Ojciec alkoholik - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

1 Ostatnio edytowany przez Zagubiona222222 (2017-04-01 02:05:47)

Temat: Ojciec alkoholik

Witam wszystkich.
Otoz mam problem... i chcialabym sie poradzic, a ostatnim razem te forum pomoglo mi baardzo.... a mianowicie to dokladnie rok temu o tej samej porze... rok temu 31 marca napisalam swoj pierwszy post ... dzisiaj ta sama data i ja znowu mam problem ale juz inny... moze troche wiekszy. Tak czy siak napisze... jesli ktos odpowie bede wdzieczna....
otoz...
moj ojciec odkad pamietam to pil...czasem mniej a czasem wiecej. bywalo roznie. Po rozstaniu z chlopakiem ( o czym zreszta jest caly ten watek) kilka miesiecy pozniej wyprowadzilam sie od rodzicow, bo mialam dosc ojca jego pijanstwa i mamy ktora  udaje, ze nic sie nie dzieje. Wyprowadzilam sie i ojciec pil nadal... za kazdym razem jak pojechalam ich odwiedzic a jezdzilam codziennie to byl pijany badz dopiero zaczynal pic danego dnia. Bylo mi zal mamy bo widzialam, ze ma dosc jego zachowania, awantur i patrzenia na niego jak on taki pijany caly weekend (najbardziej sie upijal w weekendy bo w tygodniu pracowal ). Mama tez pracuje i po calym tygodniu pracy w domu nawet nie odpoczywala bo przy nim sie nie dalo jak on przerozne dzwieki z siebie wydawal, wydzieral sie i oc tylko... nawet psa mi bylo zal ze musi na to patrzec a o mamie nie wspomne serce mi sie krajalo jak na nia patrzylam bo widzialam w jej oczach smutek,,, zawsze widze, to moja matka potrafie wyczuc od niej kazda emocje. Wkoncu pewnego weekendu ojciec wstajac z kanapy pijany upadl. Ja osobiscie tego nie widzialam, ale mama mowila ze jakby zemdlal... po chwili wstal i poszedl spac... nastepnego dnia zaczela bolec go reka i oczywiscie w poniedzialek nie poszedl do pracy bo mu spuchla i go bolala , natomiast pil nadal. W polowie tygodnia tak bolala go reka ze pojechal z mama na pogotowie...okazalo sie ze  lokiec jest zmiazdzony i konieczna jest operacja i musi zostac w szpiatalu... w szpitalu na operacje czekal kilka dni... odwiedzalam go codziennie, martwilam sie,ale mialam taka wielka nadzieje ze po tym przestanie pic... po czwartym dniu w szpitalu czyli 'detoksie'' bo nie pamietam ani ja ani pewnie on sam kiedy ostatnio tyle nie pil, pojechalam do niego a on niestworzone historie zaczal opowiadac, ze byla strzelanina, ze jakis chinczyk kolo niego lezy... opowiadal bzdury,ale to chyba byl skutek odstawienia alkoholu po latach picia.. poznije wrocil do domu i nie pil. Tak bardzo sie cieszylam, ze jak czlowiek wyglada i sie zachowuje. widzialam tez po mamie ze jest calkowicie inna osoba: zywa, usmiechnieta... Jezdzilam do ojca codziennie zeby sam tyle w domu nie siedzial i sie nie nudzil jak mama w pracy.... chodzilam z nim do lekarza, staralam sie jakos czas organizowac zeby nie byl sam mimo ze moje rodzenstwo mialo go gdzies i rzadko odwiedzalo, chociaz czesciej niz kiedy pil. Pamietam jak codziennie sie balam, ze ojciec wroci do picia...pamietam jak myslalam ze to bedzie najgorszy dzien mojego zycia.. ojciec nie pil poltora miesiaca... dzisiaj pojechalam do nich o 22 i co ? ojciec pijany i wodka na stole. ZAMARLAM.... poczulam jakby mnie ktos cegla uderzyl... poczulam zawod i niesmaowity smutek, jakby za chwile mialo sie cos skonczyc... Stalo sie... nadszedl ten dzien ktorego sie tak bardzo balam. Zapytalam tylko mamy czy ojciec pil... powiedziala ze poszedl do sklepu i sobie kupil, ze byla wodka juz w domu jak wrocila z pracy... nie moglam wydusic z siebie slowa..poprostu wyszlam... w domu plakalam ponad 2 godziny...teraz piszac to nadal zaplacze czasem... ja nie wiem co ja mam teraz zrobic... serce mi peka i jestem zalamana...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Zagubiona222222 (2017-04-01 10:06:18)

