy. Już po miesiącu bycia razem zamieszkalismy w moim mieście. On prowadzi firmę transportowa, więc jego praca polega na siedzeniu przy komputerze i dobieraniu tel. Przez rok czasu było cudownie, ja pracowałam i studiowałam, miłość nasza się rozwijała. Kilka miesięcy przed obroną magistra zrezygnowałam z pracy (po uzgodnieniu z narzeczonym, że sobie poradzimy),ponieważ chcialam się skupić na nauce i przygotowaniu do egzaminu. Jak już wspomniałam wcześniej w kwietniu tego roku oświadczył mi się. Sale mamy już wybraną, orkiestra fotorgral, wszystkie sprawy, które były na już. W czerwcu kiedy zakonczylam naukę zaczęło się psuć w firmie mojego lubego. Pracownicy robili co chcieli, oszukiwali itd. Podjęliśmy decyzję o wspólnej przeprowadzce do Krakowa. I tak mieszkamy tu od lipca.. I to była dobra decyzja jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale najgorsza jeśli chodzi o nasz związek. Jego nie ma całymi dniami, pracuje za trzech. Od miesiąca zaczęliśmy się non stop kłócić, nie dość że wychodzi rano to zaczęlo mu się zdarzac że nie wraca na noc, ponieważ jak słyszę za każdym razem mam prawo napić się piwa po pracy z kolegą. Owszem, ma prawo i ja to rozumiem. Ale ma na wszystko czas tylko nie na nas. Zaczęłam podejrzewać że kogoś ma, jednym powodem moich podejrzen jest to, że po 18 godzinach w pracy przyjechał czysty (mimo że zawsze wraca w brudnych ciuchach). Usłyszałam wtedy ze nie każde zlecenie wiąże się z brudnymi rzeczami, okej pomyślałam sobie ze swiruje i szukam dziury w całym. Ale jakieś 2 tyg temu po kąpieli wyperfumowal się i założył "ubrania na miasto" i wyszedł po 20 niby do pracy. Nie zgadzala mi się jedna rzecz, że za każdym razem kiedy dzwoniłam odbierał tel. Po raz kolejny przymknelam oko i znów się rozczarowałam. Od tygodnia nic nie słyszę tylko to że siedzę i nic nie robie, że nie pracuje, że każdy grosz się przyda. Owszem ja chcę pracować nie po to kończyła studia, ale jestem w obcym dla mnie mieście, nikogo po za jego rodzina tu nie znam i ciężko mi jest znaleźć pracę. No i ostatnie 3 dni, z wtorku na środę wyjechał o 2 w nocy bo jechał na przeprowadzkę, wrócił o 3 w nocy następnej nocy. Przespał się ok 3godziny i wstał znów do pracy. Wrócił o 18, ja się źle czułam, bo lecze się po rwie kulszowej. To zamiast przyjść do mnie i zajrzeć, zapytać jak się czuje siedział z bratem na dole i pił piwo. Jak przyszedł do łóżka to nie słyszałam już bo spałam jak niemowlę. Dzisiaj rano wstał o 6 i znów pojechał na robotę, mówił że wróci późno bo ma transport ok 100 km za Kraków. Ok powiedział co i jak, więc zrobiłam mu coś ciepłego do jedzenia, żeby miał jak wróci. Wydzwanialam do niego od 24, nie odbierał, a jak już łaskawie odebrał okazało się że jest pijany. Przyjechał z bratem jakas godzinę temu, ale niestety śpi pijany w samochodzie. Powiedzcie mi co mam robić? Codziennie ma ugotowane, uprasowane, wyprane, posprzątane. Nie siedzę w domu i nie leżę całymi dniami, rozumiem że nie pracuje i może mu to przeszkadzać, ale naprawdę się staram ta prace znaleźć, ale on mnie tylko non stop krytykuje a jak mam pretensje że np nie wraca do domu albo że za dużo pracuje to za każdym razem wykrzykuje mi, że ja sobie pospie do 11, nic nie bd musiała robić a on bd zapieprzal jak wół. Dodam jeszcze że cała papierkowa robota w firmie zajmuje się ja. Czy mam otworzyć oczy i uciekać póki nie jest za późno? Czy moglabym coś w sobie zmienić, może robię coś źle a tego nie widzę. Spójrzcie na to z boku jako osoby bezstronne i pomorzcie!!! sad:(:(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Potrzebuję się wygadać

Chyba podpielam się pod czyjś wątek, przepraszam jestem tu nowa i jeszcze nie ogarniam co i jak.

