Czy zdarzyło Wam się usłyszeć coś przykrego z powodu Waszej samotności?
Jak reagujecie na takie "docinki"?
Podam swoich kilka przykładów:
1.Od "koleżanki" ,w zeszłym roku,kiedy wyjeżdżałam na kilka dni nad morze, sama.
-"Chce Ci się samotnie jechać?"
-"Co TY tam sama będziesz robić"?
Dodam,że słyszę to często w pracy,kiedy mówię,że gdzieś idę/jadę sama.
2. Czas sobie kogoś znaleźć.
3.Żyjesz samotnie jak zakonnica.
4.Człowiek jest stworzony do życia w stadzie,to nie jest normalne być samemu.
5.Od "kolegi w pracy"
Gdybyś miała faceta i by Cię porządnie....nie chodziłabyś taka "naburmuszona".
Moje podejście obecnie jest takie ,że ucinam takie rozmowy jakąś ripostą typu"Jak będę potrzebowała Twojej rady to się do Ciebie zwrócę.Póki co o nią nie prosiłam".
Nauczona doświadczeniem, staram się w pracy wszystkim nie opowiadać o swoim życiu osobistym.
Dystansuję się od takich osób.
Jakie są wasze doświadczenia?
Spotkało Was coś podobnego?