hej,
chciałabym się was spytać jak stać się girlfriend material?
moim problemem jest to, że jestem zbyt 'domowa', nie wiem nawet jak to określić. mam wrażenie, że wszyscy myślą o mnie jak o siostrze.
nie potrafię flirtować z facetami.
ostatni raz miałam kogoś prawie 2 lata temu- 1/.5 roku temu.
jestem taką koleżanką każdego. wiem, że moi koledzy widzą, że mam problem.
nei wiem czy to ze względu na to, że bardzo się przejmuję, mieszkam nadal z rodzicami? teraz jestem na wymianie erazmus za granicą - nie mam nikogo, ale może to zmienie- zostaję jeszcze z 2 -3 miesiące.
jestem łądna, zdolna, studiuję cięzki kierunek. na fb nie wstawiam zdjęć wyuzdanych. mam swój świat. mam swoje życie.
ale mam wrażenie, ze brakuje mi tej iskierki.
nawet mój były po mnie 1/5 roku temu miał od razu inną dziewczynę, chudszą, niższą ( ja mam 170 cm, mój rozmiar 36-38, mój były 170cm, ta dziewczyna 165 rozmiar 34) brzydsza, mniej zdolna. nawet wspólni znajomi dziwili się dlaczego ją wybrał... ale łaziła za nim jak uległa kura z zaniżoną głową jakby on był Paniczem.
a z 2 strony on mówił mi, że to ja jestem niepewna siebie...
nie rozumiem tego. mam powodzenie, ale jest zawsze ta granica, której nie mogę przeskoczyć. nawet jak z kimś piszę, spotykam się to i tak później jest ten friendzone, albo ja jestem bardzo zajęta i facet też i facet się nie kontaktuje.. nie wiem może problem tkwi we mnie, że ja nie zarzucam go sobą, że ja nie jestem desperatką i jeśli po 2 tygodniach mi nie odpisuje to odpuszczam?
a może jestem brzydka?
mam wrażenie, że jestem taką mentalną kluchą, taką kandydatką na żonę. na wszystkich zdjeciach się uśmiecham a nie mam takiego 'sukowatego'wyrazu twarzy.
moje koleżanki imprezują, mają sukowaty wyraz twarzy, łapią jakiegoś faceta i później się zmieniają na takie domowe i uśmiechnięte. a ja jestem taka zawsze...
rozmawiałam o tym nawet z moim ojcem i mówi, że jestem okej.
ale chyba nie jestem okej jeśli nie mam chłopaka i nie potrafię go mieć... coś musi siedzieć we mnie.
nie chcę nikogo starszego do siebie o 5-10 lat. sama mam 27 lat a mam wrażenie, że alb przyciągam starszych albo młodszych ( bo może mają mnie za starszą siostrę).
proszę, powiedzcie mi na czym to polega? wszyscy moi koledzy zawsze mnie 'odpuszczają" bo chyba widzą moją prawdziwą naturę, że jestem normalna, bez maski...
a i tak wybierają dziewczyny 'sukowate' które później pod wpływem związku się zmieniają...
co mam ze sobą zrobic aby zdobyć chłopaka? zaskoczyć? zmienić się? wstawiać inne zdjęcia?
może po mnie tego nie widać, że chcę chłopaka? ale z 2 strony ja nie jestem typem co wstawia tylko selfie na facebooka..
moi koledzy mi powiedzieli, że nie widać tego po mnie. ja wiem, że moje kolezanki jak są od razu singielkami wstawiają nowe profilowe itp...
ja nie ... bo nie musze..
nie wiem o co chodzi. pogubiłam się.
za 3 miesiące wracm do Polski.
mój były czasem mi 'lubi' zdjęcia na facebooku nei wiem dlaczego. usunęłam go z instagrama to zaczął mi lubic zdjecia z innego konta...
nie wiem dlaczego nawet tutaj za granicą faceci mnie 'odpuszczają' mimo, że studiuję, będę pracowała, robię coś poza studiami i pracą, jestem artystyczna ale też nei za bardzo. pozbywam się 'spiny', jestem coraz bardziej lużna...
a i tak mi się nie udaje...
co jest nie tak? w akcie desperacji mogę powysyłać moje zdjęcia do oceny jak na fotka.pl bo może ja czegoś nie widzę...
otaczam się tylko dobrymi przyjaciółkami, koleżankami które mam od 10-7 lat. koledzy albo geje, albo tacy na których ja nie zwracam uwagi, ale są mili. może ja jestem taka dla mężczyzn, którzy się mną nie interesują?
nie chcę też lewitować jako singielka w wieku 27 lat. moi znajomi mają związki i romanse a ja constans...
proszę o radę bo nadal nie wiem co jest nie tak...
pozdrawiam serdecznie,
M