3

Odp: Potrzebuję się wygadać
Natalia250 napisał/a:

Chyba podpielam się pod czyjś wątek, przepraszam jestem tu nowa i jeszcze nie ogarniam co i jak.

Nie szkodzi, możesz kontynuować.
Logika mówi- uciekaj, serce pewnie rwie w drugą stronę.
Praca pracą, brak czasu zrozumiały, ale martwiłoby mnie to pijaństwo...

4

Odp: Potrzebuję się wygadać

pije, znika po nocy, nie możesz na nim polegać, masz wątpliwosci co do wiernosci.
to są właśnie sygnały, które kobiety ignorują przed ślubem, a później jest płacz bo po ślubie on się nie zmienił (a zazwyczaj zmienia się ale na gorsze). gdzieś po drodze pojawi się dziecko, a poźniej czujesz że przegrałaś życie bo kilka lat wcześniej zignorowałaś sygnały ostrzegawcze.

5

Odp: Potrzebuję się wygadać

To nie jest tak że on pije codziennie. Chociaż fakt zdarza mu się to częściej odkąd mieszkamy tu niż jak mieszkaliśmy u mnie. Nie wiem co robić, w nocy spakowałam wszystkie swoje rzeczy ale nad ranem je rozpakowalam bo nie chciałam zrobić szopki.

6

Odp: Potrzebuję się wygadać

Czyli co spakować się i wyjechać? Albo pokaze że mu zależy albo to bd koniec

7

Odp: Potrzebuję się wygadać

Nawet jeżeli pokaże, że mu zależy to to będzie tylko i wyłącznie pokazówa.
Jemu nie zależy i tyle.

8

Odp: Potrzebuję się wygadać

"To nie jest tak że on pije codziennie".
Dokładnie takim zdaniem to się zawsze zaczyna smile
lepiej pić codziennie ale wino do obiadu, zamiast raz w tygodniu upijać się do nieprzytomności i spać w aucie.

9

Odp: Potrzebuję się wygadać

Chyba nadal szukam usprawiedliwienia dla niego sad:(

10

Odp: Potrzebuję się wygadać

jesteś z nim dopiero 2 lata. i takie cyrki? naprawdę z kimś takim chcesz spędzić kolejne około 40-50 lat swojgo życia?

11

Odp: Potrzebuję się wygadać
Natalia250 napisał/a:

