W jakim miejscu popełniłem błąd? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » W jakim miejscu popełniłem błąd?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

1 Ostatnio edytowany przez zwykły_chłopak93 (2018-09-18 04:00:23)

Temat: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Historia zaczyna się 7 lat temu, krótko przed maturą poznałem moją dziewczynę, o niespotykanie pasjonującej osobowości i zjawiskowej urodzie, 4 lata starszą ode mnie. Bardzo szybko poczułem że jest dla mnie ważna.

Zaraz po maturze mogłem podjąć pracę na pełny etat i dzięki temu mogłem zapewnić wsparcie dla mojej dziewczyny, w tamtym czasie udało się kupić dla niej m.in. laptop, telefon, okulary, ubrania. Dla rodziców mojej dziewczyny wydatki związane z alkoholem były zbyt priorytetowe, i przez to nie wystarczało im na jej podstawowe potrzeby. Dziewczyna nie miała wielu rzeczy, które dla innych wydają się oczywiste, na szczęście byłem w stanie szybko to zmienić. Firma w której pracowałem dała duże możliwości rozwoju, dzięki temu poznałem podstawy programowania.

W październiku rozpoczęły się studia, wybrałem odległe miasto ponieważ tam była uczelnia na której moja dziewczyna chciała studiować. Udało mi się podjąć pracę związaną z programowaniem na cały etat, korzystałem z indywidualnej organizacji studiów. Wynajmowałem mieszkanie niedaleko uczelni mojej dziewczyny o wysokim standardzie, mogłem zapewniać dla niej dobrej jakości posiłki, wszystkie niezbędne pomoce naukowe, na autobusy miała bilet roczny, o późnych godzinach wyjeżdżałem po nią taksówką, podróżując zawsze miała bilet na 1 klasę najlepszego pociągu (takie bilety kosztowały prawie 200 zł, na 1 klasę nie ma zniżek studenckich). Dzięki temu podróżowała szybko, w klimatyzowanych, cichych wagonach, nie musiała męczyć się w wysokich temperaturach.

Nie znoszę modelu rodziny w którym mężczyzna wymaga od dziewczyny zajmowania się domem, takie coś robił mój ojciec wobec mamy. Moja dziewczyna zawsze miała pod tym względem wolność, nie wyobrażam sobie narzekać po powrocie z pracy czy studiów że nie ma obiadu czy jest nieposprzątane. Nie znoszę bałaganu, u mnie w mieszkaniu zawsze musi być czysto, ale jako chłopak mam sprawne ręce i mogę sam tego dopilnować. Moja dziewczyna zawsze miała przygotowane na studia jedzenie i sok który lubi najbardziej, zawsze pilnowałem żeby miała przy sobie kilkaset zł na drobne wydatki jakby chciała sobie coś kupić po drodze, po powrocie z uczelni zapraszałem ją żeby zjeść na mieście, albo w mieszkaniu były już przygotowane takie posiłki jakie lubiła (np. pizza), wcześniej nastawiałem klimatyzację na 21 stopni bo taką temperaturę najbardziej lubiła, gdy wchodziła do mieszkania podbiegałem do niej krzycząc: kochanie!!! i mocno przytulałem w takim ubraniu jakie lubi u chłopaka (na początku relacji mi powiedziała), prowadziłem ją za rękę do kuchni żeby zjadła. Nieraz bez sprecyzowanego powodu mówiła: daj mi spokój, wtedy mówiłem że cokolwiek się stało możemy o tym porozmawiać i pomogę jej jak tylko będę mógł, a potem szedłem do drugiego pokoju i zajmowałem się czymś innym żeby dziewczyna miała spokój. Jeśli w tym czasie do niej wszedłem, mówiła: "spier..., daj mi spokój" więc wyglądało że potrzebuje w tym czasie być sama. Po jakimś czasie wchodziła do mojego pokoju obrażona, i pytała czy jeszcze długo będę zachowywać się jak dziecko i nie odzywać się. Wtedy tłumaczyłem, że prosiła o spokój, ale że zawsze z nią chętnie porozmawiam i żeby przyszła się przytulić i razem znajdziemy rozwiązanie. To naprawdę nie były puste słowa, jeśli mogłem cokolwiek zrobić, zawsze to robiłem. Często okazywało się, że było to spowodowane sprawami z jej uczelni, wtedy zostawiałem swoje rzeczy i siedziałem z nią żeby na następny termin wszystko umiała. Zdarzało się że musiałem pojechać autobusem bo inaczej byłbym spóźniony (nie miałem biletu miesięcznego), wtedy dziewczyna mówiła że szkoda kasy i że jak nie potrafię wyjść na czas to może te studia nie są dla mnie. Dziewczyna obrażała się też jeśli np. zjadłem za dużo masła albo kupiłem coś dla siebie np. jogurt albo sok, dopiero potem przestałem wydawać pieniądze na niepotrzebne rzeczy.

Miałem mało czasu na naukę i wyniki zaliczeń były słabe. Mojej dziewczynie imponowało gdy chłopak dobrze się uczy i ma dobrą średnią, nie byłem w stanie tego osiągnąć i nasze relacje pogarszały się. Dziewczyna nieraz mówiła że zerwie i wyprowadzi się do akademika jeśli nie dostanę z czegoś 5, wtedy martwiłem się i nauka stanowiła jeszcze większe wyzwanie, na ogół udawało się jednak np. zarwać noc i osiągnąć odpowiedni wynik. Dziewczyna nieraz mówiła że chciałaby żebym miał stypendium naukowe, ale nie udało mi się uzyskać takiej średniej. Dodatkowo sama chciała mieć stypendium i dobre oceny, często siedziałem z nią wiele godzin przy przedmiotach z których byłem biegły, w nocy pisałem dla niej projekty żeby była wyspana. Gdy dostała gorszą ocenę zawsze ją przytulałem na dłużej, wtedy nasze relacje też się pogarszały bo gdybym postarał się bardziej to nauczyłbym ją lepiej, ale na tyle na ile mogłem zawsze ją wspierałem w takich momentach i przekonywałem że następnym razem damy radę. To wszystko pod względem czasowym stanowiło wielkie wyzwanie z którym nie zawsze mogłem sobie poradzić.

Przez moje słabe wyniki w nauce dziewczyna nie była zainteresowana życiem erotycznym. Miałem dysonans, dziewczyna w "prywatny" sposób była zainteresowana takimi rzeczami, czasem sama wspominała o tego typu grach albo filmach, ale był to obszar do którego nie byłem dopuszczony. Przez to nie mogłem zdecydować się czy życie erotyczne to coś złego czy dobrego, nie mogłem przestać myśleć o tym że dziewczyna ma tego typu zainteresowania, ale nie dotyczące mnie. Mimo że chciałem spełnić dowolne fantazje i w ogóle nie patrzyłem na siebie, chciałem tylko żeby jej było dobrze, nic z tego nie wychodziło, nawet raz na rok. W drugą stronę to nie działało, dziewczyna nie była zainteresowana żeby mi było dobrze. Oczywiście tego nie wymagałem, jednakże zdarzało się że było mi przykro z tego powodu. Dopiero kilka lat temu udało mi się wyprzeć z siebie wszystkie uczucia erotyczne, dotarło do mnie że to nie jest istotne w związku, ważne żeby być razem.

