Witam serdecznie, po krótce postaram się opisać swoją sytuacje, choć tak naprawdę domyślam się, że odpowiedzi mogą nie być dla mnie miłe.
Jestem z moim Mężem 10 lat, z czego prawie 7 w małżeństwie. Nie mamy dzieci. Zawsze odkąd pamiętam dobrze było między nami. Ale jakieś 4 lata temu coś we mnie pękło. Poznałam chłopaka i zdradziłam mojego męża, który po jakimś czasie się o tym dowiedział. Bardzo szybko pożałowałam tego co zrobiłam, ale mąż postanowił dalej ze mną być. Odbudowałam Jego zaufanie, a Za jakieś dwa lata znowu miałam jakiś kryzys i znowu poznałam kogoś. Tylko się z nim spotykałam, do niczego nie doszło. I znowu mąż się o tym dowiedział, ale po tym wszystkim zmienił się nie do poznania. Przygotował pozew o rozwód, z mojej winy, ale na tym stanęło, chociaż oboje podjęliśmy decyzje o rozstaniu. Nie rozstaliśmy się, a ja postanowiłam wyjechać, ponieważ ten poznany kolega załatwił mi dobrze płatną pracę. Ucieszyłam się i wyjechałam okłamując wszystkich od męża po rodzinę. Później jednak nie wytrzymałam i powiedziałam mężowi prawdę. Z tym, że on uważa, że ja tu jestem z tym chłopakiem i świetnie się razem bawimy, a to nie prawda. Nie dziwię się, że mi nie wierzy. Bardzo chciałabym z nim porozmawiać, ale nie umiem dotrzeć do niego. On powtarza, że to ja go takiego zrobiłam i ma w zupełności racje. Gdybym od początku mówiła prawdę, teraz pewnie było by zupełnie inaczej między nami.