Odp: Ojciec alkoholik

Wlasnie wstalam... I tak sie zastanawiam...  Jechac do ojca i z nim pogadac czy nie? Zaproponowac leczenie?  A co jesli jest pijany i znowu wyjde z placzem

3 Ostatnio edytowany przez Zagubiona222222 (2017-04-01 10:08:35)

Odp: Ojciec alkoholik

Jestem załamana...wstalam z bolem glowy od wczorajszego placzu...  czy macie jakies rady dotyczace mojego ojca

4 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-04-01 10:37:33)

Odp: Ojciec alkoholik

Witaj Zagubiona. Pamietam Cie smile
Co do ojca to trudna sprawa jesli chodzi o alkoholizm. Ja osobiscie jestem zwolenniczka twardej szkoly czyli pozwolenia alkoholikowi by siegnal dna. Z autopsji w rodzinie i licznych obserwacji zauwazylam ze nie da rady pomoc alkoholikowi poprzez nianczenie go. Wrecz przeciwnie - stwarza mi sie wtedy tzw komfort picia. On wie ze mimo ze chleje, zawala sprawy, rani rodzine itp i tak bedzie mu to wybaczone, zalagodzone. Tak wiec po co ma przestac pic? Totalny brak motywacji do zmian. Alkoholik pozostawiony samemu sobie ma szanse siegnac dna i ...sie od tego dna odbic gdy juz sam zobaczy jak bardzo sie upodlil i przegral swoje zycie. Tylko taki swiadomy tego alkoholik ma szanse chciec sie zmienic i tak to sie najczesciej odbywa. Istnieje niestety rowniez opcja ze sie od tego dna nie odbije tylko zapije na smierc. Jest to spore ryzyko ...no ale nie da rady pomoc komus kto tej pomocy nie chce. Mozna byc zandarmem i stac pilnujac by nie dotkal alkoholu ale ile tak dasz rade Ty czy mama? Siebie zniszczycie totalnie a on i tak sie napije bo znajdzie sposob.
Dlatego wedlug mnie jedynym wyjsciem jest ultimatum albo przestajesz pic albo zostajesz sam. To sie nazywa "twarda milosc". To ultimatum pewnie nie podziala jak znam zycie (albo na krotka mete) i wtedy pozostaje byc konsekwentym czyli spakowac mame i znalesc jej jakies lokum a jego zostawic samemu sobie. Moze jak sie obudzi sam, zachlany, zaszczany, straci robote itp to sie ogarnie. A jesli nawet nie i alkohol go zabije to to nie bedzie Wasza wina tylko jego wybor.
Cos mi sie wydaje ze Twoje rodzenstwo zrozumialo to juz dawno i dlatego sie odsunelo od ojca, a nie dlatego ze go olewa.

5

Odp: Ojciec alkoholik

Nie masz wpływu na chorobę alkoholową ojca. Wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy psychologa by pomógł Ci odciąć się psychicznie od problemu ojca. Byś zrozumiała, że nie masz wpływu na jego zachowanie, ale masz wpływ na swoje emocje, uczucia i myśli.