Potrzebuję się wygadac.
Otóż jestem z moim narzeczonym 2 lata, po roku czasu mi się oświadczył. Date ślubu mamy wyznaczona na sierpień przyszłego roku. On jest z Krakowa ja spod Warszawy. Już po miesiącu bycia razem zamieszkalismy w moim mieście. On prowadzi firmę transportowa, więc jego praca polega na siedzeniu przy komputerze i dobieraniu tel. Przez rok czasu było cudownie, ja pracowałam i studiowałam, miłość nasza się rozwijała. Kilka miesięcy przed obroną magistra zrezygnowałam z pracy (po uzgodnieniu z narzeczonym, że sobie poradzimy),ponieważ chcialam się skupić na nauce i przygotowaniu do egzaminu. Jak już wspomniałam wcześniej w kwietniu tego roku oświadczył mi się. Sale mamy już wybraną, orkiestra fotorgral, wszystkie sprawy, które były na już. W czerwcu kiedy zakonczylam naukę zaczęło się psuć w firmie mojego lubego. Pracownicy robili co chcieli, oszukiwali itd. Podjęliśmy decyzję o wspólnej przeprowadzce do Krakowa. I tak mieszkamy tu od lipca.. I to była dobra decyzja jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale najgorsza jeśli chodzi o nasz związek. Jego nie ma całymi dniami, pracuje za trzech. Od miesiąca zaczęliśmy się non stop kłócić, nie dość że wychodzi rano to zaczęlo mu się zdarzac że nie wraca na noc, ponieważ jak słyszę za każdym razem mam prawo napić się piwa po pracy z kolegą. Owszem, ma prawo i ja to rozumiem. Ale ma na wszystko czas tylko nie na nas. Zaczęłam podejrzewać że kogoś ma, jednym powodem moich podejrzen jest to, że po 18 godzinach w pracy przyjechał czysty (mimo że zawsze wraca w brudnych ciuchach). Usłyszałam wtedy ze nie każde zlecenie wiąże się z brudnymi rzeczami, okej pomyślałam sobie ze swiruje i szukam dziury w całym. Ale jakieś 2 tyg temu po kąpieli wyperfumowal się i założył "ubrania na miasto" i wyszedł po 20 niby do pracy. Nie zgadzala mi się jedna rzecz, że za każdym razem kiedy dzwoniłam odbierał tel. Po raz kolejny przymknelam oko i znów się rozczarowałam. Od tygodnia nic nie słyszę tylko to że siedzę i nic nie robie, że nie pracuje, że każdy grosz się przyda. Owszem ja chcę pracować nie po to kończyła studia, ale jestem w obcym dla mnie mieście, nikogo po za jego rodzina tu nie znam i ciężko mi jest znaleźć pracę. No i ostatnie 3 dni, z wtorku na środę wyjechał o 2 w nocy bo jechał na przeprowadzkę, wrócił o 3 w nocy następnej nocy. Przespał się ok 3godziny i wstał znów do pracy. Wrócił o 18, ja się źle czułam, bo lecze się po rwie kulszowej. To zamiast przyjść do mnie i zajrzeć, zapytać jak się czuje siedział z bratem na dole i pił piwo. Jak przyszedł do łóżka to nie słyszałam już bo spałam jak niemowlę. Dzisiaj rano wstał o 6 i znów pojechał na robotę, mówił że wróci późno bo ma transport ok 100 km za Kraków. Ok powiedział co i jak, więc zrobiłam mu coś ciepłego do jedzenia, żeby miał jak wróci. Wydzwanialam do niego od 24, nie odbierał, a jak już łaskawie odebrał okazało się że jest pijany. Przyjechał z bratem jakas godzinę temu, ale niestety śpi pijany w samochodzie. Powiedzcie mi co mam robić? Codziennie ma ugotowane, uprasowane, wyprane, posprzątane. Nie siedzę w domu i nie leżę całymi dniami, rozumiem że nie pracuje i może mu to przeszkadzać, ale naprawdę się staram ta prace znaleźć, ale on mnie tylko non stop krytykuje a jak mam pretensje że np nie wraca do domu albo że za dużo pracuje to za każdym razem wykrzykuje mi, że ja sobie pospie do 11, nic nie bd musiała robić a on bd zapieprzal jak wół. Dodam jeszcze że cała papierkowa robota w firmie zajmuje się ja. Czy mam otworzyć oczy i uciekać póki nie jest za późno? Czy moglabym coś w sobie zmienić, może robię coś źle a tego nie widzę. Spójrzcie na to z boku jako osoby bezstronne i pomorzcie!!! sad:(:(

Skoro go nie wspierasz i zamiast tego robisz mu wyrzuty ze haruje jak wół próbując ratować dzieło swojego życia, to czego się dziwisz, że jest jak jest? Jeśli męzczyzna ucieka z mieszkania na piwo z kolegami to znaczy, że kobieta w tym mieszkaniu nie potrafi dać mu domu i bezpiecznej przystani. Tyle z męskiej perspektywy.

Odp: Potrzebuję się wygadać

Witaj Natalia

Natalia250 napisał/a:

Wrócił o 18, ja się źle czułam, bo lecze się po rwie kulszowej. To zamiast przyjść do mnie i zajrzeć, zapytać jak się czuje siedział z bratem na dole i pił piwo.

