Nie chcą moich dzieci na weselu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WIECZÓR PANIEŃSKI, ŚLUB, WESELE » Nie chcą moich dzieci na weselu

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: Nie chcą moich dzieci na weselu

Są już wątki o tym, że para młoda nie życzy sobie dzieci na swoim ślubie, natomiast mnie ciekawi perspektywa matek/ojców gości. Jak Wy do tego podchodzicie czy podeszlibyście? spotkaliście się już z takim zaproszeniem?

Ja osobiście czuję delikatny niesmak w takiej sytuacji.. jeśli bliska mnie osoba zaprasza mnie bez mojego dziecka, które jest mi najbliższą ukochaną osobą, do tego nie mam nawet możliwości zostawienia syna z kimś, to tak zwyczajnie przykro się robi, bo to członek mojej rodziny po prostu. Chyba wolałabym nie dostać wcale zaproszenia, jednak gdybym się zdecydowała iść to oczywiście uszanowałabym wolę pary młodej, bo takie ich prawo.

Czekam na Wasze opinie smile

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-29 21:24:01)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

U mnie w rodzinie zawsze tak było przyjęte, że jeśli mniejsze wesele, to bez dzieci, nikt nigdy o to nie miał pretensji - i ja zupełnie nie rozumiem zamieszania z tego powodu, o jakim nieraz czytam w internecie...
U mojego byłego męża w rodzinie z kolei odbywały się zazwyczaj wesela dwudniowe, a dzieci zapraszane były na drugi dzień. Też nikt nigdy o to pretensji nie miał, wprost przeciwnie, nieraz organizowało się wspólną opiekę na ten pierwszy wieczór.

No, ale ja może mam specyficzną rodzinę big_smile

Swoją drogą - czy impreza z alkoholem do białego rana to aby na pewno dobre miejsce dla dzieci?

3

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Też nie rozumiem zamieszania wokół tematu. Jak napisała SantaPietruszka - to jest impreza suto zaprawiana alkoholem, po co tam dzieci? Dorośli też mają prawo pobawić się bez dzieci - swoich czy cudzych. Nie sądzę też, by załatwienie opieki na 1 czy 2 dni to aż taki problem... Osobiście, organizując wesele zapraszałabym bez dzieci.

4 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-01-29 21:56:16)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

U Was Dziewczyny macie taki zwyczaj w rodzinie i wszystko jasne. Jeśli akceptujecie to i same byście nie zapraszały dzieci - nie ma sprawy smile

U mnie w rodzinie dzieci zawsze były i nie było z tym żadnego problemu. Moi rodzice także zabierali mnie i siostrę, było mnóstwo innych kuzynów i kuzynek i świetnie się wszyscy razem bawiliśmy. Po kilku godzinach dzieci idą spać do pokoju albo po prostu wracamy z nimi wcześniej z wesela. Taki jest u mnie zwyczaj, dlatego mi się osobiście idea zaproszenia mnie bez dziecka nie podoba, no ale co rodzina to inne zwyczaje i szanuję to.

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

No, ale jeśli zaprasza Cię koleżanka, to powinnaś uszanować to, że z kolei u niej w rodzinie zwyczaj jest inny smile

Tak czy siak, ja bym dziecka na wesele i tak nie brała, nawet gdyby było zaproszone. Może na obiad i z godzinę-dwie zabawy potem. A potem - fru do domu, bawią się dorośli smile

6 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-01-29 22:02:52)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Zaznaczyłam w poście, że oczywiście trzeba uszanować wolę pary młodej , bo to ich święto smile Ale pójście z dziećmi na obiad , chwila zabawy i do domu - optymalne dobre rozwiązanie big_smile

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Tylko właśnie sęk jest w tym, że z reguły obiad dla gości jest najtrudniejszy do ogarnięcia technicznie, dlatego "oszczędza się" na miejscach przy stole.
Jest nieraz spora grupa osób, która zostaje zaproszona na sam obiad - choćby w niektórych przypadkach ślubów kościelnych ksiądz, jacyś znajomi z pracy czy z daleka itp. Spotkałam się też z przypadkiem, kiedy na ślub niespodziewanie wpadł ktoś z zagranicy, kto nawet zaproszony szczególnie nie był - właśnie z powodu odległości - ale akurat okazało się, że jest w delegacji w pobliżu - z automatu zaproszono go na obiad, co jest logiczne big_smile

8

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

W/g mnie sytuacja jest niezręczna dla obu stron. Temat dyskusyjny.
Zależy o jaki przedział wiekowy dzieci czy młodzież chodzi.
Obecnie wesela odbywają się lokalach, obecność dzieci na weselu
wiąże się z miejscem dla dorosłej osoby, za które para młoda płaci.
Alkohol i zabawa dorosłych to nie miejsce dla dzieci (śpiące przy stole).

Albo przyjmuję warunki zaproszenia Pary Młodej, albo zostaję w domu
z Dziećmi, wtedy idę tylko na ślub (z dziećmi).

9

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Nigdy nie otrzymałam zaproszenia z zaznaczeniem, że powinniśmy pojawić się bez dziecka. Mam bardzo dużą rodzinę, więc siłą rzeczy jest w niej także sporo dzieci, niemniej chyba każdy miał jakieś wewnętrzne wyczucie i jeśli wesele organizowane było w lokalu, a zapraszano stosunkowo niewielką ilość gości, to nikt dziecka ze sobą nie ciągnął, sądzę, że dlatego, aby nie robić niepotrzebnego zamieszania. Z kolei na dużych weselach nikt nigdy nie robił z tego problemu i zawsze jakieś dzieci były. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wyszły jakieś niezręczności. Wiem, naprawdę fajną mam rodzinę smile.

Sama jestem jednak zwolenniczką, aby dziecku zorganizować opiekę, raz, że jeśli idę na wesele, to po to, aby się swobodnie pobawić, a dwa - nie uważam, aby było to najlepsze miejsce dla maluchów.
Osobiście byłam z synem chyba tylko raz, ale po kilku godzinach zabawy dzieci zabrane zostały do jednego domu, gdzie miały opiekę i gdzie mogły zostać do rana - było to z góry ustalone. W innych okolicznościach zawoziliśmy go do moich rodziców, co wszystkim wychodziło na dobre.

10

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Ja  się  zgodzę  z Chomikiem. U nas mało  jest  takich  ślubów  ,na  które  nie  są  zaproszone  dzieci  a jeżeli  zdaża  się  taka  sytuacja  to  przeważnie  cała  rodzina  na  ślub  nie  idzie  dlatego,że  jest  zniesmaczona  takim  zaproszeniem. To czy  ktoś  decyduje  się  zabrać  dzieci  na  zakrapianą  imprezę  do późnych  godzin  i potem  dzieci  śpią  na  stołach  to  kwestia  odpowiedzialności  i organizacji  rodziców.Można  pójść  posiedzieć  do  20-21 i znaleźć  potem  opiekę.  Natomiast  zapraszać  bez  dzieci  nie  wypada dlatego  że  to  nie  są  wolne  elektrony  tylko  część  rodziny. Jeżeli  kogoś  nie  stać  na  miejsce  w restauracji  dla  dzieci  to  albo  nie  robi  imprezy hucznej albo  nie  prosi  całej  rodziny. Ja  spotkałam  się  z takimi  weselami  gdzie  para  młoda  była  nastawiona  tylko  na  zysk  z wesela. Ludzi  naspraszali  ponad  200  osób,  nie  mieli  gdzie  siedzieć  ,cisneli  się  jak  sardynki  i bez  dzieci a na  stołach  pusto. Wiadomo  że  wszystkim  gościom  nie  dogodzi  ale  dzieci  to  też  rodzina i zaproszenie  jak  najbardziej  powinno  wg  mnie  być  z nimi.

11

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Ale to nie tylko o pieniądze chodzi. To chodzi o to, że na wesele człowiek idzie po to, by się pobawić, ale też by coś wypić. A potem tacy pijani rodzice zajmują się dzieckiem. Efekty potem widać. Postawa typu "wezmę ze sobą dzieci, bo to moje dzieci przecież są", a potem wracanie do domu po pijaku jest skrajnie nieodpowiedzialna. Bo ciężko mi uwierzyć, że ktoś pójdzie na wesele i nic nie wypije i nie będzie chciał potańczyć, tylko siedzieć i niańczyć dzieciaka a potem o 21. do domciu. Tam się nie po to idzie. A jeśli nawet tak to ma wyglądać, to lepiej rzeczywiście nie iść...

12

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Chomikowi chodziło o samą kwestię zaproszenia ,czy wypada prosić rodzinę na weselę bez dzieci.To czy ktoś piję czy nie pije na weselu to już jest sprawa tych rodziców i tego jak sobie zorganizują opiekę. Ja albo dziecka nie brałam albo brałam na chwilę i potem odwoziłam do babci ale nigdy nie byłam bez dziecka zaproszona . Jeżeli nie stać kogoś na imprezę to nie prosi a jak prosi parę bez dzieci to można iść albo i nie to już kwestia wyboru. Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją taką by na weselu jak są dzieci dwoje rodziców piło. Zazwyczaj jedno pije a drugie dopiero w momencie odstawienia samochodu czy dziecka pod opiekę , albo jedno z rodziców nie pije wcale.Dzieci też mają prawo pobawić się balonami, potańczyć czy bawić się z innymi dziećmi. To tak jak gdyby dyskutować na temat czy warto dzieci brać na urlop wakacyjny bo w końcu to też nie urlop jak całymi dniami trzeba dzieci pilnować , nie wyjdzie się wieczorem na kolację czy nie wypije drinka. Takie jest życie ,że dziecko do 18 roku życia przynajmniej jest pod opieką dorosłych i powinno być zauważalną częścią rodziny a nie spychaną na boczny tor. Owszem na sylwestra zakrapianego czy śledzika dziecka nie wezmę ale na imprezę rodzinną , w której państwo młodzi często też już mają dziecko owszem.

13

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
CatLady napisał/a:

Bo ciężko mi uwierzyć, że ktoś pójdzie na wesele i nic nie wypije i nie będzie chciał potańczyć, tylko siedzieć i niańczyć dzieciaka a potem o 21. do domciu. Tam się nie po to idzie. A jeśli nawet tak to ma wyglądać, to lepiej rzeczywiście nie iść...

Jesteś małej wiary widać. Pół roku temu byłem na weselu, gdzie dzieci były mniej więcej do godziny 22, potem albo ich rodzice wracali do domu albo dzieci miały zapewniony nocleg w pokojach hotelowych. My mieliśmy zaproszenie oczywiście z dziećmi tylko proszono o wcześniejsze potwierdzenie czy będziemy sami czy z dziećmi (liczba gości do wykarmienia). Zorganizowaliśmy sobie opiekę nad dziećmi i poszliśmy sami choć potem żałowaliśmy, że chłopaki spokojnie mogli z nami pójść. Wróciliśmy z wesela właśnie z takim małżeństwem co to musiało niańczyć nastolatkę. Pan wypił symbolicznie na początku bo kierował i jakoś do późna się bawił na trzeźwo. Widać nie dla każdego zabawa to picie...

14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-01-30 16:50:49)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Prawdę mówiąc, nie widzę problemu. Jak ktoś chce mieć wesele zamiast kinder-balu, to ma prawo zapraszać znajomych bez dzieci.

Tak czy inaczej, na wesele nie zabrałabym dziecka. Po co ma patrzeć na pijaństwo i słuchać rozmów dorosłych. No chyba, że byłby specjalnie wydzielony stolik dla dzieci i sporo dzieciaków by przyszło. To wtedy tak, ale i tak tylko do pewnej godziny.

