On ma 30 lat ja 25.
Chodzi o to ze od dluzszego czasu krecimy i ogolnie jest bajka...widzileismy sie w sylwestra bylo cudownie w sumie spedzilismy 3 dni. Ale mam z nim problem....jak to zazwyczaj bywa ludzie jak sie sobie podobaja to sie spotykaja zeby zobaczyc czy poczuja cos itp a on uwaza ze wystarczy pisanie samo plus spotkanie raz na jakis czas i jak sie zakochamy to wtedy mozna dopiero porobowac cos tworzyc....i ze on potrzebuje czasu na to zeby zakochac sie i zawsze tak mial...tylko problem taki jest ze to ciagnie sie pol roku... ja zdazylam sie zaangazowac i coraz ciezej jest mi zyc w takim dziwnym ukladzie. Oczywiscie on uwaza ze samo pisanie to jest oznaka ze mu zalezy ale ile mozna.... co byscie zrobily?? Olaly go czy brnely w to??
Podobny temat byl tu juz ostatnio.
Masz pewnosc, ze jest singlem? Poznalas jego znajomych, rodzine? wiesz gdzie mieszka, bywalas u niego?
Moze to ten gorszy typ faceta, ktory mydli Ci oczy, bo pasuje mu relacja 'friends with benefits'? A to ze sie nie deklaruje, mowiac o tym oficjalnie, to tylko i wylacznie po to, zeby kiedys Ci powiedziec 'no co, przeciez nic nie obiecywalem'.
Byc moze byl podobny temat, nie wiem dopiero tu konto zalozylam. Nie poznalam nikogo poniewaz to bylo pierwsze spotkanie nasze. Tak wiem gdzie mieszka i wolny jest i to od 3-4 lat juz.
Czyli lepiej darowac go sobie? Meczy mnie to czy ja za bardzo nie naciskam...no ale po takim czasie to chyba mam prawo chciec normalnej relacji badz zdecydowania z jego strony
5 2017-01-08 19:43:34 Ostatnio edytowany przez kama_m (2017-01-08 19:44:26)
Czyli poznalas go ( przez internet?), pisaliscie ze soba pol roku i pierwszy raz sie spotkaliscie teraz w Sylwestra?
Dokładnie. Oczywiscie za nami tysiace sms i godziny rozmow telefonicznych.
To ja bym nie panikowala tylko zobaczyla jak sie znajomosc potoczy od teraz, czyli od kiedy sie spotkaliscie. Troche sie juz poznaliscie wirtualnie, teraz czas na weryfikacje. Znajomosci wirtualne sa zwykle idealizowane. Poza tym uszy o oczy i tak powinnas miec szeroko otwarte, bo z takimi internetowymi kolegami to wiesz, moze byc roznie. Zobacz czy Cie wprowadzi w swoje zycie, znajomych, zaprosi do siebie. Pozananie znajomych nie jest niczym zobowiazujacym, a duzo Ci o nim powie.
Ja sie kiedys na takiej znajomosci przejechalam, ale za Ciebie przymam kciuki, nie ma co wrzucac wszystkich do jednego worka
A skoro spedzil z Toba Sylwestra, to juz jest cos
A jak daleko od siebie mieszkacie?
a dalej piszecie, gadacie tyle co wczesniej? Bo wiesz... co innego w sieci a co innego na żywo
tak spedzil sylwka po czym wczoraj napisal ze on nie bedzie spotykac sie ze mna normalnie tzn poznawac sie tyko spotka sie raz na jakis czas bo pol roku to za malo.... a i jeszcze dodal ze on w sumie sam nie wie czego chce....okolo 30 km.
od razu po spotkaniu napisal i tyle samo co zawsze. Tylko ze mi pisanie nie starcza juz . [Pol roku to trwa a ile mozna tylko pisac. W dodatku mi zalezy ....a co on liczy na to ze przez pisanie i spotkanie raz na miesiac teraz on sie zakocha?? no moim zdaniem to nie jest tak. Moim zdaniem jak ktos komus pasuje to ludzie spotykaja sie zeby stwierdzic czy bedzie cos z nich czy nie a nie tak jak on chce ze ooo pisanie i spotykanie raz na jakis czas pokaze wszystko
30 km i dopiero po pół roku intensywnego pisania spotkaliście się pierwszy raz? Faktycznie, sporo czasu chopok potrzebuje
Moja rada brzmi - olej gościa, zanim się za bardzo zaangażujesz niepotrzebnie. Ktoś, kto z góry zakłada, że 30km to jest tak spora odległość, że jedynie raz w miesiącu jest w stanie ją przebyć (no, nie czarujmy się, ludzie dalej jeżdżą do pracy, i to codziennie) i do tego szuka wymówek, że potrzeba mu czasu... czasu na co? Co jest w stanie zobaczyć w Tobie takiego przy spotkaniach raz na miesiąc, że nagle weźmie i się zakocha?
