Leki, depresja, agresja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Leki, depresja, agresja

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

1 Ostatnio edytowany przez SosnaZielona (2018-08-12 19:28:01)

Temat: Leki, depresja, agresja

Nie wiem, jak zacząć, jestem dużo starsza od większości Netkobietek, pewnie w wieku waszych Mam, ponad 30 lat małżeństwa. A nie radzę już sobie.
W małżeństwie było różnie, męża uważałam za dobrego, uczciwego, ale miał takie chwile, że wpadał w furię, nieproporcjonalnie do przyczyny. I wtedy zachowywał się wg schematu: krzyk, taki dziwny słowotok, wyzwiska, ucieczka z domu i nie ważne, czy były dzieci czy nie. 12 lat temu przeszedł załamanie nerwowe, depresja czy coś takiego.  Ja zajęta byłam pracą, maturą córki. I pewnego dnia przysłali do mnie wysłannika z jego pracy, że coś dziwnego się dzieje. Omamy, oskarżenia wobec mnie o spiski, obsesja mycia rak. Jakieś ucieczki z domu. Leczenie, w innym mieście, bo praca, znajomi. Leki antydepresanty i inne, ale tak naprawdę nie wiadomo co to było.  Po dwóch latach przerwał leczenie.
Po jakimś czasie zaczął spotykać cudownych znajomych, zaczęły się zauroczenia w 20 lat młodszych (a miał do takich dostęp w pracy), nowe ciuchy, kosmetyki przy każdej wizycie w sklepie, ćwiczenia, wydatki, wyjazdy, smsy od rana do wieczora, smichy-chichy za zamknietymi drzwiami, dłuuuugie rozmowy z koleżankami. Podzielił ludzi na tych cudownych znajomych i wrogów, ja oczywiście wróg największy. Rozdzielił pieniądze, zero informacji o dochodach, zamknął się w swoim pokoju, hasła na komputer, telefon, samochód zaczął traktować jako swoją wyłączną własność, mnie przedstawiał w jak najgorszym świetle, gdziekolwiek mógł. Przeżyłam najpierw szok, awanturowałam się, upokarzałam się, pisałam nawet do jego przyjaciółki, ale mnie olewała, potem zobojętniałam. I każdy wiódł swoje życie. Zajęłam się pracą, dziećmi, wnukami. A jak mi było bardzo źle, to książki, sudoku, krzyżówki, czytanie forum.
A potem zaczęło się w jego świecie walić. Zamilkł telefon, poznikali znajomi, praca też. Niby jeszcze jest zatrudniony, ale wynagrodzenie opóźnione, sporadyczne albo wcale.
On niby chce być w domu, ale siedzi w nim wrogość i agresja wobec mnie. Cały czas jest jakby na wojnie. Gdy mu coś nie pasuje, od razu ma swoje półki w lodówce, swój zamknięty pokój, gdy wsiadamy do samochodu, a ja otworzę bagażnik, by tam coś włożyć, natychmiast biegnie, jakby ktoś niepowołany zaglądał w miejsce gdzie nie powinien. Wystarczy że cokolwiek nie idzie po jego myśli to od razu staje się agresywny, kilkugodzinny słowotok składający się z wyzwisk i oskarżeń, potem ucieczka, najczęściej do garażu, albo cały dzień na rowerze. A ostatnio był jeszcze bardziej podminowany.
Dziś też, rano nie widząc mleka na półce zapytałam, czy brał mleko które wczoraj kupiłam. Poczuł się tak zaatakowany, że wyzywał 2,5 godziny, a potem uciekł na cały dzień. Zajrzałam do jego pokoju. Zwróciła moją uwagę pusta buteleczka po leku. Potem druga, też pusta. PABI - DEXA METASON 1m g. W ulotce przeczytałam ostrzeżenie, że może negatywnie wpływać na psychikę, szczególnie u osób które przeszły, np. depresję. Napisałam do niego, co to za lek i dlaczego go bierze. Odpisał, że nie wie, o żadnym leku, nie wie skąd się wzięły te buteleczki i może mnie oskarżyć o podrzucenie mu go. A ponadto nie życzy sobie zaglądania i grzebania w jego pokoju.
Mąż po kilku godzinach wrócił do domu i zrobił znowu straszną awanturę z wyzwiskami o słoik gulaszu, który otworzyłam sobie do zjedzenia. On uważa, że słoik jest jego. Ja pamiętam, że owszem, on robił, a ja kupiłam mięso a potem nalewałam do tych nieszczęsnych słoików.
Wiem że w tym wieku, choroby, i można już wiele odpuścić, ale czasami, gdy zaprzecza sam sobie, ręce mi opadają i tak właśnie czuję się dziś.
Gdy przedstawiłam mu listę wyzwisk, jakie użył po moim adresem w trakcie jednego słowotoku, to wykrzyczał, że to wytwór mojej chorej wyobraźni a on nic takiego nie mówił. Ciężki temat.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Leki, depresja, agresja