15

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Snake napisał/a:
CatLady napisał/a:

Bo ciężko mi uwierzyć, że ktoś pójdzie na wesele i nic nie wypije i nie będzie chciał potańczyć, tylko siedzieć i niańczyć dzieciaka a potem o 21. do domciu. Tam się nie po to idzie. A jeśli nawet tak to ma wyglądać, to lepiej rzeczywiście nie iść...

Jesteś małej wiary widać. Pół roku temu byłem na weselu, gdzie dzieci były mniej więcej do godziny 22, potem albo ich rodzice wracali do domu albo dzieci miały zapewniony nocleg w pokojach hotelowych.
małżeństwem co to musiało niańczyć nastolatkę. Pan wypił symbolicznie na początku bo kierował i jakoś do późna się bawił na trzeźwo. Widać nie dla każdego zabawa to picie...

Pytanie, czy opłaca się w ogóle na to wesele przyjeżdżać jeśli planuje się zostać do 22. Co z oczepinami? U mnie w regionie są o północy, to ważna część zabawy. O 22 to impreza dopiero się rozkręca. To chyba też obraźliwe dla młodych - wyjść tak wcześnie...

Niańczyć nastolatkę? Nastolatki nie potrzebują niańczenia. Ja odnoszę się raczej do małych dzieci, tak max do 12 roku życia. Niańczyć to można rozhisteryzowanego dwulatka. Nie mówię też o upijaniu się do nieprzytomności, ale o kilku drinkach, o których trzeba zapomnieć mając na karku 2- 3 letnie dziecko.

16

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Nie zaprosiłabym dzieci na wesele i nie wzięłabym dziecka na wesele.

17 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-30 20:59:43)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
CatLady napisał/a:

Niańczyć nastolatkę? Nastolatki nie potrzebują niańczenia. Ja odnoszę się raczej do małych dzieci, tak max do 12 roku życia. Niańczyć to można rozhisteryzowanego dwulatka. Nie mówię też o upijaniu się do nieprzytomności, ale o kilku drinkach, o których trzeba zapomnieć mając na karku 2- 3 letnie dziecko.

Myślałam, że mówimy w tym temacie o małych dzieciach, nie o nastolatkach. Nastolatki nieraz bywają zapraszane na wesela nawet z własną osobą towarzyszącą i to jest kompletnie inna sprawa. Oczywiście mówię o nastolatkach "starszych", tak gdzieś 15 lat wzwyż big_smile
Ale to jest zupełnie co innego przecież, niż plączące się pod nogami tańczących gości paroletnie dziecko... nastolatka niańczyć nie trzeba i raczej nikomu on nie przeszkadza, nawet jeśli czasem ukradkiem łyknie sobie trochę weselnej wódki, kto z nas nastolatkiem nie był... swoją droga mój były mąż w wieku lat 17 na weselu własnego brata właśnie spróbował tak ukradkiem - akcja skończyła się na potężnym kacu i wypiciu całego akwarium przez rurkę po odstawieniu go do domu przez wkurzonego teścia big_smile Teściowa do dzisiaj płacze ze śmiechu, jak wspomina big_smile

18

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
anicorek87 napisał/a:

Chomikowi chodziło o samą kwestię zaproszenia ,czy wypada prosić rodzinę na weselę bez dzieci.To czy ktoś piję czy nie pije na weselu to już jest sprawa tych rodziców i tego jak sobie zorganizują opiekę. Ja albo dziecka nie brałam albo brałam na chwilę i potem odwoziłam do babci ale nigdy nie byłam bez dziecka zaproszona . Jeżeli nie stać kogoś na imprezę to nie prosi a jak prosi parę bez dzieci to można iść albo i nie to już kwestia wyboru. Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją taką by na weselu jak są dzieci dwoje rodziców piło. Zazwyczaj jedno pije a drugie dopiero w momencie odstawienia samochodu czy dziecka pod opiekę , albo jedno z rodziców nie pije wcale.Dzieci też mają prawo pobawić się balonami, potańczyć czy bawić się z innymi dziećmi. To tak jak gdyby dyskutować na temat czy warto dzieci brać na urlop wakacyjny bo w końcu to też nie urlop jak całymi dniami trzeba dzieci pilnować , nie wyjdzie się wieczorem na kolację czy nie wypije drinka. Takie jest życie ,że dziecko do 18 roku życia przynajmniej jest pod opieką dorosłych i powinno być zauważalną częścią rodziny a nie spychaną na boczny tor. Owszem na sylwestra zakrapianego czy śledzika dziecka nie wezmę ale na imprezę rodzinną , w której państwo młodzi często też już mają dziecko owszem.

Anicorek w 100% się z Tobą zgadzam. I chodziło mi właśnie o sam fakt zaproszenia całej mojej rodziny, skoro zaproszona jestem np. ja. To tak jakby mi ktoś powiedział "przyjdź na wesele ale bez męża". Moja kultura osobista nie pozwoliłaby mi na zignorowanie dzieci, ale powtarzam - jak ktoś sobie zaplanuje takie wesele to ja jego prośbę uszanuję i nie przyjdę z dziećmi.
A w kwestii spożywania alkoholu - ludzie nie chodziliście na wesele jak byliście mali z rodzicami?? Bo u mnie np. tata pił wtedy coś tam, a mama nie, albo jeśli dziadkowie szli to byliśmy pod ich opieką. Nawet nie roztrząsam tego wątku, bo mam nadzieję, że na tyle oleju w głowie macie, ze nie bierzecie 2latka i nie upijacie się w trzy doopy. tongue A wesela "za młodu" - czekało się na taką imprezę tygodniami i moi rodzice absolutnie nie twierdzą, że przez to nie mogli się wyszaleć smile ale to już kwestia podejścia, rodziny i organizacji smile Tak czy siak: jeśli osobiście byliście zaproszeni na taką imprezę bez dzieci t w jaki sposób para młoda powiadomiła Was o takiej  prośbie?

19 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-30 21:42:09)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

A w kwestii spożywania alkoholu - ludzie nie chodziliście na wesele jak byliście mali z rodzicami??

Ja nie chodziłam big_smile Na pierwsze wesele mnie zabrali, jak miałam 13 lat big_smile

Tak czy siak: jeśli osobiście byliście zaproszeni na taką imprezę bez dzieci t w jaki sposób para młoda powiadomiła Was o takiej  prośbie?

U nas przyjęte jest wyraźne napisanie na zaproszeniach. Państwo XXX wraz z dziećmi - albo państwo XXX. Czy też pan XXX i pani YYY. Czy też pani YYY z osobą towarzyszącą. Czy też serdecznie zapraszamy Kasię i Kamilka wraz z Karolkiem... a poza tym wszystko wychodzi w rozmowie, bo przecież nie wręcza się z reguły zaproszenia, stojąc w drzwiach i mówiąc "sorki, ale się spieszę" smile
Ale faktycznie ciekawe, jak to inni rozwiązują smile

20

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Co się tyczy do bycia na weselu, pierwszy raz poszłam mając lat 14. Z osobą towarzyszącą. Rodzice nigdy mnie nie zabierali na imprezy tego typu.

21

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Osobiście nie dostałam takiego zaproszenia ale szwagierka z szwagrem w tamtym roku dostali zaproszenie , w którym nie było dopisku  ,,z dziećmi" więc nie poszli. To była dalsza rodzina to im też specjalnie na tym nie zależało.
Moje wesele ma być w wrześniu i przyznam ,że proszę wszystkich z dziećmi dlatego ,że jesteśmy w takim wieku , w którym wszyscy nasi znajomi mają dzieci , rodziny ,są  po ślubie i nie będzie za bardzo komu rzucać welonu na oczepinach smile. Ja po prostu zapraszam najbliższych znajomych, bo jak mam prosić dużą ilość ale bez dzieci to byłoby mi głupio ponieważ sama to dziecko mam i będzie ono oczywiście obecne na naszym  ślubie.

22 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-01-30 21:54:16)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Kurczę to teraz mnie zaskoczyłyście Dziewczyny, że rodzice Was tak późno zabrali, serio. Ale no widać jednak te zwyczaje panujące w rodzinie - mnie to ładowali w auto i nie miałam nic do gadania big_smile

Santapietruszka jak powiedziałaś, że nie wręcza się zaproszenia w drzwiach to się uśmiechnęłam, bo my tak zostaliśmy z mężem zmuszeni do wręczenia - dosłownie w drzwiach big_smile Ciotka męża powiedziała, że nie wpuści nas do domu , bo ma bałagan hehe ale to już inna historia big_smile

Anicorek to już niedługo Twój wielki dzień , tylko kilka miesięcy smile Wiesz ja spotkałam się jeszcze z takim czymś, że młodzi zapraszali bez dzieci, ale dzieci siostry były, to to mnie dziwi, bo w sumie albo zapraszamy bez dzieci w ogóle albo z dziećmi.

23 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-30 22:02:23)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

Santapietruszka jak powiedziałaś, że nie wręcza się zaproszenia w drzwiach to się uśmiechnęłam, bo my tak zostaliśmy z mężem zmuszeni do wręczenia - dosłownie w drzwiach big_smile Ciotka męża powiedziała, że nie wpuści nas do domu , bo ma bałagan hehe ale to już inna historia big_smile

No, ale raczej nie planowaliście tego, nie? Tylko raczej kolejną herbatkę u kolejnego zapraszanego gościa? big_smile

chomik9911 napisał/a:

Wiesz ja spotkałam się jeszcze z takim czymś, że młodzi zapraszali bez dzieci, ale dzieci siostry były, to to mnie dziwi, bo w sumie albo zapraszamy bez dzieci w ogóle albo z dziećmi.

Weź jeszcze pod uwagę, że jeśli to siostra, a na weselu ma się bawić cała najbliższa rodzina, to może po prostu nie da się zorganizować jakiejś opieki. To jednak co innego niż jak wszyscy goście przyjdą z dziećmi.

Na weselu mojego brata brat bratowej (hahahahahaha big_smile) też przyszedł z 4-miesięczną córą, z którą w większości siedzieli po prostu przed lokalem na świeżym powietrzu, jak smacznie spała w wózku. No, ale to brat, trudno, żeby nie przyszedł wcale, nie? A dziecka nie mieli z kim zostawić, bo wszyscy bawili się na weselu, no i karmione cycem, więc też byłby to problem smile Żeby mogli potańczyć, zmienialiśmy ich od czasu do czasu przy husianiu big_smile
Przy czym znajomi mojego brata i bratowej, którzy nawet mieli cały osobny stolik, bo mój brat jest very towarzyską osobą, przyszli bez dzieci, które mają w różnym wieku... i bawili się świetnie smile

24

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

U nas było zawsze tak, że na śluby chodzili dorośli. Na komunie zawierane były za to wszystkie dzieci.

25

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Moim zdaniem wolę Państwa Młodych należy uszanować.  Jeśli zapraszają bez dzieci, to się przychodzi bez dzieci. I nie uważam, aby to był powód do obrazy majestatu.
Ostatnio byłam na weselu, na które oprócz mnie i  partnera, również była zaproszona moja córka wiek wczesno- nastoletni. Z góry wiedziałam, że nie będzie się tam dobrze bawić, bo nie lubi takich spędów rodzinnych, więc przeprosiłam parę Młodą i potwierdziliśmy tylko nas dorosłych udział.
Lepsze to niż marudzące dziecko, że mu się nudzi i chce do domu.
Jestem za weselami bez dzieci. Nie raz miałam okazję widzieć, jak dzieci psują rodzicom zabawę. Nie zawsze jest opieka zorganizowana do dzieci na weselu, więc często dzieciaki zasypiają na kolanach rodzicom, albo ryczą w niebogłosy.. Totalny bezsens.

