marzenia kochanki.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » marzenia kochanki....

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 142 ]

1 Ostatnio edytowany przez anulka5 (2017-01-04 23:01:24)

Temat: marzenia kochanki....

Miałam rodzinę...męża, dzieci. Zwyczajna rodzina, dzieci cudowne.. moje relacje z mężem takie sobie, bo czego spodziewać się po 20 latach?. Zaczęłam pragnąć kogoś innego, kogoś, kto mnie olśni, obudzi. I spotkałam tego wymarzonego ... ja 40 letnia kobieta, on 35 letni mężczyzna. Podobnie jak ja żonaty, dzieciaty... Ja pod wpływem uczuć do niego...zostawiłam rodzinę, tak...syn mieszka ze swoim tatą a ja z drugim. Zakochana do nieprzytomności w nowym partnerze - świata poza nim nie widziałam. On obdarzał mnie czułością, na każdym kroku okazywał miłość, a sex... o jakim można tylko marzyć. I tak trwa to już 3 lata... Ja w trakcie rozwodu, mieszkająca sama, a on...nadal z żoną i rodziną. Widujemy się codziennie, znam jego córki, cała rodzina z jego strony wie o mnie, żona też, ale on... nic nie zmienia w swoim życiu. Nadal wraca do nich, a mnie, jak to nazywam, odwiedza. Coraz bardziej mi to przeszkadza, "widzę" jego kłamstwa, ale też czuję jego miłość. Ale ...co dalej.?.. już nawet nie słyszę o wspólnych planach. Najbardziej boję się, że bez niego...nie ma mnie..
Smutne to, bardzo sad
Nie nazywa mnie kochanką...tylko swoją Olą...
Nie wstydzi się trzymać mnie za rękę, całować przy innych, przyjeżdżać ze swoimi dziećmi, ale boi się moich humorów, nastrojów... boi się być ze mną

Piszcie co myślicie, bo ja już nie wiem co, ja....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: marzenia kochanki....

Smutne, ale niestety, masz to na własne życzenie...

3

Odp: marzenia kochanki....

Może te Twoje humory to sprawiają i zwyczajnie się boi zaangażować dalej. Bo co innego tego typu życie, a co innego wspólne życie i codzienność, która nie opiera się tylko na nieziemskim seksie i czułych słówkach. Porozmawiajcie szczerze, nie naciskaj, ale też nie zostawiaj siebie zawieszonej w powietrzu.

Bez niego nie ma Ciebie? Najgorzej jest uzależniać swoje szczęście w życiu od innej osoby.

4

Odp: marzenia kochanki....

W tym co napisałaś, że przez te moje humorki... bo ja raz potrafię kochać a następnego dnia już mniej... nigdy nie wyciągam pierwsza ręki, nie zadzwonię, nie zapytam jak się np czujesz....Zawsze czekam, żeby to on o mnie zabiegał, pokazywał, że kocha, że mu zależy. A mnie coraz częściej zarzuca obojętność, brak troski ....:(

5

Odp: marzenia kochanki....

Nie rozumiem tego, żona wie o Was ale obydwoje razem mieszkają nadal?!

6

Odp: marzenia kochanki....

Tak razem mieszkają, u mnie zostaje czasem na noc, czasem na cały weekend...

7

Odp: marzenia kochanki....

No wiesz, z tego co mówisz to trudno jest Tobie tego nie zarzucać. Zachowujesz się trochę jak księżniczka. Jest takie prawdopodobieństwo, że jak widzi to, że on się stara, a Ty niewiele dajesz od siebie, to może obawia się takiego życia z Tobą i nie podejmuje wiążących decyzji. W pewnym momencie zawsze dochodzi do tego, że związek powinien opierać się na równowadze. Każdy chce być kochany, doceniany, zauważany.

Sama sytuacja z żoną jest nieco skomplikowana - przynajmniej na moje standardy. Nie wiem też jak ta kobieta w ogóle jemu na to pozwala i nadal z nią mieszka. To chyba trochę niezdrowe albo ja się nie znam...

8

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Tak razem mieszkają, u mnie zostaje czasem na noc, czasem na cały weekend...

Żyć nie umierać, żona wie o kochance i jest gites majonez!
Żona to żona, podpisany ślubny akt własności, dzieci spłodzone, kredyty zaciągnięte, często inne udogodnienia są przypisane do tego układu. Najwyraźniej dla obojga jest to dobry układ, może ze względów finansowych, rodzinnych, może żona jest aseksualna, więc jak facet ma kochankę, z którą uprawia gimnastykę w łóżku, to w domu jest cisza spokój,... można gdybać długo, ale wygląda na to, że facetowi wygodnie w takim stanie.

A ty? Kochanka, no fajnie, można zrobić sobie dobrze z kochanką, ale po co ładować się w nowe problemy, znosić humory, może wchodzić w jakieś niewygodne układy - wspólne mieszkanie/życie, po co sobie komplikować życie?
Dziewczyno a czego ty chcesz od niego, poza seksem? uczucia... sama sobie odpowiedziałaś on ma rodzinę, z którą mu dobrze, a ty do tej rodziny nie należysz, nawet jeśli masz dobre układy z dziećmi, ze znajomymi.

9

Odp: marzenia kochanki....

To najsmutniejsze zdanie tej opowieści:

anulka5 napisał/a:

(...) Najbardziej boję się, że bez niego...nie ma mnie.. (...)

Czego Ci życzyć? Przytomności i szybkiej decyzji o odbudowaniu poczucia własnej wartości.

10

Odp: marzenia kochanki....

To nie jest tak, że nie mam poczucia własnej wartości. Mam, i to duże. Wiem, że jestem cudowna i wspaniała. On daje mi uśmiech, radość, to są te ramiona...Problemem, jest chyba to, że jestem zbyt zmienna , mało okazuje emocje i chyba zbyt samodzielna. Nic od niego nie chcę, przez co on , może, nie czuje się potrzebny...
Ktoś mi tutaj świetnie napisał, że zachowuję się jak księżniczka- wystarczy, że jestem ... Jak się otworzyć i pokazać, że mi zalezy, że go potrzebuję ...Tego nie potrafię

11

Odp: marzenia kochanki....