30 km i dopiero po pół roku intensywnego pisania spotkaliście się pierwszy raz? Faktycznie, sporo czasu chopok potrzebuje
Moja rada brzmi - olej gościa, zanim się za bardzo zaangażujesz niepotrzebnie. Ktoś, kto z góry zakłada, że 30km to jest tak spora odległość, że jedynie raz w miesiącu jest w stanie ją przebyć (no, nie czarujmy się, ludzie dalej jeżdżą do pracy, i to codziennie) i do tego szuka wymówek, że potrzeba mu czasu... czasu na co? Co jest w stanie zobaczyć w Tobie takiego przy spotkaniach raz na miesiąc, że nagle weźmie i się zakocha?
Wlanie o to chodzi mi dokladnie. Wczoraj napisalam mu to ,że jak on chce zakochac sie skoro spotkac raz na jakis czas sie chce... i ze dla mnie ludzie spotykaja sie czesciej jak chca sprobowac cos. To on stwierdzil ,że on moze probowac jak sie zakocha...no ale to bez sensu bo z jego tokiem myslenia za rok nie poznamy sie tak jak inni w miesiac
tak spedzil sylwka po czym wczoraj napisal ze on nie bedzie spotykac sie ze mna normalnie tzn poznawac sie tyko spotka sie raz na jakis czas bo pol roku to za malo.... a i jeszcze dodal ze on w sumie sam nie wie czego chce....okolo 30 km.
Jednak wycofuje to, co powiedzialam. Typ przypomina mi jednak mojego absztyfikanta sprzed 2 lat. On Ci przedstawil jak on to widzi, teraz Ty mu przedstaw jasno i stanowczo jak Ty, i jak sie nie zgadza to trudno. Stracisz tylko czas na telefon, bo nawet nie na faceta. Jak sie chce to sie znajdzie czas i checi zeby sie z ta druga osoba spotkac, tymbardziej ze 30 km to niewiele. A jak sie nie chce to powod tez sie znajdzie.
15 2017-01-08 20:12:05 Ostatnio edytowany przez kama_m (2017-01-08 20:12:51)
a 30 letni facet ktory 'nie wie czego chce' to nie facet, to porazka.
kasiakasienka-92 napisał/a:tak spedzil sylwka po czym wczoraj napisal ze on nie bedzie spotykac sie ze mna normalnie tzn poznawac sie tyko spotka sie raz na jakis czas bo pol roku to za malo.... a i jeszcze dodal ze on w sumie sam nie wie czego chce....okolo 30 km.
Jednak wycofuje to, co powiedzialam. Typ przypomina mi jednak mojego absztyfikanta sprzed 2 lat. On Ci przedstawil jak on to widzi, teraz Ty mu przedstaw jasno i stanowczo jak Ty, i jak sie nie zgadza to trudno. Stracisz tylko czas na telefon, bo nawet nie na faceta. Jak sie chce to sie znajdzie czas i checi zeby sie z ta druga osoba spotkac, tymbardziej ze 30 km to niewiele. A jak sie nie chce to powod tez sie znajdzie.
Napisałam mu przed chwilą,że poznał mnie na tyle że albo bedzie jak u innych że da cos z siebie i bedzie sie starac i da szanse aby cos rozwijalo sie albo nawet niech mi nie odpisuje jezeli wie ze nie jest w stanie zrobic tego..ciezko mi przyszlo to ale moze i to najlepsze wyjscie.
Dokładnie porażka... Juz chociaz wiem czemu mial tylko jedna dziewczyne i z nia tez pewnie pogrywal tak jak ze mna bo z tego co wiem poblokowała go po zerwaniu na kazdym portalu i az numer tel zmienila
Dokładnie porażka... Juz chociaz wiem czemu mial tylko jedna dziewczyne i z nia tez pewnie pogrywal tak jak ze mna bo z tego co wiem poblokowała go po zerwaniu na kazdym portalu i az numer tel zmienila
Z ktorej czesci Polski jestes?