26

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

Chomikowi chodziło o samą kwestię zaproszenia ,czy wypada prosić rodzinę na weselę bez dzieci.To czy ktoś piję czy nie pije na weselu to już jest sprawa tych rodziców i tego jak sobie zorganizują opiekę. Ja albo dziecka nie brałam albo brałam na chwilę i potem odwoziłam do babci ale nigdy nie byłam bez dziecka zaproszona . Jeżeli nie stać kogoś na imprezę to nie prosi a jak prosi parę bez dzieci to można iść albo i nie to już kwestia wyboru. Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją taką by na weselu jak są dzieci dwoje rodziców piło. Zazwyczaj jedno pije a drugie dopiero w momencie odstawienia samochodu czy dziecka pod opiekę , albo jedno z rodziców nie pije wcale.Dzieci też mają prawo pobawić się balonami, potańczyć czy bawić się z innymi dziećmi. To tak jak gdyby dyskutować na temat czy warto dzieci brać na urlop wakacyjny bo w końcu to też nie urlop jak całymi dniami trzeba dzieci pilnować , nie wyjdzie się wieczorem na kolację czy nie wypije drinka. Takie jest życie ,że dziecko do 18 roku życia przynajmniej jest pod opieką dorosłych i powinno być zauważalną częścią rodziny a nie spychaną na boczny tor. Owszem na sylwestra zakrapianego czy śledzika dziecka nie wezmę ale na imprezę rodzinną , w której państwo młodzi często też już mają dziecko owszem.

Anicorek w 100% się z Tobą zgadzam. I chodziło mi właśnie o sam fakt zaproszenia całej mojej rodziny, skoro zaproszona jestem np. ja. To tak jakby mi ktoś powiedział "przyjdź na wesele ale bez męża". Moja kultura osobista nie pozwoliłaby mi na zignorowanie dzieci, ale powtarzam - jak ktoś sobie zaplanuje takie wesele to ja jego prośbę uszanuję i nie przyjdę z dziećmi.
A w kwestii spożywania alkoholu - ludzie nie chodziliście na wesele jak byliście mali z rodzicami?? Bo u mnie np. tata pił wtedy coś tam, a mama nie, albo jeśli dziadkowie szli to byliśmy pod ich opieką. Nawet nie roztrząsam tego wątku, bo mam nadzieję, że na tyle oleju w głowie macie, ze nie bierzecie 2latka i nie upijacie się w trzy doopy. tongue A wesela "za młodu" - czekało się na taką imprezę tygodniami i moi rodzice absolutnie nie twierdzą, że przez to nie mogli się wyszaleć smile ale to już kwestia podejścia, rodziny i organizacji smile Tak czy siak: jeśli osobiście byliście zaproszeni na taką imprezę bez dzieci t w jaki sposób para młoda powiadomiła Was o takiej  prośbie?

Nie, nie chodziliśmy na wesela z rodzicami.
Na pierwsze wesele zostałam zaproszona w wieku prawie 18 lat przez mojego starszego kuzyna, który się żenił.

27 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-01-31 14:58:36)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Mnie czasem śmieszy, a czasem przeraża fakt, że mnóstwo młodych par urządza obecnie show a nie wesele. Ludzi stac na 1000 baloników, trzypiętrowy tort i suknię za 2 tys i na to im nie szkoda, a dzieci im przeszkadzają ... bo show psują. big_smile
Rozumiem sytuację, że się bez dzieci chodzi do znajoych - ale dostac zaproszenie od kogos z bliskiej rodziny z zaznaczeniem "bez dzieci"?

Moim zdaniem to ogromne faux pas.

Po pierwsze wesele to nie jest tylko prywatna impreza panstwa mlodych - tak jest w teorii. Nalezy wziac pod uwage, że dla wielu osob to moze byc dluga podroz i jedna z niewielu mozliwosci spotkania rodziny w jednym miejscu.

Po drugie - zazwyczaj panstwu mlodym daje sie prezenty - czy w takim razie jezeli PM chce sobie zaoszczedzic na kosztach to goscie maja prawo obdarowywac skromniejszymi prezentami?

Po trzecie mnie nie obchodzi koszt sukienki PM - dla mnie to ona moze byc i w dzinsach - mnie interesuje mile spotkanie w rodzinno-towarzyskim gronie. Jezeli duma PM cierpi na tym, że musi wydac kilka stow wiecej na dzieci zamiast na sukienke to moja duma ma prawo ucierpiec jezeli ktos uwaza moje dziecko za niepotrzebny balast na imprezie.

Po czwarte dziecmi glownie zajmuja sie rodzice a nie panstwo mlodzi. Ja   aprawde nie rozumiem w czym i komu dzieci przeszkadzaja? (I na jakiej podstawie spiace na kolanach rodzica dziecko jest dowodem na "popsutą zabawe"? Bo sie nabzdryngolic nie mozna? big_smile )

Po piate tekst o "suto zakrapianej imprezie" swiadczy raczej o podejsciu do tej imprezy - łatwiej jest tolerowac upitycj gosci niz dzieci (?!)

Po szoste: bardzo czesto osoby, ktore  nie chca dzieci na wlasnym weselu zmieniaja zdanie kiedy sami staja sie rodzicami smile


Oczywiscie czym innym jest sytuacje kiedy panstwa mlodych po prostu nie stac na wesele i jest to jedynie obiad w gronie rodzinnym -  ale i tu jest  ALE - w ograniczonej liczbie gosci jest tez ograniczona liczba dzieci - rachunek za dodatkowa 5 czy nawet 10 dzieci w skali kosztow calej imprezy to naprawde niewiele.

Tak że jezeli ktos planuje show - to bez dzieci, na wesele jednak bym zaprosila tongue

I naprawde NIC mnie nie obchodzi dzisiejsza maniera, że to impreza panstwa mlodych i to oni decyduja kogo zaprosic -  to jest absolutnie egoistyczne podejscie do imprezy gdzie PM robia z siebie jakies gwiazdy zamiast zrozumiec, że jest to spotkanie rodzinno-towarzyakie i BEZ gosci caly ten show bylby jak wystep przy pustwj widowni...

28 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-31 15:05:40)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:

Po drugie - zazwyczaj panstwu mlodym daje sie prezenty - czy w takim razie jezeli PM chce sobie zaoszczedzic na kosztach to goscie maja prawo obdarowywac skromniejszymi prezentami?

Jak szłam z dziećmi, bo parę razy się tak zdarzyło, to dawałam więcej, jak bez nich, to mniej. Nie rozumiem Twoich wątpliwości, goście mają prawo obdarować prezentami, jakimi chcą smile

29

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:

I naprawde NIC mnie nie obchodzi dzisiejsza maniera, że to impreza panstwa mlodych i to oni decyduja kogo zaprosic -  to jest absolutnie egoistyczne podejscie do imprezy gdzie PM robia z siebie jakies gwiazdy zamiast zrozumiec, że jest to spotkanie rodzinno-towarzyakie i BEZ gosci caly ten show bylby jak wystep przy pustwj widowni...

To jest właśnie sedno sprawy. Ja się zatrzymałem na etapie takim, że wesele urządza się dla rodziny i przyjaciół. Czasem, a może nawet przeważnie rodziny są porozrzucane po kraju, świecie i takie uroczystości jak wesele są jedyną okazją żeby się raz na jakiś czas zobaczyć. No i jeszcze pogrzeby smile Wielu swoich kuzynów widziałem może raz czy dwa w życiu właśnie na takich uroczystościach. Będąc dzieckiem właśnie. Owszem to bywa męczące dla dziecka przejechać pół Polski żeby razem z rodzicami być na weselu u kuzynki, kuzyna ale miało to swój sens. Właśnie rodzinny ale jak to ma być po prostu show młodej pary...

30

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Nie słyszałam o zaproszeniach, które zawierają punkt: "bez dzieci", ale ja również uważam, że taka impreza to nie zawsze jest miejsce dla małych dzieci. Np. u mnie akurat pije się alkohol i wszelkie imprezy mają typowo "dorosły" charakter. Sama byłam na weselu, gdzie dziecko z ciekawości napiło się wódki, bo przecież podczas wesela nie ma problemu, by sięgnąć po kieliszek. A dorośli też nie chodzą za dzieckiem krok w krok i go nie pilnują. Na moim pierwszym weselu byłam raczej późno - wcześniej rodzice nas nie zabierali, chociaż nikt im nie zabraniał. Sama też nie planuję zabierać małych dzieci na wesela, a jeśli już, to na krótko. Nie brałabym tego do siebie, gdyby ktoś mnie gdzieś zaprosił z zaznaczeniem, że mam przyjść bez dzieci. Przecież nie chodzi o to, że dzieci są kimś gorszym lub nie są członkiem rodziny, ale często chodzi o bezpieczeństwo. Niezmiernie wkurza mnie dzieciocentryzm polegający na tym, że zapraszam znajomych na zakrapianą imprezę, która zaczyna się o 20-stej, a oni przychodzą z dziećmi. I wytłumacz potem dziecku, że nie może zjeść kolorowej galaretki, która jest z alkoholem. Wszędzie potrzebny jest zdrowy rozsądek rodziców, a ci nie zawsze go wykazują (wśród rodziny i znajomych niestety mam takie przykłady).

U mnie na weselu kwestia dzieci była rozwiązana w ten sposób, że były 2 animatorki, które zajmowały się dziećmi i wymyślały im różne zabawy. Dorośli mieli spokój, dzieci były bezpieczne, bo miały swoje wydzielone miejsce do zabaw z typowo dziecięcym bufetem, no i wszyscy byli zadowoleni. Inaczej sobie tego nie wyobrażałam.

31

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

A tak naprawdę zalezy to wszystko od rodziny czy zwyczajow. W jednej jest zwyczaj ze bez dzieci. Jeżeli bym zostala zaproszona bez dziecka iii mam mozliwosc zostawienia z dziadkami to zostawiam bez problemu. Jeżeli nie mam z kim zestawić niestety nie ide i informuje wcześniej..

Jednak jest to troche nie smak bo jest to brak akceptacji dziecka. Mi nie przeszkadzaja dzieci czyjes na weselu.
Moja corka miala prawie rok i byla z nami na dwoch weselach.

Poza tym duzo trzeba spojrzec ze sporo jest winy rodzicow. Gdy sadzaja 4latka juz obok na krzesle jak doroslego. Nieraz poprostu młodzi licza ze 4latek usiadzie na kolanach itd. 

Poza tym ja bedac mlodsza jezdzilam na wesela z rodzicami byly oddzielne stoły dla dzieci od 7roku zycia. Poza tym nie przesadzajmy na urodzinach imieninach czu nawet innych imprezach jest alkohol. Nie tylko na weselu

32

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

A mi się wydaje,że sporo zależy od tego jak w rodzinie i wśród przyjaciół wychowuje się dzieci i jak rodzice na takich imprezach się nimi opiekują.
Bo zaproszenie bez dzieci z pewnością ma jakąś genezę.

