Męczę się od wielu lat z powodu dobijających myśli, które wracają jak bumerang.
Postanowiłam tutaj napisać.Postaram się streścić.
Mam dobrego, kochającego męża.Czasem się kłócimy a raczej sprzeczamy ale szybko się godzimy i dogadujemy.On bardzo mnie kocha, okazuje to , mówi, czuję tą jego miłość.Wiele dla mnie robi tak jak i przed ślubem. Nie lubię jednak jego rodziny, na szczęście rzadko się z nimi widuję.Ale odpychają mnie, nie ma w nich ciepła, sympatii za bardzo . Będąc z Nim jeszcze na początku zwiazku spotkałam się przypadkowo na imprezie z chłopakiem poznanym kiedyś z którym kilka razy się spotkałam. Gdy porozmawialiśmy , ucieszyłam się, nie mówiłam że kogoś mam,bo to były początki.Zaczął pisać, odnowiła się znajomość, zaproponował żebym z nim pojechała w góry iz jego znajomymi a ja odmówiłam. Pozniej bardzo rzadko pisaliśmy,no i było spotkanie po którym rzucił że do następnego , dałam Mu znać że bardzo chętnie ale już się nie odezwał. Od początku sytuacja była dziwna, rzadko pisał, kiedyś pisał że będzie na imprezie,więc ja też poszłam, wiedział że będę ale tylko hej rzucił a dopiero po kilku dniach zapytał jak po imprezie? dla mnie to było dziwne i troch e niemiło odpisałam, więc on zamilknął aż do przypadkowego spotkania po 2 latach.
Serce mi pęka , że gdybym się inaczej zachowała to tamten chłopak byłby lepszy. Miałby za pewne fajną rodzinę w pakiecie i tak dalej.
Nie mogę sobie wydarować tej sytuacji. Cierpię niesamowicie. Wspomnienia i emocje wróciły gdy pojechaliśmy z mężem do miasteczka gdzie mieszkałam i gdzie poznałam tamtego chłopaka. On do tej pory jest wolny. Chyba zmieniłam bieg przeznaczenia czuję nie wiem dlaczego że straciłam coś /kogoś lepszego i nie umiem cieszyć się życiem a czasu nie cofnę.Pomózcie proszę
Jeśli to nie troll, to witki opadają do samej ziemi.
Męczę się od wielu lat z powodu dobijających myśli, które wracają jak bumerang.
Postanowiłam tutaj napisać.Postaram się streścić.
Mam dobrego, kochającego męża.Czasem się kłócimy a raczej sprzeczamy ale szybko się godzimy i dogadujemy.On bardzo mnie kocha, okazuje to , mówi, czuję tą jego miłość.Wiele dla mnie robi tak jak i przed ślubem. Nie lubię jednak jego rodziny, na szczęście rzadko się z nimi widuję.Ale odpychają mnie, nie ma w nich ciepła, sympatii za bardzo . Będąc z Nim jeszcze na początku zwiazku spotkałam się przypadkowo na imprezie z chłopakiem poznanym kiedyś z którym kilka razy się spotkałam. Gdy porozmawialiśmy , ucieszyłam się, nie mówiłam że kogoś mam,bo to były początki.Zaczął pisać, odnowiła się znajomość, zaproponował żebym z nim pojechała w góry iz jego znajomymi a ja odmówiłam. Pozniej bardzo rzadko pisaliśmy,no i było spotkanie po którym rzucił że do następnego , dałam Mu znać że bardzo chętnie ale już się nie odezwał. Od początku sytuacja była dziwna, rzadko pisał, kiedyś pisał że będzie na imprezie,więc ja też poszłam, wiedział że będę ale tylko hej rzucił a dopiero po kilku dniach zapytał jak po imprezie? dla mnie to było dziwne i troch e niemiło odpisałam, więc on zamilknął aż do przypadkowego spotkania po 2 latach.
Serce mi pęka , że gdybym się inaczej zachowała to tamten chłopak byłby lepszy. Miałby za pewne fajną rodzinę w pakiecie i tak dalej.
Nie mogę sobie wydarować tej sytuacji. Cierpię niesamowicie. Wspomnienia i emocje wróciły gdy pojechaliśmy z mężem do miasteczka gdzie mieszkałam i gdzie poznałam tamtego chłopaka. On do tej pory jest wolny. Chyba zmieniłam bieg przeznaczeniaczuję nie wiem dlaczego że straciłam coś /kogoś lepszego i nie umiem cieszyć się życiem a czasu nie cofnę.Pomózcie proszę
Są ludzie którym zawsze jest lepiej gdzie indziej,z kim innym i ogólnie"co by było gdyby"...Nie szkoda Ci życia na takie rozważania? Podobno kazdy jest kowalem swojego losu
Jeśli to nie troll, to witki opadają do samej ziemi.
zgadza się.
Na twoim miejscu porozmawiałabym z tamtym poprzednim facetem i wyznała co siedzi w tobie względem niego, a na pewno byłoby jaśniej dla ciebie. Jeśli już teraz męczysz się wewnętrznie z kimś z kim jesteś teraz później nie będzie lepiej...
...Jeśli już teraz męczysz się wewnętrznie z kimś z kim jesteś teraz później nie będzie lepiej...
Nie już teraz tylko 2,5 roku temu, spójrz na daty w tym temacie. Rozumiem chęć przecztania starego tematu, ale komentowanie w nich po kilku latach jest bez sensu...
Trawa po drugiej stronie płotu jest zawsze zieleńsza.