Cześć wszystkim!
Poznałam pewnego chłopaka, który mówił, że bardzo mu zależy na tym aby mnie poznać. Byliśmy umówieni na konkretny dzień, po czym ok. godziny 22 dnia poprzedniego napisał, że nie może się spotkać ze mną, bo szef kazał mu przyjść jutro do pracy (ok, nie miałam problemów z zaakceptowaniem tego). Ogólnie był wkurzony, ze nie wyszło i ustalił ze mną kolejny termin spotkania. Dwa dni po ustaleniu stwerdził, że chce się szybciej spotkać, więc przesuneliśmy spotkanie o trzy dni wcześniej. W dzień spotkania, a dokładnie 3 h przed nim, napisał mi, że nie da rady przyjść, że mnie okłamał.. Okazało się, że w dniu pierwszego spotkania wcale nie musiał iść do pracy, siedział sobie w domu. Oprócz tego okłamał mnie jeszcze w dwóch innych sprawach. Nie wie czemu tak zrobił i nie ma konkretnego wyjaśnienia na to. Powiedzmy, że zmusiłam go trochę do spotkania chociaż na godzinę aby mi wszytsko wyjaśnił. Mówił, że jakby mu nie zależało to by nie przyjechał wgl na to spotkanie (do którego ja go zmobilizowałam) i jakby chciał dalej kłamać, to by mi o tym nie powiedział wszytskim.
Jakoś tak nie chciałabym zaczynać znajomości od kłamstwa, bo może się zacząć od takiego 'niewinnego' a skończyć na czymś gorszym. Myślicie, że warto mu dać kolejną szansę i zaufać? Ciągle mnie zapewnia, że będzie inaczej, że się będzie teraz starać..
Nie daj się Wiej.
Całkiem go przekreślić?
Tak.
Urwij kontakt.
Facetowi juz na początku nie zależy. Z tego nie wyniknie nic dobrego.
Ja bym odpuściła.
Tylko właśnie najgorsze jest w tym wszystkim to, że dobrze się z nim dogaduję i czuję się jakbym go znała dłużej.
Nie mam pojęcia dlaczego skłamał. A co myślisz o tym, żeby dać mu drugą szansę na zasadzie kumpel-kumpela?
Tylko właśnie najgorsze jest w tym wszystkim to, że dobrze się z nim dogaduję i czuję się jakbym go znała dłużej.
Nie mam pojęcia dlaczego skłamał. A co myślisz o tym, żeby dać mu drugą szansę na zasadzie kumpel-kumpela?
Kumpel-kumpela? Przecież to zasłona dymna.
Daj mu szansę, JEŚLI Ci na nim zależy.
Ale sciemnianie na samym początku relacji nie zwiastuje niczego dobrego.
Tylko właśnie najgorsze jest w tym wszystkim to, że dobrze się z nim dogaduję i czuję się jakbym go znała dłużej.
Nie mam pojęcia dlaczego skłamał. A co myślisz o tym, żeby dać mu drugą szansę na zasadzie kumpel-kumpela?
Nad tym dlaczego skłamał to bym się nie zastanawiała. Kumpel-kumpela w tej sytuacji nie zadziała.
beszamel.96 napisał/a:Tylko właśnie najgorsze jest w tym wszystkim to, że dobrze się z nim dogaduję i czuję się jakbym go znała dłużej.
Nie mam pojęcia dlaczego skłamał. A co myślisz o tym, żeby dać mu drugą szansę na zasadzie kumpel-kumpela?Kumpel-kumpela? Przecież to zasłona dymna.
Daj mu szansę, JEŚLI Ci na nim zależy.
Ale sciemnianie na samym początku relacji nie zwiastuje niczego dobrego.
Krótko go znam, bo nie cały miesiąc ale nawet jak się spotkaliśmy na tą 'godzinę', która zamieniła się w prawie 3h to bylo miło i jest z nim o czym rozmawiać. Może zobaczyć czy się na prawdę będzie starać i czy przełoży to co pisał na czyny?