Odp: Ojciec alkoholik
feniks35 napisał/a:

Witaj Zagubiona. Pamietam Cie smile
Co do ojca to trudna sprawa jesli chodzi o alkoholizm. Ja osobiscie jestem zwolenniczka twardej szkoly czyli pozwolenia alkoholikowi by siegnal dna. Z autopsji w rodzinie i licznych obserwacji zauwazylam ze nie da rady pomoc alkoholikowi poprzez nianczenie go. Wrecz przeciwnie - stwarza mi sie wtedy tzw komfort picia. On wie ze mimo ze chleje, zawala sprawy, rani rodzine itp i tak bedzie mu to wybaczone, zalagodzone. Tak wiec po co ma przestac pic? Totalny brak motywacji do zmian. Alkoholik pozostawiony samemu sobie ma szanse siegnac dna i ...sie od tego dna odbic gdy juz sam zobaczy jak bardzo sie upodlil i przegral swoje zycie. Tylko taki swiadomy tego alkoholik ma szanse chciec sie zmienic i tak to sie najczesciej odbywa. Istnieje niestety rowniez opcja ze sie od tego dna nie odbije tylko zapije na smierc. Jest to spore ryzyko ...no ale nie da rady pomoc komus kto tej pomocy nie chce. Mozna byc zandarmem i stac pilnujac by nie dotkal alkoholu ale ile tak dasz rade Ty czy mama? Siebie zniszczycie totalnie a on i tak sie napije bo znajdzie sposob.
Dlatego wedlug mnie jedynym wyjsciem jest ultimatum albo przestajesz pic albo zostajesz sam. To sie nazywa "twarda milosc". To ultimatum pewnie nie podziala jak znam zycie (albo na krotka mete) i wtedy pozostaje byc konsekwentym czyli spakowac mame i znalesc jej jakies lokum a jego zostawic samemu sobie. Moze jak sie obudzi sam, zachlany, zaszczany, straci robote itp to sie ogarnie. A jesli nawet nie i alkohol go zabije to to nie bedzie Wasza wina tylko jego wybor.
Cos mi sie wydaje ze Twoje rodzenstwo zrozumialo to juz dawno i dlatego sie odsunelo od ojca, a nie dlatego ze go olewa.

Hej :-) ja tez cie pamiętam:-) Ja tez myslalam, zeby zrobic tak jak moje rodzenstwo czyli zaprzestac kontaktow z ojca bo za duzo nerwów mi to zjada...choc teraz gdy nie pil cieszylam sie a gdy sie napil to poczulam jakby to byla moja własna porazka. Trochę tez sie obwinialam, ze moze to dlatego ze 2 dni pod rzad nie pojechalam do niego. Tego dnia kiedy sie napil bylam u niego rano i byl jeszcze trzezwy ale spal wiec pojechalam do domu nie budzac go. Moze gdybym zaczekala az wstawie i posiedziala z nim troche to by nie poszedl kupic alkoholu tego dnia. Juz sama swiruje. Znalazlam osrodek leczenia alkoholizmu moze pojade i mu zostawie numer a co zrobi dalej to jego sprawa??  Bo inaczej juz pomoc nie.potrafie

Odp: Ojciec alkoholik
Córka Saturna napisał/a:

Nie masz wpływu na chorobę alkoholową ojca. Wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy psychologa by pomógł Ci odciąć się psychicznie od problemu ojca. Byś zrozumiała, że nie masz wpływu na jego zachowanie, ale masz wpływ na swoje emocje, uczucia i myśli.

Nie potrafie sie odciąć bo to moj ojciec. Pozatym tu chyba bardziej chodzi mi o mame. Zal mi jej jak ojciec pije bo wiem ze jest tym zmeczona... Mieszkalam z nimi wiem jak to jest. Kiedy ojciec nie pil nie martwilam sie o nia. Teraz ojciec pije i znowu zmartwienia o mame powrocily. Myslalam, zeby przestać jezdzix do nich zeby nie patrzec na uchlywanie sie ojca, ale ciekawe co mama na to...

