Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 55 ]

1

Temat: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Cześć wszystkim, jestem tu nowy i raczej tutaj nie pasuję, skoro to forum dla kobiet ale mam nadzieję że mi pomożecie smile

Otóż opisując pokrótce moją historię, wyglądało to tak że jeszcze do nie dawna miałem dziewczynę. Miłą, piękną, sympatyczną i byliśmy dla siebie wszystkim. Mieliśmy po 20 lat, a już planowaliśmy wspólną przyszłość i dzieci... I to byłby duży błąd. Niestety ostatnimi czasy nadszedł kryzys, bo wyszło na jaw jak bardzo mnie okłamywała od pewnego czasu. Już wcześniej przymykałem oko na jej mega zazdrość czy kłamstwa, znałem ją wystarczająco dobrze żeby domyślać się prawdy, czy dowiedzieć od znajomych. Koniec końców stanęło na tym, że parę dni po tym jak przestaliśmy się do siebie odzywać błyskawicznie znalazła sobie nową miłość. Mnie oczywiście dalej łudziła że to nie prawda, że to nie tak i tak dalej. Więc ten temat można uznać za zakończony.

Teraz w czym problem, niestety ja głupi i zaślepiony pozbawiłem się wszystkich koleżanek, bo każdy kontakt, wiadomość czy nawet spojrzenie na ulicy skutkowało awanturą i problemami. "Niech ona Ci to zrobi, może z nią powinieneś być" Znacie to nie? big_smile Jeszcze w większym gronie nie było problemu, bo mogła prezentować że jest ze mną i odstraszać wszystkie inne. Problem w tym, że z nas dwojga ja zawsze miałem czyste zamiary, a ona ukrywała wszystko pod kłamstwem.

W chwili, gdy ją straciłem wydawało mi się że straciłem wszystko. W końcu była dla mnie koleżanką, przyjacielem, miłością, kochanką i chwilami nawet mamą kiedy byłem chory smile Mam nadzieję że za parę lat będę się z tego śmiał, ale na dzień dzisiejszy tego mi brakuje... Nie mówię już nawet o miłości, bo to nie przychodzi z dnia na dzień, ale właśnie gdzie iść, żeby poznać jakieś koleżanki z którymi można pogadać, wyjść na piwo czy przyjechać na spontan o dwunastej z szampanem i robić powtórke z sylwestra big_smile

Przechodząc do sedna, dobre dziewczyny gdzie was szukać? smile Pracę mam taką, że obracam się w męskim gronie, wśród znajomych nie chcę nic działać bo to wszystko nasi znajomi, po klubach można coś myśleć ale kluczem tutaj były "dobre" dziewczyny i nie mówię że tam takiej się nie da poznać, tyle że mi to się nie udało i niezbyt pasują mi tam wyjścia. Odnowa starych znajomości nie wyszła najlepiej, popisałem z paroma koleżankami ale nic poza chwilowym dialogiem nie przetrwało.

Wiem wiem, najlepiej rozglądać się wewnątrz własnych zainteresowań tylko to tak samo męskie grono, kocham motoryzację czy lubię sporty drużynowe no ale nie ma jak niestety, na kółku szachowym nigdy nie byłem i myślę że to nie przyniesie rezultatów. Napiszecie gdzie spędzacie popołudnia, gdzie lubicie wychodzić czy które miejsca są warte odwiedzin? Gdzie te wszystkie szare myszki, które zanurzone w lekturze siedzą pod kocykiem z nadzieją na wielką miłość, podobno ich jest pełno tylko gdzie je poznać.. Z góry dzięki za odpowiedzi smile

Zobacz podobne tematy :
Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
octane napisał/a:

Już wcześniej przymykałem oko na jej mega zazdrość czy kłamstwa, znałem ją wystarczająco dobrze żeby domyślać się prawdy, czy dowiedzieć od znajomych.

To są rzeczy na które nie wolno oczów przymykać...

octane napisał/a:

Koniec końców stanęło na tym, że parę dni po tym jak przestaliśmy się do siebie odzywać błyskawicznie znalazła sobie nową miłość. Mnie oczywiście dalej łudziła że to nie prawda, że to nie tak i tak dalej. Więc ten temat można uznać za zakończony.

W sumie to zrobiła Ci przysługę i masz spokój z tą toksyczną znajomością...
Niektóre kobiety mają mentalność małpy. Nie puszczą się jednej gałęzi jak nie będą trzymały się ręką drugiej.

octane napisał/a:

Teraz w czym problem, niestety ja głupi i zaślepiony pozbawiłem się wszystkich koleżanek, bo każdy kontakt, wiadomość czy nawet spojrzenie na ulicy skutkowało awanturą i problemami.

Dlaczego to mnie nie dziwi?


octane napisał/a:

"Niech ona Ci to zrobi, może z nią powinieneś być" Znacie to nie? big_smile Jeszcze w większym gronie nie było problemu, bo mogła prezentować że jest ze mną i odstraszać wszystkie inne. Problem w tym, że z nas dwojga ja zawsze miałem czyste zamiary, a ona ukrywała wszystko pod kłamstwem.

To czemu z nią byłeś?

octane napisał/a:

W chwili, gdy ją straciłem wydawało mi się że straciłem wszystko. W końcu była dla mnie koleżanką, przyjacielem, miłością, kochanką i chwilami nawet mamą kiedy byłem chory smile

Która Cie jednocześnie okłamywała... więc to się wyklucza nawzajem bo ludzie, którym na sobie zależy nie okłamują się.

octane napisał/a:

Mam nadzieję że za parę lat będę się z tego śmiał, ale na dzień dzisiejszy tego mi brakuje...

Jak dla mnie po prostu się do niej przyzwyczaiłeś. Uczucie pustki po rozstaniu jest normalne.

octane napisał/a:

Nie mówię już nawet o miłości, bo to nie przychodzi z dnia na dzień, ale właśnie gdzie iść, żeby poznać jakieś koleżanki z którymi można pogadać, wyjść na piwo czy przyjechać na spontan o dwunastej z szampanem i robić powtórke z sylwestra big_smile

Wychodz i poznawaj ludzi...to proste.

octane napisał/a:

Przechodząc do sedna, dobre dziewczyny gdzie was szukać? smile

Fajne kobiety znajdziesz WSZĘDZIE.

octane napisał/a:

Pracę mam taką, że obracam się w męskim gronie, wśród znajomych nie chcę nic działać bo to wszystko nasi znajomi, po klubach można coś myśleć ale kluczem tutaj były "dobre" dziewczyny i nie mówię że tam takiej się nie da poznać, tyle że mi to się nie udało i niezbyt pasują mi tam wyjścia.

FAJNE KOBIETY MOŻESZ SPOTKAĆ WSZĘDZIE, musisz się tylko rozglądać i mieć odwagę zrobić pierwszy krok. Jak tak to tak a jak nie to nie.



octane napisał/a:

Wiem wiem, najlepiej rozglądać się wewnątrz własnych zainteresowań tylko to tak samo męskie grono, kocham motoryzację czy lubię sporty drużynowe no ale nie ma jak niestety, na kółku szachowym nigdy nie byłem i myślę że to nie przyniesie rezultatów. Napiszecie gdzie spędzacie popołudnia, gdzie lubicie wychodzić czy które miejsca są warte odwiedzin? Gdzie te wszystkie szare myszki, które zanurzone w lekturze siedzą pod kocykiem z nadzieją na wielką miłość, podobno ich jest pełno tylko gdzie je poznać..

Owszem jest ich pełno... tyle że sporo kobiet jest samych na własne życzenie podobnie jak facetów.
Jedni nie umieją często wyjść z inicjatywą a drudzy właściwie na nią reagować. A potem są lamenty.

Kawiarnie, sklepy, ulica, siłownia, kino, teatr, opera, filharmonia, klub, internet, kółka zainteresowań, wieczorki literackie, biblioteki, muzea, kościół,parki, imprezy sportowe,basen,ścianka wspinaczkowa, autobus, pociąg, dworzec,lotnisko... mam wymieniać dalej czy rozumiesz konkluzję?
Rozglądaj się, podchodz i zagaduj. Tyle.

3

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Dzięki wielkie za odpowiedź, w końcu ktoś uzmysłowił mi jak bardzo źle zrobiłem w ten sposób się angażując.
Mógłbym powiedzieć że jestem sam sobie winny, bo wiedziałem jak postępowała w poprzednich związkach, ale podobno tylko dla mnie chciała być i była lepsza.
Aż się zaczęło wszystko sypać, bo straciłem cierpliwość do jej wiecznych kłamstewek, niedopowiedzeń i jazd związanych z innymi laskami.
Nie było tak, że wszystko jej puszczałem płazem. Za większość jej się odgrywałem, odwdzięczałem podobnym mimo że nigdy nie chciałem dla niej nic złego.
Czemu z nią byłem? Miłość jest ślepa. Fakt, przyzwyczaiłem się do niej bo szczęśliwie się nam żyło. Wspólne zainteresowania, dzielenie pasji, rozumienie siebie nawzajem, tylko szkoda że przy tym wszystkim jej zepsuty charakter, ładnie ujmując.
Zrozumiałem, faktycznie muszę urozmaicić sobie życie w tego typu wyjścia żeby kogoś w końcu poznać. Chociaż teraz boję się podejść od tak do kobiety, bo wydaje mi się że to wyjdzie wymuszone, że na już chce coś poznać, wyrwać i to będzie po mnie widać, przez co spłoszę niejedną wartościową dziewczynę.
Motyw podrywu mi już też uleciał przez lata, bo chciałem być w porządku ale czas najwyższy wrócić do formy. Czasem trzeba dostać po dupie od życia by stać się bardziej wartościowym.

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
octane napisał/a:

Dzięki wielkie za odpowiedź, w końcu ktoś uzmysłowił mi jak bardzo źle zrobiłem w ten sposób się angażując.

Nie ma nic złego w anagażowaniu się, pod warunkiem że robi się to dla właściwej osoby.

octane napisał/a:

Mógłbym powiedzieć że jestem sam sobie winny, bo wiedziałem jak postępowała w poprzednich związkach, ale podobno tylko dla mnie chciała być i była lepsza.

Jak widać nawet tu Cie okłamała bo z tego co piszesz to nie chciałą i nic w tym kierunku nie robiła. Same shit, another day.

octane napisał/a:

Aż się zaczęło wszystko sypać, bo straciłem cierpliwość do jej wiecznych kłamstewek, niedopowiedzeń i jazd związanych z innymi laskami.

Tak zazwyczaj jest, że któraś ze stron traci cierpliwość...

octane napisał/a:

Nie było tak, że wszystko jej puszczałem płazem. Za większość jej się odgrywałem, odwdzięczałem podobnym mimo że nigdy nie chciałem dla niej nic złego.

W związku nie chodzi o to żeby się odgrywać a żeby się zwyczajnie nie krzywdzić. Ale to moje zdanie.
Widzisz, w mojej opinie związków się też nie naprawia... ich po prostu zwyczajnie nie należy psuć.

octane napisał/a:

Czemu z nią byłem? Miłość jest ślepa. Fakt, przyzwyczaiłem się do niej bo szczęśliwie się nam żyło. Wspólne zainteresowania, dzielenie pasji, rozumienie siebie nawzajem, tylko szkoda że przy tym wszystkim jej zepsuty charakter, ładnie ujmując.

Nie wiem czy tu można mówić o miłości. Ja bym nie potrafił okłamać kobiety, którą kocham.

octane napisał/a:

Chociaż teraz boję się podejść od tak do kobiety, bo wydaje mi się że to wyjdzie wymuszone, że na już chce coś poznać, wyrwać i to będzie po mnie widać, przez co spłoszę niejedną wartościową dziewczynę.

Każdy facet się tego boi, jedni się do tego przyzwyczajają inni świetnie ukrywają ten strach. Nie wymuszaj niczego. Jeśli czujesz, że dziewczyna Ci się podoba - spróbuj szczęścia. Tyle. Nic na siłę.
Popatrz na to tak, co Ci się może stać?Nic.
Najwyzej ma chłopaka - przynajmniej spróbowałeś.
Albo Cię okłamie, że ma chłopaka ( raczej tego nie zweryfikujesz), patrz wyżej. Mało tego, robi Ci tym przysługę! Chyba nie chciałbyś mieć drugi raz dziewczyny, która kłamie prosto w oczy, prawda?
Jak będzie chamska i niemiła to po prostu odejdz - już na stracie widzisz że szkoda na nią czasu.
No i w końcu może spotkasz miłą dziewczyną, porozmawiacie, da Ci swój nr i się umówicie.
Widzisz tu jakieś minusy ?:D

5

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Alberto Salazar napisał/a:

Nie ma nic złego w anagażowaniu się, pod warunkiem że robi się to dla właściwej osoby.

Muszę się zgodzić... Wiem że prędzej czy później każdy trafi na swoją wybrankę, ale ten proces można raz że przyśpieszyć, dwa że polepszyć siebie w tym.

Alberto Salazar napisał/a:

Jak widać nawet tu Cie okłamała bo z tego co piszesz to nie chciałą i nic w tym kierunku nie robiła.

Nie jest też tak do końca, sytuacja była bardzo rozbudowana i skróciłem ją po prostu, prościej mówiąc na wstępie związku była nie w porządku, potem przez rozwinięcie byliśmy w porządku względem siebie i przy zakończeniu oboje nie zachowywaliśmy się tak jak powinniśmy.

Alberto Salazar napisał/a:

Ja bym nie potrafił okłamać kobiety, którą kocham.

"Z kim przystajesz takim się stajesz". Niestety byłem uczciwy do czasu. Sama pokazała mi jak być ... i też takim się względem niej stałem, dlatego nie ma jakiegokolwiek sensu tego naprawiać.

Alberto Salazar napisał/a:

Widzisz tu jakieś minusy ?:D

No właśnie praktycznie ich nie ma, a nie robiąc tego sami rzucamy sobie kłody pod nogi, zawsze jest szansa na poznanie kogoś interesującego big_smile
Tylko póki co jest zima, ciężkie warunki, mam w planach basen, może kurs tańca spontanicznie i może kogoś się pozna przy okazji.
I serio, ona na prawde nie jest, nie była tego warta więc nie wiem co ja tyle czasu przy niej robiłem... Przynajmniej każdy następny dzień będzie lepszy smile

6

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Jesteśmy wszędzie, tylko te dobre są same, bo są za dobre smile

7

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Pomijając już fakt i niewątpliwie mądre rzeczy, które piszecie, podziwiam octane Twój spokój i zachowanie po rozstaniu. Klasa. Pozdrawiam

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
PolnyMotylek napisał/a:

Jesteśmy wszędzie, tylko te dobre są same, bo są za dobre smile

Wybacz ale jak słyszę temu podobne herezje ( nawet powiedziane pół żartem) to mnie skręca... i nie jest to bynajmniej atak na Twoją osobę.
Samotność danej osoby zawsze ma jakieś konkretne przyczyny. Jak można być samym/samotnym, bo jest się za dobrym?

Często faceci wypisują pierdoły kalibru, że są "za dobrzy i zbyt mili" a spora część z nich zachowuje się jak ciapciaki, które nie potrafią zrobić jakiegoś sensownego pierwszego kroku... i się postarać.
Nie ma możliwości aby fajny i ciekawy facet, który kulturalnie wychodzi z inicjatywą bez względu na miejsce, nie trafił w końcu na miłą i interesującą dziewczynę, która da mu numer i się z nim umówi. Pomijając, oczywistość że przy zdrowym podejściu pozna przy tym mnóstwo ciekawych ludzi...
To jest zwyczajna statystyka brzydko mówiąc...