Współczuję.

12

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Najbardziej boję się, że bez niego...nie ma mnie..

vs

anulka5 napisał/a:

To nie jest tak, że nie mam poczucia własnej wartości. Mam, i to duże. Wiem, że jestem cudowna i wspaniała.


wierzysz w to co piszesz?

13

Odp: marzenia kochanki....

Pewnie, że wierzę, bez niego już tak się nie uśmiecham co nie znaczy, że zamykam się w domu i płaczę. Nie. Funkcjonuję normalnie, tyle tylko, że jakoś nie istnieją inni mężczyźni dookoła.

14

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

moje relacje z mężem takie sobie, bo czego spodziewać się po 20 latach?.
Zaczęłam pragnąć kogoś innego, kogoś, kto mnie olśni, obudzi.

To mnie nieustannie zadziwia.
Jasne, że po 20, 30 latach relacje w związkach się zmieniają. Jakżeby inaczej. Tylko zamiast próbować je poprawiać (tak, wiem, że do tego trzeba chęci z obu stron), to szuka się czegoś nowego, ekscytującego.  Tymczasem "staremu" związkowi też można przydać blasku, wpuścić trochę nowości etc.
Szukanie czegoś nowego może (bo rzecz jasna, nie musi) skończyć się tak jak u autorki.
Czy to się u Ciebie autorko zmieni? Nie wiem. Wygląda na to, że wszystkim, oprócz Ciebie to nie przeszkadza. Jesteś dla niego miłą odskocznią od dnia codziennego i pewno tak zostanie.
Z mojego punktu widzenia zmarnowałaś życie paru osobom, ale to już i tak po ptakach, choć zawsze można próbować coś naprawić. Tkwienie w związku bez - raczej - przyszłości, jest ślepym zaułkiem. Mam wrażenie, że sama to wiesz.

15

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Pewnie, że wierzę, bez niego już tak się nie uśmiecham co nie znaczy, że zamykam się w domu i płaczę. Nie. Funkcjonuję normalnie, tyle tylko, że jakoś nie istnieją inni mężczyźni dookoła.

to w  czym problem? ciesz się tymi 5 min. które poświęca tobie, a gdy wraca do domu, do żony, to funkcjonuj normalnie, tak jak on.

16

Odp: marzenia kochanki....

Właśnie, też widzę, że tkwienie w związku bez przyszłości jest bez sensu. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy zrobiłam wszystko, aby to zmienić, czy po prostu biernie czekam...aż on wyprowadzi się z domu i pojawi w moich drzwiach z walizkami...  Najgorsze w tym wszystkim, jest to, że ja zawsze widzę jego winę, nie ufam mu, nawet jak mi udowodni, że nie miałam racji tak myśleć. Gdzieś już spisałam ten związek na straty , a z drugiej strony tak bardzo, nadal, go pragnę...
Sama, mam wrażenie, że nie wiem co chce...albo zupełnie nie wiem, jak zmienić siebie. Czekam na jego zmiany, nie zmieniając się sama

17

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Właśnie, też widzę, że tkwienie w związku bez przyszłości jest bez sensu. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy zrobiłam wszystko, aby to zmienić, czy po prostu biernie czekam...aż on wyprowadzi się z domu i pojawi w moich drzwiach z walizkami...  Najgorsze w tym wszystkim, jest to, że ja zawsze widzę jego winę, nie ufam mu, nawet jak mi udowodni, że nie miałam racji tak myśleć. Gdzieś już spisałam ten związek na straty , a z drugiej strony tak bardzo, nadal, go pragnę...
Sama, mam wrażenie, że nie wiem co chce...albo zupełnie nie wiem, jak zmienić siebie. Czekam na jego zmiany, nie zmieniając się sama

Księżniczko poczekaj 5 min, aż miną przemyślenia, aż zapomnisz o nich i znowu będziesz wyczekiwać na swojego księcia z bajki, który oderwie się od żony, dzieci i przyjedzie się zrelaksować z tobą.

18

Odp: marzenia kochanki....

Zastanów się czego właściwie chcesz. Bo po jakimś czasie, nawet jeśli z Tobą zamieszka, to i tak wkroczy codzienność do tego związku. Motyle odfruwają, trzeba je jakoś zatrzymać, ale na pewno nie w ten sposób, że tylko to on się stara. Może zwyczajnie nie widzi z Tobą przyszłości. Takie zmienne nastroje są dobre dla nastolatek, a jak mnie się wydaje, Ty ten okres masz już dawno za sobą. Mam wrażenie, że tu nie tylko chodzi o tę relację, ale o całe Twoje życie teraz - czegoś oczekujesz od życia, ale nie potrafisz zdecydować i sprecyzować co to jest takiego, konkretnie.

Nie potępiam Cię, bo to są Twoje wybory. Ale rób tak, żebyś była szczęśliwa i staraj się jednocześnie nie krzywdzić innych, samej siebie też.

19

Odp: marzenia kochanki....

Kochanka - nie kochanka?
Trochę wątpię w ten "stabilny układ" z uświadomionymi:  żoną nowego wybranka Autorki i dziećmi obojga głównych bohaterów opowieści.
Tu przynajmniej jednak, jasno sprawa została postawiona.
Chciała Autorka kochanka, więc znalazła go sobie.
Pytanie podstawowe: chciałaś, Anulu, nowego kogoś, by odejść od męża, jak rozumiem? Bo to wynika z Twojej wypowiedzi.
I teraz zagwozdka. Oprócz Ciebie, taki układ pasuje pozostałym, jak widzimy?
Czego więc oczekujesz. Masz, czego chciałaś. Jest nowy koleś od odlotowego seksu. Czego Ci brakuje więc?
Papierka i kontroli, by gość nie dopieszczał już byłej żony, gdy już dojdziecie do tego etapu, zapowiedzi, zę będziecie "żyli długo i szczęślliwie"?

20

Odp: marzenia kochanki....
Excop napisał/a:

Chciała Autorka kochanka, więc znalazła go sobie.
Pytanie podstawowe: chciałaś, Anulu, nowego kogoś, by odejść od męża, jak rozumiem?