8 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-04-01 10:58:04)

Odp: Ojciec alkoholik
Zagubiona222222 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Witaj Zagubiona. Pamietam Cie smile
Co do ojca to trudna sprawa jesli chodzi o alkoholizm. Ja osobiscie jestem zwolenniczka twardej szkoly czyli pozwolenia alkoholikowi by siegnal dna. Z autopsji w rodzinie i licznych obserwacji zauwazylam ze nie da rady pomoc alkoholikowi poprzez nianczenie go. Wrecz przeciwnie - stwarza mi sie wtedy tzw komfort picia. On wie ze mimo ze chleje, zawala sprawy, rani rodzine itp i tak bedzie mu to wybaczone, zalagodzone. Tak wiec po co ma przestac pic? Totalny brak motywacji do zmian. Alkoholik pozostawiony samemu sobie ma szanse siegnac dna i ...sie od tego dna odbic gdy juz sam zobaczy jak bardzo sie upodlil i przegral swoje zycie. Tylko taki swiadomy tego alkoholik ma szanse chciec sie zmienic i tak to sie najczesciej odbywa. Istnieje niestety rowniez opcja ze sie od tego dna nie odbije tylko zapije na smierc. Jest to spore ryzyko ...no ale nie da rady pomoc komus kto tej pomocy nie chce. Mozna byc zandarmem i stac pilnujac by nie dotkal alkoholu ale ile tak dasz rade Ty czy mama? Siebie zniszczycie totalnie a on i tak sie napije bo znajdzie sposob.
Dlatego wedlug mnie jedynym wyjsciem jest ultimatum albo przestajesz pic albo zostajesz sam. To sie nazywa "twarda milosc". To ultimatum pewnie nie podziala jak znam zycie (albo na krotka mete) i wtedy pozostaje byc konsekwentym czyli spakowac mame i znalesc jej jakies lokum a jego zostawic samemu sobie. Moze jak sie obudzi sam, zachlany, zaszczany, straci robote itp to sie ogarnie. A jesli nawet nie i alkohol go zabije to to nie bedzie Wasza wina tylko jego wybor.
Cos mi sie wydaje ze Twoje rodzenstwo zrozumialo to juz dawno i dlatego sie odsunelo od ojca, a nie dlatego ze go olewa.

Hej :-) ja tez cie pamiętam:-) Ja tez myslalam, zeby zrobic tak jak moje rodzenstwo czyli zaprzestac kontaktow z ojca bo za duzo nerwów mi to zjada...choc teraz gdy nie pil cieszylam sie a gdy sie napil to poczulam jakby to byla moja własna porazka. Trochę tez sie obwinialam, ze moze to dlatego ze 2 dni pod rzad nie pojechalam do niego. Tego dnia kiedy sie napil bylam u niego rano i byl jeszcze trzezwy ale spal wiec pojechalam do domu nie budzac go. Moze gdybym zaczekala az wstawie i posiedziala z nim troche to by nie poszedl kupic alkoholu tego dnia. Juz sama swiruje. Znalazlam osrodek leczenia alkoholizmu moze pojade i mu zostawie numer a co zrobi dalej to jego sprawa??  Bo inaczej juz pomoc nie.potrafie

