Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Nie wiem jak to się stało, że zakochałem się w przyjaciółce, nie wiem co robić. Znam ją od dziecinstwa praktycznie bo mieszkała blisko mnie. Wspólnie dorastalismy, razem imprezowalismy ( ale nigdy sami, zawsze w paczce). Było nas 5 osób i każdy poszedł w swoją stronę. Tylko z nią kontakt mi pozostał. Zawsze jej pomagałem, a ona mi - razem rozwiązywaliśmy problemy dorosłości. Zawsze mogłem z nią o wszystkim pogadać i nadal tak jest. Nigdy nie byliśmy parą - każdy z nas miał swojego partnera.  Ona wyjechała do innego miasta ( na drugi koniec Polski) gdzie założyła rodzinę i przez 2 lata nie mieliśmy kontaktu. Mój związek się rozpadł. Przez nadmierne używanie akoholu straciłem pracę... Nie mając komu się wyżalić napisałem do niej. Odpowiedź była krótka: " przyjedź do mnie ja Ci pomogę. Zalatwie Ci pracę i mieszkanie - zaczniesz życie od nowa". Pojechałem i wciagu tygodnia ona wraz z mężem wszystko mi załatwili. Nawet dziewczynę mi znalazła. Odbiłem się od dna i stanąłem na nogi. Znowy byłem szczęśliwy. Po roku mój związek się rozsypał. Po 2 latach jej małżeństwo padło (rozwód). Ale ona szybko znalazła sobie nowego partnera - niestet długo to nie trwało i znowu została sama. I znów było jak za dawnych lat, że pomagaliśmy sobie nawzajem i spędzaliśmy razem duzo czasu. Mimo tego, że oboje byliśmy samotni ja nie czułem do niej absolutnie żadnej miłości. Pewnego razu wypiliśmy za dużo alkoholu i ona mnie pocałowała, a po chwili przeprosiła za ten pocałunek tłumacząc się alkoholem. Chwilę jeszcze pogadalismy i odprowadzilem ją do domu. Nigdy nie wracaliśmy do tematu "pijackiego pocalunku", jednak ja zdałem sobie sprawę, że ona jest kobietą, ktora zawsze przy mnie była, zawsze mi pomagała, z którą zawsze o wszystkim mogę porozmawiać - jednym słowem kobieta idealna- ta na którą całe życie czekałem. To było pół roku temu ( zakochałem się w niej ale ona trzyma do mnie wiekszy dystas niż przed pocalunkiem- chyba się domyśliła). Od niedawna znalazła sobie nową sympatię ale jeszcze nie są razem. Cały czas mi opowiada o nim!!! Bardzo mnie to denerwuje i jestem zazdrosny. Bardzo wiele czytalem po forach bo wielu ludzi miało taki sam problem. W 9 na 10 przypadków to koniec przyjaźni. Narazie się trzymam ale nie zniosę widoku jej z innym facetem. Ona widzi we mnie tylko przyjaciela i nic wiecej. W tej sytuacji nie widzę innego wyjścia jak porzucenie bardzo dobrej pracy i wyjazd z miasta ( powrót do rodzinnej miejscowosci). Nie wiem jak jej to wytłumaczę ale coś wymyślę. Sam już nie wiem co zrobić? Wyjechać? Może wtedy przyjaźń jakoś przetrwa? Choć na pewno nie będzie tak jak dawniej. Co mogę w tej sytuacji zrobić?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-02-10 02:28:30)