Kiedyś słyszałam takie zdanie: jak kobieta chce odejść od męża, to szuka kochanka, natomiast facet szuka kochanki, jeśli chce zostać z żoną.
W przypadku Anulki - chyba się to potwierdza.

21

Odp: marzenia kochanki....

Czekaj sobie Anula, do smierci jak chcesz czekaj...

Gdyby ten facet faktycznie Cie kochal, a nie traktowal jak wygodna lale do dymania w weekendy, to juz dawno by od zony odszedl, niezaleznie od tego jakie masz humorki. Niestety, on widzi Twoja desperacje i zaleznosc od niego, wiec sobie uzywa jak moze. W domu obiad na stole, cieple bamboszki, wyprane gacie, dzieci, a jak sie mu znudzi to Ci da smsa i wie, ze rzucisz wszystko, by tylko z nim byc.

Bardzo wspolczuje niesamowicie niskiego poczucia wartosci wlasnej.

22

Odp: marzenia kochanki....

Wyczytalam gdzies, ze jezeli facet nie odejdzie od zony w ciagu pol roku od rozpoczecia romansu, to nie odejdzie nigdy.
Dlaczego mialby to zrobic skoro ma uklad idealny??
Rzucac wszystko dla przelotnej znajomosci o podlozu nie bojmy sie tego okreslenia seksualnym?
Przeciez Was nic nie laczy oprocz lozka. Co nowego mozesz mu zaproponowac??
Zastanawiam sie tylko, jak mozna rozwalic rodzine, dzieciom zepsuc dom dla jak widac przelotnej milostki???
Szkoda zycia na czekanie na tego Romea.

23

Odp: marzenia kochanki....

Tylko on, on, on. Jego córki, jego żona, jego dom... A to ty zrezygnowałaś ze wszystkiego, łącznie ze swoim dzieckiem. On nie chce rezygnowac ze swojego życia, a ty jesteś tylko miłym dodatkiem. Zajmij się lepiej naprawianiem realcji ze swoim synem.Z Panem się pożegnaj. A zanim wejdziesz w inną relacje, przeanalizuj swoje błędy.

24

Odp: marzenia kochanki....

Widocznie jest lepszym ojcem niż ty matką.  Rozdzieliliscie synów, serio??
Bo cię swedziała p***??

Odp: marzenia kochanki....
pannapanna napisał/a:

Widocznie jest lepszym ojcem niż ty matką.  Rozdzieliliscie synów, serio??
Bo cię swedziała p***??

Tak ponawiam pytanie, ty tak serio?????????

Boze co za baba z ciebie, sama jestem matka i nierozumiem jak mozna zostawic swoje dziecko , oblesna jestes !!!!

A na dodatek twoim najweikszym problemem jest to, ze kochas nie chce z toba byc i nie snuje planow, no nie dziwie sie, nikt z taka egoistyczna baba nic by nie chcial sunc.

26

Odp: marzenia kochanki....

Widzisz, ja też chciałam zawalczyć o siebie, o swoje szczęście. Miałam dosyć życia w bylejakości... zakochałam się i uwierzyłam, że jeszcze mogę, naprawdę, być szczęśliwa. Uznałam, że dla dzieci lepsze będzie rozejście się rodziców niż patrzenie na kłótnie i obojętność.
Ja sama nie umiem siebie jednoznacznie ocenić, bo jako matka poległam, jako kobieta przeżyłam coś wspaniałego, cudownego. A co najważniejsze na pewno się zmieniłam, i wyciszyłam. Inaczej patrzę na świat.
Dzieci już duże / 18 lat i 13 lat/
Naprawdę, nie miałam prawa zawalczyć o siebie?
Moim problemem, jest teraz co dalej...? Czy ratować "związek" czy dać mu upaść?! Nie pisałam, że od kilku miesięcy próbuję odejść, ale partner na to mi nie pozwala...wszędzie mnie znajdzie, dzwoni, czasem nawet osacza...jak tylko ulegnę to znowu jest świetnie, a potem ja znowu zaczynam, że mam dosyć tej sytuacji i znowu odchodzę, nie odbieram telefonów, drzwi...
Brakuje mi tylko przekonania, co chcę...

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Widzisz, ja też chciałam zawalczyć o siebie, o swoje szczęście. Miałam dosyć życia w bylejakości... zakochałam się i uwierzyłam, że jeszcze mogę, naprawdę, być szczęśliwa. Uznałam, że dla dzieci lepsze będzie rozejście się rodziców niż patrzenie na kłótnie i obojętność.
Ja sama nie umiem siebie jednoznacznie ocenić, bo jako matka poległam, jako kobieta przeżyłam coś wspaniałego, cudownego. A co najważniejsze na pewno się zmieniłam, i wyciszyłam. Inaczej patrzę na świat.
Dzieci już duże / 18 lat i 13 lat/
Naprawdę, nie miałam prawa zawalczyć o siebie?
Moim problemem, jest teraz co dalej...? Czy ratować "związek" czy dać mu upaść?! Nie pisałam, że od kilku miesięcy próbuję odejść, ale partner na to mi nie pozwala...wszędzie mnie znajdzie, dzwoni, czasem nawet osacza...jak tylko ulegnę to znowu jest świetnie, a potem ja znowu zaczynam, że mam dosyć tej sytuacji i znowu odchodzę, nie odbieram telefonów, drzwi...
Brakuje mi tylko przekonania, co chcę...

Nie wyjezdzaj tu z dobrem dzieci i z tego co pamietam zaczelo sie to przed 3 laty to jeszce nie byli dorosli( 13 l bycie doroslym donbre sobie )) jak ty to piszesz.

MOja rada z ktorej i tak nie skorzystasz, zostaw tego czlowieka zajmij sie dziecmi i soba przedeszystkim bo masz sporo balaganu w glowie i mylisz priorytety zyciowe.

Powodzenia zycze

28

Odp: marzenia kochanki....

ale życie to nie tylko dzieci... przecież jestem jeszcze ja...czy wg ciebie mając dzieci nie ma się prawa do szczęścia.? Małżeństwo rozpada się nie tylko z winy jednej strony... Może nie skazuj mnie od razu na potępienie ....

