Cześć Wam. Zwracam się do Was z problemem.
Trzy miesiące temu poznałam mężczyznę, był świeżo po rozstaniu po 5 letnim związku. Nagle świata poza mną nie widział. Adorował mnie, był cały czas, interesował się mną, pokazywał, że jestem dla niego najważniejsza, mówił, że się we mnie zakochał. Nagle kontakt zaczął się urywać, a ja oczywiście zaczęłam się starać bardziej popełniając duży błąd. Zrobiłam mu nawet scenę zazdrości, co nie było fair. On stwierdził, że nie jest gotowy na żadne związki, że teraz chce się wyszaleć, i chce być ze mną w porządku i się nie angażować. Niestety ja zdążyłam się już zaangażować i nie mogę zrozumieć dlaczego nagle zmienił zdanie, dlaczego nagle imprezy i alkohol stały się ważniejsze. Oboje mamy po 23 lata. Jak się pozbierać, jak o tym nie myśleć?
2 2017-01-13 12:25:44 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-01-13 12:28:20)
Cześć Wam. Zwracam się do Was z problemem.
Trzy miesiące temu poznałam mężczyznę, był świeżo po rozstaniu po 5 letnim związku. Nagle świata poza mną nie widział. Adorował mnie, był cały czas, interesował się mną, pokazywał, że jestem dla niego najważniejsza, mówił, że się we mnie zakochał. Nagle kontakt zaczął się urywać, a ja oczywiście zaczęłam się starać bardziej popełniając duży błąd. Zrobiłam mu nawet scenę zazdrości, co nie było fair. On stwierdził, że nie jest gotowy na żadne związki, że teraz chce się wyszaleć, i chce być ze mną w porządku i się nie angażować. Niestety ja zdążyłam się już zaangażować i nie mogę zrozumieć dlaczego nagle zmienił zdanie, dlaczego nagle imprezy i alkohol stały się ważniejsze. Oboje mamy po 23 lata. Jak się pozbierać, jak o tym nie myśleć?
JustBe, jesteś teraz w podobnej sytuacji, w jakiej znalazł się twój partner 3 miesiące wcześniej, tj. zakończył się związek, na którym ci zależało. Pozostała pustka, poczucie zagubienia, tęsknota i chęć przeciwdziałania tym nieprzyjemnym uczuciom.
Niektórzy (więcej osób niż ci się wydaje) sądzą, że najlepiej zakleić dziurę po poprzednim związku PLASTREM. I ciebie właśnie to spotkało. Stałaś się plastrem, czyli zagłuszaczem nieprzyjemnych doznań i zapchajdziurą po tamtym związku. W jakimś stopniu uśmierzyłaś ból i stałaś się pocieszycielką.
To taka nauka dla ciebie na przyszłość, żeby nie wchodzić w związki z kimś, kto jest świeżo po rozstaniu, bo można stać się plastrem na zranione serduszko zamiast prawdziwym wyborem. Ty zaangażowałaś się w ten związek, nie będąc świadoma, jaką pełnisz rolę a on leczył się twoim kosztem po rozstaniu z długoletnią partnerką. Pewnie teraz, gdy stałaś się za bardzo wymagająca i roszczeniowa, to stwierdził, że to jednak nie to, czego by chciał od plasterka.
Niestety, takie związki bardzo rzadko kończą się happy endem. Tylko teraz ty nie skrzywdź jakiegoś faceta, wchodząc z nim związek, żeby uleczyć swoje złamane serce.
3 2017-01-13 16:25:58 Ostatnio edytowany przez Dunkis (2017-01-13 16:26:14)
Znajdzie się lepszy... a na pewno będzie inny
Po prostu przydałaś mu się na otarcie łez po związku. Fajna odskocznia, nie myślał o byłej, o tym co się stało. Błędem było zaangażowanie się, ale jednocześnie nie jesteś w stanie tego do końca zatrzymać. Następnym razem po prostu nie wskakuj we wszystko tak szybko, pozwól, żeby relacja się rozwijała. Nie będzie to tak bolało, gdy ktoś zachowa się podobnie.
Cześć Wam. Zwracam się do Was z problemem.
Trzy miesiące temu poznałam mężczyznę, był świeżo po rozstaniu po 5 letnim związku. Nagle świata poza mną nie widział. Adorował mnie, był cały czas, interesował się mną, pokazywał, że jestem dla niego najważniejsza, mówił, że się we mnie zakochał. Nagle kontakt zaczął się urywać, a ja oczywiście zaczęłam się starać bardziej popełniając duży błąd. Zrobiłam mu nawet scenę zazdrości, co nie było fair. On stwierdził, że nie jest gotowy na żadne związki, że teraz chce się wyszaleć, i chce być ze mną w porządku i się nie angażować. Niestety ja zdążyłam się już zaangażować i nie mogę zrozumieć dlaczego nagle zmienił zdanie, dlaczego nagle imprezy i alkohol stały się ważniejsze. Oboje mamy po 23 lata. Jak się pozbierać, jak o tym nie myśleć?
Odkochanie zabierze znacznie więcej czasu niż zakochanie. Na razie polecam czytać od początku wątek :http://www.netkobiety.pl/t67911.html. Czytaj ze szczególną uwagą posty thepass'a, icemen'a, zyczliwwego i elle88.
[post przeniesiony]
Cześć netkobietki i netfaceci.
4 lata temu spotykałam się z mężczyzną, spotykaliśmy się parę miesięcy, było to szybkie i burzliwe uczucie. Długo zajęło mi ogarnięcie się po tej znajomości, byłam bardzo zauroczona i długo pracowałam nad tym, żeby jakoś bez niego żyć.
Po dość długim braku kontaktu odezwał się, utrzymujemy kontakt ze sobą od półtora roku (mamy po 27 lat). Dużo ze sobą rozmawiamy, dużo czasu poświęciliśmy na omówienie tego, co wtedy nam nie wyszło i różne deklaracje pomiędzy wierszami. Zdażyło nam się w tym czasie parę razy ze sobą przespać. Niemniej on przez te wszystkie lata jest w związku. Mówi mi że mu się nie układa z nią (mam info od innych wspólnych znajomych że im też to mówi) niemniej nie zrobił nic w kierunku zakończenia tego. Dobrze mi się z nim rozmawia, dobrze spędza czas, ale wiem że sytuacja jest chora. Po takim czasie bez kontaktu świetnie sobie bez niego radziłam, jednak z nim wróciły wszystkie uczucia i zdałam sobie sprawę, że przez 4 lata nie zbudowałam żadnego związku ponieważ żaden kandydat na partnera nie wypadał w moich oczach jak on.
Półtora roku to też długo okres, żeby zmęczyć się obecnym stanem rzeczy, ale boli mnie myśl o zakończeniu tego.
Co byście w moim przypadku zrobili? Wiem że poprostu urwanie kontaktu byłoby logiczne, ale pozostanę wtedy z nadzieją 'co by było gdyby'. Czy dobrym pomysłem jest przekazanie mu wszystkiego co czuje i dopiero rozstanie?
Myślę że to by mi pomogło zamknąć rozdział z wiedzą że zrobiłam wszystko co mogłam, jednak nigdy nie byłam w takiej sytuacji i boje sie, że to będzie boleć bardziej niż zakończenie tej chorej sytuacji bez słowa. Proszę, powiedzcie co o tym sądzicie.