Dlaczego do tej pory z nim jesteś?

3 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-08-13 20:35:12)

Odp: Leki, depresja, agresja

Zauważyłam jedna rzecz- twój mąż jest chory, jesteś tego świadoma. Ok. Wiesz też, że afery, które on robi są oderwane od zasad logiki. Dlaczego mam wrażenie, że szukasz potwierdzenia, że np. to, że otworzyłaś ten nieszczęsny słoik gulaszu to nie Twoja wina? Być może to tylko moje błędne wrażenie, ale czy Ty przypadkiem nie sprawdzasz, czy sama nie ześwirowałaś? Oczywiscie wiesz, ze nie, ale czy mimo to tego nie robisz?

Tak, czy siak. Twój mąż jest chory. Nie chce podjąć leczenia, z roku na rok jest gorzej, Ty jesteś podmiotem ataku, męczysz się, on jest samodzielny...na co Ci to? Nie lepiej mieszkać samemu, a stabilnie? Waszego małżeństwa już nie ma, Twój mąż nigdy nie wróci do tego kim był kiedyś, go już nie ma. Wiem, że to bardzo brutalne co pisze, ale tak właśnie się stało. Ja bym odeszła. Ile można wysłuchiwać obelg, nawet od chorej osoby? Twoja psychika przez niego też cierpi, a Ty jestes nieszczesliwa. Zadbaj o siebie, prosze  Gdybys byla moja mama, napisalabym Ci to samo. Nie pisze tak, dlatego, że obcemu łatwiej. Racja wieku - Twoim zdabiem jest powodem, by wszystko wybaczyć, a moim zdaniem jest to główny argument, żeby zadbać o siebie samemu i spokojnie żyć, cieszyć się wnukami, przyjaciolmi. To jest moment, gdy dzieci sa na dobra sprawe odchowane, mieszkanie w miare wybudowane. Nie musisz bac sie, ze rodzina tego nie zaakceptuje. To jest Twoj moment w zyciu - w ktorym powinnas zadbac o siebie. Ba. Chodz pewnie po wielu latach to zabrzmi jak kosmos - spokojnie moglabys sie  z kims jeszcze zwiazac.   Nie przekreslaj swojego zycia. Ze swoje przezylas i juz mozna tylko egzystowac byle do konca. Co to w ogole za myslenie!!!! Zyj i badz szczesliwa, bo jeszcze druga polowa zycia przed Toba!

4

Odp: Leki, depresja, agresja

Twój mąż jest chory, potrzebuje pomocy. Tym zajmijcie się w pierwszej kolejności.

Chyba, że nie kochasz męża. To odejdź po prostu.

5

Odp: Leki, depresja, agresja
Cyngli napisał/a:

Twój mąż jest chory, potrzebuje pomocy. Tym zajmijcie się w pierwszej kolejności.

Chyba, że nie kochasz męża. To odejdź po prostu.

Myślisz, że jest szansa, żeby wrócił do zdrowia psychicznego? Znasz podobne przypadki? Pytam, grzecznie z ciekawosci, bo ja znam kilka osob, ktore nigdy nie wrocily do siebie nawet po wielu latach terapii i lekow. Zastanawiam sie, czy po takim dlugim czasie choroby to sie zdarza?

6

Odp: Leki, depresja, agresja
Jovanna napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Twój mąż jest chory, potrzebuje pomocy. Tym zajmijcie się w pierwszej kolejności.