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

ale życie to nie tylko dzieci... przecież jestem jeszcze ja...czy wg ciebie mając dzieci nie ma się prawa do szczęścia.? Małżeństwo rozpada się nie tylko z winy jednej strony... Może nie skazuj mnie od razu na potępienie ....

Jak chcialas byc tylko TY TY TY TY to sobie moglas darowac robienie dzieci trzeba bylo zostac bezdzietna wtedy bys mogla krzyczec dookola ja ja ja ja ja aj a

30

Odp: marzenia kochanki....

Anulka, nikt nie napisal, ze malzenstwo sie rozpadlo wylacznie przez Ciebie, ale faktycznie wzniesienie brwi budzi latanie przez trzy lata za facetem, dla ktorego nie jestes niczym wiecej niz tylko "umilaczem" czasu. Twoj mlodszy syn zasluguje na to by byc odstawionym w kat i pozbawionym ojca, bo jego matka slini sie do jakiegos fraglesa, ktory ja ma w doopie generalnie mowiac?

Jezeli facet kocha i jest zaangazowany, to gory przeniesie by byc ze swoja kobieta: rozwiedzie sie, poleci na drugi koniec globu, zaryzykuje nowa kariere. A jak chce miec kochanke na boku...to nic nie robi. Jest mu wygodnie.

31

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

ale życie to nie tylko dzieci... przecież jestem jeszcze ja...czy wg ciebie mając dzieci nie ma się prawa do szczęścia.? Małżeństwo rozpada się nie tylko z winy jednej strony... Może nie skazuj mnie od razu na potępienie ....

Alez kto broni Ci byc szczesliwym??
Tylko trzeba troche pomyslec zanim rozwali sie rodzine, I zafunduje dziecion takie "atrakcje" dla jakiegos fagasa.
Rozpiep.. wszystko w imie zakochania - kobieto nie masz 18 lat.
Najwyrazniej pan postanowil sie zabawic na boku I nie ma zamiaru rozwalac swojej rodziny.
Warto bylo??
Samotne swieta I wakacje - w imie milosci... Super po prostu.
Naiwnosc I niefrasobliwosc jak u zakochanej nastolatki a nie matki dzieciom.
A tak na marginesie - nie zbuduje sie wlasnego szczescia na krzywdzie innych.

32

Odp: marzenia kochanki....

Wakacje spędza sam z dziećmi, święta ze mną i w pracy, sylwestra podobnie.... Ostatnio powiedział mi, że góry dla mnie przeniesie, ale ma jedno marzenie .... czuć się kochanym....

33

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Wakacje spędza sam z dziećmi, święta ze mną i w pracy, sylwestra podobnie.... Ostatnio powiedział mi, że góry dla mnie przeniesie, ale ma jedno marzenie .... czuć się kochanym....

Goofno prawda. Jezeli zalezaloby mu na Tobie, to dawno by sie rozwiodl. Wiesz, glodne kawalki to latwo jest zapodawac, szczegolnie jak kochanka lyka jak pelikan.

Przejzyj na oczy kobito.

34

Odp: marzenia kochanki....

nie wierzysz, że on może mnie kochać...??

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

nie wierzysz, że on może mnie kochać...??

On kocha co najwyzej siebie ale nie ciebie

36

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

nie wierzysz, że on może mnie kochać...??

Nie wierze.

Lubi Cie, jestes wygodna i umilasz czas jak znudzi mu sie zycie rodzinne. Tylko tyle.

37

Odp: marzenia kochanki....

smutne to... chyba zaraz podeślę mu tego linka.... może sam coś napisze...?

38

Odp: marzenia kochanki....

Nic Ci nie napisze, bo dla niego jestes wygodna i wcisnie Ci kazde slodkie slowko by kontynuowac ta sytuacje. Jego nie obchodzi czy jestes szczesliwa, jego obchodzi czy on jest zadowolony.

39 Ostatnio edytowany przez anulka5 (2017-01-07 10:44:25)

Odp: marzenia kochanki....

Może masz rację, że jego nie obchodzi moje szczęście? Czasem zastanawiam się, czy on nie jest socjopatą- tak bardzo mnie omamia , osacza, tak lubi przeglądać się w moich oczach....  Powiem, że ostatnio stoję jakby obok tego "związku" i go obserwuję, obserwuję nas.... i najchętniej to nie chciałabym nic mówić tylko wtulić się w niego i tak trwać. Jeśli nie miałabym żadnych oczekiwań, to mogłabym uznać, że to co on mi daje powoduje, że jestem szczęśliwa. Jednak sytuacja trochę się zmieniła i chcę czegoś więcej. I zastanawiam się co dalej ...czy odpuścić czy okazywać mu więcej emocji, tego ze mi na nim zależy, i wtedy podjąć decyzję... co dalej, co z nami... Czy zmiana mojego zachowania w nim w ogóle coś zmieni? czy to tylko wymówka....Gubię się już w tym i jedyne co robię, to coraz bardziej oddalam się od niego, chcąc jakby samo umarło.

40

Odp: marzenia kochanki....

Na rzesach mozesz stanac, a to nic nie zmieni. Co najwyzej, jak za bardzo bedziesz upierdliwa, to Cie zostawi i znajdzie bardziej wygodna kochanke.

Przyjmij wreszcie kobieto do wiadomosci, ze ten facet Cie nie kocha, a jedynie uzywa jako odskocznie od nudy w domu. Przecie to slepym trzeba byc, zeby tego nie widziec.

41

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Może masz rację, że jego nie obchodzi moje szczęście? Czasem zastanawiam się, czy on nie jest socjopatą- tak bardzo mnie omamia , osacza, tak lubi przeglądać się w moich oczach.... 
/.../
Czy zmiana mojego zachowania w nim w ogóle coś zmieni? czy to tylko wymówka....Gubię się już w tym i jedyne co robię, to coraz bardziej oddalam się od niego, chcąc jakby samo umarło.

