Historia zaczyna się 7 lat temu, krótko przed maturą poznałem moją dziewczynę, o niespotykanie pasjonującej osobowości i zjawiskowej urodzie, 4 lata starszą ode mnie. Bardzo szybko poczułem że jest dla mnie ważna.
Zaraz po maturze mogłem podjąć pracę na pełny etat i dzięki temu mogłem zapewnić wsparcie dla mojej dziewczyny, w tamtym czasie udało się kupić dla niej m.in. laptop, telefon, okulary, ubrania. Dla rodziców mojej dziewczyny wydatki związane z alkoholem były zbyt priorytetowe, i przez to nie wystarczało im na jej podstawowe potrzeby. Dziewczyna nie miała wielu rzeczy, które dla innych wydają się oczywiste, na szczęście byłem w stanie szybko to zmienić. Firma w której pracowałem dała duże możliwości rozwoju, dzięki temu poznałem podstawy programowania.
W październiku rozpoczęły się studia, wybrałem odległe miasto ponieważ tam była uczelnia na której moja dziewczyna chciała studiować. Udało mi się podjąć pracę związaną z programowaniem na cały etat, korzystałem z indywidualnej organizacji studiów. Wynajmowałem mieszkanie niedaleko uczelni mojej dziewczyny o wysokim standardzie, mogłem zapewniać dla niej dobrej jakości posiłki, wszystkie niezbędne pomoce naukowe, na autobusy miała bilet roczny, o późnych godzinach wyjeżdżałem po nią taksówką, podróżując zawsze miała bilet na 1 klasę najlepszego pociągu (takie bilety kosztowały prawie 200 zł, na 1 klasę nie ma zniżek studenckich). Dzięki temu podróżowała szybko, w klimatyzowanych, cichych wagonach, nie musiała męczyć się w wysokich temperaturach.
Nie znoszę modelu rodziny w którym mężczyzna wymaga od dziewczyny zajmowania się domem, takie coś robił mój ojciec wobec mamy. Moja dziewczyna zawsze miała pod tym względem wolność, nie wyobrażam sobie narzekać po powrocie z pracy czy studiów że nie ma obiadu czy jest nieposprzątane. Nie znoszę bałaganu, u mnie w mieszkaniu zawsze musi być czysto, ale jako chłopak mam sprawne ręce i mogę sam tego dopilnować. Moja dziewczyna zawsze miała przygotowane na studia jedzenie i sok który lubi najbardziej, zawsze pilnowałem żeby miała przy sobie kilkaset zł na drobne wydatki jakby chciała sobie coś kupić po drodze, po powrocie z uczelni zapraszałem ją żeby zjeść na mieście, albo w mieszkaniu były już przygotowane takie posiłki jakie lubiła (np. pizza), wcześniej nastawiałem klimatyzację na 21 stopni bo taką temperaturę najbardziej lubiła, gdy wchodziła do mieszkania podbiegałem do niej krzycząc: kochanie!!! i mocno przytulałem w takim ubraniu jakie lubi u chłopaka (na początku relacji mi powiedziała), prowadziłem ją za rękę do kuchni żeby zjadła. Nieraz bez sprecyzowanego powodu mówiła: daj mi spokój, wtedy mówiłem że cokolwiek się stało możemy o tym porozmawiać i pomogę jej jak tylko będę mógł, a potem szedłem do drugiego pokoju i zajmowałem się czymś innym żeby dziewczyna miała spokój. Jeśli w tym czasie do niej wszedłem, mówiła: "spier..., daj mi spokój" więc wyglądało że potrzebuje w tym czasie być sama. Po jakimś czasie wchodziła do mojego pokoju obrażona, i pytała czy jeszcze długo będę zachowywać się jak dziecko i nie odzywać się. Wtedy tłumaczyłem, że prosiła o spokój, ale że zawsze z nią chętnie porozmawiam i żeby przyszła się przytulić i razem znajdziemy rozwiązanie. To naprawdę nie były puste słowa, jeśli mogłem cokolwiek zrobić, zawsze to robiłem. Często okazywało się, że było to spowodowane sprawami z jej uczelni, wtedy zostawiałem swoje rzeczy i siedziałem z nią żeby na następny termin wszystko umiała. Zdarzało się że musiałem pojechać autobusem bo inaczej byłbym spóźniony (nie miałem biletu miesięcznego), wtedy dziewczyna mówiła że szkoda kasy i że jak nie potrafię wyjść na czas to może te studia nie są dla mnie. Dziewczyna obrażała się też jeśli np. zjadłem za dużo masła albo kupiłem coś dla siebie np. jogurt albo sok, dopiero potem przestałem wydawać pieniądze na niepotrzebne rzeczy.