To jedno ewentulanie mozesz zrobic a potem sie odetnij i tak jak napisala corka Saturna poszukaj pomocy psychologicznej dla siebie. Jest taki syndrom wspoluzaleznienia i jak dla mnie niestety przejawiasz jego cechy. Nadmierne poczucie odpowiedzialnosci za los ojca, poczucie winy i potrzeba kontrolowania sytuacji, nieumiejetnosc stawiania wyrazniych  granic, uzaleznianie sie od innych itp.  Brzmi znajomo? Nawet Twoj zwiazek z exem to dla mnie rowniez poklosie tego syndromu. Tam tez czulas misje " zbawienia " faceta, ratowania zwiazku ktory Cie krzywdzil, spychalas swoje uczucia i potrzeby w kat dla zle rozumianego dobra ogolu ( bo rodzice i znajomi by sie dziwili i nie zaaprobowali decyzji czemu zerwalas itd).
Edit: doczytalam co napisalas wyzej ze nie potrafisz sie odciac od ojca. Musisz sie tego nauczyc dla wlasnego dobra, zreszta nie o odciecie od ojca tylko od jego alkoholizmu chodzi. Jesli przyjdzie pod twe drzwi trzezwy, zmordowany wystraszony trzesacy proszac o pomoc w terapii to oczywiscie ze mu udziel pomocy ale nie przebieraj, nie myj, nie prowadzaj pijanego do lozeczka, nie placz mu do ucha ze Ciebie rani i nie lataj do domu by go pilnowac bo tak jak napisalam wyzej swoje zycie spieprzysz a on i tak pic bedzie, a moze nawet wiecej bo zawsze bedzie mial miekkie ladowanie w osobie Twojej i Twojej mamy.

9

Odp: Ojciec alkoholik

Ale to jest wybór Twojej matki, że nie chce kopnąć alkoholika w dupę - może by się ocknął - tylko siedzi z nim i jest współuzależniona.

Zajmij się swoim życiem, swoimi związkami, znajomościami, przyjaźniami.
Twoi rodzice mają swoje toksyczne życie i swoje wybory.

10

Odp: Ojciec alkoholik
Zagubiona222222 napisał/a:
Córka Saturna napisał/a:

Nie masz wpływu na chorobę alkoholową ojca. Wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy psychologa by pomógł Ci odciąć się psychicznie od problemu ojca. Byś zrozumiała, że nie masz wpływu na jego zachowanie, ale masz wpływ na swoje emocje, uczucia i myśli.

Nie potrafie sie odciąć bo to moj ojciec. Pozatym tu chyba bardziej chodzi mi o mame. Zal mi jej jak ojciec pije bo wiem ze jest tym zmeczona... Mieszkalam z nimi wiem jak to jest. Kiedy ojciec nie pil nie martwilam sie o nia. Teraz ojciec pije i znowu zmartwienia o mame powrocily. Myslalam, zeby przestać jezdzix do nich zeby nie patrzec na uchlywanie sie ojca, ale ciekawe co mama na to...

Zajmij się sobą, swoim własnym rozwojem
Chcesz do końca życia żyć życiem rodziców!!
Zamiast swoim własnym, to dorośli ludzie,

Na chwilę obecną, nie jesteś zadnym, przepraszam jeśli Cię to urazi, nie jesteś zadnym wsparciem dla mamy
Wspoluczestniczysz w tak zwanym cierpietnictwie

Szukanie sposobu na tatę, to też ślepa droga
Porozmawiaj z nim, jeśli wogole jest z charakteru osobą z którą da się porozmawiać na trzeźwo, tylko co to da
Rozmowa musiała by mieć specyficzny, zdrowy charakter, nie sądzę abyś mimo szczerych chęci potrafiła być obiektywna, mało kto potrafi

Nie czytałem Twojego wcześniejszego wątku, z tuch strzepow tutaj, dla mnie osobiście wynika
Ze w pierwszej kolejności, jesteś Ty ważna, potem będziesz mogła sobą, obecnością, zdaniem, opinia, pomóc mamie

Na tą chwilę to walka z wiatrakami

Cóż z tego że jesteś fizycznie osobno, jak myślami emocjami, wciąż siedzisz w domu,

Psycholog psychoterapeuta, terapia współuzależnienia lub DDA, to już określa specjalista

A i związki Ci się zmienia, problemy w związkach, czyli Twoja przyszłość,

Pozdr

11

Odp: Ojciec alkoholik
Córka Saturna napisał/a:

Ale to jest wybór Twojej matki, że nie chce kopnąć alkoholika w dupę - może by się ocknął - tylko siedzi z nim i jest współuzależniona.