Przestań!!! Zagubiłaś się!!!
On jest typowym "wygodnym" facetem, ma żonę i du** na boku. Tysiące takich samych historii zostało tu opisane.
A ty - chcesz czegoś, ale nie wiesz czego, oczekujesz, że on się zmieni, zaczynasz już sugerować, że jest socjopatą lol big_smile lol bo co nie zabiega o twoje szczęście? a do czego mu potrzebne twoje szczęście, przecież on ma idealne życie - ma żonę, która toleruje kochankę, dom, rodzinę, wreszcie ciebie dla rozrywki, co on ma zmieniać w swoim życiu???
A ty, już zmieniałaś swoje życie - rozbiłaś rodzinę, a teraz gdybasz, co by było, gdybyś się wysiliła i coś zmieniała, ale nie ma obawy, ty chcesz żyć w takim matrixie, chcesz łudzić się, że to on powinien zabiegać o twoje szczęście, a ty będziesz strzelać fochy, kręcić nosem (sama napisałaś, że boi się twoich humorków), kim ty jesteś dla niego, że uważasz, że powinien zabiegać o ciebie?

42

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Może masz rację, że jego nie obchodzi moje szczęście? Czasem zastanawiam się, czy on nie jest socjopatą- tak bardzo mnie omamia , osacza, tak lubi przeglądać się w moich oczach....  Powiem, że ostatnio stoję jakby obok tego "związku" i go obserwuję, obserwuję nas.... i najchętniej to nie chciałabym nic mówić tylko wtulić się w niego i tak trwać. Jeśli nie miałabym żadnych oczekiwań, to mogłabym uznać, że to co on mi daje powoduje, że jestem szczęśliwa. Jednak sytuacja trochę się zmieniła i chcę czegoś więcej. I zastanawiam się co dalej ...czy odpuścić czy okazywać mu więcej emocji, tego ze mi na nim zależy, i wtedy podjąć decyzję... co dalej, co z nami... Czy zmiana mojego zachowania w nim w ogóle coś zmieni? czy to tylko wymówka....Gubię się już w tym i jedyne co robię, to coraz bardziej oddalam się od niego, chcąc jakby samo umarło.

A dlaczego nie dostrzegasz jego rodziny ?
Jemu jest wygodnie mieć rodzinę i kochankę, która dla niego się rozwiodła, zostawiła dzieci i teraz ma ją na każde zawołanie, bez kombinowania co zrobić z jej mężem dziećmi.

Widocznie facet myśli nie tylko fiutem i nie ma zamiaru komplikować sobie życia jakąś rozdzielnością majątkową, alimentami na żonę, dzieci,

No przede wszystkim - wiązać się z kobietą która z nim zdradziła swojego męża i dzieci ???
Nigdy nie będzie wiedział w którym momencie jego może zdradzić i zostawić.

Rożnica wieku .... przykro mi ale faceci na kochankę mogą wybrać kobietę starszą, brzydszą od swojej partnerki.
Ale żeby się z nią wiązać...:(

Może to jest właśnie powód, dla którego jego zona znosi tą sytuację - nie widzi w Tobie zagrożenia, kiedyś mu się znudzisz.

Co do Twojej empatii wobec swojego męża, jego żony, swoich dzieci, jego dzieci nie będę pisała.
Przecież Tobie zależy wyłącznie na swoim szczęściu.
Innych masz głęboko gdzieś...

Kryzys w małżeństwie jest zazwyczaj winą obopólna,
ale zdrada i w efekcie rozwalenie rodziny jest wyłącznie winą tego kto podjął decyzje o zdradzie.

43

Odp: marzenia kochanki....

Sama sobie tak urządziłaś życie. Piszesz ,że dzieci nie są takie małe? Trzy lata temu jeden syn mial 15 lat ,a drugi 10... - jak nic dorośli ludzie sad
Twój egoizm aż boli i tylko dzieci żal ,bo Ciebie ani trochę.
Skoro nie kochałaś męza -trzeba było sie z nim rozwieść i odejsć od niego ,a nie szukać sobie przydupasa na boku ,który ma żonę i dzieci ,a teraz mieć pretensje do całego świata - "Myślałam tylko o sobie i nie jestem szczęśłiwa" -tacy ludzie nigdy nie są szczęśliwi . Chciałaś zbudować coś na krzywdzie innych ,a to nigdy nie jest dobrym pomysłem.

44

Odp: marzenia kochanki....

Też mam dwójkę dzieci.
Nie ma takiego faceta na tym świecie dla którego mogłabym zostawić którekolwiek z nich.
Rozdzielenie rodzeństwa to największe przestępstwo jakie można na nich zrobić.
Powinnaś zostawić dwójkę przy ich ojcu żeby chociaż chłopcy byli razem.
Nie kochasz ich nawet na tyle żeby wiedzieć co dla nich dobre.
Szkoda mi tych biednych twoich dzieci....
Ale jako że wiem że twoje dzieci cię nie interesują, to napisze o twoim fagasie - czyli twoim ulubionym temacie.
Tak bzyka cię bo jesteś łatwa. Tak - nie kocha cię.
Łatwo poznać faceta który naprawdę kocha. Rozwódby się wtedy z żoną zanim by cię dotknął.
Najwyraźniej ty nic nie wiesz o żadnej miłości.
I powiem jeszcze raz - skrzywdziłaś swoje dzieci.

45

Odp: marzenia kochanki....

A może napisze w końcu ktoś, kto kochał tak bardzo, że nic innego się nie liczyło, kto kochał tak, że chodził nad ziemią...??!!!
Może tylko osoba, która kochała niewyobrażalnie mocno mnie zrozumie....?
Łatwo jest pisać osobą, które są w swoich związkach, gdzie nierzadko, wszystko jest poukładane, ale dawne emocje gdzieś zniknęły///
Czy nie marzycie za tym...? Czy jeśli już to się zdarzy, uszczęśliwi Was, macie ochotę z tego zrezygnować.... zrezygnować z własnych marzeń.... Dzieci nie są naszą własnością i one kiedyś też wyjdą z gniazda... czy nie lepiej aby oglądały rodzica uśmiechniętego... Czy nie miałam prawa....???

46

Odp: marzenia kochanki....