Nie miałem żadnych kontaktów z innymi dziewczynami, bo na początku relacji z moją dziewczyną nieraz czuła się ona zagrożona, i jej spokój i stabilne samopoczucie były dla mnie znacznie bardziej wartościowe niż jakiekolwiek koleżanki. Nie wychodziłem z kolegami, nie kupowałem żadnych alkoholi czy papierosów, nie miałem żadnych nałogów, nie wracałem późno do domu, bo wiedziałem że czas i pieniądze można spożytkować w lepszy sposób. Dałem też dziewczynie hasła do wszystkich skrzynek i zawsze mogła przeglądnąć telefon jeśli chciała, nie miałem nic do ukrycia. W drugą stronę tego nie wymagałem, nieraz martwiłem się że dziewczyna jest bardziej zainteresowana innymi niż mną, ale nie podejmowałem tematu bo zazdrość nie prowadzi do niczego dobrego, właściwie tylko pogarsza się w ten sposób własny wizerunek, a poza tym lepiej jeśli dziewczyna jest popularna i dobrze sobie radzi w kontaktach społecznych, niż gdy jest osamotniona i nie ma z kim porozmawiać. Już ojciec robił tak wobec mamy i przez to mama nie miała żadnych znajomych.

Po pierwszym roku znalazłem w swoim mieście znacznie lepiej płatną pracę, w innych miastach nie było porównywalnych możliwości, więc po konsultacji z dziewczyną (upewniłem się że nie ma nic przeciwko) wróciłem do mieszkania w rodzinnym mieście i przeniosłem się na inną uczelnię, dziewczyna wolała zostać w poprzednim mieście. Znalazłem dla niej zakwaterowanie zapewniające znacznie wyższy standard niż dotychczas, nie mogłem być już w tym samym mieście, ale mogłem na odległość zapewniać wszystkie rzeczy których potrzebowała. Często, 2-4 razy w tygodniu, zaraz po pracy jechałem pociągiem do miasta gdzie dziewczyna studiowała, żeby pomóc jej w nauce na zaliczenia i w projektach. Zawsze miałem ze sobą coś co dziewczyna lubi, np. soki, pizzę, słodycze. Potem o 2-3 w nocy wracałem pociągiem nocnym i prosto z pociągu szedłem do pracy. W weekendy albo gdy miałem urlop byłem z dziewczyną kilka dni żeby pomagać jej w nauce, chodziliśmy razem do restauracji, na zakupy, wybieraliśmy dla niej ubrania.

Przez wszystkie lata dbałem o swój rozwój zawodowy i szybką karierę żeby móc sobie pozwolić na więcej rzeczy dla mojej dziewczyny, dziewczyna przez cały okres studiów miała wszystko wysokiej jakości, załatwiałem też dla niej różne szkolenia i kursy na które chciała iść, czasem kosztowały kilka tysięcy. Rok temu udało mi się dojść do decyzyjnego stanowiska z wysoką wypłatą, umiejętności mojej dziewczyny zawsze były wybitne i zatrudniłem ją w moim dziale na zasadach pracy zdalnej. Nadal pokrywam dla niej wszystkie dotychczasowe opłaty, dzięki temu dziewczyna ma własne odrębne środki którymi może dowolnie dysponować, aczkolwiek nigdy nie było dla mnie problemem kupowanie dla niej czegokolwiek, nigdy nic nie wypominałem, nie oczekiwałem w zamian. Tutaj opisuję to wszystko żeby dokładnie przedstawić sytuację i pozwolić czytającym na określenie czego zabrakło i gdzie zrobiłem błędy w relacji z nią, ale dziewczynie nigdy tak nie wyliczałem. Wystarczało mi gdy widziałem moją dziewczynę mającą wszystko czego potrzebuje, był to wielki kontrast w porównaniu do czasu gdy była pod opieką swoich rodziców. Wiele razy mówiłem jej że u mnie może być na zawsze, że może studiować i mieszkać u mnie w mieście, chciałem mieć ją koło siebie żeby móc się nią zajmować, jednakże ona nie chciała, zatem problem nie wynikał z braku wspólnego mieszkania.

Rok temu stopniowo zaczęło się oddalanie od siebie, dziewczyna była chętna do rozmawiania tylko o sprawach pracy, nie chciała żebym u niej spał (było mi przykro ale każdy ma prawo do decydowania o takich rzeczach), widzieliśmy się raz na 2 miesiące albo rzadziej. Kilka tygodni temu powiedziała, że zwróciła uwagę na kogoś innego i między nami to koniec. Nie potrafię wymyślić niczego, co pozwoliłoby nam znowu być razem. Cieszę się że ma pracę z której na pewno nie będzie zwolniona (chyba że ja straciłbym stanowisko) i dzięki temu ma stabilną sytuację materialną, nie musi prosić się rodziców ani kogokolwiek o środki na utrzymanie. Mniej więcej wiem jakie błędy popełniłem, np. nie zawsze szedłem z nią do lekarza, nie zawsze potrafiłem pilnować żeby brała wszystkie lekarstwa, nie zawsze mogłem z nią być i zajmować się nią, nie zawsze mogłem pomóc w nauce. Z mojego punktu widzenia było to naprawdę niemożliwe bo musiałem być w pracy w odległym mieście, ona mówiła że gdybym chciał to bym potrafił, pewnie dało się tak to zorganizować żeby było dobrze, gdyby tylko nie moja ciężka choroba z dzieciństwa która nadal ma zły wpływ na moje możliwości. W najgorszych momentach dziewczyny zawsze z nią byłem, przytulałem całymi godzinami, zawsze mogła porozmawiać o wszystkim bez oceniania, wyśmiewania, bez obawy o odrzucenie czy zerwanie. Nie wiem w jaki sposób jestem gorszy od innych chłopaków, którzy robią dziewczynom przykrości o jakich nawet bym nie pomyślał, a oni jakoś mogą mieć stabilne relacje. Może ogólnie chodzi o moją niedojrzałość, wszak u chłopaków podobno to jest przesunięte wstecz o kilka lat w stosunku do dziewczyn, a ona do tego jest 4 lata starsza? Jest jeszcze kwestia, że dziewczyna nie jest zadowolona ze studiów, i jej zdaniem ja za to odpowiadam ponieważ to był mój pomysł żeby studiować w tamtym mieście. Jednakże z mojego punktu widzenia, w tamtym czasie dziewczyna była zdecydowana żeby studiować ten kierunek na tej uczelni, i sądziłem że takie rozwiązanie będzie najlepsze. Może spędziłem z nią zbyt mało czasu na rozmowie na ten temat, może w 2012 roku mogłem przewidzieć że za kilka lat nie będzie zadowolona ze swojego wyboru, i zaproponować inne możliwości? Chciałbym zobaczyć się z nią i przytulić ją naprawdę mocno i na długo, chciałbym zaopiekować się nią na zawsze żeby nigdy nie czuła się źle. Gdybyście mieli dodatkowe pytania, piszcie, wtedy odpowiem i może będzie łatwiej określić gdzie popełniłem błąd.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Błąd w Twoim związku jest w każdym zdaniu, gdzie piszesz o tym, jak się zachowywałeś w stosunku do niej i co dla niej robiłeś.

Masz całkowicie wykrzywione spojrzenie na związek, a ona po prostu wykorzystała to w idealny sposób. Dostawała kasę praktycznie za nic. Mieszkanie, bilety, ciuchy, telefon, laptopa, miała dokładnie wszystko co chciała, a jednocześnie bez problemu wmówiła Ci, że nawet seks Ci nie jest potrzebny, a jak Cię wywalała z pokoju/mieszkania/życia, to Ty grzecznie wychodziłeś.
Brawo smile byłeś jej sponsorem. Na pewno nie chłopakiem.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Dziękuję za pierwszy wpis smile wykrzywione spojrzenie - to prawda, wiem że ogólnie nie nadaję się do związku, ciężka choroba z dzieciństwa też ma na to wpływ, poważna relacja na pewno wymaga zaangażowania i dojrzałości a ja nie jestem w stanie tego zaoferować. Możliwe, że powinienem pozostać niezwiązany z nikim, wtedy uniknie się przykrości dla mnie i dla drugiej osoby.