W rodzinie mego męża dzieci to dopust boży-robią co chcą na imprezie bo rodzice SIĘ BAWIĄ przecież.Dopust boży-czyli każdy ma się nimi opiekować komu pod rękę się nawiną. Rodzice nie widza problemu gdy kilkulatek pobiegnie na parkiet i ciągnie pannę młodą brudnymi od ciasta łapkami za suknię,gdy dziewuszka bawi się fontanną czekoladową i wylewa ją wokół siebie i wywala pokrojone owoce.Kiedy dziecko wrzeszczy i nie można go po prostu wyprowadzić podczas gdy państwo młodzi mówią coś do mikrofonu.
Dziecku nie wolno niczego zabraniać bo jak mu czegoś zabronić będzie darło się w niebogłosy,kopało i pluło.

Ja takie rzeczy przeżyłam już na weselach więc mało co mnie już zdziwi.

Kiedy moja córka miała trzy lata zabraliśmy ją na wesele pracownicy męża.Byliśmy tam dwie godziny,cały czas młodej pilnując.Średnio fajnie sad

Nie widzę niczego niesmacznego w tym,że dzieci nie są zapraszane.Jesli mamy w rodzinie takie dzieci jak opisałam to oczywistym jest,że grzeczne dziecko by nikomu nie przeszkadzało.Jednak chyba lepiej dla tych rodziców co swoich dzieci pilnować czy wychowywać nie dają rady,że na daną imprezę NIKT z dziecmi nie przychodzi niż miałoby być tak,że przychodzą tylko ci co dziećmi umieją się zająć.

33

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
aga2016 napisał/a:

Poza tym duzo trzeba spojrzec ze sporo jest winy rodzicow. Gdy sadzaja 4latka juz obok na krzesle jak doroslego. Nieraz poprostu młodzi licza ze 4latek usiadzie na kolanach itd.

Naprawdę widzisz w tym jakąś winę rodziców? Ja wręcz przeciwnie - sądzę, że oczekiwanie, że czterolatek przez całą imprezę będzie siedział u kogoś na kolanach, samo w sobie jest nietaktowne, żeby nie napisać niegrzeczne. Nawet pomijajac fakt, że dla rodziców byłoby to po prostu uciążliwe i niewygodne, to przecież w ten sposób nawet nie sposób zjeść, zwłaszcza, że grozi to katastrofą w wykonaniu malucha. Jeśli do tego dodać, że mężczyźni pojawiają się w garniturach, kobiety w eleganckich sukienkach, to temat wydaje się przesądzony. Nie, nie, dla mnie to zdecydowane nieporozumienie.

A jeśli mimo wszystko zdarzy się, że młodzi liczą na takie rozwiązanie, to muszą liczyć się także z tym, że się przeliczą big_smile.

34 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-02-02 13:13:51)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Dyskusja się rozwinęła co mnie bardzo cieszy smile Z Waszych wypowiedzi widzę, że naprawdę to jakie zwyczaje w danym środowisku czy rodzinie panują - ma to potem wpływ na nasze podejście. Cóż, pozostaje mi tylko powiedzieć, że dobrze że każdy z nas może podjąć decyzje takie jakie uważa za słuszne. Niemniej, miło by Was było przekonać, że impreza z dziećmi też może być fajna smile

35

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

jestem za opcja wesel bez dzieci, glownie z tego wzgledu, ze malych dzieci nie lubie, najczesciej sa to rozbestwione bachory nad ktorymi rodzice nie panuja bo nie potrafia albo wychodza z zalozenia,, ze to dzieci a dzieciom wszystko wolno, wiec inni musza sie meczyc tym "radosnym" towarzystwem, ktore lata w te i nazad jak kot ze sraczka i pozwala sobie na wiele.
Podobnie z imprezami domowymi. Nie wiem jakim trzeba byc nieogarem, zeby targac ze soba wieczorem dzieciaka wiedzac, ze to impra dla doroslych a nie kinderbal w mcdonaldzie. Ja nigdy nie uszczesliwialam na sile innych towarzystwem swoich dzieci. Czlowiek w koncu idzie, zeby od tych dzieci sie oderwac, odpoczac, pobawic... a nie miec przedszkole wokolo.

36

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

A ja nadal podtrzymuje zdanie, że żadna to obraza nie zaprosić dzieci. Moje wesele, mój ślub i organizuję go w taki sposób, który mi odpowiada.
Bywałam zapraszana z dzieckiem i bez dziecka i jakoś nigdy nie czułam się urażona .
Nie każdego stać na wystawne przyjęcia, oszczędza się na wielu rzeczach. nawet na kilku talerzykach dla dzieci. Bo opłacenie animatora dla dzieciaków tez kosztuje.
Warto się postawić na miejscu Młodej Pary, dla których ten dzień jest wyjątkowy i uszanować, że chcą go tak a nie inaczej zorganizować.

37

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Ja również jak moja poprzedniczka sadze, ze nie jest nigdzie napisane, ze TRZEBA a wręcz, ze MUSI, POWINNO się przyjść z dziecmi na wesele.
Moi Drodzy- jeśli dostajecie zaproszenie i jest w nim napisane " zapraszamy pania X i pana Y z rodzina/najbliższymi/z dziecmi" wtedy przychodzicie z dziecmi. Jest to jasne jak slonce. Jeśli jednak jest napisane "zapraszam Pania X i Z" to przychodzicie sami i nie ma tutaj dyskusji.
Malo tego!! Jestem zdania, iż o slubie, weselu wie się na tyle wcześniej, ze można spokojnie zaplanować opieke dla dziecka, a jeśli ktoś wręcz mowi, ze " nie ma z kim dziecka zostawić"  a wiedział o weselu sporo czasu wcześniej to oznacza tylko, ze nawet nie probowal.No bo w cuda nie wierze...ze serio nie ma się z kim zostawić dziecka np. od 15 do 24 czy tam 2 w nocy.
Wesele, slub to nie kinderbal i nie wyobrażam sobie, ze na slubie będą male dzieci bądź tez niemowlaki.
Pozatym nikt nie powinien mieć o to pretensji i pisanie rzeczy typu " jestem urazona bo moje najukochańsze dzieci wykluczyli" wola o pomste do nieba.
Pytam się z szacunkiem do wszystkich mam i tatuskow, ale czy Wy jesteście pepowina związani z dziecmi?? Czy Wy nie odróżniacie tego, ze jest to impreza dla doroslych..? Jasne..sa tam nastolatki, ale nastolatek bawi się, sam się sobą zajmie a z dziecmi to niestety jest problem- mniejszy bądź większy ale jest. Problem dla Was- rodzicow bo musicie często gesto biegac za dzieckiem, cudować, Wasza uwaga skupia się na nim, a tak być nie powinno. Powinniscie się bawic jak ludzie, wyluzować chociaż na te kilka godzin a nie jeszcze zajmować się dzieckiem. Ja nie rozumiem tego fenomenu.
Powiem dosadnie, ale goście którzy zapraszają Was na wesele, chcą się bawic z Wami i to z Wami swietowac,dzielic swoje szczęście, napic się przysłowiowej weselnej wodki a nie ogladac Was jak biegacie za Waszymi pociechami. To serio kilka godzin, na których możecie się rozdzielić i jakos swiat się nie zawali. Na swoim slubie możecie sobie zrobić jak najbardziej kinderbal jeśli macie taka ochote i takie potrzeby.
No niestety, nie każdy ma ochote na szykowanie dla Waszych pociech atrakcji, ekstra animatorow czy pokoi zabaw.
Jeszcze raz mowie- nie Wy rodzice organizujecie wesele, wiec nie wymagajcie, ze każdy zechce widzieć Wasze dziecko na nim i coz.. ma takie prawo. Albo jest napisane - przyjdź z dzieckiem, albo napisane, ze nie.
Nie oznacza to również, ze musicie od razu czuc się wykluczeni, obrażeni, urazeni, ze Wasze dziecko zostało zdyskryminowane. To nie jest dyskryminacja, ale zyczenie owej pary, która ma taki wlasnie kaprys i powinniscie to uszanować.
Sa imprezy dla dzieci, sa imprezy dla doroslych i nie ma tam miejsca na brzydko mowiac "petajace się" dzieci miedzy nogami zarówno w kościele..bo tak to się zaczyna.. a potem miedzy gośćmi na sali.
No chyba, ze chcecie zabrać dziecko na wesele..tylko po to aby wcześniej się zmyc do domu;)

38

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
moniaCo napisał/a:

A ja nadal podtrzymuje zdanie, że żadna to obraza nie zaprosić dzieci. Moje wesele, mój ślub i organizuję go w taki sposób, który mi odpowiada.
Bywałam zapraszana z dzieckiem i bez dziecka i jakoś nigdy nie czułam się urażona .
Nie każdego stać na wystawne przyjęcia, oszczędza się na wielu rzeczach. nawet na kilku talerzykach dla dzieci. Bo opłacenie animatora dla dzieciaków tez kosztuje.
Warto się postawić na miejscu Młodej Pary, dla których ten dzień jest wyjątkowy i uszanować, że chcą go tak a nie inaczej zorganizować.


moniaCo a mnie się wydaje, ze to nie chodzi nawet o te koszty za dziecko, tylko zwyczajnie o to jaki ta impreza będzie miała charakter. Jak para sobie to wyobraza.
Albo ludzie chcą wesele, albo kinderbal i to jest bez dwóch zdan.
Bylam na takim jednym weselu, gdzie było kilkoro niemowlakow, dzieci 2- 3 letnie. Ciocie, babcie itp. nic nie robily tylko zabawialy a to jedno dziecko a to drugie.Uwaga na weselu skupila się na dzieciach.. a nie na tym na czym powinna. Zalezy oczywiście co kto lubi, ale no coz.. wygladalo to trochę dziwnie.
Pytam się..czy to zlobek? czy wesele? wink No słuchajcie.. bez jaj. Nie robmy już jaj z pogrzebu. To nie chodzi o kase, ale chodzi zwyczajnie o to, ze jesteście na weselu a nie w domu na kawusi, ze będziemy się roztkliwiać, zajmować biegającymi dziecmi. Wesele to impreza dla doroslych i jest duza roznica, jeśli zaprasza ktoś nastolatkow a male dzieci, które nie wiedza o co chodzi w tym temacie. Nastolatek się sobą zajmie, potańczy, czuje ten klimat, a nie male biegające dziecko. Talerze roznoszą co chwile.. dzieci biegają, krzycza itp. Ani mama ani tata nie pobawią się w ten dzień, a jest to spotkanie, kolejna jakas okazja aby skupic się na sobie, na Mlodej Parze, a nie na tym, ze "Tymka, po raz 2 trzeba przebrać". Czasami mysle sobie, ze rodzice z dziecmi specjalnie lubia komplikować sobie zycie. A nie wiem zupełnie po co..bo jeśli się wie wcześniej o weselu to ciężko mi uwierzyć, ze nie znajdzie się kogos do przypilnowania.
To zupełnie tak samo..jak rodzice często gesto ida na spotkanie ze znajomymi gdzie sa dorośli - bez dzieci i biora ze sobą swoje dziecko, które nie dość ze się nudzi to jeszcze siedzi i slucha jak na tureckim kazaniu.


----------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim, w ten sposób łamiesz regulamin. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj". Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

39

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

powiem jak to było u mnie w rodzinie :

Kuzynka robiła przyjęce weselne 25.12 (tzn. msza w kościele o 16;00 a następnie przyjęcie weselne do północy w restauracji). Z racji tego iż to było Boże Narodzenie a rodzina musiała dojechać około 40 km trzeba było we własnym zakresie transport załatwić. Miałam wówczas jakieś 10 lat,moja siostra 12 i właśnie rodzice dostali zaproszenie BEZ DZIECI. Ostatecznie  nie pojechali tam (osobiste powody doszły, nie tylko fakt iż ja z siostrą nie zostałam zaproszona), jednak ja mimo że byłam dzieckiem poczułam się jak jakiś odpadek czy ogryzek, niezasługujący na pierwsze w swoim życiu wesele jako gość . Kilkanaście lat minęło, jednak kwas w rodzinie pozostał - wiem jedno, kiedy ja będę robiła swoje wesee na pewno nie zaproszę tej kuzynki, za to zaproszę wszystkich gości z dziećmi włącznie.