Znam tę chorobę, mama to miała, i ojciec zachowywał się tak samo. Tylko cały czas "ty się weź do roboty" mimo że mama robiła wszystko co mogła. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że Ty mimo iż nie masz obowiązku to starasz się żeby wesprzeć jak możesz (piszesz o sprzątaniu, prasowaniu, pomaganiu w firmie), a druga strona tego nie docenia. Wiem że w takich sytuacjach możesz szukać usprawiedliwienia, ale obawiam się że osoby tu piszące mają rację i przez następne kilkanaście lat będzie jeszcze gorzej. Jeszcze na jedną rzecz zwróciłem uwagę, "każdy grosz się przyda" ale na alkohol zawsze jest smile

13

Odp: Potrzebuję się wygadać
Ferreus somnus napisał/a:

Skoro go nie wspierasz i zamiast tego robisz mu wyrzuty ze haruje jak wół próbując ratować dzieło swojego życia, to czego się dziwisz, że jest jak jest? Jeśli męzczyzna ucieka z mieszkania na piwo z kolegami to znaczy, że kobieta w tym mieszkaniu nie potrafi dać mu domu i bezpiecznej przystani. Tyle z męskiej perspektywy.

Jeśli facet ucieka z mieszkania żeby chlać to znaczy, że jest piz*ą nie mężczyzną, który nie potrafi sobie radzic z problemami inaczej niż alkoholem. czasy kiedy kobiety mają trwać u boku ochlejusa, który ich nie szanuje już minęły. ona dba o dom, a jej jak to określiłeś "wyrzuty" to są  komunikaty z jej strony, że takiego prostackiego zachowania w jego wykonaniu nie akceptuje (jak każda szanująca się kobieta).

14

Odp: Potrzebuję się wygadać
Ferreus somnus napisał/a:

Jeśli męzczyzna ucieka z mieszkania na piwo z kolegami to znaczy, że kobieta w tym mieszkaniu nie potrafi dać mu domu i bezpiecznej przystani. Tyle z męskiej perspektywy.

Ojej, ojej, bidulek.

15

Odp: Potrzebuję się wygadać

Facet / kolega , którego znam już 2 lata i współżyjemy razem, jest moim pierwszym chłopakiem, podejrzewam, że współżyje także z moją koleżanką którą znam, ale ani on, ani ona nie przyznają się do tego, nadal spotykam się z nim. Dopóki jest mi z nim dobrze, to muszę żyć z tymi przypuszczeniami.

16

Odp: Potrzebuję się wygadać
Dagmara_1999 napisał/a:

Facet / kolega , którego znam już 2 lata i współżyjemy razem, jest moim pierwszym chłopakiem, podejrzewam, że współżyje także z moją koleżanką którą znam, ale ani on, ani ona nie przyznają się do tego, nadal spotykam się z nim. Dopóki jest mi z nim dobrze, to muszę żyć z tymi przypuszczeniami.

Nie musisz. Chcesz.

17

Odp: Potrzebuję się wygadać
Ferreus somnus napisał/a:
Natalia250 napisał/a:

