Witam. Ostatnio przeglądam dużo forów internetowych. Jestem przerażona, na ile wyników można trafić wpisując stwierdzenie,, mój facet mnie nie szanuje". Chyba jestem kolejną ,, ofiarą". Nie wiem od czego zacząć, może od tego, że znamy się z moim obecnym dobre 8 lat, od ponad roku jesteśmy parą, ja 24 on 33 l. Można stwierdzić, że ,,widziały gały co brały" ( jego słowa), ale wg mnie kiedyś był inny, uważałam go za dobrze wychowanego faceta, cichego, skromnego, który nie zrobiłby krzywdy ani nie obraził słabszej od siebie istoty. Ale... zawsze pił, nie dużo, lecz zawsze, nigdy nie widziałam go agresywnego po alkoholu, raczej typ uległego miśka. Ja jestem osobą raczej skromną, nieśmiałą, lecz towarzyską w stosunku do dobrze znanych mi osób, byłam dla niego taką ,,kumpelą z paczki". Dodam, że większość moich znajomych to koledzy, z którymi znam się praktycznie od dziecka, mamy wspólnych znajomych. On wcześniej był w związku ze starszą od siebie kobietą, miał byc ślub, ale do niczego nie doszło, stwierdził, że w tym związku myślał o mnie i liczył, że kiedyś będziemy w końcu razem. Od jakiegoś czasu nie pracuje, siedzi całymi dniami w domu i pije, rano- piwko, popołuniu- piwko, wieczorem- 2 piwka, potrafi przechodzić w tych samych ubraniach cały tydzień. Przyznam się, że od pewnego czasu zaczął mnie obrzydzać, cały czas czuć od niego alkohol, o żadnym sexie nie ma mowy, nie kręci mnie, jak już do czegoś dojdzie to trwa to dosłownie 5 minut, żadnej gry wstępnej, nie potrafi mnie nawet normalnie dotknąć, czuję się jak przedmiot, w łóżku typowy egoista, mysli tylko o sobie. Ostatnio zaczęliśmy często się kłócić, po jednej z imprez uczepił się, że nie zwracam na niego uwagi, wolę rozmawiać z innymi niż z nim, z czego on sam siedział w kącie i do nikogo się nie odzywał, tylko obserwował mnie co ja robię zalewając się w trupa, po imprezie zapytał mnie z ironią czy dobrze się bawiłam. Innym powodem było razem zrobione grupowe zdjęcie z kolegą i jedną koleżanką, na którym niby się do siebie przytulaliśmy, czego nie robiliśmy, staliśmy po postu koło siebie ( sam robił nam to zdjęcie). Po tym zdarzeniu na 2 dzień upił się i wkręcił sobie, że zakochałam się w koledze, że mam do niego lecieć, że jestem gówniarą która nie wie czego chce, że jestem przy*ebana, że kolega i tak mnie nie zechce, że on ma i tak na mnie wy*ebane, a on nie jest ślepy i wszystko widzi, że ciekawe czy znajdę lepszego faceta od niego, że moge iść i nie wracać nawet teraz. Więc zebrałam sie i chciałam wyjść, (mieszkamy w tym samym mieście ale nie razem, większość czasu przebywamy w jego mieszkaniu) ale nie chciał mnie wypuścic, zamknął mieszkanie na klucz i zaczął mnie szarpać,że nigdzie nie pojdę, mam zostać, że mnie bardzo kocha, z nerwów oraz z bezsilności zaczełam płakać i powiedziałam mu albo ja albo alkohol,a on, że przestanie pić, jak zajdę w ciążę, że nie bedzie miał z tym problemu, że juz kiedyś jakiś czas nie pił w ogóle a jeszcze ma czas, bo się nie wyszalał. W nerwach powiedziałam mu, że nigdy nie bedę chciała mieć z im dzieci i żeby mnie wypuścił, ale nie zrobił tego do samego rana. O świcie oczywiście nic nie pamiętał, dał mi klucz i wyszłam bez słowa, nie mam z nim kontaktu od tego czasu, nie wiem co mam zrobić, wiem, że postawienie mu ultimatum nic nie da, bo po pewnym czasie wszystko wróci, o żadnym psychologu nie chce slyszeć, AA tym bardziej nie wchodzi w grę bo on przecież nie ma problemów. Jeszcze do niedawna czułam sie najważniejsza, prawił mi często komplementy, dziś slyszę tylko, że bardzo mnie kocha a za 2 dni doprowadza mnie do płaczu. Ostatnio zaczął komentować inne dziewczyny w mojej obecności, a że ta ładna, a ta ma fajny tyłek, a ta by brał, powiedziałam, żeby taki komentarze zachował dla siebie, mam kompleksy, przez hormony oraz stres przybyło mi ostatnio pare kilo, ale wiem, że robi to specjalnie. Niszczy mnie psychicznie, mam tego dość. Nie chcę zrywać, chcę, żeby było jak kiedyś i żeby przestał pić...