4

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Masz rację, że poważna relacja wymaga dojrzałości i zaangażowania. Tego właśnie tutaj zabrakło, ze strony Twojej dziewczyny.

Natomiast Ty ewidentnie źle dobrałeś swoją rolę w tym związku. Następnym razem celuj w partnerskie relacje. Nie jesteś (nie byłeś) jej ojcem, a ona Twoją córką. A tutaj mamy:
-utrzymywanie jej
-zakup ubrań, okularów, telefonu, laptopa
-zapewnienie transportu (autobusy, taxi, podróże I klasą w pociągu)
-zorganizowanie pomocy naukowych, wykonywanie za nią projektów
-pakowanie prowiantu na uczelnię i wydawanie kieszonkowego
-gotowanie dla niej obiadów
-sprzątanie mieszkania
-załatwienie dla niej pracy
-wsparcie emocjonalne, gdy miała problemy

To jest relacja rodzic-dziecko. Do tego bardzo rozpieszczone i kapryśne dziecko. Czy możesz w podobny sposób rozpisać co ona dawała Ci, podczas trwania waszego związku? Z Twojej wypowiedzi nie wynika, że była wspierająca, wyrozumiała, kochająca. Raczej stawiała Ci kolejne wymagania. Opowiedz proszę co robiła, by zbudować z Tobą zdrową relację.

5

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

A gdzie ta cudowna osobowosc dziewczyny, bo nie widac?
I skąd u takiego młodego chłopaka przekonanie,że miłość można kupić takimi gestami? I że trzeba?

6

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Gościu, ona Cię wykorzystała. Co to za związek , gdy Ty dajesz wszystko a ona nic. Żyjesz z pasożytem bez serca. W ogóle co to za pomysł inwestować kasę w obcą osobę.

7

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Ja bym powiedziała, że wykorzystała go na jego własne życzenie.

Zaangażowanie to uczucia a nie kasa.

8 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2018-09-18 09:01:29)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Przeczytałam dwa pierwsze akapity, potem wystarczyło mi czytanie pierwszych zdań, z każdego następnego.
Człowieku, wytłumacz mi coś. W jaki sposób, dziewczyna, która jest od Ciebie starsza o 4 lata, nie potrafi się usamodzielnić, tylko musisz ją utrzymywać? Nie, utrzymywać, to zbyt słabe określenie, sponsorować?. Od samego początku, powinieneś był wyczuć, że coś jest nie tak, ale Ty postanowiłeś być rycerzem na białym koniu, tylko zamiast rycerza stałeś się naiwniakiem.
Nie miała do Ciebie za grosz szacunku, rozpuszczona dziewucha, która do perfekcji opanowała techniki manipulacji.
Związek to jest partnerstwo, nie poświęcenie. To jest ciężka praca obu stron, kompromisy, lojalność, szacunek, miłość. W Twoim "związku" zabrakło wszystkiego.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Cieszę się że jest już kilka odpowiedzi smile partnerska relacja, tzn. co musiałoby wyglądać inaczej, żeby można tak to określić?

Myślę, że to normalne, że jeśli ktoś jest dla mnie ważny to zależy mi żeby ta osoba miała wszystko co jest potrzebne, żeby rozwiązywać jej problemy. Tutaj nie ma chęci kupienia miłości, tylko to się dzieje samo z siebie, gdyby nie uczucia to nie byłoby wydawania pieniędzy. Tak samo jak w relacjach pomiędzy krewnymi, gdy kupowałem coś dla mamy, to tak samo nie po to żeby ugrać coś dla siebie, tylko żeby było dla niej przydatne.

Nie potrafię odpowiedzieć co ona zrobiła dla mnie, nigdy nie zastanawiałem się nad tym, starałem się sam ze sobą radzić, unikać egoizmu i niesamodzielności. Raczej nie spodziewałbym się wsparcia dla mnie, to nie brzmi realnie. Jednak dziękuję za wpis Heresy, najbardziej pomocny w temacie, może to oznacza że jednak nie jestem taki zły, aczkolwiek łatwiej byłoby poznać swoje wady i je poprawić, niż zmienić kogoś innego.

Zawsze tak było że musiałem sam organizować tego typu rzeczy, ojciec był bez pracy i miał problemy alkoholowe, często robił awantury mamie i mama potem nie mogła spać całą noc, z jej pracą też było słabo. Nie wiem jak by to wyglądało, gdybym nie angażował się w sprawy związane z prowadzeniem domu.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?
zwykły_chłopak93 napisał/a:

Myślę, że to normalne, że jeśli ktoś jest dla mnie ważny to zależy mi żeby ta osoba miała wszystko co jest potrzebne, żeby rozwiązywać jej problemy.

vs

zwykły_chłopak93 napisał/a:

podróżując zawsze miała bilet na 1 klasę najlepszego pociągu (takie bilety kosztowały prawie 200 zł, na 1 klasę nie ma zniżek studenckich). Dzięki temu podróżowała szybko, w klimatyzowanych, cichych wagonach, nie musiała męczyć się w wysokich temperaturach.

To jest dla Ciebie rozwiązywanie problemów? To są fanaberie.
Miałeś kiepskie dzieciństwo, może dlatego postanowiłeś oddać wszystko drugiej osobie, by czuć się komuś potrzebny i dla kogoś ważny.
Niestety, ulokowałeś uczucia w wyrachowanej dziewczynie.
Myślałeś kiedyś o terapii?

11

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Ale taka sytuacja, gdzie dziecko przejmuje rolę rodzica, nie jest normalna niestety, a w dorosłym życiu bedzie dla Ciebie fatalna., bo przyciągniesz takie osoby jak ona..ktore nie potrafią dawać. MUSISZ przestawić sobie w głowie i zacząć wymagać dla siebie by to odwrócić.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Zakręcona Owieczka, może pomyślę, jeśli jest taka potrzeba. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, nie miałbym nawet czasu smile

Nie chciałem być taki jak ojciec, który w czasie gdy zarabiał wydzielał mamie pieniądze, mówił "ty się weź do roboty" chociaż mama robiła wszystko co mogła, wściekał się o cokolwiek co mama potrzebowała sobie kupić. Nie chciałem tak jak on wydawać ostatnie pieniądze na alkohol, a potem robić awanturę mamie że kupiła zły szampon. Nie chciałem tak jak on siedzieć całymi latami jako bezrobotny i oczywiście rościć sobie pełne prawa do zarobków partnerki (ale gdy pracował, to było "ja cię nie będę utrzymywać"). Nie chciałem dla mojej dziewczyny tej niepewności którą mama miała za każdym razem gdy ojciec wracał. Zresztą dziewczyna też miała taką atmosferę w domu. Myślałem że będę w stanie zapewnić lepszą rzeczywistość dla mojej rodziny, z moją dziewczyną w przyszłości jako żoną, niestety zawiodłem.

