Najpierw napisze kilka słów o sobie. Mam czterdzieści lat, czwórkę dzieci i drugie małżeństwo z rozsypce. Dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa ( w tej chwili już dorosłe ) dwoje dzieci z obecnego związku ( 4 i 6 lat )
Mam tendencje do wchodzenia w trudne związki pewnie dlatego że takie też miałam dzieciństwo.
Jestem tutaj ponieważ nie mam już siły.
Obecny mąż jest alkoholikiem. Twierdzi że nie pije od trzech miesięcy i wszystkim się tym chwali. Właśnie wczoraj przyjechałam od córki z zaskoku a tu dwa piwka. Przyznam że ja osobiście nie wierzyłam w ani jedno słowo.
Do czego zmierzam? Jestem już wykończona psychicznie. Nie mogę z tym iść na policję bo była by niezła afera. Jestem w strasznym stanie psychicznym. Mój mąż od urodzenia się najmłodszego dziecka jest wiecznie nieszczęśliwy. Ciągle awantury o wszystko i o nic a tak w istocie chodzi mu tylko o sex. Jestem szantarzowana pieniędzmi, miłością dzieci, rodziną i znajomymi. Boję się już każdej chwili spędzonej z nim pod jednym dachem. Były w przeszłości już incydenty przemocy fizycznej i obawiam się że właśnie tak to się skończy. Telefon służy jemu do wypisywania mi dręczących smsów i dzwoniu pod byle pretekstem żeby mi prać mózg. Chciałam założyć mu niebieską kartę ale po trzech wizytach na policji zrezygnowałam. Albo nie było dzielnicowego, albo jak już dostałam namiar na dzielnicowego to się okazało że jednak to nie jego rejon. Właśnie wraca do domu a ja nie wiem co mam robić.
Bez sił.
Kochana nie mam gotowej recepty na to jak Ci pomóc ale chciałabym opisać sytuację jak wyglądało małżeństwo moich rodziców świętej pamięci. Być może okaże się ,że znajdziesz w sobie siłę by jakoś się uporać z tym wszystkim. Mój ojciec był alkoholikiem. Z dzieciństwa pamiętam głównie kłótnie, awantury,pijaństwo ojca. Bywało ,że matka nie miała co do gara włożyć ale ojciec miał flaszkę. Wynikało to z jego choroby, popadał w kilkudniowe ciągi alkoholowe w których znęcał się nad nami (rodzeństwem) i Mamą głównie słownie ale "podnieść rączkę" też mu się zdarzało...Pamiętam jedną sytuację z dzieciństwa. Miałam może 5 lat. Ojciec się upił i oczywiście awanturował. W którymś momencie sytuacja stała się groźna i nie wiem jak by się skończyła gdyby nie mój brat.Ojciec postanowił pobić moją Mamę taboretem. Nigdy nie zapomnę jak biegł za nią z tym taboretem. Straszne wspomnienie które nigdy z mojej głowy nie zniknie. Pamiętam ,że moja Mama też założyła niebieską kartę, nawet udało się porozmawiać i złożyć zeznania na policji ale Mama wycofała wszystko. Bała się konsekwencji. Ojciec był nieprzewidywalny kiedy był wściekły. O jego wizytach na izbie wytrzeźwień chyba nie muszę wspominać.Przeżyli razem 25 lat. 5 lat temu zmarła moja Mama zmarła na raka, ojciec w tym roku na tą samą chorobę. Nigdy nie usłyszałam z jego ust ,że mnie kocha. Nawet kiedy leżał już bardzo chory w szpitalu. Sama też nie odważyłam się mu tego wyznać, choć kochałam go na swój sposób bo przecież mnie spłodził i wychował. Dziś wiem ,że te doświadczenie nauczyło mnie wybrać dla siebie faceta który bardzo różni się od ojca. Wiadomo kłócimy się jak w każdym związku ale jestem pewna na 100% ,że nigdy nie podniósłby na mnie ręki. Nie wiem jak masz na imię ale życzę Ci odwagi i ,żeby sytuacja się zmieniła na lepsze. Albo problem po prostu zniknął, kto wie może spotka Twojego męża sytuacja po której nauczy się Ciebie szanować. Każdy dzień jest niespodzianką i nic nie dzieje bez powodu. Mam nadzieję wręcz ,że życie nauczy Twojego męża rozsądku. Pozdrawiam.