2 2017-02-06 15:10:38 Ostatnio edytowany przez Szkot (2017-02-06 15:12:05)
Nie chcę zrywać, chcę, żeby było jak kiedyś i żeby przestał pić...
Nie zmienisz go, jak chce sobie chlać to niech chleje... Widzisz że kompletnie stracił szacunek do Ciebie, liczysz na to że się zmieni no to powodzenia, poczytaj sobie tutaj wypowiedzi kobiet które latami czekały... nie doczekały się.
Wiej i ciesz się że nie zdążył zrobić Ci dziecka, nie wzieliście ślubu i wspólnego kredytu na mieszkanie.
3 2017-02-06 15:20:36 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-02-06 15:22:36)
Najgorsze co moglabys zrobic w tej sytuacji to wrocic do niego i zajsc z nim w ciaze. On chce tego bardzo jednak z innych pobudek niz moze sie wydawac. Twoja ciaza i dziecko bylaby dla niego forma gwarancji ze juz sie od niego nie uwolnisz tak latwo a byc moze i wcale a co za tym idzie bedzie mogl tymbardziej pic bez strachu ze go zostawisz. Dzis Ci obieca zlote gory bys sie zgodzila a potem sie okaze ze on pije ze stresu bo dziecko to odpowiedzialnosc, ze zmartwienia bo wydatki a on bez pracy, z frustracji ze nie jest dla Ciebie najwazniejszy i masz dla niego mniej czasu bo dziecko wymaga opieki. Znajdzie tysiac powodow by sie napic i to nigdy nie bedzie kwestia nalogu tylko okolicznosci ktore go "zmusza" by siegnac po alko na rozladowanie napiecia.
Wiem co pisze bo zetknelam sie z problemem alkoholizmu we wlasnej rodzinie. Nie dotyczy to mojego meza ale znam niestety dobrze mechanizm myslenia i dzialania alkoholika.
Jedyne co mozesz zrobic to zostawic go w obecnym bagnie w ktorym jest. Prosby i grozby nic nie dadza. Alkoholik musi sam przyznac sie do swojego problemu i chciec sie z nim zmierzyc a zeby to sie stalo musi czesto dosiegnac dna. To nie Ty masz pospelniac jego warunki a on " w nagrode" sie poswieci i nie bedzie pil. On sam ma uznac ze alkohol to jego zguba i go odrzucic dobrowolnie. Jesli tego nie zrobi to coz...nic sie nie poradzi. Nie uratujesz go wbrew jego woli a sama mozesz tylko zniszczyc swoje zycie u jego boku. Jesli juz teraz obrzydza Cie i mierzi to uwierz mi ze po latach ogladania zapitej mordy i wstydu za jego alkoholowe wybryki mozesz znienawidziec go calkiem. Mi ciezko do teraz podchodzic do alkoholika z czuloscia i wyrozumialoscia, tlumaczyc sobie ze to nie jego wina ze to choroba itp. Pewne zdarzenia sprawily ze stracilam do tego czlowieka wieksza czesc szacunku bezpowrotnie. Przykre szczegolnie ze chodzi o wlasnego ojca a wczesniej rowniez dziadka chociaz jego akurat rzadko widywalam w "tym " stanie.