Zdarzało się, że wymagałem dla siebie, np. w autobusie gdy dziewczyna obrażała się że zapomniałem czegoś kupić i mówiła że jestem nienormalny, prosiłem żeby kontynuować taki temat w prywatnym miejscu, bo mi głupio przy ludziach. Wtedy dziewczyna odpowiadała, że niech wszyscy widzą jaki jestem nieodpowiedzialny. Po pewnym czasie przestałem cokolwiek mówić, skoro i tak nie przynosiło to rezultatów.

13

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Jasne, że gdyby mój facet chwilowo nie miał kasy na bieliznę to bym poszła i mu kupiła.
Ale gdyby chciał nowego laptopa to powiedziałabym, że musi sobie sam na niego oszczędzić. Tak samo nie wymagałabym od niego kupna laptopa dla mnie.

Jeżeli ona nie ma kasy to możesz jej pomóc zaspokoić podstawowe potrzeby i wykopać do pracy. W równorzędnym związku partnerskim obie strony wnoszą wkład w życie. Można się umówić, że Ty jesteś sponsorem, ale ona za to np. perfekcyjnie ogarnia dom i dzieci. Dopóki takiej potrzeby nie ma to i nie ma sensu, żeby ktokolwiek kogoś w związku utrzymywał.

Dałeś sobą pomiatać i to tak konkretnie. Powtórzyłeś model swoich rodziców ale w odwrotności płci. Ty byłeś terroryzowany przez nią tak jak Twoja mama przez Twojego ojca.

14

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

To nie był szczęśliwy związek, tylko przykład sponsoringu.

Myślałeś kiedyś o terapii dla siebie?

15

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Jedynie w trakcie czytania Twojej opowieści przysłowiowy nóż otwierał mi się w kieszeni, przepraszam może nie mnie, a Tobie sprawdź czy masz jeszcze jajka.?

16

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?
Lady Loka napisał/a:


Dałeś sobą pomiatać i to tak konkretnie. Powtórzyłeś model swoich rodziców ale w odwrotności płci. Ty byłeś terroryzowany przez nią tak jak Twoja mama przez Twojego ojca.

Otóż to.
Zastanów się nad tym, czym dla Ciebie jest miłość. Z tego, co opisałeś wynika, że okazujesz miłość poprzez - najszerzej ujmując - pieniądze. W największej mierze, z dodatkiem przytulania. Czy to jest taka miłość, jaką byś chciał? Czy taka definicja Ci pasuje?
Masz jedno życie, więc nie marnuj go na bycie czyjąś ofiarą, szkoda Cię na to, bo uważam, że jesteś fajnym człowiekiem i wcale nie musisz kupować sobie miłości. A jak widzisz kupiona miłość jest guzik warta.
Być może wymagasz terapii. Też jestem DDA i byłam na takowej, dzięki czemu nie powielam toksycznych schematów.

17 Ostatnio edytowany przez zwykły_chłopak93 (2018-09-18 10:36:33)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Lady Loka smile dziewczyna studiowała, była na matematyce, więc miała zajęcie smile
Makigigi przeczytałem trochę o tym DDA i to ciekawe, sporo rzeczy pasuje do tego co było u mnie w domu. Cieszy mnie że tak myślisz. Co do miłości, oczywiście sądzę że w dużej mierze zależy to od pieniędzy, ale na pewno to nie wszystko. Myślę że potrzeba wsparcia, rozmowy, inspiracji, przytulania, dbania o kogoś na codzień, zajmowania się stanem zdrowia, organizowania posiłków, dbania o wysoką samoocenę, zapewnienia poczucia bezpieczeństwa, lojalności, pewności że ktoś nie zostanie sam, konstruktywnych działań a nie krytykowania i oceniania gdy ktoś popełni błąd, i na pewno wielu innych rzeczy. Zawsze starałem się żeby dziewczynie nie brakowało żadnej z tych rzeczy, niestety chyba zawiodłem. Temat pieniędzy często się pojawiał w moim wpisie bo wielu działań bez tego się nie przeprowadzi. Np. mama często martwiła się że nie wystarczy na najbliższy miesiąc, często nie miała np. na lekarstwa gdy była przeziębiona, albo na podstawową żywność/artykuły domowe, zawsze była spokojniejsza gdy jej albo mi jednak udawało się coś załatwić. Dziewczyna również nigdy nie miała ze strony rodziców takiego wsparcia jakiego potrzebowała, np. nie kupowali pasty do zębów albo płynu do naczyń, zawsze robili problem z powodu biletów na autobus czy kodów do telefonu, bo musieli mieć na alkohol. Tak więc sądzę że pieniądze to ważny składnik, ale na pewno nie jedyny, i na pewno nie najważniejszy.

18

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Dziewczyna była 4 lata starsza od Ciebie. Powinna być w końcówce studiów jak się poznaliście. A jak nie była, to co robiła przez te 4 lata od matury do momentu, kiedy zaczęła studiować?

Jest różnica między kupnem szczoteczki do zębów, biletów na autobus i płynu do mycia naczyń a zakupem laptopa, biletu na 1 klasę do pociągu i praktycznie całkowite utrzymywanie drugiej osoby.
Tak jak napisałam - można pomóc w podstawowych rzeczach. Ale w związek obie strony powinny wkładać tyle samo. Ty od niej nic nie miałeś poza ciągłymi pretensjami.

Szczerze mówiąc ciągle zastanawiam się czy nie trollujesz. Bo jakoś nie potrafię uwierzyć, że istnieją ludzie aż tak głupi/naiwni.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Dziewczyna przez wcześniejsze lata próbowała studiować inne kierunki, ale nie była w stanie skończyć z powodu atmosfery w domu (prawie codzienne, długie awantury rodziców). Dopiero po wyprowadzeniu się od swoich rodziców miała spokój i mogła zająć się nauką. Przyjmuję do wiadomości, Lady Loka smile tylko jak Ty byś to zorganizowała, jeśli tylko jedna osoba studiuje i pracuje, a druga osoba studiuje i nie jest w stanie liczbowo wnieść tyle samo? Nie trolluję, opisuję tę sytuację zgodnie z rzeczywistością licząc że może uzyskam jakieś porady, wiele z powyższych wpisów już mi pomogło np. Makigigi o DDA.

20

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

No ja bym zorganizowała tak, żeby druga osoba załapała się chociaż na jakiś staż, żeby móc sobie ten szampon i bilet kupić.
Swoją drogą ja pracuję a mój facet studiuje. On wprawdzie niewielkie dochody ma i pomaga nam jego mama, ale on aktualnie ma wakacje i nie czeka aż ja wrócę z pracy i podstawię mu obiad pod nos, tylko zapiernicza jak mała mrówka remontując nasze mieszkanie.

Poza tym gdybym miała w domu taką sytuację jak dziewczyna to bym z tego domu wyprowadziła się zaraz po LO i zaczęła pracować, a studia robić zaocznie.
To nie sztuka być utrzymywanym przez kogoś i nic nie robić. Nie sztuka też zrzucać winę na rodziców, ale nie robić nic, żeby to się zmieniło.

21

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Musiałeś bardzo szybko dorosnąć. Alkoholizm ojca sprawił, że nie mogłeś liczyć na jego wsparcie i stabilność w domu. Przejąłeś na siebie obowiązek "organizowania rzeczy" i pewnego rodzaju opiekę nad matką. Zostałeś obarczony bardzo dużą odpowiedzialnością. W moim odczuciu wpłynęło to na Twoją chęć szybkiego zdobycia niezależności. Osiągnąłeś sukces, zapewne okupiony ciężką pracą. Gratuluję Ci szczerze.

