Witam. Gdy miałam 9 lat, mój tata odszedł do innej kobiety. Zostawił mnie mojego brata oraz mamę. Przez 12 lat nie było go w moim życiu, w momentach gdy go potrzebowałam, gdy nie rozumiałam jeszcze pewnych kwesti, potrzebowałam ciepła, miłości, bezpieczeństwa. Czasem wieczorem, po prostu łzy mi cisnęły się do oczu, pytałam i myślałam czemu go nie ma, ze potrzebuje rozmowy z kimś, moja mama nigdy mi tego nie dawała. Jego nie było.
Bo on milczał, nie odzywał się. Zniknął.
Gdy dojrzałam zrozumiałam ze to nie moja wina. Ze sama potrafię to wszystko sobie już dać.
Mam wspaniałego faceta. Uczę się, pracuje, rozwijam pasje. Wszystko mi się zaczęło już układać. Planujemy się wyprowadzić. I zamieszkać razem.
Ojciec teraz odezwał się, chce odnowić kontakt.
A ja zrozumiałam, ze na sama myśl, w środku mam w sobie ogromny ból i smutek. Z którym myślałam ze sobie poradziłam.
Umiem wybaczyć. Sobie i innym. Tak myślałam, a jednak tu jest coś czego nie umiem zrozumiec. Myślałam ze mu wybaczyłam. To jedyna rzecz która od tamtego czasu we mnie była, może uśpiona ale była. Nie wiem co powinnam zrobić. Boje się ze moja mama będzie miała mi to za złe, ze będzie jej przykro ze z nim rozmawiam. Nie wiem czy jestem na tyle silna, by stanąć z nim twarzą w twarz i porozmawiać. Tak normalnie... Bez emocji. Po tylu latach, wciąż mysle ze nie jestem gotowa. Myślałam ze to mnie nie rusza, ze już to przetrawiłam.
Powiedzcie mi, co byście zrobili na moim miejscu... ? Nie wiem bo mam mieszane uczucia. Wacham się.
nie napiszę niczego coby powiedział psycholog. Nie będzie to tego typu rada, odpowiem po prostu na pytanie, co ja bym zrobiła. Ja bym ojcu powiedziałą, ze bardzo mnie skrzywdził, a ja nie mam zamiaru nawiązywać relacji z kimś kto mnie skrzywdził, że odszedł do innej kobiety i z nią stworzył rodzinę, zatem niech u nich teraz szuka miłości i ciepła, a nie u mnie, bo u mnie tego nie znajdzie, tak jak ja nie znalazłam tego u niego gdy byłam dzieckiem. Ja bym tak zrobiła, jeżeli bym nie była w stanie na spokojnie to bym mu to wylrzyczała w twarz, guzik by mnie obchodziło co o mnie myśli. Odcięłabym się definitywnie i jeszcze mu życzyła, żeby był tak samotny, jak ja byłam przez niego w dzieciństwie. Ale ja jestem silna i potrafię być bardzo niemiła dla osób, które dla mnie są niemiłe, wyznaję zasadę oko za oko, ząb za ząb.
3 2018-08-13 11:37:35 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-08-13 11:38:42)
A ja bym dała ojcu szansę.
Pewnie dlatego, że swojemu szansy już nigdy nie będę mogła dać, gdyż zmarł.
Osobiście uważam, że brak umiejętności wybaczenia nie jest oznaką siły, lecz słabości.
Pielęgnowanie urazy nie ma sensu, życie jest jedno i to bardzo krótkie.
A ja bym dała ojcu szansę.
Pewnie dlatego, że swojemu szansy już nigdy nie będę mogła dać, gdyż zmarł.Osobiście uważam, że brak umiejętności wybaczenia nie jest oznaką siły, lecz słabości.
Pielęgnowanie urazy nie ma sensu, życie jest jedno i to bardzo krótkie.
każdy ma własne podejście, to zależy od Autorki, jeżeli chce dać mu szanse to ok, ważne, zeby ona sie z tym czuła dobrze, jeżeli nie chce dać szansy ojcu i chce się "odwdzieczyć za jego miłość i opiekę gdy była mała", to też dobrze, jeżeli ona będzie się czuła z tym dobrze.