Brzydko pisząc - zaczęłaś to od dupy strony.
Oczywiscie ,ze masz prawo do szczęścia - sama rozstałam sie z mężem gdy córka miała 3,5 roku -oboje stwierdziliśmy ,że lepsze to niż kłótnie nad głową naszej córki.
I dopiero po rozstaniu każde z nas zaczęło na nowo układać sobie życie.
Jeśli masz dzieci to wypadałoby choć trochę się na nie obejrzeć , choć odrobinę o nich pomyśleć ,a nie tylko "ja" i "ja".
P.S. Mam dwóch braci - nie wyobrażam sobie ogromu cierpienia z mojej strony gdybyśmy musieli sie rozdzielić -nawet jako dorośli jesteśmy bardzo silnie ze sobą zwiazani...

Wiem,że to co piszę zupelnie do Ciebie nie dotrze - dla Ciebie liczy sie tylko - czy żonaty męzczyzna będzie mnie nadal adorował i czy w końcu on też rozbije swoja rodzinę ,bo przecież tak go kochasz sad

47 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-01-10 18:22:41)

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

A może napisze w końcu ktoś, kto kochał tak bardzo, że nic innego się nie liczyło, kto kochał tak, że chodził nad ziemią...??!!!
Może tylko osoba, która kochała niewyobrażalnie mocno mnie zrozumie....?
Łatwo jest pisać osobą, które są w swoich związkach, gdzie nierzadko, wszystko jest poukładane, ale dawne emocje gdzieś zniknęły///
Czy nie marzycie za tym...? Czy jeśli już to się zdarzy, uszczęśliwi Was, macie ochotę z tego zrezygnować.... zrezygnować z własnych marzeń.... Dzieci nie są naszą własnością i one kiedyś też wyjdą z gniazda... czy nie lepiej aby oglądały rodzica uśmiechniętego... Czy nie miałam prawa....???

Miałaś prawo. Miałaś prawo zrobić to, co uważałaś za najlepsze dla siebie. I zrobiłaś. Niktórzy po prostu patrzą na całokształt, a nie tylko przez pryzmat siebie i swoich chęci. Inni uwzględniają okoliczności, rodzinę, dzieci, przeszłość, teraźniejszość i perspektywy na przyszłość. Inni nie działają tak bardzo impulsywnie jak ty, ale uwzględniają różne za i przeciw.
Może podobnie do innych postępuje także twój partner czy kochanek. Może on też rozważa, zastanawia się, uwzględnia potrzeby swoich dzieci i nie działa impulsywnie.

48

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

A może napisze w końcu ktoś, kto kochał tak bardzo, że nic innego się nie liczyło, kto kochał tak, że chodził nad ziemią...??!!!
Może tylko osoba, która kochała niewyobrażalnie mocno mnie zrozumie....?
Łatwo jest pisać osobą, które są w swoich związkach, gdzie nierzadko, wszystko jest poukładane, ale dawne emocje gdzieś zniknęły///
Czy nie marzycie za tym...? Czy jeśli już to się zdarzy, uszczęśliwi Was, macie ochotę z tego zrezygnować.... zrezygnować z własnych marzeń.... Dzieci nie są naszą własnością i one kiedyś też wyjdą z gniazda... czy nie lepiej aby oglądały rodzica uśmiechniętego... Czy nie miałam prawa....???

Znaczy się, czekasz, aż napisze tu jakaś kochanka.
Bo wszyscy na tym forum wiedzą, że prawdziwie, tak szczerze, tak mocno, tak, że aż się chodzi nad ziemią - to potrafią tylko kochanki. Innym się to niestety, nie trafia sad tongue Inne są skazane na nudne, gnuśne, bezmiłosne związki i rezygnacje z marzeń.... sad taka prawda, no cóż zrobić...

Dlatego też gnaj za swoim szczęściem, nawet po trupach własnych dzieci, jesteś usprawiedliwiona.

Odp: marzenia kochanki....

Klimakterium... Musisz to rozchodzić big_smile

50

Odp: marzenia kochanki....

Serio???

Szczescie sie liczy, ale jak sie ma dzieci, to ich szczescie powinno sie liczyc ponad to. Co myslisz, Twoj 13 latek Ci powie po latach, jak rozwalilas rodzine kiedy byl w najbardziej kluczowym etapie rozwoju- pogratuluje Ci?

Pomijam fakt, ze Twoj kochanek ma Cie tak naprawde w doopie, ale sama powinnas zadbac o siebie. Masz nikle poczucie wlasnej wartosci, jestes emocjonalnie rozchwiana i powinnas szukac pomocy terapeuty by wszystko sobie ulozyc.

51

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

A może napisze w końcu ktoś, kto kochał tak bardzo, że nic innego się nie liczyło, kto kochał tak, że chodził nad ziemią...??!!!
Może tylko osoba, która kochała niewyobrażalnie mocno mnie zrozumie....?
Łatwo jest pisać osobą, które są w swoich związkach, gdzie nierzadko, wszystko jest poukładane, ale dawne emocje gdzieś zniknęły///
Czy nie marzycie za tym...? Czy jeśli już to się zdarzy, uszczęśliwi Was, macie ochotę z tego zrezygnować.... zrezygnować z własnych marzeń.... Dzieci nie są naszą własnością i one kiedyś też wyjdą z gniazda... czy nie lepiej aby oglądały rodzica uśmiechniętego... Czy nie miałam prawa....???

Ja Ci odpowiem smile
Kochałam tak mocno smile
Dwa razy!
Pierwszego chłopaka, a kilka lat po nim mojego obecnego męża.
Rodzice głową kręcili z niedowierzaniem, kiedy na ich pytania o jego wady, odpowiadalam, że NIE ma, ŻADNYCH!
Oczywiście, z czasem zaczęłam je dostrzegać, oczywiście z czasem opadła namiętność, oczywiście że z czasem przyszły kryzysy.
I co?
Uważasz, że miałam prawo szukać tej utraconej namiętności w innym?
Bo przecież mam prawo do szczęścia. ..

Tylko jakiego szczęścia?
Takiego które jest uluda, mirazem bez wad?

Czy może takiego które jest świadome rzeczywistości, a w dodatku nie krzywdzi innych?