Jednak schemat znany z domu rodzinnego może mieć wpływ na Twoje dalsze decyzje. Poznałeś swoją dziewczynę. Jej sytuacja rodzinna przypomina Twoją, prawda? Poczułeś, że możesz ją "uratować". Chciałeś zapewnić jej to wszystko, na co nie mogła liczyć Twoja matka i na co nie mogłeś liczyć Ty w swoim domu. Twoim celem stało się założenie szczęśliwej rodziny, zupełnie innej niż ta, w jakiej przyszło Ci dorastać. Popełniłeś tylko jeden błąd - zatraciłeś się w tym i w drodze do szczęścia porzuciłeś siebie. Nie było to dla Ciebie nowością, w końcu Twoje potrzeby były ignorowane przez tak długi okres czasu, że pewnie nawet Ty uznałeś, że nie mają one takiego znaczenia.

Każdy może mieć swoją, odpowiadającą mu, definicję związku partnerskiego. Mogę powiedzieć Ci, jak ja to widzę. W takiej relacji wzajemnie się wspieracie, wzajemnie dbacie o wspólny komfort i zaspokojenie waszych potrzeb, wspólnie rozwiązujecie problemy, sprawiedliwie dzielicie obowiązki. Nikt nie jest wykorzystywany, jest miejsce zarówno na samorealizację jak i budowanie zdrowej zależności między osobami. Jednak najważniejsze są miłość, akceptacja i szacunek. Czy potrafisz bez problemu wskazać, w jaki sposób podkreślone przeze mnie aspekty były obecne w Twoim związku? Jakie czyny Twojej dziewczyny świadczyły o tym, że Cię akceptuje, takim jaki jesteś naprawdę?

Możesz zrobić tabelę porównującą Twój i jej wkład w poszczególne części. Wydaje się to bezduszną kalkulacją, ale w ten sposób zobaczysz jak na dłoni sytuację w Twoim związku. Miłość to nie tylko zapewnienia o tym uczuciu, ale także czyny.

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-09-18 11:05:17)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Pomagając w ten sposób, jak to robisz, nie pomagasz, tylko osłabiasz drugą stronę.
Nie chciałeś być ojcem, rozumiem.. Ale Ty stałeś się ANTYOJCEM  swoim- to też uwiązanie- widzisz to?
Może teraz niełatwo Ci tak na to spojrzeć- ale jesteś godną szacunku osobą Chłopaku. smile
Popracuj nad tym . Powodzenia smile

Heresy, pięknie to opisałaś..

23 Ostatnio edytowany przez zwykły_chłopak93 (2018-09-18 11:30:45)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Konstruktywny pomysł, Lady Loka smile ja dość szybko miałem możliwość załatwienia pracy na niepełen wymiar, pytałem dziewczyny czy by nie chciała, wtedy odpowiadała że nie bo wystarczy że ja pracuję, a ona ma trudniejsze studia i chociaż ona musi skończyć bo ja pewnie niedługo czegoś nie zaliczę i mnie skreślą. Stanowiło to duże wyzwanie pod względem czasowym, jednak w końcu udało się.

Dzięki Ela, to cieszy, nie pomyślałbym, w sumie oprócz mamy nikt tak nigdy nie mówił. Zgadzam się, Heresy pięknie, najlepszy wpis. Dzięki za wsparcie, powiedzmy że coś tam mi się udało smile racja, nie zwracałem uwagi na swoje potrzeby, nawet nie wiedziałbym jak to wyrażać, przywykłem do tego że skutku nie ma albo jest odwrotny i lepiej nic nie mówić. Nie umiem wskazać żadnej rzeczy o którą pytasz, nawet nigdy nie zastanawiałem się nad tym. Możliwość że druga osoba interesuje się mną to jak zupełna abstrakcja, zresztą dziewczyna mówiła że nie jestem 5-latkiem żeby się mną zajmować, że żadna mnie nie zechce, że tylko ją ciągnę w dół (to gdy nie udało mi się przygotować jej do zaliczenia). Nie udało mi się stworzyć dobrej rodziny, ale na szczęście nie powieliłem atmosfery codziennych awantur i niepewności. Chyba naprawdę nie nadaję się do związku, gdyby ktoś miał do mnie takie podejście jak Ty opisujesz to chyba wolałbym zniknąć żeby później nie cierpieć gdy nagle ta osoba zmieni zdanie i przestanie jej zależeć smile dzięki za wszystkie wpisy, to bardzo pomocne, zwłaszcza #16, #21, #22, na męskim forum nawet bym nie spróbował zamieszczać tego tematu bo wiem jaki byłby poziom, tutaj jest inaczej.

24 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-09-18 11:31:48)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Powinieneś w trybie natychmiastowym iść na terapię. Serio.

Wiadomo że jej się do pracy nie będzie chciało pójść jak juz ma sponsora na życie.
Twoim zadaniem powinno być umożliwienie jej rozwoju i wykopanie jej do jakiejś pracy, a potem zakręcenie kurka z kasą, żeby dziewczyna nabrała umiejętności zarabiania na siebie.

Edit. A Twoja dziewczyna jest 5latką, że Ty się musiałeś nią zajmować?

25 Ostatnio edytowany przez zwykły_chłopak93 (2018-09-18 11:55:36)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Temat terapii często się pojawia, może rzeczywiście zorientuję się. Tak jak pisałem w pierwszym poście smile dziewczyna przez wcześniejsze lata studiowała, starałem się zapewnić jej możliwości rozwoju, załatwiałem jej szkolenia, rok temu zatrudniłem ją w swoim dziale na zasadach pracy "zdalnej", aktualnie ma umowę o pracę. Mówiła że chciałaby awansować i więcej zarabiać, ale jedyna możliwość jaką mam to przenieść ją na stanowisko kierownika projektu, to wymagałoby pracy w siedzibie firmy czyli przeniesienia się do mojego miasta, a ona nie chce się przeprowadzać. Obawiałbym się też okazywania mi braku szacunku przy innych pracownikach, to mogłoby mieć złe skutki. Poza tym dziewczyna dobrze radzi sobie z wykonywaniem aktualnych obowiązków, ale nie wiem jak sprawdziłaby się w roli gdzie ma podwładnych, a sam też muszę uważać jakie decyzje podejmuję bo jestem rozliczany przez centralę z wyników. Byłoby to też niesprawiedliwe wobec osób, które mają większe doświadczenie i bardziej się nadają. Dziewczyna na pewno obraziłaby się gdybym to powiedział, ale w obecnej chwili mogę jej zapewnić stabilność pracy i dalsze szkolenia. Dziewczyna mówiła że radziłaby sobie lepiej ode mnie na moim stanowisku, i że niedługo odejdzie gdzie indziej bo chce się rozwijać.