3 2017-08-31 08:26:13 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-08-31 13:53:04)
Nie wiem jak masz na imię ale życzę Ci odwagi i ,żeby sytuacja się zmieniła na lepsze. Albo problem po prostu zniknął, kto wie może spotka Twojego męża sytuacja po której nauczy się Ciebie szanować. Każdy dzień jest niespodzianką i nic nie dzieje bez powodu. Mam nadzieję wręcz ,że życie nauczy Twojego męża rozsądku.
to tak nie działa, niestety
problem nie znika po prostu, a oczekiwanie na sytuację "kto wie może" może być tragiczne w skutkach
autorko posta,
poczytaj sobie o współuzależnieniu
powodują Tobą sprawy, które normalnie nie powinny mieć miejsca
mając smutne, niebezpieczne doświadczenia w tej relacji, Ty obawiasz się skorzystać z pomocy, która właśnie do takich sytuacji jest
cały problem w tym że na drodze do działania, stoi twój lęk, wstyd, zależność ekonomiczna, za tym zależność emocjonalno-psychiczna
są w każdej gminie w tak zwanej pomocy społecznej, komisje do rozwiązywania problemów alkoholowych,
są grupy wsparcia, są terapie
zastanawiające to to że każdy, nie alkoholik
jak nie pije to się tym nie musi chwalić, w sumie to normalne jest
a nie normalne to to że się tym chwalić trzeba
czarowanie otoczenia, zaprzeczanie temu co jest naprawdę
dobrze że nie wierzysz w te słowa, uwierz że to ma bardzo wielki wpływ na Ciebie
zapytam a ten dzielnicowy nie z tego regionu, to przypadkiem nie ma numeru do dzielnicowego do regionu w którym mieszkasz??
nie kombinuj
Gosia22 napisał/a:Nie wiem jak masz na imię ale życzę Ci odwagi i ,żeby sytuacja się zmieniła na lepsze. Albo problem po prostu zniknął, kto wie może spotka Twojego męża sytuacja po której nauczy się Ciebie szanować. Każdy dzień jest niespodzianką i nic nie dzieje bez powodu. Mam nadzieję wręcz ,że życie nauczy Twojego męża rozsądku.
to tak nie działa, niestety
problem nie znika po prostu, a oczekiwanie na sytuację "kto wie może" może być tragiczne w skutkachautorko posta,
poczytaj sobie o współuzależnieniu
powodują Tobą sprawy, które normalnie nie powinny mieć miejsca
mając smutne, niebezpieczne doświadczenia w tej relacji, Ty obawiasz się skorzystać z pomocy, która właśnie do takich sytuacji jestcały problem w tym że na drodze do działania, stoi twój lęk, wstyd, zależność ekonomiczna, za tym zależność emocjonalno-psychiczna
są w każdej gminie w tak zwanej pomocy społecznej, komisje do rozwiązywania problemów alkoholowych,
są grupy wsparcia, są terapiezastanawiające to to że każdy, nie alkoholik
jak nie pije to się tym musi chwalić, w sumie to normalne jest
a nie normalne to to że się tym chwalić trzebaczarowanie otoczenia, zaprzeczanie temu co jest naprawdę
dobrze że nie wierzysz w te słowa, uwierz że to ma bardzo wielki wpływ na Ciebie
zapytam a ten dzielnicowy nie z tego regionu, to przypadkiem nie ma numeru do dzielnicowego do regionu w którym mieszkasz??
nie kombinuj
Amethis i co ? tak będziemy się cytować teraz? Nie mam 15 lat i wiem ,że problemy trzeba rozwiązywać i nie napisałam tak w nadziei ,że problem "sam" zniknie. Mogłeś sobie darować to pouczanie. Pozdrawiam.
nie będę cytował zatem, aby było dobrze
to nie pouczanie, sądzę ze to wiesz
dorosła jesteś przecież
Miłego Dnia