Poza tym bardzo podoba mi się wypowiedź Iceni i podpisuje się pod nią rękami i nogami wink

40

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
PeachMelba napisał/a:

powiem jak to było u mnie w rodzinie :

Kuzynka robiła przyjęce weselne 25.12 (tzn. msza w kościele o 16;00 a następnie przyjęcie weselne do północy w restauracji). Z racji tego iż to było Boże Narodzenie a rodzina musiała dojechać około 40 km trzeba było we własnym zakresie transport załatwić. Miałam wówczas jakieś 10 lat,moja siostra 12 i właśnie rodzice dostali zaproszenie BEZ DZIECI. Ostatecznie  nie pojechali tam (osobiste powody doszły, nie tylko fakt iż ja z siostrą nie zostałam zaproszona), jednak ja mimo że byłam dzieckiem poczułam się jak jakiś odpadek czy ogryzek, niezasługujący na pierwsze w swoim życiu wesele jako gość . Kilkanaście lat minęło, jednak kwas w rodzinie pozostał - wiem jedno, kiedy ja będę robiła swoje wesee na pewno nie zaproszę tej kuzynki, za to zaproszę wszystkich gości z dziećmi włącznie.

Poza tym bardzo podoba mi się wypowiedź Iceni i podpisuje się pod nią rękami i nogami wink

Hmm.. ale ja tu widze jednak trochę cos innego co dla mnie robi roznice. Ty mialas 10, siostra 12 lat wiec ze tak powiem dosadnie, ale bylas już "rozumna".
Niemowlak, dziecko 2- 3 -5 lat.. no wybaczcie, ale jeszcze nie za bardzo wie co to wesele, po co, z czym to się je, wiec ja widze tu zasadnicza roznice.
Sama bylam na weselu maja lat 14 i uważam ze było jak najbardziej ok i nastolatkow w takim wieku uważam, ze jak najbardziej należy zapraszać.
Może dla kogos ta roznica wyda się dziwna, ale dla mnie jednak JEST jak byk roznica miedzy nastolatka a dzieckiem 2- 3 - czy 6 letnim. Ani to się same nie zajmie sobą ani nic.. i to tez o to chodzi moim zdaniem. 12 latka poradzi sobie sama w gronie rowniesnikow, potańczy, powygłupia się, ba! nawet wezmie chętnie udział w zabawach, a male dziecko... nic tylko siedz przy nim i zajmuj się. No niestety, ale tak to wlasnie wygląda i zapewne o to ludziom często gesto chodzi.
Rodzice maja się zajac sobą, potanczyc, posmiac się.. a  nie patrzeć się czy trzymać spiace dziecko na kolanach.

41

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
PeachMelba napisał/a:

jednak ja mimo że byłam dzieckiem poczułam się jak jakiś odpadek czy ogryzek, niezasługujący na pierwsze w swoim życiu wesele jako gość .

Byłam kiedyś w podobnej sytuacji, w podobnym wieku (miałam chyba jakieś 9 lat) i nawet data ta sama smile. Mój wujek, mieszkajacy od nas jakieś 300 km, brał ślub w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, więc Wigilię wszyscy spędzliśmy wspólnie, ale że wesele było w jakimś niewielkim lokalu, to zaproszono wyłącznie dorosłych. Pamiętam, że nie byłam z tego powodu ani rozczarowana, ani rozżalona, nikt tego nawet nie komentował. Zaopiekowała się nami (mną i młodszym bratem) dorosła wówczas kuzynka i w towarzystwie jej młodszej siostry, a mojej równolatki, spędziliśmy wspaniały wieczór. Do dziś go pamiętam. Fakt faktem, że to nie było moje pierwsze wesele, więc być może i podejście miałam nieco inne.

42

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
aronia85 napisał/a:

Ja również jak moja poprzedniczka sadze, ze nie jest nigdzie napisane, ze TRZEBA a wręcz, ze MUSI, POWINNO się przyjść z dziecmi na wesele.
Moi Drodzy- jeśli dostajecie zaproszenie i jest w nim napisane " zapraszamy pania X i pana Y z rodzina/najbliższymi/z dziecmi" wtedy przychodzicie z dziecmi. Jest to jasne jak slonce. Jeśli jednak jest napisane "zapraszam Pania X i Z" to przychodzicie sami i nie ma tutaj dyskusji.
Malo tego!! Jestem zdania, iż o slubie, weselu wie się na tyle wcześniej, ze można spokojnie zaplanować opieke dla dziecka, a jeśli ktoś wręcz mowi, ze " nie ma z kim dziecka zostawić"  a wiedział o weselu sporo czasu wcześniej to oznacza tylko, ze nawet nie probowal.No bo w cuda nie wierze...ze serio nie ma się z kim zostawić dziecka np. od 15 do 24 czy tam 2 w nocy.
Wesele, slub to nie kinderbal i nie wyobrażam sobie, ze na slubie będą male dzieci bądź tez niemowlaki.
Pozatym nikt nie powinien mieć o to pretensji i pisanie rzeczy typu " jestem urazona bo moje najukochańsze dzieci wykluczyli" wola o pomste do nieba.
Pytam się z szacunkiem do wszystkich mam i tatuskow, ale czy Wy jesteście pepowina związani z dziecmi?? Czy Wy nie odróżniacie tego, ze jest to impreza dla doroslych..? Jasne..sa tam nastolatki, ale nastolatek bawi się, sam się sobą zajmie a z dziecmi to niestety jest problem- mniejszy bądź większy ale jest. Problem dla Was- rodzicow bo musicie często gesto biegac za dzieckiem, cudować, Wasza uwaga skupia się na nim, a tak być nie powinno. Powinniscie się bawic jak ludzie, wyluzować chociaż na te kilka godzin a nie jeszcze zajmować się dzieckiem. Ja nie rozumiem tego fenomenu.
Powiem dosadnie, ale goście którzy zapraszają Was na wesele, chcą się bawic z Wami i to z Wami swietowac,dzielic swoje szczęście, napic się przysłowiowej weselnej wodki a nie ogladac Was jak biegacie za Waszymi pociechami. To serio kilka godzin, na których możecie się rozdzielić i jakos swiat się nie zawali. Na swoim slubie możecie sobie zrobić jak najbardziej kinderbal jeśli macie taka ochote i takie potrzeby.
No niestety, nie każdy ma ochote na szykowanie dla Waszych pociech atrakcji, ekstra animatorow czy pokoi zabaw.
Jeszcze raz mowie- nie Wy rodzice organizujecie wesele, wiec nie wymagajcie, ze każdy zechce widzieć Wasze dziecko na nim i coz.. ma takie prawo. Albo jest napisane - przyjdź z dzieckiem, albo napisane, ze nie.
Nie oznacza to również, ze musicie od razu czuc się wykluczeni, obrażeni, urazeni, ze Wasze dziecko zostało zdyskryminowane. To nie jest dyskryminacja, ale zyczenie owej pary, która ma taki wlasnie kaprys i powinniscie to uszanować.
Sa imprezy dla dzieci, sa imprezy dla doroslych i nie ma tam miejsca na brzydko mowiac "petajace się" dzieci miedzy nogami zarówno w kościele..bo tak to się zaczyna.. a potem miedzy gośćmi na sali.
No chyba, ze chcecie zabrać dziecko na wesele..tylko po to aby wcześniej się zmyc do domu;)

Aronia myślę, że trochę za ostro to oceniasz. Mówisz tak jakby dziecko do np. 5 r.ż nie było człowiekiem, ale od tego 10-12 już jest "rozumne" więc można je jakoś przeboleć.

Ja uważam,zresztą widać to po Waszych wypowiedziach - że co rodzina to inny obyczaj, zasady i podejście. Dla jednych dzieci są problemem, a dla innych nie. W przypadku kiedy dzieci nie są zaproszone mamy dwa wyjścia: 1. szanujemy decyzję Państwa Młodych, to oczywiste. 2. Rezygnujemy, jeśli decyzja PM nam nie odpowiada - proste.
Mi się nie podoba ten nowy trend nie zapraszania dzieci - ale szanuję to i się dostosowuję.
Natomiast w przypadku zaproszenia całej rodziny z dziećmi - przesadą jest mówienie, że rodzina oczekuje wielkiej zabawy tylko z nami, że my rodzice nie bawimy się bo są z nami nasze dzieci, i że każdy ma z nimi kłopot bo musi je niańczyć, a one odbierają całą uwagę. Nasze dzieci to nasz kłopot Aronio (jeśli już je weźmiemy) i mamy świadomość ograniczeń z tego wynikających. Ale przepraszam - nie widziałam dziecka biegającego po stole czy cokolwiek niszczącego, żeby móc napisać to co powiedziałaś, a taki powód niechęci jeszcze bym zrozumiała.

43 Ostatnio edytowany przez aronia85 (2017-02-23 22:26:57)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:
aronia85 napisał/a:

Ja również jak moja poprzedniczka sadze, ze nie jest nigdzie napisane, ze TRZEBA a wręcz, ze MUSI, POWINNO się przyjść z dziecmi na wesele.
Moi Drodzy- jeśli dostajecie zaproszenie i jest w nim napisane " zapraszamy pania X i pana Y z rodzina/najbliższymi/z dziecmi" wtedy przychodzicie z dziecmi. Jest to jasne jak slonce. Jeśli jednak jest napisane "zapraszam Pania X i Z" to przychodzicie sami i nie ma tutaj dyskusji.
Malo tego!! Jestem zdania, iż o slubie, weselu wie się na tyle wcześniej, ze można spokojnie zaplanować opieke dla dziecka, a jeśli ktoś wręcz mowi, ze " nie ma z kim dziecka zostawić"  a wiedział o weselu sporo czasu wcześniej to oznacza tylko, ze nawet nie probowal.No bo w cuda nie wierze...ze serio nie ma się z kim zostawić dziecka np. od 15 do 24 czy tam 2 w nocy.
Wesele, slub to nie kinderbal i nie wyobrażam sobie, ze na slubie będą male dzieci bądź tez niemowlaki.
Pozatym nikt nie powinien mieć o to pretensji i pisanie rzeczy typu " jestem urazona bo moje najukochańsze dzieci wykluczyli" wola o pomste do nieba.
Pytam się z szacunkiem do wszystkich mam i tatuskow, ale czy Wy jesteście pepowina związani z dziecmi?? Czy Wy nie odróżniacie tego, ze jest to impreza dla doroslych..? Jasne..sa tam nastolatki, ale nastolatek bawi się, sam się sobą zajmie a z dziecmi to niestety jest problem- mniejszy bądź większy ale jest. Problem dla Was- rodzicow bo musicie często gesto biegac za dzieckiem, cudować, Wasza uwaga skupia się na nim, a tak być nie powinno. Powinniscie się bawic jak ludzie, wyluzować chociaż na te kilka godzin a nie jeszcze zajmować się dzieckiem. Ja nie rozumiem tego fenomenu.
Powiem dosadnie, ale goście którzy zapraszają Was na wesele, chcą się bawic z Wami i to z Wami swietowac,dzielic swoje szczęście, napic się przysłowiowej weselnej wodki a nie ogladac Was jak biegacie za Waszymi pociechami. To serio kilka godzin, na których możecie się rozdzielić i jakos swiat się nie zawali. Na swoim slubie możecie sobie zrobić jak najbardziej kinderbal jeśli macie taka ochote i takie potrzeby.
No niestety, nie każdy ma ochote na szykowanie dla Waszych pociech atrakcji, ekstra animatorow czy pokoi zabaw.
Jeszcze raz mowie- nie Wy rodzice organizujecie wesele, wiec nie wymagajcie, ze każdy zechce widzieć Wasze dziecko na nim i coz.. ma takie prawo. Albo jest napisane - przyjdź z dzieckiem, albo napisane, ze nie.
Nie oznacza to również, ze musicie od razu czuc się wykluczeni, obrażeni, urazeni, ze Wasze dziecko zostało zdyskryminowane. To nie jest dyskryminacja, ale zyczenie owej pary, która ma taki wlasnie kaprys i powinniscie to uszanować.
Sa imprezy dla dzieci, sa imprezy dla doroslych i nie ma tam miejsca na brzydko mowiac "petajace się" dzieci miedzy nogami zarówno w kościele..bo tak to się zaczyna.. a potem miedzy gośćmi na sali.
No chyba, ze chcecie zabrać dziecko na wesele..tylko po to aby wcześniej się zmyc do domu;)

Aronia myślę, że trochę za ostro to oceniasz. Mówisz tak jakby dziecko do np. 5 r.ż nie było człowiekiem, ale od tego 10-12 już jest "rozumne" więc można je jakoś przeboleć.

