Cześć jestem tu nowa i mam nadzieję, że trafiłam w dobre miejsce.
Od października myślałam czy zapisać sie na forum czy nie i stwierdziłam, że musze sie wygadać ponieważ dłużej już tak nie mogę.Jest mi tak głupio,tak bardzo wstyd, że byłam taka bezmyślna i naiwna.Mam 22 lata i jestem w 6 mies ciąży. Zacznę od początku po 3 letnim związku pełnym kłótni i przemocy zostawiłam mojego partnera i wróciłam do rodzinnego domu, wtedy zaczęłam rozmawiać z panem X który jest kilka lat starszy i z którym znamy sie ponad 4 lata od słowa do słowa po pewnym czasie już sie spotykaliśmy, nie zawsze sie zabezpieczaliśmy i po 2 mies okazało sie, że jestem w ciąży.Były łzy, strach i pytania co dalej, on obiecal,że będzie sie troszczył , że nas nie zostawi tak było do czasu, do czasu aż ja po 2 tyg od wykonania testu zaczęłam sie źle czuć, całymi dniami wymiotowałam lub spałam czułam sie koszmarnie.On tylko wracał z pracy, robił mi herbate i dalej oglądał telewizje gdy ja zwijałam sie z bólu na podłodze, nie przytulał mnie, nie robił nic.Dwa razy trafiłam do szpitala było mi wstyd przed koleżankami na sali gdy pytały czy przyjdzie ktoś do mnie a ja mówiłam , że nie ponieważ pewnie ma dużo pracy(tak na prawde siedział w domu) po drugim razie powiedziałam mu , że mam tego dosyć, że ma gdzieś i mnie i Maluszka wiec wracam do mamy mówił, że mam zostać, że będzie inaczej wróciłam do domu i zaczęłam płakać, że spotyka to akurat mnie, wiele znajomych ma dzieci ale ich ojciec dziecka nie zostawił gdy potrzebowały go najbardziej.Napisał dopiero po ponad tygodniu co u mnie i to tyle.Próbowałam z nim rozmawiać wiele razy za każdym razem dochodzi do kłótni ja po prostu czuje, że on mnie nienawidzi ponieważ ja sie go czepiam i krytykuje a twierdzi tak ponieważ sie rozpłakałam kilka razy, że tak mało sie intersuje synkiem.Płacze prawie codziennie , codziennie też przed snem płacze i głaszcze brzuszek przepraszajac synka, że przeze mnie będzie miał takie życie i taka rodzine, chociaż każde pieniążki jakie zdobęde przeznaczam na rzeczy dla synka to nie stać mnie na nowe, śliczne ubranka, kupuje je w second handzie, wózek mam używany a na łóżeczko mnie nie stać jak na razie a już tak mało czasu.Jak próbuje rozmawiać z ojcem dziecka to najpierw mówi, że dołoży jak wymieniam czego brakuje to mówi , że zrobi jak bedzie chciał, że to nie jego dziecko , chce testów, że chce go naciągnać na pieniądze ( chociaż pisze żeby sam kupił rzeczy) a na końcu dodaje, że mam sie odpier i zatruwać życie komuś innemu.Wiem, że ludzie krzywo na mnie patrza( wyglądam na 16 lat) ,znajomi sie śmieją, że zostałam sama, że to "dziecko z wpadki", ja nadal mam nadzieje, że może on mnie i synka kiedyś pokocha.Czuje sie taka samotna i odrzucona , nie chce żeby moj malutki synek miał smutna mame, która ciągle płacze.Najbardziej mi smutno, że nie mam komu mówić jak rośnie, jak bardzo sie z niego ciesze, gdy sie rusza nie mam kogo zawołać, żeby też to poczuł i sie z tego cieszył, zostałam z synkiem tylko ja i nikt więcej
A czy masz jakieś wsparcie od swojej rodziny? Takie, że ktoś faktycznie rozumie Ciebie, chce Tobie jakoś pomóc?
Mieszkam z mama, rodzeństwem i jej partnerem, jeszcze sie nie zdarzyło żeby od sierpnia (czyli od momentu w którym im powiedziałam) ktoś z nich zapytał mnie jak sie czuje, jak dziecko lub co z jego ojcem.U mnie jest to raczej na zasadzie, że sobie tu mieszkam, siedze sama cały dzień a wieczorem gdy mama wróci pytam jej tylko czy trzeba przygotować obiad i co u niej.Nie żądam od niej nic i obiecałam że po porodzie znajdę pracę jak najszybciej i się wyprowadzę i tak jestem jej wdzięczna,że moge tutaj mieszkać.Na święta poprosiłam ją żeby w prezencie mi dała rzeczy dla dziecka, bo ja sama nic nie potrzebuje a tak to raczej nie wiele kogoś obchodze, ostatnio miałam straszny dołek i przez cały tydzień nikt nawet nie zapukał do mnie sprawdzić czy żyje i czy wszystko jest ok.Mam dni że nie chce mi sie żyć ale musze dla synka.
