Hej, potrzebuje Waszej opinii na ten temat. Mam 25 lat, ostatnio drogą internetową poznałam faceta, który ma 31 lat. Faktycznie dla mnie róznica jest duża, ale co szkodzi sie spotkac i porozmawiać? Facet na spotkaniu był strasznie spokojny, melancholijny, aczkolwiek ja tego nie oceniam od razu, mozę to stres, nie wiem. Na spotkaniu powiedział mi ze miał tylko jeden półroczny związek, bo spotykał sie jakis czas z dziewczyna, ale potem okazało się, że jej nie pasuje ta róznica wieku i w efekcie czego znalazła sobie młodszego studenta ze sportowym samochodem. Powiedział, że on po tym zerwaniu z nią, nie mógł przez kolejne 3 lata sie pozbierać i jak spotykał inna kobitę to tylko na zasadzie koleżenstwa, bo tak długo myślał o niej. Spotkanie przebiegło w miłej atmosferze, czułam sie momentami troche jak na castingu. Pytał o ostatnio przeczytaną ksiązkę, gdzie chce mieszkać w przyszłości itp. Po spotkaniu napisał, ze dojechał do domu i że ma pozytywne wrazenia po spotkaniu i chętnie spotka sie kolejny raz. Na drugi dzien była cisza z jego strony, kolejnego dnia odezwałam się ja. Napisał mi, że on musi poznać kogoś bliżej, aby móc się angazowac, ze jestem fajna dziewczyna ale on nie chce pochopnie oceniac i jest wycofany. Moze się ze mną spotkać w weekend, ale:
- w piątek ma impreze firmową,
- w sobotę tez jest umówiony gdzies ze znajomymi,
- w niedziele w prawdzie moze się ze mną spotkać, ale będzie zmęczony po tych imprezach i spotkanie nie przebiegnie tak jak on by chciał, więc zaproponował spotkanie za 2 tyg. Napisał, mi że on woli spotkać sie na zywo niz pisać, ale w pracy pracuje przy komputerze i az go oczy pieką.
Na tygodniu też srednio ze spotkaniem, bo on jak wraca z pracy musi sie tez wyszykowac na to spotkanie, zjeśc i stwierdził, że na godzinę to sie nie opłaca. po tamtej rozmowie nastała cisza, ale był dostepny na fb.
Napisałam mu, że chyba tego nie widzę, że widocznie on nie jest mną zainteresowany do końca. On wtedy zaczął wypisywać, ze ja mu się bardzo spodobałam ,ale jak oczekuje że on będzie mnie podrywał i latał za mną to nie z nim takie "numery", on woli byc ostrożny niż wpakować się w coś złego. Powiedział, że on nie zerwie kontaktu ze znajomymi (nikt mu tego nie kazał robić), on po prostu jest taki wycofany i koniec. Jak pozna mnie bliżej to sie zaangazuje, bo jak twierdzi jedno spotkanie to stanowczo za mało aby cokolwiek powiedziec.
Co o tym myślicie?
P.S. z tym wiekiem, może źle się wyraziłam. To nie jest tak że 6 lat to dla mnie za duża róznica, to zalezy od ludzi, ale w tym przypadku widać tą różnice fizycznie, mam wrażenie też, że jak jestem to jest fajnie, ale jak urwe kontakt to sie też nic nie stanie. Nie ma nic spontaniczności.