Zajmij się swoim życiem, swoimi związkami, znajomościami, przyjaźniami.
Twoi rodzice mają swoje toksyczne życie i swoje wybory.

Tak bede musiala zrobić... Przestane ich odwierzac..choc watpieze dlugo wytrwam w tym postanowieniu

12

Odp: Ojciec alkoholik
Amethis napisał/a:
Zagubiona222222 napisał/a:
Córka Saturna napisał/a:

Nie masz wpływu na chorobę alkoholową ojca. Wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy psychologa by pomógł Ci odciąć się psychicznie od problemu ojca. Byś zrozumiała, że nie masz wpływu na jego zachowanie, ale masz wpływ na swoje emocje, uczucia i myśli.

Nie potrafie sie odciąć bo to moj ojciec. Pozatym tu chyba bardziej chodzi mi o mame. Zal mi jej jak ojciec pije bo wiem ze jest tym zmeczona... Mieszkalam z nimi wiem jak to jest. Kiedy ojciec nie pil nie martwilam sie o nia. Teraz ojciec pije i znowu zmartwienia o mame powrocily. Myslalam, zeby przestać jezdzix do nich zeby nie patrzec na uchlywanie sie ojca, ale ciekawe co mama na to...

Zajmij się sobą, swoim własnym rozwojem
Chcesz do końca życia żyć życiem rodziców!!
Zamiast swoim własnym, to dorośli ludzie,

Na chwilę obecną, nie jesteś zadnym, przepraszam jeśli Cię to urazi, nie jesteś zadnym wsparciem dla mamy
Wspoluczestniczysz w tak zwanym cierpietnictwie

Szukanie sposobu na tatę, to też ślepa droga
Porozmawiaj z nim, jeśli wogole jest z charakteru osobą z którą da się porozmawiać na trzeźwo, tylko co to da
Rozmowa musiała by mieć specyficzny, zdrowy charakter, nie sądzę abyś mimo szczerych chęci potrafiła być obiektywna, mało kto potrafi

Nie czytałem Twojego wcześniejszego wątku, z tuch strzepow tutaj, dla mnie osobiście wynika
Ze w pierwszej kolejności, jesteś Ty ważna, potem będziesz mogła sobą, obecnością, zdaniem, opinia, pomóc mamie

Na tą chwilę to walka z wiatrakami

Cóż z tego że jesteś fizycznie osobno, jak myślami emocjami, wciąż siedzisz w domu,

Psycholog psychoterapeuta, terapia współuzależnienia lub DDA, to już określa specjalista

A i związki Ci się zmienia, problemy w związkach, czyli Twoja przyszłość,

Pozdr

Dzwonilam dzisiaj do osrodka,  ktorego numer mam zamiar dac dla ojca.. Lub dla.mamy bo boje sie jechać do nich do domu. Po prostu widac pijanego ojca zwalil by mnie znowu z nog... I nie moglabym dojsc do siebie przez kilka godzin tak bardzo to przeżywam.  Dzwoniac do tego osrodka pytalam tez o terapie DDA na ktora  zamierzam sie wkrotce wybrac

13

Odp: Ojciec alkoholik
Zagubiona222222 napisał/a:
Córka Saturna napisał/a:

Ale to jest wybór Twojej matki, że nie chce kopnąć alkoholika w dupę - może by się ocknął - tylko siedzi z nim i jest współuzależniona.

Zajmij się swoim życiem, swoimi związkami, znajomościami, przyjaźniami.
Twoi rodzice mają swoje toksyczne życie i swoje wybory.