Dziękuję za wszystkie dotychczasowe wpisy i chętnie przeczytam kolejne. Chętnie jeszcze raz to powtórzę, jestem pozytywnie zaskoczony poziomem wypowiedzi użytkowniczek tutaj, wasze rady sporo mi pomogły, wyobrażam sobie jaki "poziom" byłby na męskim forum.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

To Ty z nią nadal jesteś?
Jaki jest Twój problem, bo chyba się pogubiłam.

ps. Pachnie mi tu trollem.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Dziewczyna mówiła że dla niej to koniec i że zwróciła uwagę na kogoś innego, zatem obecnie nie jesteśmy razem, zamieściłem ten temat żeby zorientować się jakie błędy popełniłem i czy mam u niej jeszcze szanse. To przykre że niektórzy widzą tu trolling, ja starałem się opisać wszystko zgodnie z rzeczywistością, i dziękuję tym osobom które mi pomagają. Przyznam że od kilku miesięcy traciłem już siły, dzisiejsze wpisy uświadamiają mi że problem niekoniecznie musiał być w 100% po mojej stronie, i zastanawiam się czy lepiej nie zrezygnować z dalszych starań i pozostać bez związku żeby nie unieszczęśliwiać siebie i drugiej osoby. Wcześniej nie pomyślałem o terapii, nawet nie miałbym na to czasu, ale teraz zastanawiam się czy to rzeczywiście nie byłby dobry pomysł smile

28

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?
zwykły_chłopak93 napisał/a:

Dziewczyna mówiła że dla niej to koniec i że zwróciła uwagę na kogoś innego, zatem obecnie nie jesteśmy razem, zamieściłem ten temat żeby zorientować się jakie błędy popełniłem i czy mam u niej jeszcze szanse. To przykre że niektórzy widzą tu trolling, ja starałem się opisać wszystko zgodnie z rzeczywistością, i dziękuję tym osobom które mi pomagają. Przyznam że od kilku miesięcy traciłem już siły, dzisiejsze wpisy uświadamiają mi że problem niekoniecznie musiał być w 100% po mojej stronie, i zastanawiam się czy lepiej nie zrezygnować z dalszych starań i pozostać bez związku żeby nie unieszczęśliwiać siebie i drugiej osoby. Wcześniej nie pomyślałem o terapii, nawet nie miałbym na to czasu, ale teraz zastanawiam się czy to rzeczywiście nie byłby dobry pomysł smile

byłby dobry- bo nauczyłbyś się nie zagłaskiwać kotka i dać się czasem pogłaskać, a nawet się tego domagać smile

29

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Dziękuję Wam smile

Jeśli masz problem z wyobrażeniem sobie jak to powinno wyglądać, to proponuję poczynić założenie, że to właśnie dziewczyna utrzymuje Ciebie (pomaga Ci na studiach/zapewnia ubrania/transport). Zastanów się co mógłbyś dla niej zrobić nie pracując, a byłoby to korzystne dla Waszej relacji.

Popieram pomysł, abyś udał się na terapię. Pomoże to uniknąć takich sytuacji w przyszłości i pozwoli Ci lepiej zrozumieć kierujące Tobą mechanizmy.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

To założenie jest tak nieprawdopodobne że nie wiem jak odpowiedzieć smile chyba bym się zastanawiał czym sobie na to zasłużyłem i zaraz po powrocie ze studiów robiłbym wszystko w mieszkaniu, chodził na zakupy, rozwijał się zawodowo, w sumie wszystko co robiłem tylko że z wielkim uśmiechem:D

Właśnie rozmawiałem z dziewczyną i powiedziałem że ze swojej strony też rezygnuję, ona chciała wiedzieć co to oznacza, ja odpowiedziałem że nie mam już siły na dalszą walkę i przyjmuję do wiadomości że nie jesteśmy razem. Ona zapytała czy ją zostawiam, ja odpowiedziałem że nie można mówić o zostawieniu bo ona już to zrobiła, i że w kwestii pracy nic się nie zmienia, i żeby póki co wracała do zajęć. Dziewczyna obraziła się, powiedziała "cześć" i rozłączyła się, za parę minut zadzwoniła znowu i zapytała czy możemy się zobaczyć i porozmawiać. Odpowiedziałem, że nie mam aktualnie siły na relacje międzyludzkie (to była jej bardzo częsta odpowiedź gdy ja chciałem się zobaczyć a ona nie), ona odpowiedziała że to jest żałosne że tak mówię. Odpowiedziałem że przyszedł czas, że ja przestałem mieć siłę i rezygnuję. Dziewczyna przez pierwsze kilka tygodni relacji (2012 r.) była bardzo spontaniczna i to była jedna z jej cech która bardzo mi się spodobała, w późniejszym czasie przestała taka być. Jednakże teraz nagle powiedziała, tak jak kiedyś, że ma pomysł i żebyśmy pojechali do [nazwa zagranicznego miasta] (nie chcę pisać za dużo szczegółów wink ). Odpowiedziałem że to ciekawy pomysł, ale mam pracę, nie mam siły, i jestem wyczerpany ostatnimi kilkoma latami. Wtedy dziewczyna obraziła się, powiedziała że w takim razie już nigdy więcej nic takiego nie zaproponuje, i żebym do niej więcej nie dzwonił. Rozłączyła się, teraz znowu dzwoni, a ja nie mam siły.

Dziękuję za wszystkie wpisy, gdyby nie ten temat, chyba bym jej tego nie powiedział, jednak uświadomiliście mi że problem niekoniecznie musi być w 100% po mojej stronie. Teraz jestem w takim stanie że naprawdę nie mam już siły na żaden związek, nie nadaję się do tego, i wszystkie relacje z dziewczyną będę chyba teraz opierać o umowę związaną z pracą. Gdybyście mieli dalsze rady, chętnie przeczytam smile

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Manipuluje Tobą. Kiedy zrywała, miała nadzieję, że będziesz się starał, zabiegał i błagał by nie odchodziła. Zdziwiła się, że odpuszczasz. Strzeliła focha i tyle. Zapewne, zacznie teraz do niej docierać, że będzie musiała wziąć za siebie odpowiedzialność, poradzić sobie finansowo bez Twojej pomocy i jakoś z tym żyć.
Nie daj się wciągać z żadne gierki i przepychanki słowne, bo to tylko nakręca bezsensowne tracenie energii i nerwów.
Weź dystans i poszukaj terapeuty, bo o ile, po tym związku czegoś się nauczyłeś, to trauma i przeżycia wyniesione z domu rodzinnego, bez przepracowania ze specjalistą, będą do Ciebie wracać w późniejszych relacjach.

32 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-09-18 13:33:15)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?
zwykły_chłopak93 napisał/a:

To założenie jest tak nieprawdopodobne że nie wiem jak odpowiedzieć smile chyba bym się zastanawiał czym sobie na to zasłużyłem i zaraz po powrocie ze studiów robiłbym wszystko w mieszkaniu, chodził na zakupy, rozwijał się zawodowo, w sumie wszystko co robiłem tylko że z wielkim uśmiechem:D

Właśnie rozmawiałem z dziewczyną i powiedziałem że ze swojej strony też rezygnuję, ona chciała wiedzieć co to oznacza, ja odpowiedziałem że nie mam już siły na dalszą walkę i przyjmuję do wiadomości że nie jesteśmy razem. Ona zapytała czy ją zostawiam, ja odpowiedziałem że nie można mówić o zostawieniu bo ona już to zrobiła, i że w kwestii pracy nic się nie zmienia, i żeby póki co wracała do zajęć. Dziewczyna obraziła się, powiedziała "cześć" i rozłączyła się, za parę minut zadzwoniła znowu i zapytała czy możemy się zobaczyć i porozmawiać. Odpowiedziałem, że nie mam aktualnie siły na relacje międzyludzkie (to była jej bardzo częsta odpowiedź gdy ja chciałem się zobaczyć a ona nie), ona odpowiedziała że to jest żałosne że tak mówię. Odpowiedziałem że przyszedł czas, że ja przestałem mieć siłę i rezygnuję. Dziewczyna przez pierwsze kilka tygodni relacji (2012 r.) była bardzo spontaniczna i to była jedna z jej cech która bardzo mi się spodobała, w późniejszym czasie przestała taka być. Jednakże teraz nagle powiedziała, tak jak kiedyś, że ma pomysł i żebyśmy pojechali do [nazwa zagranicznego miasta] (nie chcę pisać za dużo szczegółów wink ). Odpowiedziałem że to ciekawy pomysł, ale mam pracę, nie mam siły, i jestem wyczerpany ostatnimi kilkoma latami. Wtedy dziewczyna obraziła się, powiedziała że w takim razie już nigdy więcej nic takiego nie zaproponuje, i żebym do niej więcej nie dzwonił. Rozłączyła się, teraz znowu dzwoni, a ja nie mam siły.