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Autorze
Nie wiem skąd u Ciebie pomysł na rzucenie dobrze płatnej pracy i powrót do rodzinnego miasta, podejrzewam że sam chyba na poważnie tego nie bierzesz, a cały pomysł obliczony jest na wywołanie reakcji u koleżanki.
Ale w życiu często inaczej, to nie film i happy endu może nie być.
Myślisz że jak wyjedziesz i zaczniesz klepać biedę na bezrobociu na oczach rodziny i znajomych, to będzie Ci lepiej, że przestaniesz o niej myśleć.
Bo ja myślę że skoro wpadłeś na taki pomysł, to znaczy żeś pogrążony w negatywnych myślach i emocjach i zorganizowanie sobie życia na nowo w takim stanie może stanowić nie lada trudność, a dodatkowe problemy i zawirowania które z tego wynikną będą Cię raczej pogrążać, w ten sposób i w takim stanie to raczej osobistą katastrofę Ci wróżę a nie uratowanie przyjaźni.
To durny pomysł, że tak się wyrażę i jeżeli chcesz tak lekko wszystko rzucić, to pomyśl że może w jakiś sposób urazisz ową swoją przyjaciółkę, w końcu sam napisałeś że wszystko Ci zorganizowała i dzięki niej stanąłeś na nogi. Może poczuć się dotknięta faktem że jej starania które przyniosły pozytywne efekty, przekreśliłeś lekką rączką w wyniku czegoś tam.
Realizując swój pomysł sam się raczej pozbawisz możliwości utrzymania statusu przyjacielstwa. Tym bardziej że w zwykłej rozmowie jakiekolwiek żalenie się na zmiany czy inne rozmowy charakterystyczne dla przyjaciół, tutaj mogą być mocno nietaktowne. 
Oblicz lepiej plusy i minusy, i pomyśl że samemu bardziej się pognębiając sprawisz że będziesz raczej odpychający w kontaktach z innymi. Również dla niej, co jeszcze bardziej was zdystansuje.
Po zatem ratowanie przyjaźni brzmi nad wyraz patetycznie, ponieważ mało prawdo podobne żeby uratowana przyjaźń w jakikolwiek sposób Ci wystarczyła, czy też satysfakcjonowała, ponieważ nie tego chcesz,raczej nic to nie zmieni i nie wpłynie to na twoje uczucia, które są przyczyną twojego przygnębienia.
Jeżeli to przyjaciółka, to raczej powinieneś założyć że wywołasz w niej jakiejś poczucie winy, trochę jak szantaż emocjonalny, po zatem jakiekolwiek działania mające wywołać reakcje zawsze są źle odbierane, takie stawianie pod murem, nikt tego nie lubi, a osoby które tak robią zaczyna się unikać.
Z tego ani przyjaźni ani innej relacji raczej tym bardziej nie będzie.
Ja wiem że Ci zależy na czymś innym niż na przyjaźni, i nawet jeżeli da się coś zdziałać, to zachowując się jak dzieciak z fochem, raczej sobie odejmujesz punkty niż dodajesz.
Wiadome że najlepiej się odciąć, brak kontaktu potrafi ostudzić uczucia, nie wiem czy miasto w którym obecnie mieszkacie jest na tyle małe że unikanie jej może stanowić problem.
I tak nie wiesz czy twoja wyprowadzka cokolwiek zmieni. Za dużo zachodu nie wiadomo w sumie po co.
Lepiej wymyśl coś innego.
Pozdrawiam

3

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Bardzo dziękuję za tą szczerą, pouczającą i wyczerpującą odpowiedź. Zgadzam się z większością wypowiedzianych słów.
W sumie nie chcę wyjeżdżać z Krakowa bo bardzo mi się tu podoba. Mieszkam w Krakowie od 5 lat. Ale powrót do rodzinnego miasta (Szczecina) wcale nie oznacza klepania biedy na bezrobociu. Jestem programistą i zanim wyjechalem do Krakowa to w Szczecinie miałem również dobrze płatną prace. Zacząłem pić bo narzeczona zostawila mnie 3 miesiące przed ślubem. Z pracy zwolnili mnie za to że przychodziłem do niej pod wplywem alkoholu albo nie przychodzilem wogole (długo przymykali oko na moje postepowania).
Moja przyjaciolka mieszka ok 300-400 metrów odemnie wiec będę skazany na częste widywanie jej z nowym partnerem i pewnie częste odwiedziny - nie wiem czy z tym sobię poradzę. Moglbym poszukac innego mieszkania ale to nic nie zmieni - oni będę chcieli co jakiś czas spotkac się ze mną czy wyskoczyc gdzieś na piwo. Wydaje mi się, że wyjazd to jedyne sensowne rozwiazanie.
Bardzo wiele jej zawdzieczam bo to ona odbiła mnie od dna, ale ja również bardzo wiele jej pomoglem. W tym wypadku powiem jej, że znalazłem lepszą pracę i jest to dla mnie duża szansa. Na pewno to zrozumie. Nie wspomne nic o tym co do niej czuję. Gdyby się dowiedziała co czuję było by jeszcze bardziej niezręcznie i wiem, że byla by na mnie zła. A tak rozejdziemy się w przyjaźni. A jam nadzieję, że czas leczy rany i szybko zapomnę. Powoli się od niej oddalę. Wiem, że to będzie koniec przyjaźni ale raczej nie mam wyjścia. Nie wytrzymalbym widoku jej i innego faceta i pewnie wkoncu bym pękł i powiedzial wszystko. A tak to przemilczę sprawę i rozstaniemy się w zgodzie.

