Jaki macie stosunek do wulgaryzmów?
taki, jak do wszelkiego innego buractwa. Negatywny.
Bo kur*a czy inny ch*j jako przecinek to buractwo.
chamom, prymitywom i bucom bez podstawowego wykształcenia mówię stanowczo NIE
Może Was zdziwię, ale mnie wulgaryzmy używane w celu wzmocnień zupełnie nie rażą. Jeśli jednak wynikają z typowego prostactwa, ubogości języka i stosowane są jako przecinek - mówię im stanowcze nie. Jednym słowem wszystko zależy od tego kto, w jaki sposób oraz w jakiej sytuacji się nimi posługuje.
Ja przyznam, że lubię dobitnie podkreślić co mam do powiedzenia. Nie używam wulgaryzmów jako przecinka, ale zdecydowanie pojawiają się one w moich wypowiedziach (oczywiście prywatnych).
Kiedys czytałam artykuł o tym, że osoby, które przeklinają mają niższy poziom stresu i generalnie są bardziej prawdomówne niż osoby, które się hamują. Muszę powiedzieć, że moje obserwacje dosyć się z tym zgadzają . Czasami sama mam ochotę doradzić niektórym znajomym żeby sobie ulżyli i rzucili parę ku*** na zdrowie
Lubię wulgaryzmy w sypialni i toleruję je w życiu codziennym w celu dobitnego podkreślenia wypowiedzi.
Staram się unikać używania wulgaryzmów. A już na pewno nie stosuję ich jako kropek i przecinków. Ale, niestety, muszę się przyznać do okazjonalnego używania słów krótkich i warczących.
A teza, że wulgaryzmy obniżają poziom stresu... Powiem tak- na ogół wulgaryzmów w dużych ilościach używają osobnicy którzy z powodu zaniku mózgu i tak nie wiedzą co słowo "stres" znaczy. Ludzie inteligentni których znałem bywali mocno zestresowani, ale wulgaryzmy u nich były rzadkie niczym czterolistna koniczyna.
8 2017-10-24 18:18:51 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-24 18:24:33)
Uwielbiam wulgaryzmy uzywane w odpowiednim czasie i kontekscie. Nie po to mamy tak bogaty język, by pomijać jego najbardziej soczystą część ;P
Czytalam niedawno o jakims badaniu, ktore wykazalo, ze najwiecej przeklenst uzywaja osoby bardzo malo inteligentne - z powodu ograniczonego slownictwa, co tez ma odzwierciedlenie w uzywanych przez nich wulgaryzmach - bardzo czesto powtarzaja te same slowa, oraz ludzie bardzo inteligentni - ci natomiast uzywaja wulgaryzmow nawet czesciej, ale za to ich slownictwo rowniez w tej dziedzinie jest bogatsze, dlatego zwykle choć klną zdrowo to ich przeklinania... nie zauwazamy, bo poszczegolne wyrazy pojawiaja sie rzadko
9 2017-10-24 18:34:15 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-24 18:38:54)
Staram się unikać używania wulgaryzmów. A już na pewno nie stosuję ich jako kropek i przecinków. Ale, niestety, muszę się przyznać do okazjonalnego używania słów krótkich i warczących.
A teza, że wulgaryzmy obniżają poziom stresu... Powiem tak- na ogół wulgaryzmów w dużych ilościach używają osobnicy którzy z powodu zaniku mózgu i tak nie wiedzą co słowo "stres" znaczy. Ludzie inteligentni których znałem bywali mocno zestresowani, ale wulgaryzmy u nich były rzadkie niczym czterolistna koniczyna.
raczej prawda. Zwykle takie bezmyślne przeklinanie to domena półgłowków. Bo jak to powiedział profesor Miodek, czasem przekleństwa mają uzasadnienie, jeśli używamy ich świadomie w określonych sytuacjach, ale bezmyślne rzucanie k*rwami w mowie potocznej to prostactwo a już przeklinanie przy dzieciach to w ogóle niedopuszczalne a wielu rodziców nie ma zahamowań. Po prostu chamiejemy jako społeczeństwo.
Sama slyszłam, jak na ulicy rodzice przy dzieciach rzucają mięsem a nawet, o zgrozo, do dzieci. Pewna młoda mam do parolatka - zamknij się bo ci przypie*dolę!
Może Was zdziwię, ale mnie wulgaryzmy używane w celu wzmocnień zupełnie nie rażą. Jeśli jednak wynikają z typowego prostactwa, ubogości języka i stosowane są jako przecinek - mówię im stanowcze nie. Jednym słowem wszystko zależy od tego kto, w jaki sposób oraz w jakiej sytuacji nimi się posługuje.
