Witajcie,
W związku jestem 5,5 roku. Szczęśliwym, z pełnym zrozumieniem, oboje pierwsi (dla siebie) seksualnie. Niby fajnie, gdyby nie okoliczność w jakiej... dziewczyna dopowiada co jakiś czas, najczęściej po alkoholu, o swoich "akcjach" sprzed związku. Bo w związku innym nie była, ale przeszła akcje typu całowanie, macanie, podświadomie umawiała się na taką formę "bliskości". Raz miało to sięgnąć po pójście do domu z nowopoznanym gościem i szybkim "otrzeźwieniem". Dowiaduję się o tym po latach, wcześniej słysząc że to jakieś epizody. A tu jednak ustawki. Mówi że nieplanowane, aż się nie chce wierzyć.
Chodzi o sam fakt upijania. Dziewczyna nieśmiała, jak wypije (też przy mnie), robi się ekstrawertyczna wodzirejka niemal. Mówiła, że uciekała w imprezy z alkoholem, by podnieść swoją samoocenę (rodzice ją zniszczyli), oczywiście po drodze znajdowała kolesia-adoratora, byle przelizać, również na weselach. Bo, jak się zwierzyła, na seks nie była dojrzała, a szukała takiej oznaki miłości.
Raz miała pójść z gościem do jego domu, po tym jak zdjął wszystko ogarnęła się.
Problem, że przeszłość wychodzi (sic!), przy okazji, jak popijemy, ostatnio przy grillu. Coraz obfitsza.
A Kontekst: Jestem DDA (Dorosłym Dzieckiem Alkoholika). Na tę kwestię wyczulony jestem strasznie. Co mogę zrobić? Zmieniła się znacznie, ale słaba główka została. Gada że to nic nie znaczyło.. Było minęło, ale chodzi o alkoholową "łatwość", raz pozwoliła sobie na to ze wspólnym znajomym nawet będąc ze mną (później niestety mi też się tak przytrafiło, ale już świadomie, jednak nie rozwijam, bo nie o to chodzi).
Doradźcie na co zwrócić uwagę. CZy może odbić się to czkawką jeszcze?