Ja uważam,zresztą widać to po Waszych wypowiedziach - że co rodzina to inny obyczaj, zasady i podejście. Dla jednych dzieci są problemem, a dla innych nie. W przypadku kiedy dzieci nie są zaproszone mamy dwa wyjścia: 1. szanujemy decyzję Państwa Młodych, to oczywiste. 2. Rezygnujemy, jeśli decyzja PM nam nie odpowiada - proste.
Mi się nie podoba ten nowy trend nie zapraszania dzieci - ale szanuję to i się dostosowuję.
Natomiast w przypadku zaproszenia całej rodziny z dziećmi - przesadą jest mówienie, że rodzina oczekuje wielkiej zabawy tylko z nami, że my rodzice nie bawimy się bo są z nami nasze dzieci, i że każdy ma z nimi kłopot bo musi je niańczyć, a one odbierają całą uwagę. Nasze dzieci to nasz kłopot Aronio (jeśli już je weźmiemy) i mamy świadomość ograniczeń z tego wynikających. Ale przepraszam - nie widziałam dziecka biegającego po stole czy cokolwiek niszczącego, żeby móc napisać to co powiedziałaś, a taki powód niechęci jeszcze bym zrozumiała.

Hmm..nie wydaje mi się zebym jakos ostro to oceniala. Może tutaj taki przekaz wychodzi, ale o ile ktoś może lubic dzieci, tak jak piszesz, a inny nie- z czym się zgadzam, to nie wydaje mi się mimo wszystko aby wesele było impreza dla takich 5 latkow czy niemowlakow. To nie o to chodzi, ze dziecko 5 letnie nie jest człowiekiem, no ale jakbyśmy się na to nie popatrzyly to takie 5 letnie dziecko nie wie jeszcze po co tam jest, na co, itp. tak jak np. nastolatek, który w pełni skorzysta z tej imprezy. Dziecko typu 5lat.  jest na tym weselu- bo rodzice go "przytargali", brzydko mowiac. No nie czarujmy się... Dziecko 5 letnie nie zajmie się sobą, a to już jest dla mnie jak i dla zapewne innych osob dość istotna rzecza, bo tak jak mowie.. zalozenie jest takie, ze Panstwo Mlodzi organizują wesele po to aby radować się, bawic, biesiadować. Ja nie mowie, ze rodzina oczekuje tego ze macie się tylko z nimi bawic...no ale sama powiedz- chyba mało jest gości, którzy przyjda na wesele i będą siedzieć przy stole od nocy do switu. Nie o to tutaj chodzi. Ale już na bank nie chodzi o to, aby przyjesc na wesele i zajmować się swoim dzieckiem zamiast korzystać z imprezy. Ja rozumiem, ze jeśli ktoś się na to decyduje to już jego broszka..no ale coz.. to nie jest istota wesela i nie ucieszysz tym znajomych, gospodarzy, ze co 15 minut będziesz wychodzić do toalety, na pieterko, zastanawiać się czy może za goraco dziecku, ubierać, a to może rozbierać. No może to się wydac jakies dziwne co tu pisze..ale to sa moje i nie tylko moje obserwacje wlasnie z wesel. Dlatego jestem na nie.
Dziecko nie biega PO stole, możliwe ze wdala się tam literowka gdzies, ale chodzilo mi o to ze często gesto widze, ze dziecko biega miedzy krzesłami, miedzy stolami, kelnerki chodza z jedzeniem a takie dziecko trudno upilnować. Oczywiście- można non stop siedzieć z dzieckiem uwiązanym na kolanach..ale czy to ma sens?  No spojrzmy prawdzieie w oczy. Watpie aby zdrowo, normalny myslacy rodzic, który wybiera się na wesele bo lubie tego typu imprezy, lubi młodych, CHCE potanczyc, pobawić się, spedzic czas z zona i z przyjaciolmi wezmie male dziecko ot tak na własne zyczenie... bo o ile je kocha, uwielbia itp. to mimo wszystko nie jest to dla niego komfortowe i na bank dwa razy się dobrze zastanowi. Wiem, ze każdy jak już idzie na wesele to powinien jak napisalas, martwic się o swoje dziecko bo to Twój kłopot, ale może wystarczyloby odpuscic trochę i nie przyprowadzać go..
Na Sylwestra do znajomych gdzie jest potancowka, drinki, smiechy również bierze się male 5 letnie dziecko?? No chyba, ze jest to znowu kinderbal z innymi dziecmi to czemu nie.. albo ewentualnie jest opcja żeby dziecko polozyc gdzies w innym pokoju spac ( chociaż to tez jest wątpliwe, gdyż wtedy będziecie musieli zachowywać się bardzo cicho no i nie swietowac już alkoholowo itp) 
Ja na serio nie zyje w kosmosie, ale bylam na roznych weselach i serio..na weselach tam gdzie były dzieci, male dzieci..to niestety tak to wygląda. Poczawszy od kościoła.. gdzie zazwyczaj w momencie składania przysięgi ( nie wiem w sumie czemu zawsze w tym momencie) dzieci zaczynają plakac... wiercic się itp. itd.
Może po prostu mimo całej swojej milosci do dzieciakow, której w ogole nie neguje, warto czasem przemyslec to, ze sa miejsca gdzie się bierze dzieci a sa miejsca gdzie mimo wszystko już niekoniecznie wink I serio to, ze zostawimy dziecko pod opieka babci, teściowej, wujka..nie oznacza, ze jesteśmy jakimiś wyrodnymi rodzicami.

44

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Rozumiem Twoje zdanie i szanuję je. Masz do tego prawo smile
U mnie w rodzinie dzieci zawsze były na weselu, i te najmłodsze i dla mnie to nie stanowi problemu. Ale każdy decyduje o sobie i własnym komforcie - na szczęście! byłoby nudno gdyby wszyscy się ze sobą zgadzali smile a z tym stołem to tylko przykład podałam.

45 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-02-23 22:43:12)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Myślę. że aronia zapomniała o jednym fakcie - nie cała rodzina mieszka w tym samym mieście i czasem przejechanie kilkuset kilometrow majac dzieci to jest calkiem spore wyzwanie logistyczne. Biorac pod uwage, że wesele to impreza rodzinna (no bo z nie zabieraniem dzieci na wesele jakichs tam znajomych to sprawa jest oczywista) to czesto NIE MA z kim tego dziecka/dzieci zostawic. Jezeli to jest impreza w tym samym miescie to ok, ale 2x300 km + wesele  w ciagu jednej doby zalatwic sie nie da. To juz sa DWIE doby, za ktore trzeba zaplacic opiekunce, a malo obcych osob jest sklonnych zostac z dziecmi na tak dlugo. Dla malych dzieci dwie doby z obcym czlowiekiem to duzy stres (a dla opiekuna ryczące przez kilkanascie godzin dziecko tym bardziej).

Tacy rodzice TEZ sie na weselu nie bawia, tylko w stresie wisza na telefonie uspokajajac albo dzieci, albo opiekunke, a zamiast sie bawic to odliczaja godziny do powrotu do domu bo tak naprawde pozostawiajac dzieci jednorazowo z kims nowym nie jest sie spokojnym zarowno o ich komfort psychiczny jak i bezpieczenstwo.
(Pomijam juz szczegóły kwestii finansowej)

Nie wiem czy ci sie zdarzylo (nie wiem czy masz swoje dzieci) ale pozostawienie 3 czy 5-latka na dwa dni z obca osoba (no bo przeciez babcia i ciocie tez sa na weselu) to moze byc wielka trauma dla dziecka nawet przyzwyczajpnego do zostawania z czlonkami rodziny.

Co w takim wypadku zrobic z dzieckiem/dziecmi? Zabrac je ze soba i na miejscu zostawic z osoba calkowicie obca dziecku, a moze i rodzicom? zostawic w domu oddalonym o 300 km? przejechac te 300km i po dwoch godzinach wrocic do domu?

(a 300 km to tylko taki przyklad, ja sie na przyklad przeprowadzilam ze swietokrzyskiego najpierw do malopolski a potem z moim ex i corka nad morze -  gdzie i z kim w takim razie mielibysmy zostawiac dziecko w razie wesela w rodzinie 600 km dalej?  Nawet jezeli mialo by zostac z babcia, to przeciez nawet ze wzgledu na brak mozliwosci czestego kontaktu takie zostawienie dziecka z babcia to byl stres dla wszystkich . (Nie mowiac o jakims tam wujku big_smile )

46

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:

Myślę. że aronia zapomniała o jednym fakcie - nie cała rodzina mieszka w tym samym mieście i czasem przejechanie kilkuset kilometrow majac dzieci to jest calkiem spore wyzwanie logistyczne. Biorac pod uwage, że wesele to impreza rodzinna (no bo z nie zabieraniem dzieci na wesele jakichs tam znajomych to sprawa jest oczywista) to czesto NIE MA z kim tego dziecka/dzieci zostawic. Jezeli to jest impreza w tym samym miescie to ok, ale 2x300 km + wesele  w ciagu jednej doby zalatwic sie nie da. To juz sa DWIE doby, za ktore trzeba zaplacic opiekunce, a malo obcych osob jest sklonnych zostac z dziecmi na tak dlugo. Dla malych dzieci dwie doby z obcym czlowiekiem to duzy stres (a dla opiekuna ryczące przez kilkanascie godzin dziecko tym bardziej).

Tacy rodzice TEZ sie na weselu nie bawia, tylko w stresie wisza na telefonie uspokajajac albo dzieci, albo opiekunke, a zamiast sie bawic to odliczaja godziny do powrotu do domu bo tak naprawde pozostawiajac dzieci jednorazowo z kims nowym nie jest sie spokojnym zarowno o ich komfort psychiczny jak i bezpieczenstwo.
(Pomijam juz szczegóły kwestii finansowej)

Nie wiem czy ci sie zdarzylo (nie wiem czy masz swoje dzieci) ale pozostawienie 3 czy 5-latka na dwa dni z obca osoba (no bo przeciez babcia i ciocie tez sa na weselu) to moze byc wielka trauma dla dziecka nawet przyzwyczajpnego do zostawania z czlonkami rodziny.