Mam dokładnie tak samo. Czasem wulgaryzm jest potrzebny, np w dosadnym dowcipie, albo w lepszym opowiedzeniu historii - i to jest ok. Jeśli jednak jest stosowany jako przecinek, to jest to odpychające. Wulgaryzm musi wnosić jakieś znaczenie.
Sama też czasem lubię rzucić mięsem - ale nigdy nie używam jak przecinka.
Skoro taki temat, to mi się przypomniał mój ulubiony dowcip. Może kogoś on zniesmaczy, ale mimo iż unikam wulgaryzmów to ten zestaw uwielbiam.
Tańczy para na parkiecie. On oszałamiająco przystojny, przy tym prowadzi jak zawodowy tancerz, ale cały czas milczy. No to dziewczyna postanowiła przejąć inicjatywę i mówi
- Ale pan ładnie tańczy.
- Bo ja się w tańcu nie pierdolę
- Ależ z pana cham!!!
- No i chuj, ale ładnie tańczę
Wszystkich nieprzygotowanych na takie słownictwo przepraszam, ale tak mi się przypomniało a propos wulgaryzmów i ich miejsca w naszym języku.
Uwielbiam wulgaryzmy uzywane w odpowiednim czasie i kontekscie. Nie po to mamy tak bogaty język, by pomijać jego najbardziej soczystą część ;P
Bywa, że klnę bardziej niż przysłowiowy szewc, a dla odmiany przy niektórych osobach nigdy. Moja mama raz tylko słyszała z moich ust k..., wypsnęło mi się kiedy ledwo uniknąłem wypadku, a ona siedziała obok. 20 lat temu. Mam koleżankę sprzed lat przy której i dawniej, i teraz się nie ważę przeklinać. Jakoś tak oddziaływuje siłą spokoju. Najwięcej klnę w samochodzie, sam do siebie
Ja klnę sporo, ale tylko przy odpowiednich ludziach i jeśli pozwala na to miejsce. Przez większość życia nie przeklinałam, hamowałam się, bo byłam mocno religijna, to potem nadrabiałam, i lubię tę wolność jaką czuję, jak podkreślę coś przekleństwem.
Nie przeszkadzają mi wulgaryzmy, jeśli nie są nadużywane i odpowiednio użyte, choć sama używam ich niezmiernie rzadko.
Znam człowieka, który poza bardzo słabym polskim, posługuje się biegle pięcioma językami, lecz niezależnie w jakim języku mówi, przeklina zawsze po polsku. Twierdzi, że w żadnym innym języku przekleństwo nie ma takiej mocy, jak w polskim.
Sama slyszłam, jak na ulicy rodzice przy dzieciach rzucają mięsem a nawet, o zgrozo, do dzieci. Pewna młoda mam do parolatka - zamknij się bo ci przypie*dolę!
Tak się złożyło, że dokładnie dziś mój syn opowiadał, jak to jakaś mamusia na parkingu rzuciła do swojego mniej więcej pięcioletniego synka taką wiązankę (daruję sobie przytaczanie), że nawet oni, młodzi chłopcy, którzy pewnie niejedno słyszeli, stwierdzili, że ta wulgarność aż ich poraziła. Zresztą gdyby nie było ostro, na pewno nawet by o tym nie wspomniał. I tylko żal dziecka - oczywiście mam na myśli tego malucha.
W każdym razie wulgaryzmy, jakie padają z ust osób, które przy ich pomocy wyładowują się, w dodatku pozbawione hamulców zupełnie nie panują nad tym w jakich okolicznościach i przy kim to robią - świadczą wyjątkowo kiepsko.
Zgodze się z Wami, ze wylgaryzmy czasem dodają ekspresji wypowiedzi, wtedy jak najbardziej ok. Przypomina mi się sztuka z Krystyna Jandą, "Pietro wyżej" (mam nadzieje, ze nie pomyliłam tytułu, w której wlasnie owa glowna bohaterka w ktoryms momencie wlasnie ekspresyjnie "rzuca mięsem", i jest to całkowicie uzasadnione i na miejscu.
Natomiast mnie do zalozenia watku zainspirowalo raczej wczorajsze zdarzenie, z corką przechodziłam obok grupki nastolatek, które staly do budki z kebabami, - powiem szczerze, - zabolaly mnie uszy, a az taka wrazliwa nie jestem.. Zastanawialam się, czy te dziewuszki w ogole zdaja sobie sprawę, jak brzmia..