4

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Wybacz Smutny, ale moim zdaniem Twój plan jest totalnie durny i szczeniacki. Jesteście w końcu przyjaciółmi, tak? A przyjaciel zasługuje na prawdę a nie jakieś gierki. Po prostu powiedz przyjaciółce, że zakochałeś się w niej i dlatego musisz tymczasowo zerwać z nią kontakt, żeby zwalczyć to w sobie. Poproś, żeby nie dzwoniła do Ciebie i nie wpadała z wizytą. Przeprowadź się do innej dzielnicy, pracę zachowaj, w końcu nie będziesz jej tam widywał. Po co masz robić rewolucje i przeprowadzać się, zmieniać pracę? Wreszcie, dlaczego chcesz ją okłamywać i starać się stopniowo rozluźniać kontakt? Znacie się naście/dziesiąt lat, takie zachowanie to byłby zupełny brak szacunku. Nie dlatego, że dzięki niej "odbiłeś się od dna", tylko ze względu na wieloletnią przyjaźń.
Naprawdę myślisz, że wyjazd na drugi koniec kraju Ci pomoże? Przecież ona i tak będzie dzwonić, opowiadać co u niej, z kim się spotyka. Raz, drugi raz możesz wykręcić się brakiem czasu na rozmowę, ale co potem? Przestaniesz odbierać czy zmienisz numer?

5

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

W sumie to jest w tym jakiś sens.Muszę to przemyśleć. Boję się chyba tego, że jak jej wyznam prawdę to ona się na mnie obrazi i drastycznie i natychmiastowo zerwie ze mną kontakt. W sumie to i tak chyba nieuniknione, no może nie nieuniknione - ale na pewno zachowa do mnie dystans i nie będzie tak jak dawniej.  gdybym się przeprowadził to by było tak samo, więc reasumując nie muszę się przeprowadzać tylko szczerze z nią porozmawiać.  No i zebrać się na odwagę - nie wiem jak jej to powiedzieć a znam ją na tyle dobrze, że wiem jaka będzie jej reakcja.

6

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Ja pierdzielę jak Ty u niej chodzisz na sznurku. Co Cię obchodzi co ona powie , co pomyśli , czy się nie obrazi itp. Czy Ty myślisz że ją choć trochę obchodzisz ?
Ty się zastanawiasz co i jak a ona może teraz podskakiwać na czyimś przyrodzeniu w rytm koko dżambo. Chłopie obudź się . Ona Cię traktuje jak piąte koło u wozu, mało tego , pewnie naśmiewa się z Ciebie z nowym boyem w przerwach między figo-fago że ma takiego przydupasa. Obudź się bo Cię szkoda. Fajny i niestety zbyt wrażliwy z Ciebie facet ale widać że jesteś wartościowy. Olej co pomyśli, co powie, pożegnaj pindę bo przez nią będziesz tylko cierpiał chłopie. Trzymaj się, idź w swoją stronę a kogoś kto Cię traktuje jak rezerwę kopnij gdzie kończą się plecy. Trzymam kciuki za Twoje przebudzenie.

7 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-02-11 01:56:56)

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

W sumie to chyba wyjątkowo w takim temacie najbielej będzie jak jej wypalisz znienacka co i jak.
Nie będziesz musiał się wyprowadzać i zmieniać pracy, a dodam tylko że powroty w rodzinne strony po iluś latach bywają rozczarowujące.
Do tego nie będzie jakiś pretensji że nie ładnie się zachowałeś. Sama ograniczy kontakt jak twierdzisz co będzie już dużym ułatwieniem dla Ciebie.
Na jedno wyjdzie a dużo mniej zachodu.
Warto założyć opcje że obsmarka się ze śmiechu, to co najwyżej się jeszcze przyjemnie rozczarujesz jak będzie inaczej.
Już nie wnikając w akcje z tym pocałunkiem, ale taka nauczka że jak laska całuje a Ty jesteś wolny, to idź za ciosem, później przyjdzie czas na tłumaczenie się alkoholem, albo zastanawianie się czy mi się podoba. Do tego ten dystans który poczułeś po całej akcji. Kto wie czy to całowanie to tylko taki alkoholowy wybryk, czy było obliczone na coś więcej. No ale po takim czasie nie ma to już pewnie znaczenia, ale może zawsze jakaś nadzieja że odwzajemni, albo chociaż potraktuje delikatniej.
Ja też kiedyś przy świrowałem do przyjaciółki, najpierw myślałem że mam dyskomfort trawienny później odkryłem o co chodzi, i z takim póldebilnym uśmiechem poleciałem oznajmić wesołą nowinę, no bo po co sam mam się cieszyć jak mogliśmy razem. No bo przecież zakochać się w kimś to ma być fajne heh.
Albo przypominając sobie wczesne czasy szkolne podstawówkę np. kiedy platoniczna miłością darzyło się czy to koleżankę, nauczycielkę czy woźną, bez znaczenia, ale wystarczyło żeby z radochą chodzić do szkoły, i nawet w zamiarach nie było pójść i oznajmić, z tych samych względów co teraz albo realnie nie było szansy, a jednak wtedy to wystarczało i było fajnie. A jak ludzie dorosną i się zauroczą, to zamiast się cieszyć to w przygnębienie się wpada, przecież na odwrót powinno być. 
Odwagi Autorze, gorzej nie będzie, ewentualnie niewiele gorzej.
Powodzenia
Pozdrawiam