Te drugie jest o wiele stabilniejsze, radosniejsze.
Ale wymaga dania coś z siebie, wysiłku, pracy nad sobą, uwzględnienia potrzeb innych ludzi w swoich planach.
Ale jest mniej nasączone erotyka, ale nie mniej emocjonalne.

Poza tym, wszystko wymaga wysiłku I czasu.
Te zakochanie się bez pamięci też.

Nie wpadłas w te zauroczenie ( bo to nie jest miłość) , ot tak sobie.
Najpierw dopuscilas do siebie taka możliwość, potem zaczęłaś rozwijać znajomość, pozwalać na coraz bardziej intymna relacje aż doszło do zakochania.
Sama sobie wypracowałas te zauroczenie.

Czy miałaś prawo?

wg Ciebie prawo co możesz, a czego nie możesz wyznacza zaspokojenie tylko I wyłącznie swoich potrzeb.
Ty sama sobie wyznaczysz te prawo, nie oglądasz się na prawą innych osób.

Śmiem twierdzić, że nie kochasz swojego gacha.
Kochasz jedynie swoje wyobrażenie o nim, swoje potrzeby z nim związane ale nie jego.

Gdybyś potrafiła kochać ludzi, kochalabys również dzieci, męża nie obca byłaby sytuacja jego żony I dzieci.

Tak naprawdę to kochasz tylko siebie, I ta bezwzględna miłość do siebie wyznacza Ci to co należy a czego nie należy robić.

Biedna, samotna, samolubna istota...

52

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

A może napisze w końcu ktoś, kto kochał tak bardzo, że nic innego się nie liczyło, kto kochał tak, że chodził nad ziemią...??!!!
Może tylko osoba, która kochała niewyobrażalnie mocno mnie zrozumie....?
Łatwo jest pisać osobą, które są w swoich związkach, gdzie nierzadko, wszystko jest poukładane, ale dawne emocje gdzieś zniknęły///
Czy nie marzycie za tym...? Czy jeśli już to się zdarzy, uszczęśliwi Was, macie ochotę z tego zrezygnować.... zrezygnować z własnych marzeń.... Dzieci nie są naszą własnością i one kiedyś też wyjdą z gniazda... czy nie lepiej aby oglądały rodzica uśmiechniętego... Czy nie miałam prawa....???

Ale oczywiście, że tak kochałam, i  też rozwiodłam się z mężem jak dzieci były malutkie bo nie chciałam żeby miały matkę i ojca wrzeszczących na siebie, matkę zapłakaną i zakompleksioną. I wyobraź sobie że nie rozdzieliłam dzieci - bo mi tak wygodnie - zostałam sama z maluszkami wymagającymi opieki 24 h/dobę - bez kasy i perspektyw (wtedy), ale moje dzieci były RAZEM! i nie k**** mi przesłonił świat, a ich dobro.
Wszystko co robiłam przez ostatnie lata było zawsze pod znakiem dzieci - każda praca, mieszkanie itd.
i do dziś tak jest.
i nie obchodzi mnie że one odejdą w świat za 10 lat i będą miały matkę w doopie - tak jest skonstruowany świat i to jest normalne, obchodzi mnie że dziś mam ich codziennie, kładę ich spać, budzę, uczę, wychowuję, mogę się ma nich patrzyć i ich całować każdego dnia.
tylko, widzisz, ja kocham ich bardziej niż siebie, a ty kochasz tylko siebie.

53

Odp: marzenia kochanki....

Nikt dzieci nie rozdzielał, to syn podjął decyzję, że zostaje z ojcem. ...

54 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-01-13 23:27:45)

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Nikt dzieci nie rozdzielał, to syn podjął decyzję, że zostaje z ojcem. ...

Podjął taka decyzję ponieważ czuje sie przez Ciebie zdradzony i oszukany. Tak -dzieci też mają takie uczucia.
Niestety -spójrz prawdzie w oczy - [wulgaryzm] to sad

55 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-01-13 23:21:11)

Odp: marzenia kochanki....
anulka5 napisał/a:

Nikt dzieci nie rozdzielał, to syn podjął decyzję, że zostaje z ojcem. ...


ten dorosły 10 letni czy ten stary 13 latek?
[tekst poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]

56

Odp: marzenia kochanki....

oszalałyście z tymi słowami? Jak można komuś tak napisać Pannapanna? aż mnie zmroziło jak przeczytałam...
smutne to w sumie sad

57 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-01-13 23:21:56)

Odp: marzenia kochanki....
pannapanna napisał/a:

[tekst poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]

Chyba Cie troche ponioslo...

58 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-13 22:30:23)

Odp: marzenia kochanki....

W ogóle Was chyba jakoś poniosło. Co w tym złego, że nawet 10-letni syn (bo nie wiem w końcu, o którego chodzi) wyraża chęć mieszkania z ojcem? Nie na darmo było kiedyś, że do 7 roku życia pod opieką matki, potem postrzyżyny i syn przechodzi pod opiekę ojca... Boli Was, że Wy same zajmujecie się dziećmi po rozstaniu, a cza wypełnić mit matki-Polki i nie ma się na nic czasu i ochoty, to dlaczego komuś ma być lepiej, bo nie rozumiem?

Moje zdanie nie odnosi się do wypowiedzi Autorki na temat jej "miłości". Ale z dziećmi to za ostro pojechałyście.

59

Odp: marzenia kochanki....

Anula...sorry za szczerość.

IDENTYCZNĄ historię słyszałem.
Przez ponad rok żyłem z kimś kto był na Twoim miejscu.Z kimś kto był po czymś takim.
Ona twierdziła że nie dla niego ,ale to było kłamstwo, rozstała sie z mężem.
On niby się rozstawał z żoną.To że sie poznali, on dał adoracje, poczucie bycia cudowną... w końcu miał ją tylko dla siebie.
Przebiegły, racjonalny, oddany... zaradny.Trochę ciemnych interesów.
Żona wiedziała o wcześniejszych kochankach, wiedziała o niej. W końcu on odkręcił rozwód.Bo źle ten rozwód mu szedł.
Ona cały czas była 'zakochana' bez pamieci. Dopiero jak zamieszkał z żona w mieszkaniu w bloku naprzeciwko , odpuściła.On nadal chciał się z nią spotykać i bzykać.
Żona pozwala mu na takie coś.Byleby był. On też dwójka dzieci.
Jemu było tak wygodnie.Nie musiał się zajmować dziećmi nie swoimi (jej) , ona za to poczucie bycia cudowną, była mu oddana bez reszty...
Sęk w tym że on wykorzystał jej nudę, niskie poczucie wartości, itd.