Chyba, że nie kochasz męża. To odejdź po prostu.

Myślisz, że jest szansa, żeby wrócił do zdrowia psychicznego? Znasz podobne przypadki? Pytam, grzecznie z ciekawosci, bo ja znam kilka osob, ktore nigdy nie wrocily do siebie nawet po wielu latach terapii i lekow. Zastanawiam sie, czy po takim dlugim czasie choroby to sie zdarza?

Nie wiem, ponieważ nie wiadomo do końca, co mu dolega. Potrzebna diagnoza od psychiatry, odpowiednio dobrane leki, może terapia. Ludzie wychodzą z depresji, żyją ze schizofrenią i dwubiegunówką.

7 Ostatnio edytowany przez SosnaZielona (2018-08-13 22:44:14)

Odp: Leki, depresja, agresja

Dzięki, że odezwałyście się. Już myślałam, że nikt nie zareaguje.
Też tak myślę, że jest problem. Ale mąż w to nie wierzy, przynajmniej nie teraz. Jeśli chodzi o incydent sprzed 12 lat, uważa, że ktoś mu coś dosypał, niewykluczone że ja.
On uważa siebie za zdrowego, podkreśla że jego wiek biologiczny jest dużo niższy niż metrykalny. Dba o siebie bardzo - ćwiczenia, rower, witaminy.
To mi wmawia psychopatię, schizofrenię itp. Ciągle podkreśla że jestem złym człowiekiem. Aniołem nie jestem, ale myślę że póki co nie ześwirowałam. Gorzej ze zdrowiem fizycznym. Mam już swoje choroby, nawet poważne. I to też jest powód, że zmian nie chce się robić w tym wieku. To już emerytura. Druga połowa życia już dawno się zaczęła.
Chyba niepotrzebnie ratowałam małżeństwo, gdy zakochał się w 20 lat młodszej. I tak to ona chyba z niego zrezygnowała, nie on z niej. Ale w jego głowie ona chyba siedzi, a ja jestem winna, bo zniszczyłam mu piękną przyjaźń. Żadnej zdrady, wg niego, nie było.
Mąż wiele osób nastawił przeciwko mnie, wiele uważa go za cudownego, uczynnego człowieka. Myślę, że wielu nie uwierzyłoby w to co piszę. Nawet nie wiem jakie stanowisko zajęłyby dzieci. One mają już swoje rodziny. I problemy, niektóre spotęgowane naszymi problemami.
Jeśli chodzi o buteleczki z lekiem, to dziś zmienił zdanie. Wie, że to był lek przypisany przez alergologa, ale wziął tylko 2-3 tabletki, bo czytał ulotkę. Na pytanie, dlaczego butelki są puste, pada odpowiedź że może wysypał, a może ja to zrobiłam by go oskarżyć.

8

Odp: Leki, depresja, agresja

Pabi dexamethasone to steryd, który rzeczywiście stosowany jest w przypadku przewlekłych alergii. Zazwyczaj działa pobudzająco na pacjenta. Wniektórych przypadkach wręcz "chodzą po ścianach", ale to też zależy od dawki. Problem w przypadku Twojego męża jest taki, że ten kortykosteroid nie jest obojętny dla stanu psychicznego. Raczej nie stosuje się dexamethasonu w przypadku osób z zaburzeniami afektywnymi, bo steryd ten nasili objawy. Pojawiają się, bądź nasilają zaburzenia lękowe. Mogą wystąpić epizody psychotyczne i tendencje samobójcze. Generalnie nie jest to sprawa, którą można zlekceważyć i w przypadku leczenia dexamethasonem zalecana jest obserwacja, a w razie wystąpienia objawów natychmiastowe zwrócenie się do lekarza. Odchodzenie od sterydu musi być stopniowe.
Tak czy siak wygląda na to, że steryd nie tyle wywołuje co nasila już istniejące objawy. Piszesz, że jesteś w stanie żyć z nim, ale warto byłoby zdać sobie sprawę, że jego stan jest niebezpieczny zarówno dla niego samego, jak i dla Ciebie. Dexamethasone nie ułatwi wam życia.