Na drugim biegunie tej planety są zazwyczaj kobiety zadzierające nosa o przerysowanych wymaganiach, które również opowiadają szajs tego samego gatunku, że "są za dobre"... a jednocześnie zazwyczaj czekające na cud z nieba w postaci idealnego księcia na białym koniu, który znajdzie je tam gdzie one chcą, tylko wtedy kiedy chcą i powie dokładnie to co one chcą... a będzie przy tym ubrany dokładnie wypisz/wymaluj tak jak one chcą...  zero miejsca na spontaniczność i uśmiech losu.
Jednocześnie z reguły spuszczają w toalecie legion innych potencjalnych absztyfikantów, którzy są szczerze nimi zainteresowani... a potem jest lament, że fajni faceci wyginęli...

Reasumując, wystarczy znajomość paru podstawowych zasad i poznawanie ludzi, staje się o wiele prostsze i rzekłbym tak naturalne jak oddychanie. Ale to moje zdanie. smile

9

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Nie obraziłam się smile i masz rację, to była ironia i pół żartem...mnie po prostu denerwuje pytanie: gdzie są dobrzy faceci, gdzie są mądre, dobre kobiety? Tak jakby to były dinozaury i wyginęły...a mnie z kolei skręca, gdy ktoś pyta , gdzie są te wszystkie troskliwe, wrażliwe dziewczyny, jakby wszędzie były jakieś wypindrzone laski, lecące na kasę i klatę....to wielkie uogólnienie i dla kobiet niesprawiedliwe, dla mężczyzn zresztą też, bo to działa w dwie strony...jednak dużo zależy od tego, na kogo w życiu trafiliśmy, kto nas skrzywdził, z kim byliśmy...ja szanuję facetów, nie obsmarowuję, nie zrzędzę i nie komentuję,  bo większość w moim otoczeniu jest taka, jak bym chciała, być może dlatego są zajęci big_smile

10 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-01-19 20:23:49)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Alberto Salazar, są jeszcze kobiety w tym sensie za dobre na związek, że są na tyle dobre same dla siebie, że zwyczajnie ani partnera, ani podnóżka, ani księcia na białym koniu nie potrzebują wink ale mogą też być dobre dla reszty ludzi, tylko w innego typu relacjach społecznych.

I tutaj zdarza się takie zjawisko, że "zainteresowani absztyfikanci" nie są w stanie pojąć takiego stanu rzeczy, że nie zostali odrzuceni dlatego, że kobieta jest suką, nie dlatego, że leci na umięśnionych krezusów czy zimnych drani i nie dlatego, że nie jest miłą kulturalną osobą, tylko zwyczajnie NIE JEST zainteresowana.
Ale to tylko moje zdanie:)

Tak tylko chciałam zwrócić uwagę, że zazwyczaj kobieta, która spotka na swojej drodze niezainteresowanego faceta to odpuści albo postara się być BARDZIEJ miła. Faceci zaś zazwyczaj na takie odrzucenie reagują bardziej lub mniej subtelnymi obelgami, agresją słowną i wylewem mizoginistycznych lamentów.
Ale to tylko moje zdanie:)

Takie statystyki na podstawie doświadczeń życiowych (moich i moich bliskich) i obserwacji rzeczywistości dookoła.
I to jest tylko moje zdanie:)

Przepraszam, że trochę się śmieję z Twojego nadużywania formuły "to tylko moje zdanie", ale to oczywiste, że nikt tu nie pretenduje do miana osoby posiadającej dostęp do wiedzy absolutnej jedynej słusznej. Każda opinia, również bez tego zdania po każdym akapicie jest aż i tylko opinią, hipotezą, głosem w dyskusji.
Odnoszę wrażenie, że ubierając swoje posty w całą masę tego typu dodatków uważasz, że bez nich ktoś by Cię posądził o zbyt autorytarny ton. A myślę, że to oczywiste, że "to tylko Twoje zdanie".
Ale to tak na marginesie, nie musisz się ze mną zgadzać bo to tylko moje zdanie wink

Wracając do tematu: piszę o tym jak z reguły taki podryw na ulicy wygląda bo chciałam się odnieść do Twoich zaleceń dla wszelkich lamentujących tu na forum panów. Ja wiem, że Twoje intencje są jak najlepsze, ale nie możesz się dziwić, że kobiety, dla których w większości przypadków takie sytuacje nie są przyjemne, raczej nie będą reagować tak, jak Ty sobie wyobrażasz, że powinno być. I być może (ale to tylko moje zdanie) nie powinieneś odsądzać ich od czci i wiary, bo nie życzą sobie zaczepiania przez (akurat tym razem) kulturalnie znoszącego odmowę faceta.

11 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-01-20 21:01:21)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
PolnyMotylek napisał/a:

mnie po prostu denerwuje pytanie: gdzie są dobrzy faceci, gdzie są mądre, dobre kobiety?

Mnie również powoli ciągłe słuchanie tych pierdół zaczyna wyprowadzać z równowagi...
Kiedy ludzie zrozumieją, że takich ludzi mijają np codziennie w sklepie albo wręcz siedzą obok nich w autobusie... tylko że trzeba wyjąć słuchawki i z uszu a telefon wsadzić do kieszeni i podnieść wzrok. Takie proste  a takie trudne.

PolnyMotylek napisał/a:

Tak jakby to były dinozaury i wyginęły...

Bardzo obrazowe a razem trafne porównanie. W sumie jeśli ktoś używa tego rodzaju określenia to w przerażającej większości przypadków obnaża to jego problem, któym zazwyczaj jest nieumiejętność poznawania nowych ludzi... a raczej brak otwarcia na ich poznanie.

PolnyMotylek napisał/a:

a mnie z kolei skręca, gdy ktoś pyta , gdzie są te wszystkie troskliwe, wrażliwe dziewczyny, jakby wszędzie były jakieś wypindrzone laski, lecące na kasę i klatę....

Jak wyżej... niestety stereotypy są równie mocne u kobiet co u mężczyzn...

PolnyMotylek napisał/a:

jednak dużo zależy od tego, na kogo w życiu trafiliśmy, kto nas skrzywdził, z kim byliśmy...ja szanuję facetów, nie obsmarowuję, nie zrzędzę i nie komentuję,  bo większość w moim otoczeniu jest taka, jak bym chciała, być może dlatego są zajęci big_smile

Niestety mamy u nas w kraju taką iście polską przypadłość, że ogół danej grupy traktujemy przez pryzmat jednostkowych( patologicznych) przypadków.
Np jak się trafiło na ładną ale pustą dziewczynę, raz czy dwa to już nierzadko z automatu zaczyna się "jazda mizogińska", że wszystkie ładne dziewczyny są puste i mają muchy w nosie... podobnie z drugiej strony. Jak się raz czy (będąc kobietą) drugi poszło do klubu a jednymi, którzy podeszli i zagadali byli namole i chamy to rónież nierzadko koduje się w głowie z automatu myśl, że w klubie nikogo się fajnego nie pozna - bo tylko tego kalibru egzemplarze tam chodzą, nie licząc tych zajętych.
Łatwo jest uogólniać i generalizować, trudniej rozglądać się, dostrzegać i otwierać się na ludzi.

Swoją drogą jeśli masz w otoczeniu takich jakbyś chciała z tym mankamentem, że są zajęci- to dlaczego nie poszerzysz grona znajomych? smile
Jak widać kryteria doboru masz dobre. tongue

Husky napisał/a:

są jeszcze kobiety w tym sensie za dobre na związek, że są na tyle dobre same dla siebie, że zwyczajnie ani partnera, ani podnóżka, ani księcia na białym koniu nie potrzebują wink ale mogą też być dobre dla reszty ludzi, tylko w innego typu relacjach społecznych.

Jeśli jakaś kobieta nie chce/ nie szuka partnera a zamiast tego woli być sama - to jest jej sprawa. Ja to szanuję, każdy ma prawo do własnego zdania. Do mnie jednak trafiają zazwyczaj Panie samotne, które prócz narzekania w deseń gdzie się podziali fajni faceci nie robią ze sobą praktycznie nic.

Husky napisał/a:

I tutaj zdarza się takie zjawisko, że "zainteresowani absztyfikanci" nie są w stanie pojąć takiego stanu rzeczy,

Zgodzę się, że wielu a nawet bardzo wielu mężczyzn w naszym kraju ma problem z przetrawieniem odmowy i pojęciem takiego stanu rzeczy. Swoją drogą to jest świetny test na to czy ma się do czynienia z emocjonalnym chłopcem czy mężczyzną. Niestety jednak jest to w połowie zasługą dziewczyn - wg mnie wszystko przez te nieudolne granie niedostępnej, różnego rodzaju gierki słowne i zachowania rodem z podstawówki.

Husky napisał/a:

że nie zostali odrzuceni dlatego, że kobieta jest suką, nie dlatego, że leci na umięśnionych krezusów czy zimnych drani i nie dlatego, że nie jest miłą kulturalną osobą, tylko zwyczajnie NIE JEST zainteresowana.

Każda kobieta ma prawo nie być zainteresowana, podobnie jak każdy facet nie ma obowiązku robić pierwszego kroku. Można nie być zainteresowanym, nie być gotowym na poznawanie ludzi, zwyczajnie tego nie chcieć i mieć 100 innych różnych, zasadnych lub mniej powodów. Co do tego jak faceci traktują rzeczone odmowy to mówiłem już kiedyś, w mojej ocenie dużo zależy od tego jak się rzeczoną osobę traktuje. Cham i namol nie zrozumie/przetrawi/ doceni kulturalnej i grzecznej odmowy pełnej uśmiechu i empatii, kulturalny facet i owszem.
Rozmawiając z kobietami ostatnio często spotykam sie z pewnym ciekawym zjawiskiem - tzn niby najpierw mi mówią, że de facto nie były/są w danej jednostce czasu zainteresowanymi jakimikolwiek znajomościami czy to w kontekście tylko poznawania nowych ludzi czy to fajnego faceta... a zaraz potem zaczyna się narzekanie kalibru: że koleżanka znalazła sobie fajnego chłopaka ona też by chciała, gdzie się podziali wszyscy fajni faceci wyginęli chyba, dlaczego ona ma takiego pecha, dlaczego ona nie umie nikogo spotkać itd
Męczące się to robi. Z jednej strony fasada niezależności mówiąca o tym jak to mi jest dobrze bez faceta i jaka to ja samowystarczalna jestem a zaraz potem wystarczy delikatnie szarpnąć za emocjonalną strunę żeby maska delikwentce spadła i zaczęło się narzekanie, że w dzisiejszych czasach facet to pizda ( pardon) i ona chciałaby jakiś egzemplarz z poprzedniej epoki. Czasem to nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Husky napisał/a:

Tak tylko chciałam zwrócić uwagę, że zazwyczaj kobieta, która spotka na swojej drodze niezainteresowanego faceta to odpuści albo postara się być BARDZIEJ miła.

Całkowicie się z Tobą zgadzam w tej materii, tylko że zauważ że kobiet które potrafią zrobić pierwszy krok jest tak mało, że to aż boli... to raz... a dwa, że 95% facetów nie gra, nie bawi się w niedostępność i różne inne tego typu manipulacje ( mówię oczywiście o dojrzałych emocjonalnie). Robiąc pierwszy krok w kierunku faceta, masz go zazwyczaj obnażonego jak na dłoni a z jego reakcji można czytać jak z otwartej księgi. Swoją drogą nie wiem jakim trzeba być chamem i burakiem, żeby niekulturalnie potraktować dziewczynę, która odważyła się zrobić pierwszy krok... i sporo dziewczyn zdaje sobie z tego faktu sprawę... ale mimo tego boi się zrobić jakikolwiek krok.

Idąc dalej z moich obserwacji kobiety z reguły nie są przyzwyczajone do dawania jakichkolwiek sygnałów a faceci są "niestety" przyzwyczajeni do mniej lub bardziej chamskich zlewek i gierek.
Ze swojego doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że świetnie ocenia się dziewczynę po tym w jaki sposób "spławia". Ta prosta i prozaiczna kwestia zarazem wiele mówi, trochę tak samo z chłopakiem w kontekście tego co by zrobił ( jak się zachował) gdyby spotkał na drodze fajną dziewczynę.


Husky napisał/a:

Faceci zaś zazwyczaj na takie odrzucenie reagują bardziej lub mniej subtelnymi obelgami, agresją słowną i wylewem mizoginistycznych lamentów.

Jak już wyżej wspomniałem, w tej materii się z Tobą zgadzam. Myślę jednak że gdyby niejednokrotnie co niektóre kobiety nie traktowały mężczyzn kulturalnych analogicznymi tekstami i pogardą co namolnych i chamskich to niewykluczone że ta tolerancja byłaby większa. Swoją drogą nawet nie wiesz od ilu fajnych gości słyszałem na konsultacjach, że wolą usłyszeć od kobiety ( zamiast suchego mam chłopaka, jestem lesbijką czy innych pierdół)  że nie jest zainteresowana ale bardzo docenia fakt, że mieli odwagę podejść i kulturalnie zagadać. Jak widać więc, co niektórych trzeba umieć "połechtać"  tongue
Moim zdaniem dla kulturalnego, mozna się w ten sposób wysilić. A co Ty o tym myślisz?
Z doświadczenia wiem, że są kobiety które stać na tego typu kulturalne olewki ( bo sam takowe spotkałem big_smile), druga strona medalu jest taka, że na takie zachowanie zasługują tylko kulturalni faceci w mojej ocenie.


Husky napisał/a:

Przepraszam, że trochę się śmieję z Twojego nadużywania formuły "to tylko moje zdanie",

Prawdę mówiąc ani mnie to ziąbi ani parzy... tongue


Husky napisał/a:

ale to oczywiste, że nikt tu nie pretenduje do miana osoby posiadającej dostęp do wiedzy absolutnej jedynej słusznej. Każda opinia, również bez tego zdania po każdym akapicie jest aż i tylko opinią, hipotezą, głosem w dyskusji.

To miło że ta z pozoru oczywista oczywistość jest dla Ciebie jasna... ale już kilkukrotnie na tym forum zarzucono mi, że "mówię kobietom co czują albo co mają czuć" albo" że wypowiadam się o kobietach za kobiety" bodajże podczas gdy cały czas wyrażałem tylko i wyłącznie swoje zdanie. Niestety nic nie mogę poradzić na ludzi, którzy nie potrafią czytać tekstu ze zrozumieniem tak więc za każdym razem wolę podkreślić wagę swojego zdania niz miałbym kolejny raz tłumaczyć wcześniej wymienionym ludziom. W stosunku do niektórych tylko podkreślanie tego z subtelnością TIR-a daje szansę że zrozumieją.

Husky napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że ubierając swoje posty w całą masę tego typu dodatków uważasz, że bez nich ktoś by Cię posądził o zbyt autorytarny ton.

Byłem o to posądzany zarówno w wypowiedziach jak i prywatnych wiadomościach i prawdę mówiąc znudziło mi się czytanie tego wodolejstwa.
Cieszę się więc, że to co oczywiste jest dla Ciebie oczywiste ponieważ jest na tym forum stosunkowo sporo ludzi dla których to jasne niestety nie jest. smile


Husky napisał/a:

Wracając do tematu: piszę o tym jak z reguły taki podryw na ulicy wygląda bo chciałam się odnieść do Twoich zaleceń dla wszelkich lamentujących tu na forum panów.

Podryw na ulicy to nie jest temat na suchą rozmowę na forum i składa się na to tyle czynników że dnia by mi nie starczyło żeby o tym komuś wszystko opowiedzieć. Sporo czynników zależy zarówno od faceta jak i od dziewczyny. "Zalecenia" o których zdarzyło mi się tu na forum wspomnieć to kropelka w oceanie.

Husky napisał/a:

Ja wiem, że Twoje intencje są jak najlepsze, ale nie możesz się dziwić, że kobiety, dla których w większości przypadków takie sytuacje nie są przyjemne, raczej nie będą reagować tak, jak Ty sobie wyobrażasz, że powinno być.