Kujawsko - pomorskie
to bez sensu bo z jego tokiem myslenia za rok nie poznamy sie tak jak inni w miesiac
12 spotkań na rok. Niektórzy zaliczają to w dwa tygodnie i nawet wcześniej wiedzą już, czy się zakochają, czy nie. Tak, to jest bez sensu. Nie mówię, że od razu powinniście na sobie wisieć 24/7, ale raz na miesiąc to zdecydowanie za mało.
A druga strona medalu jest taka, że zaciekawiło mnie, co też może kryć się za wymówką "potrzebuję czasu, spotkam się raz na miesiąc, a jak się zakocham, to mogę częściej"? Spotyka się z 30 naraz?
Daj spokój, Autorko, intuicja Ci dobrze podpowiada. Facet zainteresowany kobietą nie spotyka się z nią z założenia raz na miesiąc, chyba że mieszkają w odległych galaktykach.
Mam wrażenie, że po prostu nie interesujesz go, ale chciałby Cię trzymać w ramach zapasu, dopóki kogoś nie spotka. Jeśli się mylę i gość ma naprawdę takie problemy emocjonalne, że może częściej niż raz w miesiącu dopiero, jak się zakocha, to tym bardziej - uciekaj
Trzydziestolatka, który nie wie, czego chce, nawet komentować mi się nie chce no, ale się zdarzają tacy
Mi sie wydaje ze on taki jest...bo z tego co wiem mial ta swoja narzeczona ktora mieszkala od niego nie daleko bo jednym miejskim pojechal do niej a widywal sie z nia raz na dwa tygodnie mimo to...
Kujawsko - pomorskie
Ufff czyli to jednak nie ten sam
Ale i tak wlos mi sie zjezyl na glowie, ze jednak tacy faceci faktycznie istnieja i nie tylko ja mialam watpliwa przyjemnosc spotkac 'taka perelke'
Autorko, jako ze Cie osobiscie bardzo rozumiem, to prosze Cie, abys podjela sluszna decyzje i KONSEKWENTNIE sie jej trzymala.
Interesujące, że przy widywaniu się co dwa tygodnie zdołał ją namówić do zostania jego narzeczoną
Tym bardziej, jeśli on tak faktycznie podchodzi do tematów związkowych, to odpuść go sobie, zanim sama sobie zrobisz krzywdę
kasiakasienka-92 napisał/a:Kujawsko - pomorskie
Ufff czyli to jednak nie ten sam
Ale i tak wlos mi sie zjezyl na glowie, ze jednak tacy faceci faktycznie istnieja i nie tylko ja mialam watpliwa przyjemnosc spotkac 'taka perelke'
Autorko, jako ze Cie osobiscie bardzo rozumiem, to prosze Cie, abys podjela sluszna decyzje i KONSEKWENTNIE sie jej trzymala.
A TWOJ Z JAKIEGO REJONU BYL???
Czasami to mysle ze nie ma byc co za dobra bo jak sie jest zbyt dobra to dostaje się po głowie
Z poludnia
Jak najbardziej warto byc dobra. Jedyne czego nie warto to zapominac o swoich potrzebach i zdrowym rozsadku.
o to nie ten he na pewno bo ten " moj " z mazowieckiego jest
Wypisz wymaluj moj przypadek....identyczny , ja nie wiem skad tacy faceci sie biora, co w glowie mają...Chyba rozumu anie serca nie maja
Faktycznie przeczytałam teraz Twojego posta;/ bardzo podobni oboje i niezdecydowani a co z nim zrobilas??
Kończyłam kontakty a on odzywał sie po kilku dniach przepraszał mowil ze zalezy mu ze on po prostu taki jest juz ale kilka dni temu doszło do tego,że miałam już dość i raz na zawsze zakonczylam to. Cierpie bardzoale wiem ze na dluzsza mete bedzie lepiej;)
Napisał po tygodniu ze uwielbia mnie ze jestem bardzo bliska mu ale nie napisze ze mnie kocha bo mowil mi nie raz ze nie zakochuje sie od razu i ze chce sie na pewno jeszcze spotkac ze mna...odpisylysbyscie mu cos???