To faktycznie wsparcie cudowne...
No nic, czyli nie masz nikogo, ale masz synka i na tym musisz się skupić. Nie rób jemu i sobie krzywdy płaczem i zamartwianiem się - to może i oczyści Cię w jakiś sposób, ale niewiele zmieni.
Moim zdaniem na początek musisz załatwić jakoś sprawę z ojcem dziecka. Nie możesz pod każdym względem zostać z tym sama.
Czytam post,i serce się kroi z bólu.Wiem,że to co napiszę może być banałem,ale proszę-zadbaj o siebie i dzieciątko.Nie płacz-maluszek odczuwa Twoje emocje,i może być płaczliwy.Zadbaj o finanse dla synka-poprzez wystąpienie o alimenty.Może też dostaniesz je na siebie.To nic takiego,że kupujesz rzeczy używane,nie trzeba ich aż tak wiele.Synek szybko będzie rósł.Chciałabym Cię wesprzeć,dodać otuchy,siły.A gdzie mieszkasz?A
Po porodzie wnieś sprawę o alimenty.
Również do mopsu wnieś o becikowe i o 500plus oraz o 1000zł które będziesz otrzymywać przez rok co miesiąc.
Finansowo powinnaś dać sobie radę, jeśli to wszystko pozałatwiasz.
Ciężko będzie Ci po porodzie bez pomocy innych pójść do pracy.
Jesteś dorosła, mleko się rozlało, jest to jednak niezła szkoła życia dla Ciebie.
Trzymam kciuki.
Cześć
jestem tu nowa i mam nadzieję, że trafiłam w dobre miejsce.
Od października myślałam czy zapisać sie na forum czy nie i stwierdziłam, że musze sie wygadać ponieważ dłużej już tak nie mogę.Jest mi tak głupio,tak bardzo wstyd, że byłam taka bezmyślna i naiwna.Mam 22 lata i jestem w 6 mies ciąży. Zacznę od początku po 3 letnim związku pełnym kłótni i przemocy zostawiłam mojego partnera i wróciłam do rodzinnego domu, wtedy zaczęłam rozmawiać z panem X który jest kilka lat starszy i z którym znamy sie ponad 4 lata od słowa do słowa po pewnym czasie już sie spotykaliśmy, nie zawsze sie zabezpieczaliśmy i po 2 mies okazało sie, że jestem w ciąży.Były łzy, strach i pytania co dalej, on obiecal,że będzie sie troszczył , że nas nie zostawi tak było do czasu, do czasu aż ja po 2 tyg od wykonania testu zaczęłam sie źle czuć, całymi dniami wymiotowałam lub spałam czułam sie koszmarnie.On tylko wracał z pracy, robił mi herbate i dalej oglądał telewizje gdy ja zwijałam sie z bólu na podłodze, nie przytulał mnie, nie robił nic.Dwa razy trafiłam do szpitala było mi wstyd przed koleżankami na sali gdy pytały czy przyjdzie ktoś do mnie a ja mówiłam , że nie ponieważ pewnie ma dużo pracy(tak na prawde siedział w domu) po drugim razie powiedziałam mu , że mam tego dosyć, że ma gdzieś i mnie i Maluszka wiec wracam do mamy mówił, że mam zostać, że będzie inaczej wróciłam do domu i zaczęłam płakać, że spotyka to akurat mnie, wiele znajomych ma dzieci ale ich ojciec dziecka nie zostawił gdy potrzebowały go najbardziej.Napisał dopiero po ponad tygodniu co u mnie i to tyle.Próbowałam z nim rozmawiać wiele razy za każdym razem dochodzi do kłótni ja po prostu czuje, że on mnie nienawidzi ponieważ ja sie go czepiam i krytykuje a twierdzi tak ponieważ sie rozpłakałam kilka razy, że tak mało sie intersuje synkiem.Płacze prawie codziennie , codziennie też przed snem płacze i głaszcze brzuszek przepraszajac synka, że przeze mnie będzie miał takie życie i taka rodzine, chociaż każde pieniążki jakie zdobęde przeznaczam na rzeczy dla synka to nie stać mnie na nowe, śliczne ubranka, kupuje je w second handzie, wózek mam używany a na łóżeczko mnie nie stać jak na razie a już