Romans... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: Romans...

Hmmm...od czego zacząć. Jestem żoną 14 lat, mamy syna 9-letniego. 7 lat temu zostałam zdradzona przez męża, strasznie sie z tym męczyłam, prosiłam wręcz błagałam go wtedy, żeby mnie nie zostawiał. Nie zostawił. Dodam, że 7 lat temu byłam tak osobą niesamodzielną życiowo, że jak dzisiaj o tym pomyślę, to aż mi wstyd (mam tu na mysli to, że wszystko za mnie musiał załatwiać mąż, on właściwie decydował o wszystkim, w sumie to nawet za mnie myślał). Po dwóch latach od jego zdrady ja go zdradziła - dzisiaj tak z perspektywy czasu sądzę, że zrobiłam to z zemsty za to co on mi zrobił. Wybaczył, poszliśmy na terapię małżeńską, która trwała 2,5 roku. ta terapia bardzo mi pomogła, zaczęłam "myśleć", stać na własnych nogach itd. I do tej pory była "sielanka" . Mój mąż od trzech lat pracuje za granicą - cały czas byłam grzeczna. Kilka miesięcy temu znowu zaczęłam znowu szukać "kogoś". Wdałam się w romans  - znowu. Mąż sie dowiedział i powiedział do mnie , że chce rozwodu. I w momencie kiedy mi o tym powiedział pomyślałam sobie "ok, ja wcale nie chcę ratować tego małżeństwa". Podejrzewam, że mąż oczekiwał, że padnę na kolana, że będę błagać o wybaczenie, a tu nic z mojej strony. Powiedziałam mu, że chcę odejść, że chcę się dogadać w sprawie alimentów i rozwodu, że nie chcę prania brudów. I tu moje wielkie zaskoczenie, mąż obwieścił mi , że nie pozwoli mi odejść, bo kocha mnie nad życie, że wszystko mi wybacza itd. No i teraz jestem w kropce, jestem na totalnym rozdrożu, bo w głębi siebie wiem, że powinnam odejść, a z drugiej strony jest mi go żal i ma trochę racji w tym, że szkoda tych 14 lat. Mój mąż nie był nigdy świętym człowiekiem, pomijam juz tu jego wyskoki z kobietami, ale wchodzi tu także w grę jego bardzo silne oddziaływanie psychiczne na mnie ( może nawet pokusiłabym sie o nazwanie tego przemocą psychiczną). Dodam jeszcze , że z chęcią mojego odejścia od męża nie ma nic wspólnego mój kochanek, bo nie wiążę z nim żadnych planów na przyszłość.
Nie wiem czego od was oczekuję. Może chciałam się wygadać anonimowo. Zastanawiam się tylko skąd u mnie biorą te zdrady, czego ja tak naprawdę szukam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Romans...

Nie piszesz całej prawdy. Napisz o waszej relacji, a nie o samych przesłankach, którymi są zdrady. Rozwiń aspekt przemocy fizycznej oraz pobudek do zdrady. Jakich potrzeb Ci brakuje, czegoś oczekiwałaś/oczekujesz w waszym małżeństwie. Dzięki temu będziemy mogli udzielić Ci właściwszej odpowiedzi.

3

Odp: Romans...

Nie pisałam o przemocy fizycznej tylko jeżeli już to o przemocy psychicznej. Na czym ona moim zdaniem polega? M.in na tym, że obojętnie co on  złego by zrobił to i tak winna temu byłam zawsze ja, mało tego zawsze się tak czułam bo potrafił tak mną manipulować i odwracać wszystko że sama dochodziłam do wniosku że to ja jestem głupia.  Moim zdaniem on jest hazardzistą, kilka lat temu namiętnie grał w karty, przegrał całe oszczędności. Pomogłam mu wtedy, chociaż na terapię nie poszedł. Łapałam go na różnych dziwnych przelewach na koncie ale przekonywał że to nic takiego. Ostatni raz złapałam go miesiąc temu. Jego reakcja? Agresja. Usłyszałam "uspokój się!".
Nasze relacje - z pozoru idealne. Ale po tylu latach małżeństwa sex z nim już nie cieszył. Dziwne bo ja nigdy nie czułam się niekochana przez niego.
Tego wszystkiego jest naprawdę bardzo dużo.

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024