9

Odp: Leki, depresja, agresja
SosnaZielona napisał/a:

Ciągle podkreśla że jestem złym człowiekiem. Aniołem nie jestem,

Dlaczego piszesz o sobie ze aniolem nie jestes ?
Co w Twoim zachowaniu daje mezowi powod, mowic o Tobie , ze jestes zlym czlowiekiem ?

10

Odp: Leki, depresja, agresja
pinkpiwonia napisał/a:
SosnaZielona napisał/a:

Ciągle podkreśla że jestem złym człowiekiem. Aniołem nie jestem,

Dlaczego piszesz o sobie ze aniolem nie jestes ?
Co w Twoim zachowaniu daje mezowi powod, mowic o Tobie , ze jestes zlym czlowiekiem ?

Nie miałam na myśli nic szczególnego, pisząc że nie jestem aniołem. Po prostu, idealny nikt nie jest. Ja też. Czasem zdenerwuję się na niego i coś mu wytknę.  Czasem robię coś, mi wydaje się, że z troski o niego, o rodzinę, a on on to odbiera zawsze jak atak na siebie.
Ale niczego takiego przez całe swoje życie nie zrobiłam, aby mnie uważać za złego człowieka. Nikt mi nigdy oprócz męża nigdy nie powiedział ani nie dał odczuć, że jestem złym człowiekiem.
A mąż to określenie zaczął używać, jak miał okres tzw. „wspaniałych przyjaciół” szczególnie przyjaciółek. Chodziło tak naprawdę o jedną, reszta to były jej koleżanki. Potajemne przyjaciółki oczywiście.
A co mąż mi zarzuca? Pierwsze to to, że nie chodzę do kościoła. A jak pójdę, to twierdzi że robię to na pokaz. Że w mojej rodzinie „żyją jak zwierzęta bez ślubu” A gdy mu powiedziałam, że w jego tak samo, wykrzyczał w tym samym momencie „i co z tego, żyje szczęśliwie z chłopakiem”
Ze jestem egoistką, choć myślę, że czasem zbyt myślałam o potrzebach innych, głownie jego i dzieci, ale też np. rodziców, a siebie stawiałam na końcu. O niego zawsze się bałam, bo po kłótni przez wiele często straszył samobójstwem. Przestał straszyć, i to całkowicie, gdy jego siostrzeniec to zrobił.
Że źle wychowałam dzieci, choć one też wg mnie nic złego nie robią, jakoś sobie w życiu radzą, mają swoje rodziny, dzieci, pracę, obowiązki, problemy. Ostatnio odsunęły się od nas, ale nawet im się nie dziwię.
Że skrzywdziłam jego przyjaciółkę, bo napisałam do niej.
A tak naprawdę to chyba prawda jest taka, że skupił na mnie nienawiść do całego świata i oskarża mnie o wszystkie swoje niepowodzenia a czasem to nawet nie wiem o co.

11 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-08-15 17:25:58)

Odp: Leki, depresja, agresja
SosnaZielona napisał/a:

A tak naprawdę to chyba prawda jest taka, że skupił na mnie nienawiść do całego świata i oskarża mnie o wszystkie swoje niepowodzenia a czasem to nawet nie wiem o co.

A mimo to zdecydowałaś już, że zostaniesz z nim, że nie zrobisz nic, co mogłoby zmienić Twoje życie. Boisz się zmian i wolisz żyć choćby z wrogiem, ale własnym i znanym... Piszesz, że to już emerytura, więc nic się zrobić nie da, choć gdybyś chciała to i znalazłby się sposób. Szkoda, że podchodzisz do swojego życia tak, jakby się ono już skończyło. Pełno wymówek, które utwierdzają Cię w przykrym marazmie. Zamiast planować co konstruktywnego mogłabyś dla siebie zrobić teraz, poświęcasz energię na myślenie o tym co mogłaś zrobić 10/20/30 lat temu. Wracasz do tego co było i co można było zrobić kiedyś po to, by nie myśleć co można zrobić teraz. Za 10/20/30 lat będziesz się zastanawiać co mogłaś zrobić kiedyś... Przykrą rzeczywistość dla siebie wybierasz, ale to Twój wybór. Potrzebujesz się wygadać, więc forum jak najbardziej może w tym pomóc chociaż.