Ze swojej strony nie dziwię się, że kobiety nierzadko nie są przygotowane na kulturalną zaczepkę na ulicy albo w klubie z prostego względu, że pierwszy krok częściej od kulturalnych mężczyzn robią rzeczone "Dupki" z racji tego że idą na ilość. Jestem tego doskonale świadom. Kluczem jest to aby dupków traktować tak jak na to zasługują a dla kulturalnych zostawić trochę uśmiechu, szczerości i empatii. To wszystko.
Idąc dalej to co mówię to tylko sugestie, i tak każdy zrobi jak zechce. Wspominam często tylko, żeby każdy traktował innych tak jak sam chciałby być traktowany.

Husky napisał/a:

I być może (ale to tylko moje zdanie) nie powinieneś odsądzać ich od czci i wiary, bo nie życzą sobie zaczepiania przez (akurat tym razem) kulturalnie znoszącego odmowę faceta.

Raczej nie odsądzam nikogo, zdaję sobie sprawę że czasem niejako wbijam kij w mrowisko... robią to nie dlatego że chcę komuś dokopać. Chcę po prostu pokazać, że można coś zrobić lepiej, intensywnie a przede wszystkim inaczej. smile Tylko tyle i aż tyle.
Poza tym połowa kobiet nie chce być zaczepiona na ulicy przez kulturalnego faceta a druga połowa nie ma nic przeciwko... nawet dość spora ilość kobiet narzeka w sieci, że faceci nie mają odwagi podejść na przystanku czy autobusie. Niestety żadna kobieta nie ma tego wypisanego na czole i żeby to sprawdzić trzeba podejść. smile

12

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

No właśnie, brakuje takich znajomych, do których można spontanicznie wpaść i wypić "szampana"
Wszyscy zajęci, zmęczeni, zapracowani. Proponowanie jakiegoś wyjścia, choćby niedaleko na herbatę kończy się przeważnie stwierdzeniem "jak znajdę czas" Smutne to i przykre.

A gdzie można znaleźć szare myszki , które siedzą w domu? Niestety właśnie w domu. Idą do pracy, a po pracy do domu. One tam siedzą i czekają na to, że może ktoś je stamtąd wyrwie.

A gdzie spotkać jakichś fajnych ludzi? Moja koleżanka znalazła sobie na Facebooku grupę single (tutaj nazwa miasta). W grupie organizowano różne wypady/wycieczki a to na rower, a to coś zwiedzali., a to na wakacje..W końcu poznała sobie grupę kolegów/koleżanek z którymi sobie razem coś organizowali. Bo to w sumie o to chodzi aby obracać się wśród ludzi, bo zawsze można kogoś spotkać, znajomy ma znajomego i całkiem przypadkowo można poznać fajną osobę.

13 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-01-22 17:32:54)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Alberto Salazar, dzięki za rzeczową i kulturalną odpowiedź smile
Przyznam, że w trakcie rozmowy z Tobą w jednym z innych wątków, twoje podejście wydawało mi się nie fair wobec kobiet, ale fajnie, że cały czas na spokojnie prowadzisz dyskusję i teraz w dużej mierze zgadzam się z tym co piszesz.

Myślę, że spora część problemu rozbija się o kwestię, że na zmianę opisujemy przypadki: dojrzałe kobiety/egocentryczne dziewczynki, dojrzali mężczyźni/egocentryczne chłopczyki. Sęk w tym, że wg mnie procentowy rozkład występowania takowych u obu płci jest podobny.
Nie można obwiniać kobiet jako ogółu, że dany mężczyzna zachowuje się tak czy inaczej i tak samo w drugą stronę. W sensie, że dużo łatwiej i bardziej neutralnie by się rozmawiało, gdybyśmy wrócili do aspektu ogólnoludzkiego - inaczej rozmowa zamienia się trochę w wojnę "a bo faceci to, a bo kobiety tamto".
I tu każdy nawet podświadomie staramy się bronić swojego "obozu": piszesz, że męczą Cię narzekające i niedojrzałe dziewczyny, ale do nieświadomych chłopców już masz podejście bardziej empatyczne;)

A co uważasz o innym sposobie zawierania znajomości pod kątem relacji intymnej? Na przykład poznawanie znajomych przez znajomych (i przez znajomych znajomych znajomych wink )
Zobacz ile jest plusów: od razu wiesz, że jest to osoba akceptowana przez twoje środowisko - w przypadku moich znajomych wiem, że będzie to osoba tolerancyjna, laicka, zainteresowana polityką, kulturą, której nie przeszkadzają papierosy itp. Od razu robi się przesiew, jeśli chodzi o rzeczy nie do przeskoczenia. Każdy ma inny zakres i rejon rzeczy nieakceptowalnych i z pewnością wspólne środowisko ułatwia takie wstępne porozumienie.
Podchodząc do kogoś na ulicy w zasadzie możesz się kierować tylko wyglądem. "styl" ciężko już ocenić, bo wiadomo, że jak ktoś wychodzi na spacer z psem to zarzuci jakąkolwiek "podomkę" i nie musi to odzwierciedlać jej gustu. Natomiast jeżeli spotykasz kogoś w grupie od razu możesz ocenić jak ta osoba zachowuje się w towarzystwie, jak reaguje na wypowiedzi, jakie są jej zainteresowania i poglądy. Zanim przejdzie się do takich spraw w znajomości "ulicznej" musisz już wcześniej jakoś wybrać i zdecydować się na daną panią (chociaż tak jak już mówiłam, nie masz jeszcze do tego za dużo przesłanek i podstaw).
Jestem ciekawa co o tym myślisz:)

Btw lubię poznawać ludzi na ulicy tak po prostu. W zasadzie to rzadko kiedy przejadę nawet krótki odcinek ZTMem bez choćby krótkiej rozmowy z kimś:P ale tak jak mówię - jeżeli wyczuwam w powietrzu "ten" kontekst to od razu przechodzą mnie ciarki po plecach, bo z automatu przypominają mi się dotychczasowe doświadczenia i zwyczajnie wiem jakiego typu mężczyźni z reguły za taki podryw uliczny się biorą (znów używam ogólnika, ale tłumaczę tylko swoją emocjonalną reakcję). Nie mniej jeżeli nie będzie to środek nocy w ciemnym parku, albo dany pan od początku nie będzie zachowywać się chamsko, to spróbuję powiedzieć, że "doceniam" i dam znać jak reakcja;)

14

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Co to znaczy że ktoś musi być laicki?

15

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:

Co to znaczy że ktoś musi być laicki?

Nie napisałam ani razu, że ktoś musi "jakiś" być.

16 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2017-01-23 21:43:22)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Alberto Salazar napisał/a:

Wychodz i poznawaj ludzi...to proste.

Fajne kobiety znajdziesz WSZĘDZIE.

Jasne... jakie to proste. To tak samo można mówić bezrobotnym : pracę znajdziecie wszędzie, fajna praca jest wszędzie, wyjdźcie na ulicę i pracujcie. Jest tyle pracy do wykonania dookoła.

Podobnie bezdomnym można głosić : wyjdżcie i znajdźcie sobie dach nad głową. Jest tyle wolnych kawałków dachów pod którymi można się schronić, zamieszkać. Wszędzie można zamieszkać.

No to po kolei , konkretnie:

Alberto Salazar napisał/a:

kościół

Dla mnie numer jeden. Czyli jak to sobie wyobrażamy ? Gdzieś pomiędzy "zdrowaś Maryjo" a "Ojcze Nasz" mam zagadać do dziewczyny "jesteś dla mnie aniołem" ? Przecież tam non stop trwa modlitwa. I przeważnie dziewczyny chodzą do kościoła z rodziną i znajomymi. Jak mam podejść w Kościele ?


Alberto Salazar napisał/a:

teatr, opera, filharmonia

Tylko, że w te miejsca dziewczyny rzadko chodzą same. W kolejce po odbiór biletów są już w towarzystwie. A podczas spektaklu czy opery trudno kogoś zagadywać.


Alberto Salazar napisał/a:

biblioteki,

Jest problem : obowiązuje w nich dość bezwzględna cisza. Wszysy w ciszy się tam uczą i czytają. Mam podejść i zagadać tak by słyszało pół biblioteki ? Jakaś ucząca się do sesji dziewczyna na pewno czeka na podryw w bibliotece ?

Alberto Salazar napisał/a:

,basen,ścianka wspinaczkowa,siłownia, imprezy sportowe,

Czyli miejsca, gdzie dziewczyny są potencjalnie bardziej rozebrane. W nich jeszcze bardziej niż w innych kobiety są przeczulone by dać odpór facetom którzy pewnie podchodzą do nich z powodu ich ciała. O czym mam rozmawiać z dziewczyną na basenie i jak ją przekonać, że zaciekawił mnie jej intelekt ? Patrząc na jej strój kąpielowy ?

Alberto Salazar napisał/a:

, internet,

W Internecie kobiety często chcą tylko pogadać. Nikogo realnie nie szukają, poznających w Internecie uważąją za desperatów.


Alberto Salazar napisał/a:

kółka zainteresowań, wieczorki literackie,

Tu może prędzej. Tylko nie znam w swojej okolicy. Zresztą dziewczyny często szukają macho a trudno o takiego na wieczorku literackim. Czy jakiś facet może urzec dziewczynę tym, że czyta poezję na kółku literackim ?


Alberto Salazar napisał/a:

autobus, pociąg, dworzec,lotnisko

Tylko dziś coraz więcej kobiet ma na dworcach na 100% czasu słuchawki na uszach i siedzą na Face itd. Trudno zwrócić uwagę na siebie i mieć okazję do kontaktu.

Alberto Salazar napisał/a:

Kawiarnie,  kino, , klub   muzea, parki

Niby najlepsze miejsca, ale rzadko kiedy kobiety chodzą tam same.

Alberto Salazar napisał/a:

,  ... mam wymieniać dalej czy rozumiesz konkluzję?
Rozglądaj się, podchodz i zagaduj. Tyle

Tylko, że to nie jest tak, że niczym się nie ryzykuje. I po prostu albo po zaczepieniu będzie sukces albo nic się nie stanie. Dziewczyna może zareagować agresywnie w stylu "rany , co za debil, spadaj". I to dopiero początek : może znać kogoś z mojej pracy/znajomych i rozpowiadać "co za debil, próbował mnie poderwać na ulicy, wyobrażasz to sobie ? ". I może wyśmiewać jakiś np. szczegół mojego ubrania lub wyglądu który się jej nie spodobał. Nikogo nie spotkała taka reakcja ?  Albo powiedzieć głośno co o mnie myśli i może usłyszeć to np. ktoś w parku i przekazać znajomym o niepowodzeniu ku uciesze innych. Albo nawet dać w pysk. Powiedzmy, że spotykały mnie podobne reakcje. I to wcale niczego nie proponując. Po prostu za sam wygląd można zostać publicznie poniżonym.


Alberto Salazar napisał/a:
PolnyMotylek napisał/a:

Jesteśmy wszędzie, tylko te dobre są same, bo są za dobre smile

Wybacz ale jak słyszę temu podobne herezje ( nawet powiedziane pół żartem) to mnie skręca... i nie jest to bynajmniej atak na Twoją osobę.
Samotność danej osoby zawsze ma jakieś konkretne przyczyny. Jak można być samym/samotnym, bo jest się za dobrym?

Można. Mam na myśli męską wersje bycia za dobrym. Jak dla mnie to znaczy, że jest się za dobrym to znaczy za grzecznym. Idealnym wyborem dla matek czy babć. Ulubionym miłym grzecznym chłopcem jakiego matki zoabczyłyby u boku swoich córek. Tyle. że tym córkom wcale sie nie podobają, nie mają tego czegoś, nie są samcami alfa zdolnbymi wyzwolić pożądanie zdobycia bad boya. Pewna ewolucyjna pomyłka, albo raczej wychowawcza. Niezdolna do rozmnożenia się i wzbudzenai w kimś pożądania, co najwyżej do miłych rozmów godzinami i bycia miłym towarzyszem na spacery.

Alberto Salazar napisał/a:

Nie ma możliwości aby fajny i ciekawy facet, który kulturalnie wychodzi z inicjatywą bez względu na miejsce, nie trafił w końcu na miłą i interesującą dziewczynę, która da mu numer i się z nim umówi. Pomijając, oczywistość że przy zdrowym podejściu pozna przy tym mnóstwo ciekawych ludzi...

Ależ może, może. Z tego prostego powodu, że to o czym piszesz wcale nie wystarcza by kogoś znależć. I by się podobać. Można być ciekawym fajnym facetem, kulturalnym ale... np. nie za ciekawie się ubierać. Albo być trochę krzywym. Mieć brzydką twarz. Po prostu nie być przystojnym. I jest się skreślonym. Możesz dostać numer od dziewczyny ale np. tuż przed sesją gdy potrzebuje kogoś kto pomoże jej w nauce. Np. ja te 2x po tygodniu w roku przed sesją miałęm powodzenie i właśnie jedynie w tym celu. Nie szerzmy proszę mitów jak to bycie miłym, fajnym i inteligentnym już zjednuje dziewczyny. Umówią się, na pogadankę, ale często w przerwie między randkami z macho.

Zawsze jestem gotów na test : możemy się umówić na skok na miasto. Ja jako miły, kulturalny, zadbany facet, z miłą gadką, nie narzucający się... i zobaczymy na jak wiele kobiet to zadziała i dadzą numer telefonu i umówią się. OK ? Robimy test ? Przeciez kobiety - podobno - są wszędzie, tacy faceci nie ma siły by kogoś nie znaleźli.... to jeden spacer po Warszawie, zajrzenie w miejsca o które pisałaś i mam w telefonie chyba setki nowych numerów, OK ?

17

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Facet79, podpisuję się pod wszystkimi wątpliwościami odnośnie sensowności taktyk Alberto Salazara.

I jeszcze jedno: jak słusznie zauważyłeś, w takie miejsca ludzie PRZEWAŻNIE chodzą w grupach, a więc oczywiście nie wszyscy. Ale to wcale nie znaczy, że jak ktoś gdzieś idzie sam to szuka towarzystwa.
Czasami to jest bardzo irytujące, jak człowiek chce sobie w pojedynkę poprzebywać ze spektaklem czy koncertem, a  zarówno, przed, po, jak i w przerwie cały czas ktoś podchodzi bo to taki super moment na poznawanie się.
I znów - choćby był najbardziej kulturalnym, najciekawszym, najprzystojniejszym facetem na świecie - po prostu NIE.
Rozumiesz Alberto co mam na myśli i dlaczego to nie działa?

18

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Facet79 napisał/a:
Alberto Salazar napisał/a:

Wychodz i poznawaj ludzi...to proste.

Fajne kobiety znajdziesz WSZĘDZIE.

Jasne... jakie to proste. To tak samo można mówić bezrobotnym : pracę znajdziecie wszędzie, fajna praca jest wszędzie, wyjdźcie na ulicę i pracujcie. Jest tyle pracy do wykonania dookoła.

Podobnie bezdomnym można głosić : wyjdżcie i znajdźcie sobie dach nad głową. Jest tyle wolnych kawałków dachów pod którymi można się schronić, zamieszkać. Wszędzie można zamieszkać.

No to po kolei , konkretnie:

Alberto Salazar napisał/a:

kościół

Dla mnie numer jeden. Czyli jak to sobie wyobrażamy ? Gdzieś pomiędzy "zdrowaś Maryjo" a "Ojcze Nasz" mam zagadać do dziewczyny "jesteś dla mnie aniołem" ? Przecież tam non stop trwa modlitwa. I przeważnie dziewczyny chodzą do kościoła z rodziną i znajomymi. Jak mam podejść w Kościele ?


Alberto Salazar napisał/a:

teatr, opera, filharmonia

Tylko, że w te miejsca dziewczyny rzadko chodzą same. W kolejce po odbiór biletów są już w towarzystwie. A podczas spektaklu czy opery trudno kogoś zagadywać.