tak mało czasu.Jak próbuje rozmawiać z ojcem dziecka to najpierw mówi, że dołoży jak wymieniam czego brakuje to mówi , że zrobi jak bedzie chciał, że to nie jego dziecko , chce testów, że chce go naciągnać na pieniądze ( chociaż pisze żeby sam kupił rzeczy) a na końcu dodaje, że mam sie odpier i zatruwać życie komuś innemu.Wiem, że ludzie krzywo na mnie patrza( wyglądam na 16 lat) ,znajomi sie śmieją, że zostałam sama, że to "dziecko z wpadki", ja nadal mam nadzieje, że może on mnie i synka kiedyś pokocha.Czuje sie taka samotna i odrzucona , nie chce żeby moj malutki synek miał smutna mame, która ciągle płacze.Najbardziej mi smutno, że nie mam komu mówić jak rośnie, jak bardzo sie z niego ciesze, gdy sie rusza nie mam kogo zawołać, żeby też to poczuł i sie z tego cieszył, zostałam z synkiem tylko ja i nikt więcej
Wiem że to Cię nie pocieszy, ale w życiu mamy do przejścia wiele pięknych ścieżek. Czeka nas wiele spacerów po ukwieconych łąkach. Ale Ty akurat jesteś w momencie kiedy jest czas przejścia nad przepaścią, do tego w burzy z piorunami.
Jednak co nas nie zabije to nas wzmacnia. Zadbaj o sprawy formalne i finansowe. Nie myśl o powrocie do tej kanalii. On nie jest Ciebie wart. Walcz o siebie i dziecko. Czeka Cię święty i piękny czas macierzyństwa. Nie daj sobie tego czasu odebrać. Jak tu już dziewczyny pisały, państwo zadba o twoje finanse. Idź do sądu po alimenty. Wszystkie rzeczy dla dziecka kupuj na rachunek. To są wydatki tak twoje, jak tatusia.
Nie wstydź się tego, że kupujesz w second handzie. Wbrew pozorom wielu ludzi tak robi. Wiele rzeczy można dostać za darmo. Nie wstydź się ich przyjąć. Chodzi o dobro twojego maluszka, a nie o unoszenie się fałszywą dumą.
Skomplikowałaś sobie życie, ale to nie musi oznaczać, że je utraciłaś. Pamiętaj, że po każdej burzy musi wyjść słońce. Bóg po okresach próby zawsze znów zsyła pokój.
Trzymam kciuki żebyś była szczęśliwa.
Dziwna ta sytuacja. Mieszkasz z rodzeństwem i przez tydzień się nie widzicie?
Twoja sytuacja nie jest tragiczna - wstań już z kolan, wyprostuj się i walcz bo masz dla kogo!
Przede wszystkim musisz napisać wniosek do sądu o udzielenie zabezpieczenia przyszłych roszczeń alimentacyjnych. Jeżeli uda Ci się uwiarygodnić, że tatuś jest tatusiem (świadkowie, sms, zdjęcia, cokolwiek co potwierdzi, że w tamtym czasie mieszkaliście razem lub utrzymywaliście 'bliskie relacje') to należą się na Ciebie pieniądze za 3 miesiące przed porodem oraz 3 miesiące po porodzie na Ciebie i maluszka. Po urodzeniu złożysz osobny pozew o alimenty.
Pozew należy złożyć do Sądu Rejonowego Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w miejscowości zamieszkania ojca. Możesz go napisać na zwykłej kartce z zeszytu, złożenie go nic nie kosztuje. Do pozwu dołącz wszystkie rachunki, faktury za ubranka, mebelki, badania czy witaminy, kopie wszystkiego co masz i co związane jest z Twoim utrzymaniem i ciążą. Koniecznie zdobądź zaświadczenie o zarejestrowaniu w urzędzie pracy jako bezrobotna bez praw do zasiłku oraz przedstaw ewentualnie zarobki Twojej mamy na dowód Twojej sytuacji finansowej. Im więcej podasz dowodów (rachunki za mieszkanie, pożywienie inne potrzebne opłaty) na to, że nie opływasz w luksusach tym lepiej. Pozew składasz w 3 takich samych kopiach (jedna dla tatusia, druga dla sądu, trzecia dla Ciebie na potwierdzenie).