Dziękuję za wszystkie wpisy, gdyby nie ten temat, chyba bym jej tego nie powiedział, jednak uświadomiliście mi że problem niekoniecznie musi być w 100% po mojej stronie. Teraz jestem w takim stanie że naprawdę nie mam już siły na żaden związek, nie nadaję się do tego, i wszystkie relacje z dziewczyną będę chyba teraz opierać o umowę związaną z pracą. Gdybyście mieli dalsze rady, chętnie przeczytam smile

Szczerze z przerazeniem przeczytalam Twoj watek Autorze. Bladego pojecia nie masz niestety na czym polega zwiazek i mylisz partnerstwo i wzajemne wspieranie sie z byciem podnozkiem drugiej osoby i rezygnacją z wlasnego ja na rzecz wchodzenia w 4 litery tejze drugiej osoby. Ty w tym zwiazku nie byles chlopakiem swej dziewczyny tylko jakas karykaturalna formą ojca (bo nawet kochajacy ojciec stawia jakies wymagania i nie daje sobie wlezc na glowe). Jak czytam te (wybacz) slodkopierdzace opisy jak to miala bilet 1 klasy, ulubione posilki, soczki i zbilansowane posilki to po pierwsze mam wrazenie jakbym czytala opis z jakiegos bloga dla matek niemowlakow plus jest to tak przeslodzone ze nawet normalnej dziewczynie mogloby sie to ulac do porzygania a co dopiero tej, ktora ewidentnie traktowala Cie jak naiwnego sponsora.
Nie mysl sobie ze ja jestem oredowniczka jakiegos olewania partnera, wbrew przeciwnie sama zyje w kilkunastoletnim zwiazku gdzie wzajemne wsparcie i szacunek jest wazny. Nie oznacza to jednak ze stalam sie przezroczysta sluzaca mojego meza albo on moim sluga. Zachowalismy mysle zdrowe proporcje miedzy dawaniem a braniem. Nie mierzymy linijka zeby bylo porowno bo to by bylo bez sensu ale nie jest tez tak jak u Ciebie. No sam sie zastanow jak ona miala Cie szanowac skoro Ty sie caly czas nie szanowales w tej relacji? Wybacz szczerosc ale byles w tym zwiazku (jeali to mozna nazwac zwiazkiem) zalosną pipką i mysle ze to juz tak zaczelo uwierac ta laske ze nawet profity w postaci soczkow, laptopow, taksowek, "drobnych" w postaci paru stow i przygotowywania do egzaminow przestalo sie jej kalkulowac i pokazala prawdziwe oblicze. Tyle ze ona wcale nie zamierzala  sie z Toba rozstac. Zamierzala po raz kolejny rzec Ci "spier... j" a Ty miales jak zwykle z podkulonym ogonkiem czekac az panci przejdzie zly nastroj. Tyle ze nagle) (po raz pierwszy chyba) nastapila niespodziewana reakcja i powiedziales ok konczymy. Dlatego teraz Twoja "ukochana"ma zagwostke i niepokoj ze nie daj Boze naprawde ja zostawisz i skonczy sie zrodelko kasy i uslugiwania. Stad te jej nagle telefony, dopytywanie sie czy to koniec oraz propozycje zagranicxnych wycieczek (za ktore jak zgaduje Ty mialbys zaplacic). Potem beda placze, granie na emocjach ze dziecinstwo miala zle i jeszcze teraz Ty taki niedobry ja rzuciles. Mam nadzieje ze wyhodowales chociaz male jaja zeby sie nie dac zmanipulowac do powrotu ale cos mi niestety mowi ze ulegniesz bo bez terapii nie dasz rady zaczac patrzec na relacje w zdrowy sposob a zycie w roli "opiekuna" i "wybawcy" ktory siebie samego ma za nic zbyt mocno weszlo Ci w krew.

33

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

A mi się wydaje, że to troll. Cieżko mi uwierzyć, że 19 latek bez doświadczenia znalazł na czas wakacji taką świetną pracę, ze mógł w tak krotkim czasie uzbierać pieniadze na laptopa, telefon i ubrania dla dziewczyny. To wydatki rzędu 7 tysięcy. A skoro wynająleś jakieś luksusowe mieszkanie to na wstepie musiales wylozyc kolejne kilka tysiecy w pazdzierniku. Skoro stac Cie na utrzymanie siebie i dziewczyny na wysokim poziomie to musisz zarabiac jakies 10 k, a nie wierze, ze jaka kolwiek firma zapaci tyle laikowi z podstawami programowania, bo ile mogles sie z tego nauczyc przez te miesiace wakacyjnej pracy. Poza tym opis Twojego zachowania wzgledem tej dziewczyny wydaje się tak nieprawdopodobny, ze musisz być trollem

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Troll jak nic. Najlepszy jest ten fragment:

„gdy wchodziła do mieszkania podbiegałem do niej krzycząc: kochanie!!! i mocno przytulałem w takim ubraniu jakie lubi u chłopaka (na początku relacji mi powiedziała)”.

Forumowicze się zaangażowali, a on zapewne ma ubaw nad michą popcornu.

35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-09-19 01:01:44)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Ponieważ doświaczenie życiowe mi mówi, że są "rzeczy na niebie i ziemi o których nie śniło się nawet filozofom,to trolla na forum poznać można nie po faktach z życia- bo tu wszystko możliwe, ale po sposobie reakcji. Trolle nie są autentyczne w reakcjach - nie faktach i tego nie da się udawać. Trolowe historie to zwykle banały, później na siłę koloryzowane, nie czuć tam emocji, zwykły plastik i kręcenie się w kółko- a każde pytanie na które ni ma odpowiedzi rodzi nowe  konfabulacje..
A autor jest autentyczny. Mam nadzieję, że zmieni swoje podejście.

36

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Pierwszy akapit to kasa, kasa, kasa...więc reszty już nie doczytałem, ale widzę, że niektórzy sugerują tu trolling, czyli żadna strata niedoczytanie tych wypocin.

37

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Nie wiem, czy to trolling, ale zaciekawił mnie fragment o ''kilkuset złotych na drobne wydatki''.
Na drobne wydatki, to jest 50zł w portfelu. Tak to widzę.
Jeśli problem jest autentyczny, to Autor ma poważny problem z postrzeganiem wartości pieniądza.

Na kasie szczęścia nie zbudujesz. Wystarczy popatrzeć na problemy i życiorysy bogatych ludzi.

38 Ostatnio edytowany przez zwykły_chłopak93 (2018-09-19 15:21:34)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Niektórzy widzą trolling, na to nic nie poradzę, ale dziękuję wszystkim którzy mi najbardziej pomogli (Heresy, Lady Loka, Ela210) wasze wpisy były najlepsze i zapewniam że nie mam ubawu tak jak niektórzy piszą.