Potrzebuję się wygadac.
Otóż jestem z moim narzeczonym 2 lata, po roku czasu mi się oświadczył. Date ślubu mamy wyznaczona na sierpień przyszłego roku. On jest z Krakowa ja spod Warszawy. Już po miesiącu bycia razem zamieszkalismy w moim mieście. On prowadzi firmę transportowa, więc jego praca polega na siedzeniu przy komputerze i dobieraniu tel. Przez rok czasu było cudownie, ja pracowałam i studiowałam, miłość nasza się rozwijała. Kilka miesięcy przed obroną magistra zrezygnowałam z pracy (po uzgodnieniu z narzeczonym, że sobie poradzimy),ponieważ chcialam się skupić na nauce i przygotowaniu do egzaminu. Jak już wspomniałam wcześniej w kwietniu tego roku oświadczył mi się. Sale mamy już wybraną, orkiestra fotorgral, wszystkie sprawy, które były na już. W czerwcu kiedy zakonczylam naukę zaczęło się psuć w firmie mojego lubego. Pracownicy robili co chcieli, oszukiwali itd. Podjęliśmy decyzję o wspólnej przeprowadzce do Krakowa. I tak mieszkamy tu od lipca.. I to była dobra decyzja jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale najgorsza jeśli chodzi o nasz związek. Jego nie ma całymi dniami, pracuje za trzech. Od miesiąca zaczęliśmy się non stop kłócić, nie dość że wychodzi rano to zaczęlo mu się zdarzac że nie wraca na noc, ponieważ jak słyszę za każdym razem mam prawo napić się piwa po pracy z kolegą. Owszem, ma prawo i ja to rozumiem. Ale ma na wszystko czas tylko nie na nas. Zaczęłam podejrzewać że kogoś ma, jednym powodem moich podejrzen jest to, że po 18 godzinach w pracy przyjechał czysty (mimo że zawsze wraca w brudnych ciuchach). Usłyszałam wtedy ze nie każde zlecenie wiąże się z brudnymi rzeczami, okej pomyślałam sobie ze swiruje i szukam dziury w całym. Ale jakieś 2 tyg temu po kąpieli wyperfumowal się i założył "ubrania na miasto" i wyszedł po 20 niby do pracy. Nie zgadzala mi się jedna rzecz, że za każdym razem kiedy dzwoniłam odbierał tel. Po raz kolejny przymknelam oko i znów się rozczarowałam. Od tygodnia nic nie słyszę tylko to że siedzę i nic nie robie, że nie pracuje, że każdy grosz się przyda. Owszem ja chcę pracować nie po to kończyła studia, ale jestem w obcym dla mnie mieście, nikogo po za jego rodzina tu nie znam i ciężko mi jest znaleźć pracę. No i ostatnie 3 dni, z wtorku na środę wyjechał o 2 w nocy bo jechał na przeprowadzkę, wrócił o 3 w nocy następnej nocy. Przespał się ok 3godziny i wstał znów do pracy. Wrócił o 18, ja się źle czułam, bo lecze się po rwie kulszowej. To zamiast przyjść do mnie i zajrzeć, zapytać jak się czuje siedział z bratem na dole i pił piwo. Jak przyszedł do łóżka to nie słyszałam już bo spałam jak niemowlę. Dzisiaj rano wstał o 6 i znów pojechał na robotę, mówił że wróci późno bo ma transport ok 100 km za Kraków. Ok powiedział co i jak, więc zrobiłam mu coś ciepłego do jedzenia, żeby miał jak wróci. Wydzwanialam do niego od 24, nie odbierał, a jak już łaskawie odebrał okazało się że jest pijany. Przyjechał z bratem jakas godzinę temu, ale niestety śpi pijany w samochodzie. Powiedzcie mi co mam robić? Codziennie ma ugotowane, uprasowane, wyprane, posprzątane. Nie siedzę w domu i nie leżę całymi dniami, rozumiem że nie pracuje i może mu to przeszkadzać, ale naprawdę się staram ta prace znaleźć, ale on mnie tylko non stop krytykuje a jak mam pretensje że np nie wraca do domu albo że za dużo pracuje to za każdym razem wykrzykuje mi, że ja sobie pospie do 11, nic nie bd musiała robić a on bd zapieprzal jak wół. Dodam jeszcze że cała papierkowa robota w firmie zajmuje się ja. Czy mam otworzyć oczy i uciekać póki nie jest za późno? Czy moglabym coś w sobie zmienić, może robię coś źle a tego nie widzę. Spójrzcie na to z boku jako osoby bezstronne i pomorzcie!!! sad:(:(

Skoro go nie wspierasz i zamiast tego robisz mu wyrzuty ze haruje jak wół próbując ratować dzieło swojego życia, to czego się dziwisz, że jest jak jest? Jeśli męzczyzna ucieka z mieszkania na piwo z kolegami to znaczy, że kobieta w tym mieszkaniu nie potrafi dać mu domu i bezpiecznej przystani. Tyle z męskiej perspektywy.