_________________________________________________
Przykład takiego pozwu, koniecznie uzupełnij go jak najbardziej dokładnie. Opisz wasze relacje, to jak teraz mieszkasz i z czego się utrzymujesz i jak żyje ojciec dziecka to bardzo ważne aby sąd nie miał wątpliwości:
Miejscowość, dnia …................
Do
Sądu Rejonowego
Wydział Rodzinny i Nieletnich
w …................
Powódka: ….......[TY]..................
Pozwany: ….......[ON]..................
Wartość przedmiotu sporu:
[suma której żądasz 3 msc przed i 3 msc po porodzie] zł
WNIOSEK
o udzielenie zabezpieczenia przyszłych roszczeń alimentacyjnych
W oparciu o art. 754 kpc wnoszę o udzielenie zabezpieczenia przyszłych roszczeń alimentacyjnych związanych z ustaleniem ojcostwa przez zobowiązanie pozwanego [imię i nazwisko tatusia] do wyłożenia kwoty [wyliczasz ile kosztuje Twoje utrzymanie miesięcznie - powiedzmy 1000 zł/msc] 3000 zł stanowiącej równowartość kosztów utrzymania powódki przez trzy miesiące w okresie poprzedzającym poród oraz [znów wyliczasz +/- że średnio ok 400 zł na miesiąc powinno pomóc Ci zakupić maluszkowi wszystko co potrzeba, pieluszki,witaminy, kosmetyki, badania, ubranka, mleko modyfikowane] 1200 zł na utrzymanie mającego się urodzić dziecka przez okres pierwszych trzech miesięcy.
Uzasadnienie
Strony pozostawały ze sobą w związku konkubenckim od XXXXXXXXXXXr. W okresie tym – do dnia ….............. utrzymywali pożycie cielesne. W okresie tym powódka nie utrzymywała kontaktów z innymi mężczyznami.
Wynikiem pożycia cielesnego powódki z pozwanym jest ciąża, której spodziewany termin rozwiązania wypada na XXXXXXXXXXXXXXX.
Dowód: zaświadczenie lekarskie z dnia ….............., świadkowie (imię, nazwisko, adres!) na potwierdzenie faktu, że mieszkaliście razem, sms, zdjęcia cokolwiek co uwiarygodni, że w okresie poczęcia byliście "parą".
Pozwany (nie) przeczy temu, że obcował cieleśnie z powódką, lecz (nie) poczuwa się do obowiązku łożenia na utrzymanie matki i utrzymanie mającego urodzić się dziecka. Strony od dnia …............ nie zamieszkują wspólnie.
Według powódki na jej utrzymanie będzie potrzebna kwota około [1000 zł] miesięcznie. Powódka nie jest w stanie zabezpieczyć samodzielnie swoich kosztów utrzymania w okresie poprzedzającym poród, bowiem jest osobą niepracującą, zarejestrowaną w urzędzie pracy bez prawa do zasiłku i pozostaje na utrzymaniu swojej matki.
Dowód: zaświadczenie z urzędu pracy, że jesteś zarejestrowana, zaświadczenie o zarobkach mamy, rozliczenie ile mama wydaje na opłaty.
Dla dziecka, po jego urodzeniu, będzie niezbędna kwota 400 zł miesięcznie. Powódka nie będzie w stanie sama pokryć tego wydatku.
Pozwany jest XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX(zawód/wykształcenie/etc świadczące o tym, że zarabia bądź stać go na to aby Wam cokolwiek pomóc). Może on zatem zapłacić wymienione kwoty w trybie zabezpieczenia.
…...................
Załączniki:
1) zaświadczenia lekarskie (karta ciąży, badania etc.),
2) zaświadczenie z urzędu pracy
3) rachunki za poniesione koszty wyprawki (etc.)
4) odpisy wniosku i załączników
_____________________________________________________
Nie zwlekaj z tym pismem i nie licz na to, że nagle mu się odmieni! Od złożenia pisma do otrzymania pieniędzy minie trochę czasu a jak sama widzisz Twój Skarb nie ma jeszcze łóżeczka - nie ma na co czekać!
Ponadto od urodzenia dziecka należeć Ci się również będzie co miesiąc 500 zł dopóki nie przekroczysz dochodami 800 zł miesięcznie na osobę i przez rok jako bezrobotnej należeć Ci się będzie kosiniakowe czyli 1000 zł/msc. Dasz radę!