Tak bede musiala zrobić... Przestane ich odwierzac..choc watpieze dlugo wytrwam w tym postanowieniu

No jesli tak stawiasz sprawe to znaczy ze decyzje trwania w tym chorym ukladzie juz podjelas a skoro tak to wybacz ale nie jestem w stanie Ci wiecej pomoc. Powodzenia

14

Odp: Ojciec alkoholik

Dziekuje wszystkim za rady.  Postanowilam, ze dam dla ojca numer i niech zrobi z nim co chce. Sama odetne sie na tyle na ile moge a mianowicie to wspolnie zajmujemy sie psem.  Z nimi jest w tygodniu a ze mna w weekendy i zawsze w piatki go zabieram a w poniedzialek rano odworze. Wiec to beda jedyne spotkania. Dziekuje serdecznie wszystkim.

15

Odp: Ojciec alkoholik
Zagubiona222222 napisał/a:

Dziekuje wszystkim za rady.  Postanowilam, ze dam dla ojca numer i niech zrobi z nim co chce. Sama odetne sie na tyle na ile moge a mianowicie to wspolnie zajmujemy sie psem.  Z nimi jest w tygodniu a ze mna w weekendy i zawsze w piatki go zabieram a w poniedzialek rano odworze. Wiec to beda jedyne spotkania. Dziekuje serdecznie wszystkim.

Całego świata nie zbawisz
Zbaw siebie smile

16

Odp: Ojciec alkoholik
Amethis napisał/a:
Zagubiona222222 napisał/a:

Dziekuje wszystkim za rady.  Postanowilam, ze dam dla ojca numer i niech zrobi z nim co chce. Sama odetne sie na tyle na ile moge a mianowicie to wspolnie zajmujemy sie psem.  Z nimi jest w tygodniu a ze mna w weekendy i zawsze w piatki go zabieram a w poniedzialek rano odworze. Wiec to beda jedyne spotkania. Dziekuje serdecznie wszystkim.

Całego świata nie zbawisz
Zbaw siebie smile

Dzieki wink od zawsze mialam z tym problem...wszystkich mi zal i wszysyko bardzo przezywam a w szczegolnosci jak dzieje sie cos moim bliskim. Nie chce juz tak sie bic z wlasnymi myslami. Nie potrafię pomoc ojcu ani mamie wiec musze żyć swoim zyciem zeby zajmujac sie ciagle ich zyciem nie przegabic swojego lub co gorsza zeby moje podobne sie nie stalo. Pozdrawiam

17

Odp: Ojciec alkoholik

''Calego świata nie zbawisz, Zbaw siebie '' motywuje mnie ten tekst

18

Odp: Ojciec alkoholik

Zapytaj w mopsie odnośnie przymusowego leczenia i pozbawienia zdolności do czynności prawnych. Czekanie z założonymi rękami nie ma sensu. Albo coś zadziałaj, albo odejdź z domu.

19

Odp: Ojciec alkoholik

Jeśli będzie trzeźwy(!!) możesz spróbować coś powiedzieć, ale tylko jeden jedyny raz. Już nigdy więcej. Jeśli będzie pijany nie podejmuj jakiejkolwiek próby, bo to bez sensu. Do pijanego nie dociera nic!! Jest to przykre, beznadziejne, ale taka jest prawda. Bycie dzieckiem alkoholika to wielka wewnętrzna kłótnia i ciągła sinusoida emocji. Kiedy jest pijany, to go nienawidzisz, klniesz, chcesz żeby zniknął, ale kiedy jest trzeźwy, to żeby zachować ten stan, traktujesz go bardzo ostrożnie, jak jajko, chcesz dla niego jak najlepiej, chcesz żeby był trzeźwy, żeby tak już zostało. Ale czy on tego chce? Dla niego najłatwiej jest pić. A on i jego picie, to jest jego życie, nie Twoje.. Ty nie masz na to wpływu(!!) i jego picie nie jest Twoją winą, ani jego trzeźwość nie zależy od nikogo, tylko od niego samego.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024