Jeśli za każdym razem wraca z pracy ma ugotowane, posprzątane itp, w weekendy śpi całe dnie bo jest padnięty i musi odpocząć, kiedy wszystko w domu i w firmie ogarniam ja i to się nazywa brak bezpiecznej przystani to ja się chyba poddaję.

18

Odp: Potrzebuję się wygadać
Dagmara_1999 napisał/a:

Facet / kolega , którego znam już 2 lata i współżyjemy razem, jest moim pierwszym chłopakiem, podejrzewam, że współżyje także z moją koleżanką którą znam, ale ani on, ani ona nie przyznają się do tego, nadal spotykam się z nim. Dopóki jest mi z nim dobrze, to muszę żyć z tymi przypuszczeniami.

"Dopóki jest mi z nim dobrze to muszę żyć z tymi przypuszczeniami" z moim narzeczonym też mi jest dobrze, ale jak zaczyna odwalac i się że mną nie liczy to mam z nim zostać, wyjść za niego i udawać że nic się nie dzieje? Powinnyśmy się szanować.

19

Odp: Potrzebuję się wygadać

Koniecznie musisz zakończyć ten związek, po ślubie będzie jeszcze gorzej,mężczyzna ,który kocha ,szanuje i uwielbia swoją kobietę tak się nie zachowuje

Odp: Potrzebuję się wygadać
Natalia250 napisał/a:

Jeśli za każdym razem wraca z pracy ma ugotowane, posprzątane itp, w weekendy śpi całe dnie bo jest padnięty i musi odpocząć, kiedy wszystko w domu i w firmie ogarniam ja i to się nazywa brak bezpiecznej przystani to ja się chyba poddaję.

Dokładnie tak, niektórzy traktują czynności związane z domem jako codzienność czy "obowiązek" dziewczyny, a w rzeczywistości to jest wielki wkład we wspólne życie bez którego chłopakowi byłoby o wiele trudniej. Skoro tak chętnie wspomina Ci o pracy, o tym że każdy grosz się przyda (ale nie szuka oszczędności na piwach z kolegami, spanie w samochodzie świadczy o dużej ilości) to zastanów się jak dużą wartość ma wszystko to co robisz, to nazywa się pomoc domowa i catering i stawki są dosyć wysokie. Wykonywanie zadań biurowych w firmie to z kolei czynności pracownika biurowego, sekretarki, asystentki. Twój wkład we wspólne życie ma większą wartość niż średnia krajowa, i dajesz to od siebie z własnej woli. Tylko lepiej nie stosować tych argumentów bo zaraz byłoby że materialistka i chce czegoś w zamian, bez zrozumienia że problem leży po jego stronie smile a Ty zamiast docenienia i zapewnienia wsparcia, masz z jego strony krytykę że nie wystarczająco szybko szukasz pracy (mimo że robisz co możesz), może jeszcze chciałby żeby dziewczyna po studiach poszła do pracy za minimalną krajową. I wtedy oczywiście też nie podlega nawet dyskusji, że dziewczyna wracająca z pracy robi wszystko co dotychczas, bo mężczyzna wrócił i wielce zmęczony musi odpoczywać cały weekend. To jest znacznie więcej niż "bezpieczna przystań". Wiem że jestem obcą osobą z internetu i możesz nie zgodzić się z tym tonem, ale tak widzę to jako ktoś z zewnątrz, mam nadzieję że moja opinia będzie pomocna. Poza tym we własnej relacji kompletnie sobie nie poradziłem i otrzymałem wiele konstruktywnej krytyki na forum, więc traktuj to z rezerwą.

