Trochę minęło, odkąd tu ostatni raz zaglądałem. Widzę, że są nowe posty i kilka, które mi umknęły.
Tom94 napisał/a:Jak jesteś młodszy i do tego masz wygląd typowego nastolatka
A czy ja gdzieś napisałem, że mam wygląd typowego nastolatka? Napisałem, że mam chłopięce rysy twarzy. Ludzie mówią, że dają mi 20 lat, w monopolowym też mnie o dowód nie pytają, więc daleko mi do „typowego nastolatka”.
Tom94 napisał/a:to niemalże na pewno jesteś u niej zakwalifikowany jako samiec gorszej kategorii, zapewne nawet pojęcie faceta w jej oczach ciebie nie dotyczy.
[…]
także ja bym nie ryzykował z tym kinem czy wyjściem na piwo bo zapewne taka propozycja od twojej osoby będzie dla niej zwyczajnie niesmaczna.
Ubawiłem się. To, że w twoim przypadku takie propozycje są odbierane wśród lasek jako „niesmaczne” i tak cię kwalifikują, nie oznacza, że tak samo będzie u innych.
Twoja rada brzmiałaby lepiej i może byłaby przydatna, gdyby nie fakt, że 3 lata temu założyłeś tu temat o tym, że nigdy nie miałeś dziewczyny, a niedawno pisałeś, że do tej pory nie udało ci się żadnej znaleźć i skończyłeś z szukaniem.
Skąd więc u ciebie płyną te mądrości? Nigdy nie miałeś dziewczyny, ale najwięcej masz tu w tych kwestiach do powiedzenia sądząc po liczbie postów. Sorry, ale jakoś nie potrafię brać takich rad na poważnie.
Z reguły na takich forach ludzie wspierają, dodają otuchy, ty robisz na odwrót i wolisz podcinać takim osobom skrzydła – nie rób nic, nie warto, na pewno się nie zgodzi, daruj sobie itd.
W moim przypadku ci się nie udało.
Kolejny post, który mnie ujął:
Gary napisał/a: Zapewne przy niej udajesz aseksualnego kolesia, którego tylko zeszyt i zadania interesują...
No nie. Lubię też obgryzać skuwkę od długopisu.
Gary napisał/a: w głowie układasz scenariusze jakim to Ty nie będziesz kasanową, a w realu jesteś cichą myszką chowającą się pod miotłą, byle tylko nie została zauważona
Często sobie wyobrażam, że jestem jak ten przesłodki Leonardo DiCaprio, który tak finezyjnie wyrywał laski w „Złap mnie, jeśli potrafisz” i zawsze siadam w ostatniej ławce za filarem, żeby inni mnie nie widzieli. Jak nie ma filaru, to nakrywam głowę kapturem. Ogólnie jestem mistrzem kamuflażu.
Gary napisał/a: A co się będzie umawiać z obcym kolesiem, którego nawet nie zna, a na zajęciach chrzanił coś o zadaniach w zeszycie
Nie tylko. Recytowałem też Pana Tadeusza, słyszałem, że laski to kręci.
Gary napisał/a:Eeee... twoja prawiczkowa głowa
Gary napisał/a: CZuję, żejesteś prawiczkiem
Niestety… Tylko raz udało mi się podejrzeć kuzynkę pod prysznicem. To był jedyny raz, kiedy widziałem kobietę nago.
Gary napisał/a:Pewnie... myszka pod miotłą nikogo nie zna. Bo by się musiała odwaażyć spod tej miotły wyjść na wolną przestrzeń, gdzie nie czuje się komforotowo. Chicałaby by być lew, ale łatwo... a tak się nie da.
Na facebooku mam tylko 35 znajomych z czego połowa to rodzina, a reszta to moi internetowi kumple, z którymi naparzam w gry 
Bosssszzz... a jeśli ona już kiedyś miała seks? Rany... co będzie?
Wtedy się upiję z rozpaczy i zamówię prostytutkę.
Jak widzisz, ja też umiem w sarkazm. Rozumiem, że chciałeś tym pomóc, ale opanuj to, bo niektórym to nie pomoże. Wezmą cię za buca i oleją to, co napisałeś, a trochę się nad tym napracowałeś.
I niestety, nie trafiłeś.
Zaskoczę cię kolego, prawiczkiem nie jestem od dawna. Do ciapy, która boi się odezwać nawet do pani stojącej w sklepie za ladą, czy kujona, dla którego nie istnieje nic poza zeszytem też bardzo mi daleko.
Może tytuł tego tematu zasugerował, że jestem skończonym przegrywem, który nie potrafi rozmawiać z ludźmi, ale tak nie jest.
Co do snucia scenariuszy o byciu kasanową, z tego też już wyrosłem. Teraz bardziej mam problem z idealizowaniem lasek i to mnie w tym przypadku zgubiło, stąd ten temat.
Zrobiłem z niej ideał, nie zwracając uwagi na jej wady i zacząłem się bać, że się sparzę. Odezwały się moje kompleksy i straciłem pewność siebie, ale poradziłem sobie z tym.
Nie widuję jej zbyt często (raz na 2-3 tyg), więc miałem czas, żeby ochłonąć i zabrać się za to inaczej.
Zacząłem zauważać jej wady w wyglądzie i zachowaniu. Mimo, że jest ode mnie starsza, to czasem zachowuje się dziecinnie, z wyglądu raczej szczególnie się nie wyróżnia i podobnie jak u mnie raczej ciężko stwierdzić, że ma tyle lat, ile ma, więc pewność siebie wróciła.
Wcześniej rozmawiałem z nią, ale niewiele. Nie byłem przy tym spięty, pot nie leciał mi po czole, więc też pudło. Choć fakt, żadnych znaków, że mi się podoba jej nie dawałem.
Ostatnio udało mi się wreszcie z nią pogadać i wyjść poza mury uczelni. Najpierw napisała do mnie na FB, bo znów urwała się z zajęć i chciała się dowiedzieć co ją ominęło. Ja też je z początku olewałem, więc akurat teraz byłem jednym z nielicznych, który na nich został z przymusu i tylko do mnie miała kontakt, więc chwilę popisaliśmy, nic specjalnego. Nie lubię rozmów przez FB.
Następnego dnia mieliśmy dłuższe okienko, więc wyciągnąłem ją i inną dziewczynę, z którą często się buja do knajpy. Pogadaliśmy na luzie we trójkę na różne tematy, trochę się pośmialiśmy. Zwróciła uwagę, że jestem uprzejmy, bo przepuszczałem ją w drzwiach, czego inni faceci nie robili, jeden nawet wepchnął się na chama przed nią.
Rozmawiając z nią, patrzyłem jej w oczy i zauważyłem, że ją to peszy. Z jednej strony wygląda na osobę otwartą, ale bywa trochę nieśmiała.
Teraz mam jedynie problem z dalszym zagadaniem, bo nie mam do niej numeru. Pozostaje mi albo czekać 3 tyg, albo zagadać na tym nieszczęsnym FB, którego nie lubię, a już na pewno nie lubię w ten sposób proponować żadnych spotkań. Wolę widzieć lub słyszeć czyjąś reakcje, a takie internetowe gadki zabijają to wszystko i pisząc z kimś czuję się bardziej niezręcznie niż w rozmowie face-to-face, z którą nie mam jakichś większych problemów.