To jest norma. Bardzo mnie bawi czytanie na tym forum o jakichś bezmózgich karkach, dresach i prostakach, których domeną jest rzucanie mięsem. Tymczasem ja najwięcej mięsa słyszę właśnie od niewinnych dziewuszek pod szkołami, kebabami, galeriami. Nie mówię już jakim mięsem rzucają dzieciaki na placach zabaw...
Nie mógłbym bez nich żyć. Ale nie lubię stosowania ich jako przecinków. To mi się kompletnie nie podoba. Ale w nerwach klnę dużo. Chyba po tym najłatwiej poznać, że jestem wk... Niestety, co sobie wyrzucam klnę także przy synu
Próbowałem i próbuję nad tym panować, ale średnio mi to wychodzi. Próbuję czasem tworzyć jakieś swoje przekleństwa korzystając z innych języków
i robiąc z tego jakieś "wariacje", ale i tak nasze, polskie "ku&wa" z przeciągniętym "rrrr" jest nie do zastąpienia
To jest norma. Bardzo mnie bawi czytanie na tym forum o jakichś bezmózgich karkach, dresach i prostakach, których domeną jest rzucanie mięsem. Tymczasem ja najwięcej mięsa słyszę właśnie od niewinnych dziewuszek pod szkołami, kebabami, galeriami.:
Ej Bezmozgie karki tez chodza po swiecie.
wilczysko, czasem wlasnie rodzice nie zdaja sobie sprawy, ze daja dziecku niechlubny przykład.
20 2017-10-25 09:49:58 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-25 09:52:20)
To jest norma. Bardzo mnie bawi czytanie na tym forum o jakichś bezmózgich karkach, dresach i prostakach, których domeną jest rzucanie mięsem. Tymczasem ja najwięcej mięsa słyszę właśnie od niewinnych dziewuszek pod szkołami, kebabami, galeriami. Nie mówię już jakim mięsem rzucają dzieciaki na placach zabaw...
szkolne dziewuszki mogą być prostaczkami, płeć i wiek nie wyklucza tego. Jak to mowia, jedni wynoszą z domu kulture, inni telewizory...
Snake napisał/a:To jest norma. Bardzo mnie bawi czytanie na tym forum o jakichś bezmózgich karkach, dresach i prostakach, których domeną jest rzucanie mięsem. Tymczasem ja najwięcej mięsa słyszę właśnie od niewinnych dziewuszek pod szkołami, kebabami, galeriami.:
Ej
Bezmozgie karki tez chodza po swiecie.
wilczysko, czasem wlasnie rodzice nie zdaja sobie sprawy, ze daja dziecku niechlubny przykład.
Zdaję sobie z tego sprawę. Aczkolwiek uważam, że są gorsze rzeczy niż rzucenie sobie "ku%wą" od czasu do czasu. Od tego jeszcze nikt raka nie dostał. Nie nauczyłem się przeklinać od rodziców. Tego przeklinania jest pełno wokół. Staram się w domu nad tym panować, ale nie zawsze mi wychodzi.
22 2017-10-25 10:00:44 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-25 10:17:48)
adiaphora napisał/a:Sama slyszłam, jak na ulicy rodzice przy dzieciach rzucają mięsem a nawet, o zgrozo, do dzieci. Pewna młoda mam do parolatka - zamknij się bo ci przypie*dolę!
Tak się złożyło, że dokładnie dziś mój syn opowiadał, jak to jakaś mamusia na parkingu rzuciła do swojego mniej więcej pięcioletniego synka taką wiązankę (daruję sobie przytaczanie), że nawet oni, młodzi chłopcy, którzy pewnie niejedno słyszeli, stwierdzili, że ta wulgarność aż ich poraziła. Zresztą gdyby nie było ostro, na pewno nawet by o tym nie wspomniał. I tylko żal dziecka - oczywiście mam na myśli tego malucha.
W każdym razie wulgaryzmy, jakie padają z ust osób, które przy ich pomocy wyładowują się, w dodatku pozbawione hamulców zupełnie nie panują nad tym w jakich okolicznościach i przy kim to robią - świadczą wyjątkowo kiepsko.
niestety to jest coraz bardziej nagminne zjawisko, takie zachowania rodziców. Nawet dzisiaj, w drodze do pracy, mijałam dziewczynkę w wieku szkolnym, która odprowadzał chyba ojciec z jakimś kolega, trzymał ja za rękę i rozmawiał z tym drugim; gdy ich mijałam, w tym czasie padły dwie ku*wy i jedno pie*dole a to było parę sekund. Można sobie wyobrazić jaki język to dziecko słyszy przez resztę dnia w domu. Potem wyrasta taka kopia tatusia, dla której to jest normalne.