21

Odp: Potrzebuję się wygadać

Podjęłam decyzję. Miarka się przebrala w ubiegły weekend, pojechaliśmy do moich rodziców w czwartek i wróciliśmy w sobotę ok 15, mój świetny narzeczony od razu pojechał do pracy, nie było go do wieczora. Wpadł dosłownie na 10 minut wykapal się i poinformował że jedzie kupić auto 150 km od Krakowa. Pytam się czy mogę jechać z nim usłyszałam że nie bo już ma komplet w aucie, zwalilo mnie to z nóg, odpowiedział jakby pytała go obca osoba, no ale ok pojechał to późno w nocy wróci myślę. No i się przeliczyłem, ujrzała go również na 5 minut w niedzielę po godziny 14, a później poszedł do kolegi na piwo po sąsiedzku. Wrócił łaskawie o 17 od razu poszedł spać. Wstał wieczorem ubrał się i wyszedł. A więc dzwonie żeby się dowiedzieć gdzie i po co. Pojechał na 2 godziny na robotę i wróci i tak mnie zwodzil do godziny 4 nad ranem, że kończy już, że zaraz bd itp. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam. Jestem u rodziców. On wydzwania, wypisuje sms, jego Mama do mnie dzwoni. Nie odbieram od nikogo, kocham Go nad życie, ale jego zachowanie bardzo mnie zraniło. Nie wiem co dalej będzie, co z nami, co ze ślubem, ale jednego jestem pewna podjęłam słuszna decyzje o wyprowadzce. Przepraszam że wypowiedź nie ma składu i porządku stylistycznego. Dzięki Wam za wszystkie rady. Pomogły!

22

Odp: Potrzebuję się wygadać
sosenek napisał/a:
Ferreus somnus napisał/a:

Skoro go nie wspierasz i zamiast tego robisz mu wyrzuty ze haruje jak wół próbując ratować dzieło swojego życia, to czego się dziwisz, że jest jak jest? Jeśli męzczyzna ucieka z mieszkania na piwo z kolegami to znaczy, że kobieta w tym mieszkaniu nie potrafi dać mu domu i bezpiecznej przystani. Tyle z męskiej perspektywy.

Jeśli facet ucieka z mieszkania żeby chlać to znaczy, że jest piz*ą nie mężczyzną, który nie potrafi sobie radzic z problemami inaczej niż alkoholem. czasy kiedy kobiety mają trwać u boku ochlejusa, który ich nie szanuje już minęły. ona dba o dom, a jej jak to określiłeś "wyrzuty" to są  komunikaty z jej strony, że takiego prostackiego zachowania w jego wykonaniu nie akceptuje (jak każda szanująca się kobieta).

Cóż, zgadzam się co do meritum. Zamiast chlać powinien ją zostawić i poszukać lepszego izotopu kobiety jeśli coś mu nie pasowało.

Natalia250 napisał/a:

Podjęłam decyzję. Miarka się przebrala w ubiegły weekend, pojechaliśmy do moich rodziców w czwartek i wróciliśmy w sobotę ok 15, mój świetny narzeczony od razu pojechał do pracy, nie było go do wieczora. Wpadł dosłownie na 10 minut wykapal się i poinformował że jedzie kupić auto 150 km od Krakowa. Pytam się czy mogę jechać z nim usłyszałam że nie bo już ma komplet w aucie, zwalilo mnie to z nóg, odpowiedział jakby pytała go obca osoba, no ale ok pojechał to późno w nocy wróci myślę. No i się przeliczyłem, ujrzała go również na 5 minut w niedzielę po godziny 14, a później poszedł do kolegi na piwo po sąsiedzku. Wrócił łaskawie o 17 od razu poszedł spać. Wstał wieczorem ubrał się i wyszedł. A więc dzwonie żeby się dowiedzieć gdzie i po co. Pojechał na 2 godziny na robotę i wróci i tak mnie zwodzil do godziny 4 nad ranem, że kończy już, że zaraz bd itp. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam. Jestem u rodziców. On wydzwania, wypisuje sms, jego Mama do mnie dzwoni. Nie odbieram od nikogo, kocham Go nad życie, ale jego zachowanie bardzo mnie zraniło. Nie wiem co dalej będzie, co z nami, co ze ślubem, ale jednego jestem pewna podjęłam słuszna decyzje o wyprowadzce. Przepraszam że wypowiedź nie ma składu i porządku stylistycznego. Dzięki Wam za wszystkie rady. Pomogły!

Tak, to słuszna decyzja. Nie pasowaliście do siebie.

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potrzebuję się wygadać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024