straciłam sens życia jest mi non stop smutno chodze płacze, mysle tylko o tym co zrobiłam zle i tak cały czas ktos jest w stanie mi to racjonalnie wytłumaczyc?
A możesz napisać, co się wydarzyło?
No właśnie - co się stało? Może chodzi o konkretne wydarzenie a może to jakiś trudniejszy etap w Twoim życiu. Podziel się podejrzeniami odnośnie przyczyny takiego stanu.
Ile czasu mniej więcej taki stan trwa? Czy ten smutek przeszkadza Ci w normalnym,codziennym funkcjonowaniu?
Jesteś w stanie zajmować się sprawami,które do tej pory lubiłaś?
Nie masz problemu ze snem? Wysypiasz się?
Opowiedz o tym co się stało, nie zadręczaj się w samotności. Czy ktoś Cię skrzywdził? Czy o coś się obwiniasz?
to trwa już jakiś czas można powiedzieć ze przez faceta ale nie tak do końca ....
może uwaga to zabrzmiec drastycznie ale uprawiałam seks za pieniądze dlatego ze ledwo wiązaliśmy koniec z końcem teraz przez to ze on wie o tym co sie działo i dał jako takie przyzwolenie do takiego aktu ....
Jestem beznadziejna? wszyscy tak myślicie?
No, faktycznie. Mówisz, że nie mogliście związać końca z końcem? I dostałaś przyzwolenie? Jak do tego doszło, przecież to nie dzieje się ot, tak. Coś wcześniej musiało się wydarzyć, że tak zrobiłaś. W sumie każdy popełnia jakieś błędy,ważne, żeby wyciągnąć wnioski.
skąd taki pomysł ze musiało sie wydarzyc?? wcale nie działo sie nic niepokojącego... Moje pytanie brzmi czy on nie ma do mnie szacunku ze sie zgodził?Czy może aż takiego szacunku mógł nabrać?