Niedługo zedrę klawiature powtarzając w kółko to samo, ale dobra - miałaś prawo nie czytać innych watków.
Od początku:
-alkoholik kocha alkohol bardziej od ciebie
-alkoholik kłamie i manipuluje. Jego łzy nie sa szczere, a stanowia jedynie element gry, która ma na celu doprowadzić cię do poczucia winy i współuzaleznienia
-nie możesz pomóc alkoholikowi zdrowieć, to musi byc jego dobrowolna decyzja
-nie masz wpływu na zachowanie alkoholika i nie jestes w stanie go chronić
- on ma prawo pić , a nawet zapić sie na smierć, gdyz to jest jego życie. Ty masz prawo nie akceptować jego nałogu i odejść z relacji
-nie zmienisz go
-nigdy nie będzie tak jak dawniej. Nawet gdyby się leczył i wyzdrowiał
Wiem, to nie jest łatwe i być może burzy Twoją iluzoryczna wizję związku, ale im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie.
Jedyne co możesz zrobić to chronić siebie. Tylko siebie.
Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Najgorsze co mogłabyś zrobić to zostać przy nim i zajść w ciąże. Ten człowiek ma poważny problem już teraz, a co by było gdyby dziecko pojawiło się na świecie? Chciałabyś, żeby oglądało pijanego tatusia? Choćbyś nie wiem jak chciała to nie zmienisz go. On może naobiecywać Ci, że skończy z piciem, ale tak się nie stanie jeśli najpierw sam nie zrozumie, że tarza się w alkoholowym gównie. Nie łudź się, że kiedyś będzie jak dawniej, bo to co niszczy teraz już nigdy nie będzie mogło być odbudowane. Nie szanuje Cię i biorąc pod uwagę to co piszesz, nie będzie lepiej. Nie pozwól, żeby Cię zniszczył.
Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Taaa koncze z alkoholem. Boze jakie wytarte banaly. Ile razy to pada a potem.. nie no raz sie na jakis czas napic moge no bez przesady. Wsio dla ludzi.....i kolejne morze wychlanego alko. Nie idz w to dziewczyno. Malo Ci piekla z domu?
Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Kusi Ciebie powiadasz... kwalifikujesz sie do terapii, wyglada na to ze sama wybralas alkoholika na partnera bo taki byl Twój ojciec...
Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Popatrz na swoją mamę. Skorzystaj z jej doświadczeń. Wiesz co to znaczy żyć z alkoholikiem pod jednym dachem, więc po co chcesz skazywać się na to samo?
Jeśli dasz mu jeszcze jedną szansę wierząc w jego obietnicę którą składał Ci nie raz to sama zapędzisz się w kozi róg.
10 2017-02-06 16:14:24 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-02-06 16:16:43)
Niewiadoma666 napisał/a:Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Kusi Ciebie powiadasz... kwalifikujesz sie do terapii, wyglada na to ze sama wybralas alkoholika na partnera bo taki byl Twój ojciec...
Jak wiele dzieci alkoholikow. Ja na szczescie wybralam przeciwienstwo tatusia.
Edit: tak sobie mysle ze to jest jakas niespelniona "misja" ..w domu nie udalo sie wyciagnac ojca z nalogu ale moze chociaz partnera uratuje..
11 2017-02-06 16:27:15 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-02-06 16:36:34)
,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
A co konkretnie cię kusi?NAzwij to, opisz. ... To , że kiedyś cię przytulił i do pewnego czasu nie był agresywny po alkoholu?
sentymenty... to jest powód do poczęcia dziecka z alkoholikiem.
Twoje zachowanie nazywa się fachowo wyuczoną bezradnością. Niby wiesz, że coś jest nie tak, ale znasz tylko jeden schemat i boisz się z niego zrezygnować.
Nie ważne jak jest, ważne żeby nic sie nie zmieniło, bo zmiana jest taka straszna....
Kusi cie bierność, brak wpływu, bezsilne oczekiwanie i zrzucanie odpowiedzialności .