Co w takim wypadku zrobic z dzieckiem/dziecmi? Zabrac je ze soba i na miejscu zostawic z osoba calkowicie obca dziecku, a moze i rodzicom? zostawic w domu oddalonym o 300 km? przejechac te 300km i po dwoch godzinach wrocic do domu?

(a 300 km to tylko taki przyklad, ja sie na przyklad przeprowadzilam ze swietokrzyskiego najpierw do malopolski a potem z moim ex i corka nad morze -  gdzie i z kim w takim razie mielibysmy zostawiac dziecko w razie wesela w rodzinie 600 km dalej?  Nawet jezeli mialo by zostac z babcia, to przeciez nawet ze wzgledu na brak mozliwosci czestego kontaktu takie zostawienie dziecka z babcia to byl stres dla wszystkich . (Nie mowiac o jakims tam wujku big_smile )

Dokładnie podpisuję się pod Iceni. To nie takie łatwe wszystko smile można oczywiście zrezygnować i nie jechać, ale czy sam fakt posiadania dziecka ma nas zmuszać do rezygnacji ze spotkania z rodziną? bo argument, że się nie wypije alkoholu - jak dla mnie żaden (a takie padały). Wesele to dobry moment na spotkanie z krewnymi, dzieci powinny od małego uczyć się tej tradycji. Nie mówię o weselu znajomych.

47

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

to moze niech rodzice w ogole nie opuszczaja domow i dzieci i nie wychodza nawet na ulice, skoro raz na jakis czas nie potrafia zostawić dziecka z kims zaufanym smile 
rodzic nie jest przyspawany do dziecka.
a obecność dzieci na weselu zalezy tylko i wylacznie od tego, jak panstwo mlodzi sobie to wyobrażają.
jak czytam ze ktos sie poczul jak odpadek, to ja sie pytam jak sie mieli czuc moi partnerzy jak szlam sama na firmowa impreze? tez jak odpadki bo nie zostali zaproszeni? wink

48 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-02-23 23:07:05)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Tak chyba by bylo najlepiej, zamknac sie w domu na 12 lat, bo jak widac zrozumienie tematu jest na medal. smile

Nie ma to jak popadac ze skrajnosci w skrajnosc.

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

49

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
_v_ napisał/a:

to moze niech rodzice w ogole nie opuszczaja domow i dzieci i nie wychodza nawet na ulice, skoro raz na jakis czas nie potrafia zostawić dziecka z kims zaufanym smile 
rodzic nie jest przyspawany do dziecka.
a obecność dzieci na weselu zalezy tylko i wylacznie od tego, jak panstwo mlodzi sobie to wyobrażają.
jak czytam ze ktos sie poczul jak odpadek, to ja sie pytam jak sie mieli czuc moi partnerzy jak szlam sama na firmowa impreze? tez jak odpadki bo nie zostali zaproszeni? wink


Ja pisałam o swoich odczuciach, nie wiem jak powinni się czuć Twoi partnerzy gdyż nie jestem nimi-najlepiej się ich osobiście zapytaj wink
Aaa w sumie ogryzek źle brzmi-powinnam napisać iż poczułam się jak ktoś ''gorszego sortu'' - to teraz modne ;p

50

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

pytalam - zaden nigdy nie zglaszal watpliwosci - zyczyli dobrej zabawy. tylko psychol mnie chcial uwiazac w domu, zebym nie szla, albo chcial sie wpraszac, ze moze on jednak na chwile wpadnie na taka impreze.

ps. tescia, o którym wiem, ze konczy zapity na każdej imprezie bym nie zapraszala smile

51

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

No ale to przeciez mlodzi zapraszaja, a goscie musza go po prostu znosic smile

52

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Co kraj to obyczaj.
Ja wychodzę z założenia, że wesele jest dla dorosłych. Impreza trwa nierzadko do białego rana, więc obecność małego dziecka bardzo by mnie ograniczała w zabawie, bo trzeba by ją zakończył dużo wcześniej.  Dlatego zawsze chodziłam bez dziecka. Teraz mam nastolatkę w domu, ale ona z kolei takich imprez nie lubi, więc na siłę jej nie ciągam, nawet jeśli jest zaproszona. Oczywiście wcześniej informuje młodych, ze będę bez córki.

53 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2017-02-24 12:25:23)

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:

Tak chyba by bylo najlepiej, zamknac sie w domu na 12 lat, bo jak widac zrozumienie tematu jest na medal. smile

Nie ma to jak popadac ze skrajnosci w skrajnosc.

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

Iceni, właśnie sama wpadłaś w skrajność pisząc o petach w sałatkach i rzygających pannach. Na niejednym weselu byłam. I na takich, gdzie dzieci były i takich gdzie ich nie było, ale takich hiciorów nie było nigdy. Wdać ludzie, którzy nie zabierają dzieci, potrafią się kulturalnie bawić, nie wyznają zasady...dzieci w domu, hulaj dusza piekła nie ma, tak jak to było w piosence Kazika...wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni....... jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia.... big_smile
A co do obecności dzieci jeszcze....z obserwacji mojej. Mało kto, będąc na weselu z małymi dziećmi dobrze się bawił. Mówię o rodzicach tych dzieci. Umęczone, poirytowane twarze. Bo dzieci płaczą, bo muzyka za głośno, albo się nudzą albo coś...nie dziękuję.


----------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim, w ten sposób łamiesz regulamin. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

54

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

Iceni, litości, gdzie Ty takie wesela wynajdujesz? big_smile Pierwsze swoje wesele zaliczyłam w wieku sześciu lat, za komuny, w wiejskiej remizie i nawet tam takie dantejskie scenki nie miały miejsca, a przecież dzisiejsze imprezy swoim poziomem zdecydowanie odstają od tamtej "kultury".

55

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Olinka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

Iceni, litości, gdzie Ty takie wesela wynajdujesz? big_smile Pierwsze swoje wesele zaliczyłam w wieku sześciu lat, za komuny, w wiejskiej remizie i nawet tam takie dantejskie scenki nie miały miejsca, a przecież dzisiejsze imprezy swoim poziomem zdecydowanie odstają od tamtej "kultury".


To byla ironia do tego co napisala "v" -  czy fakt, że ktos moze miec problem z pozostawieniem swoich dzieci na dwa dni oznacza, że jest do nich uwiązany?

Tak jak napisalam tam wyzej - skoro wesele jest rowniez imprezą rodzinna, to niejednokrotnie moze sie zdarzyc tak, ze osoby, ktore zwykle bez problemu by sie dzieckiem/dziecmi zajely ta takim weselu TEZ sa jako goscie. Wtedy nie ma innej mozliwosci jak szukac opieki obcej osoby.

Tak sie sklada, że obecnie wiele mlodych osob mieszka poza swoim rodzinnym miastem - powiedz mi ile znasz opiekunek, ktore decyduja sie zostac z dzieckiem /lub dziecmi (!) na dwa dni?

Czym innym jest wyjechac na wczasy nawet na tydzien i zostawic dzieci z babcia, ktora dziecko zna, czym innym z opiekunka, ktora zna z doskoku. ILE znanych ci osob pozostawia/pozostawialo dzieci w ten sposob - na caly weekend z opiekunka? To nie zawsze moze byc "imprezowa nocka"  z dzieckiem u sasiadki.

Dlatego jezeli ktos popada w skrajnosc w ocenie dyspozycyjnosci rodzicow to ja popadam w skrajnosc podajac  ten przyklad smile

56

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
_v_ napisał/a:

to moze niech rodzice w ogole nie opuszczaja domow i dzieci i nie wychodza nawet na ulice, skoro raz na jakis czas nie potrafia zostawić dziecka z kims zaufanym smile 
rodzic nie jest przyspawany do dziecka.
a obecność dzieci na weselu zalezy tylko i wylacznie od tego, jak panstwo mlodzi sobie to wyobrażają.
jak czytam ze ktos sie poczul jak odpadek, to ja sie pytam jak sie mieli czuc moi partnerzy jak szlam sama na firmowa impreze? tez jak odpadki bo nie zostali zaproszeni? wink


Sprawa imprez firmowych tez powiem Wam to dość ciekawa sprawa.. Ile to razy mam impreze firmowa gdzie było ewidentnie powiedziane, ze jest to impreza dla ludzi z firmy bez osob towarzyszących.. a non stop ta sama kolezanka ciagnie swojego meza do lokalu. Dla mnie to również rzecz niezrozumiala i jest to po prostu jakiś nietakt.
I co ten biedny małżonek? Siedzial jak ten kolek, jak taka przyzwoitka bo nie byl w temacie, który poruszaliśmy. W ogole to dość dziwna sprawa bo na jego miejscu to czułabym się bardzo niezręcznie widzac ludzi w komplecie i jego.. tak na doczepkę.. bo przecież widział, ze nie ma innych mezow, zon, kochanek itp. Daloby mu to cos do myslenia.
Nie rozumiem takich zachowan. Albo masz napisane- impreza firmowa z partnerami albo nie. I nie był to jakiś jednorazowy wyskok, ale było to już kilka razy z rzedu.
Podobnie rzecz się dzieje kiedy bylam na typowym babskim spotkaniu, aby porozmawiać sobie z koleżankami o duperelach, rzeczach ważnych, mniej ważnych i typowo kobiecych. Wszystkie przychodzimy same bez partnerow, ale jedna z naszych koleżanek przychodzi zawsze ze swoim mezem.
Wieczorek taki już 2 razy trafil szlag. No bo po co ta dziewczyna ciagnie swojego chlopa na babskie ustalone spotkanie?? Poruszane sa rzeczy rozne.. zabiegi ginekologiczne, dzieci itp. itd.
Kiedy robimy wieczor koedukacyjny to luz, a kiedy spotkanie typowo w damskim gronie to powinno być jasne, ze nie ciagnie się swojego faceta.
Kolezanka dostala lekkie upomnienie no bo ile razy można akceptować jej meza słuchającego naszych wywodow. Siedzial taki pol wieczora, gapil się..pil piwo i nie wiem..jakby ja pilnowal.

57

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Iceni napisał/a:
Olinka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

Iceni, litości, gdzie Ty takie wesela wynajdujesz? big_smile Pierwsze swoje wesele zaliczyłam w wieku sześciu lat, za komuny, w wiejskiej remizie i nawet tam takie dantejskie scenki nie miały miejsca, a przecież dzisiejsze imprezy swoim poziomem zdecydowanie odstają od tamtej "kultury".


To byla ironia do tego co napisala "v" -  czy fakt, że ktos moze miec problem z pozostawieniem swoich dzieci na dwa dni oznacza, że jest do nich uwiązany?

Tak jak napisalam tam wyzej - skoro wesele jest rowniez imprezą rodzinna, to niejednokrotnie moze sie zdarzyc tak, ze osoby, ktore zwykle bez problemu by sie dzieckiem/dziecmi zajely ta takim weselu TEZ sa jako goscie. Wtedy nie ma innej mozliwosci jak szukac opieki obcej osoby.

Tak sie sklada, że obecnie wiele mlodych osob mieszka poza swoim rodzinnym miastem - powiedz mi ile znasz opiekunek, ktore decyduja sie zostac z dzieckiem /lub dziecmi (!) na dwa dni?