Alberto Salazar napisał/a:

biblioteki,

Jest problem : obowiązuje w nich dość bezwzględna cisza. Wszysy w ciszy się tam uczą i czytają. Mam podejść i zagadać tak by słyszało pół biblioteki ? Jakaś ucząca się do sesji dziewczyna na pewno czeka na podryw w bibliotece ?

Alberto Salazar napisał/a:

,basen,ścianka wspinaczkowa,siłownia, imprezy sportowe,

Czyli miejsca, gdzie dziewczyny są potencjalnie bardziej rozebrane. W nich jeszcze bardziej niż w innych kobiety są przeczulone by dać odpór facetom którzy pewnie podchodzą do nich z powodu ich ciała. O czym mam rozmawiać z dziewczyną na basenie i jak ją przekonać, że zaciekawił mnie jej intelekt ? Patrząc na jej strój kąpielowy ?

Alberto Salazar napisał/a:

, internet,

W Internecie kobiety często chcą tylko pogadać. Nikogo realnie nie szukają, poznających w Internecie uważąją za desperatów.


Alberto Salazar napisał/a:

kółka zainteresowań, wieczorki literackie,

Tu może prędzej. Tylko nie znam w swojej okolicy. Zresztą dziewczyny często szukają macho a trudno o takiego na wieczorku literackim. Czy jakiś facet może urzec dziewczynę tym, że czyta poezję na kółku literackim ?


Alberto Salazar napisał/a:

autobus, pociąg, dworzec,lotnisko

Tylko dziś coraz więcej kobiet ma na dworcach na 100% czasu słuchawki na uszach i siedzą na Face itd. Trudno zwrócić uwagę na siebie i mieć okazję do kontaktu.

Alberto Salazar napisał/a:

Kawiarnie,  kino, , klub   muzea, parki

Niby najlepsze miejsca, ale rzadko kiedy kobiety chodzą tam same.

Alberto Salazar napisał/a:

,  ... mam wymieniać dalej czy rozumiesz konkluzję?
Rozglądaj się, podchodz i zagaduj. Tyle

Tylko, że to nie jest tak, że niczym się nie ryzykuje. I po prostu albo po zaczepieniu będzie sukces albo nic się nie stanie. Dziewczyna może zareagować agresywnie w stylu "rany , co za debil, spadaj". I to dopiero początek : może znać kogoś z mojej pracy/znajomych i rozpowiadać "co za debil, próbował mnie poderwać na ulicy, wyobrażasz to sobie ? ". I może wyśmiewać jakiś np. szczegół mojego ubrania lub wyglądu który się jej nie spodobał. Nikogo nie spotkała taka reakcja ?  Albo powiedzieć głośno co o mnie myśli i może usłyszeć to np. ktoś w parku i przekazać znajomym o niepowodzeniu ku uciesze innych. Albo nawet dać w pysk. Powiedzmy, że spotykały mnie podobne reakcje. I to wcale niczego nie proponując. Po prostu za sam wygląd można zostać publicznie poniżonym.


Alberto Salazar napisał/a:
PolnyMotylek napisał/a:

Jesteśmy wszędzie, tylko te dobre są same, bo są za dobre smile

Wybacz ale jak słyszę temu podobne herezje ( nawet powiedziane pół żartem) to mnie skręca... i nie jest to bynajmniej atak na Twoją osobę.
Samotność danej osoby zawsze ma jakieś konkretne przyczyny. Jak można być samym/samotnym, bo jest się za dobrym?

Można. Mam na myśli męską wersje bycia za dobrym. Jak dla mnie to znaczy, że jest się za dobrym to znaczy za grzecznym. Idealnym wyborem dla matek czy babć. Ulubionym miłym grzecznym chłopcem jakiego matki zoabczyłyby u boku swoich córek. Tyle. że tym córkom wcale sie nie podobają, nie mają tego czegoś, nie są samcami alfa zdolnbymi wyzwolić pożądanie zdobycia bad boya. Pewna ewolucyjna pomyłka, albo raczej wychowawcza. Niezdolna do rozmnożenia się i wzbudzenai w kimś pożądania, co najwyżej do miłych rozmów godzinami i bycia miłym towarzyszem na spacery.

Odnośnie kościoła, to widziałem w Bydgoszczy mnóstwo ładnych kobiet (jak jeszcze chodziłem w tym celu do kościoła smile), które przyszły same, najlepszym momentem do zagadani jest wyjście z kościoła lub trochę przed mszą, najlepiej wcześniej "oswoić ją swoim wyglądem". Mnie się nie udało i zrezygnowałem z tego miejsca, bo nie widzę szans na związek ateisty z katoliczką (nie mam zamiaru zgadzać się na ślub kościelny i wychowanie dzieci w tej mitologii).

Jest takie powiedzenie, która powiedziała mi koleżanka na studiach jak robiłem problemy i góry przed sobą" Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód".

Zainteresowanie da się odczytać z kobiecej twarzy, żeby udał Ci się podryw na ulicy musisz mieć dużo szczęścia (musi się zdarzyć sytuacja, która umożliwi naturalne nawiązanie znajomości).

Wg twojej teorii nie ma dla mnie nadziei (Mam miły ciepły głos i wyglądam na sympatycznego człowieka, pewnie dlatego ludzie na ulicy proszą o pomoc właśnie Mnie big_smile). I powiem Ci jedną rzecz obalającą twoją teorię, gdyby nie moja głupota i głupie priorytety (kasa,kasa) najprawdopodobniej byłbym już żonaty z ładna, inteligentną kobietą, będącą moim ideałem piękna (naturalna blondynka z niebieskimi oczami, naturalnie piękna (bez make-upu).

A co do sposobu nie da się wymyślić ogólnej rady, bo każda kobieta i sytuacja jest inna, nie ma ogólnej rady, poza tym by zawsze być kulturalnym i sobą.

Kobietę najlepiej poznać podczas studiów (to jest maksimum na krzywej Gaussa) później jest już gorzej, najlepiej robić to w naturalnych miejscach jak zajęcia z Krav-magi, języka w pracy, znajomi znajomych, wolontariat, kółko zainteresowań.

19

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Fajny temat i mam nadzieję, że nie zostanie zaraz przejęty przez forumowych frustratów i zmieniony w Festiwal Smętów i Bólu Rzyci, bo póki co można się tu powymieniać konkretnymi radami i spostrzeżeniami. Dorzucę więc trochę własnych - z perspektywy osoby, która długo miała problemy z nawiązywaniem relacji (każdych, ale szczególnie damsko-męskich z perspektywami związkowymi), a potem wpadła całkiem przypadkiem na wlaściwego faceta we właściwym momencie, kliknęło i problemy przeszły jak ręką odjął.

Absolutnie się zgadzam, że wartościowych ludzi można poznać wszędzie. I absolutnie uważam, że różne miejsca "ułatwiają" zainicjowanie znajomości różnym ludziom - clue to znaleźć takie miejsce, w którym najłatwiej nawiązuje się znajomości właśnie NAM. Ja np. nie lubię poznawać się na ulicy, w autobusie, generalnie w ruchu i w podróży. Bo raz, że rzadko wtedy mam opcję zatrzymać się i poświęcić czas zagadującej osobie (a nie mam w zwyczaju dzielić się choćby imieniem i nazwiskiem z ludźmi, z którymi wymieniłam max 2 zdania), a dwa, że często jest to jedyny czas w ciągu dnia, gdy mogę po prostu pozwolić swoim myślom dryfować bez celu i szczerze mówiąc szkoda mi rezygnować z tego relaksu. Nigdy nie byłam też fanką klubowego podrywu - przede wszystkim jako inicjatorka, bo po prostu klub to jest środowisko, w którym czuję się jak w supermarkecie z ludźmi, a nie lubię tego wrażenia bycia towarem zabiegającym o uwagę klienta. Wiem, że to jest całkowicie subiektywna ocena sytuacji, ale taką mam i nie potrzebna mi do szczęścia jej zmiana.
Swojego lubego poznałam w kinie - i jak analizuję sytuację, to widzę wyraźne powody, które zadecydowały o tym, że u mnie to zadziałało. Po pierwsze, była to akcja z zaskoczenia, więc nie miałam okazji zaanalizować sprawy na śmierć i wmówić sobie, że nic z tego nie będzie i nie ma to najmniejszego sensu, więc najlepiej w ogóle nie próbować. Po drugie - to on zagadał. Jestem świadoma siebie i swoich ograniczeń, więc bez bólu przyznaję, że mam problem z inicjowaniem kontaktu. Teraz mniejszy niż wtedy, ale wciąż jest, więc nie ukrywam, że jestem wdzięczna wszelkim konwencjom promującym męską inicjatywę wink Nawet za cenę opędzania się czasem od namołów. Po trzecie, zagadanie po seansie dało nam świetnego "haka" - temat do zagajenia z jednej strony na tyle niezobowiązujący, by nie trzeba było przy nieznajomym człowieku ważyć każdego słowa, z drugiej na tyle ciekawy, by mogła się z tego wywiązać wartka i wciągająca dyskusja (a wartkie i wciągające dyskusje są kluczem do mojego serca). Po czwarte wreszcie - facetowi już w pierwszym zdaniu udało się "smyrnąć" odpowiednią strunę mojej osobowości w najlepszy możliwy sposób, bo pozytywnie odniósł się do faktu, że lubię filmy komiksowe - zwykle faceci bywali tym skonsternowani, bo to mało dziewczęce (a ja się czułam jak wybrakowana dziewczyna), a jemu to się bardzo wyraźnie spodobało.
Można z tej historii wywnioskować, że poznanie odpowiedniego człowieka, to łut szczęścia, fart - i z tym się zgodzę. My wciąż się uważamy za niemożebnych szczęściarzy, bo spotkanie było absolutnie przypadkowe (z drugiej strony, chyba większość spotkań to przypadki w jakimś przynajmniej stopniu). Ale nie zgodzę się z tym, że w związku z przypadkowością ludzkich spotkań jedyne, co można zrobić, to siedzieć na tyłku i czekać, aż ten jedyny spadnie nam z nieba. I o tym jest druga moich wynurzeń.
Byłam kiedyś zakompleksioną, szarą myszą - zupełnie niewidzialną i izolującą się od ludzi. Gdybym nią została, to w życiu nie wybrałabym się sama do kina, bo filmy wszak można obejrzeć i na komputerze. Nawet jeśli gdzieś wychodziłam, robiłam wszystko, by zniknąć ludziom z pola widzenia - może to banał, ale jakbym dalej przemykała pod ścianami ze spuszczoną głową, to przemknęłabym pod nosem i mojemu lubemu. Nawet jeśli ktoś inicjował ze mną kontakt, to się płoszyłam - w najlepszym wypadku byłam drętwa, w najgorszym wiałam, zanim doszło do czegoś więcej niż wymiany spojrzeń (w głowie oczywiście snułam potem różne scenariusze - fantazje są bowiem bezpieczne, możliwe do skontrolowania i nie okażą się nigdy dupkami do kwadratu). Ja-dwa-lata-przed-spotkaniem nie zgodziłabym się z obcym facetem pójść na herbatę, bo z góry założyłabym, że nic z tego nie wyjdzie, tylko narobię sobie nadziei, a skończy się jak zwykle - czyli zawodem. Ja-rok-przed-spotkaniem na herbatę bym poszła, a potem starałabym się tak bardzo zrobić dobre wrażenie, że wszłabym na totalną desperatkę i facet wiałby, ażby się kurzyło. Ja-z-czasów spotkania jakoś zdołałam się opanować na tyle, by świetnie się bawić i po tym pierwszym spotkaniu dojść do wniosku, że co ma być to będzie, ale na tyle ciekawi mnie sama droga tej nowej znajomości, że chętnie nią ruszę - jak dojdę do związku to super, jak nie, będzie szkoda, ale najbardziej będę soie pluć w brodę, że stchórzyłam i nie ruszyłam w ogóle. No i się udaje, póki co, choć przygody były różne, a na początku "krok w przód, krok w tył, krok w bok znów krok w tył" było standardem i nie od razu było wiadomo, gdzie zajdzemy.
Podsumowując, nie na wszystko mamy wpływ, jeśli chodzi o poznawanie ludzi - ale jak nie opanujemy tego, na co wpływ mamy, to choćby nam los co tydzień stawiał księcia z bajki przed nosem, pożytek z tego będzie żaden, bo po prostu nie skorzystamy z okazji.

P.S. Wszystko pisane jest z perspektywy dziewczyny poznającej chłopaka, ale upieram się przy stwierdzeniu, że działa to podobnie, niezależnie od konfiguracji płci bohaterów.

20

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Podrywanie w sklepie czy na ulicy to ryzykowna sprawa, czasami wypali ale myślę że w większości przypadków niezbyt. Ludzie mogą być zmęczeni, wracają z pracy, czy po prostu mają inne rzeczy na głowie. Problem w tym że jak ktoś nie ma innej możliwości kogoś spotkać bo pracuje gdzie nie ma kobiet, nie chodzi do klubów czy na imprezy bo jest domatorem (jak ja) czy nie wierzy portalą randkowym to tylko zostaje ta metoda.

21

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Husky napisał/a:

Alberto Salazar, dzięki za rzeczową i kulturalną odpowiedź smile
Myślę, że spora część problemu rozbija się o kwestię, że na zmianę opisujemy przypadki: dojrzałe kobiety/egocentryczne dziewczynki, dojrzali mężczyźni/egocentryczne chłopczyki.

To jest właśnie celowy zabieg. Nic tak nie nakreśla różnic w zachowaniu dojrzałych i niedojrzałych przedstawicieli/ek obu płci jak kontrast.

Husky napisał/a:

Sęk w tym, że wg mnie procentowy rozkład występowania takowych u obu płci jest podobny.

Z doświadczenia = bardzo wielu rozmów z różnymi ludzmi w skrajnie różnych miejscach i okolicznościach, wysnuję hipotezę, że ludzi kulturalnych płci obojga jest zdecydowanie więcej.
Problem polega na tym, że stoją oni w większości na drugim planie a na pierwszym często znajdują sie ludzie głośni, ekspresywni, którzy robią wokół siebie mniejszy lub większy szum przyciągając tym samym uwagę.

Husky napisał/a:

Nie można obwiniać kobiet jako ogółu, że dany mężczyzna zachowuje się tak czy inaczej i tak samo w drugą stronę.

Naturalnie, zgadzam się.

Husky napisał/a:

inaczej rozmowa zamienia się trochę w wojnę "a bo faceci to, a bo kobiety tamto".

Uważam, że obie strony mają swoje za uszami i zarówno u jednej jak i u drugiej płci, są czynniki/zachowania które należy piętnować.

Husky napisał/a:

I tu każdy nawet podświadomie staramy się bronić swojego "obozu": piszesz, że męczą Cię narzekające i niedojrzałe dziewczyny, ale do nieświadomych chłopców już masz podejście bardziej empatyczne;)

No to niestety troszkę się tutaj mylisz. Dla "swojego obozu" jestem jeszcze bardziej wymagający niż dla dziewczyn, mimo iż czasem obraz forum nie oddaje tego wystarczająco dobrze. Empatyczne podejście mam dla ludzi, którzy pracują nad sobą i chcą coś zmienić na lepsze w swoim życiu. W przypadku rzeczonych " nieświadomych chłopców" - wychodzą z inicjatywą, starają się poznawać ludzi ( w tym kobiety), przełamują nieśmiałość i walczą ze strachem przed odrzuceniem.
Kłania się w sumie szeroko pojęta praca od podstaw... i ja to nie tylko szanuję ale i doceniam.
Do facetów mam czasem nieco bardziej empatyczne podejście, chyba z uwagi na prosty czynnik, że każdemu osobnikowi, który ma trochę oleju w głowie i IQ wyższe od tego ameby można wiele kwestii przetłumaczyć - używając twardych argumentów i żelaznych przykład. Zaryzykuję stwierdzenie, że moim zdaniem łatwiej zazwyczaj mi wyleczyć z kompleksów i stereotypów chłopaka niż dziewczynę.

