Cześć,
chciałbym Was poprosić o pomoc w związku z moją sytuacją. Około tydzień temu poszedłem wypłacić pieniądze z bankomatu na innym wydziale, następnie spotkałem mojego kolegę z trzema koleżankami, chwilę porozmawialiśmy, ale musiałem iść ze względu na inne zajęcia. Kolejnego dnia skontaktowałem się z tym kolegą, którego zapytałem o jedną z nich. Po tym mój znajomy uznał, że poprosiłem go o jakieś swatanie czy inną "pomoc" i zaczął opowiadać jej - jak mi się pochwalił - jakieś pierdoły o mnie, że znam trzy języki, że mam stypendium, że jestem inteligentny i inne superlatywy... Mam wrażenie, że to wszystko wyglądało tak jakbym go o to prosił. Ponadto uważam, że takie wychwalanie się jest - delikatnie mówiąc - nieeleganckie. Jednak już tego nie zmienię, to przeszłość.
Dziewczyna zawsze jest otoczona koleżankami a często również kolegami. Nie mam pojęcia jak do niej podejść, a z tym kolegą to wolę nie próbować, ponieważ nawet podczas tej pięciominutowej rozmowy się zorientowałem, że one nie traktują go zbyt poważnie. Czy podejście i zabranie jej na bok po chwili byłoby dobrym pomysłem? Prosiłbym o jakąś radę, gdyż pierwszy raz mam styczność z taką sytuacją.
pozdrawiam