I to wcale nie było wyładowywanie emocji, po prostu to były te przecinki właśnie. Podobne rozmowy można usłyszeć wszędzie wokół, w autobusie, pod sklepem, na ulicy.. Ludzie nie maja poczucia wstydu ani obciachu, ze zachowują się jak neandertale.
Przypomniał mi się wywiad z prof Miodkiem, który raz w autobusie tez słyszał taka "rozmowę" gdzie kurew było więcej niż zwykłych slow, wiec nie wytrzymał i tak powiedział "panowie, jeszcze jedna kurwa i nie ręczę za siebie!" . Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Miodka, który za siebie nie ręczy
23 2017-10-25 10:16:45 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-25 10:19:26)
Ja bym się tak dziewuszek nie czepiała. To akurat jest element dojrzewania - dzieciaki zawsze próbują przekraczac granice. O ile u dzieci w wieku przedszkolnym to jest wplyw rodzicow, to absolutnie nie zgodze sie z tym, że na kulturę wypowiedzi nastolatek wplywa wychowanie. Kazdy z nas w wieku szkolnym w mniejszym czy wiekszym stopniu przeklinal... jak to sie mowi: nie pamieta wół jak cielęciem byl
To jest w takim samym stopniu przymierzanie sie do doroslosci jak probowanie makijazu, popalanie pierwszych fajek czy probowanie piwa. Z czasem to przechodzi jak grypa
30 lat temu mlodzież wcale nie preklinala mniej dorosli też:P
Ja bym się tak dziewuszek nie czepiała. To akurat jest element dojrzewania - dzieciaki zawsze próbują przekraczac granice. O ile u dzieci w wieku przedszkolnym to jest wplyw rodzicow, to absolutnie nie zgodze sie z tym, że na kulturę wypowiedzi nastolatek wplywa wychowanie. Kazdy z nas w wieku szkolnym w mniejszym czy wiekszym stopniu przeklinal... jak to sie mowi: nie pamieta wół jak cielęciem byl
![]()
To jest w takim samym stopniu przymierzanie sie do doroslosci jak probowanie makijazu, popalanie pierwszych fajek czy probowanie piwa. Z czasem to przechodzi jak grypa
![]()
30 lat temu mlodzież wcale nie preklinala mniej
dorosli też:P
Amen. Idźcie ofiara spełniona...
Podobne rozmowy można usłyszeć wszędzie wokół, w autobusie, pod sklepem, na ulicy.. Ludzie nie maja poczucia wstydu ani obciachu, ze tak klna publicznie.
Właśnie takie hamulce i wyczucie miałam na myśli w swoim poprzednim poście. Jasne, że wulgaryzm zawsze jest wulgaryzmem, ale stosowany z wyczuciem razić raczej nie będzie, a przynajmniej nie w takim stopniu jak to prostackie, pospolite klęcie.
Przypomniał mi się wywiad z prof Miodkiem, który raz w autobusie tez słyszał taka "rozmowę" gdzie kurew było więcej niż zwykłych slow, wiec nie wytrzymał i tak powiedział "panowie, jeszcze jedna kurwa i nie reczę za siebie!"
. Jakość nie mogę sobie wyobrazić Miodka, który za siebie nie ręczy
![]()
![]()
A może właśnie to zdarzenie było inspiracją do wygłoszenia (a może tylko napisania?) poniższego wykładu?
Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy, woła: "O kurwa!". To lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć, począwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc. Przeciętny człowiek w rozmowie z przyjacielem odpowiada np.: "Idę sobie stary przez ulicę, patrzę, a tam taka dupa, że o kuuuuurrwa." Kurwa może również występować w charakterze interpunktora, czyli zwykłego przecinka, np.: "Przychodzę kurwa do niego, patrzę kurwa, a tam jego żona, no i się kurwa wkurwiłam, no nie?" Czasem kurwa zastępuje tytuł naukowy lub służbowy, gdy nie wiemy jak się zwrócić do jakiejś osoby płci żeńskiej ("chodź tu kurwo jedna!"). Używamy kurwy do charakteryzowania osób ("brzydka, kurwa nie jest", "o kurwa takiej kurwie to na pewno nie pożyczę"), czy jako przerwy na zastanowienie (czekaj, czy ja, kurwa lubię poziomki?").
Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, potykamy się nagle, mówimy do siebie: "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które znienacka narażają mnie na upadek . Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze treści i emocje wyraża proste "o kurwa", które wyczerpuje sprawę. Gdyby Polakom zakazać "kurwy", niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby inaczej wyrazić swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na migi i gesty. Doprowadziłoby to do nerwic, nieporozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedną małą "kurwę". Spójrzmy jednak na rodowód tego słowa. „Kurwa” wywodzi się z łaciny od "curva", czyli krzywa. Pierwotnie w języku polskim "kurwa" oznaczała kobietę lekkich obyczajów, czyli po prostu dziwkę. Dziś "kurwę" stosujemy również i w tym kontekście, ale mnogość innych znaczeń przykrywa całkowicie to jedno. Można z powodzeniem stwierdzić, że "kurwa" jest najczęściej używanym przez Polaków słowem. Dziwi jednak jedno – dlaczego słowo to nie jest używane publicznie (nie licząc filmów typu "PSY", gdzie aktorzy prześcigają się w rzucaniu "kurwami"), praktycznie nie słyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne "kurwy". Pomyślmy o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób: "Na zachodzie zachmurzenie będzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna około 2stopni Celsjusza, a więc będzie kurewsko zimno kurwa będzie. Ogólnie, to kurwa jesień idzie...
adiaphora napisał/a:Podobne rozmowy można usłyszeć wszędzie wokół, w autobusie, pod sklepem, na ulicy.. Ludzie nie maja poczucia wstydu ani obciachu, ze tak klna publicznie.
Właśnie takie hamulce i wyczucie miałam na myśli w swoim poprzednim poście. Jasne, że wulgaryzm zawsze jest wulgaryzmem, ale stosowany z wyczuciem razić raczej nie będzie, a przynajmniej nie w takim stopniu jak to prostackie, pospolite klęcie.
adiaphora napisał/a:Przypomniał mi się wywiad z prof Miodkiem, który raz w autobusie tez słyszał taka "rozmowę" gdzie kurew było więcej niż zwykłych slow, wiec nie wytrzymał i tak powiedział "panowie, jeszcze jedna kurwa i nie reczę za siebie!"
. Jakość nie mogę sobie wyobrazić Miodka, który za siebie nie ręczy
![]()
![]()
A może właśnie to zdarzenie było inspiracją do wygłoszenia (a może tylko napisania?) poniższego wykładu?
profesor Miodek napisał/a:Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy, woła: "O kurwa!". To lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć, począwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc. Przeciętny człowiek w rozmowie z przyjacielem odpowiada np.: "Idę sobie stary przez ulicę, patrzę, a tam taka dupa, że o kuuuuurrwa." Kurwa może również występować w charakterze interpunktora, czyli zwykłego przecinka, np.: "Przychodzę kurwa do niego, patrzę kurwa, a tam jego żona, no i się kurwa wkurwiłam, no nie?" Czasem kurwa zastępuje tytuł naukowy lub służbowy, gdy nie wiemy jak się zwrócić do jakiejś osoby płci żeńskiej ("chodź tu kurwo jedna!"). Używamy kurwy do charakteryzowania osób ("brzydka, kurwa nie jest", "o kurwa takiej kurwie to na pewno nie pożyczę"), czy jako przerwy na zastanowienie (czekaj, czy ja, kurwa lubię poziomki?").
Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, potykamy się nagle, mówimy do siebie: "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które znienacka narażają mnie na upadek . Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze treści i emocje wyraża proste "o kurwa", które wyczerpuje sprawę. Gdyby Polakom zakazać "kurwy", niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby inaczej wyrazić swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na migi i gesty. Doprowadziłoby to do nerwic, nieporozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedną małą "kurwę". Spójrzmy jednak na rodowód tego słowa. „Kurwa” wywodzi się z łaciny od "curva", czyli krzywa. Pierwotnie w języku polskim "kurwa" oznaczała kobietę lekkich obyczajów, czyli po prostu dziwkę. Dziś "kurwę" stosujemy również i w tym kontekście, ale mnogość innych znaczeń przykrywa całkowicie to jedno. Można z powodzeniem stwierdzić, że "kurwa" jest najczęściej używanym przez Polaków słowem. Dziwi jednak jedno – dlaczego słowo to nie jest używane publicznie (nie licząc filmów typu "PSY", gdzie aktorzy prześcigają się w rzucaniu "kurwami"), praktycznie nie słyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne "kurwy". Pomyślmy o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób: "Na zachodzie zachmurzenie będzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna około 2stopni Celsjusza, a więc będzie kurewsko zimno kurwa będzie. Ogólnie, to kurwa jesień idzie...