Husky napisał/a:

A co uważasz o innym sposobie zawierania znajomości pod kątem relacji intymnej? Na przykład poznawanie znajomych przez znajomych (i przez znajomych znajomych znajomych wink )

Powyższy przykład uważam za chyba najlepszy możliwy sposób poznawania ludzi pod kątek relacji intymnej... i doskonale zdaję sobie sprawę ze wszystkich zalet tego sposobu.

Husky napisał/a:

Zobacz ile jest plusów: od razu wiesz, że jest to osoba akceptowana przez twoje środowisko - w przypadku moich znajomych wiem, że będzie to osoba tolerancyjna, laicka, zainteresowana polityką, kulturą, której nie przeszkadzają papierosy itp. Od razu robi się przesiew, jeśli chodzi o rzeczy nie do przeskoczenia. Każdy ma inny zakres i rejon rzeczy nieakceptowalnych i z pewnością wspólne środowisko ułatwia takie wstępne porozumienie.

Wiesz, paradoksalnie, to że ktoś jest akceptowany, nie znaczy że musi podzielić wszystkie badz większość danych zainteresowań... może się nawet w wielu kwestiach biegunowo różnić ale za to mieć intrygujące/niekonwencjonalne podejście.
Zależy jak pojmujesz rzeczy nie do przeskoczenia i czym one dla Ciebie są. Paradoksalnie wspólne środowisko może ułatwiać a może utrudniać czasem porozumienie.
Moim zdaniem, wspólne środowisko pozwala lepiej oswoić się z danym człowiekiem, bo tłumaczymy sobie że niejako wstępnie znamy tego człowieka, znają go znajomi i gdyby nie był w porządku to nie były w tym gronie.


Husky napisał/a:

Podchodząc do kogoś na ulicy w zasadzie możesz się kierować tylko wyglądem.

Owszem o ile dana osoba wstępnie zwróciła Twoją uwagę wyłącznie wyglądem. Osobiście wielokrotnie zdarzyło mi się podejść do dziewczyn, które rozmawiały z kimś - moją uwagę zwróciło to jak i o czym rozmawiały a potem oceniłem że wygląd jest akceptowalny i można spróbować sił.

 

Husky napisał/a:

"styl" ciężko już ocenić, bo wiadomo, że jak ktoś wychodzi na spacer z psem to zarzuci jakąkolwiek "podomkę" i nie musi to odzwierciedlać jej gustu.

Czekałem na to... smile
Powiedz to samo więc tym wszystkim dziewczynom, które oceniają szczegółowo "styl" facetów, którzy podeszli podczas wyprowadzania swojego psa, wyrzucania śmieci albo innej pracy w typowo roboczych ciuchach.
Ja osobiście nie przywiązuje jakiejś większej uwagi do stylu i tak długo jak od dziewczyny brzydko nie pachnie, jest zadbana i ma schludne czyste ciuchy, to wstępnie jestem na tak.

Husky napisał/a:

Natomiast jeżeli spotykasz kogoś w grupie od razu możesz ocenić jak ta osoba zachowuje się w towarzystwie, jak reaguje na wypowiedzi, jakie są jej zainteresowania i poglądy. Zanim przejdzie się do takich spraw w znajomości "ulicznej" musisz już wcześniej jakoś wybrać i zdecydować się na daną panią (chociaż tak jak już mówiłam, nie masz jeszcze do tego za dużo przesłanek i podstaw).

Zacznijmy od tego żeby zbyt szybko nie oceniać... moim zdaniem należy obserwować. Łatwo wysnuć błędne wnioski na podstawie jednej losowej sytuacji/spotkania. Oczywiście, zgadzam się że zachowanie w grupie bardzo wiele mówi o człowieku ale należy uwzględnić margines błędu. Znam bardzo wielu ludzi, którzy inaczej zachowują się w grupie a inaczej "sam na sam"... co pociąga za sobą reagowanie na wypowiedzi m.in.
Jak myślisz np dlaczego nierzadko faceci, którzy w grupie są duszą towarzystwa i są tym samym bardzo rozluznieni to już gdy mają podejśc do nieznajomej dziewczyny solo to raz że nie wiedzą co wydusić, boją się czasem nawet kontaktu wzrokowego i prędzej zejdą na zawał niż uśmiechną się i powiedzą danej dziewczynie, że zwyczajnie im się spodobała.
W zawieraniu znajomości ulicznych lubię to, że trzeba podjąć decyzję, że się podchodzi i podejść. Nieważne jak się zostanie potraktowanym, to jest rosyjska ruletka.
Dziewczyna podoba mi się z wyglądu? Na początek wystarczy, wszak chodzi również o chemię prawda?
Nie podejdę do kobiety, która mi się nie podoba.

Husky napisał/a:

Btw lubię poznawać ludzi na ulicy tak po prostu. W zasadzie to rzadko kiedy przejadę nawet krótki odcinek ZTMem bez choćby krótkiej rozmowy z kimś:P

No ok ale widzę, że ograniczasz się TYLKO do small talku a żeby poznać kogoś na dłużej ( tj np znajomego to trzeba ten small talk pociągnąć w odpowiednim kierunku - naturalnie jeśli ma się takie życzenie).

 

Husky napisał/a:

ale tak jak mówię - jeżeli wyczuwam w powietrzu "ten" kontekst to od razu przechodzą mnie ciarki po plecach, bo z automatu przypominają mi się dotychczasowe doświadczenia i zwyczajnie wiem jakiego typu mężczyźni z reguły za taki podryw uliczny się biorą

Gdybym miał patrzeć na poznawanie ludzi przez pryzmat swoich stosunkowo licznych doświadczeń z bucami i księżniczkami to naprawdę poprzez bawienie się rachunek prawdopodobieństwa  i statystyki oszalałbym. Stosuje prostą zasadę - każdy człowiek dostaje czystą kartkę i to czym ją zapełni zależy od niego. Jestem optymistą co do napotkanych ludzi albo raczej staram się być

facet79 napisał/a:

Jasne... jakie to proste. To tak samo można mówić bezrobotnym : pracę znajdziecie wszędzie, fajna praca jest wszędzie, wyjdźcie na ulicę i pracujcie. Jest tyle pracy do wykonania dookoła.
Podobnie bezdomnym można głosić : wyjdżcie i znajdźcie sobie dach nad głową. Jest tyle wolnych kawałków dachów pod którymi można się schronić, zamieszkać. Wszędzie można zamieszkać.

Pozwól, że zanim zacznę odpowiadać naostrzę sobie kły i pazurki zanim wgryzę się w Twoje wypowiedzi. big_smile
Cieszę się, że podałeś te przykłady... chyba z racji tego że byłem na stażu zarówno w Urzędzie Pracy jak i MOPS-ie. Ludzie dzielą się na tych, którzy pracować chcą i takich którzy nie chcą bo branie socjalu i innych dodatków jest dla nich zwyczajnie bardziej opłacalne i wygodne.
Pracy jest obecnie dość sporo wystarczy ruszyć leniwe dupsko i jej aktywnie szukać. Rozsyłać CV, chodzić i pytać, podzwonić po znajomych, samemu dzwonić do firm, wizytować UP. Od biedy zawsze można wziąć robotę w Biedronce i w wolnym międzyczasie poszukiwać lepszych ofert. Dla chcącego nic trudnego, wiem z doświadczenia zarówno jako poszukującego pracy jak i pomagającego ludziom w znalezieniu jej.

Co do bezdomnych, należy rozgraniczyć czy ktoś znalazł się na życiowym zakręcie czy wylądował na ulicy na swoje własne życzenie.... ale i z tego da się wyjść. Pewnemu bezdomnemu załatwiłem kiedyś pracę na probostwie, miał dach nad głową, wyżywienie i kilka stówek dla siebie. Warunek był jeden - zero chlania. Facet po roku ogarnął się, znalazł lepszą pracę, odnowił kontakty z rodziną i zaczął normalnie żyć a jego miejsce zajął inny zaufany bezdomny. Z tego co wiem proboszcz współpracuje już teraz z Caritasem i dorywczo zatrudnia kilku takich bezdomnych.  Nawet pomieszkując w noclegowni da się zmienić swoje życie na plus... jeśli ma się jaja. Wystarczy zacząć od małych kroczków.

Nie mówię, że jest to łatwe ale mówię, że warto. Narzekać i krytykować potrafi każdy frajer.

facet79 napisał/a:

Dla mnie numer jeden. Czyli jak to sobie wyobrażamy ? Gdzieś pomiędzy "zdrowaś Maryjo" a "Ojcze Nasz" (...) Przecież tam non stop trwa modlitwa. I przeważnie dziewczyny chodzą do kościoła z rodziną i znajomymi. Jak mam podejść w Kościele ?

Kto Ci każe zagadać do dziewczyny w kościele? W kościele dziewczynę wypatrzysz a po mszy podejdziesz i zagadasz. Co z tego, że czasem idą tam z rodziną i znajomymi? Rodzina i znajomi Cię zabiją, że podchodzisz kulturalnie do kobiety, która Ci się spodobała? Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza to podejdz do rodziny i znajomych, grzecznie przeproś i zapytaj czy możesz z daną dziewczyną porozmawiać albo zapytaj się jej. Trudne prawda?

facet79 napisał/a:

mam zagadać do dziewczyny "jesteś dla mnie aniołem"?

Naprawdę jesteś tak ograniczony czy tylko takiego udajesz?

facet79 napisał/a:

Tylko, że w te miejsca dziewczyny rzadko chodzą same. W kolejce po odbiór biletów są już w towarzystwie. A podczas spektaklu czy opery trudno kogoś zagadywać.

Idąc Twoją logiką, rzadko w które miejsca dziewczyny chodzą same a jak już się taką znajdzie to nie wypada podejść.... bo to, bo tamto a tamto a sramto. (pardon).
Nawet jakby dziewczyna była sama to idę o zakład, że na bank założysz że ma kogoś albo czeka na kogoś, tudzież przyszła sama bo jej połówka nie mogła przyjść.
Twoje wypowiedzi na kilometr zalatują mi szukaniem wymówek, powodów i usprawiedliwień. Wybacz, takie jest moje zdanie.

facet79 napisał/a:

Jest problem : obowiązuje w nich dość bezwzględna cisza. Wszysy w ciszy się tam uczą i czytają. Mam podejść i zagadać tak by słyszało pół biblioteki ? Jakaś ucząca się do sesji dziewczyna na pewno czeka na podryw w bibliotece ?

Czy ja Ci się każę drzeć albo mówić głośno?
Znasz coś takiego jak szept? Można podejść od frontu albo delikatnie z boku i szeptem o coś zapytać albo poprosić czy dana osoba nie mogłaby z Tobą na sekundę wyjść do holu porozmawiać. Strasznie trudne... ile fajnych dziewczyn poznałem w bibliotece czy księgarni to już nawet nie wspomnę...
Poza tym kto mówi o podrywaniu zaraz. 5 czy 10 minut rozmowy to nie godzina...podejść, poznać, porozmawiać ewentualnie wziąć namiary. Wsio.


facet79 napisał/a:

Czyli miejsca, gdzie dziewczyny są potencjalnie bardziej rozebrane. W nich jeszcze bardziej niż w innych kobiety są przeczulone by dać odpór facetom którzy pewnie podchodzą do nich z powodu ich ciała. O czym mam rozmawiać z dziewczyną na basenie i jak ją przekonać, że zaciekawił mnie jej intelekt ? Patrząc na jej strój kąpielowy ?

A widziałeś kobietę na ściance w kufajce? Miejsce wymaga określonego stroju... no i odpowiedniej kondycji. Są to super miejsca do poznawania ludzi. Ścianka wymaga świetnej sprawności ogólnej ciała i nie jest to wbrew pozorom jakieś ultra popularne rozwiązanie. Już jest punkt zaczepienia do rozmowy. Sporty ekstremalne, sprawność, adrenalina, łamanie słabości, co Cie w tym pociąga itd
Z basenem jest podobnie, chyba że ktoś się idzie tylko popluskać.
Idąc dalej, jak jakaś kobiety zlewa każdego napotkanego faceta to jest jej problem i jej decyzja.
Przyznam, że coraz bardziej bawią mnie Twoje słowa. Wygląd musi być co najmniej akceptowalnym. Podszedłbyś do niezadbanej kobiety z 40 kg nadwagi, hmm? To że dziewczyna ma fajną figurę i urocza twarz to nie znaczy, że podchodząc do niej powiesz jej że ma fajny tyłek.
Zamiast pierdół podejdz i powiedz, że Ci się zwyczajnie spodobała i chciałbyś z nią porozmawiać/poznać ją.
Co najwyżej Cie zleje i wiesz że spróbowałeś i nie plujesz sobie w brodę. Znam całkiem sporo dziewczyn, które najpierw spławiały kulturalnych facetów a potem w domu płakały w poduszkę i wyły: "dlaczego nie dałam mu szansy" albo "dlaczego ja jestem taka nieśmiała i zamknięta".


facet79 napisał/a:

W Internecie kobiety często chcą tylko pogadać. Nikogo realnie nie szukają, poznających w Internecie uważają za desperatów.

A mężczyzni często tylko znalezc "dziurkę" na niezobowiązujące "ruchanko (pardon, sarkazm)
Nie wiesz, czego ktoś szuka w sieci póki z nim nie pogadasz. Masa ludzi, pisze jedno, myśli drugie a robi trzecie i to nie za dobrze o nich świadczy.
To tak samo jakbym powiedział, że faceci chodzą do klubu żeby sobie tylko często dziewczynę na jedną noc znalezc...
Widzę, że wszystko wiesz najlepiej. Podziwiam.


facet79 napisał/a:

Tu może prędzej. Tylko nie znam w swojej okolicy.

To może rusz tyłek i poznaj?Poszukaj?


facet79 napisał/a:

Zresztą dziewczyny często szukają macho a trudno o takiego na wieczorku literackim. Czy jakiś facet może urzec dziewczynę tym, że czyta poezję na kółku literackim ?

Tą gadką o macho zdyskredytowałeś się u mnie do reszty. Jesteś jakimś stereotypowym mizoginem, że myślisz że wszystkie kobiety szukają macho? Może to do Ciebie nie dotrze ale wbrew pozorom dość sporo kobiet zwraca uwagę na osobowość i zainteresowania bo wiesz, mój drogi, klatę, bicepsy a nawet pewność siebie można wyćwiczyć.... i to nawet trudne nie jest. wiem z doświadczenia.


facet79 napisał/a:

Tylko dziś coraz więcej kobiet ma na dworcach na 100% czasu słuchawki na uszach i siedzą na Face itd. Trudno zwrócić uwagę na siebie i mieć okazję do kontaktu.

Tutaj się zgodzę, że ogromna masa kobiet ( w sumie to ludzi) buduje sobie tym samym bariery do poznawania ludzi.
Ale znowu nie tak trudno zwrócić uwagę. Wystarczy złapać z taką kontakt wzrokowy i dać gestem do zrozumienia żeby wyjęła słuchawki z uszu albo można podejść i zwyczajnie coś do takiej kobiety powiedzieć tudzież powtórzyć żeby się zorientowała że mówisz do niej. Ba, nawet kobiecie rozmawiającej przez telefon można kulturalnie przerwać i poprosić czy nie mogłaby przerwać i oddzwonić do tej osoby za chwilę.


facet79 napisał/a:

Niby najlepsze miejsca, ale rzadko kiedy kobiety chodzą tam same.

Po primo, jak widzisz, kobietę tam samą to podejdz i kulturalnie zagadaj. Przynajmniej próbuj poznawać ludzi.
Po drugie do grupy koleżanek tez idzie podejść z bardzo dobrym skutkiem.


facet79 napisał/a:

Tylko, że to nie jest tak, że niczym się nie ryzykuje. I po prostu albo po zaczepieniu będzie sukces albo nic się nie stanie.

