marioosh666 napisał/a:Monoceros napisał/a:Od ponad 40 lat homoseksualność nie jest uznawana za chorobę, od zawsze też wiadomo, że wyborem nie jest, ale jeśli ktoś chce sobie wmówić, że cecha, która nikogo nie krzywdzi, jest chorobą, no cóż, niech sobie radzi ze swoim lękiem w swoim czasie.
Oni próbują zainfekować tym całe społeczeństwa i narody, a jeżeli im się uda to wtedy wyginiemy! To już nie chodzi o to, że kilku chłopców bawi się brzydko w zaciszu swoich domów. Oni wchodzą tym do przestrzeni publicznej i łowią nastolatków, którzy mieli trudno dzieciństwo, a ich orientacja seksualna jest zaburzona.
Lady Loka napisał/a:Czytałam o katolikach homoseksualistach, którzy bardzo chcieli się wyleczyć, żeby mogli żyć zgodnie z nauką Kościoła. I się nie udawało, a oni coraz bardziej pogrążali się w jakiejś depresji i apatii, bo nie umieli zaakceptować tego, kim są naprawdę.
To tak jak z bronią - pełno opisów masakr dokonywanych przez wariatów i przemilczane historie, kiedy np.: matka samotnie wychowująca dzieci przegoniła napastnika, bo była uzbrojona. Zapewniam, że są nawróceni i wyleczeni homoseksualiści. W mediach głównego ścieku o nich nie przeczytasz. Tam można tylko w jedną stronę. Wydarzenie roku, bo Tim Cook przyznał, że jest gejem.
Nadal nie przedstawiasz racjonalnych argumentów, jedynie te związane z odczuciami. W jaki sposób "homoseksualność" może być infekcją, skoro NIKT nie powiedział nigdy, że "wybrał" homoseksualność? I nie odnosisz się w żaden sposób do tego, że homoseksualność kogoś krzywdzi. Ciebie? Twoich znajomych? Niby jak?
Nie ma czegoś takiego w psychologii jak "zaburzona orientacja seksualna", wymyślasz pojęcia. Może być jedynie orientacja jeszcze nie wykształcona (czyli nie poznana). I znów, mało dowodów na to, żeby to środowisko mogło kształtować tę orientację. Oczywiście, są "badania" ale jak to bywa z badaniami, można sobie tak dobrać próbę i warunki, żeby dowieść wszystkiego, więc ja jestem sceptyczna.
Są ludzie "nawróceni" na homoseksualność, a i owszem, są. Nawet oglądałam ostatnio niesamowicie ciekawy film oparty na faktach - "Kim jest Michael" (reż. Justin Kelly) właśnie o mężczyźnie, który po pewnym czasie postanowił zmienić swoją orientację, to znaczy, wyprzeć się tego co czuje. Są też ludzie "nawróceni" po latach na homoseksualność. O czym to w ogóle świadczy, bo jak dla mnie o niczym? Ludzie mogą po czasie odkryć swoją orientację, albo się mogą jej wyprzeć. I myślę, że obie z tych opcji mogą człowieka unieszczęśliwić, jedna dlatego, że jest ukrywaniem swojego prawdziwego "ja" (bo naciski społeczne ci mówią, że jesteś obrzydliwy/a), a druga dlatego, że musisz zmierzyć się ze społeczeństwem, które będzie ci wmawiać, że to jest choroba i jesteś obrzydliwy/a.
Dla mnie jedyną, JEDYNĄ krzywdzącą w tym wszystkim rzeczą są poglądy, które sprawiają, że ludzie muszą się ukrywać, wpadają w kompleksy, bo ktoś im mówi, że to co czują, mimo że nikogo nie krzywdzą, jest złe, niewłaściwe, "infekuje". Moim zdaniem właśnie to powinno się leczyć - ludzi, którzy pod zasłonką troski o społeczeństwo ("bo wyginiemy") głoszą swoje nietolerancyjne, atakujące poglądy. Fobia na szczęście jest dobrze znanym i uleczalnym zaburzeniem.