Czesc kobiety i mezczyzni, nie mam nikogo bliskiego komu moglabym sie wyzalic albo zapytac o rade dlatego pisze tutaj. Jestem 21 letnia dziewczyna w zwiazku z 20 letnim chlopakiem, mieszkamy kawalek od siebie ale widujemy sie. Jestesmy ze soba 7 miesiecy jest nam naprawed dobrze ze soba i kochamy sie. Czasami klocimy sie jak to w zwiazku bywa o kompletne glupoty, ale to jak te klotnie wygladaja troche mnie boli.
Ostatnimi czasy zauwazylam ze troche zachowanie mojego chlopaka sie zmienilo w stosunku do mnie, nie bylo zadnych problemow po prostu zauwazylam ze okazuje mi mniej czulosci niz zwykle. Zawsze byl taki czuly zawsze mily dlatego zaniepokoilo mnie to.
Wychodze z reguly ze jak jest jakis problem w zwiazku bo najzwyczajniej w swiecie bylo mi smutno trzeba o tym porozmawiac wiec napisalam mu jak sie czuje zeby dowiedziec sie co jest nie tak. Opisalam muw szystko spokojnie, ze okazuje mi mniej uczucia niz zwykle i zapytalam normalnie czy jest temu jakis powod. On powiedzial ze wszystko jest ok i ze nic sie nie dzieje, mimo to dodalam, ze jest mi smutno gdy tak sie dzieje bo ostatnio przez jego zachowanie czulam sie troche jak kolezanka a nie dziewczyna. Moze przesadzam moze nie, uczuc niestety nie zmienie Ostatnio byl chory, co tez bylo jego wytlumaczeniem, ale to raczej nie zwalnia go od tego zeby napisac mi chociaz kocham cie na dobranoc (?) skoro moze ise smiac calymi dniami razem ze mna. No mniejsza. Po prostu napisalam jak sie czuje i sie zaczelo... te jego teksty. "Dobrze czyli nie bedzie normalnie znowuw szyscy straca humor i i bedzie smutno i do dupy, bo to ze mnie boli 5 dzien z rzedu to za malo" "dobra wiesz co zostaw mnie bede sobie cierpial w samotnosci" przeciez ja nic nie napisalam oprocz tego jak sie czuje i co czuje. Niczym go nie urazilam, nie obwinialam go tylko zapytalam. Zawsze jak jest klotnia wszystko to moja wina, zawsze ja jestem najgorsza zawsze wszystko ja robie zle, zawsze tylko ja.
Probowalam go jakos uspokoic to i tak byly teksty typu "zwal wszystko na mnie, to ty ciagniesz te klotnie, obwiniasz mnie, rzucasz sie na mnie, jezdzisz po mnie" ani razu go nie skrytykowalam .. "dlaczego nie patrzysz na to co sama robisz, nic nie rozumiesz, mowisz ciagle na mnie wszystko" "jakie to niesprawiedliwe cala rozmowe jezdzisz po mnie" nawet po probach tlumaczen ze ja nic zlego nie robie i ze nie obwiniam go ani nie pisze nic zlego na jego temat tylko on probuje mi cos wmowic nie udalo sie, on stoi przy swoim i ze to ja robie cos zlego.
Juz naprawde mam dosc, kazda klotnia tak wyglada ze co nie napisze jak ja sie czuje to jest ze ja jezdze po nim iw szystko jest moja wina. Nawet potrafi mi napisac ze czuje sie jak smiec po tym jak go traktuje, mimo, ze jestem pewna ze nie robie nic zlego tylko pisze o swoich uczuciach jak normalny czlowiek w zwiazku...
Juz nie wiem co mam robic, jak mam z nim rozmawiac o tym skoro zawsze jest tak samo jesli chodzi o klotnie, nie da sie porozmawiac bo i tak w koncu wychodzi na to ze wszystko to moja wina i mnie nie moze nic bolec ani ja nie moge cierpiec z tego co on pisze.
Ni ewiem czy to on jest problemem czy naprawde juz sama cos robie zle, nie mam pojecia...Juz tyle razy tak zrobil ze zastanawiam sie ze moze naprawde robie cos zle? Prosze o porade.
Pozdrawiam