Ech...ależ Ty masz chłopie strasznie smutne i pesymistyczne podejście...


facet79 napisał/a:

Dziewczyna może zareagować agresywnie w stylu "rany , co za debil, spadaj".

Jeśli reaguje tak w odpowiedzi na kulturalną zaczepkę to te niekulturalne określenia bardziej odnoszą się do jej zachowania a nie Twojego...


facet79 napisał/a:

I to dopiero początek : może znać kogoś z mojej pracy/znajomych i rozpowiadać "co za debil, próbował mnie poderwać na ulicy, wyobrażasz to sobie ? ".

A wiesz jak to łatwo i pięknie z uśmiechem na ustach można odwrócić przeciwko takiej osobie, żeby ludzie wokół niej nie tylko zaczęli gadać a również aby stracili wiarę we wszystko co ona mówi?


facet79 napisał/a:

I może wyśmiewać jakiś np. szczegół mojego ubrania lub wyglądu który się jej nie spodobał.

A wiesz jaki typ kobiety zachowuje się w tak niedojrzały sposób?


facet79 napisał/a:

Nikogo nie spotkała taka reakcja ?

Spotkała tylko nie wszyscy tak się tym przejmują i tak to rozpamiętują, wiesz?


facet79 napisał/a:

Albo powiedzieć głośno co o mnie myśli i może usłyszeć to np. ktoś w parku i przekazać znajomym o niepowodzeniu ku uciesze innych.

Najlepiej zamknij się w 4 ścianach. Wtedy na bank Cie nikt nie skrzywdzi...


facet79 napisał/a:

Po prostu za sam wygląd można zostać publicznie poniżonym.

Wiesz, kto poniża za sam wygląd?


facet79 napisał/a:

Można. Mam na myśli męską wersje bycia za dobrym. Jak dla mnie to znaczy, że jest się za dobrym to znaczy za grzecznym. Idealnym wyborem dla matek czy babć. Ulubionym miłym grzecznym chłopcem jakiego matki zoabczyłyby u boku swoich córek. Tyle. że tym córkom wcale sie nie podobają, nie mają tego czegoś, nie są samcami alfa zdolnbymi wyzwolić pożądanie zdobycia bad boya. Pewna ewolucyjna pomyłka, albo raczej wychowawcza. Niezdolna do rozmnożenia się i wzbudzenai w kimś pożądania, co najwyżej do miłych rozmów godzinami i bycia miłym towarzyszem na spacery.

Patrząc na Twoje stereotypowe do bólu wypowiedzi miejscami to mam przed oczami obraz ciamajdy, wygadującego głodne kawałki o samcach alfa i bad boyach....
Jeśli jesteś singlem, to ja się nie dziwię że żadna kobieta nie chce mieć z Tobą nic do czynienia...
Na każdym kroku, wymówki, powody, usprawiedliwienia, żale... zero jakiegokolwiek pozytywnego myślenia. Boże...


facet79 napisał/a:

Można być ciekawym fajnym facetem, kulturalnym ale... np. nie za ciekawie się ubierać.

Ubiór można łatwo zmienić. Większości dziewczyn wystarcza schludny i czysty a nie jakiś ultra dopasowany - chociaż doceniają to.


facet79 napisał/a:

Albo być trochę krzywym. Mieć brzydką twarz. Po prostu nie być przystojnym. I jest się skreślonym.

Wymówki, wymówki, wszędzie te wymówki. Może mi zaraz jeszcze powiesz, że kobiety Cię skreślają bo masz niesymetryczne pośladki?


facet79 napisał/a:

Możesz dostać numer od dziewczyny ale np. tuż przed sesją gdy potrzebuje kogoś kto pomoże jej w nauce. Np. ja te 2x po tygodniu w roku przed sesją miałęm powodzenie i właśnie jedynie w tym celu.

Trzeba odróżniać ludzi, którzy znajomość z Tobą traktują jednostronnie dla wymiernych korzyści od tych, którzy są na Ciebie otwarci. Tych pierwszym polecam amputować. Daje to świetne efekty.


facet79 napisał/a:

Nie szerzmy proszę mitów jak to bycie miłym, fajnym i inteligentnym już zjednuje dziewczyny. Umówią się, na pogadankę, ale często w przerwie między randkami z macho.

Na kilometr zalatuje gadaniem o friend zone...


facet79 napisał/a:

Zawsze jestem gotów na test : możemy się umówić na skok na miasto. Ja jako miły, kulturalny, zadbany facet, z miłą gadką, nie narzucający się... i zobaczymy na jak wiele kobiet to zadziała i dadzą numer telefonu i umówią się. OK ? Robimy test ? Przeciez kobiety - podobno - są wszędzie, tacy faceci nie ma siły by kogoś nie znaleźli.... to jeden spacer po Warszawie, zajrzenie w miejsca o które pisałaś i mam w telefonie chyba setki nowych numerów, OK ?

W twoim beznadziejnym jak na razie przypadku żadne testy nie mają sensu bo nie traktujesz poznawania kobiet, jako czegoś normalnego, miłego i naturalnego. Nie czerpiesz z tego żadnej przyjemności. Z takim stereotypowym podejściem jak zaprezentowałeś w swojej wypowiedzi mało tego, że nie poznasz fajnych kobiet to i dojrzali faceci będą na Ciebie patrzeć co najwyżej z uśmieszkiem politowania.
Są ludzie, którzy szukają sposobu a są tacy, którzy szukają powodu. Ty jak dla mnie szukasz powodu.

Husky napisał/a:

podpisuję się pod wszystkimi wątpliwościami odnośnie sensowności taktyk Alberto Salazara.

Skoro zwykłe kulturalne i koleżeńskie sugestie określasz tu lekko szyderczym mianem taktyk tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie/ podejście niż Twoje... to nie sądzę abyśmy mieli dłużej o czym rozmawiać.

Husky napisał/a:

I znów - choćby był najbardziej kulturalnym, najciekawszym, najprzystojniejszym facetem na świecie - po prostu NIE.
Rozumiesz Alberto co mam na myśli i dlaczego to nie działa?

Doskonale rozumiem, że jeśli ktoś chce się odciąć mentalnie i werbalnie od ludzi i być samemu to będzie. Jego sprawa, jego problem, jego decyzja.
Nie ma sensu robić drugiego i kolejnych kroków w kierunku ludzi chłodnych, zamkniętych, przesadnie zdystansowanych, niedostępnych.

Tym radosnym akcentem kończę tę rozmowę...

22

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Najważniejsze pytanie, czy tamta dziewczyna już Ci zupełnie przeszła… Bo z tego co piszesz, miałeś z nią niezłe problemy, ale do końca nie wiadomo czy już skończyłeś tę znajomość… A gdzie szukać normalnych dziewczyn? Bez przesady, nic na siłę… smile Masz swoje pasje, może trochę bardziej męskie, ale to nie znaczy, że kobiet tam nie spotkasz. Poza tym nie można wychodzić z założenia, że kobiety są np. w salonach fryzjerskich, więc Ty tam pójdziesz i tam będziesz szukał towarzystwa... smile A próbowałeś internet? Tam jest mnóstwo osób, ja akurat miałam konto na mydwoje i tam poznałam swojego partnera, ale to raczej akurat miejsce nie do końca dla Ciebie, z tego co piszesz, to portal matrymonialny nie jest jeszcze odpowiednim miejscem dla Ciebie. Szukasz luźnej znajomości, ale taką też można znaleźć w necie, tylko na jakimś innym portalu smile Może to jest jakieś rozwiązanie dla Ciebie?

23

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
ruda102 napisał/a:

Fajny temat i mam nadzieję, że nie zostanie zaraz przejęty przez forumowych frustratów i zmieniony w Festiwal Smętów i Bólu Rzyci, bo póki co można się tu powymieniać konkretnymi radami i spostrzeżeniami. Dorzucę więc trochę własnych - z perspektywy osoby, która długo miała problemy z nawiązywaniem relacji (każdych, ale szczególnie damsko-męskich z perspektywami związkowymi), a potem wpadła całkiem przypadkiem na wlaściwego faceta we właściwym momencie, kliknęło i problemy przeszły jak ręką odjął.

Absolutnie się zgadzam, że wartościowych ludzi można poznać wszędzie. I absolutnie uważam, że różne miejsca "ułatwiają" zainicjowanie znajomości różnym ludziom - clue to znaleźć takie miejsce, w którym najłatwiej nawiązuje się znajomości właśnie NAM. Ja np. nie lubię poznawać się na ulicy, w autobusie, generalnie w ruchu i w podróży. Bo raz, że rzadko wtedy mam opcję zatrzymać się i poświęcić czas zagadującej osobie (a nie mam w zwyczaju dzielić się choćby imieniem i nazwiskiem z ludźmi, z którymi wymieniłam max 2 zdania), a dwa, że często jest to jedyny czas w ciągu dnia, gdy mogę po prostu pozwolić swoim myślom dryfować bez celu i szczerze mówiąc szkoda mi rezygnować z tego relaksu. Nigdy nie byłam też fanką klubowego podrywu - przede wszystkim jako inicjatorka, bo po prostu klub to jest środowisko, w którym czuję się jak w supermarkecie z ludźmi, a nie lubię tego wrażenia bycia towarem zabiegającym o uwagę klienta. Wiem, że to jest całkowicie subiektywna ocena sytuacji, ale taką mam i nie potrzebna mi do szczęścia jej zmiana.
Swojego lubego poznałam w kinie - i jak analizuję sytuację, to widzę wyraźne powody, które zadecydowały o tym, że u mnie to zadziałało. Po pierwsze, była to akcja z zaskoczenia, więc nie miałam okazji zaanalizować sprawy na śmierć i wmówić sobie, że nic z tego nie będzie i nie ma to najmniejszego sensu, więc najlepiej w ogóle nie próbować. Po drugie - to on zagadał. Jestem świadoma siebie i swoich ograniczeń, więc bez bólu przyznaję, że mam problem z inicjowaniem kontaktu. Teraz mniejszy niż wtedy, ale wciąż jest, więc nie ukrywam, że jestem wdzięczna wszelkim konwencjom promującym męską inicjatywę wink Nawet za cenę opędzania się czasem od namołów. Po trzecie, zagadanie po seansie dało nam świetnego "haka" - temat do zagajenia z jednej strony na tyle niezobowiązujący, by nie trzeba było przy nieznajomym człowieku ważyć każdego słowa, z drugiej na tyle ciekawy, by mogła się z tego wywiązać wartka i wciągająca dyskusja (a wartkie i wciągające dyskusje są kluczem do mojego serca). Po czwarte wreszcie - facetowi już w pierwszym zdaniu udało się "smyrnąć" odpowiednią strunę mojej osobowości w najlepszy możliwy sposób, bo pozytywnie odniósł się do faktu, że lubię filmy komiksowe - zwykle faceci bywali tym skonsternowani, bo to mało dziewczęce (a ja się czułam jak wybrakowana dziewczyna), a jemu to się bardzo wyraźnie spodobało.
Można z tej historii wywnioskować, że poznanie odpowiedniego człowieka, to łut szczęścia, fart - i z tym się zgodzę. My wciąż się uważamy za niemożebnych szczęściarzy, bo spotkanie było absolutnie przypadkowe (z drugiej strony, chyba większość spotkań to przypadki w jakimś przynajmniej stopniu). Ale nie zgodzę się z tym, że w związku z przypadkowością ludzkich spotkań jedyne, co można zrobić, to siedzieć na tyłku i czekać, aż ten jedyny spadnie nam z nieba. I o tym jest druga moich wynurzeń.
Byłam kiedyś zakompleksioną, szarą myszą - zupełnie niewidzialną i izolującą się od ludzi. Gdybym nią została, to w życiu nie wybrałabym się sama do kina, bo filmy wszak można obejrzeć i na komputerze. Nawet jeśli gdzieś wychodziłam, robiłam wszystko, by zniknąć ludziom z pola widzenia - może to banał, ale jakbym dalej przemykała pod ścianami ze spuszczoną głową, to przemknęłabym pod nosem i mojemu lubemu. Nawet jeśli ktoś inicjował ze mną kontakt, to się płoszyłam - w najlepszym wypadku byłam drętwa, w najgorszym wiałam, zanim doszło do czegoś więcej niż wymiany spojrzeń (w głowie oczywiście snułam potem różne scenariusze - fantazje są bowiem bezpieczne, możliwe do skontrolowania i nie okażą się nigdy dupkami do kwadratu). Ja-dwa-lata-przed-spotkaniem nie zgodziłabym się z obcym facetem pójść na herbatę, bo z góry założyłabym, że nic z tego nie wyjdzie, tylko narobię sobie nadziei, a skończy się jak zwykle - czyli zawodem. Ja-rok-przed-spotkaniem na herbatę bym poszła, a potem starałabym się tak bardzo zrobić dobre wrażenie, że wszłabym na totalną desperatkę i facet wiałby, ażby się kurzyło. Ja-z-czasów spotkania jakoś zdołałam się opanować na tyle, by świetnie się bawić i po tym pierwszym spotkaniu dojść do wniosku, że co ma być to będzie, ale na tyle ciekawi mnie sama droga tej nowej znajomości, że chętnie nią ruszę - jak dojdę do związku to super, jak nie, będzie szkoda, ale najbardziej będę soie pluć w brodę, że stchórzyłam i nie ruszyłam w ogóle. No i się udaje, póki co, choć przygody były różne, a na początku "krok w przód, krok w tył, krok w bok znów krok w tył" było standardem i nie od razu było wiadomo, gdzie zajdzemy.
Podsumowując, nie na wszystko mamy wpływ, jeśli chodzi o poznawanie ludzi - ale jak nie opanujemy tego, na co wpływ mamy, to choćby nam los co tydzień stawiał księcia z bajki przed nosem, pożytek z tego będzie żaden, bo po prostu nie skorzystamy z okazji.

P.S. Wszystko pisane jest z perspektywy dziewczyny poznającej chłopaka, ale upieram się przy stwierdzeniu, że działa to podobnie, niezależnie od konfiguracji płci bohaterów.

Ruda, świetny post. Dziękuję Ci za niego i podpisuję się pod każdym słowem.

24

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
tamola28 napisał/a:

Najważniejsze pytanie, czy tamta dziewczyna już Ci zupełnie przeszła… Bo z tego co piszesz, miałeś z nią niezłe problemy, ale do końca nie wiadomo czy już skończyłeś tę znajomość… A gdzie szukać normalnych dziewczyn? Bez przesady, nic na siłę… smile Masz swoje pasje, może trochę bardziej męskie, ale to nie znaczy, że kobiet tam nie spotkasz. Poza tym nie można wychodzić z założenia, że kobiety są np. w salonach fryzjerskich, więc Ty tam pójdziesz i tam będziesz szukał towarzystwa... smile A próbowałeś internet? Tam jest mnóstwo osób, ja akurat miałam konto na mydwoje i tam poznałam swojego partnera, ale to raczej akurat miejsce nie do końca dla Ciebie, z tego co piszesz, to portal matrymonialny nie jest jeszcze odpowiednim miejscem dla Ciebie. Szukasz luźnej znajomości, ale taką też można znaleźć w necie, tylko na jakimś innym portalu smile Może to jest jakieś rozwiązanie dla Ciebie?

Moim zdaniem, powinno się raczej zapytać  "jak was szukać" zamiast "gdzie was szukać". Wielu ludzi pyta o miejsca czy sposoby na zagadanie "jakby to był jakieś magiczne sztuczki, które załatwią całą sprawę... a tutaj cała magia tkwi w nastawieniu do ludzi i tym jak się ich traktuje. Można być przystojnym facetem, który odnosi sukcesy i jest pełnym pasji człowiekiem, który dodatkowo chodzi w wiele ciekawych miejsc... ale jeśli wszystkie kobiety będzie traktował z góry albo wręcz stereotypowo tudzież nie będzie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą to zgadnijcie jaka jest szansa na nawiązanie fajnej znajomości albo spotkanie wybranki serca?