Ja bym się czuła dobrze nie dając szansy, Ty- Cyngli czułabyś sie dobrze dajac tę szansę, a Autorka musi sama zadecydować co zapewni jej komfort psychiczny i emocjonalny
Zgadzam się. To kwestia totalnie indywidualna.
6 2018-08-15 10:07:41 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-08-15 10:13:37)
A wiesz czemu odszedł? Czy jedyne co wiesz to inna kobieta w tle? Obecnie posiadasz szczątkową wiedzę i pewnie od strony matki, która przedstawiła Tobie sytuację jak chciała. Życie pisze różne scenariusze. Skoro nie ciekawi Ciebie Twój własny ojciec to daj sobie spokój od razu, a jeśli jest inaczej to go poznaj. Strzelanie focha, nie da Ci żadnych odpowiedzi, poza życiem z frustracją. Więc po prostu podejdź do tematu jak dorosła osoba, która chce się czegoś dowiedzieć, kogoś poznać lub nie. Żyjesz tu i teraz. Masz ochotę lub nie i tyle.
7 2018-08-15 10:18:08 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-08-15 10:21:34)
Jeśli uwazasz że na ten moment nie jesteś w stanie dać mu szansy to nie dawaj. Rób tylko to z czym czujesz się komfortowo. Nic nie musisz i nic nikomu winna nie jesteś, Twoje poczucie komfortu jest tu najważniejsze!!!
Może chcesz pójść po pomoc do psychologa? Przepracowac to, co w Tobie siedzi pod okiem specjalisty? Może wtedy będziesz w stanie zdecydować czy chcesz ojcu dać szansę czy nie?
Ja przykładowo wiem że takiej szansy bym raczej dać nie chciała. Może spotkać się, poznać jego wersję wydarzeń tak ale odnawiać więź już raczej nie. Ale jak inni wspomnieli już to sprawa 100% indywidualna.
8 2018-08-23 20:05:45 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-08-23 20:09:21)
Na Twoim miejscu, nie robiłabym nic na co nie jestem gotowa i do niczego bym sie nie zmuszala. I to tez powiedzialbym ojcu - moze kiedys, dzis nie jestem na to gotowa. Byc moze poczujesz to, gdy bedziesz zakladac wlasna rodzine, byc moze bedziesz chciala by Twoje dziecko mialo dziadka. Byc moze bedzie to dobra szansa dla niego na odkupienie win. Nie wiemy. A moze za pol roku oswoisz sie z tym i sie odwazysz, wtedy do niego zadzwonisz. Mama sie nie przejmuj. Mozesz jej zawsze powiedziec, zeby sie nie martwila i wiesz dobrze, ze ona Cie wychowala. To Twoje prawo - utrzymywac kontakt z tata, jesli czujesz taka potrzebe.
Dlaczego Twój ojciec chce odnowić kontakt? Daj mu szansę, porozmawiaj, wysłuchaj jego wyjaśnienia. Tylko tyle. Potem zdecyduj.
A ja bym zrobiła teraz tak jak Nirvanka, bo kiedyś tak nie zrobiłam: Nie spotkałabym się wcale, bo nie czujesz się komfortowo, a gdyby się upierał to "bym ojcu powiedziałą, ze bardzo mnie skrzywdził, a ja nie mam zamiaru nawiązywać relacji z kimś kto mnie skrzywdził, że odszedł do innej kobiety i z nią stworzył rodzinę, zatem niech u nich teraz szuka miłości i ciepła, a nie u mnie, bo u mnie tego nie znajdzie, tak jak ja nie znalazłam tego u niego gdy byłam dzieckiem. Ja bym tak zrobiła, jeżeli bym nie była w stanie na spokojnie to bym mu to wylrzyczała w twarz, guzik by mnie obchodziło co o mnie myśli. Odcięłabym się definitywnie i jeszcze mu życzyła, żeby był tak samotny, jak ja byłam przez niego w dzieciństwie"
Biedak, może chory. A gdzie był kiedy ty byłaś chora? wstawał do ciebie w nocy?
I co ci da rozmowa. Będzie się tłumaczył, obsmaruje matkę, bo przecież zawsze się da, bo przecież nie ideał. Ale to ona, ta nieidealna, była przy tobie. Namiesza w twoim życiu.