No właśnie... To na tym forum można swobodnie "kurwować" ?
27 2017-10-25 10:37:53 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-25 10:47:11)
adiaphora napisał/a:Podobne rozmowy można usłyszeć wszędzie wokół, w autobusie, pod sklepem, na ulicy.. Ludzie nie maja poczucia wstydu ani obciachu, ze tak klna publicznie.
Właśnie takie hamulce i wyczucie miałam na myśli w swoim poprzednim poście. Jasne, że wulgaryzm zawsze jest wulgaryzmem, ale stosowany z wyczuciem razić raczej nie będzie, a przynajmniej nie w takim stopniu jak to prostackie, pospolite klęcie.
adiaphora napisał/a:Przypomniał mi się wywiad z prof Miodkiem, który raz w autobusie tez słyszał taka "rozmowę" gdzie kurew było więcej niż zwykłych slow, wiec nie wytrzymał i tak powiedział "panowie, jeszcze jedna kurwa i nie reczę za siebie!"
. Jakość nie mogę sobie wyobrazić Miodka, który za siebie nie ręczy
![]()
![]()
A może właśnie to zdarzenie było inspiracją do wygłoszenia (a może tylko napisania?) poniższego wykładu?
profesor Miodek napisał/a:Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy, woła: "O kurwa!". To lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć, począwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc. Przeciętny człowiek w rozmowie z przyjacielem odpowiada np.: "Idę sobie stary przez ulicę, patrzę, a tam taka dupa, że o kuuuuurrwa." Kurwa może również występować w charakterze interpunktora, czyli zwykłego przecinka, np.: "Przychodzę kurwa do niego, patrzę kurwa, a tam jego żona, no i się kurwa wkurwiłam, no nie?" Czasem kurwa zastępuje tytuł naukowy lub służbowy, gdy nie wiemy jak się zwrócić do jakiejś osoby płci żeńskiej ("chodź tu kurwo jedna!"). Używamy kurwy do charakteryzowania osób ("brzydka, kurwa nie jest", "o kurwa takiej kurwie to na pewno nie pożyczę"), czy jako przerwy na zastanowienie (czekaj, czy ja, kurwa lubię poziomki?").
Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, potykamy się nagle, mówimy do siebie: "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które znienacka narażają mnie na upadek . Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze treści i emocje wyraża proste "o kurwa", które wyczerpuje sprawę. Gdyby Polakom zakazać "kurwy", niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby inaczej wyrazić swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na migi i gesty. Doprowadziłoby to do nerwic, nieporozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedną małą "kurwę". Spójrzmy jednak na rodowód tego słowa. „Kurwa” wywodzi się z łaciny od "curva", czyli krzywa. Pierwotnie w języku polskim "kurwa" oznaczała kobietę lekkich obyczajów, czyli po prostu dziwkę. Dziś "kurwę" stosujemy również i w tym kontekście, ale mnogość innych znaczeń przykrywa całkowicie to jedno. Można z powodzeniem stwierdzić, że "kurwa" jest najczęściej używanym przez Polaków słowem. Dziwi jednak jedno – dlaczego słowo to nie jest używane publicznie (nie licząc filmów typu "PSY", gdzie aktorzy prześcigają się w rzucaniu "kurwami"), praktycznie nie słyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne "kurwy". Pomyślmy o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób: "Na zachodzie zachmurzenie będzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna około 2stopni Celsjusza, a więc będzie kurewsko zimno kurwa będzie. Ogólnie, to kurwa jesień idzie...
i jak tu Miodka nie kochać?
A znacie ten dowcip po czym poznać Polaka za granicą?
Starsze małżeństwo pojechało na wycieczkę do Chicago. Na miejscu mąż orientuje się, że w torbie nie ma mapy, więc zwraca się do żony:
-E Halina gdzie ku*wa schowałaś mapy?
-Nie brałam żadnych map.
-Jak to ku*wa nie, przecież ci ku*wa mówiłem, że ku*wa masz spakować mapy. Teraz się ku*wa tutaj nie odnajdziemy.
W tym samym momencie do pary podchodzi jeden z mieszkańców i pyta:
-Państwo z Polski tak?
-Tak, a jak pan się zorientował?-pyta mąż.