Miałem mało czasu na naukę i wyniki zaliczeń były słabe. Mojej dziewczynie imponowało gdy chłopak dobrze się uczy i ma dobrą średnią, nie byłem w stanie tego osiągnąć i nasze relacje pogarszały się. Dziewczyna nieraz mówiła że zerwie i wyprowadzi się do akademika jeśli nie dostanę z czegoś 5, wtedy martwiłem się i nauka stanowiła jeszcze większe wyzwanie, na ogół udawało się jednak np. zarwać noc i osiągnąć odpowiedni wynik. Dziewczyna nieraz mówiła że chciałaby żebym miał stypendium naukowe, ale nie udało mi się uzyskać takiej średniej. Dodatkowo sama chciała mieć stypendium i dobre oceny, często siedziałem z nią wiele godzin przy przedmiotach z których byłem biegły, w nocy pisałem dla niej projekty żeby była wyspana. Gdy dostała gorszą ocenę zawsze ją przytulałem na dłużej, wtedy nasze relacje też się pogarszały bo gdybym postarał się bardziej to nauczyłbym ją lepiej, ale na tyle na ile mogłem zawsze ją wspierałem w takich momentach i przekonywałem że następnym razem damy radę. To wszystko pod względem czasowym stanowiło wielkie wyzwanie z którym nie zawsze mogłem sobie poradzić.
Przez moje słabe wyniki w nauce dziewczyna nie była zainteresowana życiem erotycznym. Miałem dysonans, dziewczyna w "prywatny" sposób była zainteresowana takimi rzeczami, czasem sama wspominała o tego typu grach albo filmach, ale był to obszar do którego nie byłem dopuszczony. Przez to nie mogłem zdecydować się czy życie erotyczne to coś złego czy dobrego, nie mogłem przestać myśleć o tym że dziewczyna ma tego typu zainteresowania, ale nie dotyczące mnie. Mimo że chciałem spełnić dowolne fantazje i w ogóle nie patrzyłem na siebie, chciałem tylko żeby jej było dobrze, nic z tego nie wychodziło, nawet raz na rok. W drugą stronę to nie działało, dziewczyna nie była zainteresowana żeby mi było dobrze. Oczywiście tego nie wymagałem, jednakże zdarzało się że było mi przykro z tego powodu. Dopiero kilka lat temu udało mi się wyprzeć z siebie wszystkie uczucia erotyczne, dotarło do mnie że to nie jest istotne w związku, ważne żeby być razem.
Nie miałem żadnych kontaktów z innymi dziewczynami, bo na początku relacji z moją dziewczyną nieraz czuła się ona zagrożona, i jej spokój i stabilne samopoczucie były dla mnie znacznie bardziej wartościowe niż jakiekolwiek koleżanki. Nie wychodziłem z kolegami, nie kupowałem żadnych alkoholi czy papierosów, nie miałem żadnych nałogów, nie wracałem późno do domu, bo wiedziałem że czas i pieniądze można spożytkować w lepszy sposób. Dałem też dziewczynie hasła do wszystkich skrzynek i zawsze mogła przeglądnąć telefon jeśli chciała, nie miałem nic do ukrycia. W drugą stronę tego nie wymagałem, nieraz martwiłem się że dziewczyna jest bardziej zainteresowana innymi niż mną, ale nie podejmowałem tematu bo zazdrość nie prowadzi do niczego dobrego, właściwie tylko pogarsza się w ten sposób własny wizerunek, a poza tym lepiej jeśli dziewczyna jest popularna i dobrze sobie radzi w kontaktach społecznych, niż gdy jest osamotniona i nie ma z kim porozmawiać. Już ojciec robił tak wobec mamy i przez to mama nie miała żadnych znajomych.
Po pierwszym roku znalazłem w swoim mieście znacznie lepiej płatną pracę, w innych miastach nie było porównywalnych możliwości, więc po konsultacji z dziewczyną (upewniłem się że nie ma nic przeciwko) wróciłem do mieszkania w rodzinnym mieście i przeniosłem się na inną uczelnię, dziewczyna wolała zostać w poprzednim mieście. Znalazłem dla niej zakwaterowanie zapewniające znacznie wyższy standard niż dotychczas, nie mogłem być już w tym samym mieście, ale mogłem na odległość zapewniać wszystkie rzeczy których potrzebowała. Często, 2-4 razy w tygodniu, zaraz po pracy jechałem pociągiem do miasta gdzie dziewczyna studiowała, żeby pomóc jej w nauce na zaliczenia i w projektach. Zawsze miałem ze sobą coś co dziewczyna lubi, np. soki, pizzę, słodycze. Potem o 2-3 w nocy wracałem pociągiem nocnym i prosto z pociągu szedłem do pracy. W weekendy albo gdy miałem urlop byłem z dziewczyną kilka dni żeby pomagać jej w nauce, chodziliśmy razem do restauracji, na zakupy, wybieraliśmy dla niej ubrania.