12

Odp: Leki, depresja, agresja

Hm..., a czy sa takie sytuacje, że się Go boisz ?
Z Twojego opisu to nieszczególnie jakoś wygląda, takie mocne niezrównoważenie i atak na najbliższą Mu osobę. A co na to dzieci ?

13

Odp: Leki, depresja, agresja
random.further napisał/a:

Hm..., a czy sa takie sytuacje, że się Go boisz ?
Z Twojego opisu to nieszczególnie jakoś wygląda, takie mocne niezrównoważenie i atak na najbliższą Mu osobę. A co na to dzieci ?

Niestety, sa. Jego furia pelna wyzwisk potrafi trwac dlugo. Czesto wychodzilam z domu w czasie jego furii. Teraz staram sie nie odzywac ale nie wychodzic, bo wydaje mi sie ze wlasnie o to mu chodzi.
Dzieci, jak pisalam, mieszkaja w innym miescie. Kiedys syn powiedzial mu "czy ty slyszysz co mowisz?" A tu nie mam zadnej rodziny.

14

Odp: Leki, depresja, agresja
Klio napisał/a:

A mimo to zdecydowałaś już, że zostaniesz z nim, że nie zrobisz nic, co mogłoby zmienić Twoje życie. Boisz się zmian i wolisz żyć choćby z wrogiem, ale własnym i znanym... Piszesz, że to już emerytura, więc nic się zrobić nie da, choć gdybyś chciała to i znalazłby się sposób. Szkoda, że podchodzisz do swojego życia tak, jakby się ono już skończyło. Pełno wymówek, które utwierdzają Cię w przykrym marazmie. Zamiast planować co konstruktywnego mogłabyś dla siebie zrobić teraz, poświęcasz energię na myślenie o tym co mogłaś zrobić 10/20/30 lat temu. Wracasz do tego co było i co można było zrobić kiedyś po to, by nie myśleć co można zrobić teraz. Za 10/20/30 lat będziesz się zastanawiać co mogłaś zrobić kiedyś... Przykrą rzeczywistość dla siebie wybierasz, ale to Twój wybór. Potrzebujesz się wygadać, więc forum jak najbardziej może w tym pomóc chociaż.

Bardzo madre slowa,
ale wiesz Klio, paradoksalnie, wielu kobietom jest LATWIEJ cierpiec niz walczyc.
I wiele kobiet TEORETYCZNIE wie co robic,  niestety jesli chodzi o praktyke, to omijaja ja szerokim lukiem.
Mysle , ze lepem, ktory trzyma przy toksycznym partnerze jest ZLUDNE poczucie bezpieczenstwa i lek przed wlasna inicjatywa ze wzgledu na
poniesienie odpowiedzialnosci i ewentualne konsekwencje danej decyzji.
A jak nie wiadomo o co chodzi, to przewaznie chodzi o pieniadze...

15 Ostatnio edytowany przez SosnaZielona (2018-08-15 18:36:26)

Odp: Leki, depresja, agresja
Klio napisał/a:

...Szkoda, że podchodzisz do swojego życia tak, jakby się ono już skończyło. ....Za 10/20/30 lat będziesz się zastanawiać co mogłaś zrobić kiedyś... ......Potrzebujesz się wygadać, więc forum jak najbardziej może w tym pomóc chociaż.

Zgadza sie, potrzebuje sie wygadac. Ale wierz mi mam powody sadzic, ze za 10/20 lat moge sie juz nad niczym nie zastanawiac. Choroby lubia stres.
Najbardziej chcialabym, zeby bylo z nim wszystko w porzadku

16 Ostatnio edytowany przez pinkpiwonia (2018-08-15 18:56:23)

Odp: Leki, depresja, agresja
SosnaZielona napisał/a:

  Choroby lubia stres.