-No, po tej ku*wie.- odpowiada przechodzień.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
-Halina! Ciebie to już ku*wa nawet w Chicago znają.
tu jak najbardziej ku*wa ma uzasadnienie, inaczej nie byłoby dowcipu.
No właśnie... To na tym forum można swobodnie "kurwować" ?
Ot, taki paradoks, nie?
Ja już chyba wiem po co Benita założyła wątek - żeby można sobie było bezkarnie porzucać mięsem, a moderacja patrzy i jeszcze bierze w tym udział
. Niemniej w końcu każdy dobrze rozwinięty temat wymaga przykładów, a skoro profesor Miodek, językoznawca i autorytet w dziedzinie czystości języka, od takich nie ucieka, to chyba i my, maluczkie, możemy czuć się rozgrzeszeni?
Pomijam przy tym kwestię, że był to cytat, a nie miałam śmiałości, by profesora poprawiać, gwiazdkując kolejne powtórzenia tego samego, niecenzuralnego słowa .
i jak tu Miodka nie kochać?
Mało tego, w jego ustach te przekleństwa brzmią jak poezja!
Ja bym się tak dziewuszek nie czepiała. To akurat jest element dojrzewania - dzieciaki zawsze próbują przekraczac granice. O ile u dzieci w wieku przedszkolnym to jest wplyw rodzicow, to absolutnie nie zgodze sie z tym, że na kulturę wypowiedzi nastolatek wplywa wychowanie. Kazdy z nas w wieku szkolnym w mniejszym czy wiekszym stopniu przeklinal... jak to sie mowi: nie pamieta wół jak cielęciem byl
![]()
To jest w takim samym stopniu przymierzanie sie do doroslosci jak probowanie makijazu, popalanie pierwszych fajek czy probowanie piwa. Z czasem to przechodzi jak grypa
![]()
30 lat temu mlodzież wcale nie preklinala mniej
dorosli też:P
Sporo w tym racji. Młodzież w grupie rówieśniczej nie tylko nierzadko zachowuje się zupełnie inaczej niż w domu, ale też wulgaryzmy utożsamia z dorosłością, więc się małolaty potem prześcigają, który tej dorosłości ma w sobie więcej. Co prawda jedno z drugiem niewiele ma wspólnego, ale i do tego trzeba dojrzeć.
wilczysko napisał/a:No właśnie... To na tym forum można swobodnie "kurwować" ?
Ot, taki paradoks, nie?
![]()
Ja już chyba wiem po co Benita założyła wątek- żeby można sobie było bezkarnie porzucać mięsem, a moderacja patrzy i jeszcze bierze w tym udział
. Niemniej w końcu każdy dobrze rozwinięty temat wymaga przykładów, a skoro profesor Miodek, językoznawca i autorytet w dziedzinie czystości języka, od takich nie ucieka, to chyba i my, maluczkie, możemy czuć się rozgrzeszeni?
Pomijam przy tym kwestię, że był to cytat, a nie miałam śmiałości, by profesora poprawiać, gwiazdkując kolejne powtórzenia tego samego, niecenzuralnego słowa.
No to można, czy nie można ? Bo ja już kurdelebele nie wiem
No to można, czy nie można ? Bo ja już kurdelebele nie wiem
Zgodnie z regulaminem nie można, ale ten (i tylko ten) wątek trochę się z tego wyłamuje, a i to pod warunkiem, że użycie wulgaryzmu jest w jakiś sposób uzasadnione. Jak zaczniesz rzucać mięsem dla samego rzucania mięsem, to niestety złamiesz zasady. Generalnie zalecam po prostu trochę wyczucia .
wilczysko napisał/a:No to można, czy nie można ? Bo ja już kurdelebele nie wiem
Zgodnie z regulaminem nie można, ale ten (i tylko ten) wątek trochę się z tego wyłamuje, a i to pod warunkiem, że użycie wulgaryzmu jest w jakiś sposób uzasadnione. Jak zaczniesz rzucać mięsem dla samego rzucania mięsem, to niestety złamiesz zasady. Generalnie zalecam po prostu trochę wyczucia
.
No to sprawa jasna...