Przez wszystkie lata dbałem o swój rozwój zawodowy i szybką karierę żeby móc sobie pozwolić na więcej rzeczy dla mojej dziewczyny, dziewczyna przez cały okres studiów miała wszystko wysokiej jakości, załatwiałem też dla niej różne szkolenia i kursy na które chciała iść, czasem kosztowały kilka tysięcy. Rok temu udało mi się dojść do decyzyjnego stanowiska z wysoką wypłatą, umiejętności mojej dziewczyny zawsze były wybitne i zatrudniłem ją w moim dziale na zasadach pracy zdalnej. Nadal pokrywam dla niej wszystkie dotychczasowe opłaty, dzięki temu dziewczyna ma własne odrębne środki którymi może dowolnie dysponować, aczkolwiek nigdy nie było dla mnie problemem kupowanie dla niej czegokolwiek, nigdy nic nie wypominałem, nie oczekiwałem w zamian. Tutaj opisuję to wszystko żeby dokładnie przedstawić sytuację i pozwolić czytającym na określenie czego zabrakło i gdzie zrobiłem błędy w relacji z nią, ale dziewczynie nigdy tak nie wyliczałem. Wystarczało mi gdy widziałem moją dziewczynę mającą wszystko czego potrzebuje, był to wielki kontrast w porównaniu do czasu gdy była pod opieką swoich rodziców. Wiele razy mówiłem jej że u mnie może być na zawsze, że może studiować i mieszkać u mnie w mieście, chciałem mieć ją koło siebie żeby móc się nią zajmować, jednakże ona nie chciała, zatem problem nie wynikał z braku wspólnego mieszkania.
Rok temu stopniowo zaczęło się oddalanie od siebie, dziewczyna była chętna do rozmawiania tylko o sprawach pracy, nie chciała żebym u niej spał (było mi przykro ale każdy ma prawo do decydowania o takich rzeczach), widzieliśmy się raz na 2 miesiące albo rzadziej. Kilka tygodni temu powiedziała, że zwróciła uwagę na kogoś innego i między nami to koniec. Nie potrafię wymyślić niczego, co pozwoliłoby nam znowu być razem. Cieszę się że ma pracę z której na pewno nie będzie zwolniona (chyba że ja straciłbym stanowisko) i dzięki temu ma stabilną sytuację materialną, nie musi prosić się rodziców ani kogokolwiek o środki na utrzymanie. Mniej więcej wiem jakie błędy popełniłem, np. nie zawsze szedłem z nią do lekarza, nie zawsze potrafiłem pilnować żeby brała wszystkie lekarstwa, nie zawsze mogłem z nią być i zajmować się nią, nie zawsze mogłem pomóc w nauce. Z mojego punktu widzenia było to naprawdę niemożliwe bo musiałem być w pracy w odległym mieście, ona mówiła że gdybym chciał to bym potrafił, pewnie dało się tak to zorganizować żeby było dobrze, gdyby tylko nie moja ciężka choroba z dzieciństwa która nadal ma zły wpływ na moje możliwości. W najgorszych momentach dziewczyny zawsze z nią byłem, przytulałem całymi godzinami, zawsze mogła porozmawiać o wszystkim bez oceniania, wyśmiewania, bez obawy o odrzucenie czy zerwanie. Nie wiem w jaki sposób jestem gorszy od innych chłopaków, którzy robią dziewczynom przykrości o jakich nawet bym nie pomyślał, a oni jakoś mogą mieć stabilne relacje. Może ogólnie chodzi o moją niedojrzałość, wszak u chłopaków podobno to jest przesunięte wstecz o kilka lat w stosunku do dziewczyn, a ona do tego jest 4 lata starsza? Jest jeszcze kwestia, że dziewczyna nie jest zadowolona ze studiów, i jej zdaniem ja za to odpowiadam ponieważ to był mój pomysł żeby studiować w tamtym mieście. Jednakże z mojego punktu widzenia, w tamtym czasie dziewczyna była zdecydowana żeby studiować ten kierunek na tej uczelni, i sądziłem że takie rozwiązanie będzie najlepsze. Może spędziłem z nią zbyt mało czasu na rozmowie na ten temat, może w 2012 roku mogłem przewidzieć że za kilka lat nie będzie zadowolona ze swojego wyboru, i zaproponować inne możliwości? Chciałbym zobaczyć się z nią i przytulić ją naprawdę mocno i na długo, chciałbym zaopiekować się nią na zawsze żeby nigdy nie czuła się źle. Gdybyście mieli dodatkowe pytania, piszcie, wtedy odpowiem i może będzie łatwiej określić gdzie popełniłem błąd.