Cześć Wam wszystkim, zazwyczaj na tym forum jestem takim duchem, czytam innych posty, porady albo wyszukuje podobnych sobie spraw, dziś w końcu założyłam tu konto i stwierdziłam, że potrzebuje Was.
Jestem juz prawie rok po ciężkim odejściu od narzeczonego, ciężkim ponieważ zbierałam się z tym odejściem dość długo, ciągle sądziłam, że kocha mnie, a on kochał pieniądze, pieniądze i swój komputer, ja byłam gdzieś tam...
Mając tez swoje problemy z akceptacja siebie, nie poukładane studia, stwierdziłam, że nikogo na siłę nie szukam, zajmę się sobą, pójdę na siłownię, a nóż kogoś poznam.
I tak na początku lipca poznałam go, B. starszy ode mnie o 7 lat, po przejściach z bagażem jak to można stwierdzić. Od początku w tej relacji było wiadome...seks. Pierwsza "randka" do teraz mi się przypomnina B.o ogromnym uroku w sobie i chodź nie w moim typie sprawił, że serce zabiło mi szybciej gdy go ujrzałam i a nogi zrobiły się miękkie. Później już w jego samochodzie namiętne całowanie, dotykanie, po powrocie pisanie, cały czas w temacie seksu, upodobań. Właśnie co do upodobań dobraliśmy się idealnie, kręci nas to samo to samo podnieca co miałam okazję sprawdzić spotykając się z nim na seks.
Umówiłam się z nim na seks, spotkanie było bardzo miłe, jednak gdy po wszystkim zostałam na noc (tak było zaplanowane) siedziałam na łóżku gdy on spał zapragnełam być przytulona, czułe namiętnie pocałowana jak nigdy- od roku nikt mnie nie dotykał, od roku nikomu na mnie nie zależało.
Od niego czuć, że chce aby ta znajomość została tylko przy seksie, czuje to choćby przez to, że chce rozmawiać przez fb o seksie, a gdy zejde na inny temat już nie jest taki rozmowy, czasem odpisuje czasem odpisze na.następny dzień, nie interesuje go co u mnie jaka jest moja przeszłość, czym się interesuje. Chodź podczas seksu mnie przytulał czułam,że to tylko element seksu a nie...,że cokolwiek do mnie czuje.
Do niego nie mam żadnych pretensji, jednak wiem, że muszę to zakończyć, zanim się w nim zakocham na zabój, a może to się stać szybko bo działa on na mnie niesamowicie i ciesze się jak mi coś napisze jak małe dziecko jak dostanie dużą milke.
Usunąć się bez słowa to nie w moim stylu, ale jak go widzę to mój mózg zmienia się w kupę i nie myślę, jak chce napisać to podobnie.
Kompletnie nie wiem jak powiedzieć i co powiedzieć, i jak opanować się, że on tak na mnie działa.