Witam Panie i Panów. Założyłam konto żeby prosić o objektywnaobiektywną opinię. Jestem w związku już prawie 5 lat, od 4 mieszkamy razem, za granicą. Byliśmy w związku na odległość przez rok, zdecydowałam się wyjechać do niego, ponieważ miałam świadomość, że na dłuższa metę związek taki nie ma sensu. Przejdę teraz do sedna sprawy. Mieszkamy w UK sami, on płaci za mieszknie, ja robię zakupy, płace rachunki. Niby układ sprawiedliwy. Mi to pasuje, jemu też. W czym problem? Oboje pracujemy, zawsze kiedy przychodzi do domu ma obiad podany, wysprzatane. Ogólnie staram sie dbać o mieszkanie z tym że mam wrażenie, że on traktuje mnie jak sprzataczke, kucharke i panią do towarzystwa, bo Kiedy mu się chce to ma. Pracuję fizycznie, mam problemy z kręgosłupem, jednak on mi nie pomaga nic w domu. Nie zrobi obiadu, nie posprzata, raz nawet tydzień jego pranie leżało w pralce, bo powiedziałam, że ma sam sobie wywiesic... Boli mnie to, bo przychodząc z pracy nie mam czasu dla siebie, żeby pójść na siłownię itp. to muszę stać i zmywac naczynia żeby nie smierdzialo itd. Ostatni weekend wolny leżał na kanapie i nie pomógł nic, a ja na prawdę czuje sie słabo fizycznie i psychicznie. Próbowałam z nim rozmawiać Ale jest to typ człowieka z którym nie da się rozmawiać, Bo bo od razu twierdzi, że się czepiam i szukam kłótni. Dodam, że pali trawę codziennie i myślę, że w tym tkwi problem i o to też się kłócimy. Mam ochotę zakończyć To, czy słusznie?
marysiamarysia95, nie wiem, czy powinnaś się rozstać, chociaż, ze względu na jego nałóg...być może?
Jeśli chodzi o całą resztę, cóż, na własnej piersi wyhodowałaś nieroba.
Zacznij może od tego, że odpuść trochę prace domowe, a zamij się sobą. Na początek nie gotuj codziennie obiadu, a czas, który na tym zyskasz wykorzystaj na spełnienie swoich marzeń, chociażby tę siłownię.
Być może bałagan w domu nie będzie mu przeszkadzał, ale pusty żołądek z pewnością już tak, podobnie z brakiem czystej garderoby.
Przestań go obsługiwać, zrób podział obowiązków.
Nie wykłócaj sie, okaż obojętność, postaraj się rozmawiać z nim wtedy, gdy nie jest na haju.
Uświadom mu, że nie robisz mu na złość, ale jesteś zmęczona, a on jako, że jest dorosły i nie jest Twoim dzieckiem, ma także obowiązki w domu.
Poważniejszym problemem jest jego uzależnienie od trawki. Trudno budować przyszłość z ćpunem.
A jak było wcześniej? Od kiedy jest takim nierobem? Jakie zdarzenie spowodowało zmianę?
Dlaczego ty sama traktujesz sie jak służąca ? Skąd to myślenie "on nie POMAGA" on ze "krzywa" co ? Jakie pomaganie ? Związek i wspólne mieszkanie to wspólne obowiązki a nie łaskawe pomaganie ...
Po pierwsze zmień swoje myślenie. Po drugie tak to nauczyłaś i takiego to wzięłaś a teraz nagle po paru latach TY się zmieniłaś i zaczęło ci to przeszkadzać.
Postaw mu proste zasady. Jak nie pomoże to zamieszkajcie osobno.
Właśnie doszłam do tego, że jakby nie patrzeć sama doprowadziłam do takiego a nie innego zachowania. Trwa to od około 2 lat, przyzwyczaił się i mu tak dobrze. Tylko co zrobić, żeby się otrząsnął? Rozmowy dają jednodniowy skutek, później jest to samo. Wydaje mi się, że to trawa zrobiła mu wodę z mozgu
Wodę zamiast mózgu miał wcześniej, zaczął palić bo i co niby ma robić po pracy ja nie relaksować się. Przecież wszystko co należy zrobisz ty.
Rozmowy nie pomogą, jak nie przestaniesz robić rzeczy za niego.
Zgadzam się, że zawsze to jest wina kobiet w takich sytuacjach, to my chcemy się wykazać i robimy wszystko, żeby partner zobaczył, jakie zajebiste jesteśmy, a potem cierpimy przez to bo na głowę wchodzą... Mam nie aż tak skrajną sytuację, mieszkamy razem od 2 lat, też zdecydowanie większość robię sama, chociaż czasami jemu sie zdarza pomóc.... Ale to bardziej na zasadzie że mu każę, a nie że sam chce. Ostatnio przez parę miesięcy nie pracowałam i wszystko robiłam sama, (bo on pracował) i to było fair. Ale teraz już oboje pracujemy, ale nadal robię sama, chcę więc jakoś wyjść z sytuacji. Nie wiem jeszcze jak