Drodzy Rodzice,
Pierwsza "część" naszego problemu jest powszechna i znana - chodzi o chorowanie w żłobku. Ja wiem, że dziecko łapie różne świństwa i musi swoje odchorować, aby później było "normalnie". Czy to w żłobku, czy w przedszkolu, generalnie im wcześniej tym lepiej.
Żłobek zaczęliśmy w grudniu. Jest to placówka prywatna. Od tamtej pory córka była 8 dni plus 3 dni adaptacji. Czyli razem 11.
Ale o co mi chodzi. Na pierwszym spotkaniu z właścicielką zapytałam, czy dzieci chore, z katarem, kaszlem itd. są przyjmowane. Odpowiedź - absolutnie nie. Ja wiem, że nie każdy katar czy kaszel to już choroba, ale zwykle jest takiej choroby zapowiedzią. Jeśli jest to objaw niedoleczony po infekcji, to tym bardziej nie za dobrze.
Już na adaptacji zauważyłam, że nie dość, że dzieci z żółtymi gilami do pasa SĄ przyjmowane, to również i dzieci chore, spocone, rozpalone gorączką. Jest jedna dziewczynka, która od dwóch miesięcy kaszle jak stary traktor.
W regulaminie jak byk jest napisane, że przyjmowane są tylko dzieci zdrowe. Płacić trzeba za cały miesiąc, a gdy chcemy zrezygnować, to plus za miesiąc kolejny. W umowie natomiast jest napisane, że żłobek ma obowiązek zapewnić dziecku bezpieczeństwo.
Zaczęłam rozważać opcję niani, która jest droższa, ale chyba nie mam wyjścia, bo dwa miesiące temu powinnam wrócić do pracy, a teraz z powodu nieobecności grozi mi jej utrata, na co nie chcę i nie mogę pozwolić.
Moje pytanie brzmi - czy mimo podpisanej umowy, gdzie wyrażam zgodę na warunki dotyczące nieobecności dziecka, zapłaty i okresu wypowiedzenia, mogę odmówić zapłaty za okres wypowiedzenia lub nawet za cały miesiąc nieobecności, powołując się na niezgodność z umową i regulaminem - przyjmowanie dzieci chorych zagraża zdrowiu dzieci zdrowych. A zdrowie to też bezpieczeństwo.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?