Ja ujelabym to inaczej, mowiac ze stres jest powodem wielu chorob, czyli wyeliminowanie stresu pomoze w zdrowieniu.
SosnaZielona jesli Twoj maz, jest zadowolony z tym jak zyje i jest mu wygodnie,  to on nic nie bedzie chcial zmieniac.
Pozatym mam wrazenie, ze Twoja osoba go drazni, irytuje i ze mu po prostu w waszej wspolnej przestrzeni mieszkalnej mu sama soba zawadzasz.
Zadbaj o siebie, i wlasnie dlatego, ze zycie tak szybko uplywa nie trac energii na naprawianie kogos, napraw SIEBIE !
Czy twoj maz potrafi Cie wysluchac ? Czy interesuje go to co mowisz ?
Osoby ze slowotokiem, sa w dialogach raczej egoistyczne.

17 Ostatnio edytowany przez pinkpiwonia (2018-08-15 18:50:49)

Odp: Leki, depresja, agresja

chcialam skasowac, bo podwojnie

18

Odp: Leki, depresja, agresja
pinkpiwonia napisał/a:

Pozatym mam wrazenie, ze Twoja osoba go drazni, irytuje i ze mu po prostu w waszej wspolnej przestrzeni mieszkalnej mu sama soba zawadzasz.
..
Czy twoj maz potrafi Cie wysluchac ? Czy interesuje go to co mowisz ?
.

Zgadza sie, kiedys uslyszalam "denerwujesz nawet sama swoja obecoscia, nie musisz nic mowic"
Nie, nie interesuja go moje sprawy,  choc musze przyznac, ze przy chorobie, troche mi pomagal, glownie jako kierowca. Uczuc nie zauwazylam, a moje chwile rozpaczy po diagnozie, denerwowaly go, powiedzial ze chorowac trzeba z godnoscia

19

Odp: Leki, depresja, agresja

Chyba powinnaś o SIEBIE zadbać przede wszystkim (nie czujesz się bezpieczna, nie bardzo ma Ci kto pomóc na szybko), jeśli masz na to wpływ może jakoś pokierować Go do odpowiedniego lekarza ? Jak popatrzysz w przeszłe lata - czy Jego dziwne zachowania nasilają się z czasem ?
Bo jeśli lekarz nie wypali a sama nie czujesz się odpowiedzialna za Niego - to może wycofaj się z tego związku ?

20

Odp: Leki, depresja, agresja
random.further napisał/a:

... Jak popatrzysz w przeszłe lata - czy Jego dziwne zachowania nasilają się z czasem ?

Tak, w ostatnich latach zachowania wobec mnie sa natychmiastowe i mocno agresywne.
On sam jest bardziej pewny siebie niz kiedys i taki bez skrupolow, czego wczesniej, wydaje mi sie, nie bylo. Nawet zauwazam zmiane sposobu traktowania innych, np. jego rozmowy telefoniczne sa bardziej monologami.

21

Odp: Leki, depresja, agresja
SosnaZielona napisał/a:

Tak, w ostatnich latach zachowania wobec mnie sa natychmiastowe i mocno agresywne.
On sam jest bardziej pewny siebie niz kiedys i taki bez skrupolow, czego wczesniej, wydaje mi sie, nie bylo. Nawet zauwazam zmiane sposobu traktowania innych, np. jego rozmowy telefoniczne sa bardziej monologami.

Wszystko wskazuje na to, ze szanowny malzonek po tymjak z jego strony sie wypalilo, stal sie egoista. czyli jest sam sobie najwazniejszy i dba przede wszystkim o wlasny komfort.
SosnaZielona, jak myslisz, dlaczego Twoj szanowny malzonek jest z Toba nadal w zwiazku? Co go trzyma?

22 Ostatnio edytowany przez SosnaZielona (2018-08-16 20:11:06)

Odp: Leki, depresja, agresja
pinkpiwonia napisał/a:

Wszystko wskazuje na to, ze szanowny malzonek po tymjak z jego strony sie wypalilo, stal sie egoista. czyli jest sam sobie najwazniejszy i dba przede wszystkim o wlasny komfort.
SosnaZielona, jak myslisz, dlaczego Twoj szanowny malzonek jest z Toba nadal w zwiazku? Co go trzyma?