W moim dzieciństwie stałym problemem był brak pieniędzy i to powodowało niemożność rozwiązania najprostszych problemów, mama zawsze martwiła się najbardziej gdy nie było wiadomo czy wystarczy. Ja byłem jednym z tych nieśmiałych i niepopularnych w szkole chłopaków z pierwszej ławki, zawsze z dobrymi ocenami i dobrymi kontaktami z nauczycielami. Miałem też znacznie ponadprzeciętne zdolności w kilku dziedzinach i to pozwoliło mi na szybkie osiągnięcie pewnych sukcesów w nauce które wiązały się też z przychodami, miałem także koncepcję na swój rozwój na rynku pracy i orientowałem się czego firmy potrzebują w czasach gdy następowało przejście z obliczeń "papierowych" do pracy na komputerach. Oprócz tego, gdy koledzy z mojej klasy zdawali prawo jazdy, jeździli na wycieczki, bawili się na imprezach, ja nie miałem zbędnych wydatków i zawsze miałem rezerwę. Nie chcę pisać dokładnych liczb, oczywiście zarobki nie stanowiły 10 tysięcy w pierwszej pracy jak ktoś tu sugerował, ale odpowiednio postępując rozwiązanie spraw finansowych było możliwe. Na pewno wyszedłem na przemądrzałego, ale chciałem trochę dokładniej to wyjaśnić, zresztą macie rację, to nie było wystarczające żeby zapewnić mojej rodzinie spokój którego z ojcem nigdy nie było.

Przez wszystkie lata dziewczyny mnie omijały, zawsze były zainteresowane bardziej przebojowymi chłopakami, ja byłem nieśmiały, przeciętnego wzrostu i ogólnie wyglądałem przeciętnie. Nagle przed maturą pojawiła się moja dziewczyna, która przez początkowy okres była zafascynowana całokształtem mojej osobowości. Wyglądało że będzie to stabilna relacja, nie krótka znajomość żeby na chwilę pobawić się z chłopakiem i potem zostawić. Dziewczyna mówiła, że ufa mi bezgranicznie i chce zawsze być razem, i pytała mnie czy ja też chcę, wtedy jej zależało. Odpowiadałem, że tak, i dla mnie nie było to tylko nic nie znaczące słowo, dla mnie zawsze było zawsze a nie na kilka miesięcy, a bezgraniczne zaufanie dziewczyny wiązało się z odpowiedzialnością, zwłaszcza że sporo opowiadała mi o swoim dzieciństwie i wiedziałem że potrzebuje w życiu pewnej nowej jakości, zarówno materialnej jak i emocjonalnej. Niestety później wszystko się zmieniło, mimo najlepszych chęci nie podołałem odpowiedzialności. Teraz oddzieliłem się emocjonalnie od tego tematu, wiem że nic złego jej się nie dzieje, ale nie mam siły na powrót czy jakiekolwiek związki, nie nadaję się do tego.

39

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Stwierdzenie: ,,nie nadaje się do związków" jest zdecydowanie na wyrost.
To, że nie masz siły ani na powrót, ani na kolejny związek- to naturalne. Raz: powinieneś popracować nad sobą (terapia), dwa: niektórzy potrzebują trochę (albo całkiem sporo) czasu, aby przetrawić zakończony związek.

40 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-09-22 20:23:05)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Nawet nie doczytalem do końca, acz domyślam się finału. Jedno mnie tylko zastanawia - dlaczego to Jan utrzymywał Jaśnie Panią? Z zasady to Jaśnie Pani płaci służbie, a nie odwrotnie... Jakie Jan popełnił błędy...

Poza tym, że być może zbyt zimne/ciepłe drinki serwował, zbyt wolno wychodził, jak JP mówiła "Spier...", to Jan miał dziwaczne roszczenia - Jaśnie Pani czasem się puści ze służbą, ale to prędzej ze stajennym niż lokajem. Bo stajenny nieraz wygląda i zachowuje się jak chłop z jajami, a lokaj nigdy.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Po przeczytaniu wszystkich wpisów lepiej się czuję, wyciągnąłem trochę wniosków. Na pewno nie nadaję się do partnerskiej relacji tak jak niektórzy tu radzili, bo żeby wymagać trzeba samemu coś reprezentować, ale nie mam też siły na kontynuację dotychczasowego stanu. Dawniej obawiałem się samotności, teraz widzę że to jednak niewiele zmienia, i wystarczy mi że wiem iż dziewczynie nie dzieje się nic złego. Może mogłem lepiej się nią zająć, ale udało się żeby miała skończone studia i dobrą sytuację z pracą, więc to nie było tylko niekonstruktywne wsparcie. Mimo wszystko z mojej strony zaprzestałem walki i zajmuję się innymi rzeczami, ale chętnie przeczytam więcej wpisów.

42

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Idź na terapię, bo pomimo wszystkich wypowiedzi tutaj, dalej nie rozumiesz, na czym polega i opiera się związek.

43 Ostatnio edytowany przez Tomko (2018-09-23 01:32:29)

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Napiszę Ci przykrą prawdę.

1. Twoja dziewczyna jest z patologicznej rodziny. Nie zrozumiesz jej toku myślenia, on jest całkowicie inny niż "normalnych" osób.

2. Byłeś dla niej sponsorem, kubkiem kawy po który sięgała gdy miała na to ochotę.

3. Ma kogoś innego. Zmarnowała Ci tylko dużo czasu.


Ostatnia rzecz, już nieprzykra:

4. Idź naprzód. Jesteś wartościowym gościem, każda normalna kobieta Cię doceni. Znajdź taką i nie marnuj czasu.



PS. jeszcze coś, co ja bym dał by znów mieć tyle lat to Ty... Oglądaj sie teraz za normalnymi kilka lat młodszymi smile  "World is yours"

44

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?
Tomko napisał/a:

Ostatnia rzecz, już nieprzykra:

4. Idź naprzód. Jesteś wartościowym gościem, każda normalna kobieta Cię doceni. Znajdź taką i nie marnuj czasu.

Z podejściem autora to i normalną kobietę można zepsuć.

Odp: W jakim miejscu popełniłem błąd?

Trochę czasu minęło, dziękuję za wszystkie rady. Dziewczyna jest niezdecydowana (prawdopodobnie ma borderline tak jak ja), ja trzymam się na dystans. Nie wiem czy to jest normalne i czy doświadczyliście kiedyś czegoś takiego, ale nie potrafiłbym i nie chciałbym o niej zapomnieć, nie potrafię być obojętny wobec niej, czuję jakby była moim dzieckiem (mimo że "normalnych" dzieci nie chcę mieć) i chcę się nią zajmować niezależnie od wszystkiego. Niedawno była chora i w tym czasie siedziałem z nią, jeździłem taksówką do lekarza, przynosiłem lekarstwa, załatwiałem takie jedzenie jakie lubi, oglądałem z nią bajki, wiem że gdybym znalazł sobie kogoś innego to moje maleństwo byłoby smutne, poza tym nigdy nie poczułbym czegoś takiego jak do tej małej dziewczynki. Te wszystkie sytuacje z przeszłości nie mają znaczenia, jedyne co czuję to że chcę ją przytulać i zawsze w takich sytuacjach zajmować się nią. Nie oczekuję tutaj rad co zrobić żeby o niej zapomnieć, dziecka też się nie zostawia gdy nie spełnia jakichś oczekiwań. Raczej jestem ciekaw czy też doświadczyliście takiej sytuacji i czy to jest normalne. Martwię się też bo mam chorobę z którą wiąże się niedługi czas życia i nie wiem co z nią dalej będzie, moja rodzina jej nie akceptuje mimo że robiłem wszystko aby to zmienić.

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » W jakim miejscu popełniłem błąd?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024