Anula.Jesteś kochanką.Jeśli zażądasz wyłączności, rozwodu - zniknie.
Dla uświadomienia. Ona też była jak Ty. Humorki, ksiezna, zmienne nastroje... ugłaskiwał ją dlatego że nic nie ryzykował.
Nie dlatego ze nie chciał się zaangować.
Taka osoba jak Ty jest idealnym celem na kochankę...nie trzeba z nią życ, a jest głodna bycia wyjątkową. To Twój mąż musiał znosić humory.On- nic nie ryzykuje.A zawsze ślicznie ułoży to tak że będziesz sądziła że jeśli zmienisz siebie bedzie z Toba żyl..

60

Odp: marzenia kochanki....

Rozumiem, że temat jest kontrowersyjny i wywołuje emocje, ale proszę o zachowanie oczekiwanego przez nas poziomu wypowiedzi. Zapewniam, że wszystko można przekazać w sposób kulturalny, który nie łamie ogólnie przyjętych zasad współżycia społecznego.
Z pozdrowieniami, Olinka

61 Ostatnio edytowany przez lustro (2017-01-14 02:57:33)

Odp: marzenia kochanki....

WITAM WSZYSTKICH

Autorko,ja Cie nie zamierzam oceniac,kwestionowac Twoich wyborow,sadzic i orzekac wyrokow.
Kazdy z nas podejmuje decyzje i predzej czy pozniej,bedzie ponosil ich konsekwencje.

Nie moge jednak,jako CZLOWIEK,przejsc obojetnie wobec tego,co napisala PANNAPANNA

To bylo zwyczjnie OBRZYDLIWE.

PANNAPANNA,siegnelas poziomu bruku - gratuluje.

Cos,specjalnie dla ciebie ,Buddah powiedzial:

one without anger is the one who is happiest

Moze popracuj nad twoja zloscia,zalem i jadem...
Dla siebie samej.

DOBRANOC

62

Odp: marzenia kochanki....

Być może mnie poniosło. Wiąże się to z przeżyciami mojej najblizszej koleżanki , która była "tym młodszym dzieckiem ,które musiało iść za matką". Wybaczcie ,ale to jak takie rozdzielenie z bratem oraz mieszkanie z naburmuszoną matką ,która do dzisiaj myśli tylko o facetach na nią wpłynęło w życiu dorosłym jest straszne.
Cieżko mi nie oceniać zachowania Autorki ,bo widzę na własne oczy jak taki egoizm wpływa na życie tych ,którzy są zależni od podobnych decyzji....

63 Ostatnio edytowany przez O'kruszynka (2017-01-14 12:32:36)

Odp: marzenia kochanki....

Dziękuję, że nie tylko ja zastygam w smutnym zdumieniu.


lustro napisał/a:

Nie moge jednak,jako CZLOWIEK,przejsc obojetnie

Lustro ... dobrze że jesteś smile bądź.

64 Ostatnio edytowany przez interlokutorka (2017-01-14 13:20:34)

Odp: marzenia kochanki....

Można oceniać zachowania, ale trzeba przy tym szanować drugiego człowieka. Niestety, w wielu tematach na forum widzę podobną tendencję - coś dla kogoś może być małym problemem, dla innej osoby jest to koniec świata. Jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, a nie oceniać i palić na stosie... Oczywiście, można kimś wstrząsnąć, można pokazać inną perspektywę, ale ciągle z szacunkiem i ze zrozumieniem. Po drugiej stronie wciąż siedzi Człowiek - czasem bardzo zagubiony, a możliwość opisania uczuć i emocji tutaj, jest dla niego bardzo ważna.

65

Odp: marzenia kochanki....
interlokutorka napisał/a:

Można oceniać zachowania, ale trzeba przy tym szanować drugiego człowieka. Niestety, w wielu tematach na forum widzę podobną tendencję - coś dla kogoś może być małym problemem, dla innej osoby jest to koniec świata. Jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, a nie oceniać i palić na stosie... Oczywiście, można kimś wstrząsnąć, można pokazać inną perspektywę, ale ciągle z szacunkiem i ze zrozumieniem. Po drugiej stronie wciąż siedzi Człowiek - czasem bardzo zagubiony, a możliwość opisania uczuć i emocji tutaj, jest dla niego bardzo ważna.

Ach ta poprawność polityczna! To bycie człowiekiem podnoszone wyżej i szacunek dla innych! Na przykładzie uchodźców widać jak to dziala. On w nas granatem a my udajemy, że deszcz pada żeby go przypadkiem nie urazić. Już mam dość tego szacunku i zrozumienia, szanowania człowieka mimo czynów.  A spróbuj szma...cie powiedzieć, że jest szma...tą to się większość oburza. jak to? To człowiek! Cierpi! A ja bardziej czuje ciepienie byłego męża, dzieci, żony gacha i dzieci gacha. W żadnej wypowiedzi pani autorka nie wspomniala, że ma wyrzuty czy dyskomfort w stosunku do któres z tych osób. A zagubienie? jakie zagubienie, prze jak taran do przodu wg planu. Wszystko zniszczyć aby tylko gacha mieć dla siebie. Było coś, że nie śpi po nocach bo ojca dzieciom zabiera? ja nie zauważyłam.
I prędzej zlinczują tu człowieka, który nie zdradza za brzydkie słowa niz kanalię krzywdzącą innych. Wypisz wymaluj jak w Niemczech: ktoś wrzucił w neta nagranie z monitoringu jak arabusy kopia kobietę to działania się skupiły na tym kto wrzucił nagranie! Ukarać go! Witamy w klubie poprawności politycznej.

Posty [ 1 do 65 z 142 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » marzenia kochanki....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024