Jestesmy ze soba ponad 1.5 roku. Szybko zaszlam w ciaze, 3 msc temu urodzilam zdrowego synka. Z poprzedniego zwiazku mam corke. Ja pracuje w domu jak to w domu, on pracuje fizycznie, wiekszosci nie ma go w domu. Wiadomo, ze w kazdym zwiazku sa wzloty i upadki, ale czy we wszystkich dochodzi do ublizen badz nawet czasem do rekoczynow? Podczas klotni moj facet nie ma skrupulow, zadnego szacunku, czasami sie czuje jakbym byla NIKIM, zwykla rzecza. Z reszta oboje nie mielismy za ciekawej przyszlosci i do dnia dzisiejszego jedno drugiemu przy klotni wypomina. Do rzeczy.. Od bitego miesiaca mamy a wlasciwie "ja mam" jakis kryzys zwiazkowy. Nie dogaduje sie z facetem jak przed miesiacem.. Jakby uczucia zupelnie z jego strony wygasly.. dlaczego? czy to jest spowodowane tym, ze po porodzie mu sie nie podobam, bo juz skora nie taka i w ogole? czy go nie podniecam? czy mu sie znudzilam? czy ma na oku inna? Prosto w twarz pytalam.. odpowiedz dostalam: zwariowalas! Ze kocha mnie taka jaka jestem. ok, moze... Tylko dlaczego to wszystko sie zmienilo o 360 stopni? Wczesniej potrafilismy kochac sie codziennie po kilka razy, a teraz? co 2-3 dzien, tlumaczac ze jest zmeczony. Prace ma ta sama i czy tak po prostu idzie sie przestawic? to tak jak czlowiek np pali duzo, a zaraz pali bardzo malo? To bylo naszym nalogiem, czulam sie kochana, doceniana, atrakcyjna, a teraz plakac mi sie chce gdy sobie pomysle dlaczego tak jest. Co najlepsze on uwaza, ze wydziwiam, ze przesadzam. Nie widzi tego, ze sie cos zmienilo. Przychodzi z pracy, je, kapie sie, lozko i film. Nie ma juz wspolego lezenia w lozku tych przytulen itp. Jest mi okropnie przykro, poniewaz jestem bardzo uczuciowa, delikatna, latwo mnie zranic, a przez to co sie w naszym zwiazku dzieje nie wiem co mam myslec, jestem zalamana! Czasami mam ochote zniknac z tego swiata, bo patrzac na to wszystko nie mam sil nie wiem jak funkcjonowac. Chcialabym zeby bylo jak dawniej ;( pomozcie, doradzcie mi!
1 2017-10-29 00:03:11 Ostatnio edytowany przez samedamyrade2 (2017-10-29 00:09:19)
Caly post zostal przeczytany do konca?
Rozmowa, rozmowa, i tylko rozmowa jak ludzie nie będą rozmawiać to nic z tego nie bedzie.
Rozmowa, rozmowa, i tylko rozmowa jak ludzie nie będą rozmawiać to nic z tego nie bedzie.
Rozmowa o czym ty piszesz ...facet poprostu się wypalił . Sory z tak piszę ale facet co miał się postarać to się postarał , ma kobietę szybko dziecko a dalej ... pewnie należy to tych typów którzy szybko zapominają o kobietach że ich mają . Rozmowa działa tylko na chwilę a potem to samo od początku. Piszesz że macie już za sobą coś z przeszłości, moim zdaniem jeśli ktoś wyciągnie z tego wnioski będzie starał się ku lepszemu ale jeśli będzie wmawiał sobie że teraz będziesz lepiej a nie jest z poprawy nici . Czas pokaże może się mylę co pisze ale dzisiejszy świat jest strasznie popaprany i bardzo chwiejny
bigos_michal napisał/a:Rozmowa, rozmowa, i tylko rozmowa jak ludzie nie będą rozmawiać to nic z tego nie bedzie.
Rozmowa o czym ty piszesz ...facet poprostu się wypalił . Sory z tak piszę ale facet co miał się postarać to się postarał , ma kobietę szybko dziecko a dalej ... pewnie należy to tych typów którzy szybko zapominają o kobietach że ich mają . Rozmowa działa tylko na chwilę a potem to samo od początku. Piszesz że macie już za sobą coś z przeszłości, moim zdaniem jeśli ktoś wyciągnie z tego wnioski będzie starał się ku lepszemu ale jeśli będzie wmawiał sobie że teraz będziesz lepiej a nie jest z poprawy nici . Czas pokaże może się mylę co pisze ale dzisiejszy świat jest strasznie popaprany i bardzo chwiejny
Cos w tym jest co napisalas szczegolnie o tym swiecie.Co do tematu to mysle ze koles osadl na laurach i nie mam zamiaru go bronic.Kazdy jest inny i tak to jest jak sie nie docenia czegos lub kogos.Ma teraz wszystko a pomysl sobie co bys z nim zrobila mowiac mu o rozstaniu.To jest twoja rodzina to zawalcz o nia i otworz mu oczy.
Moi kochani, jestem (Margeritta(43) prawie w tym samym punkcie. Moj mezczyzna(50), ktorego znalam wcześniej odnalazl mnie po 10 latach. On w Londynie, a ja w Niemczech. Blagal na kolanach i plakal, zebym go przyjela. Wyznawal goraca milosc i ze wszystko dla mnie zrobi Wszystko!!! On nie jest zaden WOW w łóżku, ale zaakceptowalam to. Po 7 miesiącach mieszkania razem on oczywiście gotuje, zakupy...powiedzial, ze myslal, ze jestem bardziej otwartą osoba. Okazuje się, ze on chodzil po nocnych klubach i korzystal tez z uslug tych Pan. Chce, zebysmy razem zaczeli chodzic. Traktuje to jak wyjscie na dysco, do Teatru. Mnie to się nie miesci w głowie. Nie mogę sobie z tym dac rady. Myslalam, ze jestem kims wyjatkowym w jego zyciu. Oszukal mnie. Co robic, jak sie zachować? Biorę tabletki na uspokojenie, zeby nie wybuchnac. On nie widzi w tym nic zlego, bo duzo ludzi tak robi. Chyba wpadam w depresję i tez moje życie traci sens... zginal usmiech z mojej twarzy, czuje sie bardzo nieatrakcyjna, czuje się strasznie, a bylam zawsze normalna, interesujaca kobieta, z poczuciem humoru...!!!!