Nienawidzę tych chwastów. Większość roku mieszkam poza krajem. I po tym właśnie poznaje się Polaków nawet z dużej odległości. Tylko w Kanadzie tego nie odczuwałam. Ubolewam nad tym, że w Polsce nic się z tym nie robi. A język polski jest piękny. Pozdrawiam Joanna
33 2017-10-25 15:18:16 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-10-25 15:21:47)
Nigdy nie lubiłam i nie używałam. Jednak przebywając dłuższy czas w specyficznym męskim towarzystwie i parając się wraz z nimi wybitnie stresującym zajęciem, przesiąknęłam kurwami na wylot i teraz muszę się pilnować, żeby mi się nie wymsknęło
A profesor Miodek świetny jak zwykle Ciekawe, czy zna także młodzieżowe skróty przekleństw, typu "ja prdl" czy jakoś tak
W sumie, to ch*j na to kładę
ale i tak nasze, polskie "ku&wa" z przeciągniętym "rrrr" jest nie do zastąpienia
Wyraża wiecej niż 1000 słów
np w angielskim Fuck już tego nie ma, nie ma mocy
Czasami klnę siarczyście, ale tylko i wyłącznie prywatnie, zazwyczaj sama do siebie, na siebie, i w samochodzie podczas jazdy w odniesieniu do innych kierowców W obecności innych osób, tylko i wyłącznie w obecności niektórych, a i tak wtedy liczę się ze słowami (wiem kogo to może razić a kogo nie).
Wulgaryzmów jako przecinków/przerywników w zdaniu nie toleruję.
wilczysko napisał/a:ale i tak nasze, polskie "ku&wa" z przeciągniętym "rrrr" jest nie do zastąpienia
Wyraża wiecej niż 1000 słów
np w angielskim Fuck już tego nie ma, nie ma mocy
Wpisz sobie w google dailymotion Arab Indian fuck theory
wilczysko napisał/a:No właśnie... To na tym forum można swobodnie "kurwować" ?
Ot, taki paradoks, nie?
![]()
Ja już chyba wiem po co Benita założyła wątek- żeby można sobie było bezkarnie porzucać mięsem, a moderacja patrzy i jeszcze bierze w tym udział
. .
Olinka, przejrzalas mnie :8 - chodzilo mi o sprowadzenie forumowiczow (i szanownej moderacji ) na złą drogę
CatLady napisał/a:wilczysko napisał/a:ale i tak nasze, polskie "ku&wa" z przeciągniętym "rrrr" jest nie do zastąpienia
Wyraża wiecej niż 1000 słów
np w angielskim Fuck już tego nie ma, nie ma mocy
Wpisz sobie w google dailymotion Arab Indian fuck theory
Baba Rajneesh?
Zdarza mi się przeklnac ale to w jakieś sytuacji / rozmowie.
Nie uważam tego za buractwo.
Jasne jak ktoś przeklina co drugie słowo no to ładnie to nie wygląda.
41 2019-10-13 15:29:51 Ostatnio edytowany przez wioletta74 (2019-10-13 15:31:18)
Najczęściej przeklinam gdy jestem zdenerwowana. Nie używam wulgaryzmów jako przecinków w zdaniu. Natomiast moja najlepsza przyjaciółka klnie jak szewc. Szacuję, że 1/3 wypowiedzianych przez nią słów to wulgaryzmy. W każde wypowiedziane przez siebie zdanie wstawia wyraz k***a. Gdy z nią rozmawiam to mi uszy więdną. Najgorsze jest to, że ona przeklina przy swoich dzieciach. Ostatnio gdy u niej byłam to krzyczała na swojego siedmioletniego syna. Z jej ust co chwilę padały słowa tj. k***a, ch*j. Moim zdaniem to już była przesada. Nie znam drugiej tak przeklinającej kobiety. Nie znam nawet faceta, który przeklinałby równie często jak ona.
Zdarza mi się przeklnąć W nagłych, niespodziewanych sytuacjach i najczęściej wtedy, kiedy trzeba podkreślić dosadność wypowiedzi. Oczywistym jest, że przeklinanie w co drugim wyrazie, jest co najmniej niestosowne. Zależy też wszystko od sytuacji, kontekstu i towarzystwa.
Dla mnie to oznaka braku wychowania i wolę by w moim otoczeniu takich ludzi było jak najmniej. Rozumiem raz na jakiś czas, a nie co zdanie, dwa. Głównie wśród młodych ludzi widuje się ten trend na przeklinanie ;/
Powszechne jest słabe. W ramach wulgarnego podkreślenia czegoś potrafi dobrze pełnić swoją rolę.
Mówiąc klasykiem - Przeklinać to trzeba umieć.
Ja cię nie mogę...
Przeklinanie w miejscu publicznym jest karalne, ale kto dostał za to mandat? Może aktywistka na wiecu kobiet, ale na pewno nie kibic.