8

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Nie rozumiem, dlaczego w stosunku do tej dziewczyny pada słowo"pinda". A cóż to niby ona złego zrobiła?

9 Ostatnio edytowany przez Skywalk (2017-02-11 17:01:08)

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Nie , nic złego nie zrobiła , tylko trzyma sobie gościa w rezerwie jak piąte koło u wozu podrzucając mu co jakiś czas parę okruszyn nadziei ot tak żeby orbiter nie uciekł korzystając do woli z jego atencji i podbijając sobie ego. Gdyby miała choć trochę sumienia to pożegnałaby go żeby się nie męczył a tak mu jeszcze dolewa oliwy do ognia soczystymi opowiastkami o nowym boyu dobrze wiedząc że go to boli. No ale nie może go pożegnać bo szkoda jego wierną atencję stracić. Żal mi gościa

10

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Przecież Autor nie powiedział jej, co czuje, to skąd ona ma to wiedzieć? On tylko snuje przypuszczenia, że "chyba się domyśliła", nie wiem, na jakiej podstawie tak twierdzi, bo pewności nie ma żadnej.
A jeżeli pijesz do tego fragmentu:

To było pół roku temu ( zakochałem się w niej ale ona trzyma do mnie wiekszy dystas niż przed pocalunkiem- chyba się domyśliła)

to nie dziwię się jej zdystansowanej postawie: pierwsza go całuje, Autor - nic (zrozumiałe, przecież napisał, że nie czuł do niej miłości), to się kobita odsunęła i zaczęła szukać nowych znajomości. Nikt się nie pcha tam, gdzie go nie chcą, gdzie nie ma nawet ćwierć funta zainteresowania.

11

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Autor często z nią przebywa ,jest zazdrosny o innych facetów i ona się nie domyśla że on się w niej zabujał ? Nie róbmy z niej głupszej niż jest.

12

Odp: Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Chciałbym Wam bardzo podziękować za zainteresowaniem się moim problem. Dobrze jest wyżalić się obcym ludziom i posłuchać ich rad. Naprawdę niektóre rady mi pomogły a inne okazały się do bani, ale to teraz nie ważne. Wczoraj powiedziałem mojej przyjaciółce co do niej czuję i od kiedy to czuję ( musiałem to powiedzieć bo już spać po nocach nie mogłem). Wiedziałem ,że ona nic do mnie czuje i wiedziałem jaka będzie jej reakcja ( bo znam ją bardzo dobrze). Ale naprawdę nigdy w życiu nie spodziewałem się tak ostrej reakcji z jej strony. Tych słów to chyba do końca życia nie zapomnę. Oczywiście to wszystko moja wina bo "WY" kobiety w takiej sytuacji do błędu nie potraficie się przyznać. I tu się nasuwa pytanie kto był kogo przyjacielem przez te wszystkie lata? Teraz to najchętniej zapadłbym się pod ziemię... Kłótnia była i to ostra. I zapowiada się na to, że koniec z przyjaźnią. Mój pomysł z wyjazdem chyba nie był taki zły - tak mi się teraz wydaje. Ale bynajmniej jej powiedziałem i wiem na czym stoję. Czasami w życiu tak bywa.

Do forumowiczów, którzy mają bądź będą mieli problem mojego pokroju mała rada : Jeżeli podejrzewasz lub wiesz, że Twoja przyjaciółka nic do ciebie nie czuje lepiej się wycofaj i nic nie mów albo najlepiej oddal się od niej jak najdalej możesz! Podobno złamane serce z czasem się goi. Chyba,że chcesz się od niej odciąć to jej powiedz co czujesz -  gwarantuję, że to ona odetnie się od Ciebie.

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuje i życzę powodzenia :-)   pozdrawiam.

Temat do zamknięcia.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024