Kłamał również wtedy, kiedy mówił, że nie wie, dlaczego skłamał. Dobrze wie, dlaczego.
Pogoń go. Niech wraca na drzewo.
Cześć wszystkim!
Poznałam pewnego chłopaka, który mówił, że bardzo mu zależy na tym aby mnie poznać. Byliśmy umówieni na konkretny dzień, po czym ok. godziny 22 dnia poprzedniego napisał, że nie może się spotkać ze mną, bo szef kazał mu przyjść jutro do pracy (ok, nie miałam problemów z zaakceptowaniem tego). Ogólnie był wkurzony, ze nie wyszło i ustalił ze mną kolejny termin spotkania. Dwa dni po ustaleniu stwerdził, że chce się szybciej spotkać, więc przesuneliśmy spotkanie o trzy dni wcześniej. W dzień spotkania, a dokładnie 3 h przed nim, napisał mi, że nie da rady przyjść, że mnie okłamał.. Okazało się, że w dniu pierwszego spotkania wcale nie musiał iść do pracy, siedział sobie w domu. Oprócz tego okłamał mnie jeszcze w dwóch innych sprawach. Nie wie czemu tak zrobił i nie ma konkretnego wyjaśnienia na to. Powiedzmy, że zmusiłam go trochę do spotkania chociaż na godzinę aby mi wszytsko wyjaśnił. Mówił, że jakby mu nie zależało to by nie przyjechał wgl na to spotkanie (do którego ja go zmobilizowałam) i jakby chciał dalej kłamać, to by mi o tym nie powiedział wszytskim.
Jakoś tak nie chciałabym zaczynać znajomości od kłamstwa, bo może się zacząć od takiego 'niewinnego' a skończyć na czymś gorszym. Myślicie, że warto mu dać kolejną szansę i zaufać? Ciągle mnie zapewnia, że będzie inaczej, że się będzie teraz starać..
Przecież to nawet nie chodzi o to, że Cie okłamał - nawet nie chciało mu się dla Ciebie wyjść z domu... a Ty łykasz jak pelikan, bo biedaczek "trochę skłamał"... Widocznie już nic ciekawego nie leciało w TV, skoro się z Tobą w końcu spotkał.
Może zobaczyć czy się na prawdę będzie starać i czy przełoży to co pisał na czyny?
Przełoży, oj przełoży. Jeszcze jak przełoży! :-)
Aż Ci włosy dęba staną ze zdziwienia, kiedy się dowiesz o tych czynach :-)
Dzięki Wam za pomoc.
Cyngli napisał/a:beszamel.96 napisał/a:Tylko właśnie najgorsze jest w tym wszystkim to, że dobrze się z nim dogaduję i czuję się jakbym go znała dłużej.
Nie mam pojęcia dlaczego skłamał. A co myślisz o tym, żeby dać mu drugą szansę na zasadzie kumpel-kumpela?Kumpel-kumpela? Przecież to zasłona dymna.
Daj mu szansę, JEŚLI Ci na nim zależy.
Ale sciemnianie na samym początku relacji nie zwiastuje niczego dobrego.Krótko go znam, bo nie cały miesiąc ale nawet jak się spotkaliśmy na tą 'godzinę', która zamieniła się w prawie 3h to bylo miło i jest z nim o czym rozmawiać. Może zobaczyć czy się na prawdę będzie starać i czy przełoży to co pisał na czyny?
Ja bym nie czekała. Jak ktoś kłamie na samym początku znajomości, to z góry wiadomo, jakie ma zamiary. I nie są one dobre.
Krótko go znam, bo nie cały miesiąc ale nawet jak się spotkaliśmy na tą 'godzinę', która zamieniła się w prawie 3h to bylo miło i jest z nim o czym rozmawiać. Może zobaczyć czy się na prawdę będzie starać i czy przełoży to co pisał na czyny?