Będziesz wspaniałą mamą tylko błagam nie odpuszczaj facetowi. Pieniądze przy dziecku zawsze się przydadzą a alimenty na dziecko to jego psi obowiązek jeżeli nie chce wspólnie z Tobą wychowywać swojego Synka. Jeżeli Twoja sytuacja materialna się poprawi i uznasz, że dasz sobie radę bez jego łaski to załóż dziecku konto i niech ojciec dziecka tam przelewa środki.
Powodzenia!
Sytuacja jest trudna ale nie tragiczna zawalcz o siebie dziewczyno bo nikt za Cb tego nie zrobi. 1 Przestan czekac az ten twoj przyjmie cie łaskawie z powrotem, jak cie doceni i zacznie szanowac to tak a jak nie to niech spada. 2 po urodzeniu twoje dochody 1000+ 500 plus i rodzinne okolo 90 zl i alimenty najmniej z 300 zl . Razem okolo 2 tys dasz rade nawet cos wynajac. Studiujesz? Jesli tak to zapomoga z uczelni i becikowe jeszcze.zaloz konto w banku jakis debet z 500zl na najciezsze momenty. Dasz rade, badz silna.
I nie wracaj do niego tak po prostu, pokaz mu, ze sie szanujesz i to ze jestes w ciazy i potrzebujesz pomocy i opieki to nie znaczy ze on moze Cie trakaktowac jak scierke. On to wykorzystuje, ze jestes od niego zalezna i nosisz jego dziecko. W przeciwnym razie wrocisz a on Cie bedzie wyrzucal ot tak bo mu sie uwidzi,wyzywal sie na tobie i mial tylko do seksu. Wiem ze to straszne co pisze ale tez po trochu to przeszlam i wiem ze musisz byc niezalezna, byc moze ten twoj jest po prostu nieodpowiedzialny i z czasem zobaczy co traci a jak nie ty musisz liczyc tylko na siebie, zeby dziecko mialo normalny dom.
Effy - siłą niczego nie zdziałasz,jedynym wyjściem jest poczekać do porodu i już po podać gamonia do Sądu o alimenty,a jeśli będzie chciał testów na ojcostwo to Sąd mu je zleci. W tej chwili niczego nie zdziałasz i radziłabym Ci abyś się uspokoiła, bo urodzisz nerwowe dziecko,a tego chyba nie chcesz? każdy stres, nerwy,płacz to wszystko przechodzi na Twoje nienarodzone dziecko.Jeśli chcesz mieć zdrowego synka,zacznij dbać o siebie,nie oglądając się na kogoś,kto prawdę mówiąc nie zasługuje na miano "OJCA" i ja osobiście nie widzę w przyszłości,tego faceta u Twojego boku,bo całe życie będziasz płakać,a co za tym idzie będziesz nieszczęśliwa. Dasz radę sama wychować dziecko, kobiety są silniejnsze niż nam samym może się wydawać. Też miałam małe (dwoje) dzieci kiedy owdowiałam i dałam radę.Dzisiaj same są rodzicami i wszystko jest w porządku.Podobnie będzie i u Ciebie,tylko nie wolno Ci się poddawać. A o alimenty - czy chcesz,czy nie - będziesz musiała zawalczyć w Sądzie,zresztą dzisiaj Państwo też w pewnym sensie pomaga,to i Ty dostaniesz taką pomoc,a po drugie są także różne Instytucje pomagające samotnym matkom. Będzie dobrze. Trzymaj się.
Masz nadzieję, ze on Was pokocha? Miej nadzieję, ze synka pokocha a Ty zapomnij o nim...proszę!!! Trochę umiem się wczuć w Twoją sytuację, bo moja ciąża też opiera się na płaczu i smutku. Ale ciągle sobie powtarzam, że ten mały mężczyzna musi mieć silną i radosną mamę. trochę na pewno hormony utrudniają Ci funkcjonowanie, ale wiesz co ja np oglądałam komedie, żeby się pośmiać, chodziłam na długie spacery, żeby nie siedzieć i nie myśleć. Pozwalałam sobie w ciągu dnia na trochę płaczu, ale potem się ogarniałam i starałam się robić inne rzeczy. Nie masz jakiejś chociaz jednej koleżanki? Sprawy sądowe zostaw na czas po narodzeniu dziecka, a teraz ciesz się tym czasem. Ja za 2-3 tygodnie rodzę i teraz żałuję, że tyle czasu spędziłam na płaczu, zamartwianiu się i nerwach. tego pięknego czasu nikt Ci nie zwróci!!!
Skąd jesteś?