25

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Alberto Salazar napisał/a:
tamola28 napisał/a:

Najważniejsze pytanie, czy tamta dziewczyna już Ci zupełnie przeszła… Bo z tego co piszesz, miałeś z nią niezłe problemy, ale do końca nie wiadomo czy już skończyłeś tę znajomość… A gdzie szukać normalnych dziewczyn? Bez przesady, nic na siłę… smile Masz swoje pasje, może trochę bardziej męskie, ale to nie znaczy, że kobiet tam nie spotkasz. Poza tym nie można wychodzić z założenia, że kobiety są np. w salonach fryzjerskich, więc Ty tam pójdziesz i tam będziesz szukał towarzystwa... smile A próbowałeś internet? Tam jest mnóstwo osób, ja akurat miałam konto na mydwoje i tam poznałam swojego partnera, ale to raczej akurat miejsce nie do końca dla Ciebie, z tego co piszesz, to portal matrymonialny nie jest jeszcze odpowiednim miejscem dla Ciebie. Szukasz luźnej znajomości, ale taką też można znaleźć w necie, tylko na jakimś innym portalu smile Może to jest jakieś rozwiązanie dla Ciebie?

Moim zdaniem, powinno się raczej zapytać  "jak was szukać" zamiast "gdzie was szukać". Wielu ludzi pyta o miejsca czy sposoby na zagadanie "jakby to był jakieś magiczne sztuczki, które załatwią całą sprawę... a tutaj cała magia tkwi w nastawieniu do ludzi i tym jak się ich traktuje. Można być przystojnym facetem, który odnosi sukcesy i jest pełnym pasji człowiekiem, który dodatkowo chodzi w wiele ciekawych miejsc... ale jeśli wszystkie kobiety będzie traktował z góry albo wręcz stereotypowo tudzież nie będzie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą to zgadnijcie jaka jest szansa na nawiązanie fajnej znajomości albo spotkanie wybranki serca?

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ? Wielki szacun do kobiet które przerywają te stereotypy i pierwsze robią krok, mają plusa na starcie.

26

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ? Wielki szacun do kobiet które przerywają te stereotypy i pierwsze robią krok, mają plusa na starcie.

A dlaczego to nie Ty masz zrobić pierwszy krok?
Jakie wystawić na tacy, proszę Cię.

Widzisz, a niektórzy faceci nie lubią, jak kobieta robi pierwszy krok i jak ich rozpoznać?

27

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ?

Wybacz ale to jest wypisz wymaluj to, co sobie myśli moim zdaniem całkiem spora ilość kobiet. Po co ja mam robić cokolwiek.. jak facetowi będzie zależeć to się postara, podejdzie i zagada niezależnie od tego jak będę wyglądać itd
Jak chcesz być lepszy od takich ludzi to badz pewny siebie ,wykorzystuj okazje albo je stwarzaj i nie przejmuj się takimi pierdołami.
Zgodzę się z Tobą, że ogromny szacunek należy się kobietom, które potrafią przełamywać stereotypy i zrobić pierwszy krok choćby w postaci kilkukrotnego przytrzymania spojrzenia i uśmiechnięcia się... o podejściu i zagadaniu to już nawet nie wspomnę bo to zazwyczaj już całkiem inny poziom pewności siebie.
Problem chyba tkwi w nastawieniu, ludzie niepotrzebnie spinają się, że każde podejście  musi/ma kończyć się sukcesem, zamiast skupić się na zwyczajnej niezobowiązującej rozmowie i poznawaniu ludzi.
Z drugiej strony w naszym kręgu kulturowym dotychczas przyjmowało się, że to facet robi pierwszy krok i prawdę powiedziawszy przez dłuuugi czas raczej nie było z tym wielkich problemów. Co się więc stało, że teraz jest jak jest?
No cóż, kiedyś ( tak 30-40 lat temu) dla ludzi było oczywistym, że jeśli chcą kogoś poznać to muszą wychodzić z domu i być kulturalnymi, że jeśli facetowi podoba się dziewczyna to jak chce ją poznać to musi podejść i zagadać, że jeśli dziewczynie podoba się jakiś facet to trzeba w jakiś kulturalny i dyskretny sposób zwrócić jego uwagę i jednocześnie niejako sprowokować go aby to on podszedł i zagadał. Z reguł 3 randki wystarczyły im aby ocenić czy coś z tego będzie czy nie. Czy bawili się w gierki? Co niektórzy pewnie tak ale owych było  zdecydowanie mniej niż teraz.
Teraz mamy nieporównywalnie większe możliwości poznawania ludzi choćby na poziomie imprez kulturalnych, sportowych, muzycznych, jest internet z całą paletą portali towarzyskich, randkowych i aplikacji tychże... już nie wspomnę, że każdy ma telefon. W czym więc jest problem? Moim zdaniem w nieumiejętności podejmowania prostych decyzji, że już o takich w poważnych sprawach nie wspomnę... no i masa ludzi nie wie czego chce

Revenn napisał/a:

Wielki szacun do kobiet które przerywają te stereotypy i pierwsze robią krok, mają plusa na starcie.

Mało jest niestety takich Pań... a szkoda.

Krejzolka82 napisał/a:

Widzisz, a niektórzy faceci nie lubią, jak kobieta robi pierwszy krok i jak ich rozpoznać?

Z doświadczenia prywatnego i zawodowego  mogę powiedzieć, że niektórzy faceci nie lubią jak się ich zdobywa ale nie znam dojrzałego i mądrego faceta z jajami, który nie lubiłby i nie doceniłby wyjścia kobiety z inicjatywą i zrobienia pierwszego kroku czy to w postaci niewerbalnej ( spojrzenia, uśmiechy) czy to werbalnej - podejście i rozpoczęcia rozmowy.

Krejzolka82 napisał/a:

A dlaczego to nie Ty masz zrobić pierwszy krok?
Jakie wystawić na tacy, proszę Cię.

Powiem Ci szczerze, że analogiczne słowa słyszę bardzo często od kobiet kiedy pytam je dlaczego nie robią jakiegokolwiek pierwszego kroku choćby poprzez zaczepienie spojrzenia i uśmiechów.
Wiesz to jest zabawne jak się słyszy w odpowiedzi: "że wyjdą na łatwą", "że tak się nie robi", "że to facet ma się najpierw postarać", "że jak coś takiego zrobią to się podadzą na tacy a facet ma zdobywać"
Boże co za bzdury. Po 40 latach ewentualnego związku/ małżeństwa jakie znaczenie będzie mieć to kto zrobił pierwszy krok...?

Tak na marginesie to, że się zrobiło w stronę faceta pierwszy krok to pikuś bo to do niego należy drugi i trzeci potencjalnie.

28

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

tia, juz was widzę, panowie big_smile

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile

zalozymy sie? smile

29

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Alberto Salazar napisał/a:

Z doświadczenia prywatnego i zawodowego  mogę powiedzieć, że niektórzy faceci nie lubią jak się ich zdobywa ale nie znam dojrzałego i mądrego faceta z jajami, który nie lubiłby i nie doceniłby wyjścia kobiety z inicjatywą i zrobienia pierwszego kroku czy to w postaci niewerbalnej ( spojrzenia, uśmiechy) czy to werbalnej - podejście i rozpoczęcia rozmowy.

Dokładnie nie lubią i potem taki jegomość myśli sobie o takiej kobiecie, że desperatka, łatwa, itp.

Alberto Salazar napisał/a:

Powiem Ci szczerze, że analogiczne słowa słyszę bardzo często od kobiet kiedy pytam je dlaczego nie robią jakiegokolwiek pierwszego kroku choćby poprzez zaczepienie spojrzenia i uśmiechów.
Wiesz to jest zabawne jak się słyszy w odpowiedzi: "że wyjdą na łatwą", "że tak się nie robi", "że to facet ma się najpierw postarać", "że jak coś takiego zrobią to się podadzą na tacy a facet ma zdobywać"
Boże co za bzdury. Po 40 latach ewentualnego związku/ małżeństwa jakie znaczenie będzie mieć to kto zrobił pierwszy krok...?

Tak na marginesie to, że się zrobiło w stronę faceta pierwszy krok to pikuś bo to do niego należy drugi i trzeci potencjalnie.

Niestety, ale takie coś się słyszy... i to czasami nawet od kobiet, to w ogóle jest niezrozumiałe.

Jaki Marzyciel, ale tego Ci życzę!!! smile smile smile

I tutaj też zależy od człowieka i Jego stereotypów.
Jedni uważają, że do kobiety należy kolejny krok, inni, że absolutnie do faceta, a ja uważam, że powinni razem się starać.

30

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
_v_ napisał/a:

tia, juz was widzę, panowie big_smile

A oprócz uśmieszków to potrafisz merytorycznie prowadzić dyskusję...? Bo mam w tym temacie wątpliwości...

_v_ napisał/a:

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile
zalozymy sie? smile

Mam wrażenie, że widzisz to co chcesz widzieć...
Zarówno ja, jak i Revenn wspomnieliśmy o pierwszym kroku...
Mało tego w swojej wypowiedzi doprecyzowałem:

Alberto Salazar napisał/a:

Boże co za bzdury. Po 40 latach ewentualnego związku/ małżeństwa jakie znaczenie będzie mieć to kto zrobił pierwszy krok...?
Tak na marginesie to, że się zrobiło w stronę faceta pierwszy krok to pikuś bo to do niego należy drugi i trzeci potencjalnie.

A tak na marginesie:

_v_ napisał/a:

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje

Zdajesz sobie sprawę, że to jest de facto to samo?
A tak swoją drogą to powiedz mi gdzie napisano, że to kobieta ma pierwsza zaprosić na randkę i inicjować seks? Daj namiar proszę...

_v_ napisał/a:

to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku

Wiesz, myślałem że oczywistym jest że to do człowieka należy decyzja w zakresie tego że:
1. Ktoś nadaje się na coś więcej niż tylko kolegę i można z nim wchodzić na sferę coraz bardziej intymną.
2. Ktoś podoba się na tyle, że warto się o niego starać.

Należy mieć oczy i rozum. Obserwować i nie ignorować alarmowych sygnałów.
Podobnie jak istnieją faceci niewarci by robić w ich kierunku jakiekolwiek kroki, obdarzać zaufaniem i dopuszczać do sfery intymnej podobnie istnieją kobiety, których nie powinno się dotykać nawet długim kijem i obdarzać jakąkolwiek atencją.
Klucz to umieć odróżnić porządnego i kulturalnego człowieka od chama, prostaka i bawidamka - bez względu na płeć.
To smutne, że tego nie dostrzegasz.

31

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Krejzolka82 napisał/a:

Dokładnie nie lubią i potem taki jegomość myśli sobie o takiej kobiecie, że desperatka, łatwa, itp.

Mała dygresja - zrobienie pierwszego kroku nie ma raczej nic wspólnego ze zdobywaniem. To jest raczej pojedynczy sygnał, bodziec, który może ewentualnie mieć ciąg dalszy.

Krejzolka82 napisał/a:

a ja uważam, że powinni razem się starać.

Z czym i ja się zgadzam i pod czym się podpisuję.

32

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Alberto Salazar napisał/a:

Mała dygresja - zrobienie pierwszego kroku nie ma raczej nic wspólnego ze zdobywaniem. To jest raczej pojedynczy sygnał, bodziec, który może ewentualnie mieć ciąg dalszy.

Ale to, że Ty tak uważasz nie znaczy, że inni tak samo uważają.

Alberto Salazar napisał/a:

Z czym i ja się zgadzam i pod czym się podpisuję.

smile

33 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-05 13:25:55)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ?

Choćby dlatego, że nikt nie jest jasnowidzem i może nie mieć pojęcia, że właśnie został wybrankiem/wybranką czyjegoś serca. Pierwszy krok powinna zrobić osoba, której ta druga się spodobała, której zależy na rozwinięciu znajomości, bez względu na płeć - i tyle w temacie. Dalszy ciąg będzie zależał od odpowiedzi...
A czekanie na pierwszy krok od kogoś, kto być może nie ma nawet pojęcia, że Ty sobie na to czekasz - to bzdura, jakich mało. Chcecie tracić czas - to traćcie smile

34 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-05 13:34:29)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Krejzolka82 napisał/a:

Ale to, że Ty tak uważasz nie znaczy, że inni tak samo uważają.

Naturalnie, każdy ma prawo do własnego zdania. Z tym, że zbyt emocjonalne pojmowanie tematu pierwszego kroku obnaża to, że w naszym społeczeństwem mamy problem z właściwym pojmowaniem natury pewnych zjawisk. Zamiast się nad czymś zastanowić albo o tym porozmawiać ludzie kierują się stereotypami.
Powiem więcej, często słyszę od kobiet że tak zostały wychowane, że śladem babcinych i maminych rad nie mają być "łatwe". Tutaj się zgodzę.
Tylko, że z moich doświadczeń żadna mama ani babcia nie wspomina kochanej córce, wnuczce, że facetowi należy rzucać kłody pod nogi, fochy, testy, bawić się z nim w jakieś gierki... albo bawić się w niedostępną. Jak więc wytłumaczyć fakt, że tak ogromna ilośc kobiet się w takie rzeczy bawi w mniejszym lub większym stopniu?
Chociaż temat niedostępności  a raczej często nieprzystępności to temat na inną nawet dłuższą rozmowę.

santapietruszka napisał/a:
Revenn napisał/a:

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ?

Choćby dlatego, że nikt nie jest jasnowidzem i może nie mieć pojęcia, że właśnie został wybrankiem/wybranką czyjegoś serca. Pierwszy krok powinna zrobić osoba, której ta druga się spodobała, której zależy na rozwinięciu znajomości, bez względu na płeć - i tyle w temacie. Dalszy ciąg będzie zależał od odpowiedzi...
A czekanie na pierwszy krok od kogoś, kto być może nie ma nawet pojęcia, że Ty sobie na to czekasz - to bzdura, jakich mało. Chcecie tracić czas - to traćcie smile

Chyba pierwszy raz od początku do końca się z Tobą zgadzam w temacie relacji damsko- męskich. big_smile

35

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
_v_ napisał/a:

tia, juz was widzę, panowie big_smile

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile

zalozymy sie? smile

Mam na myśli tutaj znak, uśmiech czy poprostu zwykłe podejście i zapytanie się o coś. O nawiązanie kontaktu a nie gapienie się w smartfona. Jak bym wiedział że dziewczyna w minimalnym stopniu jest mną zaintwresowana to nawet na ulicy łatwiej mi było jakieś zdanie sklecić.

36

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:
_v_ napisał/a:

tia, juz was widzę, panowie big_smile

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile

zalozymy sie? smile

Mam na myśli tutaj znak, uśmiech czy poprostu zwykłe podejście i zapytanie się o coś. O nawiązanie kontaktu a nie gapienie się w smartfona. Jak bym wiedział że dziewczyna w minimalnym stopniu jest mną zaintwresowana to nawet na ulicy łatwiej mi było jakieś zdanie sklecić.

Myślę, że gdyby kobieta była zainteresowana nawiązaniem znajomości to oderwałaby się od smartfona i się uśmiechnęła, ewentualnie próbowała chociaż nawiązać jakiś kontakt wzrokowy.

37

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
daenerys napisał/a:
Revenn napisał/a:
_v_ napisał/a:

tia, juz was widzę, panowie big_smile

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile

zalozymy sie? smile

Mam na myśli tutaj znak, uśmiech czy poprostu zwykłe podejście i zapytanie się o coś. O nawiązanie kontaktu a nie gapienie się w smartfona. Jak bym wiedział że dziewczyna w minimalnym stopniu jest mną zaintwresowana to nawet na ulicy łatwiej mi było jakieś zdanie sklecić.