Ocknij się ! Jesteś dzieckiem alkoholika i wiesz jak było "fajnie" w twoim rodzinnym domu. chcesz tego samego dla twojego dziecka???? Naprawdę? I to dlatego , że coś cię kusi... Przypomnij sobie ile razy ojciec obiecywał poprawę. spójrz na swoją matkę. Przyjrzyj sie jej dobrze, bo tak właśnie wygląda partnerka alkoholika ...bezsilna , chroniąca go i nieustannie pomagajaca mu pić. Tego chcesz? serio?
Jak najszybciej idź na terapię indywidualną, broń Boże nie na żadną dla par!
I nie myśl, że on pije ponieważ jego była poroniła.
On pije bo tak chce. To jest jego wybór, decyzja. Tu nie ma powodów ani winnych
Tak, przyznam, że boję sie zmian, boje się tego, że odwrócą się ode mnie wspólni znajomi, tego, że będę musiała po roku zaczynać znów wszystko od nowa. Też mam wrażenie od pewnego czasu, że ze mną może być coś nie tak, skoro przyciągam takich facetów, może rzeczywiście czas pójść po fachową pomoc.
13 2017-02-06 16:54:03 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-02-06 17:00:49)
Tak, przyznam, że boję sie zmian, boje się tego, że odwrócą się ode mnie wspólni znajomi, tego, że będę musiała po roku zaczynać znów wszystko od nowa. Też mam wrażenie od pewnego czasu, że ze mną może być coś nie tak, skoro przyciągam takich facetów, może rzeczywiście czas pójść po fachową pomoc.
Nikogo nie przyciągasz! Sama ich wybierasz według pewnego schematu, którego nauczyłąś się w domu.
Mam jednak dobra wiadomośc - to nie jest wyrok! Można to zmienić. Mozna sie nauczyć myslec i działać w inny, zdrowy sposob
co konkretnie przeraża cię w zmianie?
rozejrzyj się!cale zycie jest jedną wielka zmianą!!! rok temu byłaś kimś innym, ba, dziś jesteś inna niz wczoraj....
Nie boisz sie zmian, bo ich doswiadczasz w każdej chwili, a mąż alkoholik zapewni ci ich na pęczki, tego możesz być pewna i o tym wiesz. Boisz się wziąć odpowiedzialnośc za swoje życie, odciąć sie emocjonalnie od picia ojca, pogodzic sie z faktem, że nie byłas w stanie go uratować, tak samo jak nie jesteś w stanie uratować partnera.
Nie musisz zyć w ten sposob! Możesz być jeszcze tak szczęśliwa, że głowa mała.
Wykonaj pracę nad sobą. Idź na terapię
znajomi sie odwrócą... jedna ze słabszych wymówek jakie słyszałam
Tak, przyznam, że boję sie zmian, boje się tego, że odwrócą się ode mnie wspólni znajomi, tego, że będę musiała po roku zaczynać znów wszystko od nowa. Też mam wrażenie od pewnego czasu, że ze mną może być coś nie tak, skoro przyciągam takich facetów, może rzeczywiście czas pójść po fachową pomoc.
Przyciagasz pewnie róznych facetów, ale to TY WYBIERASZ z kim sie zwiazesz.
Jeżeli chodzi o założenie rodziny, to on strasznie chce mieć już dzieci, jego była poroniła, i czasem wspomina, że miałoby już kilka lat. Ale mi musi udowodnić, że potrafi się zmienić, wiem, że zmiana zależy od niego, a moje trucie w tym przypadku nic nie da, ale idąc coraz dalej, mam coraz większe wątpliwości czy on w ogóle chce się zmienić. Dziś napisał mi, że kończy z alkoholem i czy mu się uda, to czas pokaże. Niestety słyszałam to już pare razy i czas pokazał ale niestety co innego. Ja również w domu rodzinnym mam styczność z ojcem alkoholikiem, widzę jak mama jest bezsilna i niestety wiem jak to działa, więc trzymam go na odległość,ale kusi mnie, by dać mu jeszcze szansę...
Z tą szansą,to nawet się nieważ mu jej dawać. Uwierz mi nie warto,tym bardziej ,że jesteś DDA. Zlituj się nad sobą. On jest już alkoholikiem, mam powtórzyć?