Tez sobie zadawalam to pytanie.
Finansowo, juz na starcie zakochania sie zabezpieczyl, by mogl ukladac swoje nowe zycie. O rozwodzie ciagle mowil, tak jakby chcial zebym ja zlozyla wniosek. Wiec chyba cos poszlo nie tak. A moze jednak zdaje sobie sprawe z wieku i ograniczen zdrowotnych. Moja choroba? Bo jesli chodzi o dzieci, to uwazal ze sa dorosle, wiec nie ma problemu. Ale tak naprawde nie wiem.

23 Ostatnio edytowany przez pinkpiwonia (2018-08-16 21:25:35)

Odp: Leki, depresja, agresja
SosnaZielona napisał/a:

O rozwodzie ciagle mowil, tak jakby chcial zebym ja zlozyla wniosek.
Moja choroba?

A Ty tego wniosku zlozyc nie chcesz. Bo wiek i choroba...
Znaczy, ze: malzonka egoizm, furia,agresja,wyzwiska,brak skrupulow, nienawisc, obarczanie wina, osobiste " przyjaciolki"  oraz  zycie wlasnym zyciem w ktorym Ty jestes zepchnieta w miejsce bardzo odlegle nie sa wystarczajacym powodem do zmiany Twojego  wlasnego zycia.
I znaczy ze wlasnie w taki a nie inny sposob korzystasz z wolnej woli.
A jaka masz pewnosc, ze maz bedzie cie wspieral  chorobie tak jak tego bedziesz potrzebowac ?

24

Odp: Leki, depresja, agresja
pinkpiwonia napisał/a:

....
Znaczy, ze: malzonka egoizm, furia,agresja,wyzwiska,brak skrupulow, nienawisc, obarczanie wina, osobiste " przyjaciolki"  oraz  zycie wlasnym zyciem w ktorym Ty jestes zepchnieta w miejsce bardzo odlegle nie sa wystarczajacym powodem do zmiany Twojego  wlasnego zycia.
I znaczy ze wlasnie w taki a nie inny sposob korzystasz z wolnej woli.
A jaka masz pewnosc, ze maz bedzie cie wspieral  chorobie tak jak tego bedziesz potrzebowac ?

No, powoli przełknęłam ten kubeł lodowatej wody, jaki mi na głowę wylałas. Ale dziękuję. Pewnie masz wiele racji. I już sama nie wiem, czy on bardziej chory czy po prostu podły i nielojalny egoista, czy to ja po prostu stara a głupia.
Ciągle mam jednak jakieś skojarzenia, że to może być jakieś zaburzenie, bo ojciec męża przejawiał podobne zachowania, gdy coś było nie po jego myśli – przesadne nerwy, słowotok nie do powstrzymania, jakieś absurdalne oskarżenia. Ale mówiło się, że to po wylewie. Ja widziałam to może 2-3 razy.
Ale ciągle mam obawy, że mogę nie znaleźć oparcia w rodzinie i dzieciach. Wychowałam się w rodzinie , gdzie jakoś naturalne było, że małżeństwo jest na zawsze, że o mężczyźnie nie mówi się źle, że to kobieta ma o mężczyznę  dbać, a sama jest tak z tyłu, a jak gdzieś pojawiały się problemy w małżeństwie, to do dziś oceniane jest jako wina kobiety. Chociaż dodam że rodzice byli dobrym małżeństwem, dużo rozmawiali, dużo razem robili.
I pewnie dlatego moja rodzina nawet nie zna szczegółów moich problemów.
A ja sama trochę ustawiłam się na końcu łańcucha w hierarchii potrzeb, np. po co mi samochód, po co prawo jazdy jak mąż podwiezie. Bo podwoził do czasu aż wolał podwozić inną.
A czy mam pewność, że mąż będzie mnie w razie czego wspierał w chorobie tak jak tego będę potrzebować? No, pewności nie mam

25

Odp: Leki, depresja, agresja

Ja bym starała się pomóc sobie. Tzn. Idź do psychologa, bo chyba jesteś mocno uzależniona jego choroby. Jak trochę złapiesz siły, powinnaś wyslać go do lekarza. Tak żeby zrozumiał tzn konsekwetnie- jeśli się na to nie zdecyduje odseparować się od niego. Najłatwiej w innym  miejscu.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Leki, depresja, agresja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024