Myślę, że gdyby kobieta była zainteresowana nawiązaniem znajomości to oderwałaby się od smartfona i się uśmiechnęła, ewentualnie próbowała chociaż nawiązać jakiś kontakt wzrokowy.


Może, no cóż...

38 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2017-02-06 20:49:09)

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Wszystko jest już jasne. i wyjaśnione : wystarczy zadbać o higienę, wyjść z domu, podejść do dziewczyny, zrobić ten pierwszy krok, porozmawiać i dziewczyna zdobyta. Coś pominąłem ?

Czas kończyć ten wątek i wiele innych podobnych na tym forum. Recepta szczęścia i sukcesu znaleziona.

Jeszcze tylko odpisując w kwestii pierwszeństwa :

_v_ napisał/a:

tia, juz was widzę, panowie big_smile

kobieta robi pierwszy krok, pierwsza zagaduje, pierwsza zaprasza na randke, pierwsza inicjuje seks - to sie okaze, ze bedzie dobra tylko do przelecenia, ale nie do zwiazku smile

zalozymy sie? smile


No ale przecież tak samo może kobieta pomyśleć o facecie który robi pierwszy krok : podszedł tylko dla seksu, jak zaproponował seks to tylko o to jedno mu chodzi. Przecież podobno mamy równouprawnienie.

Czyli dodam do powyższej recepty, że najlepiej gdy obie strony idą do siebie i spotkaja się w połowie drogi. Wtedy żadna nie podejrzewa tej drugiej, że została zaczepiona na seks.

Powodzenia wszystkim.

39

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Facet79 - ja naprawdę nie wiem, jak można tak na opak odczytywać zdania dość łopatologiczne, ale tobie się to udaje. Jest to niewątpliwy talent.

Oczywiście, że to, co wymieniasz, to nie jest PEŁNA I BEZBŁĘDNA recepta na sukces w podrywie - bo takiej recepty nie ma. Nie ma sposobu na to, by zagwarantować, że między dwójką przypadkowych ludzi "pyknie" i będzie coś z tego. Bo to zależy od mnóstwa czynników, które składają się na osobowości, upodobania, oczekiwania i potrzeby tej konkretnej dwójki. Natomiast to, co wymieniasz, to NIEZBĘDNE MINIMUM - jego posiadanie nie gwarantuje sukcesu, ale braki w nim gwarantują porażkę. No prościej to już się nie da.

Natomiast Twój argument o podchodzeniu jako pierwszy, totalnie ignoruje coś takiego, co się nazywa stereotyp. Paskudne to, ale zaprzeczać, że ma to wpływ na postrzeganie pewnych sytuacji, to jak zaprzeczać, że niebo jest niebieskie. Owszem, na szczęście już coraz mniej znam facetów, którzy otwarcie przyznają, że jak dziewczyna pierwsza zaczepia to jest łatwa/chce tylko seksu/desperatka/a ich to zniechęca, bo oni to lubią tylko zdobywać od początku do końca. Natomiast wciąż gdzieś w dziewczynach zakorzenione jest poczucie, że wychodzić z inicjatywą "nie wypada". Głupie? No głupie. Ale z dupy się nie wzięło. Za to nigdy nie słyszałam, by ktokolwiek - facet czy kobieta - stwierdził, że jak mężczyzna podchodzi pierwszy, to chce tylko seksu, czy np. że jest łatwy/desperat. W tej kwestii to chodzi nie o to, że facet podchodzi pierwszy, tylko w jaki sposób podchodzi. Jak jest kulturalny i jednocześnie pewny siebie, to wierz mi, że do żadnej z tych szufladek pasować nie będzie.

40

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
Revenn napisał/a:
Alberto Salazar napisał/a:
tamola28 napisał/a:

Najważniejsze pytanie, czy tamta dziewczyna już Ci zupełnie przeszła… Bo z tego co piszesz, miałeś z nią niezłe problemy, ale do końca nie wiadomo czy już skończyłeś tę znajomość… A gdzie szukać normalnych dziewczyn? Bez przesady, nic na siłę… smile Masz swoje pasje, może trochę bardziej męskie, ale to nie znaczy, że kobiet tam nie spotkasz. Poza tym nie można wychodzić z założenia, że kobiety są np. w salonach fryzjerskich, więc Ty tam pójdziesz i tam będziesz szukał towarzystwa... smile A próbowałeś internet? Tam jest mnóstwo osób, ja akurat miałam konto na mydwoje i tam poznałam swojego partnera, ale to raczej akurat miejsce nie do końca dla Ciebie, z tego co piszesz, to portal matrymonialny nie jest jeszcze odpowiednim miejscem dla Ciebie. Szukasz luźnej znajomości, ale taką też można znaleźć w necie, tylko na jakimś innym portalu smile Może to jest jakieś rozwiązanie dla Ciebie?

Moim zdaniem, powinno się raczej zapytać  "jak was szukać" zamiast "gdzie was szukać". Wielu ludzi pyta o miejsca czy sposoby na zagadanie "jakby to był jakieś magiczne sztuczki, które załatwią całą sprawę... a tutaj cała magia tkwi w nastawieniu do ludzi i tym jak się ich traktuje. Można być przystojnym facetem, który odnosi sukcesy i jest pełnym pasji człowiekiem, który dodatkowo chodzi w wiele ciekawych miejsc... ale jeśli wszystkie kobiety będzie traktował z góry albo wręcz stereotypowo tudzież nie będzie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą to zgadnijcie jaka jest szansa na nawiązanie fajnej znajomości albo spotkanie wybranki serca?

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ? Wielki szacun do kobiet które przerywają te stereotypy i pierwsze robią krok, mają plusa na starcie.

Całkowicie się z Tobą zgadzam, Revenn. Osobowość jest zdecydowanie najważniejsza, to kim jest ta druga osoba. Jaki ma charakter, jak pasuje do mnie, jakie mamy wspólne pasje. To są rzeczy, które dla mnie zdecydowanie są najważniejsze i dlatego też zakładałam konto na mydwoje, bo tam coś takiego właśnie jest istotne, chociażby te punkty dopasowania na tym się opierają. Ale dla mnie naprawdę wygląd zewnętrzny nie jest tak istotny, jak charakter. I faktycznie najważniejsze pytanie brzmi "jak poznawać", a nie gdzie, bo ja jak znajdziesz odpowiednią dla siebie osobą, to nie ma dla Ciebie znaczenie, czy poznałaś ją w parku, na imprezie czy u rzeźnika smile Najważniejsze, że poznałaś.

41

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
tamola28 napisał/a:
Revenn napisał/a:
Alberto Salazar napisał/a:

Moim zdaniem, powinno się raczej zapytać  "jak was szukać" zamiast "gdzie was szukać". Wielu ludzi pyta o miejsca czy sposoby na zagadanie "jakby to był jakieś magiczne sztuczki, które załatwią całą sprawę... a tutaj cała magia tkwi w nastawieniu do ludzi i tym jak się ich traktuje. Można być przystojnym facetem, który odnosi sukcesy i jest pełnym pasji człowiekiem, który dodatkowo chodzi w wiele ciekawych miejsc... ale jeśli wszystkie kobiety będzie traktował z góry albo wręcz stereotypowo tudzież nie będzie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą to zgadnijcie jaka jest szansa na nawiązanie fajnej znajomości albo spotkanie wybranki serca?

Wybranka serca czy nie dlaczego to ja mam zrobić pierwszy krok i wystawić na tacy ? Wielki szacun do kobiet które przerywają te stereotypy i pierwsze robią krok, mają plusa na starcie.

Całkowicie się z Tobą zgadzam, Revenn. Osobowość jest zdecydowanie najważniejsza, to kim jest ta druga osoba. Jaki ma charakter, jak pasuje do mnie, jakie mamy wspólne pasje. To są rzeczy, które dla mnie zdecydowanie są najważniejsze i dlatego też zakładałam konto na mydwoje, bo tam coś takiego właśnie jest istotne, chociażby te punkty dopasowania na tym się opierają. Ale dla mnie naprawdę wygląd zewnętrzny nie jest tak istotny, jak charakter. I faktycznie najważniejsze pytanie brzmi "jak poznawać", a nie gdzie, bo ja jak znajdziesz odpowiednią dla siebie osobą, to nie ma dla Ciebie znaczenie, czy poznałaś ją w parku, na imprezie czy u rzeźnika smile Najważniejsze, że poznałaś.

Poznałeś*

42

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
tamola28 napisał/a:

konto na mydwoje

Całkiem fajny portal, niestety problemy z nim te same, co z resztą - dziewczyny nie odpisują. sad
Nie nawiązuję, rzecz jasna, do przyczyn takiego stanu, które niejednokrotnie były podnoszone na tym i innych forach, ale sam fakt jednak nie przestaje boleć hmm

43

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Czy ktoś odpowiedział gdzieś w teksie na pytanie zadane przez autora ?! " gdzie Was szukać " ? bo odpowiedź typu " wszędzie" jest nieżyciowa ! przynajmniej w wieku 25+ !

44

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

A może po prostu w internecie? dużo moich koleżanek siedzi teraz na tinderze i powiem Wam, że stereotypy co do tej aplikacji po tym, jak ich słucham, to mi całkiem z głowy wybiły. one się umawiają normalnie na randki, idą na piwo, na spacer, a nie od razu na seks. I jedna z nich już jest w związku z NORMALNYM chłopakiem, którego tam poznała. Myslę, że musisz wybierać takie, które dodają normalne zdjęcia w ubraniu, jakieś wesołe, a nie w mega makijażu i z gołym biustem, to wtedy jest duża szansa na spotkanie tam własnie "dobrej" jak to okresliłeś dziewczyny smile

45

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Na tinderze kobiety sobie mogą pozwolić na normalne randki, spotkania. Ale czy przeciętny facet będzie miał tam powodzenie? Wątpliwe, laski które tam są szukają typowych przystojniaków.

46

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

W kwestii Tindera to dużo daje uporządkowanie polubionych stron na FB itp. Tinder w ten sposób dobiera ludzi. Fajnie, bo nawet takie się pokazują co mają podobne preferencje polityczne smile Zajrzałem z ciekawości i na kilkadziesiąt przejrzanych te 2 - 3 sensowne się pojawiły. Gdybym szukał dziewczyny to nie zamykałbym się na Tindera.

47

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

No i tym pytaniem, czy przeciętny facet będzie miał tam powodzenie - powielacie stereotyp. Przecież tam też się chyba dodaje jakiś opis siebie, myślę, że to nawet bardziej warto dopracować, niż zdjęcia, wbrew pozorom - bo kobiety są wrażliwe na słowa smile I nawet przeciętny facet wygra z mega przystojnym jak powiekobiecie to, co ona chce usłyszeć.

48

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

haha,  czy przeciętny facet...
wiecie co , jak tak przeglądam profile panów, to jestem aż zażenowana...
pomijam już opisy na profilach - wcale ich nie ma , albo wierszydła  , mało konkretów. Ale zdjęcia!!!  Robione w ubikacji ( w tle widać niezamkniętą deskę klozetową ) , lub oczywiście, pod palmami na Majorce, haa, pan z gołym torsem opierający sie o superlux auto...
Żadnych uśmiechow na tych zdjęciach, ponure miny jak z kryminału, panowie nie tylko nie raczą się usmiechnąć , ( życzliwie) , to w dodatku spora ich ilość robi glupie  i wulgarne miny ( panowie 40 plus) , spora ilość nawet się nie ogoli do zdjęcia albo  zadba o zarost...i te teksty - napisz , to się dowiesz..
po co, jak już sam wygląd odstręcza...
I nie mowcie panowie, że ważna jest dusza, a nie wygląd - ale fakt, że komuś nie chciało sie nawet zdjęcia, na którym wygląda korzystnie i sympatycznie , wstawić, świadczy,że on ma w czterech  literach kogoś, kto miałby się nim zainteresować.

a jak już się pan raczy odezwać, to  zasadniczo 90 procent to niewybredne " propozycje" , lub standardowe - hej, co słychać, a jak chcesz odpisac po minucie... pan zniknął na następny tydzień...

49

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)
cataga napisał/a:

haha,  czy przeciętny facet...
wiecie co , jak tak przeglądam profile panów, to jestem aż zażenowana...
pomijam już opisy na profilach - wcale ich nie ma , albo wierszydła  , mało konkretów. Ale zdjęcia!!!  Robione w ubikacji ( w tle widać niezamkniętą deskę klozetową ) , lub oczywiście, pod palmami na Majorce, haa, pan z gołym torsem opierający sie o superlux auto...
Żadnych uśmiechow na tych zdjęciach, ponure miny jak z kryminału, panowie nie tylko nie raczą się usmiechnąć , ( życzliwie) , to w dodatku spora ich ilość robi glupie  i wulgarne miny ( panowie 40 plus) , spora ilość nawet się nie ogoli do zdjęcia albo  zadba o zarost...i te teksty - napisz , to się dowiesz..
po co, jak już sam wygląd odstręcza...
I nie mowcie panowie, że ważna jest dusza, a nie wygląd - ale fakt, że komuś nie chciało sie nawet zdjęcia, na którym wygląda korzystnie i sympatycznie , wstawić, świadczy,że on ma w czterech  literach kogoś, kto miałby się nim zainteresować.

a jak już się pan raczy odezwać, to  zasadniczo 90 procent to niewybredne " propozycje" , lub standardowe - hej, co słychać, a jak chcesz odpisac po minucie... pan zniknął na następny tydzień...

To ciekawe doświadczenie. A taki zwykły gość z życzliwym uśmiechem to byłby już ok?

Pytam poważnie. smile

50

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

A co rozumiesz pod pojęciem zwykły facet? 
Bo wiesz, zwykły facet, taki Kiepski z browarem na kanapie, średnio mnie interesuje

A jeśli masz na myśli zwykłego mężczyznę o choćby jednym zainteresowaniu poza sportami wyczynowymi, piwskiem  i adrenaliną, to tak.
Aaa  i  nie nie mam na myśli zainteresowania  wyłącznie seksem wink
Najbardziej mnie śmieszy, jak pan z brzuszkiem na kilometr do przodu pisze, że jego pasją są sporty wyczynowe:D:D. Żeby nie było, brzuszek mi nie przeszkadza, ale ewidentne kłamstwo juz tak

51

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Ja na przykład jestem teraz na edarling;) Chociaż chyba dla Ciebie za stara ale myślę że inne, młodsze, normalne dziewczyny też tam są i wielu innych takich miejscach;) A uważam się za w miarę dobrą, w zależności co można przez to rozumieć, wyglądem nie straszę, chociaż może miss dzielnicy nie jestem, mam dobrą pracę, dogaduję się z ludźmi z otoczenia. Więc w ten sposób można znaleźć, więc cierpliwości;)

52

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

A ja jestem tu, na forum i wiele innych dobrych dziewczyn jest tutaj big_smile

53

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Należę do tego pokolenia nazywanego X. Kiedyś się buntowałem jak pisano o nas, że my to takie leszcze jesteśmy i rzekomo wszystko nam lata koło tyłka.

Ale z otoczenia wnoszę, że niestety coś w tym jest, szkoda.

54

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

tu "dobra" dziewczyna ;D siedzę przed kompem i czekam na "dobrego " faceta :DDD

Odp: Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Sporo dziewczyny z internetu zastanawiają czy spotkać z facetem.. dlatego się boją i potrzebują poczucia bezpieczeństwa.
Jestem osobą niesłyszącą, pytam gdzie są dobre dziewczyny którzy nie przeszkadzają osób niesłyszących? czy tu są takie kobiety? smile
Chciałbym poznać kogoś przez internet, gdy jest odważna i dobra dziewczynę.. pozdrawiam serdecznie smile

Posty [ 55 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Dobre dziewczyny - gdzie was szukać?? :)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024