Mysle sobie, ze jeśli wiemy o weselu o wiele wcześniej - a zazwyczaj wiemy to nie ma cudow. Serio. Z cala pewnoscia ma się jakas znajoma, dobra sasiadke, przyjaciolke, która jak się to odpowiednio wcześniej załatwi, to pomoze nam się zajac naszym dzieckiem.
Moim zdaniem problem jest nieco inny: matki sa tak przywiązane do swoich dzieci nad wyraz, ze to wlasnie one sobie wprost wmawiaja, ze nie mogą dziecka zostawić na ani chwile.
Ktos napisał w jakims poscie, ze nawet sobie nie wyobraza, żeby zostawić dziecko z babcia na dluzej.
No to już jest jakas  farsa...
Inna kwestia- czy babcia bylaby zadowolona;)
Uwazam, ze wszystko można zrobić i dograc..jeśli wie się o tym wcześniej. Grunt to dobra logistyka. Wśród moich koleżanek mam mamy, które sa super ogarnięte logistycznie, robia wszystko z dzieckiem, kiedy trzeba nie maja problemu aby je zostawić, nie maja jakiegoś chorego syndromu przywiązania dziecka do siebie pepowina. Ale mam tez i takie, które jak wychodzą na kawe dajmy na to od 19 do 22 to ledwo co siadzie w kawiarni a już chwyta za teklefon i dzwoni z pytaniem "czy dziecko ok"... a dziecko nawet nie wie ze mama wyszla bo się dobrze bawi z ojcem.
No ja uważam, ze jest to przerazliwienie. Ale tak jak już gdzies to wyczytałam w jakims magazynie... w dzisiejszych czasach bycie matka to często gesto urasta do rangi jakiegoś wyczynu na skale swiatowa;)


Czym innym jest wyjechac na wczasy nawet na tydzien i zostawic dzieci z babcia, ktora dziecko zna, czym innym z opiekunka, ktora zna z doskoku. ILE znanych ci osob pozostawia/pozostawialo dzieci w ten sposob - na caly weekend z opiekunka? To nie zawsze moze byc "imprezowa nocka"  z dzieckiem u sasiadki.

Dlatego jezeli ktos popada w skrajnosc w ocenie dyspozycyjnosci rodzicow to ja popadam w skrajnosc podajac  ten przyklad smile

58

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
Olinka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Ale dzieki takim tematom wiem dlaczego nie znoszę wesel - zapity teść  to nie problem, rzygające po alkoholu panny w toalecie to nie problem, podchmieleni goscie tanczacy tak, ze nie wiadomo kiedy dostaniesz z liscia - nie problem, pety w talerzach z salatkami to nie problem, bo przeciez goscie sie bawia... bez dzieci to im wolno big_smile

Iceni, litości, gdzie Ty takie wesela wynajdujesz? big_smile Pierwsze swoje wesele zaliczyłam w wieku sześciu lat, za komuny, w wiejskiej remizie i nawet tam takie dantejskie scenki nie miały miejsca, a przecież dzisiejsze imprezy swoim poziomem zdecydowanie odstają od tamtej "kultury".

No szczerze powiedziawszy to ja również takich scen nigdy nie widziałam, ale za to widziałam sceny gdzie dziecko biega po kościele wokół młodych ktorzy składaja przysięgę. Swoja droga mamusia tego dziecka była bardzo zachwycona... a Panstwa młodych szlag trafial;)
Potem widziałam petajace się dzieci ( biegające) po sali bankietowej, weselnej..gdzie rodzice nieudolnie probowali je lapac, żeby siadly na kolanach itp a Panie kelnerki modlily się zapewne w duchu żeby nie wpaść na takie dziecko z gorącymi paterami.
Pytam się..po co komu , na co takie problemy? Normalny sobie odpuści. A jeśli już serio nie ma wyjścia..to niech skazuje się na takie cyrki.
Nie mam dzieci, ale rowniez nie jestem ich przeciwniczka, żeby było jasne, tylko w zyciu swoim już trochę sporo napatrzyłam się na roznego rodzaju matki, dlatego mysle, ze mam dość zdrowe podejście.
Jeśli zostane matka, jestem pewna na 100%, ze małych dzieci nie wezme na wesele bo uważam, ze nie będę się brzydko mowiac "katować" z moim dzieckiem. Wole zwyczajnie tego uniknąć, Na wesela chodze się pobawić a nie po to aby wieczor przesiedzieć na zmiane z mezem i albo ja się bede opiekować dzieckiem, albo on. Nie o to tu chodzi. I jestem pewna, ze zdania w tej kwestii nie zmienie za żadne skarby;)

59

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Aronia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zostaniesz matką - może się to zmienić i będziesz mocno zdziwiona jak bardzo chcesz i musisz "katować" się swoim dzieckiem - nawet na weselu.

60

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

Aronia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zostaniesz matką - może się to zmienić i będziesz mocno zdziwiona jak bardzo chcesz i musisz "katować" się swoim dzieckiem - nawet na weselu.

Niekoniecznie, bo ja akurat traktowałam wesela i inne tego typu "bezdzietne" imprezy jako zasłużony odpoczynek od dzieci big_smile
Co wcale nie oznacza, że dzieci nie kocham. Ale 24/7 nie da się - i tyle smile

61

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Moim zdaniem zależy od osoby. Tu decydują państwo młodzi,  bo to ich dzień i oni są najważniejsi.
Co do mnie, to uważam,  że jeśli dziecko jest grzczne, nie przeszkadza w uroczystości,  to nie ma sprawy.
Tylko musi być starsze, bo nie widzę 2 latka,  który spokojnie siedzi za stołem.
Dzieci starsze, powiedzmy 6 czy 7 mio letnie, dużo już  rozumieją,  wiedza jak się zachować  (no może są też wyjątki ale to jak sądzę zależy od wychowania).

Na przyjęciu jakoś nie widzę niemowlaków i małych dzieci 2,3 4 letnich, z tego powodu, że  często jest tak, że biegają,  rzucają się balonami,  krzyczą,  wszystko pod nogami gości,  albo na parkiecie wśród tańczących. To mi się nie podoba, ale nie zachowanie dzieci, ale rodziców,  którzy udają, że nie widzą tych dzikich harców. To jest jednak dzień młodych.
Poza tym bywa, że ciocie,  babcie, rodzice biegają i zabawiają takie dziecko, które nagle znajduje się w centrum uwagi.A nie powinno.

Co do niemowlakow-sala pełna ludzi nie jest zbyt dobrym pomysłem,  zwykle kończy się na tym, że dziecko śpi w pokoju na górze,  zmieniają się tylko dyżurujacy przy nim. Zastanawia mnie, czy ich rodzice są więc w stanie bawić się na weselu, czy też jest to trochę męczące. W sumie chodzi mi o to, że niemowlak nie przeszkadza gościom,  ale jego rodzice nie mogą się w pełni bawić, ale j jeśli im to nie przeszkadza, to nie ma sprawy.
Dzieci większe,  powiedzmy 10,12 letnie,są już duże i w sumie zachowują się jak dorośli,  to jest siedzą,  jedzą,  tańczą.
Wiec tu też nie ma sprawy.
Największy problem jest z tymi małymi,  powiedzmy 2-5 lat,  ale też dużo zależy od rodziców.  Czy potrafią je okiełznać,  czy puszczają do pewnego stopnia samopas (biegają po kościele,  bawią się w berka na parkiecie itd).
Jako dziecko byłam podobno na weselu w wieku 3 lat, na drugim końcu Polski, oczywiście nie pamiętam.  Podobno było trochę dzieci (mamy bardzo rozrzucona po kraju rodzine) i o 21 czy 22 położyli nas wszystkich w pokoju spać, a dalej dorośli bawili się sami.
Potem na wesela nie chodzilam, dopiero jako dorosła osoba.

62

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

Aronia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zostaniesz matką - może się to zmienić i będziesz mocno zdziwiona jak bardzo chcesz i musisz "katować" się swoim dzieckiem - nawet na weselu.

smile Zazwyczaj się z tym powiedzonkiem zgadzam w 100%..ale jestem pewna w wypadku dzieci, ze przenigdy brzydko mowiac nie "przytargałabym" dziecka na wesele.
Pod tym względem jestem trochę egoistyczna.. Lubie się bawic, tanczyc i nie będę się na własne zyczenie "meczyc"..tak - bo to bylaby dla mnie wielka meczarnia oraz bardzo wątpliwy komfort. Nie chciałabym skazywać ani siebie ani meza czy tam innych na trzymanie na rekach, zabawianie mojego dziecka. No bo przecież zazwyczaj tak to się konczy. A jeśli już nie udaloby mi się znaleźć opieki, nie miałabym z kim zostawić dziecka to nie pojechałabym na wesele. Moim zdaniem..lepiej nie jechać niż jechać i siedzieć urobiona po pachy;) Przepraszam za takie określenia, ale również tak to wygląda.. O ile mogę wielbić, kochac, swoje dziecko to nie ma w tym zadnej przyjemności ani komfortu spędzenie pol nocy z dzieckiem a to w wozku, a to spacerując, a to na kolanach.
Tak samo jak nigdy na imprezy firmowe nie ciagne TZ ani na żadne spotkania w babskim gronie. Bo i po co..

63

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

Aronia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zostaniesz matką - może się to zmienić i będziesz mocno zdziwiona jak bardzo chcesz i musisz "katować" się swoim dzieckiem - nawet na weselu.

No tak-bo jak się zostaje matką to już nie opcji by sobie zwyczajnie pójść na imprezę-trzeba z dzieckiem smile

64

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu

Ja podtrzymuję to, co pisałam wcześniej. Tam, gdzie są dorośli i alkohol, tam nie ma miejsca dla dzieci.

Ludzie chodzą na wesela, żeby się pobawić. Nie wyobrażam sobie zabawy na weselu z moim wrzeszczącym i rzucającym się na ziemię autystycznym czterolatkiem. I nie dlatego, że go nie kocham i mu żałuję zabawy, a właśnie dlatego, że go kocham i znam, i nigdy w życiu bym mu nie zafundowała głośnej muzyki, tabunu ludzi, których nie zna i upominania co chwilę, by był grzeczny.

Wesele tylko wtedy, jeśli mam z kim zostawić synka, będzie dla mnie fajną imprezą, na której będę mogła się rozerwać.

65

Odp: Nie chcą moich dzieci na weselu
chomik9911 napisał/a:

Aronia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zostaniesz matką - może się to zmienić i będziesz mocno zdziwiona jak bardzo chcesz i musisz "katować" się swoim dzieckiem - nawet na weselu.

Prawdę mówiąc i ja się w ten trend nie wpisuję. Bez najmniejszych wyrzutów sumienia oddawałam dziecko pod opiekę dziadków, którzy je z wzajemnością uwielbiali, dzięki czemu wszyscy byli szczęśliwi smile. Osobiście zawsze twierdziłam i nadal twierdzę, że bardzo pożyteczną cechą jest umiejętność wyjścia z roli rodzica. W związku nie można być tylko mamą i tatą, warto też potrafić dostrzegać w sobie kobietę i mężczyznę, a takie okazje, jak wyjścia tylko we dwoje, są ku temu doskonałą okazją.

Okoliczności oczywiście bywają różne, ale potwierdzam to co napisałam na początku - posiadając możliwość zorganizowania dziecku świetnej opieki, dzięki której sama czułam się komfortowo, chętnie z niej w takich sytuacjach korzystałam.

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WIECZÓR PANIEŃSKI, ŚLUB, WESELE » Nie chcą moich dzieci na weselu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024