96 to jest twój rocznik? Jeśli tak, to wszystko tłumaczy. W tym wieku jeszcze wierzymy w "może" i "czy" ale z czasem to mija.
Jako starszy kolega, pewnie w wieku twojego taty, powiem krótko - olej palanta i nawet sobie głowy nim nie zawracaj,
bo skończysz jako zapchajdziura marnując tylko czas w którym możesz poznać kogoś innego, komu będzie naprawdę zależeć,
a jak facetowi zależy, to choćby skały srały zjawi się na umówione spotkanie. Ten cienias nawet nie ma dobrej wymówki. Daj se siana dziewczyno.
Jak kłamie na początku to będzie już kłamać. To, że obiecał, że nie będzie już kłamać to też kłamstwo jak to, że nie wie dlaczego skłamał. Ktoś już to tu napisał... Jak dla mnie gość jest dziwny. Istnieją ludzie, którzy żyją w kłamstwie, każde słowo to kłamstwo. Powie prawdę jak się pomyli... Albo będzie udawać szczerego jak uzna, że mu się to opłaca aby za chwilę i tak skłamać.
I naprawdę nikt z Was niedałby szansy drugiej osobie, która popełniła błąd?
Wyciągnęłam od niego powiedzmy, że powód kłamstwa, powiedział, że się bał ze mną spotkać, nie był gotowy tak na prawdę na to.. można by rzec, że stchórzył. Do końca nie wie dlaczego to zrobił, ale żałuje tego. Przed kolejnym spotkaniem nie wytrzymał tego, że skłamał i nie chciał tego ciągnąć dalej więc powiedział prawdę..
Mając świadomość tego:
Okazało się, że w dniu pierwszego spotkania wcale nie musiał iść do pracy, siedział sobie w domu.
pomyślałabym, że to:
powiedział, że się bał ze mną spotkać, nie był gotowy tak na prawdę na to.. można by rzec, że stchórzył
jest kolejnym kłamstwem. Tłumaczenie niegodne dorosłego człowieka.
Ale wybór należy do Ciebie.
Nie dość, że mija się z prawdą, to ma rzekomego cykora przed... No właśnie, przed spotkaniem? Dorosły chłop?
Chcesz- daj szansę. To Twoja decyzja.
I naprawdę nikt z Was niedałby szansy drugiej osobie, która popełniła błąd?
To skoro chcesz dać szansę, to po co pytasz na forum?
beszamel.96, cokolwiek Ci wszyscy powiemy, polecisz jak w dym , bo łykasz głodne słowka. Facet testuje, ile może sobie pozwolic i jak bardzo jestes łatwowierna ,że takie sciemy łykasz. No to Twoja sprawa, ale,żeby nie bylo,że nikt Cie nie ostrzegał. Facet Cie olewa, klamie w zywe oczy i nawet na tyle cie lekcewazy,że nie chce mu się nawet wiarygodniejszego klamstwa wymysleć. Potem złapiesz go z inna laska in flagranti, to i uwierzysz, jak powie ci,że oni tylko grali w szachy, choc oboje nadzy i w łozku, nawet bez szachownicy....
No tez tak mozna
Macie rację, nie warto się angażować w taką znajomość, bo nie wiadomo co ona ze sobą przyniesie.. Dziękuję Wam za porady i wyciągnięcie z tego!
Nie wiem ale ja ucieklabym gdzie pieprz rosnie od takiej znajomosci. Ty masz sprecyzowane pojecie o tej znajomosci natomiast On ? Cos z nim jest nie tak. Kłamstwo to najgorsza rzecz jaka znam
Najgorsza prawda ale prawda pozwoli rozwiazac problemy a klamstwo rodzi kolejne klamstwo i tak bez konca az w koncu sama nie bedziesz wiedziala co jest prawda a co klamstwem-no chyba że lubisz żyć iluzją
Zerwałam z nim wszelaki kontakt.;)
Zerwałam z nim wszelaki kontakt.;)
A on co, jakaś reakcja?